Od zarania dziejów – twardo, choć pomału
Ludzkość do swojego zdąża ideału –
lecz świat ten idealny
ciągle nie jest gotów,
bo każde pokolenie
swoich ma idiotów.!
Jak jasno z powyższego
wynika stwierdzenia,
jest jednak coś, co łączy
wszystkie pokolenia.
A w ogóle –
to za sprawą anioła czy diabła –
cała walka pokoleń tak jakby osłabła….
Owszem, zdarza się jeszcze czasem,
Ze do łożka
panienka nie chce wpuścić
biednego staruszka….
Ale tu już trudno dziwić się dziewczynie,
jak staruszek jest biedny,
to sam sobie winien!
Generalnie jednakże taka dzisiaj era,
Ze różnicę pokoleń łatwo się zaciera:
kupujemu młodzieżowy dzinsowy garnitur
i gaudeamus igitur –
aż do emerytur!
Trzeba uwierzyć w siebie !
Tylko żyjąc wiarą
można trzymać się młodo –
i puszczać się staro.
I nie słuchać lekarzy, ani mądrych osób!
Rozpusta pewnie szkodzi….
Ale w jak miły sposób !
Doprawdy wprost sie sama
łza do oka ciśnie,
kiedy każą nam bronić się
przed kobietami.
Te piersi – jak jabłka !
te usta – jak wiśnie !
I nie wolno: za dużo witamin….
I co wtedy ? Dwa wyjścia :
Albo – raz śmierć kozie !
Albo czekać
– i cała nadzieja w sklerozie …..
Słowem musisz dożyć tej radosnej chwili,
gdy całkiem już zapomnisz
czego ci zabronili.
Marian Załucki
Witam na górce ! Po wielu, wielu serdecznych życzeniach – czas na odrobinę ironii! W końcu jesteśmy o rok starsi ?
Że wyłączni o panach ? Załucki żył w innych czasach, nikt nie wymyślił ” ideologii gender”…. 🙂
Nu , co młodsi Wyspiarze – proszę nie mylić gender z geriatrią i gerontologią!! My, pozostali, będziemy wdzięczni!!
Senatorze najdroższy….. od czasu, gdy przeczytałam u Dickensa:
„”pan Tupman, sześćdziesięcioletni staruszek”…. w nosie mam poglądy na młodość i starość…
Spoko, Senatorze – geriatria nikogo nie ominie…. chyba, że ” gdybym nie był starym koniem, myślałbym, że umrę młodo”
więc ?…… ” gaudeamus igitur”… póki się da! 🙂
„Gaudeamus igitur
Iuvenes dum sumus.
(…)
Vivant omnes virgines
Faciles, formosae,
Vivant et mulieres,
Tenerae, amabiles,
Bonae, laboriosae…”
Niechaj żyją wszystkie dziewczyny, przystępne, piękne.
Niechaj żyją i mężatki, delikatne, miłe,
dobre, pracowite.
Nioooo!!!
„Sześćdziesięcioletni staruszek…” W sam raz!: (
To tylko kobiety są zawsze młode!
Czytaj ciut wyżej!!
Świetny wierszyk 🙂 Dzień dobry 🙂
Witaj Miśku w Nowym Roku ! :)W uszach mam głos Załuckiego, który świetnie te swoje wierszyki mówił 🙂
Witajcie!
Załuckiego bardzo cenię – coś niecoś z jego wierszyków tłucze mi się jeszcze po głowie.
Co do starzenia się – ja ten przykry obowiązek już dawno dzieciom przekazałem – w końcu po coś się ma dzieci, czyż nie?
Trzymaj się, Senatorze!
Trzymam się!

Pociesza mnie też myśl, że tak naprawdę to wszyscy są co raz starsi! Dziwnym trafem bowiem zasuwamy całym światem w jednym kierunku!
Nie młodnieje nikt!
Wyczytałam kiedyś, że starość jest zawsze przynajmniej 10 lat starsza od nas. I coś w tym jest
Dla jednego 60 latek to staruszek, dla innego jeszcze młody człowiek…
Z tak zwaną płcią piękną jest jeszcze inaczej. Jako nastolatki sobie dodają lat, a potem nie widzieć czemu odejmują
Dzień dobry
Niech będzie 
Matuśku najmilejsza i nikt im nie wmówi, że białe jest białe 🙂

Prawda, Miśku?
Czytałam i własnym oczom nie wierzyłam 
No i jakaś dziwna ta ich gramatyka. Pomijając wulgaryzmy… „Dwujka, dwuch” – toż to gryzie za oczy. Nie tylko nie znają podstawowej matematyki, nie umieją logicznie myśleć, ale i robią przerażające błędy. Bo co innego literówka, która zdarza się każdemu, a co innego kilka razy powtórzone błędy ortograficzne.
Teraz wystarczy zaświadczenie o dysortografii, niestetyż.
