« Mieszkam na wsi. Czytając Stommę :) »

Mieszkam w mieście

Nie wszyscy mają tak dobrze jak Zoe – wieś, akwen i hawajskie klimaty. Ja mieszkam w mieście – no, może mieścinie, w betonowym bloku. Gdzie mi tam do wiejskich posiadłości… Patrzę przez okno od zachodu – bloki, samochody…

Patrzę przez drugie okno od południa – daleko ciągną się rzędy betonowych bloków. Miasto to miasto.

Ptaków nie widać, choć słychać je zewsząd. Żeby zobaczyć, trzeba porzucić wygodną lożę własnego mieszkania i ruszyć w miasto, a tam:

jak pisał nieoceniony Jan Sztaudynger:
Gołębiami brukowany Kraków
gówno ma z tych ptaków!

164 komentarze

  1. Tetryk56 pisze:

    Ostatnie zdjęcie dedykuję Ptasiej Pani! Wink

    • miral59 pisze:

      Dziękuję za dedykację Cmok
      Jak widać na zdjęciach, faktycznie masz sam beton dokoła Wink Normalnie betonowa pustynia Overjoy
      Aaaa, zapomniałam o tym sznurze samochodów Delighted
      Cudo!!! Approve

  2. Quackie pisze:

    Dobry wieczór! Otóż może i gdzieś tam w tle rzędy, ale na pierwszym planie jednak zieleń, prawda? A za miedzą na północ – park, o ile dobrze pamiętam, z cmentarzem chyba, ale zieleni mnóstwo.

    • Tetryk56 pisze:

      Stary, zadrzewiony cmentarz jest po wschodniej stronie i rzeczywiście było to swego czasu najlepsze miejsce na spacery z wózkiem! Delighted

      • Jo. pisze:

        Inwalidzkim?

        • Tetryk56 pisze:

          dziecięcym…

          • Jo. pisze:

            NO ŻARTOWAŁAM PRZECIEŻ.

            • Tetryk56 pisze:

              No przecież wiem… Pleasure

              • bexa lemon pisze:

                W zupełnie innym mieście, powiedzmy, że zawsze licznych nekropolii trzystu trzech mostów obecnie (sprawdziłam, nie wiedziałam), ja właśnie na jeden z cmentarzy byłam wyprowadzana na spacery z wózkiem, czy raczej w wózku, wtedy – dawno, dawno temu – rzecz jasna dziecięcym, i chociaż to niemożliwe,
                kilka scen twierdzę, że pamiętam, w każdym razie
                szczegóły dały się zweryfikować pozytywnie, i och,
                jak tam było zielono i pięknie, i chyba tak
                zostałam tafofilką, chociaż cmentarność akurat miasta
                W., odkąd potem zyskałam na jej temat niejaką wiedzę,
                raczej mnie nie pociąga.
                (Tekst komentarza nie zatrzymuje się na granicy ramek
                życzliwego bratka, możliwe więc, że połamałam go
                nie tak jak chciałam).

                • bexa lemon pisze:

                  No właśnie. I zgubiłam „&” między „nekropolii” a „trzystu trzech”.

                • Tetryk56 pisze:

                  A bo stare cmentarze to naprawdę fajne miejsce dla spacerów z wózeczkiem 🙂

      • Quackie pisze:

        Ach, wschodniej. Faktycznie, pochrzaniło mi się.

  3. Jo. pisze:

    Rany… To ja wam nie pokażę widoków z moich okien. Umarlibyście z nudów…

  4. Quackie pisze:

    No to ja dobranockę też piętro niżej wrzuciłem.

  5. miral59 pisze:

    Dzień dobry, czy właściwie dobry wieczór Delighted
    Nie mam jak się pochwalić swoimi widokami z okien Sad Wszędzie płoty. Od północnej strony, taki na trzy metry wysoki. Trzeba by wejść na drabinę, żeby zajrzeć sąsiadom do ogrodu… a właściwie na trawnik, bo jak widać z piętra, to mają wszędzie posianą trawę i jest to prawie wielkości boiska do piłki nożnej. Żadnych grządek, żadnych kwiatków… Raz w tygodniu przyjeżdża ekipa Meksyków i ten trawnik koszą.
    Od zachodniej strony mam wyłożone betonowymi płytkami „patio” z grillem i wielkim piknikowym stołem (zbudowanym przez męża).
    Od południa – ogródek. Tak wielki, że widelcem można go skopać i człowiek nawet się nie zasapie Wink Płoty od zachodniej i południowej strony są trochę niższe, ale i tak sąsiedzi do nas nie zajrzą Pleasure
    Od wschodniej strony mam mur – ściana do sąsiadów. Jak to w szeregówkach bywa Wink Drzewa mam tylko przy betonowym chodniku prowadzącym na parking. Także za bardzo to i nie ma czego pokazywać Pleasure
    Co prawda mam na środku ogródka budkę z wróbelkami, ale i tak dość dokładnie się chowają i nie jest łatwo zobaczyć jak wlatują czy wylatują ze swojego domku. Pleasure
    Jedynie z domu, zza okna, gdy one nas nie widzą…

