Pachnie maciejką, naftą i serkiem,
Cipritykowscy kopią w ogrodzie,
Dreptak po wódkę idzie spacerkiem,
– Można powiedzieć, że dzień, jak codzień!
W radio referat na temat NEP-u,
Gwiździejkiewiczom skradli dwie dętki,
A Dreptak właśnie wchodzi do sklepu
I się uśmiecha do ekspedientki.
Kićkowiakowie jadą w Bieszczady,
Świstalski przysłał pocztówkę z Rytra,
Dreptak podchodzi wolno do lady
Z sakramentalnym: proszę półlitra!
Od Kościobrzyckiej – Proć się wykrada,
Ratajczak nogi w miednicy trzyma
A ekspedientka ręce rozkłada
I do Dreptaka powiada: – Nima!
W zupie się kraulem porusza mucha,
Pies Karapystki gna za rencistką…
A Dreptak mówi: – Coś pani głucha?
Nie chciałem wcale chleba, lecz czystą!
Gwizdalska wlazła z trudem w bikini,
Do Serojadków Brzdęccy przyleźli…
– Toż słyszę! – mówi ta sprzedawczyni,
– Ale dziś wódki nam nie dowieźli.
Pipkowski kończy współczesną powieść,
Rybkowski spuszcza synowi wały
– Jakże tak można wódki nie dowieźć?!
Pyta się Dreptak cały zdrętwiały.
Wilkołak zjawił się na rozstaju;
Marsjanin wyjrzał zza lewatywy…
Pierwszy raz wódki zabrakło w kraju.
Dreptak zrozumiał. I padł nieżywy.
« Jeden krótki dzień w Gdyni | Licha... » |
16
lip 2017
Bardzo Ci dziękuję. Bo myślałam, że ducha wyzionę na tych schodach.
Dobry wieczór. Junior wyciągnął na wspólne oglądanie filmu.
Powyższy tekst przecudnie, jak chyba wszystkie wykonywane teksty Waligórskiego, zaśpiewali Olek Grotowski i śp. Małgosia Zwierzchowska. Niestety nagrania nie ma na YT, a w każdym razie nie mogłem znaleźć. Jest jednak ktoś, kto potrafi w tym względzie czynić cuda – mam na myśli Lorda Wyimaginowanego…
Jaki film?
Z wykonaniem powyższego tekstu Waligórskiego.
Dzień dobry


Waligórski jest świetny!!! Uśmiałam się ja norka
Dzięki Bożenko, że nam Go czasami serwujesz
To był pracowity weekend

Mam go z 10 lat i jeszcze ani razu nie był prany. Czas był najwyższy 
…no i nie byliśmy tak całkiem trzeźwi… i jeszcze taka godzina…


Byliśmy w 5 sklepach i myślałam, że nogi wyciągnę
Łażenie i szukanie tego co jest nam potrzebne… w sumie kilka godzin… 
I nawet na żadną wycieczkę nie pojechaliśmy
Ale wyprałam swój „komputerowy fotel”
W sobotę wyciągnęłam też dywan z dużego pokoju. Myślałam, że go wypierzemy, ale ok. 17 wpadł gość, żeby spróbować naszej wędzonki i nijak było brać się za robotę. A że posiedział chwilkę (do 23)…
Także wzięliśmy się za pranie dywanu w niedzielę. Teraz sobie leży na podwóreczku i schnie. Ma nie padać do czwartku, także na pewno wyschnie. Jeszcze musimy kupić specjalny „fabric protector”, żeby nim popryskać. Dywan dłużej będzie czysty
Z tego wszystkiego najgorsze były sobotnie zakupy
Ha, to chyba nie taka słona ta wędzonka, jak gość posiedział do 23:00? Na marginesie – to może być sposób na niepożądanych gości – poczęstować czymś, co nie wyszło tak, jak sobie zakładałaś…
Akurat ten gość był pożądany


Oboje z mężem go lubimy
A co do poczęstunku… rzadko się zdarza, żeby nie wyszło nam tak, jak to sobie zakładaliśmy…
Miłego poniedziałkowania się życzę
Dzień dobry. Jeszcze nie deszczowy.
Dzień dobry, tutaj nawet się nie zanosi na jakikolwiek deszcz. Póki co, bo po tej niespodziewanej burzy sam nie wiem, czego oczekiwać, a czego nie.
Witajcie!
Pozdrowienia z chwilowo zapłakanego jeziora Święcajty 🙂
Witaj Ukratku!