Niestetyż
Pamiętam, że moja koleżanka z klasy (wybitny matematyk) nie zdała matury, bo robiła straszne „otrografy”. Nie potrafiła zapamiętać co jak się pisze. Wyraz „kąt” pisała raz prawidłowo, ale często był to „kont” i nie chodziło o bankowość
Tylko wtedy nie mieliśmy żadnych zaświadczeń…
Głupio….. szkoda dziewczyny. Rzeczywiście bywają ludzie, którym NIC nie pomaga na ortografy ! Wiem, bo ćwiczyłam z moim synem przez długi czas dyktanda, a i teraz zdarza mu się błąd. I nie jest ograniczony ….
Szkoda dziewczyny… Była chyba najlepszym matematykiem we wszystkich klasach (a było ich od A do H), nawet tych z klasy o profilu matematycznym biła na głowę. Ale bez matury nie mogła nawet marzyć o studiach… I też nie pomyślałabym o niej, że jest ograniczona… Po prostu, ortografia to była dla niej czarna magia nie do nauczenia się…
Ale….. „Po stawie pływa, kaczka się nazywa, co to jest ?” – w moich czasach licealnych wywołało popłoch u prymusa! Za nic nie mógł uwierzyć, że to jest takie proste 🙂
A to mi z kolei przypomina, jak kolega z klasy, jeden z dwóch absolutnych gwiazdorów z nauk ścisłych, przerżnął jakiś konkurs czy olimpiadę fizyczną bodajże, bo w zadaniu, w którym chodziło o obliczenie odległości, w jakiej znajduje się od obserwatora horyzont, jako jedyny uwzględnił krzywiznę Ziemi. Też uważał, że bez tego byłoby za prosto.
Perfekcjonista!
A tak w ogóle, to czas mi do pracy
Śniegu gdzieniegdzie po pas i ciągle sypie
Chyba się będę musiała odkopywać
Dobrze, że chociaż mrozu nie ma, bo te -5, to nie mróz, a bardziej przymrozek 
Dodam tylko, że autor tej zagadki dobrze napisał na wstępie. 85% podaje błędną odpowiedź
Cegła waży dwa kilo i pół cegły! Ile waży cegła??
A to chyba najstarsze zadanie, którym – jak pamiętam – poczęstował mnie Tato.
Mnie mój też!
Z tych prostych pytań i odpowiedzi nie zapomnę pytań z polskich teleturniejów. Między innymi pytanie: „Ile trwała wojna trzydziestoletnia?” Odpowiedź: „Hmmmm… Dziesięć lat?”
Że nie wspomnę o pytaniu: „Ile kół ma trzykołowiec?” Odp. „Dwa”. Skąd oni takie „światłe umysły” biorą, nie mam pojęcia
Ale ubaw z tego po pachy 
Czy inny przykład, z którego uśmiałam się do łez… „Mamy trzy stany skupienia: stały, gazowy i…?” Odpowiedź: „galaretka”
Dotarłem do domu i też się pośmiałem. Wojująca głupota jest bardzo zabawna… dopóki nas nie atakuje!
O tak….
Wydaje mi się, że już kiedyś tu o tym wspominałam…
Jak się ludzie oburzali!!! Pisali mu, żeby homo sapiens poszukał w swojej rodzinie, bo ich rodziny są porządne
Nie potrafię przytoczyć tych wszystkich wyzwisk, którymi został obdarzony za sam pomysł, że ktoś z nich mógłby czymś takim być
Nie wiem kiedy w dzisiejszej szkole o tym uczą, ale o ile mnie pamięć nie myli, to u nas było na lekcji przyrody w podstawówce… Nawet wcześniej niż zaczęły się lekcje biologii. Ale większość jak zobaczyło że „homo” i jeszcze na dokładkę „sapie”, to każdy myślał tylko o jednym i niekoniecznie o faktycznym znaczeniu tego zwrotu
Nie wyjaśniałam niczego, bo nie chciałam psuć zabawy. Napisałam tylko, że u mnie w zasadzie wszyscy są homo sapiens, ale co do niektórych mam wątpliwości… 
Kiedyś Probus zrobił na wątku, na Onecie, taką sondę. Zadał pytanie: „Co byś zrobił, gdybyś dowiedział się, że ktoś z Twojej rodziny jest homo sapiens?” Z odpowiedzi internautów kwiczałam jeszcze lepiej niż z tej matematycznej zagadki
Dzień dobry
U Was już piątek, a jeszcze muszę troszeczkę na niego poczekać 
Znaczy.. że my po tej stronie szybciej żyjemy
Śniegu mam tyle, że jestem w 100% usatysfakcjonowana
Jeśli jeszcze trochę dosypie, to nie będzie suszy wiosną, bo topniejący śnieg nawodni ziemię wystarczająco. A przynajmniej mam taką nadzieję.
