« Tęsknota za wiosną... Hydraulik dźwięku »

Depresja

Wpadłem w depresję. No może nie do końca depresję bo to może urazić osoby naprawdę chore na tę przypadłość. Dopadło mnie ogólne zniechęcenie do wszystkiego ze szczególnym uwzględnieniem pracy. Wszelkiej pracy praktycznie. Nie chce mi się nic robić. Każde, nawet błahe zadanie, urasta do problemu co najmniej tak skomplikowanego jak budowa promu kosmicznego albo napisania drugiej teorii względności. Gdzieś się doczytałem, że w takich przypadkach takie prace, zadania do wykonania dzielimy na maksymalnie dużą ilość drobnych czynności, które są łatwe do wykonania i które to czynności poskładane w całość dają nam w wyniku potrzebny rezultat. Przykładowo przeraża mnie zaparzenie herbaty. Wydaje się, że nie zrobię tej herbaty – za skomplikowane. No ale jeśli podzielimy to na:
1. Wstać z fotela
2. Pójść do kuchni
3. Nalać wody do czajnika
4. Włączyć czajnik
5. Wyciągnąć kubek
6. Wsypać herbatę do kubka (albo włożyć saszetkę z herbatą)
7. Zalać herbatę wrzątkiem
8. Posłodzić (ci, którzy słodzą)
9. Wrócić na fotel z herbatą
… to zadanie staje się łatwe do wykonania.

Córeczko jak robisz herbatę to mi też zaparz bo mnie nogi bolą!

Chyba to nie był dobry przykład..

174 komentarze

  1. Zoe pisze:

    Taki króciutki wpis aby nie popaść z marazm

  2. Tetryk56 pisze:

    – A nie prosilibyście się, ociec, ino sami se zrobili! A przy okazji to i mnie zalejcie! Overjoy

  3. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Metoda wydaje się słuszna, będę musiał zastosować.

  4. Quackie pisze:

    Bęc. Wybiła dziewiąta. Jak to było? Podzielić na najdrobniejsze czynności składowe?

    1. Zamknąć zakładkę z Wyspą…

    No i już jest problem.

    Ale pewnie jakoś sobie z nim dam radę.

  5. Max pisze:

    Jestem spod wagi , ale polskiej , nie brytyjskiej w funtach . A przy okazji :spryt jest darem- rozsądek zaletą , a mądrość cnota ,tak powiedział – Karel Ćapek , sąsiad Zoe , a Winston Churchill twierdzi , że w życiu najważniejsze jest zrozumienie faktu , że głupcy także mają czasem rację .I bądz tu człowieku mądry i oceń to co się wokół ciebie dzieje…. Tears

  6. Quackie pisze:

    Fajrant, dzisiaj wcześniej, ale dla odmiany czeka mnie jeszcze trochę biegania. Przy okazji odsapnę od komputera.

  7. Max pisze:

    Informacja o warszawskim smogu . Od trzech dni , w moim mieszkaniu zaczęło coś popiskiwać podobne do świerszcza . Poczytałem o tym zwierzęciu, czy jest to możliwe zimą. Wiki napisała , że jest . Szukając gada , przy okazji sprawdziłem lodówkę , pralkę , domofon i wreszcie dotarłem do czujnika gazu , który wyłączony z sieci nie powinien piskać .A jednak … Okazuje się ,że czujnik zaopatrzony również w baterię podtrzymującą napięcie , mimo odłączenia od sieci ,uruchamiany był przez zasysany przez kanał wentylacyjny warszawski smog . Zaczęło na dworze trochę wiać i czujnik zamknął buzię . To o czym napisałem dowodzi , że smog nie był wymysłem nawiedzonych ekologów . Tears

    • Quackie pisze:

      Rany, niechby wreszcie przewiało ten smog, nie dość, że Ciebie podtruwa, to jeszcze Junior zaraz obok!

