« Dyptyk marketingowy: Marketing e-moll O Pewnym Pieńku... »

Cantigny

Cantigny, jako piękny park z mnóstwem kwiatów i ptaków poleciła mi do zwiedzania znajoma Amerykanka jeszcze zimą. Wspomniała również o muzeum… Jakoś mnie te militaria nie pociągały. Ale jak na wiosnę jeszcze jedna osoba wspomniała o takim pięknym parku, pomyślałam, że może warto się tam wybrać.

Pojechaliśmy tam z małżonkiem, że tak powiem, po drodze. Wracaliśmy bowiem z innego parku – Blackwell. Było już po południu i w zasadzie wszyscy wyjeżdżali z parku. Nie bardzo wiedzieliśmy w którą stronę jechać, więc pojechałam prosto. Trafiłam na Visitors Center. To w każdym parku bardzo ważne miejsce, szczególnie jak się jest pierwszy raz. Zwykle są tam mapki terenu z zaznaczeniem ciekawszych miejsc.

Samo Visitors Center było ciekawie zrobione. Po wejściu do dużej sali w oczy rzucało się ogromne malowidło w ramach. Podpisane było COLONEL ROBERT R. McCORMICK. Nie znałam gościa, ale to nazwisko było mi znane. Już kilka razy spotkałam je na terenie Chicago. Jak później sprawdziłam u wujka Google, to jedna z bogatszych rodzin w Chicago, która miała swoje udziały w wielu biznesach…

Prawie całą podłogę w tym pomieszczeniu zajmowała makieta terenu parku. Można było nad tym chodzić po szklanych, przezroczystych taflach i przejść park w 5 minut… Nie udało nam się zrobić zdjęcia tego miejsca, bo cała ściana z ogromnych okien odbijała się w tej podłodze i nic nie było na zdjęciu widać…

Poszliśmy najpierw do ogrodów. Jakoś nie zauważyłam dużej ilości ptaków, ale kwiaty usatysfakcjonowały mnie w zupełności. Szczególnie spodobało mi się rosarium. Całe rabaty róż. I to różnych, różnistych. Niektóre, wcześniejsze gatunki już przekwitały, ale tych które kwitły i tak były krocie…

Potem poszliśmy w stronę muzeum. Dokoła sporego budynku stało wiele czołgów, armat i jakichś samochodów opancerzonych (czy jakoś tak). Nie znam się na tym i nie umiem tego ocenić. Zrobiliśmy kilka zdjęć. Ot tak, jako ciekawostkę. Do budynku muzeum nie wchodziliśmy, bo doszliśmy do wniosku, że czas wracać do domu…

Dopiero po interwencji Senatora i Quackiego wybraliśmy się tam ponownie. Nie miałam za bardzo ochoty na wędrówkę po muzeum, które tematycznie mnie nie interesuje. Ale obiecałam. Nawet mówiłam małżonkowi, że zażądam zwrotu kasy za bilety 🙂 Nie żądam. Płaci się tylko za wjazd na teren parku, a muzeum jest bezpłatne. Poza tym, to było ciekawe…

Ale najpierw otoczenie budynku muzeum. Te czołgi cieszą się dużą popularnością i ciężko było złapać moment, w którym nikogo przy nich nie ma. Dzieciarnia wdrapuje się i łazi po nich, a i dorośli potrafią to robić, chociaż oglądając się trochę na boki. Widocznie im nie do końca wypada to robić…

Nie wpisuję ani nazw czołgów, ani tych armat. Nie robiłam zdjęć tablic informacyjnych i nie mam pojęcia jakie typy tam są. Jedynie pierwszy amerykański czołg potrafię określić, bo jest na nim napisane, że to pierwszy 🙂 Wierzę jednak, że nasi „wojenni eksperci” będą wiedzieli i objaśnią nam to dokładnie.

Weszliśmy do budynku muzeum do wielkiej sali i nie bardzo wiedzieliśmy w którą stronę powinniśmy pójść. W prawo, czy lewo?… Postanowiłam najpierw „opstrykać” tych żołnierzy, którzy stali na podwyższeniach. No i gabloty z różnymi „broniami”.

