W niedzielę, 2 marca postanowiliśmy zobaczyć co słychać w Lincoln Park ZOO. Lubię tam jeździć i to nie tylko dlatego, że nie ma biletów wstępu… Tym razem pojechałam samochodem, chociaż to zoo jest praktycznie tuż przy Downtown. Nie muszę jednak kluczyć po tych jednokierunkowych ulicach i droga jest prosta. Pierwsza rzecz, która mi się rzuciła w oczy (a właściwie w resory), to straszne dziury w ulicy. Fullerton, jest stosunkowo wąska i często nie było jak tych dziur objechać. To była droga przez mękę… A myślałam, że na naszej dzielnicy są dziury…
Po wejściu na teren zoo zobaczyliśmy tygrysa amurskiego na wybiegu. Niestety położył się tyłem do widowni i miał nas… wiadomo gdzie. Zaszliśmy go z drugiej strony. Szyba (niesamowicie gruba) oddzielająca tygrysa od nas była strasznie brudna. Klikałam te zdjęcia tygrysowi, a „ostrzyło” mi na brudach na szybie… Zrezygnowałam… Weszliśmy do pawilonu z kotami. Lubię koty… wszystkie, chociaż tych nie dałoby się pogłaskać. I tak jak małżonek za kotami nie przepada, to te wielkie lubi i to bardzo.
Po przejściu pawilonu kotów zobaczyliśmy pływającą fokę w ogromnym basenie. Oczywiście polecieliśmy do niej. Pokazała nam nosek i się schowała. Poszliśmy na dół… do oszklonej ściany, gdzie można te foki, czy lwy morskie podziwiać. A było co…
Sporo czasu spędziliśmy na dole. Foczki jakby wiedziały, że się podobają, co chwilkę przepływały nam pod nosem. Cudne…
Ale mnie ciągnęło dalej… oczywiście do ptaszków…
Przed pawilonem z ptakami jest ogromna woliera. Jesienią widziałam tam nasze cudne bociany. Teraz ich nie było. Widocznie na zimę powędrowały do ciepłych pomieszczeń, bo biedaczki by zamarzły. Szczególnie przy takich mrozach prawie -30C… Sępy kasztanowate są cudne. I takie ogromne. Małżonek się złościł, że siedzą za blisko krat, bo zdjęcia mu nie wychodziły. Ale co tam! I tak na nich coś tam widać. Żałowałam tylko, że samczyk olśniaka himalajskiego schował się do budki i nie było go widać… tylko mały skrawek wystawał. Nie dziwię się, że jest symbolem Nepalu, bo to bajecznie kolorowy ptak!!!
Nie bardzo wiedziałam jak Wam pokazać tą całą gamę kolorowych i egzotycznych ptaków i doszłam do wniosku, że podzielę je na regiony. Jako pierwsze są ptaki z Eurazji. Niektóre z nich zalatują nawet do Polski… Także jak ktoś ma szczęście, to może je spotkać. Przynajmniej będzie wiedział kto to jest…
Oglądając ptaki i czytając informacje o nich doszłam do wniosku, że dobrze, że są miejsca, gdzie te ptaki mogą bezpiecznie przetrwać. Taki wodnik guamski byłby już przeszłością, gdyby nie zoo. Wyczytałam, że niektóre ośrodki rozmnażają te ptaki jak się da i próbują przywrócić je naturze. Uważam, że to jest piękne…
CDN…
Mam nadzieję, że spodobają się Wam te moje pierzaste