      Amazed

    • miral59 pisze:

      I to jest to, dlaczego nasze czujniki mają wyjęte baterie Wink Happy-Grin Nie ma możliwości, żeby zawyły…
      A w sumie, to współczuję Misio
      I tak się zastanawiam… Chicago jest ogromne, kilka razy większe od Warszawy. Jakoś nie słyszałam o smogu u nas Thinking
      Czy my jeździmy na innej benzynie? Bo przecież w Chicago jest cała masa zakładów przemysłowych i nie wszyscy mają założone odpowiednie filtry. To dlaczego u nas nie ma smogu? Nie to, żebym tęskniła… ale tak z ciekawości…

      • Tetryk56 pisze:

        Podstawową przyczyną obecnego smogu nie są samochody, lecz niska emisja produktów spalania byle czego w byle jakich piecach. W lecie takich stężeń nie notujemy… A u was ogrzewanie domów jest chyba lepiej rozwiązane i kontrolowane niż w Polsce.

        • miral59 pisze:

          No tak. U nas ogrzewanie albo gazowe, albo elektryczne. W zasadzie innego nie ma. Nie ma też osiedlowych kotłowni (co pamiętam z Polski). Każdy ma własne. To znaczy czasami w blokach jest piec podłączony do wszystkich mieszkań na klatce, ale to tylko w małych bloczkach. Bo nasi polscy znajomi mieszkają w ogromnym bloku i każdy ma swoje i ogrzewanie i chłodzenie.
          W sumie, to nie wiem jak jest na farmach. Gdzieś daleko poza miastem. Czy też mają podłączony gaz, czy używają prądu, a może jeszcze węgla, czy koksu? Thinking

    • Gimi**** pisze:

      Odnośnie smogu:
      Wczoraj rozmowa z pewną osobą (taką z lepszego sortu) sprawiła że zgłupiałam kompletnie. Niechcący a może i chcący, wiadomo jak się rozmowa nie klei to się przechodzi do pogody, padło z mojej strony stwierdzenie: niechby ten wiatr trochę powiał, to by ten smog rozpędził. To co usłyszałam wprawiło mnie w kompletne osłupienie:
      -I ty w to wierzysz? W te bajki? Żadnego smogu nie ma, to jest wymysł żeby ludzi ogłupiać. Wcale w te bzdury nie wierz, nie mają co podawać tylko takie głupoty. Smog?! w głowę się puknij, nie ma czegoś takiego, ogłupianie ludzi i tyle.
      Zgłupiałam kompletnie.
      Nie ważne, że Warszawa tonie w brudnej mgle (byłam, widziałam, czułam), Kraków czy Katowice pewnie maja znacznie gorzej, ale jak telewizja narodowa mówi, że nie ma to nie ma i już.

  8. Tetryk56 pisze:

    No i N’Dour utulił Bożenkę. Fajnie…

  9. Zoe pisze:

    Cały mój wpis tak naprawdę dotyczył tego, że nie chciało mi się malować klatki schodowej…:-). Właśnie skończyłem na dziś. Mniej więcej jedna trzecia roboty za mną. Może na tym poprzestanę bo czymże jest klatka schodowa wobec wieczności i naszego przemijania w czasie???;-)

    • Quackie pisze:

      Skrawkiem rzeczywistości li i jedynie!

      Ale trzeba też zadać sobie pytanie, jak wyglądałaby wieczność bez tej klatki schodowej. No bo rozumie Pan – wchodzić na piętro po drabinie? I tak przez całą wieczność?

      • Zoe pisze:

        Mieszkałbym tylko parterze (co nie jest takie głupie na starość) a piętra to sobie budowałbym na Madagaskarze bez malowania na dodatek.

        • Quackie pisze:

          Przewaga pięter na Wyspie nad innymi piętrami nie podlega dyskusji. A w tej chwili ktoś na Pana piętrze przebywa? Bo jakby tak, to mógłby mieć kłopot, żeby zejść na dół niepomalowaną klatką. I co zostawiłby Pan tak sprawę?

