– Wiecie, kapralu, że filozofowie to szczególni ludzie! – tą trafną obserwacją przywitał sierżant Miziak powracającego z obchodu kaprala Modliszkę.
– Święte słowa – zgodził się Modliszka. – W Korkowcach-Zdroju, gdzie kiedyś służyłem, przebywał na kuracji odwykowej pewien filozof, który w przeciwieństwie do reszty pacjentów nie widywał
białych myszy, lecz różowego kota, więc tamtejszy ordynator, dr Cycoń umieścił nawet tego filozofa w jednym pokoju z niejaką Matyldą Jamochłon, nałogową alkoholiczką, w nadziei, że kot przegoni te myszy.
– I co, pozbyła się myszy?
– Myszy się nie pozbyła, ale za to nabawiła się dziecka, które gdy dorosło chętnie bawiło się z myszami, zapewniając pacjentce spokój.
– To są jakieś pierdoły! – zdenerwował się Miziak. – Ja, mówiąc że filozofowie to szczególni ludzie, miałem na myśli ich umiejętność podziwiania rzeczy oczywistych. Taki na przykład Hegel, ujrzawszy raz Alpy zawołał tylko: – Ach, więc to tak?
– Niby jak? – spytał kapral po chwilowym namyśle, ale Miziak stracił już ochotę na rozmowy o filozofii i zadał od swego podwładnego rozwiązania poprzedniej zagadki.
– Miałem odgadnąć, w jaki sposób ksiądz Chudzielak spowodował oczyszczenie tej stajni Augiasza, która uwiła sobie gniazdko w spółdzielni im. jednego z braci Marx…
– Stajnia nie może sobie uwić gniazdka! – sprzeciwił się sierżant.
– Teraz wszystko można! – odparł buntowniczo Modliszka. – Sam słyszałem w dzienniku telewizyjnym, jak jeden dyrektor się tłumaczył, że brak części zamiennych jest piętą achillesową, która stanowi wąskie gardło!
– Walcie dalej! – machnął ręką zrezygnowany Miziak.
– No więc przede wszystkim przeczytałem, że Herkules w celu oczyszczenia stajni skierował do niej nurt rzeki Alfejos. W pobliżu naszej spółdzielni przepływa tylko struga, która nosi nazwę
„Smredna Voda”, a to dlatego, że jej źródła znajdują się na terenie bratniej Czechosłowacji, która tą drogą dostarcza nam kilka razy do roku pewne ilości mazutu. Sądzę więc, że ksiądz Chudzielak pomodlił się o obfite opady, które spowodowały przybór wód i oczyszczenie stajni.
– Próbował! – zawołał sierżant. – Błagał o ten deszcz przez dwa dni, płakał, a nawet leżał krzyżem, chwilami nawet prawosławnym. Niestety, okazało się, że na terenie sąsiedniej repub-
liki jego modlitwy nie są skuteczne… O ile wiem, dopiero teraz Zlata Praha nawiązała jakieś rozmowy z Watykanem.
– W takim razie nie mam pojęcia, jak on to zrobił… – zmartwił się Modliszka.
– Powiem wam, kapralu. Otóż, jak wiecie, nad tym potokiem trwają prace przy budowie już kolejnego w naszej gminie kościoła.
– Trzydziesteo szóstego! – podrzucił kapral.
– Zgadza się. Otóż zgodnie z ostatnio panującą ascetyczną formułą, buduje się u nas prawie wyłącznie kościoły dwupoziomowe, co ma znaczenie i praktyczne, i symboliczne, bo sugeruje, że kościół, choćby częściowo, działa jeszcze w podziemiu…
– Bo i działa! – zgodził się Modliszka. – W każdym nowym kościele jedna nawa jest pod ziemią.
– No właśnie, a taka budowla wymaga bardzo głębokich wykopów, z których wydobywa się mnóstwo ziemi. I taka właśnie ziemia, usypana w wysokie kopce, osunęła się za sprawą nie wiem jakich sił w koryto Smrednej Vody, powodując zmianę jej nurtu, a w następstwie wypłukanie wszystkich nieczystości z tej zabagnionej stajni.
– To było nie do odgadnięcia! – rzekł kapral. – W grę wchodziły moce nadprzyrodzone, których działania nie da się logicznie wydedukować. Prosiłbym, żeby dalsze zagadki utrzymane były w duchu suchego racjonalizmu.
