Kochanie, ty po lasach brodzisz
A tu z kiciusiem twoim klapa,
Twój kiciuś nie ma już w czym chodzić,
Zużył bielizny cały zapas,
Całkiem dziurawe ma skarpetki,
Boso kuśtyka po ogródku,
Patrzy na dalie i nagietki
A serce żre mu robak smutku.
Ty sobie bawisz na Marienbadach
W Sobótkach, względnie w Obornikach,
I nie wiesz co twój kiciuś jada,
Jakie paskudztwa czasem łyka,
Jak mu nie służy kalarepka
Jakie mu brzuszek robi harce
Gdy je spleśniałe skórki z chlebka,
Coś zostawiła je w spiżarce,
Czasami kiciuś w łóżku leży
Gorzko przeklina swoją dolę
Patrząc na brudny stos talerzy
Wyrastający wzwyż na stole,
Popatrzy, pośpi i popłacze,
Zabeczy jak zabłąkana owca:
– O miła, kiedy cię zobaczę?
Wróć z tej Ostendy czy z Wągrowca!
Zjaw się, zaceruj dziury w spodniach,
Spraw by znów wszystko zajaśniało,
Nie zdradzam cię już od tygodnia
Zupełnie mi się odechciało,
Karty nie bawią mnie i goście,
Inne rozkosze teraz wolę –
Ot, chciałbym sobie przewlec pościel,
Raz spróbowałem. Nie wydolę.
Kochanie moje, wróć z Lidzbarku,
Porzuć Hawaje, Dardanele,
Możesz mi dać po karku,
Lecz weź mnie znów pod kuratelę!!!
Przyjedź, pocałuj czółko łyse,
Zrób obiad, spodniom przywróć kancik….
Kiciuś już nie chce być tygrysem.
…chce być kiciusiem swojej panci…!!!
Andrzej Waligórski
Moja babcia miała na takie przypadki bardzo konkretny komentarz: „Usrała się bida i płacze.”.

A co tu tak pusto?
A ja w pracy, więc jestem, ale dosyć niewyraźny…
To ja też do pracy idę w takim razie.
Gary wzywają głosem Dwóch Takich. A zwłaszcza Jednego, co to mi za chwilę będzie „umierać z głodu”.
Mam pomysł na scenariusz… no, przynajmniej dobry tytuł:
O dwóch takich, co pomarli z głodu
Nie – on nie umrze. On będzie umierać i zatruwać mi życie. A wtedy nie napiszę dzisiejszego odcinka „Wakacje Jo.”.
To może lepiej machnę ten sosik do mielonych?
Daj spróbować, nie bądź żyłą
Mowa o sosiku, jakby co 😀
A próbowałeś rutinoscorbinu?
Ha! czekałem na to pytanie!
Nie mogłam Cię zawieść, Mistrzu.
Dzień dobry

A zaraz wylatuję do pracy…
Uśmiałam się
To dobrze, bo poprawia humor na cały dzień
Miłego dnia
Dzień dobry wszystkim… kochaniom, tygrysom i kiciusiom
Przy garach?? Czy kanciki przywracają spodniom??
A ja do ogródka, bo nawet nie pada! O dziwo
Róże Jo są cudne
Wiciokrzew pięknie odbił i kwitnie!! A u mnie dopiero pączki. Pociecha, że u mnie będzie dłużej kwitł rozsiewając śliczny zapach 😀
Ten mój ogródek jest bardzo młody – poza kilkoma roślinami z zeszłego roku był zakładany praktycznie w tym. I póki co musi się przyjąć i ogarnąć 😉 bo widzę, że niektóre krzewy kwitną nie w swoim czasie, podpędzone w szkółce. Mam nadzieję, że dwa sezony pozwolą im się ustabilizować i wtedy dopiero będę wiedziała, kiedy co kwitnie.
A na róże jeszcze liczę, bo większość powtarza kwitnienie.
I będziesz miała rajski ogród. Wszystko przemyślane, każdy kawałek pięknie wykorzystany. Gratuluję, Jo.
Podobno ogrodnik zadowolony ze swojego ogrodu, nie zasługuje na niego 😀
Dzień dobry po południu. Po porannym wyciągnięciu tu i ówdzie nadrabiam zaległości pracowe, ale o tej porze to już czas na Wyspę zajrzeć.
Spieszę tylko zawiadomić, że ten wierszyk to nie o mnie, gdyż albowiem ponieważ umiem zarówno zrobić zakupy, z tych zakupów stworzyć coś jadalnego (jeżeli to surowce lub półprodukty), a potem jeszcze pozmywać (banalne, zwłaszcza od kiedy mamy zmywarkę).
A kiciuś będzie kiciusiem wcale-nie-umierającym od 20 lipca
A jak z praleczką Ci idzie?
Aaa, z praleczką idzie znakomicie, wystarczy zaledwie jeden telefon do Ostendy czyli na Hawaje, żeby sobie przypomnieć, gdzie się co wsypuje/wlewa i co pokrętłem nastawia. A jeżeli pytanie miało być podchwytliwe, to nie, nie piorę czerwonych (ani innych intensywnie kolorowych) rzeczy z białym.
W kwestii prania przypomina mi się natomiast, jak małżonka zrobiła RAZ w życiu błąd, piorąc jakąś taką dziwną narzutę na kanapę, niby wełnianą, ale sztuczną (narzutę, nie kanapę). po praniu w bębnie została delikatna osnowa, a całość delikatnych frędzelków została spłukana do filtra. Chyba ze trzy razy go oczyszczaliśmy, zanim można było pralki znowu używać. Z tym że małżonka nie zrobiła nic wbrew metkom ani instrukcjom, które pozwalały teoretycznie prać to coś.
Co się stało? Czy to tylko ilustracja do powiedzenia?
No bo, no bo, no bo… NIKOGO TU NIEEEE MAAAA….
Jak to nikogo??? Bożenka i Mistrz Q dyżurują
Dyżurni ratownicy WOPR?
Wodniacy?? Czy Wyspiarze, Wyspowicze, czy jakoś tak
Trza Jo utulić, przytulić i koliberki z Madagaskaru zdyscyplinować?
Mądrze mówisz.
A ja Ci powiem, że właśnie o tym utworze myślałam 😀
Rozśpiewał nam się wieczór, proszę Państwa, chociaż śpiew to łabędzi, bo śpiewające się kładą spać…
To i ja powiem „dobranoc” – a chętnych zapraszam na berlińskie pięterko.