          • Zoe pisze:

            Ściany proszę Pana są pomalowane. Nie schody. Taki jeden kolega od trzech miesięcy klei drewniane schody (remontuje dla jasności) w swoim domu. Codziennie pół stopnia pewnie mu wychodzi. Jak oni się nie pomylą, że dzisiaj omijamy stopień numer 6 na trzecim zakręcie to ja nie wiem:-)

            • Quackie pisze:

              Aaa, ściany!
              To zasadniczo aspekt estetyki wchodzi w grę.
              To ja nie mogę na ten temat dyskutować, bo się nie znam, a nawet przyznam się do lekkiej abnegacji.

            • miral59 pisze:

              Wiesz co, Zoe? Zabiłabym męża, żeby mi się grzebał po pół stopnia dziennie In-pain
              Toż od trzech miesięcy nie ma jak w domu posprzątać!!!
              A ja myślałam, że to mój mąż tak wolno pracuje (fakt, że bardzo dokładnie). Nasze schody do piwnicy zrobił w jeden weekend… też przycinał i kleił… Pleasure
              A co pomalowania klatki schodowej… to jeśli malujesz na taki sam kolor i pomalowałeś już to, co najbardziej wymagało pomalowania, to nie ma co się spieszyć Wink
              Możesz skończyć wiosną Wink Happy-Grin
              Tylko posprzątaj, żeby żona nie miała pretensji Overjoy

              • Zoe pisze:

                Był kolor ciemnobordowy teraz jest (będzie) kolor, który nazywa się „garść muszelek” (kto to wymyślił???). Niestety wiąże się to z podwójnym malowaniem aby przykryć poprzedni mocny kolor. Tak więc widzisz człowiek ma zawsze pod górkę – zwłaszcza na klatce schodowej Happy

                • miral59 pisze:

                  No to faktycznie nie ma jak zostawić do wiosny. Takie niedomalowane głupio by wyglądało… Chociaż teraz… Wink
                  Byłam trochę czasu temu u znajomej. Pochwaliła się odmalowanym pokojem. Myślałam, że coś mi się czasy pomyliły (w angielskim wszystko możliwe), bo sufit miała co prawda bardzo jasno-niebieski, ale z białymi plamami. Myślałam, że zasmarowała dziury, czy zacieki i będzie to jeszcze malować… dobrze, że nie zdążyłam się odezwać, kiedy zapytała mnie jak mi się te chmurki podobają. Overjoy Odparłam jej (zgodnie z prawdą), że na ich widok aż mnie zamurowało Wink Happy-Grin
                  Skoro w pokoju mogą być chmurki, to czemu klatka schodowa nie może być co nieco łaciata Wink Overjoy

  10. Zoe pisze:

    A i jeszcze jedno. Pojawiła się spora konkurencja dla naszej wyspy. San Escobar.

  11. Zoe pisze:

    Ok. Koniec poważnych rozmów na dzisiaj. Dobranoc.

  12. Quackie pisze:

    Chciałem tylko przypomnieć półgębkiem, że jutro wybywam i wracam dopiero w piątek wieczorem lub w nocy (co w praktyce równać się będzie sobocie rano).

  13. miral59 pisze:

    To jeszcze na koniec ja Wink
    Nie dzieliłabym parzenia herbaty na tyle różnych czynności, bo dopiero wtedy poczułabym się zmęczona Tired
    Stwierdzenie „zrobię herbaty” brzmi krótko i jakoś nie wydaje się aż tak męczące. Po rozbiciu na kolejne etapy wydaje się tasiemcem Wink
    Także przy daleko posuniętym leniu, lepiej nie rozdrabniać Wink Happy-Grin
    A tak w ogóle, to dzień dobry Happy-Grin

  14. Zoe pisze:

    Jaka odwilż. 16 stopni mrozu to odwilż??? Happy-Grin
    A tak w ogóle to dzień dobry.