Bożenka mi poradziła, żeby nie pakować wszystkiego na jedną porcję, bo potem źle się to przegląda… jest za długie. No to podzieliłam na pół
Świetna jest ta twoja pasja do pierzastych, Miralko!
Ptaki bardzo interesujące i pięknie zdobne! A jak który mniej zdobny, jak np. warzęcha, to stroi się w czerwone bransoletki na nogach! 🙂
Nie znaczy to, oczywiście, że koty czy foki są nieładne. Wielkie drapieżniki jednak zamknięte w zoo rzadko prezentują się tak wspaniale, jak sfilmowane w naturze. Urokiem fok były zapewne ruch i zwinność; kolorystycznie z ptakami przegrywają – zwłaszcza na zdjęciach.
Na pewno, wszelakie duże zwierzaki są ładniejsze w naturze… Ptaki zresztą też. Co innego zobaczyć taki okaz znikający za krzakiem, a co innego gdy wiesz, że i tak w końcu wyfrunie, bo nie ma dokąd polecieć. A co do fok… wydaje mi się, że w tym basenie nie jest im aż tak źle. Mają dużo miejsca do pływania, żadnego zagrożenia od drapieżników i regularnie dostają jeść. Te koty w klatkach mają dużo gorzej, nawet jak mają wybieg…
Dziękuję Ukratku
A jest ich tyle pięknych i kolorowych… Niektóre są tak brzydkie, że aż piękne 
Fakt, że bardzo te pierzaste lubię
Dobry wieczór ! Zachwycająca jest różnorodność tego pierzastego bractwa !
Witaj Wiedźminko! Prawda jakie piękne
Szkoda, że samca olśniaka nie udało mi się dorwać. Jest cudnie kolorowy, jak pomalowany 
Jeszcze się nie wybrałam na oglądanie podłogi, bo jest mecz w telewizorni… i oczywiście małżonek musi to obejrzeć, bo chicagowski zespół gra. No i najpierw trzeba coś zjeść, czyli muszę skończyć obiad
Ja tam już dawno jestem po kolacji
O 20 ja też będę dawno po kolacji
Piękne!! Nosoczub szmaragdowy – cudo… W ogóle są wszystkie prześliczne i to moi bracia mniejsi
Sęp kasztanowy? Taż on czarny i … niesympatyczny na pewno 😀
Kolor wręcz bajkowy, prawda ?
Piękna zieleń, prawda? Jak tak usiądzie w tych zielonych listkach, to można przejść obok i nie widzieć
Ja nie mogłam początkowo znaleźć jego dzioba
Jest on między dwoma zielonymi płatkami i ledwie jego czubek wystaje.
I jak na sępa, to ma sporo piór na szyi, nie jest aż tak bardzo obleśny
Jeden trochę latał po tym swoim „wybiegu”… Aż dech zapierało… taki był wielki. Drugi siedział na miejscu i tylko się rozglądał.
W sumie to nie wiem, który jest moim ulubieńcem…
Może nikobarczyk? Piękne pióra z cudnym, wielobarwnym połyskiem…
A sęp nie jest całkiem czarny, taki ciemnobrązowy
Dzięki Mirelko za całość i proszę o jeszcze 😀
Cała przyjemność po mojej stronie, Skowroneczku
O ptaszkach, to ja mogę długo
A ich zdjęć z okolicznych lasów, parków i osiedli to mam całą masę. W swojej kolekcji mam dobrze ponad 80 różnych gatunków i jestem z tego bardzo zadowolona 
Ale pierza im nie trzepiesz???
Sójkowców to jest około pięćdziesięciu gatunków 😀 Tak ciocia Wiki gada 😀
No niebywałe. Wielkie koty są… znane. Foki akurat we względnym pobliżu „mamy” w fokarium na Helu (niezależnie od tego śliczna obserwacja, że w jedną stronę brzuchem do góry, a z powrotem – w dół). No ale ptaki! Byłoby rzeczą niesamowitą zanalizować każdy z tych gatunków i wysunąć hipotezę, dlaczego wygląda tak, a nie inaczej; oczywiście musiałby to zrobić ornitolog mniej amator niż my tutaj, a sama analiza zajęłaby wiele stron… Ale bardzo jestem ciekaw. Bo przecież te jaskrawe kolory to raczej nie kamuflaż, a i nie ostrzeżenie, jak u jadowitych albo trujących owadów względnie płazów. Świetne zdjęcia, czekam na część drugą.
Witaj Mistrzu, w domu 😉
A dobry wieczór!
Omówienie każdego gatunku faktycznie zajęłoby wiele tomów, nie tylko stron…

