Parę dni temu po powrocie z wakacji moje komentarze poszły mniej więcej w tym kierunku, że winę za nienajlepszą pogodę ponosi Mr. Q.:-)
Poniżej parę fotek dowodzących tego, że nie mijałem się z prawdą co do pogody:
Przyjechaliśmy nad Bałtyk. Chcemy zejść na plażę a tutaj nie ma plaży
Na wybrzeżu uwielbiam te lasy i klimat. Mam wrażenie, że tam gdzie mieszkam powietrze jest dużo gorsze
Poniżej latarni Rozewie jest falochron o który rozbijają się fale. Spotkała nas niespodzianka w tym roku. Pojawiła się cała ta łacha piasku, której w zeszłym roku nie było. Ciekawe czy w przyszłym roku jeszcze będzie czy zniknie
Ciekawe, czy te nieśmiertelnie pocztówkowe kamienie będą w tym miejscu w przyszłym roku:-)
Chmury na towarzyszyły przez prawie cały urlopowy pobyt. Przynajmniej czasem były dość spektakularnie kolorowe
Wycieczka, spacer plażą kilka kilometrów z Łeby na wydmy i chmury
Wydmy (właściwie są takie duże, że powinienem napisać WYDMY) i chmury. Przy okazji kto jeszcze nie był to jest jedno z tych miejsc w Polsce, które koniecznie trzeba zobaczyć
Powrót z wydm i chmury oraz może zalewające miejscami plażę. Trzeba było chwilami podbiegać pomiędzy kolejnymi przybojami fal aby nas morze nie porwało;-)
W Łebie po pieszej wycieczce na wydmy chmury już były kolorowe
Pochmurny Sopot, molo i okoliczne sępy;-)
Oraz deszczowy Gdańsk (fotka zrobiona z takiego koła co wozi ludzi do góry i w dół)
To byłoby na tyle w pierwszej części. Druga będzie nie wiem kiedy. Kiedyś:-)
Musiałem coś napisać aby nie zapomnieć jak się robi wpisy:-)
Witajcie w drugim tysiącwpisiu!
Akumulatory podładowane, wspomnienia utrwalone. Zobaczymy, na jak długo wystarczy…
tysiącwPISIU?;-)
Jak ci się wszystko tak będzie kojarzyć, to z przerażenia nic nie zdołasz naPiSać!
TysiącWPISiu, oczywiście
Dzień dobry



Spóźnione pozdrowienia dla podróżnika z nadmorza
Bardzo miłą wycieczka.
Morze ma to do siebie, że czasem zabiera plażę a czasem oddaje (jak było widać na zdjęciach). Jest to bardzo filozoficzne. Być może dlatego większość filozofów pochodziło z nad morza
Tylko te sępy jakieś nie za bardzo…
W Sopocie sępy chodzą na dwu nogach wyprostowane i nie mają skrzydeł (chyba, że właśnie chcą ci sprzedać „skrzydlatą” zabawkę dla dziecka)
Sępy były bardzo sympatyczne. Prawie wcale się nie bały..:-)
Ukradli plażę i przenieśli ją do lasu???
Dobra zmiana…
Każda zmiana jest dobra. No prawie każda:-)
Mój młodszy syn od rana jest innego zdania. I tak mu pewnie zostanie do wakacji.
Moje dziecko też dopiero dzisiaj zauważyło, że to koniec wakacji. Nawet budzika jeszcze w telefonie nie nastawiło:-). Narzekał, że musi ubrać długie spodnie a całe wakacje w krótkich paradował.
Mój starszy syn zaczyna zajęcia dopiero 12go. Młodszy od wczoraj go nienawidzi…
Dzień dobry

Oczywiście oprócz ptaszków 
Byle mokro…
To już chyba się robi tradycja… jak mnie nie ma rośnie nowe, ciekawe pięterko
Każda woda, to jest to co Miralki lubią najbardziej
Staw czy ocean – za jedno mi
Bezchmurne niebo na wczasach na pewno jest dobre, ale nie ma takiej feerii kolorów, a bryza od morza jest bezcenna
Wczoraj przyleciała córeczka i jestem szczęśliwa, bo znowu mam całą rodzinkę w komplecie
Ledwie wróciliśmy ze sklepu, zadzwoniła, że już jest na O’Hare. Z powrotem w samochód i na lotnisko… Przy samym lotnisku korki, że jak cię mogę. Chyba na piechtę byłoby szybciej
Ale w końcu dojechaliśmy i odebraliśmy
Córeczka była wściekła, bo takie tłumy, że ruszyć się nie było gdzie. Powiedziała nam, że ostatni raz jest na „arrivals”(przyloty), następnym razem będziemy ją odbierali z „departures” (odloty), bo tam jest zupełnie pusto i nie ma tłumów jak tutaj
Mnie tam wszystko jedno, grunt, że odebrana


