– Czym mogę panu służyć?
Kobieta zdała się wyłonić prosto z mgły. Wysoka, chuda i blada, ubrana w praktyczny szary kombinezon i dziwną, małą czapeczkę nasuniętą mocno na tył głowy.
– Pani jest Wu czy Shade? – zapytał Kress. – Czy może tylko ekspedientką ?
– Jala Wu do usług – odpowiedziała. – Shade nie widuje się z klientami, ekspedientów nie zatrudniamy.
– Macie całkiem spory sklep. Dziwne, że nigdy przedtem o was nie słyszałem.
– Tutaj na Baldurze, otworzyliśmy filię dopiero niedawno. Mamy jednak sklepy na innych planetach. Co mogę panu sprzedać? Może dzieło sztuki? Wygląda pan na kolekcjonera. Posiadamy wspaniałe rzeźby w krysztale z Nor T`alush.
– Nie – zaprzeczył Simon Kress. – Mam już wszystkie rzeźby w krysztale, które chcę mieć. Przyszedłem rozejrzeć się za jakąś maskotką.
– Żywą?
– Tak.
– Obcą?
– Oczywiście.
– Mamy do sprzedania przedrzeźniacza. Ze Światów Celii. Milutka mała małpka. Nie tylko nauczy się mówić, ale po pewnym czasie będzie naśladować pański głos, jego modulację, również pańskie gesty, nawet mimikę twarzy.
– Milutka – potwierdził Kress. – I pospolita. Takie cechy nie są mi potrzebne. Ja chcę czegoś egzotycznego. Naprawdę niezwykłego. I nie milutkiego. Nie cierpię milutkich zwierząt. Mam w tej chwili pełzacza. Importowanego z Cotho, za niemałe pieniądze. Od czasu do czasu karmię go zbędnym kocim pomiotem. Oto co myślę o m i l u t k i c h stworzeniach. Czy wyraziłem się dostatecznie jasno?
Wo uśmiechnęła się zagadkowo.
– Czy miał pan kiedyś zwierzę – spytała – które by panu oddawało boską cześć?
Kress skrzywił się.
– Och od czasu do czasu. Ja nie potrzebuję uwielbienia tylko rozrywki.
– Nie zrozumiał mnie pan – powiedziała, ciągle z tym samym dziwnym uśmiechem na ustach. – Mam na na myśli boską cześć zupełnie dosłownie.
– O czym pani mówi
– Sądzę, że mam coś dla pana. Proszę iść za mną.
Sądzę, iż zarówno początek jak i dalszy ciąg zainteresują większość Wyspiarzy, ten pan jest autorem ostatnio bardzo popularnej „Gry o Tron” to jego opowiadanie które zebrało sporo nagród. Daje sporo do myślenia :)))
Trochę okrutne lecz warte przeczytania :)))
Znam „Piaseczniki”. Zdecydowanie warte przeczytania!
Własnie sobie czytam Starcie królów w oczekiwaniu na 6 sezon
Będzie ten dalszy ciąg, czy trza samemu zdobyć?
Zbyt wiele tego ciągu dalszego:)))
Ale skończył już to pisać?
Jeszcze nie, ostatnie części to „Taniec ze smokami”. dalszy ciąg w pisaniu. :)))
Dobry wieczór, jak już pisałem, w sierpniu nad jeziorem pochłonąłem trzy części retrospektywy Martina, w tym przypomniałem sobie i „Piaseczniki”. Powtórzę się – podczas lektury tych opowiadań piałem wewnętrznie z zachwytu, ale i zgrzytałem zębami – tyle znakomitych pomysłów na opowiadania już jest wykorzystanych!
Przy okazji, mam to w formacie pasującym do czytnika Kindle – chętnych zapraszam do kontaktu na quackie@onet.pl, oczywiście dobrze by było zaanonsować również tutaj.
Nie trzeba mieć czytnika, wystarczy aplikacja na komputer, z tym że oczywiście czytać się będzie z ekranu.
Odnoszę wrażenie, iż wszystkie pomysły zostały już użyte przez Starożytnych Greków, potem zmieniano tylko sztafaż i technologię :)))
Być może Grecy, a na pewno Ben Akiba twierdził, że wszystko już było.
To ja spać może pójdę?
Proszę wyłączyć dmuchawy.