Nie jestem ornitologiem, ale dużo czytałam na temat ptaków i jakieś małe co nieco mogę wyjaśnić
Ich barwa nie jest co prawda ostrzeżeniem, ale sygnałem dla samicy. Jak na ten przykład u kardynałów. Te które mają bogatszą dietę mają żywsze, bardziej intensywne kolory. Samiczka wybiera takiego samca, bo to oznacza, że jest zdrowszy i ich wspólne dzieci odziedziczą lepsze geny.
Jak się tak przyjrzeć różnym ptakom, wiele z nich na okres godowy zmienia szatę. W okresie spoczynku często gubią te ozdobne piórka i tracą intensywne barwy. Bo jest im to niepotrzebne, a dzięki tym zmianom bardziej zlewają się z otoczeniem. Kolory piór też powstają w różny sposób. U takiego nikobarczyka to nie jest kolor piór, ale specjalna ich struktura. To się nazywa „efekt iryzacji”. Światło przechodzi przez nie i się załamuje, tworząc kolory. To działa na podobnej zasadzie jak bańki mydlane. Przecież gdy się je puszcza, nie wybiera się „tęczowego” płynu…
Z kolei samiczki są mniej barwne, żeby mogły łatwiej się ukryć w gnieździe. Każdy gatunek do budowy gniazda używa trochę innego materiału. Dostosowuje do „swojego koloru”. Oczywiście nie dotyczy to aż tak bardzo ptaków, które na gniazda wybierają rozpadliny skalne, czy groty. Te najczęściej ubarwione są podobnie i samiec nie różni się niczym od samicy.
W sumie wydaje mi się, że to jest faktycznie temat-rzeka i nie da się opisać nawet tego co ja wiem na temat ptaków. A co dopiero mówić o profesjonalistach
Mogę tylko dodać, że jak się przyjrzeć wróblom, które są przecież dość popularne, to jesienią ich „śliniaczek” pod brodą nie jest już tak czarny jak wiosną…
To może jeszcze jedna drobna ciekawostka… Pamiętam jak się kiedyś mówiło o wierności niektórych ptasich par… I co się okazało? Takie na ten przykład łabędzie. Nasi przodkowie uważali, że są sobie wierne przez całe życie. A tu się okazuje, że w jednym lęgu są jaja od różnych samców. Czyli samica „skoczyła na bok” (i to nieraz). Przebadano DNA wielu łabędzich rodzin i się to wykryło
I oczywiście naukowcy postarali się ją wytłumaczyć. Ona po prostu chciała mieć zróżnicowane genetycznie potomstwo. Ciekawe czemu ludzi się w ten sposób nie tłumaczy 
Bo, Mirelko kochana, łabędzie nie mają konfesjonałów i nikt ich nie straszy piekłem. No i…… one to tylko w celu mienia dziatek
A tak w ogóle, to ja na temat ptaków, to mogę gadać godzinami, póki ktoś mnie nie walnie w łeb i nie powie że dość

Ostatecznie jak coś nie do końca zrozumiem, to mam w domu tłumacza, ostatecznie zostaje słownik 
Ale fotografując ptaki obserwuję je i zauważam różne rzeczy. A poza tym, jak mam jakiegoś ptaka na zdjęciu, to szukam go w internecie i czytam. Zawsze coś w tej głowie zostaje. Czasami po polsku są dosłownie dwa zdania, szczególnie gdy ptak nie występuje w Polsce. Ale na angielskich stronach można znaleźć trochę więcej ciekawostek
NO to do poniedziałku 😀
Dobranoc Kochani…
To może jeszcze zanim pójdę spać podzielę się kilkoma spostrzeżeniami o moich pierzastych

