Ogólnie…” jest cudnie, jest cudnie.. A na razie kołyszą nas noce, a na razie kołyszą nas dni, choć już życia, psiamać, popołudnie.. Jest cudnie, jest cudnie..”
Niech każdego niesie ukochana rzeka, jeśli takową ma.. A ja, jak zwykle.. przestawiam się.. 😀
Witaj Skowronku…. rzeka niosła mnie w sobotę 🙂 i ciekawskie wnuczęta też. Co chwilę łapałam któreś, strasznie ciekawe co jest za burtą, aż podstępnie wywabiłam dzieciny z otwartego pokładu 🙂
Dzień dobry. Ja mam i fonię, i wizję. Objawy wydają się wskazywać, że coś może być nie tak z Flashem – programem odpowiedzialnym za multimedia. Ale mogę się nie znać.
W pierwszej kolejności – jak zwykle – należałoby zrestartować komputer. Albo nawet wyłączyć go i po paru minutach włączyć ponownie (wbrew pozorom różni się to od natychmiastowego restartu).
Kitowicz: „(…) i było w tym wstawaniu i siadaniu tyle utrudzenia, że drugi osłabiał od niego wprzód jeszcze, nim się upił; trudno zaś było siedzieć nieporuszenie, gdy drudzy wstawali, bez noty grubianina albo admonicji od sąsiada.”
I na zdawaniu się skończyło Wiedźminko, u nas całkiem przyjemnie, ale jak widzę mapę z temperaturami w centrum i na południu, to mi się gorąco robi 🙂 🙂
I niech sobie grzeje! Żaden wynalazek na tranzystorach tyrystorach i kolejowych torach nie dorówna porządnemu lampowemu. Ja mam wprawdzie Harman Kardan, ale starszy syn dysponuje oprócz nowoczesnego także doskonałym wzmacniaczem lampowym (tak sprzed jakichś dwudziestu lat) i twierdzę, że z lampowego mam przyjemniejszy dźwięk nawet na takich samych kolumnach! Howgh!
Otóż, proszę Państwa, rower postanowił wziąć chorobowe. Najpierw we wtorek tydzień temu w trakcie jazdy odkręciła się nakrętka od zacisku przedniej osi, innymi słowy, dobrze, że się zorientowałem w porę, bo jakbym dalej jechał, to przednie koło potoczyłoby się własnym torem, a ja prawdopodobnie zostałbym bez zębów. Wróciłem z wyrowerowywania się wpół trasy, prowadząc mój pojazd z nosem na kwintę. Za to już we czwartek zorientowałem się, że mam obluzowane siodełko, które rela się ok. pół cm w każdą stronę, coś grzechocze w tylnej piaście, tudzież przy gwałtownej zmianie biegów (przerzutek) inne coś strzeliło i manetka od przedniej przekładni zablokowała się w położeniu „1”, podczas gdy łańcuch de facto kręcił się wokół środkowego trybu, i nie dało się ani manetki przerzucić wyżej, ani łańcucha niżej (ani wyżej). Szczęście w nieszczęściu, że ostatni akord z przerzutkami wybrzmiał kilkaset metrów od serwisu, do którego oddaję zazwyczaj rower na przeglądy (w tym roku sobie darowałem i mam efekty). Odwiozłem więc rower na przegląd i naprawę, ze zgrozą dowiadując się, że w związku z obłożeniem warsztatu muszę czekać na naprawę około półtora tygodnia.
A wszystko to opowiadam, ponieważ z tej właśnie przyczyny dzisiaj wybrałem się zamiast rowerem, to na własnych nogach. Spacer był bardzo miły, chociaż zapewne nie tak kaloriopalny jak przejażdżka.
Manetki to te dźwigienki przy kierownicy, którymi się zmienia przerzutki (przód i tył, w górę albo w dół – w sumie 4 sztuki). Na większe dźwignie od hamulców (przód i tył – w sumie 2 sztuki) też się mówi manetki.
O mało co, a rower by się sam pode mną rozebrał na części, na szczęście się tak nie stało. Mam nadzieję, że w serwisie to zrobią i złożą z powrotem tak, żeby nic nie zostało poza całym rowerem.
O, i jestem mądrzejsza..
Zdaje się, że mojej Agi też winien być poddany przeglądowi. Tylko, że u nas takowych serwisów nie ma 🙁
A ta szalona lubi ekstremalną jazdę na rowerze.