Podszedł do nas taki starszy pan i zapytał, czy już tu byliśmy kiedyś. Przyznaliśmy, że jesteśmy po raz pierwszy. Dał nam plan muzeum, żebyśmy wiedzieli od czego zaczynać i w którą stronę się udać. Jednak w prawo…

Przeszliśmy przez duże metalowe drzwi do szerokiego korytarzyka. Jak w każdym muzeum, w ścianach gabloty z różnymi eksponatami. Za załomem korytarza stanęłam zdumiona… niebieska ciemność i ruiny… Co chwilę słychać  odgłosy wybuchów, strzałów i pikujących bombowców… Coraz w innym miejscu rozbłyskiwały pękające granaty… Muszę przyznać, że wrażenie było niesamowite. Kolejny załom i nowe ruiny z napisem „Cantigny”… Na piętrze co jakiś czas wybuchał granat i świecił jaskrawym światłem. Nad okopem, wyłożonym po bokach workami z piaskiem (pomacałam, to był zastygły cement, a nie piasek) stał jakiś wóz pancerny. „Ścieżka” prowadziła pod nim. Trochę dziwnie się szło przez ten okop. Nad głowami mieliśmy zasieki z drutu kolczastego, a w jednym miejscu manekin żołnierza celował z karabinu prosto w zwiedzających…

Oni chyba specjalnie zrobili tą drogę po muzeum jak labirynt. Ciemną i krętą. Wchodziliśmy do kolejnego pomieszczenia, ciemny korytarzyk i kolejne pomieszczenie… To co mi się podobało, to te interaktywne zabawki. W ścianie ekran, na którym pisze, żeby go dotknąć. Dotknęłam. Zapytało co mnie najbardziej interesuje (wyświetliło listę). Dotknęłam czegoś (pierwsze lepsze z brzegu) i zapytało czyjej relacji chciałabym posłuchać (kolejna lista). Znowu dotknęłam coś na chybił – trafił i na ekranie pojawił się facet, który zaczął coś tam opowiadać. Jeśli mam być szczera, nie interesowało mnie to w najmniejszym stopniu. Po prostu chciałam zobaczyć jak to działa. Działa. Do opowieści faceta zostały włączone archiwalne nagrania, fragment filmu… Dla osób, które się tym interesują może to być niezwykle ciekawe. Te relacje można obejrzeć indywidualnie, albo grupowo. Jest tam nawet specjalna salka do projekcji. Też ciekawie zrobiona… Za tą salką zobaczyłam kolejną i wyświetlony napis, że za dwie minuty zacznie się kolejny seans filmowy. Nie wiem ile to miało trwać, ale nie chciałam tego oglądać. Zgarnęłam Małżonka za fraki i przepchałam prawie na siłę na drugą stronę otwartej śluzy. Biedak zdążył tylko cyknąć żołnierza wspinającego się po sznurowej siatce po ścianie salki. Jeszcze nie zdążyliśmy na dobre przejść do kolejnego pomieszczenia, gdy wielkie metalowe drzwi zaczęły się osuwać na dół. Za moment była to lita, metalowa ściana…

Plaża była usiana zasiekami i jakimiś przedmiotami. Rozpoznałam skrzynkę z książkami. W oddali bunkier oświetlony od środka…

Za kolejnym „winklem” czołg z żołnierzami, a z boku gabloty z bronią. Nie wiem czy nie powtórzyłam jakiegoś pistoletu, ale wszystkie są dla mnie takie same :)… Kolejny załom i radiotelegrafista. Tak jak i poprzedni nawijał równo. Całe szczęście tylko wtedy, gdy ktoś nacisnął odpowiedni przycisk…

Wietkong. Czyli wojna w Wietnamie. Przy postaciach amerykańskiego żołnierza, schylającego się do pułapki i żołnierza Wietkongu, spotkałam skośnooką parę. Nie wiem, czy to byli Wietnamczycy, Chińczycy czy Japończycy, bo ich nie rozróżniam, ale dyskutowali dość intensywnie. Oczywiście po ichniemu 🙂 Popatrzyli na mnie i poszli dalej. W sumie nie dziwię się im. Amerykanie nie walczyli u nich jako obrońcy swego kraju, ale jako agresorzy… A to nie jest to samo…