  6. miral59 pisze:

    A tak w ogóle, to dziś pół dnia byłam odcięta od internetu. Brak prądu. Ten wietrzysko co u nas wieje, zerwał jakieś przewody i trochę majstrom zajęło podłączenie ich na nowo. Chciałam gotować obiad, a tu nie ma prądu. Nie umiem podpalić piekarnika ręcznie. Palniki na kuchence, bez problemu. A miałam piec skrzydełka. Trochę poczekałam z nadzieją, że włączą, a potem rozpaliłam grilla Pleasure
    Mąż wrócił z pracy, gdy je zdejmowałam już upieczone. Czyli zdążyłam Delighted
    Jak to człowiek przyzwyczajony do tej techniki! Małżonek chciał włączyć telewizor… rozmawialiśmy o zbiorze wiśni (bo to już tuż) i podeszłam do kompa, żeby sprawdzić stronę tego sadu… i tak co chwilę łapaliśmy się na tym, że jednak coś za dużo tego wszystkiego używamy Wink Delighted

  7. miral59 pisze:

    A wieczorkiem, gdy na ulicach się już przerzedziło, pojechaliśmy do sklepu. Wykoncepiłam, że od północnej strony chcę półki na kwiatki. To te domowe, które nie znoszą ostrego, południowego słońca. Na razie stoją na szklanym stole, ale to zajmuje za dużo miejsca i stoją tak gęsto, że o siebie zawadzają. Pojechaliśmy do sklepu, żeby zobaczyć jakie możemy kupić materiały i oczywiście za ile. Mąż już się pocił, bo to oczywiście nowa robota dla niego. Dopasowanie, przycięcie i zbicie do kupy wydaje się proste, ale nie dla takiego pedanta. On każdą deseczkę musi przymierzyć ze dwadzieścia razy zanim utnie. Potem kolejne dwadzieścia zanim przybije. Bo wszystko musi pasować co do milimetra Pondering
    W sklepie zmieniłam koncepcję Wink Ma przybić tylko trzy listwy do zewnętrznej ściany (od strony kuchni), a resztę zrobię sama. Do tych listw są specjalne zaczepy i na nich można położyć półki (też mają specjalne zaczepy). Na zimę można to zdemontować i nie będzie bałaganu. I to mi się podoba Approve Pół godziny roboty (chociaż znając małżonka może mu to zająć trochę dłużej 😉 ) i po sprawie Happy-Grin

  8. miral59 pisze:

    Popisałam sobie i idę spać Spanko
    Miłej środy Wam życzę Delighted
    Mówią, że środa minie, tydzień zginie… do weekendu tuż tuż Happy-Grin Overjoy

  9. Zoe pisze:

    Dzień dobry. A latają po twoim niebie samoloty? Bo po moim latają – te co lecą na lotnisko do i z Krakowa:-).
    Ps. Na drugiej fotce widać, że jesteście chyba zelektryfikowani na tych blokowiskach:-)

    • Tetryk56 pisze:

      Samoloty też, nie tylko gołębie 😉 Jak wieje (najczęstszy) wiatr z zachodu, to nad moim osiedlem ustawiają się „na ścieżkę”, już dość nisko.
      Ad Ps: popatrz, jak łatwo można zasymulować tryumf nowoczesności! A to tylko sznurki do bielizny na moim balkonie Overjoy

      • Zoe pisze:

        A jakiś miejscowy architekt nie zabrania wam suszenia prania na balkonie? Pytam bo akurat kolega kupował jakieś nowe mieszkanie i ma zakaz wystawienia anteny na balkonie i elewacji. Chyba nawet notarialny jest ten zakaz Happy-Grin Na głowę upadli.

        • Tetryk56 pisze:

          Problem byłby z wystawianiem na zewnątrz, sznurki są w loggii – natomiast przemalowanie na inny kolor wymagałoby zgody (lub pobłażliwości).

  10. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Lato się zaczęło, można jeździć do pracy na rowerku.
    Z początku zadek trochę boli… Weary

  11. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Kawa jest musowa, proszę Państwa.

