Miś i Harpie .
Zadowoleni ? – Kneź zimnym wzrokiem omiótł ekipę – mogę już go wrzucić do lochu, czy postawicie mu zakrapianą kolację ?
– I to jest twój plan – zimno wycedził Dziadek – Wrzucić do lochu na poniewierkę i nie dotrzymać słowa – widzę, że wiarołomstwo jest dla ciebie chlebem powszednim .
– Daruj sobie te głodne kawałki, honor, cnota, a wali mnie to ! – i to nie jest mój plan, zamierzam obłupić go ze skóry i to powolutku, mam czas, to jest mój plan.
Dziadek splunął Kneziowi pod nogi i odszedł w milczeniu.
– Nie igraj z siłami przeznaczenia Kneziu – rzekła cicho Czarodziejka – możesz się boleśnie sparzyć i raczej nie wyjdzie ci to na dobre .
– Mam gdzieś wasze krakanie, ciemnota i zabobon, bla bla bla !!! – na co czekacie ? Obrócił się w stronę wojów – za wsiary i do lochu gnoja !
– Pozwól chociaż, że go podleczymy, traci przytomność i gotów jest się zatchnąć na śmierć – poprosiła Czarodziejka. Kneź już otworzył usta, żeby gwałtownie zaprotestować, kiedy drzwi do komnaty otworzyły się z hukiem i z impetem wparowała do środka niezwykle energiczna niewiasta . Pani owa, wysoka i szczupła o krótkich włosach i kociej twarzy, ubrana w dopasowany kostium przypominający mundur grenadiera i buty z długimi cholewami, do tego obwieszona aparatami fotograficznymi jak cała japońska wycieczka, w mig znalazła przy zbiegowisku otaczającym leżącego Wilka .
– Good Morning ! – powiedziała głosem nie znoszącym sprzeciwu i wyciągnęła w stronę Dziadka krzepką dłoń – Mirabella – Dziadek z lekka osłupiały ujął dłoń damy i wystękał z głupia frant – Zdrastwujcie – dało się słyszeć chrupnięcie palców i dźwięk migawki, zaskoczony Dziadek oślepiony fleszem cofnął się gwałtownie, potknął o leżącego Wilka i wygruził jak długi na posadzkę . Mirabella zręcznie operując dwoma już teraz aparatami o różnych obiektywach strzelała fleszem jak z dwururki dokumentując całą sytuację ze wszelkich możliwych stron i pozycji, kręcąc się jak fryga wokół zastygłej w potokach flesza grupy . Na koniec w serii kilkudziesięciu szybkich błysków spuentowała leżącego na posadzce bez życia Wilka i puszczając swobodnie na paskach aparaty, entuzjastycznie szturchnęła Knezia pod żebra łokciem.
– Piękny okaz niedźwiedziołaka kuzynie, trochę mikry, ale piękny – Gdzie go upolowałeś ?
– To nie jest żaden niedźwiedziołak, tylko wilk…
– I don’t understand you ? Wolf ???
– W zasadzie to człowiek, plątał się Kneź, tylko nazywa się Wilk .
– Jak to człowiek ? Zarośnięty jak niedźwiedź – Mirabella z powątpiewaniem patrzyła na leżącą postać z twarzą faktycznie tak zarośniętą, że oczu nie było widać .
– Pozwól moja droga, że ci streszczę historię – z pomocą Kneziowi przyszła Czarodziejka i szybko na ucho zaczęła szeptać Mirabelli opowieść o dziecku-niespodziance, przerywaną okrzykami niedowierzania Mirabelli . Misiek powoli przysunął się do Knezia, który z ponurą miną obserwował szepczące damy – Kto to ? – zapytał .
– Diabli nadali tę babę, czysta desperacja, to moja daleka kuzynka, która dawno temu wyjechała za wielką wodę i akurat teraz zebrało ją na odwiedziny, że niby pora tarła rusałek na bagniskach się zaczęła, łazi po krzaczorach przez całe dnie i płoszy kłusowników, skaranie boskie – zazgrzytał zębami Kneź.
– Za wielka wodę, czyli za ocean, znaczy – dopytywał się Misiek
– Jaki ocean – Kneź spojrzał na Miśka z politowaniem – Za rzekę naszą, zwaną Potopielec, ot rzut mokrym beretem.
– To dlaczego gada nie po naszemu ?