Do kolejnego pomieszczenia prowadziła droga przez ciemne zarośla. Jak to się u nas mówiło, było ciemno, że choć w pysk daj… Miało to obrazować w jakich warunkach biedni amerykańscy żołnierze musieli walczyć… Przed kolejnymi wielkimi metalowymi drzwiami stał manekin żołnierza z karabinem. Sporo czasu musieliśmy poczekać, żeby zrobić mu zdjęcie. Jakaś rodzinka okupowała go dość długo, a mały szkrab próbował z tego karabinu strzelać 🙂 Dobrze, że nie udało mu się wyrwać go żołnierzowi z rąk. Musieli dobrze ten karabin „przyspawać” przewidując takie ewentualności 🙂

Przeszliśmy na lewą stronę holu. To już było regularne muzeum. Eksponaty w gablotach, zdjęcia i objaśnienia. Oczywiście moją uwagę zwróciło polskie nazwisko. Tych żołnierzy zasłużonych dla I Dywizji było trochę, ale Polak był tylko jeden… Przy wystawie z eksponatami kościelnymi, zastanowiło mnie jedno. Przecież Amerykanie napadli ten kraj, zabijali ludzi… jak to się ma do tych mszy odprawianych w różnych miejscach… Jak można z czystym sumieniem iść do komunii, skoro się zabijało… I czy na pewno w słusznej sprawie? A z resztą, czy w przykazaniach nie stoi – „nie zabijaj” i nie ma wyszczególnionego kogo…

Rozśmieszył mnie fragment muru berlińskiego. To było mniejsze niż pudełko zapałek. Sądziłam, że Amerykanie ze swoim zamiłowaniem do rzeczy wielkich powinni mieć kawał muru co najmniej na trzy cegły 🙂

W sumie jestem z wycieczki zadowolona, chociaż nie chciało mi się na nią jechać 🙂 Nowe doświadczenia i nowe przeżycia…

Mam nadzieję, że Wam też ta wędrówka po muzeum i parku się spodobała. Mam też nadzieję, że Senator wybaczy mi brak odpowiedniej ilości zdjęć z muzeum w Galenie. Tu ma prawie same „bronie”…

241 komentarzy

  1. miral59 pisze:

    Zapraszam do zwiedzania Happy-Grin
    Chyba trochę za długie mi wyszło Ashamed

  2. miral59 pisze:

    Mam nadzieję, że Senatorowi poprawi się zdrówko na widok tych czołgów i innych paskudztw Wink

    • Incitatus pisze:

      Czołgi to dla Quackie, armaty też!
      W piątej partii fotografii jest super ciekawostka! Na piątej fotce jest między innymi niemiecki Sturmgewehr 44, pierwowzór najsłynniejszego karabinka świata – Kałasznikowa (AK wz. 47)! Jako ósme z kolei jest zdjęcie Walthera P-38. Taki sam ja mam! Dziewiąte i dziesiąte to Luger Parabellum p-08, jedenaste wygląda na którąś z wersji colta konstrukcji Johna Browninga. Nie mogę porównać z fotografią wz 1905, bo jej w Wiki nie ma. Wz. 1911, najbardziej popularny to to nie jest. Dwunasty to jakiś FN. To, co wg Ciebie to: „jakiś karabin maszynowy”, jest w gruncie rzeczy pistoletem maszynowym firmy Snow Wolf, zwanym Grease-gun. „Smarownica” czy też „olejarka”, jeśli się nie mylę!:))
      „Kolejny karabin” to niemiecki pistolet maszynowy MP 40 konstrukcji Heinricha Vollmera, zwany schmeisserem od nazwiska znanego niemieckiego konstruktora broni. Vollmer zaprojektował broń, a nazwę wzięła od innego konstruktora. Prawdopodobnie dlatego, że Hugo Schmeisser skonstruował MP 38, a na nim oparł swą konstrukcję Vollmer.
      „Specjalnie dla chłopców” to amerykański M 16.
      W szóstej partii foto dwudziesta fotografia przedstawia radziecki pistolet TT (Tulskij Tokariew), zwany popularnie tetenką lub tetetką. Ten na zdjęciu to wersja TT produkowana już po wojnie, a zatem zmodernizowany TT wz. 33.

      • Incitatus pisze:

        PS Jak się cafłem i jeszcze raz fotki przejrzałem to znalazłem colta wz. 1911, (najpopularniejsza wersja). To osiemnaste foto w czwartej grupie!

