« Gdy się człowiek robi starszy Miała Baba ogródek... »

Sąsiedzi, czyli pod wspólnym dachem… – Jasmine

Z utęsknieniem czekam na Wiosnę i powrót moich ulubionych sąsiadów.

Kilka lat temu sprowadziły się nad moje okno jerzyki. Skorzystały z okazji, że w więźbie dachowej wypadła deseczka. Chyba im tam dobrze, bo wracają co roku.

Któregoś pięknego letniego dnia pałętałam się po przydomowym ogródku. Moją uwagę przyciągnął krzyk rozpaczy, tak do wtedy odebrałam. Okazało się, że napadnięto moich sąsiadów. Jakieś nieznane mi ptaszysko porwało jajeczko jerzyków i upuszczając, rozbiło na pobliskiej łączce. Rozpacz rodziców nienarodzonego poruszyła mnie do tego stopnia, że do późnego wieczora odganiałam zbrodniarza gwiżdżąc na palcach. W tym miejscu powinnam podziękować kolegom z lat wczesnodziecięcych, że nauczyli mnie tego. Wrzaski w stylu A sio! ty niedobry ptasiorze! nie przyniosły pożądanego efektu.

Wkrótce zapewne zapomniałabym o całym tym dramatycznym wydarzeniu gdyby nie ciąg dalszy.

Siedzę sobie  na parapecie i gapię się sycąc oczy zielenią i zaczynającymi rozkwitać ukochanymi różami. Zauważam, że jakiś robal zbliża się do mojego nosa, mając zapewne zamiar wbić żądło w jego czubek. Zanim zdążyłam machnąć dłonią odtrącając napastnika, z ogrodzenia okalającego działkę poderwał się jerzyk i połknął szubrawca.

To był dopiero początek mojej przyjaźni z sąsiadami. Od tamtej pory, z każdym dniem nasza zażyłość się pogłębiała. Ilekroć siadałam na parapecie obok mnie pojawiał się jerzyk, tuż na wyciągnięcie ręki. Rozmawialiśmy o wszystkim, o tym co nas boli, co cieszy. Obserwowałam jak dorasta potomstwo, jak dzieci uczą się fruwać, trzymałam kciuki za ich szczęśliwe dofrunięcie do Afryki i z niecierpliwością czekałam powrotu.

Tylko jedno mnie zastanawiało w naszych relacjach. Kiedy miałam nastrój z cyklu podły, żyć mi się nie chce, to jerzyki omijały mnie szerokim łukiem. Jak ludzcy przyjaciele, którzy obawiają się, że smutek jest zaraźliwy.

Pewnego dnia o świcie, na parapecie wewnątrz mojego pokoju siadł kos, poprosiłam go, żeby może jednak dał mi jeszcze pospać a zapewne będę się zachwycać jego śpiewem gdy się wyśpię. Ale to już inna bajka, o innych sąsiadach.

Jasmine

21 maja 2011  40

 

166 komentarzy

  1. Alla pisze:

    Kochani, dzisiaj Jasminka obchodziłaby swoje kolejne urodziny…
    Lecz los (??) chciał inaczej…

    • Tetryk56 pisze:

      Obchodziłaby z nami… a tak my obchodzimy tutaj, a ona…
      Ona zapewne ma pilota, my zaś wdzięczną pamięć…

  2. Alla pisze:

    Dzięki naszej Pachnącej poczytałam o jerzykach i jestem mądrzejsza 😀
    To są bardzo ciekawe ptaszęta 😀

  3. Alla pisze:

    A www ogóle to dzień dobry Shout
    Nooo Wink

  4. miral59 pisze:

    Szkoda, że nie możemy Jej złożyć życzeń Sad Ale możemy Ją wspominać. Na pewno będzie o tym wiedziała, dzięki pilotowi (bo na pewno go ma) Pleasure

    • Wiedźma pisze:

      Witaj Mirelko… dzieki za pocieszenie, że nie zachowałam sie jak jaka głupia ! Buziak i nie zmarnowałam tego jerzyka 🙂

      • miral59 pisze:

        To nie jest pocieszenie, ale szczera prawda, Wiedźminko Pleasure A jak na filmiku poniżej mówią, jerzyki nawet piją w locie, czyli nie siadają nigdzie. I nawet widać jak nieporadnie chodzą po płaskim, w skrzynce lęgowej…
        Buziak

  5. Alla pisze:

    A czy Lord W nie obchodzi dzisiaj imienin?? Czasem?? 😀

  6. korab pisze:

    DzieńDobry :)) W mojej okolicy znowu pokazały się wróbelki. Zatrzęsienie jest kawek, wron i srok !