Matuś moja Matuś, a cóż to za wynalazki kosmiczne w tym rowerze!! Same udogodnienia i ułatwienia! Co za sztuka jeździć na czymś co biegi pod górę redukuje samo, a z góry luz wrzuca! Automatyczna skrzynia biegów w nim siedzi! Na dodatek całkiem jak samochód z taką skrzynią tylko dwa pedały ma! Jak zauważyłem z tych wstrząsających swym dramatyzmem wydarzeń cały wysiłek rowerującego powstaje jedynie wtedy, gdy swój pojazd musi pchać jak mu coś w tym ostatnim wrzasku techniki nawali!
Phi, jeśli szanownemu Mistrzowi zależy na wydatkowaniu dużej ilości energii to proponuję pchać miast roweru własny albo i cudzy samochód! Wysiłek znaczny, spalanie kalorii potężne jak ta lala i rower na dodatek zupełnie zbędny!!
Dobry wieczór ! Jak nie urok, to przemarsz wojsk….. nasza Jaśminka nie ma neta i nie może dogadać się z dostawcą . Przekazuję tę niemiłą wieść na Jej prośbę.
No i serdeczne pozdrowienia dla Wyspiarzy od załamanej Pachnącej!
Gdybym mogła Jej jakoś pomóc…. ale nie potrafię i nie mam jak..
Strasznie mi przykro, że ma tak pod górkę 🙁
A tak w ogóle, to pogoda u mnie zwariowała ze szczętem W dzień było duszno i gorąco. 32C. Pod wieczór spadł deszczyk i zaczęło się gwałtownie ochładzać. Jak patrzyłam przed chwilą na termometr, jest 17C… Czyli spadło prawie o połowę
I co się dziwić, że człowiek się przewraca. Te skoki temperatury i ciśnienia mogą dokładnie dobić każdego…
Dzień dobry!!: )))
Będzie gorąco jak w piekle! Zaopatrzyłem się w solidną porcję dobrze schłodzonej wody mineralnej coby płyny uzupełniać i tkwić mam zamiar w cieniu słońce mając w d…. W dużym poważaniu, o!!!
Nieś mnie rzeko…..
Dawno już Lube nie było!
Witam i tu.. Lubię Lube, jednak piosenki wysłucham na spokojnie w domu. Pewnie już ją na tapecie miałam 😀
Ogólnie…” jest cudnie, jest cudnie.. A na razie kołyszą nas noce, a na razie kołyszą nas dni, choć już życia, psiamać, popołudnie.. Jest cudnie, jest cudnie..”
Niech każdego niesie ukochana rzeka, jeśli takową ma.. A ja, jak zwykle.. przestawiam się.. 😀
Witaj Skowronku…. rzeka niosła mnie w sobotę 🙂 i ciekawskie wnuczęta też. Co chwilę łapałam któreś, strasznie ciekawe co jest za burtą, aż podstępnie wywabiłam dzieciny z otwartego pokładu 🙂
Trza było jednego solidnie zdzielić bez łep! Reszta by się bała!!
Witam: ))) Ogólnie to jest gorąco jak cholera i kto to widział takie upały w naszym klimacie!!: (
Górny zabiera ciepełko Dolnemu.. Noo popatrz, przecież ciepło idzie do góry, to dlatego
Trza się nazwami zamienić 😀
Chyba tak!: )))
Dzień dobry. Ja mam i fonię, i wizję. Objawy wydają się wskazywać, że coś może być nie tak z Flashem – programem odpowiedzialnym za multimedia. Ale mogę się nie znać.
W pierwszej kolejności – jak zwykle – należałoby zrestartować komputer. Albo nawet wyłączyć go i po paru minutach włączyć ponownie (wbrew pozorom różni się to od natychmiastowego restartu).
Dzień dobry Słonecznie, Kwaku ! 🙂
Zgadza się, słońca ci u nas dostatek!
U mnie jakby nieco zbyt wiele!!
Okulary na nos, krem na skórę i do opalania wystąp!
Kiedy zabronione!: (
ja się nie opalam….. nie lubię i już ! 🙂
Najlepiej wczesną wiosenką usiąść w zacisznym, słonecznym miejscu. Słońce nie męczy i łapie się śliczną opaleniznę 😀
No, to chyba nie na Dolnym?: )))
Panie Senatorze, na Dolnym czasem bywa słońce, też 😀
Witaj, Mistrzu: ) Dobrego dnia!
Dziękuję, nawzajem!
: ) Tedy i mnie podziękować wypada bym do szczętu grubianinem okrzyknięty nie został!
