« Przemówienie Boże Ciało w Roermond »

Goose Lake

Na Goose Lake Prairie State Natural Area wybraliśmy się bladym świtem. To kawałek drogi, a chcieliśmy wrócić wcześnie, zanim słońca porządnie przyparzy. Bardzo źle się chodzi po prerii w pełnym słońcu, gdy w cieniu jest dobrze ponad 30 stopni C. Małżonkowi marzą się te wielkie motyle… jak wyczytałam, niektóre gatunki dorastają do 12 cali (a to ponad 30 cm) rozpiętości skrzydeł. Fakt, dobrze by było je obcykać…
Niedaleko parkingu jakiś ptaszek śpiewał donośnie. Był trochę pod słońce. Wydawało mi się, że to pasówka śpiewna, bo często ją spotykamy. Dla pewności obcykałam. Zauważyłam jakieś żółte plamy na głowie i brak czarnej plamy na piersi… wiedziałam, że to coś nowego. Coś czego nie mamy jeszcze w swojej kolekcji. Dopiero w domu znalazłam – łuszczyk czarnogardły. Szkoda, że tylko samczyk…
Daleko, za jeziorkiem, na wysokim (nieczynnym) wiatraku, siedział jakiś drapol. Z tej odległości trudno było stwierdzić co to właściwie jest. Chociaż wydawało mi się, że to myszołów…
Szliśmy dokoła jeziorka, co jakiś czas zerkając na siedzącego drapola. Doszliśmy do budek lęgowych nadobniczek drzewnych. Widać było młode, ale szybko minęliśmy, bo dorosłe latały dokoła nas z krzykiem. Widocznie bały się o swoje potomstwo. Nie było potrzeby ich straszyć…
Nie udało nam się podejść za blisko do drapola. Jakieś dużo mniejsze od niego ptaki (prawdopodobnie epoletniki) zaatakowały i biedak musiał salwować się ucieczką. Mężowi wydawało się, że poleciał gdzieś nisko i chyba wylądował w pobliżu. Poleciał w te pędy… oczywiście ja za nim. Przy wiatraku jest ławeczka, więc przysiedliśmy na niej. Mąż ciągle rozglądał się z nadzieją… Wtem tuż nad naszymi głowami przeleciały dwie sieweczki krzykliwe. Jedna wylądowała kilka kroków od nas. Paradowała jak na defiladzie… w te i nazad. Co chwilę przysiadała, bacznie nas obserwując. Powiedziałam mężowi, że musi mieć w pobliżu gniazdo i usiłuje nas od niego odciągnąć i może lepiej będzie, jak sobie pójdziemy. Mąż spojrzał na drogę, która nam jeszcze została do przebycia i zdębiał. On ma dużo lepszy wzrok niż ja… a i tak nie wiem jak to maleństwo zauważył? Tak małej sieweczki, to jeszcze nie widzieliśmy!!! Ruszyliśmy wolno w stronę parkingu. Maluszek przebierał tymi malutkimi szczudełkami, ile mu sił starczyło… poprosiłam męża, żebyśmy szli jeszcze wolniej. Bałam się, że to maleństwo padnie z wycieńczenia… Chyba samica latała nam przed nosem i usiłowała odwrócić naszą uwagę. Co kilka kroków padała na ziemię, rozkładała skrzydła i wyglądała to jak ranna, to jak martwa. Nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkaliśmy. To było piękne!!! Takie poświęcenie rodzica…
Doszliśmy do rozstaju. Ścieżka w lewo prowadziła z powrotem nad jeziorko, w prawo – na parking. Całe szczęście rodzic z maluchem skręcili w lewo. Ten „padający”, w prawo. Nie znam ptasiego języka, bo bym wytłumaczyła, że nie chcemy niczego ani od sieweczek, ani od ich malucha… Na parkingu od razu skręciliśmy do samochodu, zostawiając sieweczkę z boku. Jeszcze moment popatrzyła, poobserwowała i poleciała do swoich.

