
Byliśmy na przyjęciu u państwa Pozłotko. Różne potrawy, napoje, dosyć sympatycznie w sumie. Tylko jeden pan jakby na boku. Niejaki Makarek. Popijał żytnią i nie odzywał się. Widocznie trudny towarzysko.
– Może go jakoś wciągniecie do konwersacji – poprosiła pani …