« Smooth cafe... Miś & Harpie . »

ZASZUM NAM POLSKO JAK HUSARSKIE SKRZYDŁA

 

      Podniósł był kiedyś jeden z tęgich z mózgowców niezwykle frapujący problem wpływu.  Dokładniej rzecz ujmując chciał on uzyskać akurat odpowiedź na pytanie: jaki jest wpływ faz księżyca na rozwój dorożkarstwa w Kenii? Tym we mnie zaszczepił ziarenko pożądania prawdy w temacie : jaki jest wpływ wszelkiego autoramentu artystów pędzla, plastyków dwuwymiaru na najróżniejszej maści materiałach namazanych, na rozwój wiedzy mniej więcej historycznej wśród mas szerokich. Inaczej mówiąc – pospólstwa po muzeach łażącego, galerie malarstwa nawiedzającego, gdzie napawa się onoż pospólstwo barwą, perspektywą, kolorem i smakiem poprzez oczy szeroko rozwarte. Wprawdzie jeden z mych przodków tak szeroko otwarte oczy zwykł był wyrapionymi nazywać, ale – by nie drażnić miłośników tej ponoć sztuki – ja, człowiek spokojny, pokorą a kulturą słowa (że o tolerancji dla wszelkiego rodzaju dziwactw i ułomności ludzkich nie wspomnę) po brzegi jestestwa mego wypełniony, będę czasami określenia: „otwarte: używał! Dodać tu także muszę, iż do sztuki malarstwa niejako stacjonarnego, w rodzaju: ”obraz wisi – my patrzymy” pozwoliłem sobie dołączyć kolejną formę plastyki dwuwymiaru, a mianowicie sztukę malarstwa ruchomego, czyli: „na ekranie obraz lata – my się gapim!” Bardzo proszę mnie tu nie wyjeżdżać z tekstem :”Mamy kino trójwymiarowe”, bo nie lubię gdy mnie próbują nieelegancko z mańki lubo „partyzanta” zażywać, jako że wszyscy wiemy iże ten trzeci wymiar to, jak Pan Walery Wątróbka kiedyś bardzo trafnie zauważył, nic innego jeno ”apteczne złudzenie oka”!

Miałem wzorem Mistrza Wańkowicza zacząć od Bitwy pod Grunwaldem, zacnie dużego formatu dzieła batalistycznego, nie da się ukryć, no i zaczynam!. Sporo farby, swoją drogą, Mistrz Matejko musiał na ten patriotyczny bohomaz wypotrzebować!  Nie będę się czepiał już wzorem wspomnianego przezacnego Mistrza Melchiora ni dosiadu konia przez Witolda, ni idiotycznego w bitwie nakrycia głowy tegoż kniazia, ni włóczni bodajże św. Maurycego, którą jakiś dziki arcyprzodek współczesnego Wielkopolanina w pierś Ulryka mierzy ani dziwnego sposobu Jungingenowego miecza zażywania… Czepnę się łuku! Gdy spojrzymy na jakowegoś łucznika, widocznego nad ramieniem zacnego husyty Pana Żiżki z Trocnowa, zauważymy, że wspaniały ten wojownik dzierży napięty do granic możliwości łuk, strzała zeń za chwilę poleci i jak nic do pół brzechwy w brzucho opancerzone jakiemuś Krzyżakowi wlizie. I dobrze mu tak, po co pod Tannenberg się pchał! Jeden jest wszakże kłopot. Techniczny rzekłbym. Ten nasz rodzimy bosonogi późnośredniowieczny Robin Hood używa akurat łuku refleksyjnego, zwanego z polska kościeńcem, jako że wykonany był z laminatu składającego się z wielu warstw zestruganych i poddanych różnym zabiegom elementów drewnianych jak też kości i rogów zwierzęcych! Po zdjęciu cięciwy przyjmował formę solidnie wygiętego półkola, by zaś cięciwę nałożyć i uczynić go zdatnym do użytku należało napiąć go „odwrotnie” No i na obrazie Pana Matejki akurat łucznik o tym zapomniał! Czego trzyma się cięciwa? Bóg jeden i ten Pan pacykarz to wiedzą, bo rogów na pewno nie!!

