Jakoś pokonałam problemy z galerią… Mogę w końcu pokazać te swoje zdjęcia z wycieczek…
Zacznę od wcześniejszej – tej do Starved Rock State Park i Buffalo Rock State Park. Opisy tych miejsc już były, więc skupię się tylko na tym co spotkaliśmy.
Przede wszystkim koliberki. Jedne z moich ulubionych. Wiedziałam, że tam będą!!! Nie wiem tylko dlaczego widzieliśmy same samiczki. I już nie wiem, czy samczyki w okresie spoczynkowym zmieniają barwy i są takie same jak samiczki (tylko o tym nie doczytałam), czy po prostu wcześniej odlatują na południe… Samiczki też są cudne!!!
Na Illinois River spotkaliśmy pelikany (pomiędzy Starved Rock i Buffalo Rock). Też wiedziałam, że tam będą. Na zalewiskach Illinois River mają swoje gniazda i są tam co roku. Od wiosny do jesieni. We wrześniu zbierały się do odlotu na południe. To najlepsza pora do zdjęć, bo wiosną i latem są zajęte młodymi i nie są aż tak widoczne…
Nie pilnowałam chronologii robionych zdjęć. Doszłam do wniosku, że kwiatki i motylki są jednakowo cudne. A gdzie je „cyknęliśmy”, to już mniej ważne…
Te różne ptaszki „ustrzeliliśmy” głównie w Starved Rock State Park. Tam są dla nich karmniki i całe stada przylatują na łatwą wyżerkę. Inna sprawa, że nie posiedzą za długo w jednym miejscu… Dziabną coś tam z karmnika i uciekają…
Na dzięciura krasnogłowego miałam chrapkę od dawna. Niestety,zdjęcia nie są zbyt wyraźne. Nawet na aparat małżonka było to za wysoko i za ciemno. Musimy wybrać się tam latem, czy późną wiosną. Wtedy karmią młode i nie odlatują od dziupli za daleko.
I kolejna wycieczka… Za jednym zamachem byliśmy i w Goose Lake Prairie State Park, i nad Heidecke Lake, i w William G. Stratton State Park w Morris. O obydwu parkach i jeziorze też już pisałam…
Zapraszam na spotkanie z pierzastymi

Jakoś dziwnie ta galeria wygląda… taka wielka
Nie wiem czemu tylko dwa zdjęcia są normalnej wielkości, a reszta nie? Czy to przez to wpisywanie „na piechotę”?
Galerie jak zawsze piękne – przykro mi, że tyle kłopotów technicznych…
Chyba jestem gapa, bo na tych zdjęciach przy których pisałaś „trudno zauważyć” to ja nic nie zauważam…
Niech Ci nie będzie przykro, Ukratku. Przecież to nie Twoja wina z tą galerią

A żółwi, to i ja na zdjęciu nie widzę (tym pierwszym). Strzyżyk siedzi w samym środku zdjęcia
Już po 6, czas mi się zbierać do pracy


Poczytam Was i postaram się odpowiedzieć na pytania (o ile będą) jak wrócę
Miłego dnia życzę
Ale fajne fotki. Kolibry. Czapla zielona zerka na fotografa?;-)
Dzień dobry 🙂 Napisałem kiedyś ,że słowo : ” piękno „, zawiera syntezę wszystkich kwiatów świata , w tym kobiet . Przyznaję , po obejrzeniu Twoich fotografii przyrody , muszę to poszerzyć . Nie da się tego materiału przelecieć pobieżnie , wracam do oglądania, a tymczasem przekazuję moje spostrzezenie z Parku Moczydło w Stolicy . Wczoraj obserwując ptactwo wodne zauważyłem w pewnej chwili dziwne zachowanie kaczek . Kilkadziesiąt ptaków, jak na komendę zaczęło wywijać jakieś harce , podrywanie do lotu ,nurkowanie i pływanie na plecach ,przy szybkim waleniu łapami w wodę ,co powdowało efekt wielu fontann .Pierwszy raz widziałem kaczki pływające na plecach ! Ta zabawa, jak niespodziewanie się zaczeła ,tak się niespodziewanie zakończyła .Może była radość ptaków z 11 listopada ? Dziwne …..
Często to samo obserwuję wśród stada krzyżówek na stawie w pobliskim parku:)))
Kaczki przewracały się na grzbiet po zanurkowaniu i dalej waląc łapami płynęły stylem grzbietowym ok 2 metrów . Widziałem juz wiele dziwactw w przyrodzie , ale ten świateczny występ był dla mnie zaskoczeniem ….