Pojechałam nad Heidecke Lake. Ale oprócz gęsi kanadyjskich niczego nie było. Oczywiście i te bernikle obcykaliśmy. A przy okazji małżonek zauważył jakieś zwierzę płynące przy brzegu. Młode bernikle wyskakiwały na brzeg błyskawicznie…
Wracając zajechałam jeszcze na miejsce postojowe z wiatą, słusznie przypuszczając, że gniazdują tam dymówki. Potem jeszcze na inny parking. Stoją tam wielkie bele siana i jest specjalne stanowisko strzelnicze. To dla miłośników łuków. Do siana przyczepia się tarcze i można sobie postrzelać. Zawsze to lepiej niż do zwierzaków czy ptaków…

Obejrzałam mapę dokładniej… do Goose Lake można dojechać z drugiej strony. Więcej jezior… koniecznie powinniśmy się tam wybrać… wygląda to niezwykle ciekawie…

196 komentarzy

  1. miral59 pisze:

    Zapraszam na spacer wczesnym rankiem Happy-Grin
    Jestem zauroczona malutką sieweczką krzykliwą i mam nadzieję, że Wam też się spodoba Happy
    Nie znam się na tym, ale wydaje mi się, że to maleństwo nie ma więcej niż kilka dni. Widzieliśmy już sieweczki – nieloty, a właściwie podloty Wink Ale tamte były prawie tak duże jak ich rodzice. A ten maluch… Delighted

  2. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Kawki to i ja się napiję Delighted Za oknem leje i na razie jest w normie… to znaczy temperatura Wink Ale to dopiero 6 rano. Później będzie znacznie gorzej Weary

  3. Quackie pisze:

    Dzień dobry, chociaż chwilami mokry.

    Jestem już w domku i mam nadzieję, że pobędę. Ogarniam to i owo, jak ogarnę, to się odezwę bardziej merytorycznie.

    • miral59 pisze:

      Dzień dobry, Mistrzu Q Delighted
      Tak szybko w domu? Myślałam, że dopiero w niedzielę po południu. A to miła niespodzianka Pleasure
      Czekam więc na to „merytorycznie” Happy

      • Quackie pisze:

        E, no bo okazało się raz, że mieliśmy coś jeszcze do zrobienia w domu przed końcem weekendu, a dwa, że gospodarze też udawali się gdzie indziej dzisiaj wieczorem, więc żeby już nie przedłużać…

  4. Quackie pisze:

    Otóż więc tak: zdjęcia śpiewającego łuszczyka są tak sugestywne, że niemal słychać, jak śpiewa.

    Co do drapieżnika na wiatraku, to mimo że wiatrak nieczynny, jak to możliwe, że się nie przekręca pod ciężarem tego domniemanego myszołowa? Chyba musi być jakoś zablokowany?

    Sieweczki faktycznie przebojem sezonu. Rozumiem, że ten mały poatrafił się poruszać jeszcze TYLKO na piechotę? Tzn. nie było mowy o (pod)fruwaniu?

    Czy nadobniczka jest jakąś kuzynką jaskółek? Bo wydaje się dość podobna z sylwetki.

    No i wydaje mi się, że ten ssak co buszował po jeziorze wśród bernikli to musiał być piżmak. Z takim pyskiem i ogonem…

    • miral59 pisze:

      Muszę przyznać, że ten łuszczyk śpiewa cudnie…
      Nie wiem, dlaczego ten wiatrak się nie obraca pod ciężarem myszołowa… może jest za bardzo zardzewiały i się przyblokował, a może po prostu myszołów trafił idealnie w środek ciężkości i mimo wiatru siedział dość stabilnie. Trudno powiedzieć… Był tak daleko, że sama nawet bym go nie widziała. Małżonek ma dużo lepszy wzrok i na odległość widzi świetnie.
      Sieweczki są zagniazdownikami. Mimo kilku dni różnicy w składaniu jajek, wykluwają się jednego dnia i od razu opuszczają gniazdo. Mnie zdziwiło, że ta para miała tylko jedno małe. Zwykle mają po 3-4. Jestem pewna, że ten maluch niedawno się wykluł. Doczytałam też, że to głównie samica odciąga agresorów od gniazda z jajkami, czy młodych. Samiec eskortuje maluchy. Taki podział ról. A młode potrzebują czasu, żeby zacząć latać…
      Nadobniczka drzewna po angielsku nazywa się Tree Swallow, czyli jaskółka drzewna. Chyba dlatego, że swoje gniazda buduje w małych dziuplach drzew. Ludzie stawiają im budki lęgowe w miejscach, gdzie takich drzew z dziuplami nie ma. No i oczywiście, nadobniczka jest z rodziny jaskółczaków. Tylko w polskiej nazwie nie ma „jaskółka” Wink
      Mnie też się wydawało, że to piżmak, ale nie znam się na tym za dobrze. Mark (ten znajomy fotograf) sugerował, że to bóbr, ale to co chcielibyśmy zobaczyć, nie zawsze pokrywa się z tym, co widzimy Wink Jak na bobra ma zupełnie inny ogon. No, ale Mark nie jest fotografem natury i się nie zna Wink Happy-Grin