      • Wiedźma pisze:

        Zadałeś mi mnóstwo roboty….. zestawić Twój imponujący opis z fotkami…. I wiesz co jest najgorsze ? I tak tego nie zapamiętam, a odpuścić nie mogę Crazy

      • miral59 pisze:

        Nic tylko podziwiać, Senatorze Brawo! Brawo! Brawo! Jak zwykle,powaliłeś na kolana swoją wiedzą Poklon
        Mam nadzieję, że podoba Ci się taka kolekcja Happy-Grin Jest tego trochę więcej niż z Galeny Wink

  3. Jasmine pisze:

    Mireczko, w życiu nie za długie ❗ Twoja relacja wciągnęła mnie po same uszy. DZIĘKUJĘ, PODZIWIAM i wiwogóle. Delighted Trochę mnie przytkło. Wink
    Na szczęście są zazulki. Delighted

    Brawo! Poklon Approve Buziaczki

    Wieczorem pooglądam raz jeszcze kwiatki, bo mnie jest trochę szkoda lata. Się ocieplę i odszarzę. Delighted

    • miral59 pisze:

      Dziękuję Jasminko Buziak Tak sobie pomyślałam, że nasze panie nie będą zachwycone wędrówką po czołgach i dla nas kwiatki są o niebo ciekawsze Happy

      • Jasmine pisze:

        To ja Ci dziękuję Mireczko. Buziak Twojej Drugiej Połowie też. Delighted
        Bronie również BARDZO. Approve Dzięki Wam wiem, że muzeum nie musi być przeraźliwie nudne. I tu, po ochłonięciu, wdarła się w moje serce odrobina zazdrości. Happy-Grin

        • miral59 pisze:

          Nie miej tej zazdrości nawet odrobiny Happy-Grin Z tego co słyszałam, w Polsce też się w muzeach zmienia i są organizowane w ciekawy sposób. Nudne gabloty pomału odchodzą do lamusa. Coraz częściej wchodzi do muzeów technika i uatrakcyjnia zwiedzanie Delighted Nie tylko tutaj…

          • Wiedźma pisze:

            Aha…. D-Day na tej plaży pokazali… a u nas możliwość połażenia po czyściutkich i estetycznych kanałach…. brud, krew, smród okopów, strach i wszystkie starannie omijane okropieństwa wojny…. trzeba sobie ” dorysować „.

            • miral59 pisze:

              Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam w polskim muzeum, także trudno mi się wypowiadać. Napisałam to o czym od kogoś z Polski słyszałam. O interaktywnych „zabawkach” w co poniektórych polskich muzeach. W sumie tu też brudu, krwi i smrodu nie było Wink Jedynie realistyczne przedstawienie sytuacji. I prawdę mówiąc, nie jestem pewna, czy chciałabym włazić do muzeum, gdzie bym się mogła upaćkać i nasiąknąć smrodem Wink
              Chociaż muszę też przyznać, że takie czyściutkie kanały faktycznie nie oddają grozy sytuacji…

  4. miral59 pisze:

    Muszę uciekać do pracy Sad Miłego popołudnia Wam życzę Buziaczki

  5. Jasmine pisze:

    Winda się zepsuła i wszyscy utknęli między piętrami Thinking
    Pusto, to i ja zmykam. Bye

  6. Wiedźma pisze:

    OOOO, mnóstwo do oglądania, Buziak1 Mirelko…. a ja … obejrzałam kwiatki i przeczytałam tekst. Te militaria obejrzę później…. i tak się na tym nie znam 🙂

    • miral59 pisze:

      To tak jak ja Happy-Grin Kwiatki lubię prawie tak samo jak ptaszki Wink I dużo ładniej pachną niż ptaszki Delighted Ja Was kiedy zanudzę tymi swoimi zdjęciami Buziak

      • Wiedźma pisze:

        Witaj Mirelko….. nic nie wskazuje na to ” zanudzenie”.. teraz i później . Twoim zdjęciom towarzyszą Twoje równie fajne komentarze:)

  7. Wiedźma pisze:

    Te ” płomykowe” kwiaty to chyba szarłat i jego odmiany 🙂 Rozpoznałam jeszcze sundaville ( te różowe), a odmiany malw mnie zachwyciły ! To żółte, to pewnie odmiana rudbekii 🙂
    Koniec mojej wiedzy ogrodniczej…. Ashamed A róże ? prześliczne. ! Gdyby mozna było przesłać internetem ich zapach ! 🙂