Wróciłam z pracy
Potrafią różne dziwne rzeczy robić… może kiedyś i mnie uda się to zobaczyć, a jakby udało się obcykać, to już w ogóle bym chyba szalała ze szczęścia 

Muszę przyznać Maksiu, że jeszcze kaczek pływających stylem grzbietowym nie widziałam.
Tak jak to opisujesz, to musiało cudownie wyglądać!!!!
Na marginesie dostrajania galerii mam pytanie do szanownej Frekwencji:
czy chcielibyście, aby podpisy pod zdjęciami pojawiały się już pod miniaturkami na przeglądzie, czy lepiej gdy tylko pod oglądanymi pełnowymiarowymi fotkami?
Pod miniaturkami – po najechaniu myszką? Mogłyby, jeżeli nie wymaga to zbyt wiele ingerencji.
Nie, jeden z szablonów przewiduje pod miniaturkami na stałe…
Na stałe, jeżeli o mnie chodzi, to raczej nie. Za dużo szczęścia naraz.
Wydaje mi się, że Mistrz Q ma rację. Podpisy pod miniaturkami trochę zamazywałyby obraz całości. Ale jeśli większość będzie za, to się dostosuję i słowa złego nie powiem

Dobry wieczór. Nachwalić się nie mogę pierwszej galerii – kolibry i pelikany w tak rozmaitych ujęciach i sytuacjach, że brać, wybierać. I jeszcze przy kolibrach te osy dla porównania, od razu dają pojęcie o wielkości ptaka (z kolei na zdjęciu z ostatniej galerii – tym z daleka, z drugim żółwiem wyłażącym z wody w pierwszej chwili wziąłem ten głaz w tle za jakiegoś hipopotama, jak już jesteśmy przy porównaniu wielkości). Opalizujące skrzydła motyla są tu wisienką na torcie.
W drugiej galerii znów taka mnogość gatunków, że nie wiadomo chwilami, na czym oko zatrzymać. Niby zwykłe wróble, a czymś się różnią od tych po naszej stronie oceanu, nie potrafię powiedzieć, czym. A znów te kowaliki karolińskie mają zdaje się dziób zagięty pod górę – pewnie jakieś przystosowanie do łowienia robaków pod korą? Pajęczyna między badylami – takie zdjęcie chciałoby się zrobić samemu, a parę razy próbowałem – automat w życiu mi tak nie był w stanie wyostrzyć, a ręcznie – jakoś nic z tego. Łebek dzięcioła w słońcu z kolei to jest kwintesencja czerwieni z jakąś taką pluszową niemal fakturą. Co do ciężarówek w kolumnie, to w Polsce, o ile mnie pamięć nie myli, przepis dotyczy oznakowanej kolumny, poruszającej się z pilotem i ariegardą, czy czasem nie na sygnale?
W ostatniej galerii i ptaki, i żaba cudna, a co do mew, to w pierwszej chwili pomyślałem, że w sumie to co w nich ciekawego? A potem przypatrzyłem się uważniej i poczytałem podpisy – i doszedłem do wniosku, że jako ptaki (i w porównaniu z wcześniejszymi fototrofeami z dzisiejszego wpisu) może i nie są ciekawe czy tam urodziwe, natomiast te interakcje między nimi, zachowania „społeczne” – no i ich ujęcie – to coś przefajnego!
Szapoba!
Uśmiałam się z tego hipopotama
U mnie tego nie ma, chyba że w ZOO, ale to i w Polsce można zobaczyć
Żałuję, że nie było tam samczyków koliberka. To dopiero elegant!!! Mieliśmy warunki na całkiem przyzwoite zdjęcia…
One łapią z karmnika jakiś większy orzeszek i lecą na drzewo, żeby go zjeść. To dlatego tak trudno jest je złapać w kadr. Siedzą w jednym miejscu dwie, trzy sekundy i uciekają między gałęzie. Często je widzę, ale bardzo rzadko udaje mi się je „ustrzelić”. Nawet jak szukają robali na drzewach, to biegną po drzewie (często głową w dół) z dużą prędkością.
Ja też robię zdjęcia na automacie i raczej nie zdarza mi się żeby wyostrzyło na pajęczynie. Chociaż kilka razy mi się udało… ale tylko z kroplami rosy i pod odpowiednim kątem.