Wyłączyć? My właśnie włączamy, jak idziemy spać, żeby był tzw. biały szum. Niekoniecznie z grzałką.
Jo, śpisz??? 🙂
A spałam, spałam. Wprawdzie śniło mi się, że nie mam dokąd pójść, znaczy że bezdomna jestem, bo mnie starzy z chaty wyrzucili (to taki sen powracający od 25 lat, normalka… psychiatra miałby tu wiele do powiedzenia, a i bez niego wiadomo, dlaczego), na dodatek nie mam pieniędzy ani pracy i jestem w totalnej życiowej panice.
Jak na stan obecny spojrzeć po takim śnie, to człowiek dochodzi do wniosku, że nie jest najgorzej i właściwie nie musi wpadać w deprechę.
Mnie, onegdaj, prześladował sen, że hitlerowcy do mnie strzelają… Budziłam się spanikowana i szczęśliwa, że to tylko sen, ale zasnąć ponownie niełatwo było.
Na szczęście od dwudziestu paru lat odpuścił.
Dzień dobry 🙂 Każdy ma swoje koszmary senne, ja przez rok pracowałem w pogotowiu ratunkowym, zbierając punkty na studia i to pogotowie śni mi się do dzisiaj jako najgorszy koszmar, do tego realistycznie do bólu i w kolorze, śni mi się, że mnie budzą do wyjazdu i zbieram łopatą z asfaltu [parę razy się zdarzyło w realu] rozmazanego przez TIR-a pacjenta, tu rączka, tam nóżka, a ówdzie główka, horror.
Dzień dobry!!! Pięknie, mnie – samotną – się zostawiło w nieświadomości, wcale nie błogiej, na Kolacji!!
Piaseczników nie czytałam… Zatem na temat się nie wypowiem.
Kocim pomiotem karmić… Brrrr… No nie, to nie dla mnie. Taż mnie już prawie zemdliło. Ma się tę nadwrażliwość na słowo. Nie tylko pisane, zresztą
A w ogóle u nas na osiedlu dziś dzień otwarty, więc od rana młotki budowlane stukają ze zdwojoną siłą i spać nie dają. A potem przewidywane są tłumy zwiedzających. Jak będzie – czas pokaże. Chyba w tej sytuacji zrobię na śniadanie naleśniki
Z jakim nadzieniem???
Kuba z kremem krówkowym (ale ostatnio i dżemem, co nas bezgranicznie zdumiało), Jasiek – nutella i serek waniliowy, a Piter i ja konsumujemy z dżemami różnymi. Bo ja produkuję domowe, więc co tam akurat się trafi. Aktualnie leci tegoroczna śliwka, co to miała być na zimę…
A, bo to wygląda tak, że matka stoi przy patelni i smaży do oporu. A każdy się z resztą obsługuje.
Naleśniki mają w sobie transcedentną tęsknotę za nieznanym, zwłaszcza te z nadzieniem ananasowym posypane cukrem trzcinowym :))
Ja najbardziej kochałam z czekoladą, bananami i bitą śmietaną. Nad Jeziorem Garda, wieeekiii temu. Może dlatego, że mi je podawano pod nos?
A już tak w ogóle the best to oczywiście gundel palacsinta, tylko nigdy nie chce mi się ich robić.
„Stoliczku nakryj się”, pamiętam z dzieciństwa. Nie trzeba było kucharzyć, szukać, kupować, Mama wszystko podała…….
Faaajnie miałeś 🙂
Z Twoich wpisów mniemam, iż Twoi synowie też narzekać nie mogą :))
Tylko ja cholera, musiałem się sam żywic i jeszcze siostrę dopychać, matka pracowała i studiowała i w domu była gościem, tatko odszedł w siną dal a ja zostałem mistrzem jajecznicy już w wieku 8 lat 🙂 🙂 🙂
Mam nadzieję!
Ja wczoraj zrobiłem na obiad, a ponieważ dawno nie robiłem, niemal schrzaniłem ciasto, musiałem zagęszczać, a potem z powrotem rozrzedzać, ostatecznie wyszły całkiem, całkiem. Juniorzy zjedli po swojemu – jednego z szynką i keczupem, resztę na słodko, z cukrem zwykłym, cukrem pudrem i serkiem homogenizowanym wanilinowym.
Dzień dobry