  8. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Mirelko, piękną wycieczkę nam zafundowałaś! Mocno się zdziwię, jeżeli Senatora ten arsenał nie podniesie natychmiast z łoża boleści! Owegoż rychłego podniesienia mu zresztą serdecznie życzę 🙂
    Kwiatki na zdjęciu 32 przypominają mi floksy, których sporo kwitło w ogródku mojej babci. Lubiliśmy odrywać pojedyncze kwiatki i wysysać słodki sok o zapachu miodu, ale odwrotnie niż pszczółki od dołu kielicha i niestety ze stratą dla kwiatostanu 🙂

    • Alla pisze:

      Sarny też je lubią. Ku mojej rozpaczy… Witaj Tetryku 😀

      • Tetryk56 pisze:

        Ciesz się, że ja tam nie grasuję! ROTFL

        • Alla pisze:

          Star Struck Jednym słowem… masz – szczęście!!! Happy-Grin
          PS Też spijałam nektar. Niczym pszczółka 😀

        • misiekpancerny pisze:

          – Dzień dobry! Rejestracja? Chciałbym dowiedzieć się o stan zdrowia Senatora. Leży w sali 302. Poprawiło mu się choć trochę, czy wciąż jest kiepsko?
          – Chwileczkę, połączę z dyżurką pielęgniarek.
          Po dłuższym oczekiwaniu:
          – Słucham, pielęgniarka dyżurna.
          – Chciałbym się dowiedzieć o stan Senatora z 302.
          – Chwileczkę, połączę pana z lekarzem dyżurnym.
          Po jeszcze dłuższym oczekiwaniu:
          – Tak, słucham.
          – Dzień dobry doktorze. Chciałbym się dowiedzieć, w jakim stanie jest Senator, który od trzech dni leży w sali 302.
          – Chwileczkę, zajrzę do karty pacjenta.
          Po jeszcze chwili oczekiwania:
          – Hmmm, a więc tak: Miał dziś apetyt, ciśnienie tętnicze i puls są stabilne, dobrze reaguje na wprowadzone leczenie, katar prawie przeszedł. Jutro planujemy odstawić mu leki. Jeśli nic się nie wydarzy w ciągu kolejnych 24 godzin, jego lekarz prowadzący wypisze go jeszcze przed weekendem.
          – Ach, to wspaniałe wiadomości! Ogromnie się cieszę. Dziękuję, doktorze.
          – Sądząc z Pańskiego tonu zapewne jest Pan bardzo bliskim krewnym pacjenta, czy tak?
          – Ależ nie! Mówi Senator we własnej osobie. Dzwonię z sali 302! Lekarze i pielęgniarki tylko wchodzą i wychodzą, ale nikt o niczym mi nie mówi… A ja chciałem się tylko dowiedzieć, co ze mną! Dziękuję za informację! 🙂 🙂 🙂

    • Incitatus pisze:

      Dziękuję!: ))
      Już się tam wyżej lekko zaangażowałem w broń strzelecką! Troszki pomarudziłem „na temat{: ))

    • miral59 pisze:

      My, jako dzieci też wysysaliśmy nektar z kwiatów, ale chyba z innych, nie z floksów… to chyba była koniczyna…
      A Senatora chyba podniosło, skoro tyle napisał Delighted Też mu życzę wszystkiego najlepszego, a przede wszystkim zdrówka Happy

  9. Alla pisze:

    Witam Niewitanych 😀 Rózie, różyczki!! Piękne! I nikt ich nie objada….
    Militaria też oglądnęłam, mimo że fanką żadnej broni nie jestem 😀 i to na telefonie. Całkiem dobrze mi poszło… 😀
    A teraz czekam na komentarze Panów zainteresowanych bronią krótką i długą 😀
    Ufff…. Ale się zmęczyłam
    Wink
    Gorzej z pisaniem 🙁

  10. Alla pisze:

    lubię śpiewać, lubię tańczyć, lubię zapach pomarańczy…
    Woźniak Rose też lubię 😀

  11. misiekpancerny pisze:

    Zawsze jestem pod wrażeniem niezwykłej szczegółowości opisów, Twoich wycieczek, to nawet nie jest przewodnik, bo tych widziałem już wiele i są zazwyczaj jałowe, to jest osobista relacja, kogoś, kto jest naprawdę zainteresowany tym co widzi, te relacje są bezcenne, bo pozwalają się wczuć w klimat miejsca, jak dla mnie bomba 🙂
    Delicious

    • Alla pisze:

      Cześć Misiaczku 😀 Bo Mirelka, to bombowa DZIEWCZYNA… Nioooo
      Delighted

    • Wiedźma pisze:

      To jest to, Miśku….. przewodniki zazwyczaj są nudne, a relacje Mirelki NIGDY ! 🙂 Yes!Yes!Yes!

      • Wiedźma pisze:

        Twoje zdegustowanie, Mirelko, tymi militariami jest zachwycająco pokazane:) Rose Mnie się udzieliło…… tyle starań i wydatków żeby pokazać i utrwalić wojaczkę; żeby nikomu sie nie zdawało….. ? 🙁

        • miral59 pisze:

          Czasami, Wiedźminko, mam wrażenie, że jestem pacyfistką. Nie pochwalam żadnej wojny. Niepotrzebnie giną ludzie i to nie tylko ci w mundurach. Nie rozumiem tych, którzy zabijają innych. Nie wiem jak z czymś takim można potem żyć.
          Chociaż najgorszą odmianą są dla mnie terroryści. Tchórze, którzy zabijają cywilów, żeby sobie coś tam udowodnić. Tych bym wysłała w kosmos. Może na coś by się przydali… Żołnierze mają przynajmniej mundury i wiadomo kto jest kto. A taki terrorysta podkłada bombę i cieszy się im więcej ludzi uda mu się natłuc. To jakieś zwyrodnienie, bo nie uwierzę, że ktoś normalny może się cieszyć ze śmierci. Pamiętam jak w 2001 roku, po ataku na te dwie wieże w NY, pokazywali w telewizji reakcję Arabów. Śmiali się, klaskali w ręce, normalnie byli w euforii. Nie wiem czy którykolwiek z nich pomyślał… czy cieszyłby się tak samo, gdyby tam był ktoś z ich bliskich… A zginęły tam matki dzieciom, ojcowie, córki i synowie… Każda z tych osób zostawiła kogoś bliskiego… Czy to jest powód do radości?!!! Nie znałam nikogo z tych, którzy zginęli. Ale i tak mi żal…

    • miral59 pisze:

      Jesteście niezwykle łaskawi Ashamed
      Lubię jeździć i zwiedzać, a każde miejsce wywołuje jakieś emocje. I to chyba nie tylko u mnie. Mistrz Quackie też opisywał swoje wycieczki i też zawarł w nich swoje emocje. Wydaje mi się to normalne. Przewodnik musi być napisany w taki „suchy” sposób. Bo to jest tylko informacja o miejscach do zwiedzania. Emocje każdy dołoży sobie sam Wink Tym bardziej, że nie wszystkim to samo się podoba. Nawet tutaj… Niektórzy zachwycają się kwiatkami, a inni bronią…

  12. Alla pisze:

    Maszyna do pisania nie tak całkiem wiekowa 😀 Nasi policjanci na starszych pracowali i to nie tak dawno 😀
    PS Mirelko, a Małżonek ma całkiem zgrabne nogi!
    Wink

    • miral59 pisze:

      Nie wiem, na ile wiekowa jest ta maszyna do pisania, ale skoro jest w muzeum… Wink
      A małżonek ma zgrabne nogi i nie tylko Happy-Grin W pewnym stopniu przypomina mi Quackiego Wink Co jakiś czas maca się po żebrach i mówi, że za dużo przytył Delighted No i oczywiście dieta i różne inne cuda, żeby to zrzucić Delighted Mój szwagier się takimi głupstwami nie przejmuje Happy-Grin Jak go ostatni raz widziałam kilka lat temu, to brzuch mu sięgał prawie do kolan(jak siedział), a biust to miał większy niż ja Overjoy Nie wiem jak teraz są liczone rozmiary w Polsce, ale na dawniejsze, to miał chyba C lub D. Czyli zdrowe biuścisko Delighted Niejedna kobietka by się chętnie z nim zamieniła Happy-Grin

  13. Alla pisze:

    Dobranoc 😀
    PS Snu zdrowego życzę, coby rankiem Wszyscy rześcy i zdrowi byli.

