To się zaczęło od tego, że moje starsze dziecko za rok kończy szkołę – liceum plastyczne. I zaczyna się zastanawiać, którą ASP wybrać.. Córka stwierdziła, że najlepiej pooglądać te szkoły na żywo. Była już w Katowicach teraz padło na Wrocław. Pretekstem był Festiwal Wysokich Temperatur organizowany przez ASP we Wrocławiu. http:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/festiwalwysokichtemperatur.pl/pl/
No to jedziemy na wycieczkę. Cała rodzina w samochodzie nie licząc psa:-).
Zakwaterowanie bylejakie ale za to w przy Rondzie Grunwaldzkim. Za oknem widok na Wrocławski Manhattan. Fascynujące wieżowce z lat 60. XX wieku.
Jeśli architektura na powyższej fotce jest z poprzedniego wieku to w drodze na ASP muszę zrobić widokówkę w stylu lat 80 zeszłego wieku:-).
Ogólnie Wrocław to jedno z najcieplejszych miejsc w Polsce. Ale na ASP jest jeszcze cieplej. Studenci (tak myślę) leją ciekłe żeliwo do form:
Niestety nie można było bliżej podejść aby zobaczyć co tam jest w środku:
Ale za to udało mi się zrobić fotkę panu, którego nazwałem Dream Makerem:
Dlaczego tego pana tak nazwałem? Ponieważ obsługiwał coś co nazwałem Dream Machine:
W środku tego komina buzuje niesamowity płomień. Z drugiej strony tego komina jest szczelina w którą każdy mógł włożyć kopertę z napisanymi życzeniami. Po włożeniu tej koperty po sekundzie u góry pojawiała się chmurka popiołu opadającego jak śnieg. Na wszelki wypadek nie wysłałem nic bo jeszcze by się spełniło.
Wieczorem powrót na kwatery. No to lecimy dalej z pocztówkami. Breslau by Night:-)
Ta poniżej ładniejsza mimo poruszenia:
Niedziela to wypad do ZOO. Gorąco polecam z tego powodu. Fotki nie oddają wrażenia jakie robią akwaria:
Poniżej zbiornik z meduzami:
Woda, wszędzie woda, aż się aparat zachwiał:
Mamy również Madagaskar:
A na Madagaskarze rosną takie potężne rośliny (tego pana uchwyciłem aby było widać ogrom liści):
Jest również gęstwina:
Bardzo malutki wycinek ogrodu uchwyciłem na fotkach. Szacuję, że po czterech godzinach zwiedzania ogrodu zobaczyliśmy mniej niż połowę okazów. Człowiek po pewnym czasie obojętnieje. Nie ma sensu dłużej zwiedzać. Warto przyjść drugi raz. Tylko warto być zaraz rano jak otwierają ogród bo później są dzikie tłumy. Naprawdę.
Kolejny dzień we Wrocławiu to zwiedzanie starówki i cykanie pocztówek dla widzów:-). Niech będzie znowu w starym stylu:
Albo może jednak kolorowo:
I widok z wieży (jakiegoś kościoła)
Ogólnie to wycieczka udana. Ale (zawsze jest jakieś „ale”) – miasta w lecie są za gorące. Nie lubię hałasu i skwaru w pakiecie. Dlatego też druga część wycieczki bardziej mi się podobała. Ta z Psiogłowcem (o tym będzie następny wpis za parę dni).
Ps. Muszę się pochwalić. Moje dziecko nie żartuje z ASP. To jedno z jej aktualnych dzieł:
Uff.
O tabliczkach ze śmiesznymi nazwami będzie za parę dni.
Zdolne masz dziecko
A i wycieczka niczego sobie.
Zdolne ale leniwe do prac domowych…
Wiesz – ja mam tylko leniwe do prac domowych
Te leniwe to potem mają najlepsze życie.:-)
Potem niekoniecznie, ale teraz – owszem
Te leniwe, jak przyjdzie co do czego, to się potrafią bardzo dobrze urządzić w życiu.
No właśnie o tym myślę. Minimalizacja nakładów własnych przy maksymalizacji korzyści cechują ludzi leniwych.
Wychodzi na to, że INTELIGENTNYCH!
Czy ostatnia fotka to portret tatusia?
Niezależnie od modela chylę głowę z podziwem…
Nie proszę pana. To nie tatuś, ani mamusia:-). To koleżanka z klasy.
Dzień dobry