    • Alla pisze:

      Słoneczne dzień dobry Stateczku 😀
      Są wróbelki i u nas, a jeszcze rok, może dwa nie uświadczył ich.
      Przyuważyłam, że nam się jastrzębie zbyt rozmnożyły 😉
      Nawet gołębiarze się pokazały, przeganiając pierwotnych mieszkańców 😀

    • Wiedźma pisze:

      Dzień dobry ! Delighted Wszystkie drapieżne ptaki są u nas pod ochroną….. więc jest ich więcej, a wróbli mniej. Choć widziałam, jak kilka małych ptaków zaatakowało srokę ! Przypomniały mi9 sie fotki Mirelki z przeganianym myszołowem 🙂

      • Alla pisze:

        Hi, hi.. kilka dni temu oglądałam na własne oczęta jak jerzyki robiły w konia (!!) jastrzębia Delighted
        Było ich kilkanaście i… nie wiem czy ze spuszczoną głową 😉 – odleciał od gromady Happy-Grin

        • miral59 pisze:

          Często się zdarza, że te dużo mniejsze ptaszki przeganiają drapieżniki. Często obserwuję, jak wróbelki ganiają wiewiórki. Wystarczy, że któraś za blisko podejdzie do ich gniazda Overjoy Od razu jest wrzask na alarm i przylatuje ich cała gromadka. Atakują ostro, przelatując tuż nad głową wiewióry i dziobiąc ją w locie. Ależ te futrzaki zwiewają!!! A przecież taki wróbelek jest konusikiem w porównaniu do wiewiórki Delighted

  7. Alla pisze:

    Księżniczkooo??!!! Ty wiesz Wink Bukiet

  8. Kneź pisze:

    Dzień dobry!
    Piękne opowiadanie!
    Ptaki można oglądać godzinami. Kiedyś nam dał popalić wróbelek młody dość, bo zbudował gniazdo nad naszym oknem na wsi i wzywał wybrankę, która przyleciała i wzgardziła. To wzbudziło taką rozpacz bohatera, że darł się jakby był co najmniej cztery razy większy! Przynosił słomkę, poprawiał domostwo i znów się darł – pół metra od otwartego okna, siedząc na śliwie węgierce! Co jakiś czas przylatywała kolejna dama jego serca, ale z podobnym skutkiem – rozpacz była coraz większa, a w związku z tym i wrzask zawodu też. I tak było ze dwa tygodnie, biedak wychudł na wiór. Aż wreszcie któregoś dnia zrobiło się cicho, a nasz wrzaskun zdobył swoja wybrankę, której się gniazdko spodobało. A potem to już wiadomo – wychowali całą gromadkę małych wróbelków – a co było dalej to nie wiemy. 🙂

    • Kneź pisze:

      Gdyby jakaś dobra dusza zmieniła wychódł na wychudł, to byłbym wdzięczny niezmiernie! 😀 😀 😀

      • Tetryk56 pisze:

        Dobrych dusz ci u nas dostatek! Delighted

      • misiek pancerny pisze:

        Zrobione Kneziu 🙂 Dzień dobry 🙂 Ja miałem dość ciekawy przypadek z wróblami, nie zauważyłem jak założyły gniazdo w uchylonej skrzynce na hydrant w mojej firmie, skrzynka była tuż za drzwiami wejściowymi, kłopot jak diabli, ptaszki złożyły jajeczka, a ja nie mogłem zamykać drzwi wejściowych. W dzień pół biedy, ale w nocy? Na szczęście teren jest chroniony, więc zostawiałem szparę w drzwiach i tak dorobiłem się ptasiego potomstwa. Siedzę sobie pewnego dnia, kiedy opadła mnie czereda wróbelków, przewaliły mi się przez biurko, przez laptopa i rozpełzły po kątach, pół dnia się z nimi ganiałem, wyłapałem i wsadziłem do gniazda w hydrancie, przylecieli rodzice i je wyprowadzili na dwór w ordynku, taki ledwie opierzony wróbelek potrafi już parę metrów podfrunąć. Po tej zabawie hydrant zamknąłem na skobel 🙂 🙂

        • Wiedźma pisze:

          To też jest śliczna historia Misku ! Bukiet Poniekąd masz liczną progeniturę 🙂

        • Alla pisze:

          Misiaczku!! Dychasz?? 😉
          PS Dobre masz serducho 😀

        • Kneź pisze:

          Nasza Kira, trzydziestokilowa, kudłata bestia, zajmowała się kiedyś piastowaniem drozdów. Od rana biegała zaaferowana wielce i co jakiś czas znikała, a czasami było słychać delikatne poszczekiwanie. Ki Czort, se myślę? Kreta dręczy czy co? A ta zaraza znikała jak kamfora i nie mogłem jej wyśledzić! I tylko mordę miała coraz bardziej zadowoloną! Wreszcie ja przyuważyłem jak znika w otworze piwnicznym pod chałupą! Zaglądam, a tam już całe stado droździch podlotków, co wyfrunęły z gniazda na wierzbie. Wziąłem jednego po drugim i zaniosłem na wierzbę do rodziców, niech je jeszcze raz wyprowadzą. Psinę pochwaliłem za „opiekę” bo kot ich nie połapał dzięki temu, a kombinował, oj kombinował! Za to jednego z tych drozdów potem obfotografowałem bo go Kira ciągle namierzała, a on się prawie zupełnie nie bał. A może to było kilka? W końcu kto by je rozpoznał? Happy

    • Wiedźma pisze:

      Wróbelek jest mała ptaszyna,
      wróbelek istota niewielka,
      on brzydką stonogę pochłania,
      Lecz nikt nie popiera wróbelka
      Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,
      że wróbelek jest druh nasz szczery?!
      ………………………………………………..
      kochajcie wróbelka, dziewczęta,
      kochajcie do jasnej cholery!

      Kneziu – specjalnie dla Ciebie i Miśka pan KIG osobiście Delighted

    • Alla pisze:

      Dobrze, że to tylko wróbelek, a nie na ten przykład pan Wron! Jak nic trza byłoby lecieć po stopery do uszu Wink

      • Kneź pisze:

        O, taka mała ptaszyna, a „ćwirr” ma jak dzwon! W uszach aż świdrowało! Człowiek ma zrozumienie dla przypadków miłosnych, to go nie goniliśmy – biedactwo o mało się nie zamęczył! A te jego wybranki to w większości bez serca były! Happy-Grin

    • miral59 pisze:

      Ja ptaszki mogę obserwować godzinami Pleasure Są bardzo ciekawe. Czasami ich zachowanie przypomina mi nasze, ludzkie, a czasami bardzo od nas się różnią…

  9. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Miło widzieć że Wyspiarze wychodzą ze stanu utajonego! Wink

  10. Talka pisze:

    Czy tylko mnie tak przerażająco wolno ładuje się Wasza stronka? 🙁

  11. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Ależ piękne tematy dziś na Wyspie Delighted Moje ulubione!!!!

  12. miral59 pisze:

    Pamiętam jaka byłam zdziwiona, gdy zobaczyłam malutkiego koliberka, walczącego o swoje terytorium. Samiczka gnała inną samiczkę od karmnika. Nie była głodna. Tego jestem pewna, bo sama już nie jadła. Ale usiadła w pobliżu i pilnowała. Jak ta druga tylko się pojawiła, od razu następował atak. A przecież tego pokarmu wystarczyłoby dla tuzina takich maluchów Pleasure

  13. miral59 pisze:

    Epoletniki krasnoskrzydłe też są bojowymi ptakami. Potrafią atakować nawet ludzi, gdy ktoś za blisko podejdzie do ich gniazda. I to, co mnie kiedyś szczególnie zaintrygowało – te ptaki atakowały tylko te osoby, które miały czapki z daszkiem na głowie. Może kojarzyło się to z jakimś wielkim drapieżnym ptakiem? Wystarczyło zdjąć czapkę i epoletnik tracił zainteresowanie daną osobą Overjoy

  14. miral59 pisze:

    Jaskółki dymówki są bardzo towarzyskie. Ostatnio w South Elgin widziałam dwie ich próby wybudowania gniazd. Jedno dopiero zaczęły, w drugim już siedziały. Sheryl, jak zobaczyła zaczętą budowę, przestała używać frontowych drzwi Delighted Bo nie chciała ich spłoszyć. Jej sąsiedzi też zrezygnowali z wchodzenia do domu od frontu. Tylko u nich ptaszki zaczęły budować gniazdo na uchylonych drzwiach (tak zwane „screen door”) i teraz nie mogą oni bez zniszczenia gniazda ani otworzyć szerzej, ani zamknąć Wink Muszą poczekać, aż dymówki wyprowadzą swoje potomstwo Pleasure To znaczy… nie tyle muszą, co chcą. Bo ostatecznie, jeśli jaskółki dopiero zaczęły budowę i się im to gniazdo zniszczy, to poszukają sobie innego miejsca. Przecież jeszcze nie mają jajeczek, ani młodych. Także nie stałaby się im żadna krzywda… Ale jak ktoś lubi…

  15. Alla pisze:

    Przepiękny, prawdziwie letni dzień dobiega końca.. Dobrej nocy 😀
    PS PS … biała noc, noc uśpiona w jaśminie,
    i jaśminem pachną twoje słowa,
    i księżycem sen srebrny płynie..