  15. miral59 pisze:

    Idę spać Spanko
    Wieje u nas tak, że łeb z płucami urywa Amazed Nawet w telewizorni podają ostrzeżenia o silnym wietrze. Wiem, bo małżonek oglądał hokej i co jakiś czas pikało to ostrzeżenie. To znaczy… ostrzeżenia pojawiało się na pasku, ale jakby ktoś przegapił, to dodatkowo pikało, żeby zwrócić baczniejszą uwagę na TV. Pleasure

  16. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Ciekawe, czy sposób Zoe’go parzenia herbaty zyska popularność, przynajmniej po tej stronie wody… No bo co zrobić, gdy córeczka daleko?

  17. Tetryk56 pisze:

    Wszyscy jeszcze na demonstracjach? Pondering

  18. Jo. pisze:

    No pięknie. Sama nie wiem, jak mi się ta strona kliknęła, ale chyba nie wypada wypaść bez dzień dobry? Albo chociaż dobry wieczór…

    Już se idę, żeby nie zajmować miejsca.

    • Tetryk56 pisze:

      No tylko bez fałszywej skromności. Jesteś u siebie…

    • miral59 pisze:

      Nie wiem o co chodzi, Jo. Obraziłaś się na nas, czy co? Nie ma Cię od dawna, a jak wpadłaś, to jakoś tak dziwnie mówisz… Chyba jestem z czymś do tyłu… Thinking
      Bo to, że zablokowałaś swój blog, to wiem od dawna. Pisałaś, że to zrobisz…

  19. Zoe pisze:

    Ja mam ciąg dalszy artystycznych prac malarskich tzn. drugie malowanie klatki. Przed chwilą skończyłem. Uff. Jutro poprawki. Dbrnc

  20. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Dziś nie pójdę spać o 7 rano Wink Wczoraj też nie. Zasnęłam utuptana przy komputerze i obudziłam się o północy… pewnie mnie jaki duch wystraszył, czy co… Wink Kliknęłam w to, co miałam napisane, nawet nie wiedząc, czy skończyłam zdanie Overjoy Tak to bywa, gdy się człowiek obudzi w środku nocy i sam nie wie co dokoła się dzieje… Weary
    A że tym razem spałam „na dzięcioła”, to mięśnie karku mnie bolały cały dzień. Pondering
    Dziś mam w planach normalny sen w normalnym łóżeczku Happy-Grin

  21. miral59 pisze:

    Dziś wieczorkiem była burza. Błyskało i grzmiało prawie jak wiosną Happy-Grin Dodatkowo lało jak z cebra. Do końca zmyje te resztki śniegu… Co prawda już go dawno nie ma, ale w miejscach gdzie był składowany (obrzeża parkingów sklepowych, czy przydomowych, pobocza niektórych dróg…) jeszcze go trochę leżało. Prognozy pogody na najbliższe dwa tygodnie nie są zachęcające. Na zmianę deszcz i śnieg. Temperatura plus (w dzień) i minus (w nocy)… kołomyja jak się patrzy Weary Najgorzej jak popada i weźmie się mróz. Nawet najlepsze opony nie wyrabiają i zaczynają się ślizgać Worry Po „szklance” bardzo źle się jeździ… Sad Trudno też kontrolować poślizgi… samochód jedzie gdzie chce, a kierowca nie ma nic do gadania Conceited Jak chce, może się najwyżej pomodlić…

  22. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Widzę, że na drugiej półkuli szału z pogodą nie ma. No cóż dlaczego inni mają mieć lepiej Happy
    Na południu Polski ociepliło się. Ledwie dwa stopnie poniżej zera. Spadł śnieg. Zobaczymy jak to się rozwinie.