    „A do kawy – jajecznicę
    A jak ju-u-uż podeżre zdrowo
    Too przynoszą mu w lektyce
    Bardzo fajną cysorzową”

  12. Jo. pisze:

    …bry

    Ja dziś ledwo żyję. I nie wiem, dlaczego. Ale żyję, to chyba się liczy? Worry

  13. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Dziś do pracy i wcale mi się nie chce Sad

  14. Jo. pisze:

    Padam na pysk tak zwany. Tu nowe leki, tam koniec roku szkolnego, a jeszcze dzisiaj Kuba miał spotkanie z sądowym orzecznikiem… Ile można?

    • Quackie pisze:

      No i co na tym spotkaniu? Bo rozumiem, że decyzja po spotkaniu nie od ręki?

      • Jo. pisze:

        Pani biegła sądowa po trzech minutach stwierdziła, że może jednak Piter by dołączył.
        Nie ma wątpliwości co do „samodzielności życiowej” Kuby. Pominęła dyplomatycznym milczeniem komentarz Pitera. Czyli jednym słowem: powtórka z ZUSu. I z orzecznictwa ds. edukacji. I z diagnozowania autyzmu. Wszyscy, cholera, są zgodni, tylko specjaliści od orzekania o stopniu niepełnosprawności uważają, że usiłujemy orżnąć naszą kochaną ojczyznę wmawiając, że syn wymaga stałej opieki.

        • Quackie pisze:

          Czekaj, niech uporządkuję: po trzech minutach okazało się, że kontakt pani orzecznik z Kubą WYMAGA obecności ojca jako wsparcia/ pośrednika/ tłumacza. W związku Kuba bez żadnych wątpliwości na podstawie tej rozmowy został uznany za NIESAMODZIELNEGO życiowo. Dobrze rozumiem?

          Najwyraźniej Kuba nie mieści się wystarczająco wyraźnie w żadnej szufladce wymyślonej przez urzędników/ orzeczników 🙁

          • Jo. pisze:

            Nooo

            Problem jest chyba w tym, że orzecznik dostał prikaz z góry, żeby odwalać ile się da. Bo może większość ludzi, jak dostanie odmowę, to zrezygnuje. A ci, co się upierają (i w ogóle wiedzą, że można się odwołać do sądu) to jakieś promile. Bo sąd powołuje biegłego, który na ogół orzeka zgodnie ze stanem faktycznym. I zasadniczo tylko o to nam chodzi – żeby Kuba dostał orzeczenie o niepełnosprawności stwierdzające, że jest osobą wymagającą stałej opieki. Reszta, w tym potencjalnie mój zasiłek, to skutki uboczne. Ale wyobraźmy sobie, że dla niektórych rodzin stanowiące o byc lub nie być finansowym!!!

          • Jo. pisze:

            Z nim jest jeszcze taki problem, że nie ma żadnych chorób/niesprawności sprzężonych. Żadnej padaczki, upośledzenia, chorób dodatkowych. Tylko autyzm. I normę intelektualną. Zdrowy fizycznie i somatycznie. Poza autyzmem. Tyle, że totalnie niesamodzielny życiowo. On np. pyta, czy może zamknąć okno, kiedy mu zimno, bo sam nie umie podjąć decyzji. I od ponad 10 lat to jest niewyuczalne.

            Błagam… nie poruszajmy tematu, jak wyglądałoby jego życie, z jego IQ, gdyby nie autyzm. Bo to jest jedna z tych kwestii, które zafundowały mi tocznia.

  15. Jo. pisze:

    Chyba z tego wszystkiego spać pójdę.
    Na przykład śnić o hipsterskich knajpach, czy co…
    Zzzzzz

  16. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jest tak gorąco, że dziś zostawiłem rower i przyjechałem do pracy samochodem…

  17. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Jutro ma być cieplej Happy-Grin Happy-Grin

  18. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Jak zimno, mokro i nieprzyjemnie, to źle. A dzisiaj zapowiada się ciepło, sucho i rozkosznie! Biorę koc, napoje gazowane, okulary przeciwsłoneczne i krem do opalania i idę na cały dzień na plażę, co Wy na to?

    No nie, żartowałem. Będę siedział w domku i pracował. Jedno z tych pobocznych zleceń.

    I nie ma żadnych meczów dzisiaj…

  19. Quackie pisze:

    To wskakuję w bikini i zmykam na pla… Znaczy popracować. Będę wchodził na Wyspę wszakże.

  20. Jo. pisze:

    A w ogóle dzień dobry.

    O ile tak można powiedzieć.

  21. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    U mnie też cieplutko. Wczoraj jakieś tornada latały, ale nas to ominęło, czyli nie jest tak źle Pleasure

    • Quackie pisze:

      Nie żebym Cię/ Was wystawiał na niebezpieczeństwo, ale… masz jakieś zdjęcia takich trąb powietrznych? Chociażby z daleka?