No i patrzy na taki obraz tłum publiki…jeden…drugi…trzeci…. Dosyć,  zbrzydło mi tłumy wyliczać, a w skołtunionej łepetynie utrwala mu się (temu tłumowi) i koń Witolda w skoku, po którym jak nic się zabije (i jeźdźca takoż!) i ta włócznia Sąd Boży czyniąca i ten łuk nieszczęsny…Refleksyjnym normalnie nazywany…pewnie dlatego, że gdy się sam na siebie na dziele mistrza nadział, różne refleksje go wzięli i naszli….

No i tak na przestrzeni lat i wieków przez te lata na kupkę uskładanych rośnie nam wyedukowane plastycznie kolejne pokolenie…Ino historia przy tej wrażliwości na dzieło malarskie jakoś tak przy okazji w łeb bierze!

Aha, a propos w łeb brania!  Ja już się nie będę czepiał Panu Sienkiewiczu, że u niego Pan Skrzetuski Tuhaj-beja w łeb obmisiurkowany koncerzem wali – un już (Pan Sienkiewicz) przewodnik geograficzny po Afryce napisał wcale na tym kontynencie nie bywszy – ale się czepnę Panu Hoffmanu, u którego to reżysera dr Falkowicz za Skrzetuskiego przebrany w tenże sam łeb (obmisiurkowany) nieszczęsnego Tatara szablą tnie, a ta na kawałki się rozlata! Nu i co nam kamera w następnym ujęciu pokazuje? A złomek szabli w dłoni rycerza! I co to za złomek?  Ano rękojeść z kawałkiem zastawy, takiej części klingi szabli, która z nazwy świadczy iż do zasłaniania się przed ciosem przeciwnika służyła, nie do ciosów zadawania. Z samego przeznaczenia mocne to cholerycznie było! Cięło się zaś ostrzem, a najczęściej jego częścią –  piórem, moi mili, piórem!  Szabla bowiem i pióro miała. Jako ten ptak niebieski tyż ma. Swoją drogą nigdy nie wiem czemu przysłowie akurat ptaki tego koloru wymienia, podczas gdy najwięcej zwykle lata czarnych!!!

 No, być reżyserem nie sztuka. Potrzebna tuba, gromkie „cisza na planie” i „kamera….start!!” Taki reżyser to on kiedyś miał konsultantów. Profesorów różnych, docentów i doktorów. Teraz też ma, aliści jakichś chyba dziwnych, bo jak ja oglądam szarżę husarzy odzianych w jednakowego koloru prześcieradła z tymi nieszczęsnymi skrzydłami na plecach idącą z dystansu stu kroków świńskim truchtem na przeciwnika w szyku typu: „kupą mości panowie, kupą”, to mnie się zaraz tej kupy chce! Żeby taki konsultant nie wiedział, że husarz kopię między uszami konia trzymał, a nie gdzieś z boku żeby mu się kałatała, to ja za dużo wymagam? Żeby nie wiedział, że na zbroi bez tych durnych skrzydeł towarzysz husarski miał skórę tygrysią, rysią, wilczą, a dowódca husarski skromną szarą burkę, to już wręcz wybrzydzanie z mojej strony?? Że szyk zwarty i zwroty były podstawą straszliwego uderzenia husarskiej chorągwi?? Że husarz nie zamachnie się szablą na plecach dwa wystające nad głowę drągi mając nie zaczepiwszy o nie? Że od czasów powstania tej formacji tylko na parady, nie do bitwy, te nieszczęsne skrzydła zakładano do specjalnych leciutkich zbroi z tulejami na plecach…..

I że od czasów gdyśmy przestali z usług jazdy Mosfilmu korzystać na żadnym filmie już nigdy porządnej szarży jazdy nie zobaczymy….

Po tym co nam Pan Hoffman w filmie Ogniem i mieczem zafundował, kolejne pokolenia szum husarskich skrzydeł w uszach nadal będą miały i radosny brzęk rodowych ostróg przy bosych piętach!

Zakończyć wypada jakże trzeźwym głosem pewnego nieznanego mi internauty (natychmiast żem draba polubił!): „Mówta co chceta. Husaria bez skrzydeł się nie liczy.  To jak Gwiezdne Wojny bez Hana Solo.”