  5. Jo. pisze:

    Ciao. Znad morza przenieśliśmy się w góry. Tu jest internet!!!
    Poza tym właśnie urodził się nam w Warszawie nowy siostrzeniec a 26 lat temu Key wyemigrowała z Polski. Dobra data!
    Świętujemy ile wlezie. Czego i Państwu życzę.
    Buziaczki Cheers

  6. miral59 pisze:

    Lecimy na imprezę…
    Miłej niedzieli życzę Delighted

  7. misiek pancerny pisze:

    Dobry Wieczór z nienacka, kimkolwiek ten nienacek jest 🙂 Melduję, że na śmietniku nie jest tak źle, co prawda Krzyś jest niedobrym bachorem i kop mu się należy jak pancerbjornowi wiaderko whisky, ale niech mu tam krzyż w plecy na drogę. Długo sam nie siedziałem pod śmietnikiem wnet ktoś zagaił o 50 groszy kredytu na bułkę i tak grosz do grosza, aż przyszła Kokosza i teraz rezyduję na kanapie w centralnym salonie jej apartamentowca na działkach Wyspy Puckiej, czyli dalej jestem Wyspiarzem jakby. :))))
    Ps. Sorry za poślizg, ale dopiero dzisiaj przeczytałem historię prawdziwą porzucenia, odrzucenia i innych nienianienia Tetryka i misia:)))))

    • Quackie pisze:

      Wszelki Misiek Pana cernego chwali! A witajcież, kumie!

      Ta Wyspa Pucka to metaforyczna, czy faktycznie gdzieś blisko Trójmiasta Cię przywiało?!?

      • misiek pancerny pisze:

        Kłaniam się Mistrzowi nisko 🙂 Wyspa Pucka leży na prawobrzeżu Szczecina i posiada kilka specyficznych cech, po pierwsze teren na niej jest wiecznie podmokły i torfiasty co sprawia, że wszystko tam rośnie jak szalone i osiąga gigantyczne rozmiary. A po drugie zamieszkuje na tej wyspie. podzielonej na działki, armia biednych porzuconych misiów w altanach zazwyczaj skleconych z byle czego.

        • Quackie pisze:

          Ach. Nie miałem pojęcia, że Szczecin ma taką wyspę. W Gdyni takie okolice mają bardzo egzotyczne nazwy – Meksyk, Pekin…

          • misiek pancerny pisze:

            Mój szwagier kiedyś miał na tej wyspie działkę warzywną, ale poległ chłopina z kretesem w walce z chwastami w życiu nie widziałem takich okazów. Przysłowiowy kij wbity w ziemię puszcza liście, widziałem to na własne oczy. Chodzisz jak po uginającym się dywanie, to doprawdy dziwne miejsce :)))

            • Quackie pisze:

              To szkoda, że tylko chwasty tak rosną, a warzywa już nie. Ale to chyba jakieś ogrodnicze prawo Murphy’ego działa. Wink1

    • miral59 pisze:

      Misiek!!! In Love
      Czy nie mógłbyś tak częściej wpadać? Nawet z nienacka… Wink

  8. Jo. pisze:

    Życzę wszystkim dobranoc. Wreszcie mam wygodne łóżko i zamierzam z niego skorzystać.
    kordelka

  9. miral59 pisze:

    Wróciliśmy z imprezy i zaraz do łóżeczka Spanko
    Jednak wolę nasze wycieczki od tych imprez… jest ciekawiej i przyjemniej Wink Overjoy
    Może jutro gdzieś pojedziemy? Dotlenić się i popatrzeć na zielone liście i piękne kolorowe ptaki… a może nam się jakieś zwierzę trafi? Approve