Wyglądała jak jasny kamyk położony na ogrodzeniu. Zastanawiałam się nawet, czy na pewno jest żywa… ale widać było, że oddycha… 

Wróble są takie same jak w Polsce. Pewnie mylisz je z mazurkami, które są bardzo podobne do wróbli i nawet są z tej samej rodziny, ale mają czarną plamkę na „policzku”. Czytałam, że w USA mogę spotkać mazurki, ale jak do tej pory nie widziałam żadnego. A to, że są takie same… Wróble nie są ptakami amerykańskimi. Zostały introdukowane z Europy i jak widać przyjęły się na nowym kontynencie. W tej chwili, tu gdzie mieszkam jest ich więcej niż w Polsce. Należę do grupy „Ptaki” i nieraz czytam, że mazurki jeszcze się pojawiają czasami, ale wróbel to rarytas. A kiedyś było ich tak dużo…
Kowaliki uwielbiają wisieć na drzewie, czy karmniku do góry nogami… takie „przewrotki”
Pajęczyna to dzieło małżonka
Mewy lubię. Może dlatego, że nie drą mi się nad głową zbyt często.
Żabą byłam zachwycona
Dziękuję za wszystkie pochwały i wyczerpujący komentarz
Idę kręcić. Wrócę, jak wykręcę.
Miłego kręcenia, a ja lecę gotować obiadek. Dziś nietypowo wcześnie w domu, to przynajmniej coś upichcę swoim chłopakom
Jeszcze jedno zdanie .Te ptasie fanaberie wykonywało równoczesnie kilkadziesiąt ptaków , woda w stawie się kotłowała ,widok był niesamowity ,tak jak by kaczki poszalały i w pewnej chwili wszystko się uspokoiło .Nigdy czegoś podobnego nie widziałem .Spacerowicze zartowali , że kaczki swiętują zwycięstwo PIS-u …
I otóż jestem, syt zakrętów.
A ja się odmeldowuję w stronę Woody’ego Allena: „Blue Jasmine” na TVP2…
Uff. Skończyłem. Dobranoc
Witajcie!
Czy ktoś ma czarnego kota?
Mogę go przywołać:-)
Z kryształowej kuli?
Dzień dobry
Czarny kot i czarna kawa 13-go w piątek… Takie połączenie gwarantuje szczęśliwy dzień!
Zapraszam więc na kawę
Pamiętam z logiki, że podwójne zaprzeczenie (nie nieszczęście) oznacza twierdzenie pozytywne (czy jakoś tak 😉 )
Dzień dobry. Coś dzisiaj jestem nie w sosie, może dlatego, że mało spałem w nocy, nie żeby z powodu piątku 13, ale tak ogólnie.
DzińDybry:)) Ja również, czyżby pogoda???
To możliwe. W sumie czuję się trochę tak jak Wiedźma parę dni temu – wolałbym nie psuć Wyspy swoim kiepskim humorem, więc pewnie nie będę dzisiaj przesadnie często zaglądał
Dzień dobry
Wstaliśmy przed 6, a syn powinien opuścić dom o 5:30. Latał jak oparzony i wyleciał o 5:50, czyli bankowo do pracy się spóźni. Nie składam jednak winy na datę, a na synka. Jak się siedzi za długo wieczorem, to i wstaje się później 
A ja spałam dziś dobrze, a nawet za dobrze
Po trzynastokroć dzień dobry
Jedną rzecz skończyłem, jeszcze druga – ale będę zaglądał na Wyspę. O humor proszę jednak nie pytać.
Pocieszajka ze studenckich czasów:
– Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów…
No dobrze, coś już wiem. Jutro przed południem wybywamy z domu i Trójmiasta. Do niedzielnego popołudnia mnie nie będzie, co mnie martwi podwójnie, bo nie dość że będę nieobecny, to jeszcze jutro szykuje się nowe pięterko… (nie moje, dodam od razu).
Ja mamdosyćnadzisiaj. Dobranoc.
Spokojnejnocyzatem.
A mówiłam! Będzie wojna! No i jest.
Nic mnie tak nie przeraża, jak ludzka głupota i bezmyślność. A taka na światową skalę to w szczególności.
Trzynastego w piątek masakra w Paryżu . Zginęło ponad 120 osób .Dzisiaj czarna sobota . Co się dzieje ze światem ?
Też sobie zadaję to pytanie.
Bo człowiek chciałby mieć chociaż cień złudzenia, że ci, którzy decydują o jego sytuacji, wiedzą co robią. A tu mi nie wygląda… Znaczy: wygląda na to, że się sprawy wymknęły spod kontroli.