Rano trochę tańczyłam z samochodem, ale dało się jechać. Tak sypało, że służby porządkowe nie dały rady ze sprzątaniem. Wracałam już czystymi ulicami… przestało sypać ok. 17…
O śniegu nie ma co marzyć….. nigdzie go nie ma, nawet w górach…
Idę spać
Jutro mam „powtórkę z rozrywki”, czyli znowu od rana do nocy w pracy. Chociaż dzisiaj tak bardzo od rana, to nie było 

Miłego początku weekendu Wam życzę
Dzień dobry
… Nie chcemy skleroz! Niech żyje Eros! … 
A w ogóle, to witajcie!
Hello.. Ukratkiem???
pewnie, że tak…
A po, kolejne ukratki

PS Hi,hi.. nie świerzbiły paluszki???
Nie, bo to zabawne ! i rozbrykane, jak Ty dzisiaj
Dzień dobry. Dzień pochmurnawy i zapowiada się nieco pracujący.
Witaj Panie Q… 😀 Bez pracy nie ma… Czego??
No tak, a ptaszki nie sieją, nie orzą..
Niestety nie wyglądam na ptaszka…
Ale lotny jesteś, Kwaku !:)
Dzisiaj lotnością przypominam raczej cegłę. Bywają i takie dni.
… a ile ważysz jako ta cegłą ?:)
WIĘCEJ niż poprzednio, niestety…
Dzień dobry: )))
Od pracy konie zdychają!: ((
Dzień dobry słonecznie 🙂 aż oczy bolą !
Dzień dobry 🙂 Pogodny dzień się zapowiada i kolejny długi weekend, żyć nie umierać 🙂 🙂
Bardzo tu dziś … romantycznie i nawet kogut zapiał !
Hop, hop! już bez ukratków 😉
Na jakiś czas…
No ja właśnie robiłem hop od jednego do drugiego. Trochę pracowałem, hop, trochę biegałem po mieście, hop, zrobiłem naleśniki dla Juniorów i małżonki, hop, trochę odpocząłem, hop, znowu do komputera…
Chciałem nieśmiało nadmienić, że mam syndrom poksiążkowy, czyli taki, który się ma po zakończeniu sugestywnej książki. A co dopiero ośmioksiągu!
Dla ciekawych – na osiem książek składa się „Wojna światów: w równowadze” Harry’ego Turtledove’a i siedem następnych części (w sumie tetralogia+trylogia+osobna powieść na zakończenie). Niestety po polsku dostępna jest tylko część pierwsza, a została wydana w 1997 i od tamtego czasu nic nie słychać o dalszym ciągu.
Aha, czy wszyscy zamierzający przeczytali już „Sezon burz”?
Skończyłem lekturę i mógłbym coś na temat napisać, ale chcę uniknąć odciekawiaczy…
Jeszcze nie!
Edit: ale może jutro?
Jutro przeczytasz czy jutro Tetryk ma głos ?:)
Jutro przeczytałbym – w miarę możności?
Zaczekam zatem na zielone światło 🙂
To się szybko czyta; namysłu i dużej uwagi nie wymaga 🙂
A nie, nie wymaga niczego. Starczy ino pluć na paluchy i kartki przewracać!: ((
Przekonaliście mnie, biorę się za tyn sezon.
No to Pan Q kartki przewraca, a ja se czytam, ale nie sezon i nie sezonowo
PS Jeśli nikt nie ma pomysła na jutrzejszy dzionek, to ja rankiem cosik wrzucę, dobrze???
A teraz życzę spokojnej nocy 😀
Ćwierkołki na mózgu.. hi,hi,hi..
I bardzo dobrze, że zmienisz wycieraczkę ! Na pewno będzie interesująca:)
To ja się zapisuję na następny termin 😉
Dobranoc!
No cóż, jestem w połowie i bez przesady, nie jest tragicznie, najwyżej miałko. Mam nadzieję, że nie spsuję recenzentom koncepcji, ale na razie jest tak, jakby Tolkien napisał „Hobbita” PO „Władcy Pierścieni”, najpierw rozkołysawszy rączki do opus magnum, a potem napisawszy opus parvum.
Z tą wstępną oceną, Kwaku, że najpierw opus magnum, a potem parvum – całkowicie się zgadzam. Może tylko nie wiem jak bardzo parvum dla Ciebie….
Jak doczytam, to może jednak zaczekam na Imć Tetryka i podyskutujemy in-spe-tamże. Na razie autor ćpa wiedźminem jak, nie przymierzając, Reynevanem po Dolnym Śląsku.
A pewnie…. spokojnie czytaj onże „Sezon burz”.
No dobra. Skończyłem, jeżeli o mnie chodzi, można recenzować, chętnie podyskutuję. Nie takie to może i parvum, jak się w połowie wydawało. A autor też jeszcze nie tak martwy, jak Wyspiarze zapowiadali, ot, od czasu do czasu drygnie mu ręka lubo noga. I te nawiązania do współczesności i/lub polityki w mało okrzesany sposób powstawiane, ale i nieoczywiste (szczegółami posłużę pod recenzją, żeby na razie nie marnować amunicji). No i zaraz czas na dobranockę, ale to chwilkę potrwa.
Dzień dobry.. Zapraszam na pięterko 😀