Tak samo jak kiedyś nie wiedziałam, że kolibry żywią się nie tylko nektarem, ale i drobnymi muchami czy pająkami. Sama widziałam jak taki koliberek wcinał octowe muszki jak frykasy. Dowiedziałam się przy okazji, że są one niezbędne do prawidłowego rozwoju i życia kolibrów. Różne źródła podają różną szybkość „machania skrzydłami”. Jedni piszą o 55 uderzeniach na sekundę, inni o 75. W każdym bądź razie bardzo szybko
Do takiej pracy koliber potrzebuje dużo energii, a sam nektar nie jest w stanie tego zapewnić. Poza tym te, które przylatują do nas na lato mają do przebycia długą drogę, niektóre przelatują Zatokę Meksykańską, a to około 800 km bez żadnego kwiatka, czyli możliwości „dotankowania”. Kolibry potrafią najeść się na „zapas”, a ich waga się podwaja…
Zauważyłam, że wróbelki są bardzo społeczne. Jak któryś znajdzie większą kupkę jedzonka, natychmiast woła całą kompanię. Zlatuje się ich całe stado… Ale nie tylko jedzonko. Często widuję ich wspólne gniazda. Jeśli któraś para znajdzie dobre miejsce na gniazdo, zwołuje więcej par. Nie wiem jak to jest z karmieniem młodych, czy każde karmi swoje, czy które się pierwsze nawinie, bo nie jestem w stanie zajrzeć do ich mieszkanek. Takie grupowe zbiorowiska są bezpieczniejsze dla ich mieszkańców. Miałam ubaw w ubiegłym roku patrząc jak wróbelki ganiają wiewiórki, gdy tylko któraś podeszła za blisko gniazda. Rzucały się na nią samce i dziobały w locie koszącym. Tak wyszkoliły wiewiórki, że po tym drucie w pobliżu gniazda żadna nie przebiegła. Omijały szerokim łukiem
Tak samo byłam zaskoczona obserwując koliberki. Nawet nie wiedziałam jak bardzo są agresywne!!! Toż to kruszynka malutka i wydawałoby się strachliwa… a broni swojego terytorium jak lew. Nie ma tak, że jakiś obcy koliber napije się z jej kwiatów, czy karmnika. Pogoni każdego
Poza tym kolibry, żeby oszczędzić energię, w nocy schładzają swój organizm, osiągają jakby stan hibernacji. Serduszko im dużo wolniej bije, a temperatura ciała spada radykalnie. W tym stanie czekają na ciepło promieni słonecznych. Potrzebują też trochę czasu, żeby się rozbudzić i nabrać normalnej aktywności. Gdybym chciała złapać kolibra, wyszukałabym gdzie się udał na nocny spoczynek i bez problemu bym go grabnęła
Koliberek pewnie operuje dziobem jak szpikulcem
Nie, Skowroneczku. Koliberek używa dzioba jak szczypiec. Nie wkłuwa się w muszki, a je „zatrzaskuje” dziobkiem i nawet ciekawie to wygląda
Trochę się rozgadałam, jak to ja

Ale ptaki to mój konik… Wiem, że sporo się o nich nauczyłam, poznałam, ale to kropla w morzu. Jest ich tyle i takie są różnorodne, że chyba życia nie starczyłoby na poznanie wszystkich… Staram się więc poznać przynajmniej te z mojego otoczenia. A przy okazji jeszcze mogę zajrzeć do zoo i tam też podziwiać, czy się uczyć… Myślałam nawet o założeniu kącika przyrodniczego, ale nie mam na to czasu
Witaj Mirelko ! Twój wpis nasunął mi myśl o nielogiczności naszego pięknego języka : czy ptaki mogą być konikami
No cóż, Wiedźminko… polonistką nie jestem… i faktycznie to trochę głupio brzmi, ale czasami takie rzeczy bywają konikami, że brzmi to jeszcze zabawniej
Ale to naprawdę nie był wytyk w Twoją stronę !
Piszesz o swoich ulubieńcach pasjonująco i pieknie, a że polszczyzna bywa nielogiczna ? Taka jej uroda, czyż nie ?
Nie odebrałam tego jako wytyku do mnie, Wiedźmineczko
Pisząc, że nie jestem polonistką bardziej miałam na myśli niemożność wytłumaczenia tej nielogiczności 

Wiem że nie mam takich talentów literackich jak nasi Mistrzowie Pióra, ale do opisywania ptaszków, czy różnych wycieczek moich umiejętności wystarczy
To dobrze, bo bardzo lubię Twoje pisanie i za nic nie chciałabym być opacznie zrozumiana!
Czas mi do łóżeczka, czyli tradycyjnie spadam na górę


A jakby Mistrz Q nie wyrabiał się z opisywaniem swoich nartostradowych wrażeń i nikt nie miał nowych pomysłów, to od razu dam drugą część tej ptasiej epopei
Miłego dnia
Śpij i niech Cię pierzaste nie budzą
Dzień dobry
Mam nadzieję, że będzie dobry. Tak od poniedziałku.
Pracujemy?? Pozdrawiam Pana Ukratka
Dzień dobry ! deszczyk popadał i jest zieloniutko 🙂
.. Zielono mi i spokojnie, zielono mi,
bo dłonie masz jak konwalie… 😉
hmmm
……
Serdeczne pozdrowienia od Senatora.. 🙂