Kitowicz: „(…) i było w tym wstawaniu i siadaniu tyle utrudzenia, że drugi osłabiał od niego wprzód jeszcze, nim się upił; trudno zaś było siedzieć nieporuszenie, gdy drudzy wstawali, bez noty grubianina albo admonicji od sąsiada.”
Cóż….wzór do naśladowania niezbyt dobry mamy…: )))
Dobrze, że o tej porze chociaż bez picia się obywa!
Czekamy do trzynastej, jak to drzewiej bywało?: )
Eee, w sumie to wolałbym chyba do wieczora…
Jak prawdziwy gentleman w koloniach?: )
Tak jest. Na Madagaskarze, of course!
No a gdzieżby indziej!!: )
Dzień dobry
Lube na początek tygodnia ? Bardzo dobrze….. a Senator tęskni za wędkowaniem ….
Dzień dobry :)Ciepełko dzisiaj, deszczu jak nie było tak nie ma 🙁
Witaj Miśku !
a wczoraj już się zdawało, że popada:(
I na zdawaniu się skończyło Wiedźminko, u nas całkiem przyjemnie, ale jak widzę mapę z temperaturami w centrum i na południu, to mi się gorąco robi 🙂 🙂
Kota można dostać…A co to ma być za dwa dni!!: (((
Cześć, Misiu: )) U mnie już trzy dni go nie ma, trzeba będzie róże podlać własnopompnie. Przy okazji się je podnawozi!: )
Trzy dni ? Ja nie pamiętam kiedy w ogóle padało, od sławetnej burzy, ani kropli, to już parę tygodni 🙁
Cie choroba…. Może sprawdź czy na pewno nie jesteś na Saharze!
Witam Wiedźmineczko : ))) A tak sobie Lube „zaśpiewałem” samemu śpiewać nie mogąc!: )
Ja też nie śpiewam Senatorze….z tych samych powodów, niestety 🙂
Cóż zrobić, coś za coś, psiachmać!!: ((
Witam!

A ja jestem sadysta i czasem śpiewam…
Witaj. No, aż tak źle chyba nie jest?: )
Tym co nie muszą siedzieć w murach – zazdraszczaaammm

Pachnąca!!! Dzie żeś się zaszyła!!! W jaśminie?!
Napisałam co u Pachnącej…..niestety…..
No tośwa se pogadali :)Na tych laptopowych pizdrykach guzik słyszę, muszę w słuchawki zainwestować :))))
Porządny wzmacniacz lampowy, dobre głośniki…to jest to!!
Jak gra! A jak grzeje!!!
I niech sobie grzeje! Żaden wynalazek na tranzystorach tyrystorach i kolejowych torach nie dorówna porządnemu lampowemu. Ja mam wprawdzie Harman Kardan, ale starszy syn dysponuje oprócz nowoczesnego także doskonałym wzmacniaczem lampowym (tak sprzed jakichś dwudziestu lat) i twierdzę, że z lampowego mam przyjemniejszy dźwięk nawet na takich samych kolumnach! Howgh!
Witam!
Pierwszy dzień w pracy… buuuu!
Rozumiem Twą radość Tetryku, choć nie da się ukryć, że dość zaskakujące są jej objawy!: )
Szanowni, wybywam. Powinienem być z powrotem jeszcze dzisiaj.
Dobry wieczór. Już jestem.
Otóż, proszę Państwa, rower postanowił wziąć chorobowe. Najpierw we wtorek tydzień temu w trakcie jazdy odkręciła się nakrętka od zacisku przedniej osi, innymi słowy, dobrze, że się zorientowałem w porę, bo jakbym dalej jechał, to przednie koło potoczyłoby się własnym torem, a ja prawdopodobnie zostałbym bez zębów. Wróciłem z wyrowerowywania się wpół trasy, prowadząc mój pojazd z nosem na kwintę. Za to już we czwartek zorientowałem się, że mam obluzowane siodełko, które rela się ok. pół cm w każdą stronę, coś grzechocze w tylnej piaście, tudzież przy gwałtownej zmianie biegów (przerzutek) inne coś strzeliło i manetka od przedniej przekładni zablokowała się w położeniu „1”, podczas gdy łańcuch de facto kręcił się wokół środkowego trybu, i nie dało się ani manetki przerzucić wyżej, ani łańcucha niżej (ani wyżej). Szczęście w nieszczęściu, że ostatni akord z przerzutkami wybrzmiał kilkaset metrów od serwisu, do którego oddaję zazwyczaj rower na przeglądy (w tym roku sobie darowałem i mam efekty). Odwiozłem więc rower na przegląd i naprawę, ze zgrozą dowiadując się, że w związku z obłożeniem warsztatu muszę czekać na naprawę około półtora tygodnia.