Odpozdrawiam i poprawy pogody życzę. Niech już to jezioro przestanie płakać
Oby przestało padać! Znaczy płakać!
Udanego urlopu życzę!
Wypogodzenia!
Otóż i fajrant. Czyli że przerwa, a potem powrót na Wyspę.
W sezonie letnim mało czasu na komputer.
Ps. A wieczorem puścili Grę o Tron. Wiem, wiem – tutaj raczej nie ma oglądaczy tej produkcji… Nie namawiam
Małżonka z Juniorem bardzo oglądają. Ja nie.
I znów minął dzień
Jeśli ktoś liczy, że w tygodniu pojadę do sklepu, to się bardzo pomylił
Po pracy jestem zmęczona, a sklep mnie wykończy
Trudno wymagać…
Dywan wysechł, ale nie kupiliśmy jeszcze tego sprayu, także leży zwinięty i czeka… kto wie jak długo tak będzie leżał?
Jutro (u mnie jutro) wtorek, czyli weekend coraz bliżej i to pozwala myśleć pozytywnie i optymistycznie patrzeć w przyszłość

Miłego dnia Kochani
A! Zapomniałam dodać, że jeszcze dzisiaj pogoda była w normie. Świeciło słoneczko i nie było za gorąco
Jak dla mnie, taka pogoda mogłaby być przez cały rok 
Że powtórzę za klasyczką – taki mamy klimat

Od jutra zaczyna się ciepełko (30-33C), a w nocy nie chłodniej niż 22C
Dzień dobry. Rozchmurzymy się.
Dzień dobry. Najpierw śniadanie.
Strasznie od wczoraj cierpię, więc żeby o tym nie myśleć oglądam ostatni sezon Downton Abbey. Ciurkiem.
Dość wyczerpujące, ale jak już będę mogła znowu stać, chodzić itepe to nie będę miała czasu na filmy, więc wykorzystuję
Dobry, nawet pogodny, ale jakiś taki nijaki. Tak mentalnie.
Kawę poproszę bardzo.
Od rana zajęcia pozapracowe… dopiero teraz do pracy.
Teraz, teraz, teraz. Jest. 30 stopni za oknem. Lato.
Tutaj 23, nie więcej, bochmury.
Fajrant. Przerwa takoż.
No i wyszło coś tam z coś tam – porywają mnie na towarzyski wieczór z Szyprem i jego małżonką. Odezwę się popo wrocie.
Dzień dobry. Co z tym gorącem? U mnie jest teraz 15 stopni
Dzień do. Tutaj zaś słońce ledwie prześwieca zza chmur i upału nie ma, ale, rzekłbym, duszno.
Nie ma rady, trzeba przeżyć i jeszcze popracować…
Pani Gieniu, dla mnie mała czarna, bez cukru.
Kochani, udaję się do pracy, bo w międzyczasie pozałatwiałem jeszcze tyle spraw, ile zwykle rano nie załatwiam.
Czyli my nie musimy pracować…
Dzień dobry

U mnie może dziś popadać, ale wcale nie musi. „Przepowiadacze” dają 20% szansy na deszcz. No i trochę chłodniej, „tylko” 29C
„Nasze dzieci” wyfruwały z gniazda, co z wielkim zainteresowaniem oglądaliśmy. Jeszcze nie wszystkie to gniazdko opuściły, a już samczyk uderzał w zaloty. Wróbelkowa była jednak za bardzo zapracowana dokarmianiem potomstwa, żeby na te zaloty odpowiadać

I nasza budka lęgowa i „mufa” z kablami są już puste. Młodziaki wyleciały co do jednego. Teraz trochę ich lata dokoła. Całe stadka siadają na płotach. Jeszcze trochę i zaczną się nowe lęgi i nowa ciężka praca rodziców…
Fajrant, i to tak solidnie. Jeszcze parę drobnych, mniej istotnych technicznych szczegółów i trochę, jak sądzę, dłuższy urlop. No i przerwa póki co.
Jestem po przerwie, ale na jak długo? Któż to wie?
Dzień dobry. Tu też ciepło i momentami dusznawo, jeszcze trochę podwiewa, ale coraz mniej.
Kawa wysoce wskazana.
Mówiłem wczoraj, że po pracy? No i wykrakałem, od razu coś (niedużego, dzisiaj to skończę) się pojawiło.
Dzień dobry.Kilka dni wolnego. Będzie mnie mniej na wyspie.
U, to w weekend w ogóle będą pustki.
O, i jeszcze trochę biegania.
Dobiegnięte, pozałatwiane. Teraz już tylko podopinać sprawy w domu.
Czyli generalnie już raczej na Wyspie.
Dzień dobry

U mnie od wczoraj leje i się grzmi. Znowu pozalewa domy i ulice
Och. Oby nie.
A u nas zapowiadali burze i na razie prawie nic, w całej Polsce.
U nas i tak przeszło znacznie delikatniej niż w innych rejonach. Tam dodatkowo wiał bardzo silny wiatr. Z tego co podawali dochodził do 100 mil na godzinę, a to jest 160km/h! Padały drzewa i linie elektryczne. Waliło gradem i było zagrożenie tornadami. Czy jakieś było, nie wiem, bo nie oglądam rano wiadomości…

Krótko mówiąc, nie wygląda to za ciekawie…
Czas mi się zbierać do pracy, a parasol w samochodzie… zanim dolecę na parking będę mokra. Chyba nałożę jaką kurtkę, czy co? Chociaż jest gorąco…
To narzuć tylko.
Miłego dnia w pracy!
Spóźnione dziękuję
Przecież nie chodziło o to, żeby się nagrzać (prędzej zgrzać 😉 ), tylko żeby dolecieć we w miarę suchym ubraniu do samochodu 
Skrzyżowanie Grand i Des Plaines River Rd otworzyli w środę rano, a dziś znowu zamknęli, bo dolało… 

