Zwykle na nową wycieczkę wybieramy się po obejrzeniu map naszej okolicy. Tej bliższej i dalszej. Czasami inspirację czerpię z opowieści moich znajomych… Tak było i tym razem. Rozmawiałam z Rickiem o naszym ostatnim wyjeździe do Batavii i rozczarowaniu, że nie było tam tych długoogoniastych kaczek (nawet o nich nie słyszał). Powiedział mi, że tu w Elgin mają piękny park – Lords Park. I że jest tam bardzo dużo wodnego ptactwa i nie tylko wodnego. Lepszej zachęty nie było mi trzeba… Sprawdziłam na mapie… chociaż ta nazwa wydawała mi się znajoma. I faktycznie!!! Jadąc do pracy „dwudziestkąpiątką” mijam tablicę informacyjną z kierunkowskazem… I jak sobie przypominam, nie chciało mi się tam jechać, bo to kierunek odwrotny niż do Fox River. Nie pomyślałam, że w tych okolicach jezior, jeziorek i stawów jest cała masa. Ten park leży nad trzema jeziorkami, z wyspami, małym zoo i regionalnym muzeum. Co jeszcze tam jest, to nawet nie do końca wiem…
W każdym bądź razie jechałam tam na niedzielną wycieczkę jak po sznurku, bo Elgin już zdążyłam trochę poznać…
Przy budynku muzeum skręciłam w prawo, bo pamiętałam z mapy, że jest tam to mini-zoo. Powitał nas bizon za płotem… Chcieliśmy podejść bliżej, ale się nie dało. Wyczytaliśmy ogłoszenie, że na okres zimowy zoo jest nieczynne… Kurcze! Ile miejsc jest niedostępnych, bo jest zima!!! Już niechby się skończyła!!!
Obeszliśmy z daleka wybiegi i na niektórych były nawet zwierzątka…
Pomyślałam, że może w takim razie odwiedzimy muzeum… było też nieczynne… Co za pech! Co prawda nie było ono zamknięte na okres zimowy, ale musielibyśmy z pół godziny poczekać na jego otwarcie. I co byśmy w tym czasie robili?!!! Drugie kółko dokoła wybiegów, czy może dokoła zamarzniętych jeziorek? Nie chciało nam się iść. W parku były grupki rodziców z dziećmi, a te wrzeszczały jak opętane. To nas ostatecznie odstraszyło. Nie znosimy hałasu…
Nie chciałam jeszcze wracać do domu. Skręciłam do swojego ulubionego parku na wysepkach… Małżonek rad nierad też… przeszliśmy się po pustych wysepkach… znowu tylko te same kaczkowate… Na jednej z wysepek, tam gdzie kiedyś spotkałam tych dwóch podejrzanych typków, w tej samej altance, leżał jakiś facet. Popatrzyłam zdziwiona, bo to nie ta pora roku na spanie na ziemi i to jeszcze na betonie!!! Przy okazji rozejrzałam się też za mężem, bo to moja obstawa. Przy nim czuję się bezpieczniej i nie muszę w trybie natychmiastowym się ewakuować… Za krzakami, ale był… Popatrzyłam uważniej na faceta, bo może zasłabł i potrzebował pomocy? Spał posapując lekko, śmierdział czymś alkoholowym, więc go nie budziłam. Jeszcze by mi nagadał, że go budzę…
Daleko na drzewie, po drugiej stronie mostu zobaczyłam bielika. Bardzo często tam siedzi, więc nie było trudno go wypatrzeć… Małżonek tylko popatrzył na mnie i pokiwał głową. Od razu wiedział, że się tam wybierzemy. Przeszliśmy ulicę i już byliśmy koło biblioteki. Po drugiej stronie mostu. Widzieliśmy trzy bieliki, ale były one bardzo daleko i trudno było zrobić im wyraźne zdjęcia. Nie bardzo też było jak do nich podejść. Raz, że dzieliła nas rzeka, a dwa, to wiem jak są płochliwe. Pewnie jakbyśmy podeszli bliżej, to od razu by się przeniosły. Moglibyśmy się tak z nimi ganiać do nocy… Popatrzyliśmy tylko na zamarzniętą w tym miejscu rzekę i wrócili na parking… Do domu już mieliśmy blisko, tylko jakieś 30 mil… ok. 45 minut jazdy…
Zapraszam na króciutki spacerek po parku i mini zoo