– Zgoda! W takim razie posłuchajcie o ptakach stymfalijskich… Wiele lat temu, jeszcze jako młody plutonowy, dostałem pod opiekę uroczą ma mieścinę Kościołupki Dolne, bo trzeba wam
wiedzieć, że były i Górne, oddzielone od Dolnych gęstym i dzikim lasem. Ten las właśnie stał się przedmiotem mojej szczególnej troski, ponieważ w jego obrębie działy się dziwne i niepokojące
rzeczy. Najpierw mecenas Fizdoń, aktywista PRON-u, zwanego jeszcze podówczas Frontem Jedności Narodu, został ostrzelany z leśnej gęstwiny.
– Czym ostrzelany? – spytał fachowo kapral.
– Właśnie że nie wiadomo czym. Kilka pocisków gwizdnęło mu koło ucha, a jeden wybił nawet dziurę w jego trabancie, ale niestety nie został odnaleziony.
– Dziurę w trabancie może wybić nawet glisda, ponieważ trabant jest zrobiony z papendeklu! – zauważył kapral.
– Jeżeli to było glisda, to lecąca z ogromną prędkością. Ale to jeszcze nic. W kilka dni później niejaka Kaśka Pyzdra, dyskutując w kopie siana pod lasem ze swym kolejnym narzeczonym na temat, jak zeznał, perspektyw rozwojowych ZSMP, uczuła nagle ból w okolicy pośladkowej i sięgnąwszy tamże, namacała…
– Domyślam się co! – prychnął Modliszka.
– To źle się domyślacie. Namacała tam coś w rodzaju metalowej strzały, długości około czterdziestu centymetrów, którą z najwyższym trudem wyrwała, a następnie lekkomyślnie wyrzuciła, trwoniąc kolejny cenny dowód rzeczowy. Następny tydzień był jeszcze gorszy. Różne dziwne przedmioty metalowe wylatywały z lasu, zlatywały ludziom na głowy, kontuzjowały starców, kobiety i dzieci. Równocześnie na miasteczko spadły inne ciosy. Najpierw zaatakowała je salmonella, potem produkcja w Fabryce Parasoli im. Laurencjusza Berii spadła o połowę, co dyrekcja wiązała z awarią urządzeń odpylających na fabrycznym kominie, następnie ogłoszono, że jesteśmy miastem bliźniaczym z miejscowością Die Schwarze Pumpe Mit Panzerfaust, a wreszcie przyjechał z nieoczekiwaną wizytą Albin Siwak. Ale tamte sprawy niewiele mnie obchodziły. Uzbrojony w kask pożyczony z ZOMO i w kamizelkę kuloodporną udałem się do lasu, w celu wyświetlenia zagadki tajemniczych pocisków…
– Do, panie sierżancie! Ja ją wyświetlę! – zawołał entuzjastycznie Modliszka. – A jakby ktoś z państwa się domysił, to na Myślną dwa…
– Nie „domysił na Myślną”, tylko „domyślił, to na Mysią dwa” – sprostował dobrotliwie Miziak, zaciągając się jednocześnie dwoma popularnymi i jednym carmenem, buzującymi aromatycznie w jego
słynnej fajeczce.
« Trzech panów w łódce ( nie licząc psa)...cd. | Abyśmy zdrowi byli.....wg Trzech panów :) » |
16
sty 2013
Kocham takie spiętrzenia metafor „pięta achillesowa, która okazała się wąskim gardłem” 😀 zawsze mi się przypomina podpis pod zdjęciem w jakiejś gazecie: „Świeżo upieczeni absolwenci Szkoły Pożarnictwa”!
Ale nie moje, z natury, rzekłbym 🙂 bodajże Mistrz Wańkowicz o tym pisał?
tak Mistrzu… 🙂 a przy okazji … już wiem kto jest autorem powiedzonka o dzieciach i rodzicach : Oskar Wilde:)
Dzień dobry wszystkim
Nie na długo, co prawda, bo zaraz uciekam do pracy 
Dzień dobry! Ja kursuję między komputerem a kuchnią.
Dzień dobry 🙂 Niestety mój policyjny węch jest zupełnie do bani, dwa dni szukałem wyspy, czysta desperacja, bo zakodowałem sobie madagascar przez „c” i ni diabła znaleźć nie mogłem, ale w końcu się udało, po nazwiskach trafiłem na starą wyspę, a później poszło już szybko. Tadam !
