Kochani Moi ! W Nowym Roku Życzę nam Wszystkim dużo powodów do uśmiechu i radości, zdrowia i zasobnej kiesy ! Może warto ” iść przez życie w podskokach” wbrew wszystkim trudnościom?
A nade wszystko życzę nam wszystkim miłości, wsparcia i zrozumienia oraz dobrych owoców pracy…
Niech radośnie zabrzmi nam o północy stary Zygmunt i w górę serca !
« Wzdłuż Fox River... | Rok pod psem » |
31
gru 2016
Dzień dobry
! Pogodnie witajmy tego malucha numer 2017, niech rośnie ludziom na pociechę ! I niech się nie odważy być gorszy od poprzednika 
Alla, paskuda kochana, omal głowy mi nie urwała nie bacząc, ze inwalidka jestem na jedna skręconą kostkę. Obłudnie powiedziała, że na rozum mi to nie szkodzi !!!! Mam ja się
z Nią….
A szkodzi????


Wiedźmy życzenia muszą się spełnić!! Poczekamy na malucha nr 2017 – spokojnie. Coby kostki nie skręcić.
Dzień dobry! Niech maluch rośnie i zdrowo się rozwija!
Zdrowie szczególnie wskazane przy skręconej kostce.
Odświeżyłem sobie z przyjemnością Rym Cym Cym i podskoki i doszedłem do wniosku, że nie kojarzę tego pana o blond włosach i pociągłej twarzy, który pojawia się w 29 sekundzie filmu między pp. Kondratem i Pokorą. Ktoś coś?
Ten pan to Sylwester Maciejewski…
Właśnie też doszedłem, że to ten pan.
Kochani!
Oby nam się odkręciły wszystkie skręcone kostki i wszystkie inne dolegające okoliczności życia! Niechaj podskoki, rym-cym-cymy i bara-bara ochronią nas od smutactwa i beznadziei, bo dopóki jest uśmiech – jest nieźle, a będzie jeszcze lepiej!
I tego się będę trzymać, proszę Państwa.
Szanowny Tetryku pięknie powiedziane i oby nam się spełniło
Popieram z całego serca !
No to ja, nawet jak się się mnie zapytają z czego się śmiejesz to pokażę :