Mam nadzieję, że nóżki od chodzenia nie zabolą
A nie, wypoczywają na pufie
No to dobrze, Skowronku
Niech odpoczywają, wystarczy, że moje się nalatały 
A jeśli Senator skończyłby swoje opowiadanie, to proszę bez krępacji
Prześliczny spacerek, w sam raz. Te kulki z drzewa jak naturalne bombki, ptactwa opór, a co do spluwy, to wygląda na dość starą, ładowaną chyba od przodu (poza tym, że to nie oryginał tylko coś jak makieta albo rzeźba). Śmiem podejrzewać, że Senator będzie kompetentny.
Ja teraz na chwilę znikam…
To na pewno nie jest prawdziwa spluwa
Prawdziwą ktoś mógłby ukraść 
Miłego popołudnia Wam życzę
Ciekawe kiedy ten leń mi odpuści
Bo nie chce mi się jechać, jak nie wiem co 
Muszę lecieć do pracy
Fajneeee to !!! Nie przypuszczałam, że z Ciebie taki globtroter i miłośnik ptactwa.
Cześć Tosiu

A z Ciebie jest dobry łazik???
Cześć
Łazik ze mnie średni, jak uda mi się wyciągnąć którąś z koleżanek, to jak cię mogę, sama nie ruszam się pieszo na krok . W ogóle okres jesienno zimowy jest nie dla mnie. Jestem istotą ciepłolubną, kocham słońce, ciepełko. Jeszcze ze dwa lata temu, namiętnie jeździłam na rowerze, ale kiedy wywinęłam tzw „orła” w lesie w bajoro , to zarzuciłam jazdę, żeby mnie nie kusiło, rower sprzedałam.
Witaj Tosiu…. Mirelka dzieli sie z nami swoimi odkryciami i gania nas po szerokim świecie 🙂
Hej Wiedźminko
Jak jeszcze byłam w kontakcie „skypowym” z Mirką, to nic o tych zainteresowaniach nie wspominała. Chociaż muszę przyznać, że niezła z Niej wiercipięta
Rozmawiała ze mną kursując miedzy kuchnią pralnią i diabli wiedzą gdzie tam Ją nosiło
Trzeba przyznać, że jest wulkanem energii .
Może nie tyle ze mnie wulkan energii, co te moje niespokojne nogi, które za groma nie chcą siedzieć spokojnie
Mówiłam Ci przecież nieraz, że lubię jeździć na wycieczki. Widocznie zapomniałaś
A ptaszki lubiłam zawsze, tylko nie znałam ich nazw, a przynajmniej większości…
Witam i tu.. na pięterku
Te pięknookie to se podziwiaj!! Do woli!!
Szła sobie bezszelestnie taka młódka /mnie nie zauważyła/ do upatrzonego z daleka smakołyku różanego, czyli młodych pędów, jeszcze bez kolców, róż.., że o floksach nie wspomnę 😀
Mirelko!!!
Ja tam nie będę! Dość mi krwi napsuły
Aa wiesz, że one mają ruchy kota?? Na własne oczęta widziałam
Ta flinta (??!!!) by mi się przydała. I co z tego, że atrapa?? A niechby tylko hałasu narobiła 😀
Poszukaj w sklepach… może i w Polsce są takie specjalne środki do odstraszania saren. My dwa lata z rzędu używaliśmy takiego środka odstraszającego wiewiórki i faktycznie żadna łajza nawet nie zajrzała do ogródka. Małżonek spryskał płot i po płocie też nie latały.
Tylko trzeba to pryskać wczesną wiosną, żeby się przyzwyczaiły, że tutaj nie wolno
My zaniedbaliśmy to i znowu mamy ogródek pełen tych… Pominę milczeniem kogo 
Pisałam, że u nas po parkach jest ich bardzo dużo. Z parków łażą po ogródkach i wiem jak potrafią je spustoszyć. Kiedyś taka Laurie mi się skarżyła, że posadziła z 15 krzaków pomidorów i nawet nie spróbowała, bo sarny jej wszystko rąbnęły
Widocznie też lubiły pomidory
Zapytałam czemu nie popryska takim środkiem… Sama tego nie zrobiła. Wezwała firmę i wczesną wiosną nie tylko czymś tam jej popryskali, ale i jakieś coś porozkładali dokoła posesji (mieli co robić, bo posesja ogromna) i od tamtej pory ani jedna sarna do niej nie zajrzała… Czyli można 
A na sarenki się napatrzyłam
A wiesz.. Muszę sprawdzić 😀
Z dobrą nowiną: po południu jednak słoneczko nad Kraków zawitało 🙂
Hi,hi… po południu, to i na Dolnym słoneczko wesoło świeciło 😀
a teraz sypie wielkimi, gęstymi płatami 😀
Witaj Mistrzu T.. lub U…
Jak na Krakusa, odpowiem zaskakująco: do diabła z tytułami, wystarczy T.. lub U…
Niemożliwe …. prawy Krakus by sie tak nie ozwał ! Znałam takiego pana Krakusa, który odsyłał listy zaadresowane bez należnych tytułów…..wcale nie zmyślam…. 🙂
Przez te chmurzyska nie mam sygnału w tv
Czyżbyś oglądała telewizję w systemie telegrafu migowego??
Gorzej
Czarna plansza z napisem… ble, ble… ble!
Ee, to prawie to samo co zwykle…
Ta telewizja w „systemie telegrafu migowego” mnie powaliła
I niech ktoś mi powie, że nie jesteś Mistrzem T.
Dobry wieczór !
🙂 Słoneczko, śnieg… a zimny deszcz nie łaska ? 🙁 Kaloryfer musiałam odkręcić….
A dobry
bo zaglądnęłaś 