Krew mi zmroziło – w Paryżu jest właśnie przyjaciółka Madre, taka od zawsze, z mężem, synem, synową i 3 wnucząt. Wycieczkę sobie zrobili…
Mam w Paryżu rodzinę (wszystko z nimi w porządku, pierwsza rzecz, o jakiej się upewniłem wczoraj wieczorem), ale i przelotnie – znajomych (druga rzecz).
To jest po prostu przerażające.
Dzień dobry. Jednak okazuje się, że nigdzie nie jedziemy, nie ze względu na Paryż, z innych powodów, ale w takim razie będę na Wyspie.
Dzień dobry. Dreszcz po skórze. Jaki sens mają takie zamachy ? Zastraszyć ? Wywołać żądzę odwetu ? Co to jest, zemsta za hegemonię ” białych ? Ale nie tylko biali padają ofiarą zamachów. Przecież nie tylko ludzie giną, niszczone są i wielowiekowe zabytki i całe obszary miejskie.
Są wymierzone w istniejący i powszechnie w Europie akceptowany porządek społeczny. Narzędziem niszczenia ma być strach. Wartości takie, jak kultura, zabytki czy wspólna przestrzeń nie mają dla sprawców żadnego znaczenia – podobnie jak życie „obcych”.
Witajcie!
Czarny dzień. Chociaż pogodny…
Tak. I pogłębi dążenie do izolacji od tych ” innych”, obcych.
Tego się właśnie obawiam… Chętnie mydlimy sobie oczy tezą, że zło musi być zewnętrzne – przecież nie może tkwić w nas i w naszych rodakach. I jest to autoiluzja powszechna chyba dla gatunku, bynajmniej nie krajowa.
Słuszna uwaga. Patrzeć sobie na ręce, gdy można winą obciążyć innych poprawiając sobie samopoczucie ?
Wybywam na dłuższą chwilę.
Dzień dobry.
Nawiązując do wczorajszych wydarzeń w Paryżu … Świadkowie twierdzą, że napastnicy wykrzykiwali, że zamach jest zemstą za zaangażowanie Paryża w wojnę z Państwem Islamskim. Mieli wykrzykiwać: „Allah Akbar” (arab. „Bóg jest wielki”).
A ja się pytam ? Co to za bóg, w imię którego zabijając niewinnych, przypadkowych ludzi budzi się niepokój w całych narodach, a wszystko po to by uzyskać jakieś cele polityczne?
Oni – opętani nienawiścią, będący garścią naboi w rękach przywódców terrorystycznych? Gdzie ich człowieczeństwo? Są pozbawionymi rozumu, posłańcami zła, rzucanymi w najpiękniejsze budowle wyrosłe z ludzkich marzeń, jak kamienie w delikatne zamki z piasku…
Aniołowie są bezradni wobec granatów i pistoletów maszynowych. Dobro wobec żądnych zemsty jest bezradne?
Tak samo żaden Bóg nie uchroni nas przed istnieniem ludzkiej głupoty i nienawiści… jeśli My sami nie powstrzymamy się przed sięganiem po zemstę.
SPOKOJNEJ soboty Wam życzę
i uciekam w ciszę, bo od dłuższego czasu w ogóle mi się gadać nie chce 
Witaj! I zostaw od czasu do czasu choć uśmiech na podobieństwo kota z Cheshire
DzieńDobry! „Niech na całym świecie wojna, byle nasza wieś zaciszna, byle nasza wieś spokojna” ???
Od tamtego czasu wiele wysiłku wkładamy w zrozumienie tezy McLuhana, że nasza wieś ma już wymiar globalny. Nie jest to wysiłek uderzająco skuteczny…
Ani powszechny. Wystarczy sięgnąć na prawo.
Jestem z powrotem.
Ala tak między bogiem a prawdą , to jesteśmy za ten obecny bajzel odpowiedzialni . Przez lata Husain w Iraku , Kadafi w Libii , Assad w Syrii trzymali krótko swoich Beduinów . Coś nas podkusiło , żeby im zafundować wzorce zachodniej demokracji . Nie dotyczyło to natomiast Arabii Saudyjskiej , ktora moim zadaniem jest głównym sponsorem ISIS , ale pech chce , że jest sojusznnikiem USA . Przecież ISIS , jest państwem wirtualnym , nie ma rządu , stolicy , niczego nie produkuje , a ma dostęp do wszystkiego . Jeśli potrafimy przy pomocy drona ustrzelić pojedyńczego terrorystę , to co stoi na przeszkodzie , aby odciąć zródło finansowania tej organizacji i zakończyć krwawą jatkę z nieistniejącym państwem ? Interesy , proszę Państwa ,interesy ,nic innego ….