  23. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wczoraj wieczorem wymarzłem, dziś zaskakująco ciepło… ile jeszcze zmian mnie zaskoczy?

  24. Alla pisze:

    Leniwe… dzień dobry / hmmm.. uśmiechnąć się???/

  25. Gimi**** pisze:

    Dzień dobry;)
    Czyli dziś widzę na przekór wszystkiemu się uśmiechamy?
    I dobrze;-)
    Happy-Grin

  26. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Ja też się uśmiechnę Happy-Grin A co? Na pogodę nie mamy wpływu, to chociaż się uśmiechajmy Delighted

  27. Max pisze:

    Depresja stan beznadziei . Podobno w stanie depresji człowiekowi głodnemu , nie chce się nawet gryzć pokarmu , a nawet łykać . Jedynie napoje mają szansę wejść do wnętrza osoby z depresją i ją rozweselić . Nie kończę tematu , bo mogę oberwać za reklamę . Zatem lepiej popatrzmy na pewną regułę dziwnych , sportowych nazwisk : Walasiewiczówna , Niedbała , Kopała , Mrugała , Wierzgała , Noji , Szydło , Wlazło . Jak widać , przodek pani BS ,był znanym , polskim sportowcem…. Tears

  28. Tetryk56 pisze:

    Jednym z filarów krakowskiej polonistyki jest autor powszechnie cenionego podręcznika, powszechnie szanowany profesor A. Fiut. Zwłaszcza studentki lubią się przyznawać, że noce przed egzaminem spędzają z Fiutem w dłoni.

    • miral59 pisze:

      ROTFL
      Pana Fiuta poznałam osobiście, chociaż nie tego o którym piszesz, Ukratku Pleasure
      Ależ to głupio brzmi… przeczytałam co napisałam… Overjoy
      Fiut był konsultantem od pożyczek i stypendiów dla studentów. Zjawił się kiedyś w mojej klasie i gdy Amerykanka go przedstawiała, to jakoś inaczej to brzmiało. Ale gdy po lekcji poszłam do niego (córka akurat kończyła szkołę średnią i chciałam zasięgnąć informacji) i dostałam wizytówkę, to mało się nie przewróciłam. Happy-Grin

      • miral59 pisze:

        Czasami jest też tak, że rodzice krzywdzą dziecko dając mu imię zupełnie nie pasujące do nazwiska (albo za bardzo pasujące 😉 )
        Mój ojciec miał kumpla, którego rodzice właśnie tak go skrzywdzili. Dali mu na imię Alfons, co w połączeniu z nazwiskiem – Wojewódzki, nie zawsze śmieszyło… a przynajmniej nie wszystkich Wink Overjoy
        Teraz już chyba nikt nie daje takiego imienia swojemu dziecku i całe szczęście Happy-Grin

  29. Zoe pisze:

    Rano trzeba wstać. Chyba jutro zaśpię. Dobranoc.

  30. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Wg kalendarza juliańskiego mamy dzisiaj 31 grudzień 2016 roku. Hurra będzie impreza Happy-Grin

  31. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Zachowujmy się jak dorośli! Wink
    Czy naprawdę potrzebny nam pretekst, żeby zrobić imprezę? Thinking

  32. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Pecha 13 w piątek mają ci, którzy w to wierzą Happy-Grin
    Czyli mnie nie grozi Overjoy
    W pechowego czarnego kota też nie wierzę, bo co ma zrobić właściciel takowego? Jemu taki kot po kilka razy dziennie przebiega drogę i jakoś nic Wink Overjoy

  33. Quackie pisze:

    Dobry wieczór! Zgłaszam powrót na Wyspy łono.

    Przy okazji okazało się, że od dzisiaj mam nieważny dowód osobisty, więc w najbliższym terminie czeka mnie wycieczka do urzędu. Że trzynastego stanie się nieważny, to mogłem wywnioskować po dacie ważności (do 12.01), ale że w piątek, to już pech!