  16. miral59 pisze:

    A ja się zbieram do spania, chociaż jak na mnie nie jest jeszcze za późno Pleasure Ale padam na dziób. Byliśmy na tych borówkach amerykańskich. Cztery godziny w samochodzie (po dwie w każdą stronę), ponad trzy w pełnym słońcu, przy zbieraniu tych jagódek, a potem trzeba było się tym wszystkim zająć, Pomyć, przebrać i zapakować. Oprócz tego gotowałam jeszcze obiadek, bo coś musimy przecież jeść. Zrobiłam kurczaka po cygańsku i myślałam, że będę miała na jutro obiad z głowy… Nic z tego… chłopcom tak to posmakowało, że wciągnęli prawie wszystko, tak więc jutro znowu do garów Cry

  17. miral59 pisze:

    Po całej plantacji poustawiali straszaki na ptaki Worry Ale chyba najbardziej wkurzały one zbierających, a ptaki i tak latały po krzakach Wink One przecież nie takie głupie, jak to się głupim ludziom wydaje. W odległości może 100m od siebie, stały takie tyczki, a na nich głośniczki. Co chwilę rozlegał się głos polującego jastrzębia (niesamowicie głośny i przenikliwy), a potem wrzask ostrzegawczy modrosójek i śmiertelny krzyk zabijanego ptaka. Może z minutę ciszy i znowu to samo. Jastrząb, modrosójki i ten przeraźliwy głos zabijanego… Czy możecie sobie wyobrazić taki „repertuar” non stop przez ponad 3 godziny?!!! Zaczęłam się nawet rozglądać za kamieniem, a małżonek kombinował jakby to paskudztwo wyłączyć, chociaż na trochę, żeby psychicznie odpocząć Wink A i tak między krzakami widziałam jemiołuszkę cedrową, która jest wielkim amatorem jagód Wink A także czyża, że o droździe wędrownym nie wspomnę… No i wiele jagódek było podziobanych, a to znaczy, że ptaki i tak się do nich dobierają Delighted To po co straszyć i wkurzać zbierających?

  18. miral59 pisze:

    No i jeszcze jedno. Pisałam, że nie przepadam za tymi jagodami. I to jest prawda. Ale jak byliśmy na tej plantacji, to głupio było wyjść z niej z pustym wiaderkiem. I tak sobie siedzieliśmy w tych krzakach i dziobali. We trójkę nadziobaliśmy 46 funtów, czyli prawie 21 kg. W drodze powrotnej małżonek obdzwonił kilka osób proponując im jagódki i zachwalając walory tychże Overjoy Jedna z koleżanek, Renata, powiedziała mężowi, że my to jak te mróweczki, cały tydzień pracujemy, a na weekend… do pracy Wink A jaka to praca?!!! To rozrywka Happy-Grin Do pracy, to my jutro idziemy Tired
    Ale 10 funtów opchnęliśmy siostrze męża, jutro trochę zbiorę do pracy i może małżonek jeszcze kogoś chętnego znajdzie w pracy Pleasure A resztę się zamrozi i może jakieś ciasto z tego upiecze… kiedyś tam…

  19. miral59 pisze:

    Idę spać Spanko
    Miłego początku tygodnia Wam życzę Buziaczki
    I przyzwoitej temperatury, żeby było słonecznie i ciepło, ale bez przesady (nie tak jak u Bożenki) Pleasure

  20. Alla pisze:

    Dzień dobry!! Przebudziłam się i pierwsza myśl jaka przemknęła mi przez łepetynę to: jak dobrze, że dzisiaj niedziela (!!!)
    Szybko otrzeźwiałam Cry-Out
    Nadzieja, że poniedzielnik okaże się dniem niezbyt męczącym Happy-Grin

  21. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Melduję się na posterunku! Happy

  22. Mania pisze:

    Witajcie ! Witajcie ! Uff .. Pół nocy padało wiec zrobiło się troszkę chłodniej , ale nie ,żeby zaraz jakaś zimnica, 23 stopnie teraz przy zachmurzonym niebie… Wczoraj 3/4 dnia zachmurzone a i tak poniżej 30 nie schodziło TooHot! , a przedwczoraj to tragedia była ! O 23 godz jeszcze 32 stopnie i totalny bezruch! Distort Miałam uczucie ,ze cały dzień głowę w piekarniku trzymałam ! I to bez termoobiegu ! Sad
    A dziś pomimo deszczu i spadku temperatury wcale nie jest zbyt przyjemnie, powietrze nadal ciężkie, do tego szaro…. Ech…..