A resztę przekazu zostawiam Wiedźmince.
Dzień dobry


Dnia pięknego wszystkim życzę
Miralko ptaszki cudowne, trudno od nich „oderwać oko”. Zalotnik przepiękny
Dzień dobry Skowroneczku
Mam nadzieję, że sprawozdania już dzisiaj nie będą zajmowały całego dnia
Wrrr jak ja ich nie lubię….
Gotowe, ale nie wysłane 😀 Nie wiem dlaczego kwota /zas.st. 100% budżet państwa/ w systemie jest dwa razy większa 🙁 Do wypłaty jest w porządku, a w sprawozdaniu hocki klocki 🙁
Jutro z informatykiem powalczę 😀
Nie lubię kretyńskich jednorazowych i tych co to pojęcia nie mam o co chodzi 😉
Ja mam do ogarnięcia wniosek o płatność…czekam na lepszy dzień
Witaj Kopciuszku
Cieszę się, że Tobie też się moje pierzaste podobają 
Witajcie!
Tak na marginesie – czy ktoś z Państwa nosi się z zamiarem wymiany komputera? Jest ponoć do odkupienia maszyna Jaśminki…
Gdybym zmieniała…
PS Kurcze Tetryku, jakoś dziwnie Twe słowa zabrzmiały..
Włączysz gadulca?
Dzień dobry, chyba raczej się nie wyrobię tak prędko, sprawy lekarsko-ubezpieczeniowe zajmą nam trochę czasu, a rano byłem już w szkole u Najjuniora, pozałatwiać parę spraw związanych z wyjazdem; usprawiedliwienia i takie tam.
Dzień dobry :)Rzeczywiście Mirelka potrafi zakazić „ptasia grypą” oglądałem w TV film o lirogonie, niesamowite ptaszysko, nie dość, że pięknie ubarwione z nietypowym ogonem, to jeszcze jest to chodzący dyktafon, potrafi wiernie odtworzyć głosy innych ptaków, zwierząt, a nawet, odgłos migawki, samochodu, czy piły spalinowej 🙂
Witaj Miśku
Czyżbym niedługo miała zacząć występować jako jednostka chorobowa? 

A ptaki są rzeczywiście bardzo ciekawe, tylko często nie zwracamy na nie uwagi…
Chętnie pochoruję sobie na taką przypadłość 🙂 🙂
Wyjątkowo wdzięczna byłaby ta Twoja jednostka chorobowa, Mirelko…. ileż Ty nam przynosisz radości…..
Dzień dobry Wyspiarze
Dzień dobry! Ja z doskoku jeszcze przez chwilkę, ale powinienem się uporać ze wszystkim do wieczora…
Muszę już lecieć do pracy. Jak wrócę, to może zmienię wycieraczkę… o ile nikt inny nie będzie chciał

Do popotem
Nie będzie Mirelko i czekamy na Twoje ustrzelone 🙂
Ucięłam sobie pogwarkę z Senatorem naszym złocistym i mam przekazać Wyspiarzom, że Senatorowi jest tak sam źle bez nas, jak nam bez Niego
. Jednakże Rumak okiełznany i unieruchomiony nie daje się i oznajmia, że wróci … niebawem i że Pancerny niech się nie szykuje do przyklepania Senatora łopatą. 
ukłonu i całuski się od Senatora należą. Niech więc Wyspa żyje i świergocze ptasimi pogwizdami ! 
…… wcale nie wiem dlaczego to taki specjalny wyraz sympatii do Miśka ?
Nam, uroczym Wyspiarkom
Ja podpisuję się pod słowami Bożenki i również przesyłam buziaki
i szbkiego powrotu życzę 
Niech wraca jak najprędzej się da, bo tęskno do jego brykania
Jeśli masz taką możliwość, to przekaż Mu serdeczne pozdrowienia i całą masę buziaków

Kolorowych snów tym, którzy już poszli spać

I dobrego wypoczynku tym którzy się do łóżeczek wybierają
Zapraszam pięterko wyżej na dalszy ciąg moich pierzastych i nie tylko