Doba na własne przyjemności za krótka 
Ja też z tej grupy, nieznających „Piaseczników”, zatem dziękuję Stateczku za zachętę
W ogóle ostatnio bardzo mało czytam
Zawsze tak jest, że doba na przyjemności jest za krótka. natomiast przy kłopotach niemiłosiernie się dłuży. Pewnie ma to coś wspólnego z teoria względności :)))
Doba jest wiekiem z nudnym człowiekiem,

doba godziną – z piękną dziewczyną…
Dzień dobry, w Gdyni piękna pogoda, ale nastroje minorowe – festiwal filmów kończy się w żałobie. Zmarł reżyser Marcin Wrona, 42 lata, więc wszystko się skraca i uskramnia. Natomiast pogoda jakby o tym nie wiedziała – słońce i bezchmurnie.
Przeczytałem artykuł o tym nieszczęściu, natomiast hejt pod nim straszliwy. Czy naprawdę to powód do głupienia bez granic?
Komentarzy w ogóle staram się ostatnio unikać pod jakimikolwiek wiadomościami. Na stronach gazety pe el wyłączono możliwość komentowania pod artykułami o uchodźcach, jedyny efekt jest taki, że hejt wylewa się gdzie indziej, pod artykułami na dowolny inny temat.
Hejt jest obrzydliwy i wg mnie zboczony.
IMHO to dopuszczanie do głosu wewnętrznego zwierzęcia, instynktów, niepopartych refleksją.
Witajcie!
W Krakówku całą noc lało, rano jeszcze mżyło i chyba mży dalej – na targowisku pojawiły się grzyby!
Znajomi z różnych stron Polski donoszą o nieprzebranym wysypie – dziewczyna z Borów Tucholskich wróciła z grzybobrania z 64 OGROMNYMI borowikami.
Właśnie szykuje się zupa kurkowa i sosik z podgrzybków…
Dzień dobry ! Jakie grzyby ja się pytam ?. Naleśniki ? z szynką i pod żółtym serem. Wnuczęta domagają się co najmniej 20 sztuk plus konfitury truskawkowe. Morelowe znacznie mniej chętnie.
Truskawki do szynki? Bardzo wyrafinowany smak mają Twoje wnuczęta:)

Dzień dobry
Padam do nóżek 🙂

No hej!
Witam wszystkich razem i każdego z osobna
Tylko nie wiem na jak długo…
Mam nadzieję, że teraz będzie trochę więcej luziku
Pogoda nas nie rozpieszcza. Ciągłe upały już mnie prawie wykończyły
Dzisiejszej nocy była taka burza!!! Pioruny waliły jeden za drugim, aż dom się trząsł w posadach. Dziś już chłodno i nawet musiałam założyć bluzę wychodząc do ogródka
Można otworzyć okna i nareszcie odetchnąć 
Czyli pozytywnie 
Ma już być chłodniej i temperatura nie przekroczy 27C
Idę spać. Nie mam siły… Na nic.
Może coś kwaśnego ???
Spokojnej!
Witajcie słonecznie mimo szarego dnia!
Dzień dobry, tutaj i za oknem całkiem słonecznie, mimo zapowiedzi burz, deszczu i ogólnego ochłodzenia.
Dzień dobry