– A kto tych wariatów zza wody wyrozumie, siedzi ich chmara na kupie, a każdy z innej parafii, to i gadają po swojemu, teraz snobują się na angoli, za rok pewnie będą szprechać, no nie nadążysz.
Do Knezia zbliżyli się ukradkiem wojowie .
– Wasza miłość – co Wasza Miłość rozkaże względem tego Wilka ?
– Racja – Kneź jakby obudził się ze snu – przez to całe zamieszanie prawie zapomniałem o najważniejszym – Wziąć go i natychmiast… – Zanieść do gościnnej komnaty – dokończyła za Knezia – Mirabella .
Witam 🙂 Sorry, ale dopiero dotarłem do domu, myślałem, że wrócę wcześniej i doskrobię jeszcze parę linijek, ale sił starczyło mi tylko na poprawienie z grubsza błędów i padam na ryło . Dobrej nocy
Witaj: )))
I kogo pod włos, kogo, mnie?? Jak ja o tej porze „z pracy” wracałem to wszystkie baloniki w promieniu kilometra same z siebie zieleniały i nie pomagało tłumaczenie, że powietrze się jakieś takie literackie nagle zrobiło!! Zawsze później żałowałem, że wrodzone lenistwo nie pozwalało mi zapobiegliwie węża z wodą do łoża podciągnąć i to przez nie musiałem rano z trudem wstawać, by niespotykane kiedy indziej nieziemskie pragnienie ugasić!
Dzień dobry 🙂 Niestety zaliczyłem nadprogramową wycieczkę i wróciłem późno, do tego trzeźwiaro jak osesek 🙂 🙂
No, to to już ból nie do zniesienia!: )))
Prawda ?

Oj, tak!!
Dzień dobry: )))
Hihi hi! Dobre! Mirabella! Następny będzie kuzyn Szczawiozzo??: ))) I jaki zarzeczny zza Potopielca to wymówi!!!
… lub Szpinako
Witam: ))) O, o właśnie!!: )
Już dawno był czas Miralkę do ekipy wprowadzić, teraz nadarzyła się dobra okazja :))))
To prawda. Bardzo dobrze zrobiłeś, że nie zapomniałeś o jej ukochanym mokradle i ulubionych lustrzankach!: )
… a zw
łaszcza o rusałkach
Na tarlisku!!: ))))
Wypraszam sobie!!! Ja nie używam żadnej lustrzanki!!!! Mój aparat jest prosty w obsłudze, jak dla małpy. Bo ja jestem normalna niewiasta – trochę techniki i się gubię
Taaak?? A kto nam tu się rozwodził nad ostatnio nabytym skośnookim najnowszym wrzaskiem współczesnej techniki, może ja!!??
Ale to nie ja nabyłam, a mój małżonek!!!! A to nie jest to samo
Mnie sama ilość przycisków na tym „cudzie” odrzuca na 3 kilometry
Nie wiem ile czasu bym potrzebowała, że by to „cudo techniki” opanować 
Spokojnie, zamknij oczy i naciskaj! Martwić się będziesz później: )))
Dzień dobry 😀 I co nie jest prawdą, że gdy diabeł nie może tam.. tego nooo… 😀 Nasza sprytna Mirelka se poradziła z Kneziem, pstrykającym z lampą błyskową 😀
Misiaczku, masz wyobraźnię, brawo
Dzień dobry! Jak to Wielka Woda potrafi zmaleć 😉 a może i tak będzie, w sensie wiz na ten przykład, co to je od jakiegoś czasu planują znieść…
A końca tych planów nie widać 🙂
O nie, samo planowanie i trąbienie o tych planach na prawo i lewo jest wystarczająco dobrą zabawą!
Fakt, udawanie nicnierobienia jest wyczerpującym zajęciem 🙂
Witam: ) Mistrzu Quackie, a co da zniesienie wiz, dobre samopoczucie??
O metaforę mnie się rozchodzi(ło), że jak zniosą wizy, to dystans metaforycznie zmaleje. No i nie będzie tak, że człek się tutaj nachodzi, nastara, pieniędze wyda, a potem i tak go nie wpuszczą (bo teraz się przecież dostaje PROMESĘ wizy, a nie wizę sensu stricto). Tzn. nadal będą mogli nie wpuścić, jak każdego, ale przynajmniej nie będzie trzeba się pocić w konsulacie, jednym z dwóch na całą Polskę.