Z pracy wróciłam późno, a jeszcze trzeba było jechać do sklepu. Córeczka marzyła o tatarze, a nie można mięsa na niego kupić wcześniej, bo musi być świeże.
Jeszcze dzisiaj do pracki, a jutro już pod namiot… i mogę powiedzieć, że S T R A S Z N I E S I Ę C I E S Z Ę!!!
Cieszymy się razem z tobą!!!
Miłego dnia Wyspiarze!
Dzień dobry, właśnie wróciliśmy z przeglądu, bardzo gruntownego, który zamiast 3 godzin trwał 4. Dlatego JESZCZE się nie wypowiem merytorycznie nt. wpisu, tylko przemknę jak sen jaki złoty – dalej popracować.
Tylko pogody nie popsuj!
jak ja lubię do Was zaglądać!
Pozdrowionka
😉
Już za chwileczkę, już za momencik koniec na dziś 😛
I oto jestem. Cały na biało, wjeżdżam na białym koniu…
Już się boję…
Zaraz lunie, czy wystarczy burza?
Oj. Aż spojrzałem na blitzortung.
Dzisiaj nie lejĘ
Nawet do kielicha.
No to jeszcze może ad rem, bo przez cały dzień mi się nie udało.
Brak plaży bywa faktycznie niedogodny. Czasem to miejscowi uznają, że turyści nie przynoszą im wystarczającego dochodu, i w związku z tym zwijają plażę i chowają w sobie tylko znanym miejscu. Niektórzy z nich wszakże idą po rozum do głowy i stawiają przy wejściach plażomaty, do których trzeba wrzucić dość monet (zwykle dwu- i pięciozłotowych), żeby plaża się rozwinęła. Co nowocześniejsi burmistrzowie wprowadzają także możliwość płatności kartą, przez SMS i Internet. Oczywiście naiwnym turystom, którzy zamiast zapłacić, pytają, co stało się z plażą, wmawia się, że to sztorm zabrał. Rozewscy Kaszubi zaś to partacze, którym nie udało się dość dokładnie zwinąć plaży, część została, w formie tej właśnie mierzei, po której chodziliście. Natomiast kolorowe chmury ze względu na nietrwałość dostępne są bez dopłaty. Co do wydm w Łebie, to pamiętaj, że tam jest autokracja – księstwo Łebskie. Miejscowy feudał zdecydował, że wydmy zostaną – i zostawili. Inaczej na pewno by zniknęły i/lub trzeba by było płacić ekstra. Z kolei te sępy na molo w Sopocie to nie ptaki, tylko przebrani kontrolerzy, wyłapujący turystów próbujących przekraść się na molo bez biletu. Że czasem świsną komuś ciastko ze stołu? Też ludzie, nie będą pracować na głodniaka, a Ty od razu: „sępy”. Koło widokowe w Gdańsku faktycznie wygląda na popsute, widok kompletnie nieostry, tu jednak mogę Cię pocieszyć, że najbliższe CZYNNE koło widokowe mamy w Gdyni, jakieś 23 km dalej (dla mnie to co prawda bliżej).
Dobranoc Wyspiarzom. A z Mr. Q to się jeszcze policzę za ten deszcz..:-)
Proszę bardzo. Kropla po kropli.
…bry
Wie ktoś, jak rozróżnić zatrucie grzybami od zwykłej niestrawności?
ZANIM się człowiek dostanie do lekarza.
Przykro mi, nie wiem. Może na pogotowiu nie będzie trzeba tyle czekać, co u lekarza pierwszego kontaktu?
Nie mam pojęcia, czy to w ogóle da się rozróżnić, Jo. Przynajmniej w fazie początkowej… Wydaje mi się, że Wyspiarze dobrze Ci radzą. Im szybciej porobi się badania i wykryje zatrucie grzybami, tym lepiej.
Na internecie znalazłam to:
„Po spożyciu grzybów zawierających substancje muskarynowe (np. borowik szatański, gołąbek wymiotny, wieruszek ciemny) mogą pojawić się: obfite, zlewne poty, ślinotok, łzawienie, nudności, wymioty, bóle brzucha, czasami biegunka, zaczerwienienie twarzy, uczucie gorąca, zaburzenia widzenia, spadek ciśnienia tętniczego, a nawet zapaść.”
Mam nadzieję, że to nie jest to…
Dzień dobry. Na szczęście już piątek. Niestety nie wiem jak rozróżnić te przypadłości. Nie będę się mądrzył.
Dzień dobry. Oczywiście skoro wyjazd i to w środku dnia, co się dzieje? Rzeczy do ogarnięcia piętrzą się w zastraszającym tempie.
Jedyna nadzieja, że kawa pomoże chociaż troszkę na samopoczucie, bo na inne elementy rzeczywistości rady nie ma.
A teraz czas popracować…
Witajcie!
Piąteczek?
Jo, też bym doradzał pogotowie…
Jestem po pracy, tyle że za małą godzinkę wybywam dalej.
U Jo wszyscy zdrowi?
Tego nie wiem. Póki co wszyscy żyją.
OK. A właściwie: Uff.
Się okaże.
Wybywam. Do zobaczenia.
Udanego wyjazdu, Mistrzu Q!!!
Dzień dobry
A na razie biorę się za pakowanie 