A może zapisać sobie w ulubionych linkach?
Nowiutki system Mistrzu i w tym cały problem 🙂
A jak tam spółka M&H ? stęskniliśmy się okrutnie, Miśku 🙂
Cześć Miśku: )) Nu patrzaj-żeż, mistrzu kompa i adresu nie zapisał!

Cześć Senatorze 🙂 To dzięki Tobie znalazłem wyspę, wpisałem Incitatus i wystarczyło po nazwisku podążać tym tropem 🙂
Proszę, na konia zawsze można liczyć: ))
Najszybciej do celu prowadzi 🙂
Moi mili, zda mi się, że niewiele, ale jednak troszkę wspólnego z hrabiną Potocką mam!
Adres Goździkowej ktoś ma???: (
Senatorze, to masz i z Panią Quackie cokolwiek wspólnego. I rano narzekała, i po południu, a dopiero „specjalna” aspiryna przeciw migrenie jej pomogła. Może i Ty spróbuj, o ile nie masz przeciwwskazań?
Specjalnej nie mogę, bom oprócz swoich normalnych prochów jeszcze i na antybiotyku! Coś dziada dopadło!: ((
Czysta desperacja!!
Senatorze kochany, nawet żartem nie mów o dziadach… tak się nie godzi
Najmocniej przepraszam, miało być : młodzianka!
Wszystko przez to łupanie pod calvarią!
Stąd i dziad przez skojarzenie z kalwaryjskim!: )
kompres na tę calvarię nie zawadzi 🙂
Serdecznie współczuję tego pokrewieństwa, które bywa nader uciążliwe:( Mam eferalgan z kodeiną…. wysłać umyślnym ?
Dziękuję, sama kodeina w dużych dawkach pewnie by pomogła, ale w tym połączeniu to jej tam tyci tyci!: (
Wypiję za Twoje zdrowie 🙂 🙂
Wiedziałem zawsze, żeś zdolny do poświęceń! Łupnij zdrowo, brachu, a nie zakąszaj, szybciej zadziała!: )))
Ot, zacny towarzysz. W sensie „komiliton”, a nie komunistyczny, broń Boże.
No to na zdrowie
mozna dwie piguły rozpuścić…. więcej nie… 🙁
No to na zdrowie! Za zdrowie cierpiącego! … albo i wszystkich cierpiących
Z czasów nieoczekiwanych wizyt towarzysza Siwaka pamiętam rysunem nieocenionego Mleczki: Ślązak pochylony nad ledwo urodzonym synkiem czule do niego przemawia:
– Starzyk był Albin, ojciec jest Albin, jo żech też Albin, ale tobie damy Franuś…
Ledwo pamiętam pana Albina S. ….. miał być konkurencją Wałęsy ?
Nie… był autentycznym robotnikiem w KC PZPR, doklejonym na ozdobę – po czym się okazało, że nie rozumie się na „dialektyce” władzy i różne hasła traktuje poważnie i dosłownie; wybiórczo oczywiście bo spójność wszak nie była dostępna…
Dla swoich był postrachem ze względu na pryncypialność, w opozycji jednak też sympatii nie budził, czego dobrą ilustracją powyższa anegdotka.
aaa…. to dlatego był synonimem głupka! A była jeszcze Zofia Grzyb, tylko nie wiem czy w tym samym czasie ….
Obie strony konfliktu widziały w nim bardziej wrednego niż głupka…
Dobry wieczór;-)) Albin Siwak,faktycznie był pryncypialny i nie był ulubieńcem członków partii.Moim zdaniem,miał jedna charakter w przeciwienstwie do wielu tzw.spolegliwych towarzyszy.W Krakowie znany był pewien działacz o nazwisku Kłonica, który kierował pracą partyjną na podkarpackiej wsi.Wysłał ci on jednego z sekretarzy na wieś,aby sprawdził jaka jest sytuacja.Wysłannik odwiedził sekretarza wiejskiego,któremu postawił kilka pytań:Jak wygląda walka z klerem ? A no,rzekł sekretarz,kiedy proboszcz wymówił egzekutywie pierwszą ławke w kosciele,to nie ponieślim baldachimu podczas procesji i ksiądz ławkę egzekutywie oddał.Hm…a jak tam z weryfikacją członków partii ? Wzywałam na rozmowę,przy wejściu za kotarą postawiłem miejscowego milicjanta i jak gość wchodził,to walił go pałka w łeb.Jak krzyknął:O Jezu !! To wont z partii ! A jak krzyknął;O k….a,to miał pieczęć na zgodę.A jak tam składki towarzyszu ? Do końca roku mam załatwione.Zapłacili ? Nie,załozyłem ze swoich.Nie boicie się,że wam nie oddadzą ? Spokojna głowa.Przyjdą żniwa,to mi odrobią.Takie to były czasy.Czy dzisiaj nie jest podobnie ?