To prawda, ale szlag trafi przemiłą rozmowę i możliwość zachwycenia się szeregiem wspaniale pomyślanych pytań: ))
„Czy planuje Pan/ Pani zamach na Prezydenta?”, „Czy kiedykolwiek należał(a) Pan(i) do organizacji terrorystycznej lub z takową sympatyzował?”. I najśmieszniejsze, że wcale nie chodzi o to, że potencjalnie niebezpieczny człowiek odpowie twierdząco, ale o to, że przecząc – skłamie, co z kolei u niektórych może dawać wykrywalne objawy. Zwłaszcza na granicy, bo nie sądzę, żeby w konsulacie ktoś to obserwował szczegółowo. A jeżeli chodzi o pytania mniej prowokacyjne, to rzecz jasna odpowiedzi są szczegółowo notowane, a potem na granicy zadawane są pytania o to samo i odpowiedzi porównywane, co stwarza okazje do porównania wersji i ewentualnego przyłapania na kłamstwie, które z kolei czyni z delikwenta automatycznie podejrzanego.
Taaak. Następnie do tiurmy łotra, potem ciupasem do samolotu i adieu Ameryko!
No, może nie tak od razu, za każde kłamstewko, w końcu są i rzeczy nieistotne, w których się można pomylić, ale ordnung muss sein (mimo że to Ameryka) i jeżeli np. muzycy, którzy chcą koncertować (=pracować!), wjeżdżają na wizę turystyczną, to tak. Dziewczyna, wjeżdżająca na wizę turystyczną, wystarczy, że wspomni tylko, że strasznie się stęskniła za narzeczonym, po niedługim czasie wraca do siebie, bo wiza narzeczeńska też jest osobna.
Lekko uogólniłem i poszedłem na skróty, ale niejednemu wyprawa za Atlantyk ekspresowym powrotem się skończyła: )
… a nasi górale i tak wjeżdżali i zasuwali na czarno 🙁
Warto byłoby sobie zadać pytanie ile dobrobytu USA jest zasługą tej ” mierzwy imigracyjnej „…
Cały! Tam przecież wszyscy to imigranci. Z wyjątkiem Amerykanów!
Mało im nasi w cztery litery włażą,należałoby u nas wizy wprowadzić dla Amerykańców i potraktować podobnymi głupimi pytaniami. Może by oprzytomnieli
Dlaczego jednakowe prawo nie działa w obie strony?
Się podpisuję pod Senatorską wypowiedzią. Plus zaraz znajdę odpowiedni obrazek, ale już nie tu, bo za wąsko.
Bożenko, powiedzmy, że duży może więcej 😛
I budowali drapacze chmur, przyzwyczajeni do wysokości w Tatrach 🙂
.. a u siebie „zakopiańskie ” domiszcza 🙂
Dzień dobry ! Fajna ta wybłagana niespodzianka od Miśka ….:)
Same rozumne niewiasty u Miśka !
Ja też, podobnie jak Ty, się dziwię!
hihi… ja tylko stwierdziłam fakt, Ty… wyciągnąłeś sobie właściwe wnioski :))
???? : )))
Senatorze kochany 🙂 toż to jawna prowkacja ale i tak Cie kocham 🙂
Zawsze twierdziłem, że z Miśka urodzony prowokator! Ot, wyszło szydło z worka! Lejem go bezlitośnie??: ))
Okrutnik z Waści …
….Znów mu się upiecze…..: (
Łeeeee, tam…!!
Wybłagana ??? Chyba wymuszona, kijem i knutem

Takie są skutki popularności Miśku ! Dobrze, że gróźb karalnych nie było…
Witam: ))) Była tylko jedna propozycja gały pod oko!: )))
Jak tylko jedna, to się nie liczy :)))
Cześć: ))) Nie chciałeś słuchać grzecznych próśb, toś posłuchał psiej skóry!: )
Cześć :)) To przez mój, nomen omen, długi jęzor, było siedzieć cicho 🙂 🙂
Na przyszłość Miśku, nie obiecywać lecz zaskakiwać. Nikt Ci gały pod okiem nie zafunduje
Miśku ? Knezia zatchnie ta swobodna decyzja Mirabelli ? 🙂 co ona na niego ma ? 🙂
Fotkę w różowym kolorze??: )))
iiii, wszyscy wiedzą, że w Photoshopie można wszystko 🙂
No i proszę intryga gotowa, nie omieszkam skorzystać oczywiście 🙂
Brawo, brawo!