  14. Tetryk56 pisze:

    Zanim powiem dobranoc, dodam że wybywam na czas jakiś i pojawię się zapewne w niedzielę.
    No to dobrej nocy!

  15. Incitatus pisze:

    No, czas intensywnie chorować!: ))
    Dobranoc!: )

  16. Wiedźma pisze:

    Witaj wieczorny Kwaku ! 🙂 Co jest z Wami, chłopcami, że broń Was tak podnieca ? Wink

    • Incitatus pisze:

      Bo ona, mimo wszystko, jest zwyczajnie ładna, ale i nie da się tak całkiem oddzielić jej użytkowych walorów od estetycznych. Zauważ, że każda jest stosunkowo prosta, nieprzeładowana zbędnymi drobiazgami i, za wyjątkiem pozostałych jeszcze resztek broni paradnej, pozbawiona wszelkich zupełnie zbędnych ozdóbek. Mowa oczywiście o broni wojskowej, bojowej. Jest w niej jakaś utajona posępna siła. Gdybyś Ty mogła porównać…. hmmm… ale niezbyt możesz…. Rzecz jest tego rodzaju: weźmy dwie jednostki broni, dwa identyczne egzemplarze – jeden sprawny w stu procentach, że tylko załadować i strzelać, i inny, ze zdemontowaną np. iglicą o czym początkowo nie wiesz.. Bierzesz do ręki jeden i drugi i wrażenie jest to samo – czai się w nich siła. I nagle informują cię, że ten pierwszy jest rozbrojony, że nie wystrzeli choćby świat się walił! Sprawdzasz, bo tak na wiarę to trudne… Ładujesz nabój, składasz się, pociągasz spust…Zamek leci do przodu, ale wystrzału nie ma. Teraz ładujesz drugi, strzelasz! Huk!! Odrzut szarpie ramieniem, lufa podskakuje, wyrzutnik wyrzuca łuskę i broń czeka na następny ładunek. Odkładasz, patrzysz na oba karabinki czy pistolety i zdajesz sobie w pewnym momencie sprawę z tego, że jeden jest żywy, a ten drugi martwy. Już nie służy do niczego, został mu tylko kształt, że pozbawiono go wszelkich funkcji jakie były mu przypisane… Jeden egzemplarz jest, ja wiem – o, impotentem, a drugi wprost przeciwnie!
      I tu jest największa różnica!
      Jeden już umarł! Mężczyzna przestał być mężczyzną! To kim jest??
      Tak i z bronią!

      • Quackie pisze:

        Czasem nie mam nic do dodania do czyjejś wypowiedzi, mogę się tylko pod nią podpisać jak pod swoją, a w sumie lepiej – bym pewnie nie potrafił tak tego ująć jak Senator!

  17. Incitatus pisze:

    Dzień dobry!: )))
    Mie lepiej!!

  18. Alla pisze:

    Dzień dobry 😀 Oooo, ale mam do poczytania 😀 ale to później, jak wrócę. Panowie nie zawiedli In Love

  19. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Dziękuję za uznanie, ale, jak już wspomniałem, to wszystko (i więcej) jest na stronie muzeum, ja tylko przełożyłem, jednocześnie streszczając. Trochę kłopotu miałem ze Schneiderem, tym na okopach, ale znalazłem stronkę miłośników pierwszych czołgów i tam było bardzo obszernie i z wieloma zdjęciami, które potwierdziły podejrzenia (pasjami lubię takie „śledztwa”!).

    Pogoda za oknem paskudna, chętnie bym się przejechał w słoneczku, np. do Cantigny właśnie – bym nie miał nic przeciwko. Ale zamiast tego idem do pracy.