  10. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Tak jest, zaspałem sobie radośnie! Pogoda czy nie. I nawet dość dobrze się spało 🙂

  11. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wróciłem na łono i za jakiś czas postaram się coś poopowiadać 😉
    Miło rozprostowawszy wreszcie nogi odbyć piękny wirtualny spacer nad brzegami jeziora, pogapić się na sieweczki i nadobniczki a nawet piżmaka by wreszcie ujrzeć Miśka dawno niewidzianego!
    Fala

  12. Jo. pisze:

    Ooo noc gwiaździsta nade mną… i mimo solennych deklaracji życia w ascezie, ciąg dalszy świętowania…

    Ostatecznie nie co dzień zostaje się Ciotkami, nieprawdaż?

  13. Quackie pisze:

    A mnie zaś wyciągnęli do kina, ale już(?) jestem.

  14. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Spędziłam dziś piękną niedzielę, chociaż trochę pracowitą (popołudnie). Byliśmy nad Heidecke Lake i w Des Plaines Dolomite Prairies Land and Water Reserve. Połaziliśmy trochę (5 godzin) i wróciliśmy do domu Approve
    Mamy nowego ptaszka do kolekcji. Muchołap czubaty. Nawet nie wiedziałam, że taka nazwa i taki ptak istnieje Happy-Grin Natura jest przebogata!!! Pleasure Jeszcze się muszę dużo nauczyć…

  15. Zoe pisze:

    Dzień dobry poweekendowo. Ależ jest pięknie za oknem…

  16. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wiecie co? Weekend się skończył… niespodziewanie!!!

  17. Jo. pisze:

    Podobno jest poniedziałek Happy-Grin
    A ja zaraz jadę na śniadanie do Giaveno.
    Delighted

  18. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Słońce, żar się leje z nieba. Praca za chwilkę.

  19. Quackie pisze:

    Dobry! Fajrant. Po kolejnym spięciu pod hasłem „pracujesz w domu, więc dostosuj pracę do przeróżnych zajęć domowych”. Przerwa, żeby dojść do siebie.

  20. Rena pisze:

    U mnie na dworze 30 albo i więcej. Jestem durna jak but. Chciałąm am o nederlandzkim katolicyzmie napisać. I znowu mi nie wyszlo… Cry-Out

    • Quackie pisze:

      Ale jak nie wyszło? Czasowo? Technicznie? Gdzieś Ci wsiąkł tekst?

      No i temat b. interesujący, przecież w Niderlandach dawno temu przez lata rządzili hiszpańscy arcykatoliccy Habsburgowie, ciekawe, czy i jak to się przekłada na stan obecny.

  21. Rena pisze:

    Stan obecny jest też w/g mnie ciekawy… Dobrze – nie umię sobie poradzić ze zdjęciami, tekst mam póki co w głowie. Jutro po południu ….Już dzisaj nie.. Juto do południa jestem mocno zajęta ale wieczorem spróbuje jeszcze raz

    • Quackie pisze:

      Ależ w porządku, poza tym jeszcze Mistrz Tetryk obiecał relację z Watrowiska – na wszystko się znajdzie czas i miejsce, jak sądzę.

  22. Jo. pisze:

    Dooooobraaaanooooc.

  23. Zoe pisze:

    Dzień dobry. To jest jeden z tych pięknych dni w tym roku. Chłód poranka – 19 stopni w cieniu Happy-Grin

  24. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Oj tam, oj tam, śpiochy! O 6:10 dawno już byłem na nogach. I okropnie tego żałowałem… Wink

  25. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Nijakiego chłodu poranka nie widzę. W mieszkaniu 24, za oknem 25 stopni.

    A ja po kawę do Gieni.

  26. Jo. pisze:

    Buongiorno.
    To wypoczywanie mnie wykończy…

    • Quackie pisze:

      To weź dłuższy urlop po powrocie…

    • Zoe pisze:

      Łączymy się w bólu i przesyłamy wyrazy współczucia. Happy-Grin No z tym współczuciem to nie szalejemy oczywiście.