Bijąc pokłony autorowi witamy Mirelkę na drugim poziomie wirtualności 😉
Witaj Tetryku. 🙂 Do pokłonów się dołanczam, do braw takoż.


Ciąg dalszy niech jak najszybciej nastąpi, zanim umrę z ciekawości co dalej. 🙂
To powinno być do Miśka, ofkoz.
Nie ma takiej opcji cobym puścił parę, Senator znowu mi będzie obiecywał fangę w nocha, albo inne przyjemności, dlatego

Zabrakło drabinki…
Quackie… Nie zrozum mnie źle… Osobiście nie czuję się winna. Ale… Skoro czuję się członkiem TEJ „lepszej” cywilizacji, to pośrednio CHYBA winną czuć się powinnam. CHYBA 🙁
Eeech. W pierwszej chwili chciałem odpowiedzieć, że w tej akurat sprawie zgadzam się z pewną Kurą. Ale oczywiście nie jest to takie proste. Bardzo łatwo jest twierdzić, że się nie popiera i nigdy nie popierało prześladowań, niewolnictwa, kolonializmu etc., ale jakby tak człowiek się urodził ze 200 lat wcześniej… Pewnie traktowałby to jako normę. A w każdym razie trudno udowodnić, że nie. Ale – z drugiej strony – nie życzę sobie, żeby mnie rozliczano tylko dlatego, że urodziłem się z taką skórą, jaką do dzisiaj noszę.
Mówiąc MY mam na myśli Europejczyków. Nie ważne czy by się popierało, czy też nie. Ważne są skutki. Jakie są, każdy widzi.
Problem jest o wiele głębszy. Nie czas i nie miejsce żeby to rozstrzygać tu i teraz.
Nie ma gdzie…szkoda…
Oj, niebezpiecznie cienki lód się robi. Jeżeli Pol Pot studiował na École Française de Radioélectricité (EFR) w Paryżu, to czy wszyscy absolwenci tej szkoły od momentu zakończenia przez niego studiów powinni czuć się odpowiedzialni za zbrodnie Czerwonych Khmerów? Być może to demagogia, ale warto by odpowiedzieć na pytanie, gdzie (od jakiej wspólnoty) zaczyna się odpowiedzialność, w takim sensie, w jakim o niej tu dyskutujemy, no i również, gdzie się kończy.
Zgadza się, Kwaku ! ale to zbyt obszerne zagadnienie…
Może by go lekko komunizmem potraktować, jak już się wspólnoty domaga??
Toć ja nie wspólnoty się domagam, jeno określenia w miarę przybliżonego, od czego powinno zależeć moje poczucie odpowiedzialności za winy tych, co je popełnili! Owszem, potrafię sobie wyobrazić różne straszne rzeczy, ale tylko po to, żeby je ze wstrętem odrzucić, a tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono, w realnym świecie. Tak mi się wydaje. Natomiast to, że może nie wiem o sobie wszystkiego, nie wydaje mi się podstawą, żeby żądać ode mnie brania na siebie winy za zbrodnie wspólników w cywilizacji.
A to już filozofia, drogi Mistrzu!
Demagogia, demagogia!! A jeszcze jaka!! Acan za jezuitę w poprzednim wcieleniu latać musiałeś, a i za niepośledniego, mam podstawy sądzić!!
A druga część, już po demagogii? Jak sam wiesz, Senatorze, nie zdarza mi się zbyt często stosować podobnych argumentów, zwłaszcza wobec Bogu ducha winnych Wyspiarek :/
A druga część to filozofia, jak już wyżej napisałem: )
To ja już jestem cicho (na ten temat). Głowę skłaniam!