  20. korab1 pisze:

    DzięDobry :))) Cała ta dyskusja przypomniała mi portugalską Rewolucję Goździków, kwiatki w lufach karabinów :))) To bardzo szkodliwy zwyczaj, niezwykle surowo tępiony przez sierżantów :)))

  21. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! 🙂 Uzbrojeni po zęby na piątek i to trzynastego 🙂 Wink

  22. Jasmine pisze:

    Dzień dobry. Hi

    Cieszy, że Senatorowi już lepiej. Serducho Ukłony dla Małżonki, Senatorze. Domniemywam, że Jej wkład w ozdrawianie jest co najmniej bardzo duży. Delighted

    Miło Was poczytać z rana, takich rozświergolonych. zwłaszcza, że zaokiennie kolejny szaro-bury dzień, jeszcze nie pada, ale za chwilę pewnie zacznie. Pleasure

    Podziwiam, Quackie. Approve Wybacz, ale opisów czołgów nie przeczytałam, co nie przeszkadza mi w docenieniu Twojej śródnocnej pracy ofkoz. Delighted

    Na japońskiej (chyba) wierzbie, za moim oknem osobistym, siedzi dzięcioł. Taki co to mnie się najbardziej podoba. Widuję je przydomowo tylko zimą. Czyżby Wielkanoc jeszcze bliżej niż myślałam ❓ Happy-Grin

  23. Wiedźma pisze:

    Witaj Jaśminko 🙂 pani Sentorowa winna być kanonizowana…. subito ! :)Nie jest aż tak szaro – buro, jeszcze trochę zieleni się uchowa The-Incredible-Hulk ło !

  24. Alla pisze:

    Komu knedli ze śliwkami, komu?? 😀 Jest ktoś kto nie lubi?? Może?? Aha, na pewno Wiedźminka Happy-Grin

  25. Incitatus pisze:

    Ale była fajna burza!! Pieruny walili, błyskało jak trza, deszcz lał zgodnie z zasadami!!: )))
    Następna będzie trzeciego grudnia. Zacznie się tuż przed południem i potrwa dwie godziny!!

  26. Incitatus pisze:

    Wiecie co, znalazłem blog Laudate44. Przez przypadek zresztą! Wpisy stare, sprzed trzech lat, ale jak wielu innych Laudate szczerze błogosławi MK!! I pomyśleć, że tak wielu psy na mnie wieszało gdym przed laty napisał ociupinkę prawdy o tym szubrawcu!
    Wernyhora mi się zza chmurki ukłonił!: )

  27. Incitatus pisze:

    Aha, przejrzałem dokładnie wszystko co mam o pistolecie colt i z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że moje wątpliwości się rozwiały. To JEST colt M1911A1!!!

  28. misiekpancerny pisze:

    Dobry wieczór 🙂 Zabieram się za czytanie 🙂

  29. Alla pisze:

    Się idę wyciągnąć. Wygodnie. O!
    Zatem życzę Państwu dobrej nocy, a snów według życzenia 😀
    PS Panie Q, żyjesz Pan??? Nie bądź Pan Pstrowskim 😉
    Żartowała, jakby co Ssshh Censored

  30. Incitatus pisze:

    Dobranoc: )))

  31. Jasmine pisze:

    O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny i pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny…
    Net mi się czołga, coby mu nieco ulżyć to i ja se pójdę. Nie chce mi się tu samej po ciemku siedzieć. Wink
    Dobranoc Kochani i oby do jutra. Bye

  32. Wiedźma pisze:

    Przyszłam zapalić lampkę … i zasłuchałam się 🙂

  33. misiekpancerny pisze:

    Melduję posłusznie, że przeczytałem 🙂
    Ps. Harpii nie będzie, albowiem ponieważ, jestem poza domem i wracam w poniedziałek, co nie znaczy, że w między czasie nie dorwę się do czyjegoś kompa, o co to, to nie, nie ma takiej opcji, żebym siedział jak zadek wołowy na strzelnicy i nie wiedział o co kaman 🙂 🙂 🙂
    Miłego weekendu 🙂 [w tym miejscu rozwijam Wam wirtualna tęczę, bo za diabła nie mogę jej znaleźć w emotach, ślepy cyco ?]

  34. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin

  35. Alla pisze:

    Dzień dobry.. Informuję, że leje jak z cebra. Od wczoraj, zresztą 😀

  36. Alla pisze:

    Już się zbieram, na pieszczoty kręgosłupa. Tym razem Wink
    Papa i do później 😀

  37. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry mglisty i dość chłodny Hi

  38. Alla pisze:

    Zapraszam na pięterko 😀 i przepraszam, że nie zrobiłam tego wcześniej Sad
    Jestem dzisiaj mało tomna 😀

Skomentuj Tetryk56 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)