Dobry wieczór 🙂 Nareszcie udało mi się wrócić do domu, ale jak to mówią – lepiej późno, niż wcale
Dobry! Skąd Litwini wracali? Z nocnej wracali wycieczki.
Ano, czasem trzeba się udzielić towarzysko. Tyle, że teraz jestem zmęczona i marzę o pościeli. Dlatego już mówię dobranoc, do jutra
Spokojnych snów!
Dobranoc również. Snów… niech będzie dzisiaj, że waligórskich 😉
…albo i wyrwidębnych 😉
Dzień dobry: )))

Melduję, że (prawie) żyję. Gdy się zorientuję, że to pewne, na pewno się odezwę!
Dzień dobry

Od buziaka niejeden powstał z martwych. Lub powstała 😀
smutno mi, gdy coś Ci dolega 🙁
Jesteś kochana!: )))
Nie martw się, co diabłu się należy to on kiedyś weźmie, ale pocieszam się staropolskim, że złego diabli nie biorą!: )
Ogólne dzień dobry 🙂 Jestem zmęczona 🙁
Ponoć nicnierobienie okrutnie męczy!: )))
Skowronku…witaj zmęczona o świcie. Tego jeszcze nie było…. dobrze, że jednak ćwierkasz
Dzień dobry ! Nie śpię i słusznie mi się jakies koszmary śniły… bo ma za filar robić ? A udźwignę to ?:(
Kto za filar ma robić?? Aha, Ty!! No to rób!!: )))
Hop, hop….. echo się niesie po Wyspie 🙂
Dzień dobry. Leniwy jak leniwy, dzisiaj finalizuję jedno zlecenie, trzeba wydrukować ponad 200 stron i wysłać do klienta. Plus jeszcze parę innych spraw, nie żebym sobie krzywdował 😉
Witaj, Mistrzu, Ty mnie nie denerwuj! Zapuścisz drukarkę i ona będzie się martwić!

Ty to całkiem jak Senatorowa, ona włączy pralkę i później zmęczona, bo pranie zrobiła! Toż to pralka prała!
Senatorze, a próbowałeś zapuścić kiedyś 200+ stron na drukarce atramentowej nie pierwszej młodości? Toż to trzeba pilnować jak dziecka, zapuszczać nie całość, tylko partiami po 20-30 stron, żeby nic się nie zacięło, nie wciągnęło krzywo papieru etc.
No, siedzisz sobie i pilnujesz, a drukarka rypcium-pypcium spokojnie sobie idzie. Papierek dołożysz, karteczkę poprawisz……Sielanka!: )
Witaj Kwaku ! pracuj więc pilnie, zebyśmy mieli na co czekać … i niech Ci sie drukarka nie zatnie 🙂
Hemmm???
Się drukuje…
No widzisz….A Ty już byłeś cały w trwodze: ) Spokojnie, drukarka wie co robi!
Może i wie, ale sprawdzać trzeba. Zaufanie zaufaniem…
Jakoś to o zaufaniu dość ponuro mi się kojarzy…: )
I bardzo słusznie. Bez śladu satysfakcji stwierdzam, że w okolicach 160 strony drukowanie się wysypało, drukarka stanęła, komputer stwierdził, że w ogóle nie widzi z nią połączenia, musiałem zrestartować jedno i drugie, stracić czas etc. Nie pierwszy raz tak się dzieje.
Dopiero przy 160!!?? Ja bym przy szesnastej zaprotestował!: )
Senatorze kochany, wprawdzie Cię nie miałem okazji oglądać w całej okazałości, nawet na zdjęciu, ale jestem dziwnie spokojny, że moja drukarka Cię nie przypomina. Dlatego też wszelkie protesty tego typu z JEJ strony są bardzo niemile widziane.
Kwaku… czy to musi być zawodna drukarka atramentowa ? Są chyba mniej kłopotliwe?