Właśnie wirtualnym ponoć w sensie centralizacji władzy (nie wiem, jak to technicznie wygląda, ale OIMW nie mają stolicy, siedziby rządu, którą ktoś by ewentualnie mógł zbombardować czy coś), natomiast całkiem realnym, jeżeli chodzi o przychody – z ropy, tryskającej na przejętych terenach (zdaje się w Iraku). Kto tę ropę sprzedaje? Kto ją kupuje? Kto i jak za nią płaci? Nie wiem, ale wiem, że w epoce, kiedy wszystko to można załatwić komputerowo i zdalnie, wyśledzenie ewentualnych przepływów gotówki jest co najmniej znacznie utrudnione 🙁
Aha, przyczynek do wcześniejszej dyskusji nt. islamu. To też islam, tylko że od pokoleń w Polsce – Selim Chazbijewicz, polski Tatar, na FB:
„Tragedia która wydarzyła się w Paryżu powoduje, że czasem wstydzę się, że jestem muzułmaninem.
W imieniu swoim i wszystkich polskich muzułmanów myślących podobnie wyrażam skrajny niepokój o przyszłość Europy, a także wyrazy szczerych kondolencji władzom Republiki Francuskiej i rodzinom zabitych.
Tych którzy zabijali też należy zabić a zło, islamski faszyzm wytrzebić do korzeni.
Niech żyją ideały wolności, równości i braterstwa. Dziś wszyscy jesteśmy Francuzami !!!”
Mądre słowa . Było by głupotą sadzić ,ze każdy muzułmanin to terrorysta . Jeśli popatrzymy na niespotykany przepych np. w Kuwejcie ,czy w Emiratach , gdzie buduje się stadiony z klimatyzacją , to może nadmiar gotówki namieszał trochę w głowach posiadaczom kont i dla rozrywki bawią się w wojnę . Bo okazuje się że w konflikcie syryjskim ,Emiraty i Arabia Saudyjska są stroną . Może Europa powinna zostawić Arabom ten koflikt , niech sobie z tym radzą sami ??
Że „bawią się w wojnę”, to jedna sprawa, ale „żywopłot z dolarów” (określenie z książki Kapuścińskiego) sprawia, że mogą się w nią „bawić” daleko od swoich granic (chociaż wydawałoby się, że Płw. Arabski to zaraz obok ISIS, Iraku i Syrii).
Nasza wiedza na ten temat jest niestety ograniczona .Wiemy tyle co gdzieś przeczytamy ,nie zawsze prawdę , a karty rozdają Ci , którzy prowadza tam swoje interesy i dla nich akty terrorystyczne ,to przestawianie figur na szachownicy , nic więcej . No , mozna dodać , że Allach tak chciał , wtedy mają czyste sumienie .
„Ad maiorem Dei gloriam”
„Gott mit uns”
„Bóg tak chciał”
„Allah akbar”
We wszystkich językach świata istnieją takie syntetyczne sumieniooczyszczacze…
Mam gotowy krótki wpis z ilustracjami z zeszłej niedzieli, ale nie wiem, czy wobec żywej dyskusji tutaj już go publikować?
Hmm, Mości T., może jeszcze chwilkę? Żeby potem już nie biegać między piętrami?
Dzień dobry
Witaj!
Witaj!
DzieńDobry :)))
Mogę się dołączyć?
Oczywiście
Nie tak dawno na FB zobaczyłam zdjęcie dziecka… miało szwy pod oczami, całe spuchnięte. Podpis głosił, że to 5 letni chłopczyk ze Szwecji pobity przez islamistę tylko dlatego, że miał błękitne oczy. Komentarze pod zdjęciem pełne nienawiści… Trochę dalej to samo zdjęcie i podpis, że to 4 letnia dziewczynka z Anglii pogryziona przez rottweilera. Jak się w to kliknęło, to był cały artykuł i dodatkowe zdjęcia. I tak się zastanawiam… kto i po co to robi?!!!
Ci, co zarabiają na kliknięciach i sensacji. Czasem jeszcze taki artykuł jest „dostępny” (chociaż w rzeczywistości wcale nie) po wysłaniu kosztownego SMSa. Albo też kliknięcie w link owszem, odsyła do artykułu, ale jednocześnie uruchamia bez wiedzy i zgody klikającego aplikację, która sama umieszcza w jego imieniu takie linki na jego „ścianie” fejsbukowej i rozprzestrzenia zarazę dalej.
