Kochani, wybaczcie, że pierwszy wpis po powrocie z Mazur zamieszczam przed przeczytaniem jak wam się wiodło przez te dwa tygodnie… Jak zwykle na urlopie urządziłem sobie możliwie pełne odcięcie od cywilizacji, w tym sieci. I już w drodze powrotnej sieć przypomniała o sobie bardzo okrutnie.
Wielokrotnie przytaczałem tu linki do blogu Bobika, za którym to nickiem kryła się dziewczyna o wyjątkowej mądrości, wrażliwości i umiejętności kontaktu z ludźmi. Potrafiła w rewelacyjny sposób łączyć powagę z żartem, niezmiernie subtelnie moderować spory, najtrudniejsze tematy zamykać w na pozór błahe i żartobliwe, a zawsze głębokie wierszyki i przypowieści. Mało ją znałem, i ogromnie żałuję że tak późno natrafiłem na jej sieciowy Koszyczek, i że nie dane było poznać jej osobiście. Niestety, to się już nie uda – wczoraj wieczorem Kinga ostatecznie przegrała długotrwałą walkę z chorobą…
Zajrzyjcie na jej blog – oprócz wpisów, naprawdę warto wgłębić się w otchłań rozmów pod nimi, bo miejsce jest wyjątkowe zarówno dzięki Psatrapie jak i wielu stałym komentatorom, a z rozmów można ją poznać znacznie lepiej niż z samych wpisów głównych.
Polecam również wspomnienie na blogu Doroty Szwarcman, jej przyjaciółki od lat, która pięknie potrafiła przedstawić jej sylwetkę.
Żal, że nie będzie już nowych, mądrych i żartobliwych wierszy, przypowieści i „wejść w słowo” z fantastycznym refleksem, humorem i nieodpartym sensem. Pozostaje pamięć – i świadomość, że dzięki sieci zawsze będziemy mogli liczyć na odnalezienie jeszcze jakiegoś, przeoczonego dotychczas, rozbłysku jej bogatej osobowości.
Dla tego nie kończę słowem ŻEGNAJ! lecz raczej POZOSTAŃ Z NAMI!
dopisane 3.09.2015
Krótki biogram Kingi znaleźć już też można w Wikipedii.
Nie tylko Wyspa jest trafiana przez niesprawiedliwość życia…
To rzeczywiście wyjątkowe miejsce w Sieci. Miejmy nadzieję, że trafiła jeszcze lepiej.
Gdybym wierzył w reinkarnację, patrzyłbym uważnie w oczy każdemu napotkanemu szczeniakowi…
No właśnie, przez ostatnie trzy dni co chwila zaglądałem na blog Bobika, zdążyłem jeszcze uścisnąć Mu łapę zamieszczając w komentarzu krótkie podziękowanie „za cały ten zgiełk”. To było w czwartek, potem Kinga przestała się odzywać. Przy klawiaturach czuwali za to jej czytelnicy czyli cały zmobilizowany Koszyczek. Teraz trwa wspominanie i opłakiwanie. Niezwykła osoba, poruszająca sytuacja.
To faktycznie smutna wiadomość. Kilka razy zaglądałam w podany przez Ciebie link i podobało mi się jej pisanie. Chociaż myślałam, że to on – Bobik…
Niestety, ludzie odchodzą, nawet ci najbardziej wartościowi i kochani…
To ja miałem dokładnie tak samo.
„Znów zabrakło czyjegoś głosu” .. i nie wierzę, ze nie ma ludzi niezastąpionych. Zaglądałam często do Bobika i zgadzam się z Twoją opinią Tetryku ! To była wyjątkowa osoba.
Coraz więcej po tamtej stronie .
Powstała notka w wiki, poświęcona Kindze – link dopisałem do głównego tekstu.