A i ja takoż!: )
Muszę przyznać, że kiedyś współczułam biednym Murzynkom. Już mi przeszło…
Trzeba tu pomieszkać, żeby zrozumieć o czym mówię. W szkole miałam nauczycielkę – Murzynkę. Uczyła mnie tylko rok, ale nauczyła więcej, niżby chciała. Tak zwani tutaj „Afroamerykanie” nie chcą się uczyć, ani pracować. Najlepiej byłoby gdyby biała część populacji ich utrzymywała, bo przecież kiedyś ich przodkowie pracowali pod przymusem w pocie czoła… Jeśli taki ciemnoskóry zaplącze się do lepszej „białej” dzielnicy, najwyżej zostanie wylegitymowany (co oni uważają za obraźliwe), ale jeśli biały zaplącze się do „czarnej” dzielnicy – zostanie odstrzelony i nawet nie będzie świadków i sprawa nie zostanie wyjaśniona. Sprawcy zostaną bezkarni…
Wiele lat temu ta „ciemniejsza część” Amerykanów wystąpiła z rezolucją, żeby KAŻDEMU ciemnoskóremu wypłacić odszkodowanie w wysokości 50 tys dolarów. Bo przecież przodkowie tak się tu mordowali…
Mogłabym książkę napisać o przywilejach tej rasy. To jest rasizm, ale trochę inaczej wyglądający niż mi się kiedyś wydawało. Bo skoro prawo w niektórych stanach mówi, że na ileś tam pracowników, minimum 10% muszą stanowić „Afroamerykanie”, to ja nie mam więcej pytań, ani komentarzy…
A jeszcze na dokładkę, gdy usłyszałam od dzieci znajomego, że Murzyni są autochtonami tej ziemi, to już zwątpiłam dokumentnie i doszczętnie. Ja znam tylko jednych autochtonów tej ziemi i na pewno nie jest to czarna część społeczeństwa…
Ja mam zięcia z krwi Polaka, z wychowania porządnego człowieka, z obywatelstwa dwupaństwowca. Z przekonań zakamieniałego bezpodstawnie (jak kiedyś uważałem!) rasistę, no bo Biały, wychowany od drugiego roku życia w RPA Polak, po tamtejszej szkole, uniwersytetach…. Za grosz nie chciałem wierzyć jak nam o czarnoskórych opowiadał nazywając ich – wg mnie obraźliwie – Kafir lub Kafr! I dopiero gdy córka po rocznym pobycie w RPA potwierdziła słowo w słowo to co jej małżonek nam opowiadał dodając kilka smaczków, mocno zmieniła mi się optyka…Ale i tak nie do końca….
To ja jeszcze dołożę słów parę. Nie wydaje mi się, że powinienem czuć się winny tego, „co by było, gdyby”, natomiast przyznaję, że łatwiej się wygłasza takie sądy z pozycji osoby, której „strona” (w sensie Jasminowej „lepszej cywilizacji) zwyciężyła, przynajmniej w dotychczasowej perspektywie. No i nie widzę doprawdy powodu, żeby ewentualne (wirtualne?) poczucie winy z tego powodu miało mi spędzać sen z powiek.
Ja, żeby proporcje zachować, wcale nie czuję się winnym tego, iż kapitan statku niewolniczego miał taki sam naskórek jak ja. Wystarczy, że cała ludzka zawartość tegoż statku (wraz z personelem!) miała pozostałe części skóry identyczne!
Tak na marginesie.
Doszłam do wniosku, że kwalifikuję się do leczenia psychiatrycznego. 🙁
Beczę oglądając serial o Annie German. W dodatku postanowiłam mieć Jej dyskografię. U nas do kupienia JEDNA płyta. (Mam) Pozostałe na rosyjskich serwerach. Do pobrania pojedyncze utwory, w większości, przeciętnie 9 kB/s. Jak dla mojego super netu. 😆
Miałem zabrać głos w rozkręconej (pośrednio) przeze mnie sprawie kolonializmu i jego skutków, ale gdy pomyślałem, że musiałbym włączyć do dyskusji jeszcze cztery kontynenty to dałem sobie kataru i zamknąłem dziób, ten o formie klawiatury!: )
Wracając do Harpii – czy zauważyliście, że Harpii nie ma?? Miśko nam funduje walkę z pokrywką od sagana!!: ))))
Miśko zręcznie odwraca uwagę od Harpii….. pewnie jeszcze nie wymyślił jak ma z nią nie przegrać
Wredna jestem, ale w tej nierównej walce, w której osobiście uczestniczę, trzymam kciuki za Harpie. 😆 Zawsze kibicuję słabszym. 🙂
Misku gieroja tylko struga!
Senatorze Kochany.
