Wczoraj w Mediolanie zmarł Umberto Eco – człowiek, którego nie da się określić jedną czy dwiema nazwami ról społecznych. Pisarz, naukowiec, popularyzator, felietonista, prześmiewca, autorytet moralny… można by wyliczać jeszcze długo, a i tak nie do końca by się go określiło. Do powszechnej świadomości najmocniej przeniknął dzięki swojej debiutanckiej powieści „Imię róży” – genialnie ukazującej fragmenty średniowiecznego życia (znał średniowiecze doskonale dzięki swoim zainteresowaniom naukowym, bez wahania można ufać przedstawianym tam detalom!), a równocześnie niosącej mnóstwo nawiązań do znacznie późniejszej literatury, ukazujących, jak mało zmieniła się natura człowieka przez te setki lat, które dzielą nas dziś od opisywanych wydarzeń. Nie okopywał się w średniowieczu – dalsze jego powieści sięgają XIX wieku, każda z nich zawiera ogromny ładunek rzetelnych informacji wplecionych w wartką fabułę, każdą jednak daje się czytać jak najbardziej wciągający kryminał.
Prócz powieści wydawał bardzo interesujące zbiory felietonów (pierwotnie dostępne we włoskiej prasie), albumy popularyzatorskie z cyklu „Historie…” (Piękna, Brzydoty, Krain i miejsc legendarnych) i mnóstwo prac specjalistycznych, dla nas raczej niedostępnych. Jeszcze w zeszłym roku ukazała się jego ostatnia, jak się okazuje, powieść – „Temat na pierwszą stronę” (tej jeszcze, niestety, nie czytałem 🙁 ).
Na zakończenie chciałbym podać kilka cytatów z Mistrza:
Miałem ochotę otruć mnicha. Sądzę, że powieść rodzi się z tego rodzaju pomysłów, a reszta to miąższ, który dorzuca się po drodze.
Miałem prawie 50 lat. W tym wieku panowie rzucają żony i uciekają z tancerkami. Natomiast ja napisałem powieść: to mniej kosztowne i mniej grzeszne. Przestałem być tylko profesorem i zacząłem być powieściopisarzem.
Średniowiecze pozostało jeśli nie moim zawodem to moim hobby i stałą pokusą, i widzę je wyraźnie we wszystkich sprawach, którymi się zajmuję i które na średniowieczne nie wyglądają, a jednak takimi właśnie są.
W księgarniach specjalizujących się w okultyzmie Brown kupował te same prace co ja, kiedy pisałem Wahadło Foucaulta. Tyle tylko, że ja nie traktowałem ich poważnie, a on tak.
Serdecznie zachęcam wszystkich, którzy ich nie znają, do przeczytania powieści Umberto Eco!
Dodam jeszcze, że tego samego dnia zmarła Harper Lee – autorka klasycznej powieści „Zabić drozda”. To nie był dobry dzień dla literatury…
Lubiłam tę książkę ! I film też. Gregory Peck i dzieciaki były naprawdę fajne !
Nie był. Niestety nie był dobry. Ten dzień.
Jeszcze jeden cytat:
„Autor powinien umrzeć po napisaniu powieści, by nie stawać na drodze, którą ma przed sobą tekst.”
Dodam do tego , aktualną na dzisiaj taką opinię Umberto : Cenzury nie uprawia się już poprzez ograniczenie czy też eliminację , tylko poprzez zalew ; dziś chcąc unicestwić jakąś informację , wystarczy natychmiast po niej podać inną . Mamy wszak to na dzień dobry w Kraju ….
Aż uszami wychodzi, Maxiu ! Szybciej i bardzo emocjonalnie, może ludzie nie zdążą pomyśleć ? I pójdą jak stado baranów…
Przyznam, że ostatnio mam kiepski humor… nie umiem odnaleźć się w ” dobrej zmianie” i najchętniej zaszyłabym się jakiejś mysiej dziurze, żeby to przeczekać. A się nie da i nawet nie wolno
Złap gołąbka, może coś pomoże…
Dzień dobry. Idę poszukać dvd z Imieniem róży.
Książka jest dużo lepsza.