    Wink

    A teraz bardzo przepraszam, uciekam, bo parę ostatnich dni było mocno pracowitych.

    Jakbym jeszcze dzisiaj mógł prosić o zastępstwo przy dobranocce…

  34. miral59 pisze:

    Dziś mi Virginia opowiedziała (i pokazała na YouTube) historię, która zdarzyła się jej znajomemu. Jest on wykładowcą na Northwestern University w Evanston. Kilka dni temu wracał po pracy do domu. Coś tam poprawiał na dachu swojego samochodu. Potem trochę przymarzł mu zamek w drzwiach i miał kłopoty z otwarciem. W końcu otworzył, wsiadł i jechał do domu…
    Jego zmagania z samochodem zobaczyła jakaś kobieta. Od razu zadzwoniła na policję, że widzi faceta włamującego się do czyjegoś samochodu. Gdy ruszył, pojechała za nim. Słychać jak jadąc udziela kolejnych informacji. Numer rejestracyjny, marka i model samochodu, a także po kolei całą trasę przejazdu. Policjanci dogonili ich. Zamigali facetowi swoją „błyskoteką”. Ten posłusznie zjechał na bok. Nie wiem dokładnie ilu tych policjantów było, ale przynajmniej cztery spluwy były wycelowane w kierowcę. Darli się też jeden przez drugiego, żeby kierowca wysiadł. Wysiadł przerażony, z rękami podniesionymi wysoko do góry. Zrobił kroczek do tyłu (chciał, żeby go objęła kamerka w jego samochodzie). Policjanci krzycząc rzucili się na niego, powalili na ziemię i przynajmniej czterech przygniotło go kolanami do ziemi. Kolejnych trzech świeciło do wnętrza samochodu latarkami i oglądało co tam jest w środku. Stwierdzili tylko, że w samochodzie jest bałagan. Ale to przecież karalne nie jest!!! Wink
    Na filmiku widać tylko, jak po tłumaczeniach podnoszą gościa z ziemi i potem słychać tylko głosy, bo ktoś wyłączył kamerkę. Sprawdzili dokumenty tego wykładowcy i słychać jak przepraszają (chociaż jedno co prawidłowo). Słychać też, jak kobieta podaje swoje dane i niemal płacze, że to na prawdę wyglądało jak włamanie… Chyba już nigdy więcej na policję w takiej sprawie nie zadzwoni. Wink
    I tak w sumie, to facet może na nich nieźle zarobić. Może podać kobietę do sądu o fałszywe oskarżenie, a policjantów o naruszenie nietykalności osobistej. Wcale nie musieli walić go na ziemię. Mogli oprzeć o samochód i sprawdzić czy ma broń, a potem po prostu sprawdzić dokumenty. Tym bardziej, że na filmie widać te pistolety wymierzone w gościa i trzeba być kompletnym idiotą, żeby próbować wyciągać swoją broń i strzelać. Happy-Grin
    Z drugiej strony, to jak sobie pomyślę co ten wykładowca przeżył!!! Amazed Wracał spokojnie po pracy do domu, a tu takie kwiatki… Amazed

    • miral59 pisze:

      Zapomniałam napisać, że ten wykładowca to Murzyn. Prawdopodobnie to było główną przyczyną telefonu tej kobiety i reakcji policjantów… Ale nie każdy Murzyn to przestępca. Są i tacy jak ten… wykształcony i pracujący uczciwie na swoje utrzymanie. Pleasure

  35. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Do wiosny jeszcze trochę… ale coraz bliżej! Pleasure

  36. Tetryk56 pisze:

    Do popołudnia!

  37. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Dzisiaj już lepiej. Bardzo dziękuję za dobranockę, sam bym lepiej nie wybrał. Generalnie mam zamiar być – w domu i na Wyspie. Pewnie będę zaglądał co jakiś czas.

Skomentuj miral59 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)