Ja też wybędę aż do poniedziałku
Miłego weekendu życzę
Jakby ktoś był łaskaw i zmniejszył te zdjęcia, to byłabym wdzięczna. Może kiedyś nauczę się wstawiać zdjęcia o normalnych rozmiarach…

Z góry dziękuję
Ja nie śpię. Przeżyłam, więc to nie było zatrucie grzybowe, tylko grzybami
Ale z bufeciku muszę jeszcze dzisiaj zrezygnować.
Witajcie!
dla poszczącej Jo.!
W Krakowie ciepło i nieco porno, jak mawiają górale.
Wyrazy współczucia
Dam radę. Już jest o wiele lepiej.
Dzień dobry. Pierwsza wolna chwila dzisiaj. Kawka. Całe szczęście, że wyspiarze żyją
Czyżby drugiej już dziś nie było?
To był bardzo wypełniony dzień. Ale druga kawka była.
Jutro sobie wszystko pooglądam. Dziś już spać.

Kochani, wszystko udało się pozalatwiac zgodnie z planem. Mam nadzieję, że uda się jutro wrócić na tyle wcześnie, żebym dał radę zamieścić nowy wpis – krótki, ale wdzięczny 🙂
O! Niedziela
Niedziela.
Trzeba jechać po trampki dla BB. Póki jeszcze MOŻNA.
Syn robi postępy. Znalazłam taki wpis sprzed dwóch lat:
środa, 3 września, siódma rano
„Mamo, nie chciałbym cię zdenerwować, ale czy ja mam jakiś strój na wf?”
Tym razem pytanie zadał w sobotnie przedpołudnie, trampki i spodenki potrzebne na poniedziałek. Czyli plan na niedzielę gotowy!
A w ogóle dzień dobry.
Moja małżonka do syna dzisiaj – są ty wiesz w jakich butach będziesz chodził po szkole w poniedziałek?
Witajcie!
Rano była krótka pobudka, ale dało się jeszcze pospać. No właśnie, niedziela!
Dzień dobry, jestem. Przejechaliśmy kawał Polski z południa na północ, przeżywając ostatecznie szok termiczny – z 28 stopni i słońca w miejscu startu zrobiło się 15 stopni i siąpawica na progu domu. Zresztą lało już od Torunia.
Jak się trochę ogarnę, siądę do pisania.
Dobrze, że to samochód – dekompresja nie była zabójczo szybka…
No, raz miałem gorzej – wróciliśmy z wakacji w Egipcie z +20 stopni Celsjusza w lutym do -15 w Polsce. I nieco szybciej niż samochodem.
Zapraszam zgodnie z obietnicą na nowe pięterko.