Chociaż, jeśli mamy wybór, to lepiej najpierw obejrzeć film a potem przeczytać, dzięki czemu film nie będzie nas raził skrótami i uproszczeniami(które by nas raziły gdybyśmy znali książkę)
Cześć Krzysiu ! Niewiele jest ekranizacji, które byłby dokładnie wierne książce. Choć rosyjska wersja „Wojny i pokoju ” Bondarczuka taka własnie była i nie da się ukryć, że z wielkim trudem ją wytrzymałam !
Kto nie rozumie konieczności ograniczenia wątków w ekranizacji powieści, niech wyobrazi sobie dokładne przedstawienie następującego, drobnego fragmentu prozy:
I przez godzinę jeszcze bój toczył się straszliwy.
A na Kubie by dali radę.
Dzień dobry
Wszedłem na wyspę po kilku dniach nieobecności a tutaj taka smutna wiadomość…


Niech Mu ziemia lekką będzie
DzieńDobry:) Polecam „Cmentarz w Pradze”, znakomity i jakże aktualny kryminał.
Witaj Stateczku !
Skorzystam z Twojej rady, bo nie czytałam 🙂
DzińDybry Czarodziejko :))
Witajcie!
Od „Imienia róży” do „Cmentarza w Pradze” przeczytałem wszystkie powieści Eco, i na żadnej się nie zawiodłem! Wszystkich ich wspólną cechą jest znakomite osadzenie w realiach opisywanych czasów (w tym zresztą bardziej ufam autorowi niż sobie 😉 ), a równocześnie wyraźne odniesienia do współczesności, niepokojąca aktualność problemów, z którymi borykają się bohaterowie.
Dzień dobry ! ” wciąż jesteśmy tacy sami”. to tylko czasem kwestia języka. Elżbieta Cherezińska swoim wczesnośredniowiecznym bohaterem każe mówić jak współczesni nam i nagle wszystko robi się dziwnie znajome
Dzień dobry
Smutna wiadomość. Ale takie jest życie…
Jak dotąd nic się nie zmieniło, nawet najlepsze życie kończy się śmiercią :))
„Jak dotąd”!!! Optymista!
Zgadza się, u mnie szklanka zawsze do połowy pełna :)))
Kiedyś czytałam, że rodzimy się po to, żeby umrzeć… po drodze robimy kilka rzeczy. I coś w tym jest
Dobry wieczór. Przeżyliśmy! Juniorzy zarwali nockę i położyli się spać o 7:00 rano, jeszcze śpią. Bracia Q. pojechali, Rodzice jeszcze będą jutro, ale nieprzesadnie (z odrabianiem zaległych wizyt rodzinnych etc.).
Wczoraj byliśmy aż w trzech sklepach
bo potrzebowaliśmy różnego asortymentu i w jednym nie dało się tego kupić. A potem oczywiście pojechaliśmy nad Mallard Lake
Ciepło było!!! Jak nie w lutym (patrzyłam na termometr po powrocie +18C w cieniu), a wiaterek był umiarkowany. Nad jeziorem pustki i żadnego ptaszka nie zobaczyliśmy. Były tylko tłumy ludzi, głównie z pieskami. Chciałam pojechać dalej, bo pomyślałam, że może tam coś innego będzie. Skręciłam we wjazd też do Mallard Lake (ale kawał dalej) i zobaczyłam tabliczkę, że zamknięte dla turystów. Wykręcałam, żeby wrócić na ulicę, gdy na pobliskim drzewie zobaczyłam lądującego myszołowa. Czyż mogłam jechać dalej?!!! Nigdy w życiu!!! Zatrzymałam się na środku drogi. Wyskakiwaliśmy z mężem w trybie natychmiastowym, od razu z aparatami w garściach
Skubany myszołów siedział wśród gałęzi. Ciężko było go „wyłuskać”. Próbowaliśmy zajść z innej strony, ale świnia nie ptak zerwał się i odleciał
Co prawda tylko na drugą stronę ulicy (w sumie 4 pasy, po dwa w każdą stronę), ale usiadł pod słońce na budynku. Postaliśmy moment, popatrzyliśmy, wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Nie było sensu ganiać tego ptaka. I tak byłby szybszy niż my… 
No to pogoda fajna, gorzej że przy takim plusie choróbska, co normalnie by wymarzły, mnożą się i zarażają. U Was też?
Też. Przecież w piątek ciekło mi z nosa i jeszcze dzisiaj nie do końca jestem zdrowa. Dziś już dużo chłodniej, ok. 4C. Trochę mrozów mieliśmy, ale nie wiem czy wystarczająco długo trwały, żeby te wszystkie paskudztwa wymrozić…
Ech, chyba nie. Wspomniani bratankowie od Bożego Narodzenia na zmianę byli chorzy, raz jedno, raz drugie, brat z bratową już od zmysłów odchodzili.
Jaki deszcz jak słońce świeci.
Dzień dobry.
Witajcie!
Słoneczko świeci, pojedyncze chmurki na niebie, żwawy wietrzyk wentyluje miasto – żyć, nie umierać.
O, to zupełnie jak u nas – wczoraj. Dopiero potem się rozpadało.
Ale wiatr teraz hula…Za godzinę będzie w Kraku:-)
Dzień dobry
Komu słońce, komu deszcz…. niekoniecznie wg życzenia 
Jeszcze tydzień lutego, potem marzec…. będzie śnieg na Wielkanoc ?
Bardzo to być może. Mamy takie zdjęcia Najjuniora ze święconką – w śniegowcach i po kostki w białym.
Nie, no błagam! Ja chcę wiosnę na urodziny!
Kochani, zmykam do pracki, ale będę pewnie zerkał, bo to etap II, nie tak wymagający uwagi jak poprzedni.
Kochany Panie Macieju,
Wieki średnie to lepiej niż początek, to całkiem niezły punkt widokowy na dowolny horyzont czasowy własnego życia, w dodatku z pozycji doświadczonego i w pełni czynnego uczestnika wydarzeń, to czas przyjemności żniw, to wreszcie zapowiedź złotego renesansu. A więc żyć, nie umierać.
Dobrze Panu życzyć to konieczność dziejowa, to sprowadzenie losu na właściwe tory, a zatem:
Anielskiego życia usłanego stróżami, wiecznie świeżej radości korzystania ze zgromadzonych zasobów, w tym również tych bardziej przyziemnych i namacalnych. Niech wokół Pana się dobrze dzieje i wszystko zgodnie ze smakiem. Losu, co przekuwa Pańskie w teraźniejszość i pewną przyszłość. Niech zdrowie będzie formalnością, a miłość dopełnieniem wybranej drogi.
Kochany Kłaczku, wszystkiego – co miłe sercu, cieszy zmysły i służy ciału – najlepszego!
r i g, Pańscy fani z Wysp
Bardzo Panu i Pani dziękuję! W obliczu tak wymownych życzeń wzruszenie odbiera mi głos!
Dzień dobry