Mam założoną blokadę (synek mi założył) i jeśli nie mogę czegoś przeczytać, bo blokada mi tego nie puszcza, po prostu to wyrzucam. Nie chcę nałapać wirusów, potem tylko z tym problem. Synek nie tak dawno „czyścił” laptopa swojej ciotki (siostra mego męża). Miała ponad trzy tysiące wirusów
Różnego rodzaju i kalibru. A tyle razy mówił jej, żeby nie łaziła po nie wiadomo jakich stronkach. Też fakt, że pomysłowość tych od wirusów jest wielka. Trzy dni z rzędu dostawałam na e-mail wiadomość z Poczty Polskiej, że moja paczka nie została doręczona, bo adresat był nieobecny. Jeśli chcę dowiedzieć się czegoś więcej mam kliknąć w podany link… Nie wysyłałam żadnej paczki!!! To jak ktoś mógłby ją dostać?!!!
Zawiadomienia poszły do kosza bez sprawdzania
Ale ile osób otworzyłoby (z ciekawości) taką wiadomość? Nawet jak nie wysyłali żadnej paczki…
A z tym zdjęciem i różnymi wersjami wydarzenia… wydaje mi się, że komuś bardzo zależy na podsycaniu niechęci, czy wręcz nienawiści do imigrantów. Taka chęć pokazania za wszelką cenę jak bardzo są źli i niebezpieczni. I muszę przyznać, że po tym zdjęciu zaczęłam inaczej patrzeć na te wszystkie „rewelacje” na temat Syryjczyków. Ile z tych makabrycznych zdjęć jest prawdziwa, a ile mówi o zupełnie innych wydarzeniach?
Po zamachach w Paryżu ci wszyscy przeciwnicy mają nowe atuty w rękach. Łatwiej jest przekonać nieprzekonanych o blokadach granic i niewpuszczaniu obcych do kraju…
Rottweiler błękitnooki ??? Jeżeli po Szwedzie to całkiem możliwe, jeżeli po islamiście z Norwegii, też możliwe. Breivik jest błękitnookim blondynem o zdecydowanych poglądach :))
Ale żeś namieszał, Stateczku

Nie pisało, ale może faktycznie był podobny do Breivika…
syn? 
Błękitnooki rottweiler musi być po Skandynawie
I to bez względu na jego religię
Lubię mieszać, jest to czynność wyjątkowo produktywna. Znakomita jest mieszanka gliceryny i kwasu azotowego :)))
Dla bezpieczeństwa dodałbym ziemi okrzemkowej…
Oddalam się do swoich sobotnich zajęć

Ale będę co jakiś czas naglądać na Wyspę… do popotem
Dobry wieczór. Mam gotowe opowiadanie ale dzisiaj nie bardzo wypada. Wrzucę jutro bądź po niedzieli
Pozdr.
Imć Tetryk zgłosił gotowość, to może po niedzieli?
Zapraszam zatem do Lasku Wolskiego. Niedaleko. Piętro wyżej 😉
Dobry wieczór
Ależ tu poczekalnia się zapełnia, zapisy na notki niedługo będą
A ja się „odchamiałam” przy gorącej czekoladzie piernikowej i tak sobie myślałam o Quackiem (mialeś czkawkę?), bo pan w Kuźni Oruńskiej grał na akordeonie Bacha i różne takie podobne do dawnych dobranocek, czego ja nie rozpoznawałam, a Quackie rozpoznałby na pewno
I umiałby powiedzieć w jakim filmie był jeden z utworów, który mnie teraz męczy
Nie, ostatnio nie miewam czkawki – albo niewiele osób o mnie myśli, albo się uodporniłem. Co do Bacha, to nie znam na pamięć, ale jest parę takich uniwersalnych a popularnych tematów, które się pojawiają w różnych filmach – Aria na strunie G albo różne tematy z suit orkiestrowych.
Wieczór spędziłam w teatrze oglądając ” Romea i Julię ” w dosyć oryginalnej inscenizacji – pierwszy akt był z elementami wręcz kabaretowymi, aktorzy śpiewali przedwojenne szlagiery i tańczyli niemal akrobatycznie, było więc całkiem wesoło i zabawnie. Naturalnie scenografia też była wystylizowana na 39 rok Akt drugi był już wyraźnie szekspirowski. W sumie dobry spektakl, zagrany dobrze i z temperamentem. Na widowni było sporo młodzieży i sztuka się im spodobała. Mnie też