Człowiek z naturą nie wygra… Parę lat temu regulowali koryto rzeki i faktycznie zalewa znacznie mniej niż przedtem. Ale nadal zalewa…
Jak leje kilka dni, wręcz pękają w szwach, woda się nie mieści i zalewa…
Poradziłam sobie z tą kurtką
Po tych ulewach znowu ulice zamknięte
No i znowu na naszej spokojnej ulicy przewalają się tłumy i ciężko jest dojechać do domu. A na cały weekend zapowiadają przelotne burze, czyli będzie sukcesywnie dolewało i nie ma szans na podsychanie
Taką mają technologię, a z rzeką sobie poradzić nie umieją
Zbiorniki, umieszczone pod Chicago, na wodę deszczową są ogromne. A jest ich trochę. Każdy z nich ma po kilka milionów galonów (1galon to 3,78litra, tak dla przypomnienia), a i to nie wystarcza.
Władze miasta są bezsilne i tłumaczą, że urbanizacja zmniejszyła ilość gruntu. Domy mają podjazdy (same też zajmują trochę miejsca), ogromne parkingi sklepowe, wszystkie drogi… w to woda nie wsiąka, po prostu po tym spływa. A ilość gruntu wolnego od betonu czy asfaltu jest za mała na przyjęcie takiej ilości wody. To stąd te różne podtopienia… woda wali do rzek strumieniami, a jak się jej za dużo nazbiera… no właśnie
Niestety, takie są skutki betonowania czy asfaltowania. To samo się dzieje podczas ponadnormatywnych opadów w Gdańsku, na Morenie – wielkie betonowe osiedla i woda rżnie z góry na dół, zamiast wsiąkać po drodze.
Piątunio.

Śniadanko?
Buro i ponuro. Ja się tak nie bawię. Aha – dzień dobry.
To plus minus tak samo jak u nas. Ale jakoś trzeba pociągnąć wózek naprzód.
Dzień dobry. Coś w nocy lało, ale chyba nie grzmiało, bo nic nie słyszałem.
Śniadanko jak śniadanko, kawa obowiązkowo!
Przypis: lać lało (jeszcze ulice i chodniki mokre), ale jak się prześledzi archiwalne mapy z blitozrtungu, to widać, że burze się zatrzymały jakieś 100 km przed Trójmiastem, więc nie grzmiało.
Rozpadało się teraz na całego. Pozostaje mieć nadzieję, że w innym czasie (po południu) i miejscu (150 km dalej) będzie nieco inna pogoda.
Czy to prawda, że w każdym drewnianym wiejskim domu są myszy? Bez względu na izolacje i inne wynalazki?
Hm, to by się musiał odezwać ktoś, kto mieszka. Spróbuję uderzyć do kuzynki.
Odpowiedziała: „Nie wiem czy w kazdym drewnianym, ale z mojego sześcioletniego w sumie wiejskiego doswiadczenia wynika, ze w kazdym wiejskim Nie znam nikogo mieszkajacego na wsi kto by myszy, w ktoryms momencie nie mial. Zwykle jesienia. I to nie kwestia izolacji, a… drzwi i okien.”
I jeszcze uzupełnienie w kwestii drzwi i okien: „Nawet nie zauwazysz jak mysz wchodzi z toba. Wystarczy 2 sekundy dluzej drzwi otwarte przytrzymac. A co do okien, to po prostu mysz potrafi po scianie jak mucha bez problemu zapinkalac.”
PRAWDA! Widziałam!
Witajcie!
Jeszcze na Swięcajtach deszcz skończył się szybko, ale wkrótce potem telefon pławił się jeziorze (wraz z właścicielem), i musiał kilka dni schnąć. Tu pogoda dopisuje, mamy się nieźle. Szkoda, że nie mogę być naraz tu i na protestach…
Och, może udajcie się dowolną drogą, wodną lub lądową, do Suszu? To wprawdzie dobrze ponad 200 km na zachód, ale nazwa brzmi dobrze w kontekście schnięcia właściciela i telefonu!
Nieś kaganek oświaty patriotycznej tam, gdzie się suszysz
Oby Ci dalej ta pogoda dopisywała!!!

A wykąpany telefon pozwolił Ci oderwać się od wiadomości z kraju i ze świata. To też jakaś korzyść
Niedługo ruszamy, to ja może zawczasu powiem „do widzenia” 🙂
Szerokiej drogi. I suchej.
Miłego!!!
Dzień dobry

Trochę zachmurzony… czyżby nowy deszcz?
Dzień dobry!
Tu cały czas pada. Głupie to lato.
Dzień dobry

U mnie leje, a tu trzeba po zakupy jechać
Czas spać. Jutro czeka mnie długi dzień.

Dobranoc.
Zapraszam pięterko wyżej
Tu już można zadyszki dostać…