Zdaje się, że Ktoś tu ma dzisiaj urodziny
Drogi Quackie życzę Ci:
Szczęścia, by każdy dzień przynosił radość
Radości, by uśmiech nie znikał z Twojej twarzy
Uśmiechu, by przeganiał zmartwienia
Beztroski, by żyć w pomyślności i zdrowiu
Pomyślności i zdrowia, by realizować marzenia
Spełnienia marzeń, by odnaleźć szczęście…
PS. Wszystkich Wyspiarzy cieplutko pozdrawiam
Jak tak, to tak:
i, a co tam! 
O, dziękuję bardzo. Wprawdzie dzień mocno popyrtany (pozostała trójka wybywa na tydzień), do tego weekend upłynął raczej pod znakiem wejścia Juniora w pełnoletniość, ale nie wyprę się urodzin 🙂
Dzień dobry 🙂
Zdrowia,zdrowia,zdrowia i za zdrowie
Wszystkiego najlepszego Mistrzu Q. ! Sto lat
Dziękuję pięknie 🙂 czasem jak się przegnie z tym „na zdrowie”, to się okazuje, że zdrowia nie staje…
Nigdy nie byłem pierwszy , ani ostatni , więc tak po znajomości :Aby wszystko się spełniło , o czym piszą przedmówcy , A ode mnie rada : Pamiętaj , że nie możesz przekroczyć 40-tki , bo wtedy zaczną się problemy , głównie estetyczne , właściwe dla tzw. starszych panów . Powodzenia …
Dziękuję pięknie i już pędzę w czasie wstecz, żeby przypadkiem nie przekroczyć tej magicznej granicy!
Bez pośpiechu …. Wiadomo , że wszystkie papiery były fałszowane . Należy tylko przestrzegać etykiety dla czterdziestolatków i po kłopocie…
Staram się przestrzegać na każdym kroku!
Dzień dobry

Niech i ja się do życzeń dołączę…
Mistrzu Q!!! Wszystkiego co najlepsze!!! Sto lat w szczęściu, zdrowiu i sile!!!
Siła życzeń dzisiaj spływa, zza Oceanu wszakże pierwsze takie!
Dzięki!
Najlepszego!!
Pięknie dziękuję, ZWŁASZCZA za to, co się jeszcze nie spełniło.
A Szan.Państwu się należy łomot


Albo /jakby rzekł Senator/ w ucho
Ale że co?