Misiek, tak jak i Ty, zarówno pozostali Mistrzowie, np. Quackie, gieroja strugać nie musi. 🙂
Zawsze wybroni Go pióro (klawiatura), która Wam wszystkim lekką jest 😆
Już wiesz dlaczego nie publikuję własnych tekstów. Maluśka ja przy Was Mistrzowie. 🙂
Czamu (jak powiadali starożytni górale) zaś malutka?? To jeno w Twoich oczach, a że mokre często one, to i perspektywę a optykę zmieniają!: ))
Malutka nie tylko wzrostem, ale przede wszystkim talentem, Mistrzu.
Nadwrażliwość (choroba, nie mylić z naturalną wrażliwością) nie ma tu nic do rzeczy. 🙂
Koniec tematu. Jest jak jest. Inaczej nie będzie.
Cóż, jak koniec to koniec: )))
Zaraz, zaraz, ktoś mnie tu wyraźnie pomylił z kimś innym, już to pisałem wielokrotnie, ale muszę się powtórzyć dużą literą, DUPA ZE MNIE, A NIE MISTRZ ! Wszystkie moje zbitki słowne są wtórne, to tylko reminiscencje dawno napisanych tekstów, mistrzem jest Quackie, Lukrecja, albo Tetryk, czy Senator, bo tworzą nowe teksty, ja tylko przerabiam stare, no nie doprowadzajcie mnie do desperacji, piszcie i drukujcie, Bożenka wiersze pisze, niech wrzuci, Jaśminka coś tworzy, niech wrzuci, nie bójcie się dziewczyny, piszta i wrzucajta, jak rany !!! Poczytamy z przyjemnością 🙂 🙂 🙂
Ależ Miśku! Acan jesteś wprawdzie DUPA WOŁOWA, ale jednak Mistrz!!

I nic innego, tylko zapobiegliwie wapienko na wzmocnienie kości bierze!: ))
aaaa… zwapnieniem Miśkowi grozisz ? Toć by się załamał !
Miśkowi nie grozi nic podobnego, Wiedźminko. Takich Herosów złamać trudno, śmiem twierdzić, że nie da się. Siła nie tylko od „wapna” w kościach zależy. 🙂
??? Dbam o draba by kości miał mocne, bo jak go Harpia dopadnie to moc w gnatach przydać się może!: )))
W razie gdyby pomożemy.
Harpii??: )))
Oczywiście, że słabszym. Wchodzisz w to ❓ Tylko Miśkowi nie mów.
Ja z Harpiami bo silniejsze, Miśku smary weźmie!: ))
Brałeś pod uwagę, że Misiek to MY, nasze wsparcie ❓
Acha, jak ma się takich sprzymierzeńców, to już wrogów nie potrzeba i Ty Brutusie ? Poczekaj no, a chciałem Cię z budzika wyzwolić, nu pagadi !

Wiedziałem, drabie jeden, że na pomoc nie zasługujesz!!
Dobranoc! Snów głębokich i ze wszech mniar relaksujących!
Szkoda, że tak szybko, Quackie… Ci też, ofkoz.
Dobranoc: )))
Z pewną taką nieśmiałością chyba powiem : dobranoc…. i zapalę lampkę ! Też jestem Mistrzem
więc się Miśku nie broń !
Wszyscy jesteśmy mistrzami z tym, że niektórzy bardziej 🙂
Dzień dobry
Miło mi było trafić do tak wspaniałej opowieści
Ciekawe co jeszcze wykombinuję… dlatego z niecierpliwością będę oczekiwała na ciąg dalszy 
Miłej, ciepłej i słonecznej środy wszystkim Wyspiarzom życzę
I oczywiście, tradycyjnie idę spać 
Nie bojowych snów Mirelko, życzę 😀
Na tej Wyspie to nawet echo człowiekowi nie odpowiada!: ((
Też mi nowina .. Dzień dobry 😀
O!!! To jednak ktoś tu jeszcze żyje!: ))
A Pan podtrzymujesz tradycję?? Rannych pogaduch?? Bo tak ostatnio, jakby Pana mniej było..
Bo siostra oddziałowa nie chciała z rana kompa udostępniać, ale już na swoim pracuję!: )))
Dzień dobry! Nieco pochmurny, ale generalnie pogodny – świat za oknem…
Dzień dobry: ) Rzeczywiście pochmurny…
Hoho, to muszą ale chmury być! Jak jednym końcem u mnie, a drugim u Pana!