W marcu kaloryfery zakręcać??? Noo chyba letka przesada
Dobrze, że ta wycieczka jest komfortowa, bo zmarzłyby mi paluszki.
Ma Mirelka zimę prawdziwą 😀
Ano mam prawdziwą zimę


Znowu rano odśnieżałam samochód, a dziś w nocy może spaść kolejny śnieg
Ja chcę już mieć wiosnę
I tak jak lubię śnieg i mróz, to mam już ich powyżej dziurek w nosie. Chciałam przypomnieć, że śnieg spadł u nas pod koniec listopada i w zasadzie jest cały czas… a to już prawie kwiecień!!!
Dla mnie Mirelko, to raczej normalność, jeśli chodzi o śnieg od listopada do kwietnia, dlatego tak się cieszę, że w tym roku zima była baaardzo łaskawa 😀
Ach, właśnie, zwierzyna płowa. Chciałem powiedzieć, że takich ilości saren, jakie widziałem z pociągu w drodze powrotnej z Poznania do Gdyni (w niedzielę), w przeważającej mierze na polach, to nie widziałem dawno. Był również jeden lis. A w listopadzie, jadąc przez Warszawę do Kielc, widziałem okazałego łosia, spierniczającego od torów na piątym biegu. Te sarny ostatnio natomiast nigdzie nie spierniczały, żarły natomiast zieleninkę. Widocznie już się naumiały, że pociąg z daleka jest nieszkodliwy. Niestety nie mam żadnych zdjęć, bo z mojej komórki na taką odległość to sobie można.
One się w ogóle nie boją.. 😀 Gdybyś próbował je obcykać, zapewne z zadowoleniem by Ci pozowały 😉
No to następnym razem pomyślę, czyby nie użyć hamulca bezpieczeństwa. Przecież fotografowanie saren podczas ruchu pociągu może być niebezpieczne, no nie?! W takim razie użycie hamulca będzie uzasadnione.
Konto masz na plusie???

No tak… jadły zieleninkę… Czytałam coś o tym ostatnio w polskiej gazecie. Taki jeden się skarżył, że mu całą oziminę sarny wyżarły. Nie rozróżniają co las, a co pole
Zbieram się.. Zdrowego snu Wszystkim i do jutra..
Mam nadzieję, że… czerwone Pompony /i nie tylko/ wstawią się jutro w komplecie 🙂
Dobranoc 🙂
Wstawią się, czy stawią, Skowronku? Bo to zasadnicza różnica

Kolorowych snów
Stawią i wstawią


I ja już się pożegnam, spokojnej nocy
Spokojnej nocy i miłych kolorowych snów

A tym co niedomagają… leczniczych właściwości snu, żeby szybciej zdrowieli
A śpij, nawet do samego południa!! Naszego
Gdyby Ktoś nie zauważył, bardzo proszę biegiem na pięterko 😀