      • miral59 pisze:

        Nie widziałam jeszcze takiej trąby (widziałam, ale nie powietrzne) także własnych zdjęć nie posiadam. Muszę też przyznać, że do żadnego tornada nie tęsknię. Są zbyt niebezpieczne. Chociaż… może gdybym spotkała, to bym obcykała Wink Overjoy

    • Jo. pisze:

      Nie lubię, jak lata. Nawet sam wiatr, bez tornada.

      • miral59 pisze:

        Tutaj musiałabyś się przyzwyczaić, bo cichych dni, takich bezwietrznych, to w Chicagoland praktycznie nie ma. Jest różnica tylko w sile wiatru… czasami dmucha, a czasami łeb z płucami urywa Wink Happy-Grin

  22. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry Delighted Trafiłam na coś pod tytułem Studio Ya Yo. Nie sądziłam, że taka tandeta i bezguście może być publikowane.

    • Quackie pisze:

      Opinie znajomych na FB są zgodne: osiągnięto nowy rekord żenady w polskiej telewizji. A ja staram się omijać wszelkie filmiki w sieci, bo, jak to mówią, kalkując z angielskiego: „Rzeczy raz zobaczone nie mogą być od-zobaczone”.

    • Tetryk56 pisze:

      A sądziłaś kiedyś, że zob. np. posłankę KP w dzienniku telewizyjnym? Overjoy

  23. Wiedźma pisze:

    Gorąco jak latem ! Przyzywyczajamy się ? TooHot!

    • Quackie pisze:

      Tak, jasne. Okna otwarte na przestrzał, zasłony lub wertikale zasłonięte i jakoś idzie wytrzymać…

    • miral59 pisze:

      W sumie to już lato Happy-Grin
      Czyli temperatury adekwatne do pory roku. Ja już prawie nie narzekam na upały. Do 30C da się wytrzymać, powyżej już trochę gorzej. Szczególnie jak nawet w nocy temperatura nie spada poniżej 28C. W telewizorni podawali, że w Kalifornii było prawie 50C. I to dopiero jest upał Wink Overjoy Nawet klimatyzacja pada w takim upale…

  24. Quackie pisze:

    No więc skończyłem pracę na dziś (nie żebym nie robił sobie przerw na to i owo, zwłaszcza owo), i wreszcie mogę się wybrać topless na pla…

    A nie. Za kwadrans mamy gości, najstarszą z chrzestnych córek małżonki. Owa chrześnica wpadnie z koleżanką, bo studiuje niedaleko.

  25. Jo. pisze:

    Nie wiem, jak u was, ale tu u mnie jest dziś KOSZMARNIE.

  26. Jo. pisze:

    Dobranoc.
    Dziś sobótka. Chociaż czwartek.
    Chciałabym kiedyś sobótkę na wsi spędzić. Przy ognisku własnym.
    Własnej wsi. No chociaż kawałka.

  27. miral59 pisze:

    Dzień dobry, Bożenko Delighted Nie wiem jak komu, ale mnie jeszcze nie minęła Happy-Grin Dopiero mija… i właśnie udaję się na spoczynek Spanko Miłego dnia życzę Delighted

  28. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Noc Kupały minęła (K)upalnie… szkoda tylko, że te nawiasy praktycznie początkowe K wyeliminowały… 🙁

  29. Zoe pisze:

    Dzień dobry. Nie będziemy pisać, że gorący:-)

  30. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry
    Czy mówił ktoś, że mocna kawa jest dobra na upały?
    Nie mówił?
    To JA powiem!
    Zapraszam na mocną, aromatyczną kawę po której żaden upał nie będzie straszny Wink
    expresso

  31. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Nie inaczej tutaj (z upałem). Kawa, nawet niekoniecznie mrożona, na biurku (mimo bałaganu ZAWSZE znajdzie się te 100 cm. kwadratowych, żeby filiżankę postawić).

  32. Quackie pisze:

    Zmykam popracować

  33. Jo. pisze:

    Ikskjuzemła może ktoś wyłączyć to ogrzewanie???
    TooHot!

  34. Quackie pisze:

    Tutaj naturalna klima, wspomniana wcześniej, powoli przestaje wystarczać. O ile Państwo pozwolą, skoczę na mały kwadransik do lodówki, o ile Misiek się posunie…

  35. Quackie pisze:

    A na burzę, względnie deszcz, nie ma szans. Chyba że ktoś jest akurat w Tatrach, tam wydaje się nieźle nawalać.

  36. Zoe pisze:

    Aaaa, właśnie. Dobranoc.

  37. Wiedźma pisze:

    Pamiętam ten utwór! i chciałby deszczu bez grzmotów. Pleasure

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)