Otóż ja, proszę Pana, pod ten śmiech lub uśmiech, perswaduję do Waćpana:
(w kwestii formalnej: już jest po trzynastej
)
Ja chyba też nagle zaczęłam się śmiać sama z siebie i wiem dlaczego :(….
Często zastanawiam się nad losem lechickiego Plemienia . Szukam twarzy zbliżonych do oblicza Piasta Kołodzieja . Mam kłopoty , bo moi przodkowie chociaż mieszkali w Czersku nad Wisła i w Warszawie , to ich przodkowie pochodzili z okolic Kaukazu . Szukam wyjaśnienia z czego bierze się obecna fala wzajemnej , delikatnie mówiąc niechęci , a często nawet otwartej wrogości do drugiego człowieka . A przecież , jak się pamięta , a teraz ogląda i słucha kabaretu Olgi Lipińskiej , to miniony okres nie był jednym wielkim więzieniem , za co teraz tysiące obywateli muszą ponieść karę . Czy mógł to wymyślić potomek Piasta Kołodzieja ?? Mam wątpliwości….
Myślę, że w historii tych ziem za dużo było wojen, powstań, wędrówek ludów, przesiedleń, zaborów, najazdów i wszelkich innych wydarzeń zmieniających ludzkie losy, żeby zachowali się jacyś rdzenni, nietknięci dziejowymi zawieruchami Lechici. Wszyscyśmy pomieszani i poplątani z pochodzenia.
I tylko żal, że tak opornie sie od innych uczymy otwartości i uprzejmości na co dzień
Uczymy od innych, odkrywamy w sobie, wychowujemy dzieci – ale wszystko to jakoś opornie idzie, fakt.
A mnie się wydaje, że mamy polski hamulec, który znacznie osłabia naszą otwartość na innych. Pomaga w dzieleniu Polaków i w zamykaniu ich w swoim „bagienku”. Bo chociaż na ten przykład wigilijna tradycja każe nam zostawić wolne nakrycie dla niespodziewanego gościa, to jednak zamykamy się na inność i nie tolerujemy innego zachowania niż nasze. Gdyby w tę noc ktoś obcy zapukał do drzwi, to ilu z tych zagorzałych, zaprosiłoby do stołu?
A to niby nasza polsko-chrześcijańska tradycja. Głównie w mowie, bo z czynami już znacznie gorzej… I chyba właśnie ta dwutorowość, czyli co innego się mówi, a co innego robi, działa hamująco na naszą otwartość i uprzejmość. Zamiast widzieć w bliźnim brata, widzimy konkurenta, czy wręcz szatana. Kogoś, kto może zachwiać naszą wiarą, czy naszym jestestwem. 
No właśnie… ze wschodu Mongołowie ,Tatarzy , Turcy , Rosjanie , z południa Węgrzy i Austriacy , z zachodu Niemcy i potężna armia Napoleona , która zostawiła po sobie w Polsce kilkadziesiąt tysięcy pokiereszowanych ,ale zdolnych do założenia rodziny wojaków . Niezłym uzupełnieniem był również Potop Szwedzki i celowa po Powstaniu Styczniowym deportacja Zydów z Rosji do Kongresówki . Wielki , totalny bigos różnych narodów i gdzie tu miejsce dla dzisiejszych wyznawców teorii o wyższości i pierwszym sorcie odłamu pod nazwą : MY . Paranoja !!!
A jeszcze do tego za czasów dobrobytu i wielkości Rzplitej (np. Jagiellonów) przeróżni imigranci, żeby nie rzec uchodźcy – w Gdańsku znacząca kolonia szkocka, głównie kupiecka, na Żuławach mennonici bodajże z Niderlandów, stąd biegli w melioracji, więc witani z otwartymi rękami.
Dobry wieczór



Do Siego Roku 

Ja tak na chwilę, spod kołderki, którą okrywam się od Wigilii. Choróbsko mnie dopadło paskudne i nadal trzyma. Ale ja nie o tym…
Kochani !!! W Nowym Roku życzę przede wszystkim zdrowia, spokoju i radości.
Życzę Wam także abyście potrafili dostrzegać i cieszyć się małymi rzeczami, drobiazgami, pięknem każdego dnia. Abyście zawsze z nadzieją i wiarą patrzyli w przyszłość oraz potrafili odnaleźć szczęście w każdym, nawet tym trudnym momencie życia
Obyśmy wszyscy mogli być radośni i beztroscy, cieszyli się życiem, radością bycia razem
Tego życzę Wam i sobie
Odżyczamy równie serdecznie, chociaż nie spod kołderki (to znaczy ja – nie).
Jestem i ja na chwilkę!
Wkleiły mi się przypadkiem życzenia z mojego bloga, ale niech tak zostanie w takim razie:
Kochani Wyspiarze, życzę Wam, aby Nowy Rok był oczywiście w miarę zdrowy, bo to jednak bardzo ważne. Życzę Wam też, aby przyniósł Wam dużo marzeń i abyście mieli odwagę je spełniać, abyście potrafili cieszyć się każdym dniem i nie pozwolili umknąć choćby najmniejszej chwili życia, bo tych najpiękniejszych nie zaplanujecie, one przyjdą same, a zazwyczaj przychodzą niespodziewanie!
Udanej zabawy dziś! i Wspaniałego roku jutro!
Dzięki!
Witam niewitanych


Niech wszystkie wypowiedziane (i te skryte) życzenia w Nowym Roku się spełnią!!
Wybywam. Do siego roku!!
Wyspy nie było, ale już jest
I oby w Nowym Roku zawsze już była!
Najlepszego Wam!
Życzę wszystkiego dobrego wyspiarzom i wyspie w 2017.
Najlepszego w Nowym, który nam Wyspę przywrócił!
To jeszcze ja na samym końcu