Znaczy za co?
Jeszcze się pyta



Jeno mnie zabrakło, to naszemu Jubilatowi IMPREZY nie miał KTO zorganizować
PS Cześć, Jo
Idę do Cię. Poczytać
No i czemuż cię zabrakło?
Bo… Eee… ten 2016 nie jest dobrym rokiem


Może drugi kwartał się poprawi?? Co daj Panie.
PS No wiesz Ukratku, że Cię kocham
Aaale z takim dystansem….

Łomot dostaje się profilaktycznie , na wszelki wypadek , lub , ku pamięci ….Nigdy z zemsty ….
Nioooo
Ej, toć pisałem, że obchodzę cichcem i nie należy dąć w fanfary.
Mistrzu!!!
O! Cichcem! No!
USPRAWIEDLIWIENI!
poniekąd
Ogólne dobry wieczór
Witaj, Szczególny Skowronku!
Zdrowie Mistrza Q
Oczywiście (!) że nieustające!!
Nie ustaję również
Po męczącym dniu pod Bożenki kordełkę
Dobrej nocy.
No to spokojnej!
To ja też ostatni dziś toast
i pod kordełkę 
Iii też spokojnej!
Bawcie się dobrze pod kordełkami… tylko rączki na wierzchu, pamiętajcie!
To nie była rada i przykazanie dla chłopców ?
Oj Tetrykowi pamięć psikusy płata
Taaa, a panienkom takie zabawy to nigdy do głowy nie przychodziły… zgodnie z zasadą, że dobrze wychowana panienka nie siusia…
Mistrzu Q, nieco spóźnione lecz szczere życzenia sukcesów:) Może nie Nobla, lecz choćby otarcia się o Nike :)))
Dziękuję bardzo, spróbuję następnym razem, będąc w Warszawie, cały problem zdaje się polega na tym, że ona stoi na dość wysokim cokole?
Mam nadzieję, iż to Ciebie nie zniechęci ??? Zwłaszcza po zjedzeniu czegoś kalorycznego, to będzie znakomite ćwiczenie intelektualne, fizyczne i zaowocuje podwójnie :)))
Tak jest, łączmy przyjemne z pożytecznym!
Już zaraz biegnę z dobranocką!
To dzień doberek!
U mnie poranny szturm na łazienkę zakończył nocny wypoczynek. Obmyślam zemstę na tych padalcach…
U nas bywa raczej odwrotnie, zwłaszcza podczas ferii – Juniorzy zazwyczaj kompletnie nie przejmują się dobrymi obyczajami, każącymi np. o pierwszej w nocy nie rypać drzwiami od pokojów czy łazienki. Rano to my im możemy szturmować, a i tak będą spać.
Ja już się zastanawiałam, w chwili skrajnej desperacji, czy im nie wparowywać do apartamentów w środku nocy i nie budzić…
Jak mi kiedyś ostro dali popalić, kiedy zarywałam całe noce pod wpływem leku na A, to o siódmej rano, w sobotę, pootwierałam im drzwi, podniosłam rolety i gromkim głosem ogłosiłam koniec spania. Zmusiłam, żeby się zwlekli i kiedy już miałam pewność, że kontaktują, oznajmiłam, że jeśli jeszcze raz któryś mi trzaśnie drzwiami, albo klapą od kibla, kiedy ja usiłuję zasnąć wieczorem, to będę im taką pobudkę urządzać codziennie, o czwartej. Dziś mają fory, bo sobota. Poza tym to jest ostrzeżenie.
Od tamtego dnia ANI RAZU nie walnęli klapą, a Kuba stara się nie trzaskać drzwiami. Jego brat syczy, jak ktoś coś głośniej powie po dwudziestej drugiej. A mąż dostaje zawału, jak mu się głośniej szuflada szurnie.
Tylko, że… Jak odstawiłam arechin to usłyszałam, że chwała niebiosom, bo ta moja kuracja terroryzowała całą rodzinę. I że może lepiej by było, gdybym przeszła na sterydy…
Można się śmiać…
Wytłumacz słodkim głosem, że sterydy wzmagają agresję i może nie będziesz wtedy budzić o czwartej, a nieco później, za to z użyciem kija bejsbolowego…
OOO!
Nie ma to jak mądre towarzystwo! Mówiłam!
To ja może kawę wstawię?