205 komentarzy

  1. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: )))
    Gdyby kogoś z zacnych komilitonów moich zdziwił ten tytuł szumny a paradny temu odpowiem, iż jest on cytatem ze słynnego ponoć współczesnego polskiego poety Kazimierza Józefa Węgrzyna, współpracownika Gościa Niedzielnego. Cyt: „Poeta ten, zwany wieszczem naszych czasów, przez krytyków
    porównywany do C.K. Norwida, ma w swoim dorobku kilkanaście tomów wierszy.
    Dr Stanisław Krajski tak pisze na temat twórczości poety: “poezja Kazimierza Węgrzyna towarzyszy wszystkim praktycznie wydarzeniom w naszej najnowszej historii, stanowi swoisty pacierz za Ojczyznę. Poeta ujawnia prawdę o naszych losach. Wskazuje przyczyny dzisiejszych problemów, określa drogi wyjścia, artykułuje polskie marzenia…”…” Koniec cytatu!
    Hosanna, mamy nowego Norwida!
    Widać stary do cna się zużył czy co….

    • Incitatus pisze:

      PS By mie nikt nie zarzucił nieznajomości wspaniałości poezyji tego wieszcza, od któregom to tytuł dzisiejszych żalów swoich zapożyczył, demonstruję kawałek wierszopłoda artysty onegoż!

      „…..posłuchaj szumu naszych polskich skrzydeł
      niech opowiedzą ci o orlim trudzie
      tym spod Kircholmu…Wiednia czy Chocimia
      sławie i Bogu… Ojczyźnie i cudzie…”
      Hmmmmm….

      • Incitatus pisze:

        Posłuchałem…. i….
        „….Jedźmy, nikt nie woła!”

        • Max pisze:

          Dzień dobry:-)) Ze szkolnych lat pamiętam,ze zagięte pręty nad głową rycerza zaczęto stosować po bitwie pod Warną, w której to bitwie Turczyn zarzucił Warneńczykowi pętlę na głowę,ściągnął go z konia i utłukł.Ponieważ gołe pręty były brzydkie,to umajono je piórami,a szum piór-to niezamierzony efekt wynalazcy „zagiętych” prętów. Jesteś Senatorze do bólu racjonalistą, a niekiedy dla dobra sprawy, należy trochę odpuścic.Musi być wilk syty i owca cała . No może nie za wszelką cenę. Amazed

          • Incitatus pisze:

            Witaj. Maxiu: )))
            Żadnego: „Strzelajcie pierwsi, panowie Francuzi!”
            Wojna to wojna, tam zawsze liczyło się racjonalne podejście do sprawy w łeb bicia!
            Ot, weź choćby filmowego Skrzetuskiego, przecież „żywy-prawdziwy” Skrzetuski wziąłby na Tatara nadziak puściwszy na temblak szablę, boć wiedział, że nie do cięcia zbroi czy hełmu ona. Do rozwalania pancerzy służyły miecze średniowiecznego rycerstwa. Tępe ale kilkukilogramowe żelazne drągi!

            • Max pisze:

              Masz rację, przecież zgodnie z naszą narodową bylejakością, kto to będzie sprawdzał, wszystko jest mozliwe.Na jednym z filmów Trylogii ,w tle widać jadące ciężarówki,to dopiero wydarzenie !!! Happy-Grin

              • Incitatus pisze:

                I ponoć jeden z aktorów ma na przegubie zegarek!: )) Delighted

                • Tetryk56 pisze:

                  To Jagiełło w „Krzyżakach” przynaglany do podjęcia bitwy przed podjęciem decyzji popatrzył na zegarek. No bo jak się zachować, słysząc: Już czas, Miłościwy Panie, już czas!
                  ROTFL

                • misiekpancerny pisze:

                  Jest też wątek homoseksualny, zanim Jagiełło spogląda na zegarek niemiaszki zaproponowali mu dwa nagie Miecie :))

                • Incitatus pisze:

                  Witam obu Panów i delikatnie napominam, że od temata mnie odbiegacie. Krzyżacy będą inną razą po kolejnym odcinku Wyprawy….
                  Wiosna idzie, czas na ryby!: ))

                • Jasmine pisze:

                  Są pasjonaci którzy zajmują się obalaniem mitów. Klatka po klatce sprawdzają czy zegarek, druty elektryfikacyjne i tym podobne współczesności w historycznych filmach się znajdują. Sprawdzać nie zamierzam. Wierzę im na słowo, że nie ma,chociaż wszyscy, w tym ja zapewne też, je „widzieli”. 🙂