Życzę Wam wszystkim w Nowym Roku pogody ducha na każdy dzień. Uśmiechu i radości. Łzy niech będą tylko z rozczulenia… a kłopoty niech omijają Was szerokim łukiem
A przede wszystkim życzę Wam zdrowia. Bo jak ono jest, to jest wszystko…
Dziś miałam wybitnie „biegający” dzień i dopiero teraz usiadłam. A i tak już mnie małżonek stara się odciągnąć…
Byliśmy w sklepie monopolowym. Kiedyś bywaliśmy tam często, bo zdawaliśmy w nim totolotka, a i alkohol tylko tam się kupowało. Gdy się przeprowadziliśmy na swoje, dużo rzadziej tam zaglądamy. Pojechaliśmy z małżonkiem do banku, potem postanowiliśmy kupić szampana na wieczór. Właścicielka bardzo się ucieszyła na nasz widok. Gdy płaciłam za zakupy, wyciągnęła spod lady butelkę szampana i zapakowała nam do torby. Powiedziała, że to prezent na Nowy Rok… Przed nami było trochę klientów, ale jakoś nie zauważyłam, żeby jeszcze komuś taki prezent dawała
Czemu akurat nam, nie mam bladego pojęcia…
Bo szampana lubię… 
Może jeszcze się pochwalę
Także mamy dwa szampany i jak się nie usiorbię nimi, to będzie święto
Teraz ja nie mogłam się dostać na Wyspę

Jak widać po godzinach wpisów, trochę mi zajęło zanim znowu mogłam tu wejść… Dobrze, że chociaż skopiowałam to co napisałam i nie musiałam pisać po raz drugi
Witajcie!
Troooszkę się pospało, po noworocznym szampanie!
Dzień dobry. Idę dochodzić do siebie.
Daleko odszedłeś?
Niedaleko i nawet już wróciłem, z pomocą Filharmoników Wiedeńskich… A teraz jeszcze idę się dotlenić.
Znaczy wyciągają mnie wołami na spacer. Skąd te woły?
Taa, Wiener Filharmonikern są znakomici na syndrom The Day After… A woły skąd? Z tradycji…
Sam nie wiem, jak, ale wróciłem. To znaczy w najtrudniejszych miejscach (na schodach do domu w drodze powrotnej) zamykałem oczy i oddychałem głęboko.
Obejrzenie (piekne wstawki ) i wysłuchanie koncertu z Wiednia to faktycznie balsam nie tylko na The Day After , a także na inne gwałty w kulturze
I tradycyjna zabawa z klaszczącą publicznością na koniec, przy marszu Radetzky’ego!
Noworoczne dzień dobry
Zachmurzenie ma być częściowe, czyli słoneczko ma szansę co jakiś czas przedrzeć się przez chmury…