Taaak, rzeczywiście potężna chmura. Podobno przed wojną takie bywały, a jak deszcz czasami z nich poszedł to strach co się wyrabiało! Na Kurpiach tak ponoć kiedyś lało, że jedna kropla zabiła kwokę i siedmioro kurcząt!! To był dopiero deszcz. Gdzie dziś o takim nawet i marzyć….Ech..!: (
No, w nadbużańskich gminach by woleli, żeby w ogóle deszcz nie padał 🙁 swoją drogą, jak przy takiej eksplozji wiosny powodzie nas ominą, to będzie można mówić o dużym szczęściu.
Quacku, Ty nie daj się nabierać na żądne sensacji minireportaże i dziennikarza usiłującego na siłę wzbudzić trwogę w widzach, bo jakoś jej u tych autochtonów przez Bug zagrożonych nie widać. Bug nikomu krzywdy nie zrobi, widzisz jak wylał? Prawie dwa kilometry od właściwego koryta i nic się złego nie dzieje. Wiesz dlaczego? Bo tam wokół mieszkają ludzie dla których to rzecz normalna, że po roztopach dzika, nieuregulowana rzeka wylewa. Pokazują Ci tylko naszą stronę, lewą. Gdybyś tak jak ja pięćdziesiąt lat temu stał w Horodle na wałach jagiellońskich i patrzył na Bug rozlany aż po las na 'ruskiej” stronie, to wiedziałbyś, że do tego lasu jest – od nas licząc – dziesięć kilometrów. Tak potrafi wylać Bug, ale nikt przy zdrowych zmysłach na terenach zalewowych rzeki nie stawia domów.
Wracając do TV – widziałeś tam jakieś wały przeciwpowodziowe?: )
Ech, aż tak to ja się na Bugu nie znam, już prędzej na Sole, bo nad nią połowę wakacji w dzieciństwie spędziłem. Niemniej tak mi się wydaje, że jak już rozlany (dla nadbużańskich, jak piszesz, względnie niegroźnie) Bug doniesie wodę do Wisły, to ona będzie musiała jakoś przepłynąć. A przecież jechałem w piątek przez Warszawę do Kielc, przekraczając Wisłę kilka razy (m.in. w Kiezmarku, Warszawie i pod Dęblinem) i wydawało mi się, że była potężnie wezbrana, mimo że może i w granicach bezpieczeństwa.
Wleje się, czemu ma się nie wlać…Między wały…. i pozostanie prosić je by raczyły wytrzymać. Nie można jedynie stale podnosić wałów, bo one wytrzymają dziesięć lat, pięćdziesiąt, sto…aż przyjdzie taka woda, że puszczą i wtedy powódź zaleje setki tysięcy domów i zabije Bóg wie ilu ludzi! To tylko kwestia czasu!
skóra mi cierpnie, bo przecież tereny zalewowe są pracowicie zabudowywane… 🙁
Cuda opowiadano zwłaszcza przy okazji Wrocławia i terenów nad Odrą 🙁
Dzień dobry 🙂 ale dobrze znów czytać poranne pogaduchy !
Dzień dobry: ))
Co z sernikiem??: ))
Ma się dobrze !
Witaj słoneczny Senatorze:)
Witaj, Wiedźmineczko!: )))
Szkoda…..: (
Dzień dobry :)Piękna pogoda, bo siedzę w pracy, jak znam życie, to w sobotę i niedzielę będzie lać po całości :)))
Witaj Miśku ! Nie obiecują nam deszczu …może jutro burzę 🙂
Cześć, Miśku: )) Znowu do północy?
Rany, ale zaczął mulić!!: (((
Przeniosłam się na Chrome, bo na IE Wyspa wcale się nie otwiera 🙁
Ja mam FF!
Dzień wiosennego deszczu i słońca.
Dziś szczególnie serdecznie witam korzystających z FF, mojego ulubionego „liska”. 😆 Po ostatniej aktualizacji zaczął mnie wnerwiać.
PS: Quackie, dlaczego się nie uśmiechasz ❓ 🙂
A wiesz, zima się przedłużyła, poza tym tak jakoś mi się buzia nie wygina. Ciężko unieść kąciki pod górę. Grawitacja, rozumiesz.
Rozumiem.
Trzym za mnie jutro kciuki i uśmiechnij się chociaż raz. 🙂
PS: Zaokienny termometr w tej chwili wskazuje +23. 🙂