Dzień dobry



Nie utłuc tylko – PRAĆ!!! Wszystko, jak leci. I pod rękę się napatoczy!!
O!
A tera do popotem
To jak moja Babcia. Szmata w dłoń i po łbach.
Zawsze uważałam, że tradycyjne metody wychowawcze są najskuteczniejsze 😉
Moja Babcia w takich okolicznościach, wymachując szmatą wykrzykiwała gromko: Idź, bo jak cie faknę!
Nie mieliśmy wonczas jeszcze skojarzeń z angielszczyzną…
Aaaa w ogóle dzień dobry.
Witajcie!
Taka wczoraj piękna wiosna była – i przewiała…
Nie jest tak źle…
Słońce już się przebija pomiędzy chmurami…
Idzie wiosna
DzińDybry:)) Wiosenka wczorajsza była bardzo krucha, nawet bardziej niż ludzka pamięć :))
Dzień dobry. Kawka obowiązkowo, a za oknem – pewnie ta wiosna, co wczoraj była u Mistrza Tetryka.
Zmykam popracować, będę zaglądał.
Dzień Pochwalony niech będzie 🙂 Duzo ostatnio mówi się o pieniądzach , oto przykład ze Stolicy . W pewnym małżeństwie niedysponowana do ślubnych obowiązków żona powiedziała do męża : Daj mi spokój , masz tu kasę i idż gdzieś się zabawić , jest przecież wiele tych Agencji … Mąż wziął kasę , wyszedł z domu i poszedł spełnić zyczenie żony . Nie trwało to zbyt długo ,wraca do domu ,a zdziwona szybkim powrotem męża żona pyta : To już ? Już.. A gdzie byłeś ? Aaa , byłem u Wiśniewskiej , bo jej mąż jest w delegacji … Aha , a wzięła pieniądze ? Wzięła…A to biurwa …Niech ją szlag … Jak ona była niedysponowana , to ja od Wisniewskiego nie wzięłam złamanego grosza !! Jak widać rozrachunki są zawsze niespodzianką
I tak oto sąsiedzka samopomoc ustąpiła miejsca komercji. Pożałowania godne.
Dzień dobry


Nic mi się nie chce, a tu zaraz do pracy trzeba jechać
Miłego dnia Wyspiarze!!!
Dzień dobry, to tak jak u mnie 🙂 ale i tak robię.
Jeszcze sporo pracy dzisiaj, choć poranek świta. A, jeszcze będzie nasz provider netowy, żeby zbadać, dlaczego upload wynosi 2% downloadu (i Juniorzy szaleją przy próbach grania przez sieć).
W ramach dobrej zmiany zmniejszą ci download, aby przywrócić proporcje?
Na szczęście to sąsiad z przeciwka, z którym jesteśmy na ty, więc mam nadzieję, że nie.
Moment… PORANEK O 19:23???
Jezu… AŻ TYLE nie wypiłam!
Chyba…
Podejrzewam, że to tylko trawestacja mazura
Tak jest, jeszcze dzisiaj nie piłem, tylko trawestowałem!
Aż mi się przypomniało, jak zadzwoniła do Michała Rusinka, sekretarza Wisławy Szymborskiej, pani z jakiegoś telemarketingu:
– Dzień dobry [tu się przedstawiła], czy mogę rozmawiać z panem Michałem Rusinek?
– Tak, ale wie pani, ja się deklinuję…
– Aha, to ja zadzwonię później.
Taaak, to było piękne! Mam podobny problem z odmianą (nieco nietypową) nazwiska mojego męża.
Nie ustawaj w wysiłkach!
Trąbka budzi.. ale nie mnie. Wstałam i idę spać. Nawet bez kordełki!!
Spokojnej
A ja jednak z kordełką, bo lata póki co nie ma.

Spokojnej razy dwa!
Dzieńdoberek! Komu kawy? Komu jawy? A kto reflektuje na herbatkę?
O, sprzęt wyjmę:

Herbę poproszę. Dzień dobry.
Dzień dobry

Dla mnie kawę.
Najlepiej czarną bez cukru!
W miłym towarzystwie kawa zawsze smakuje doskonale
Witajcie!
Piwo z rana jak śmietana!
Ale dla mnie to jest pora na herbatkę. Zieloną.
Zielooono miii….
Dzień dobry, o piwie i mowy nie ma, ale kawa musowo, to może dojdę do siebie. Na razie troszkę mnie głowa pobolewa, a tu trzeba do pracy…
Dzień dobry !
Nowe pięterko nie jest radosne, ale za to schody niewysokie 
Zapraszam
Zawsze jakiś plus