Skończyłam „czereśnie” iii cierpię na brak lektury!!!
A zajrzyj do gołębnika, może akurat… 😉
Wyciągnęłam ze spamu
dobrze, że nie podtrzymałaś… analogii
Dzień dobry

U mnie dochodzi 6 i chyba zaraz wybywamy. Także nie posiedzę za długo. Miłego niedzielenia się
Ależ przecież na Wyspie dzielimy się, czym tylko się da i jak!
N’ dobrze. Udało mi się zrobić cokolwiek zmienić i teraz właściwie mogę zaproponować inkryminowaną lekturę każdemu, kto ma komputer z Windowsem. Sporo czytania, ale warto.
O co oskarżasz tę lekturę?
No dobra, wymienioną wyżej
o kradzież czasu
PS. Zaraz wybywam na nieoczekiwane spotkanie towarzyskie, jak będę z powrotem, dam znać.
Wole z dala od wielbłądów. Są brzydkie i złośliwe 🙁 Ale nie ta melodia
W poniedziałek znikam na jakiś tydzień, więc w chętne dłonie przekazuję zapalanie lampki. Proszę dbać o siebie oraz Wyspę, a ja zamelduję sie niezwłocznie po powrocie 🙂
Bądź dzielna i wracaj szybko! Będziem czekać!
Dobranoc! Podniebnych snów w towarzystwie choćby i żurawi!
Dzień dobry
Zobaczyliśmy też spore żółwie i czaplę zieloną. Oprócz tego trzy gatunki motyli, ale proszę mnie nie pytać o ich nazwy 
I to jest najważniejsze. Całe szczęście oboje z mężem uwielbiamy czynny wypoczynek i leżenie pół dnia na kanapie, to nie dla nas
Nie będę zdawała dokładniejsze relacji z tego wyjazdu, bo w tych miejscach byłam już kilka razy i nie ma sensu pokazywać tych samych kątów 
Jak na mój gust, to tak mogłoby być cały rok. Na okrągło! No! Może z niewielkimi zmianami, czyli tak od 20 do 25C, żeby nie było za monotonnie

Trochę dzisiaj objechaliśmy… Zaczęliśmy od Goose Lake Prairie Nature Preserve, potem nad Heidecke Lake i na koniec do William G. Stratton State Park.
W Goose Lake obcykaliśmy błękitnika rudogardłego, strzyżyka (chyba) błotnego (nowa zdobycz) i lasówkę bagienną
Nad Heidecke Lake były tylko jaskółki (całe stado) i gęsi kanadyjskie, czyli bernikle. Było też stadko jakichś małych ptaszków, ale uciekły zanim udało nam się podejść na „odległość strzału”. Nawet nie zdążyłam zobaczyć co to jest…
W Stratton State Park tylko mewy delawarskie… za dużo motorówek, żeby cokolwiek innego tam pływało czy biegało.
Ale pochodziliśmy po świeżym powietrzu i przewietrzyli zadki
Mogę jedynie dodać, że chociaż świeciło słońce, to wcale aż tak gorąco nie było (ok. 23C) i całkiem przyjemnie się chodziło
PS. Pisząc „dzisiaj” miałam na myśli niedzielę. Bo u mnie jeszcze niedziela
Dzień dobry


I zasuwamy, bo czas to pieniądz! Ponoć! Na waciki
PS Dzie Krzyś??
Czas jest jak pieniądze, a pieniądze są jak czas, zawsze ich brakuje

Czy nie tak Skowroneczku?
DzieńDobry:)) „Czas jest najprostszą rzeczą” napisał Clifford D Simak i miał rację :)))
Dzień dobry! Słońce za oknem jak głupie, a mnie czeka zasuw w pomieszczeniach zamkniętych… Może chociaż uchylę okno.
Znikam, im wcześniej zacznę, tym wcześniej (mam nadzieję) skończę.
Witajcie!
Z tą prostotą czasu ja bym się nie zgodził. Czasem przyspiesza, czasem zwalnia, a czasem zakręca się w kółko…
Kobiety są szczęśliwe kiedy się cofa, zwłaszcza po wizycie u kosmetyczki :))
Coś w tym jest!