    • Jo. pisze:

      Dziękuję.
      Obawiam się, że będzie ciężko z tym urlopem. Wracamy akurat na Jana. A następnego dnia chłopaki biegną w Colour Run Poland.
      Dziś mamy w planach podwieczorek we Francji, a BB w nocy zaliczył gorączkę, więc atmosfera jest nieco napięta (patrz: Kuba i potencjalne zagrożenie zmianą planów) a ja mało przytomna po nocnym dyżurze (patrz: gorączka u kardiologicznego pacjenta, na zagranicznych wakacjach).

    • Tetryk56 pisze:

      Pomyśl tylko: nie takie rzeczy wytrzymywałaś bez mrugnięcia okiem! Trzymamy kciuki – przede wszystkim za BB!

      • Jo. pisze:

        Damy radę.
        Lecę pod prysznic, bo łazienka wreszcie wolna. A potem gnam po sól do Rivoli. Bo gdzieś koło drugiej jedziemy do Briancon. BB w porzo. Plasterki zadziałały i na gorączkę.

        Już nigdy, przenigdy nie będę narzekać, że się nudzę!

  27. Quackie pisze:

    Bry! Fajrant jeszcze za jasnego 🙂 🙂 🙂 zaraz przerwa, tylko się rozejrzę po Wyspie.

  28. Jo. pisze:

    Sól jest. Gorączki nie ma. Po wycieczce do Briancon wszyscy zadowoleni.
    Idę otworzyć jakieś frizzante.
    Tired

  29. Jo. pisze:

    Koniec bombelków. Koniec (jezujakieszczęście) żarcia.
    Prysznic.
    Spanie.
    Ci vediamo domani.
    Spanko

  30. Zoe pisze:

    No właśnie. Dobranoc.

  31. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Trochę upał zelżał i to jest dobre… spanie przy otwartym oknie… Approve

  32. miral59 pisze:

    Miłej środy życzę Delighted

  33. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Spać mi się chce.

  34. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Mniej więcej godzinę temu zaczęło się lato. Znam ludzi, którzy od dziś zaczynają się martwić ubywaniem dnia…

  35. Jo. pisze:

    A Gienia to, przepraszam, na urlop pojechała, czy co?
    Człowiek na moment interes z oka spuści…

  36. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Kolejny przepiękny dzień (za oknem).

    Kawa koniecznie. Podstawiam podajnik pod ekspresik.

  37. Gimi**** pisze:

    Dzień dobry!

  38. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Dziś moje starsze dziecko ma urodziny… ale my mamy stare dzieci!!! Amazed Wink Overjoy

    • Jo. pisze:

      No to najlepszego!
      Rainbow Cheers

    • Tetryk56 pisze:

      Ja już dawno powiedziałem córce: teraz to ty się starzej, ja to już mam z głowy… 🙂

      • miral59 pisze:

        Za życzenia córce, pięknie dziękuję Buziaczki
        Przekażę Pleasure
        A co do starzenia się, to powiedziałam swoim dzieciom dokładnie to samo co Ukratek córce Happy-Grin
        W sumie, to moja córa skończyła dziś 35 lat. Czyż nie stara? Wink Na pewno nie to co ja… Overjoy

  39. Rena pisze:

    Fajnie Ttryku Masz świetne riposty

  40. Rena pisze:

    Prgnę Tetryka jak kania dżdzu… niech łaskawie napisze , kiedy będzie miał czas????

  41. Rena pisze:

    Ależ ja nie w tym sensie go pragnę. Żona może być spokojna Happy

  42. Rena pisze:

    No masz… innymi słowy – uważaj na to co mówisz i jak mówisz Wink1
    Jak Ci ise nudzi to może skocz na szkice i zobacz, czy ten tekst nadaję się na publikacje Weary

  43. Jo. pisze:

    A tu żółty alert temperaturowy… Teraz mamy 34 stopnie. W piątek ma być do 38. Chwała Bogu będę wtedy już w Polsce. Albo w Austrii. Ewentualnie w Czechach.

  44. Quackie pisze:

    Dobry! Fajrant. A za 30-60 minut – goście.

  45. Rena pisze:

    Jo jak wybyła urlopowo to się nie może zdecydować gdzie ten urlop zakonczyć…
    Poki co zapraszam na nowe pięterko .. Tu też upalnie Happy

Skomentuj Quackie Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)