Ale w eksploatacji laser droższy, a tu mam w jednym kombajnie druk, fax, skaner i kopiarkę.
A gotować umie??: )))
Nie. I dlatego niech lepiej nie podskakuje i nie odmawia współpracy, bo od prądu odłączę!
Dziwne rzeczy mówisz, Mistrzu
Mieliśmy drukarkę atramentową i wymieniliśmy na laserową, bo w sumie taniej wychodzi drukowanie. Może te tunery, czy jak się tam toto nazywa (nie znam się na tym zupełnie) są droższe, ale wydajność jest duuużo większa. Poza tym, nie muszę czekać aż mi ten pieroński tusz wyschnie i nic mi się nie rozmazuje. Nie wiem, ja jestem zadowolona. Co prawda nie drukowałam nic na zamówienie i bardziej jest mi to potrzebne do rozrywki… Ale wydrukowałam swojej mamie pamiętnik z pobytu u mnie (była dwa miesiące i też podróżowałyśmy, jak z Majeczką) i wyszło tego prawie 150 stron, taki sam wydrukowałam sobie. Potem jeszcze pisałam i drukowałam kroniki z następnych naszych wyjazdów. Nie mówiąc już o wydrukowaniu całego pamiętnika Majeczki (ponad 200 stron). O różnego rodzaju mapach, potrzebnych mi przy wyjazdach (nie umiem obsługiwać GPS-a), czy innej tego typu „literatury” nie wspominając. Dopiero przy Majeczce, musieliśmy te „kolory” w drukarce wymieniać. Ale ile czasu działały normalnie!!!
O ile mi wiadomo, w Polsce toner do laserowej drukarki jest droższy w eksploatacji niż tusz do atramentowej. Chociaż jeżeli tak piszesz, to wartałoby sprawdzić raz jeszcze!
Poza tym musielibyśmy nabyć nowy sprzęt, najchętniej taki wielofunkcyjny jak ten, którego używamy teraz.
Nie wiem jakie są ceny w Polsce. Moje dziecko policzyło swojego czasu i wyszło mu, że laserowa jest dużo tańsza. Oczywiście mam na myśli eksploatację. Mówiłam już nieraz, że nie znam się na tym zupełnie. Jak dla mnie, jeśli potrzebuję sobie coś wydrukować, drukuję i ma to działać. A jak, to już nie moja sprawa
Oczywiście, że powinieneś najpierw sprawdzić, bo mogą być różnice między Polską i USA. O ile wiem, u nas wiele rzeczy jest tańszych, przynajmniej jeśli chodzi o sprzęt. Majeczka też obiektyw kupiła tutaj, bo był prawie o połowę tańszy niż taki sam w Polsce. Pamiętam też, jak kilka lat temu wysyłaliśmy mojemu bratu części do komputera, żeby sobie złożył. To mało, że takich procesorów jeszcze w Polsce nie było, to jeszcze inne jakieś tam części były o niebo droższe niż te u nas. Tylko proszę mnie nie pytać jakie, bo nie wiem
Nie jestem w stanie zapamiętać tych fachowych nazw. Widocznie jestem na to za głupia 
No, odsapłem. Zlecenie wydrukowane i wysłane do klienta, sprawy poza tym załatwione póki co.
Z dumą mogę ogłosić, że Junior Starszy w konkursie języka angielskiego ma piąty wynik w województwie (w sumie jest ex aequo na 11 miejscu), a test rejonowy był sakramencki, jak na gimnazjum – z pytaniami o akcentowanie i transkrypcję fonetyczną
Gratulacje Juniorowi
Musisz być z niego dumny 
Ja, jak wiadomo szczycę się nieznajomością języka angielskiego, ale uściśnij Juniorowi przednią prawą kończynę ode mnie i powiedz mu, ze mu gratuluję i że ma pełne prawo być dumnym!!
Gratulacje dla obu panów Q z tym, że Juniorowi z oklaskami !
Mam zamiar wybudować nowe pięterko, jako, że Senator ogłosił mnie filarem . Czekam na głosy sprzeciwu 🙂
Bardzo prosiemy!: ))))
Masz mój głos poparcia
Sprzeciwu nie wnoszę
I popieram Twoją inicjatywę 
Ja tam jestem posłuszna 🙂
Pięknie dziękuję, Juniorowi przekażę!