    A do tematu ptaszków wracając, w tym roku w Wielkanoc gościłam kuzynostwo bardzo dawno nie widziane i kilkoro przyjaciół z B-B, wśród nich świetną fotografkę, której udało się zrobić cudne zdjęcie rodzince kosów , a właściwie latoroślom, jak dzioby z gniazda wystawiają w oczekiwaniu na dostawę jedzonka, a gniazdo znajdowało się ( a jego resztki jeszcze można oglądać) w rozwidleniu gałązek jałowca pospolitego, który rośnie przy drodze wjazdowej, tak mniej więcej na wysokości 1-1,10 m od pow ziemi… Wszystkie panie , bez umawiania się wzięły sobie za punkt honoru bronić ptaszków odganiając koty przychodzące z sąsiedztwa, choć jałowiec -jego bardzo kłujące igły są w zasadzie wystarczającą ochroną… Jak tylko dotrę do mojego laptopka ( pod warunkiem,ze będę dziś czas miała Weary) to za zgoda autorki postaram się to zdjęcie pokazać…

    Spokojnego i niezbyt pracowitego dnia życzę Buziaczki

    • miral59 pisze:

      Ja też się nie dziwię, że postanowiły popilnować. Młode są cudne i wydają się takie bezbronne. Sama też bym broniła Happy-Grin
      Chociaż z drugiej strony… Ptaki często budują gniazda na ziemi i też wyprowadzają gromadkę pisklaków. Pisałam o sieweczce krzykliwej, która miała gniazdo na środku parkingu… Niektóre budują je w trawie, czy w szuwarach przy wodzie. Drapieżniki mogą dostać się do nich bez problemu, a jednak takie gatunki nie giną, więc nie są zjadane i im też się udaje. Happy
      Również miłego i niezbyt pracowitego Ci życzę Buziak

    • Mania pisze:

      Dziękuję, Dziewczynki ! Tu miał być Wink ale pomyliłam przyciski …..

      Za to udało mi się poprawić komentarz powyżej, bo niestety na obcym lapku nie mam polskiej klawiatury…

  23. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin

  24. miral59 pisze:

    Czas mi się pomału zbierać do pracy Sad
    Nie chce mi się, jak nie wiem co, ale jechać trzeba…

  25. Wyimaginowany pisze:

    Upalne dzień dobry moi mili Delighted

  26. Mania pisze:

    Ja się kiedyś naumiem , obiecuję ! 😀

  27. Alla pisze:

    Dzień dobry.. Happy Popadało, i nareszcie powietrze lekkie. Wczoraj całe popołudnie przespałam i noc też. Oszczędzając na wszystkim Happy-Grin

  28. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry 🙂 Widzę, że mamy wspólne marzenia z Bożenką Happy

  29. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    To już wtorek???

  30. misiek pancerny pisze:

    Dzień dobry :)22 lipca dawniej Wedel, piękne święto, a właściwie, potrafi ktoś z „czapy” powiedzieć, ku chwale czego było to święto, ja mam zaćmienie w tym temacie 🙂 🙂

    • miral59 pisze:

      Za groma nie pamiętam co to było za święto. Wiem, że było Wink I tak jak Bożenka pamiętam festyny z tej okazji, ale samej okazji… też mam zaćmienie Pleasure

    • Tetryk56 pisze:

      22 lipca 1944 roku w Lublinie (już oswobodzonym od Niemców) Rząd Tymczasowy wydał manifest, który jest uznawany za początek PRL – czyli wg ówczesnej nomenklatury odrodzonej Polski.

  31. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Już wtorek!!! Niedługo weekend Wink

  32. miral59 pisze:

    A ja w drogę, do pracy Sad
    Czy ktoś mógłby mi pomóc wygonić lenia Delighted
    Jakoś codziennie nie chce mi się iść do pracy, a powinnam się cieszyć, że ją mam Wink

  33. Tetryk56 pisze:

    Ku chwale E. Wedla (dawniej 22-gi Lipca) abyśmy tutaj rekordów nie bili zapraszam wyżej – na łąkę kwiecistą…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)