A wszystko to opowiadam, ponieważ z tej właśnie przyczyny dzisiaj wybrałem się zamiast rowerem, to na własnych nogach. Spacer był bardzo miły, chociaż zapewne nie tak kaloriopalny jak przejażdżka.
… szybki marsz całkiem dobrze połyka kalorie 🙂
Tak za szybko to się nie da. Ale za to całkiem pod górę (Kamienną) dało radę, więc nawet trochę się zmęczyłem.
Na szczęście wróciłeś cały i zdrowy.
Aaa co to te manetki?? Matusiu, Mistrz rozebrał rower na części 😀
Manetki to te dźwigienki przy kierownicy, którymi się zmienia przerzutki (przód i tył, w górę albo w dół – w sumie 4 sztuki). Na większe dźwignie od hamulców (przód i tył – w sumie 2 sztuki) też się mówi manetki.
O mało co, a rower by się sam pode mną rozebrał na części, na szczęście się tak nie stało. Mam nadzieję, że w serwisie to zrobią i złożą z powrotem tak, żeby nic nie zostało poza całym rowerem.
O, i jestem mądrzejsza..
Zdaje się, że mojej Agi też winien być poddany przeglądowi. Tylko, że u nas takowych serwisów nie ma 🙁
A ta szalona lubi ekstremalną jazdę na rowerze.
Matuś moja Matuś, a cóż to za wynalazki kosmiczne w tym rowerze!! Same udogodnienia i ułatwienia! Co za sztuka jeździć na czymś co biegi pod górę redukuje samo, a z góry luz wrzuca! Automatyczna skrzynia biegów w nim siedzi! Na dodatek całkiem jak samochód z taką skrzynią tylko dwa pedały ma! Jak zauważyłem z tych wstrząsających swym dramatyzmem wydarzeń cały wysiłek rowerującego powstaje jedynie wtedy, gdy swój pojazd musi pchać jak mu coś w tym ostatnim wrzasku techniki nawali!
Phi, jeśli szanownemu Mistrzowi zależy na wydatkowaniu dużej ilości energii to proponuję pchać miast roweru własny albo i cudzy samochód! Wysiłek znaczny, spalanie kalorii potężne jak ta lala i rower na dodatek zupełnie zbędny!!
Dobry wieczór ! Jak nie urok, to przemarsz wojsk….. nasza Jaśminka nie ma neta i nie może dogadać się z dostawcą . Przekazuję tę niemiłą wieść na Jej prośbę.
No i serdeczne pozdrowienia dla Wyspiarzy od załamanej Pachnącej!
Gdybym mogła Jej jakoś pomóc…. ale nie potrafię i nie mam jak..
Strasznie mi przykro, że ma tak pod górkę 🙁
Dziękujemy i również serdecznie – Ją.
Jak to jest, że dostawcy pchają się drzwiami i oknami, a Jasminka ma ciągle problem. Aż się wierzyć nie chce.
Dostawcy się owszem pchają, ale do momentu podpisania umowy. A potem – rzeczywistość skrzeczy….
Noo, żeby tak można było parę kilo Internetu dosłać pocztą…
Najlepiej – elektroniczną 😉
Się nacieszyła….. 🙁
…A słowiki spać nie dają!! 😀 Komu?
Dobrej nocy Państwu życzę
PS Senatorowi szczególnie długiego..
PS Ciekawe jaka dobranocka będzie od Mistrza Q 😀
Dzień dobry
Chociaż u mnie tradycyjnie późno 
Poczytałam, posłuchałam… Fajnie tak przed snem…
A tak w ogóle, to pogoda u mnie zwariowała ze szczętem
W dzień było duszno i gorąco. 32C. Pod wieczór spadł deszczyk i zaczęło się gwałtownie ochładzać. Jak patrzyłam przed chwilą na termometr, jest 17C… Czyli spadło prawie o połowę 
I co się dziwić, że człowiek się przewraca. Te skoki temperatury i ciśnienia mogą dokładnie dobić każdego…
Ale i tak życzę Wam miłego, słonecznego dnia (oczywiście bez upałów)
Dzień dobry!!: )))
Będzie gorąco jak w piekle! Zaopatrzyłem się w solidną porcję dobrze schłodzonej wody mineralnej coby płyny uzupełniać i tkwić mam zamiar w cieniu słońce mając w d…. W dużym poważaniu, o!!!