Zoe dawkuje nam informacje, chyba żeby podnieść napięcie
Córeczka zdolna, co widać na załączonym obrazku
Dobrze, że się wybiera do ASP… większa szansa, że się talent nie zmarnuje
Dzień dobry. Dojechaliśmy w okolice Szanownego Autora, tylko trochę dalej – do Żywca. Jeżeli we Wrocławiu było gorąco, to co powiedzieć tutaj? 32 stopnie w cieniu. Co do ASP, to jeszcze rozwinę temat ,jak się trochę ogarnę.
Ja mam podejrzenia, że poszukiwania ASP zostaną zrealizowane w Gdańsku [jak najdalej od domu]
Czekaj, ale w przyszłym roku, nie w tym jeszcze? Bo Najjunior się wybiera tamże (ASP Gdańsk), do czego właśnie chciałem nawiązać.
Przyszłym.
Wrocław uwielbiam a relację z ASP chętnie poczytam i dzieła córeczki chętnie po(pod)glądam:)
Moja relacja z ASP skończyła się na powyższych fotkach dotyczących odlewania. W drugi dzień wycieczki ja z młodszym byłem w ZOO a córka ogarniała ASP w dalszym ciągu ASP we Wrocławiu.
Padam. Zupełnie jak to coś z burzą za oknem.
Dzień dobry
Jakoś nie tęsknię do tornada, żeby to na własne oczy zobaczyć, czy nawet obcykać…
A u nas burza. Leje i się błyska. Gdzieś tam na zachód od nas szaleją tornada (wcale nie aż tak daleko), ale nam na razie nie grożą
Witajcie!
Ja byłem grzeczny! Dlaczego nas przypiekają?
Dzień dobry!

Piotrom i Pawłom życzę najlepszego!
Tym, co nie dzìś mają imieniny również – nie ma co sobie żałować!
A także Piterom!
Zwłaszcza
Moja mama chciała mi dać na imię Piotr. Ale babcia powiedziała, że nie będzie bawić „Pietrka”. No i nie mam dzisiaj imienin:-)
A co Ci szkodzi – świętuj i Ty!
Do życzeń z chętnością się dołączę


Piotrom, Pawłom i Piterom wszystkiego co najlepsze
Oczywiście pozostałym też najlepszego
Myślę, że nadszedł odpowiedni moment na
Dziękuję najpiękniej jak tylko można za fotki z mojego rodzinnego miasta, które porzuciłam w 1974, gdy „za mundurem panny sznurem” pomaszerowały do Warszawy. Rozreklamowane przez Państwa Gucwińskich wrocławskie ZOO, niektórzy uważają za największe i najpiękniejsze w Polsce i jedno z najlepszych w Europie. Pozdrawiam wszystkich.
Dzień dobry
To mi się bardzo rzadko zdarza…
Ale sobie dzisiaj pospałam! Wylegiwałam się w betach aż do 7
Dzień dobry. U nas tylko trochę wiało w nocy. Sucho jest jak nie wiem co.
Witajcie!
Ranek mamy piękny i rześki, wieje wietrzyk – po prostu chce się żyć!
Dzień dobry!
Tu też mamy Wiatrodzień!
Dzień dobry
Ale wiatru nie ma (przynajmniej na razie) i to jest przyjemna wiadomość 
U mnie pochmurno od rana
U nas mawia się „amba zeżarła”. Nie miałem pojęcia, skąd owa amba, póki nie obejrzałem filmu „Dersu Uzała” Kurosawy, w którym tytułowy bohater, Ujgur (a może z innego syberyjskiego ludu) wskazał drugiemu zagrażającą im ambę – tak po ichniemu określał tygrysa ussuryjskiego…
Dzień dobry. Trochę siedzimy na miejscu, trochę jeździmy, trochę uciekamy przed burzą (w czym wydatnie pomaga blitzortung w telefonie). Na razie wszystko bardzo się udaje.
PS. Ze zgrozą oglądaliśmy wiadomości i efekty dokonań wichury w centralnej i wschodniej Polsce.
Pożegnam się na dziś.
Panowie dali mi popalić.