                • Incitatus pisze:

                  Witaj, Jasminko: )))
                  Ja tam nigdy nie zauważyłem zegarka czy ciężarówki, ale druty telefoniczne to raz i owszem. Tylko już dziś nie pamiętam na jakim filmie!: )

      • Wiedźma pisze:

        … śliczności do mdłości Crazy …panawęgrzynowe

  2. misiekpancerny pisze:

    A ja się psiakrew nie zgadzam coby Senator mi bezczelnie, a tak bezczelnie i telepatycznie kradł z głowy myśli, bo albowiem pisząc ze dwie godziny temu nazad tekst „. Kneź wpadł do kuchni i pierwszego rycerza zaprawił mieczem w łeb, ale na płask, wbił tylko onemu hełm na oczy i krwią zalał” pojęcia nie miałem o jakichś tam piórach, chyba z zadka husarza skubanych, ja protestuję !!! 🙂

  3. Quackie pisze:

    Dobranoc! Snów barokowo przepysznych życzę! 🙂

  4. Alla pisze:

    Witam niewitanych 😀 A to nasz Pan Gawędziarz przeleciał się po najwybitniejszym „pierwszym pędzlu” Rzeczpospolitej 🙂
    Ja tam na broni się nie znam; łuk, to łuk, a miecz, to miecz. Choćby się na łbie tego, co to z czarnym krzyżem, namalowanym na prześcieradle – rozleciał 😀
    A w ogóle, to ja przelewu krwi, nawet na szklanym ekranie oglądać nie mogę!! I dobrze, przynajmniej śpię spokojnie 😀

    • Incitatus pisze:

      Witam Panią: )))
      Mistrz Matejajko parę obrazów „ku pokrzepieniu..” popełnił i dlatego u mnie w jednej parze z Panem Henrykiem biega. Miałem im jeszcze Kossaka dosadzić, ale wyszłaby trojka i znów by mnie ktoś rusofilem nazwał!: ))

  5. Alla pisze:

    Nie powiem, że fajnie się czyta. Noo niee i już 😀

    • Incitatus pisze:

      No to się cieszę!: ))

      • misiekpancerny pisze:

        Świetnie, dla mnie to kopalnia wiedzy 🙂

        • Wiedźma pisze:

          Ja tez uwielbiam sentorskie opowieści, mimo, że na broni się nie wyznaję…. 🙂 ale miecz od szabli jakoś odróżniam Wink

          • Alla pisze:

            Popatrz Wiedźminko, gdybym wzięła książkę do ręki z opisem jakoweś broni, to zapewne, w przyśpieszonym tempie kartki bym przewracała. Aż powietrze by furgało 😀 Aaa.. Senatora opowieści czytam z największą przyjemnością i wcale mnie ten konik 😉 Konia – nie nudzi.
            Ma dar, z którego stanowczo zbyt rzadko korzysta 🙁 Ten Gawędziarz In Love

  6. Alla pisze:

    Idę się wyłożyć, bo głupiego robota lubi. Prawda znana od dawna.. 😀
    Spokojnego snu.. bez walki, nawet z kordłą 😀

  7. Wiedźma pisze:

    Senatorze…. a Wańkowicz twierdził, że Witold sulicą mierzył w von Jungingena ! Gdzie prawda, bo Ty piszesz o włóczni św. Maurycego….Mnie się ta włócznia kojarzy z Chrobrym…. 🙂

  8. Incitatus pisze:

    Senatorowa wzór z archanioła Gabriela mnie bierze i ognistym mieczem spać goni!
    Do jutra zatem. Dobranoc!: ))

    • misiekpancerny pisze:

      No i muszę Harpie przeredagować, piórem, akurat, zaprawi Kneź woja warząchwią w czerep :)) Jak się zwolni miejsce i czas, to jam gotów, to zasługa Maxia i Bożenki, natchli mnie 🙂 🙂

  9. miral59 pisze:

    Ciekawe te Wasze dyskusje. Na broni się nie znam i w filmach nie widzę takich szczegółów. A to by oznaczało, że te filmy są dla takich jak ja. Widzę całość i nie zwracam uwagi na szczególiki. Linie elektryczne bywają na różnych filmach, ale jak pokazać panoramę bez nich, skoro wszędzie ich pełno Delighted Sprawdzanie czasu na zegarku… W dzisiejszych czasach, to norma. Nawet ja, która od wielu lat nie używam zegarka, czasami spojrzę na przegub (pusty), gdy jest mowa o czasie Happy-Grin

    • Wiedźma pisze:

      Wyczucie czasu poprawia się, gdy ten przegub jest pusty ! Sprawdziłam, bo zegarek noszę bardzo rzadko… 🙂

  10. miral59 pisze:

    Pozdrawiam Was szczególnie cieplutko (w sobotę miałam 21C) i życzę Wam takiej pogody jak u mnie Delighted
    Niedzielcie się wesoło Fala

    • Wiedźma pisze:

      Witaj promienna Mirelko! Delighted obiecują mi +14 stopni na koniec tygodnia i eksplozję pyłków brzozy 🙁

      • miral59 pisze:

        Witam wszystkich z samego rana!!!! U mnie huśtawka pogodowa… Wczoraj 21, na dziś zapowiadają 16, na poniedziałek 20, a w czwartek 4. Nie lubię takich skoków. Tylko w pogodzie nie jest ważne co się lubi, ale co się ma Wink

    • Alla pisze:

      Ty też się przyjemnie niedziel…o Pani; zza Wielkiej Wody 😀

      • miral59 pisze:

        Pochmurno 🙁 A szkoda… Znalazłam nowy park z cudownymi miejscami. Są tam gniazda czapli modrych i cała masa różnych ptaszków!!! Aż mnie ssie, żeby tam znowu pojechać… A tu pochmurno i deszcz może padać w każdej chwili. Co to za łażenie po mokradłach podczas deszczu Sad

  11. Wiedźma pisze:

    Słonecznie witam Wszystkich…. 🙂

  12. Wiedźma pisze:

    Do tematu wracając : jak Horacy przed ponad dwoma tysiącami lat napisał ” dulce et decorum est pro patria mori”…. tak się utrwaliło i trwa…. straceńców nigdy nie zabrakło ! Nieważne w jaką broń zaopatrzonych…

  13. Alla pisze:

    Lecę se łepetynę wysuszyć, bo mam fryzurę a la Kryszak In-pain którego, zresztą bardzo lubię 😀

  14. Tetryk56 pisze:

    Aaaa… to już znowu świt? Thinking

  15. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Całkiem, całkiem. Termometr po zacienionej (!) stronie domu pokazuje ponad 10 stopni, chyba się zepsuł. A może tak blisko morza to możliwe?

    • Alla pisze:

      O matusiu, taż Ty Mistrzu lato już masz… Witaj 😀

    • Incitatus pisze:

      Ja też mam takiego optymistę! Drugi po kolei mnie się trafił i pokazuje in plus coś ze siedem stopni. Ale stale!: ))

      • Quackie pisze:

        A jak sam czujesz? Przekłamuje in plus?

        • Incitatus pisze:

          Łże bestia lepiej niż każdy myśliwy!
          I zawsze in plus!
          Może mrozu nie lubi!??

          • Quackie pisze:

            To tak jak ja. Mróz lubię, ale jak jestem na nartach i nieprzesadny (chociaż zdarzyło się i z lodowca startować przy -25 st. C; na dole było trochę cieplej, -16 czy -18).

            • Incitatus pisze:

              ?? W takiej temperaturze myśli zamarzają!: )

              • Quackie pisze:

                Ale odruchy działają, proszpana. Balans ciałem w prawo, buty i narty na lewą krawędź, kawałek zjeżdżamy, potem w lewo na prawych krawędziach, przy skręcie wewnętrzna noga w kolanie lekko naprzód… na końcu się zaprzeć i zakantować… A zresztą na dole, w osłoniętym miejscu to już prawie się da myśleć 😉

                • Incitatus pisze:

                  Hmmmmm. Jakaś nowa moda? To jakoś inaczej niż ja jeździłem…..Kiedyś było przyjęte że przy ostrej jeździe slalomem (zwykle wykopyrtnięciem się kończyła!) albo przy ostrych kristianiach, przy skręcie w prawo zarówno górna jak i dolna narta szły na prawych krawędziach. Przy skręcie w lewo na lewych. Przy spokojnych łagodnych ślizgach obie narty szły płasko, a skręt po łuku wykonywało się przez dociążenie jednej z nich.. …. Jakoś tak to pamiętam. No, jam narciarz nizinny i nigdym prawdziwej sztuki szusowania nie posiadł!: )