Na razie jeszcze wcześnie, ale może uda nam się gdzieś wybrać
Wczoraj dzwonił synek. Właśnie wracali z jednej imprezy (u szefowej Sary) i jechali na drugą. Śnieg tak walił, że Sara nie za dokładnie widziała czy jedzie jeszcze po ulicy, czy już łapie pobocze
Całe szczęście dojechali szczęśliwie.
No popatrz, a ja dzwonię do różnych ludzi w różnych częściach Polski, i owszem, raportują mróz (np. poranne minus dziesięć w Żywcu), ale śniegu – nigdzie, ani na lekarstwo. Widocznie cały śnieg w ostatnich dniach przydzielili na Waszą stronę Wielkiej Wody.
U mnie też śniegu ani na lekarstwo. Portland w Maine daleko i nie sądzę, żeby przy tych temperaturach, które u nas są doszedł aż tutaj. W najbliższym czasie się nie spodziewamy.
Patrz, to widocznie jeszcze nie doszedłem do siebie, jakoś nie załapałem, że to chodzi o Maine.
W Ohio wszakże też bezśnieżnie, o ile mi wiadomo
Od paru lat w byłej bibliotece publicznej , której obiekt sąsiaduje z blokiem w którym mieszkam funkcjonuje świątynia buddyjska . Kilka razy w roku , obowiązkowo w Sylwestra jest zjazd wyznawców tej religii . Przyjeżdżają autobusami, samochodami ,innymi środkami lokomocji i zbiera się tego luda kilka setek . Do świątyni dobudowano w ub. roku pawilon hotelowy , w którym modlący , czy medytujący przebywają kilka dni .Brak miejsca do parkowania zmusza przybyszów do lokowania aut gdzie tylko się da . Całe szczęście , że siedzą wewnątrz i tak cichutko ,jakby nikogo w tym obiekcie nie było . Wczoraj jednak , 0 24 – tej , dali z dachu świątyni taki pokaz sztucznych ogni , że można im pewne niedogodności darować . Po pięknym pokazie , wszystko ucichło i mozna się domyślać , ze znów tylko medytują . A niech tam , może medytują o pozytywnej energii ??
Zapraszam zalogowanych na pieską szopkę na nowym pięterku – chwilowo o statusie prywatnego
Kochani. Bardzo Was przepraszam, ale przez pewien czas (mam nadzieję, że kilka dni) nie będę się pojawiać na Wyspie. Real tego wymaga. Niestety nie mogę napisać, o co chodzi.
Pozdrawiam serdecznie.
Powiedz Realowi, że mu mamy za złe!

I odezwij się, jak tylko będziesz mógł
Mam nadzieję, że ta przerwa nie będzie za długa… ale i rozumiem, że czasami wychodzi niekoniecznie tak, jakbyśmy chcieli
Powodzenia!!!
Przerywało łącze, nie działał Onet, a przez to blog i poczta ale wreszcie dotarłem. A to w tym celu dotarłem aby życzyć Wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku

Witaj, Sokole! Ważne, że się udało!
No to spokojnej i cichej nocki życzę
PS Mam nadzieję, że Mistrz Q szybko upora się z realem. Pomyślności Mistrzu Q.
Wiedźminko, zapalisz, aby Quackowy real zaklinać?
Byliśmy na wycieczce w Fort Sheridan. Co prawda już byliśmy tam kilka razy, ale postanowiliśmy zajść (a właściwie zajechać) z drugiej strony osiedla. Było cudnie
Łaziliśmy parę ładnych godzin. 

Nawet nie wiedziałam, że tam są wąwozy!!! I taka wygodna ścieżka wzdłuż wybrzeża Lake Michigan. I można zejść na plażę… co prawda nie można się kąpać, ale jakoś 1 stycznia mnie to nie pociągało
I to jest to, co Miralki lubią najbardziej
Dzień dobry. Jestem (chyba).
Dzień dobry

Jestem. Na pewno
Miłej pracy tym co muszą zarabiać, powiedzmy na – waciki, a tym którzy nie muszą to niech się lenią, o!
Witajcie!
Ja dopiero po śniadanku
Dzień dobry
Nic samo się nie robi… niestety…
Świętowałam, a teraz czas się brać za robotę
A ja dzisiejszy dzień spędziłem w domu, przygotowując się do kładzenia jutro nowych rur z wodą. Dotychczasowe piony są już w takim stanie, że spółdzielnia zdecydowała o poprowadzeniu nowych, po ścianach korytarzy. Niestety, wiąże się to także z poprowadzeniem wewnątrz mieszkania nowych rur po wierzchu przedpokoju. Ja spodziewam się, że będę je miał w całości ukryte w istniejących pawlaczach i szafach – zobaczymy, co z tego wyjdzie…
Zanim zaproszę do wysłuchania muzyki na dobranoc, anonsuję nowe pięterko i nową inicjatywę. Ciekaw jestem, czy się wam spodoba…
Ale dobranocka będzie jeszcze tutaj.
Dzień dobry zimowo.