Dzień dobry

Szaro, mokro, czyli tak, jak nie lubię
W wolny weekend (pomijając sprzątanie, gotowanie, prasowanie, pranie i prace ogrodowe) biegałam po lesie
Grzybów jest bardzo duuużo… przyniosłam dwa wiadra grzybów i dwa kleszcze gratis 🙁 Niestety muszę się przez to robactwo pożegnać z lasem 🙁
A teraz zmykam popracować 🙂
Wszyscy śpimy od dziesiątej??
Myślisz, że to już sen zimowy? Ale podobno ma być jeszcze ciepło!
Może to tylko trening przed zimą?
Żeby się nie dać zimie zaskoczyć? Ale to wbrew TRADYCJI!!!
Otóż i jestem, ale po całym dniu przed komputerem (z naprawdę symbolicznymi przerwami) muszę jednak zrobić sobie przerwę.
DobraNoc:)) Śnijcie o gwiazdach nad Tahiti :))
Czemu akurat nad Tahiti?
Może dlatego, że księżyc nad Tahiti złotą lampą lśni?
Ponieważ nad Sromowcami Niżnymi jest dzisiaj zachmurzenie :)))
A jest deszcz w Cisnej?
Na pewno był na Brackiej!
Witajcie!

Dawno nikt tu kawy nie serwował… to może dziś ja?
Witam słonecznie i ciepło :)))
Dzień dobry, kawa dzisiaj jest koniecznością. Dziejową.
Quacku, czy ty się nam nie zapracujesz?
Dzień itd.
Pies całą noc szczekał, bo chory. Nie wygląda to najlepiej…
Zresztą nie tylko to. Jak w przysłowiu o parach i nieczszęściach.
Każdy koniec ma dwa kije, mawiało nieszczęście gotowane na parze :)))
A może twój pies postanowił wziąć na siebie role Mrożkowego kotka (czy też Dorianowego zwierciadła)?
Nie, chyba nie… On niestety dożywa swych dni. I coraz częściej ma problemy ze zdrowiem. Bardzo to przykre.
Przykro jest żegnać czworonożnego przyjaciela – ale ich krótsze życie jest elementem porządku natury…
Wiem. Ale sam proces nie jest lajtowy. I chyba nie stać mnie na powtarzanie tego z kolejnym psem, chociaż daleko mi do kocio-psich mamusiek. Zobaczymy. Na razie żyje, a naszą rolą jest mu to życie ułatwić do końca.
Tak robią porządni i odpowiedzialni ludzie:))
Mam nadzieję, że do takich ktoś mnie tam gdzieś w ostatecznym rozrachunku zaliczy 😉
Ale to refleksja na boku, nie główny powód moich działań 😀
Ja Ci też współczuję, Jo
I nie zapomnę, gdy odchodziły nasze psy. Bingo miał 17 lat i gdy odszedł, nie tylko nie mieszkałam już w rodzinnym domu, ale miałam własne dzieci… Płakałam po nim strasznie i wcale się tego nie wstydzę. Przez tyle lat człowiek się przyzwyczaił… Ostatni pies – Kama, żyła tylko 10 lat i trzeba było ją uśpić. Miała raka i cierpiała… weterynarz powiedział, że raczej wątpliwe, czy przeżyłaby operację… Byłam już tutaj, a też płakałam jak po stracie kogoś na prawdę bliskiego. Bo przecież pies też człowiek, chociaż zwierzę… 
Śpij dobrze i intensywnie – nie wiadomo, jaki hałas będzie jutro rano…
No dzięki…
No więc skończyłem właśnie pracę na dziś. Ale przed powrotem na Wyspę jeszcze przerwa od komputera.
Zapraszam pięterko wyżej. To faktycznie jest już trochę długowate