                • Incitatus pisze:

                  PS A zakantować można w ciszy i cieple przy karcianym stoliku, nie tylko na stoku. Efekt ten sam – i tu i tu takiego samego guza można zarobić: ))

                • Quackie pisze:

                  No i się zgadza, przy skręcie w prawo jadę na prawych krawędziach, kolana do stoku, dupina od stoku, czyli summa summarum balans ciałem w lewo? Taliowane narty w ogóle nie za bardzo jadą płasko, zaczynają wtedy trochę myszkować na boki, to już bardziej się opłaca delikatnym łukiem jechać, ale zawsze z użyciem krawędzi. No chyba że muszę się gdzieś delikatnie zsunąć bokiem, to oczywiście nie na krawędzi. A noga, wysunięta przy skręcie lekko naprzód, powoduje, że właściwie narty same zaczynają skręcać, lekko, łatwo i przyjemnie.

                • Bożena pisze:

                  Dziękuję, z instrukcją szczegółową się zapoznałam, więc już sobie poradzę z nartami. Jadę w góry wypróbować. Wink

  16. Alla pisze:

    Przed chwilą byłam odgarnąć przymarznięty śnieg z tarasu. I spod tego tarasu, krokiem arcy dostojnym(!!!)wyszła….sarna. Popatrzyła na mnie tymi pięknymi oczami iiii.. wolniutko udała się w stronę rzeki. Nie wiem czy wycieńczona głodem, czy już tak oswojona, że w ogóle się nie boi 🙁

  17. Quackie pisze:

    Wybywam na dłuższą chwilę…

  18. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: )))
    Wystarczy wyjść na chwilę by tu się narobiło, ojoj!! Amazed

    • Alla pisze:

      Aaa co się narobiło psze Pana??? Witam 😀
      Nareszcie Pan Jesteś, bo ja już cztery malagi z tęsknoty wrąbałam i ze stracenia 2,5 kg… nici 🙁 Pana Wina Pleasure

      • Incitatus pisze:

        Dzień dobry: ))) Czekoladki Malaga?? To są moje ulubione!
        A ja się zastanawiam czemu tak szybko mi wychodzą! I-see-stars

  19. Jasmine pisze:

    Hi
    Dzień bez ani jednej chmurki i wiatru, za to na termometrze jak u Quackie`go. 😆 Na jak u Mireczki musimy jeszcze zaczekać. 🙂
    Po jesienno-zimowej depresji dopadło mnie chyba wiosenne osłabienie. Spałam do południa i nadal spać mi się chce, mimo wypitej kawy.
    Nic to, do północy się rozruszam. Wink

    Zbieram się przed tv na serial o Annie German. Do popotem zatem. Bye

  20. miral59 pisze:

    Słoneczko wylazło, więc ciągnę męża do parku Happy-Grin Wczoraj była burza z piorunami i trochę lało. Małżonek mówi, że na pewno będzie mokro. No przecież tam są mokradła, więc zawsze jest mokro!!!! Delighted I już prawie go do końca przekonałam Wink Chcę obejrzeć z bliska te czaple i zajrzeć do kormoranów. To takie ciekawe Delighted

  21. Wiedźma pisze:

    Kwiatuszki moje wiosenne: jak już odzyskam lapcia, to się znów pojawię. A teraz mówię papa i do zobaczenia Buziaczki
    Ciekawe jak zacznę dzień bez pogaduszek z Wyspiarzami ???

  22. Wiedźma pisze:

    Kto mnie zastąpi na posadzie lampkowej ? Upraszam o to zastępstwo Please1 niech tradycja trwa niezakłócenie 🙂

    • Bożena pisze:

      To przykre, że Cię jakiś czas nie będzie. Ja bym Cię zastąpiła, ale zbyt wcześnie wstaję od kompa, bo wcześnie też budzę się rano Tears

  23. Incitatus pisze:

    Rany! Gość w dom….
    Przepraszam, idę robić jakie takie wrażenie: (

Skomentuj Quackie Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)