Witaj: )))
Jasne! Głośniki na full, tuba na maxa, ryk podnosi sufit o dwa metry, a człek współczesny – homo prawieżesapiens – uczy się i pracuje w upojeniu SZTUKĄ jak szatan!
Nie darmo muzyka łagodzi obyczaje:(
No to już się nie dziwię, że ci kresowi są tacy wyrywni, skoro od dziecka, pasie się ich kołysankami o pancernych brzozach, krwawiących motylkach i postrzelonych jelonkach :):)
No widzisz, a gdyby tak matuś (tu się odsuwam na wszelki poza zasięg nagana, czyli za góry i lasy) czytała Ci „Kubusia Puchatka”
to może, ale tylko może posiadłbyś wrodzoną mi łagodność 🙂 🙂
Dzień dobry. 🙂
Jestem taki ludź co to nadal, coś robiąc, śpiewa. Zwłaszcza jak mi smutno. Kiedy byłam mała to na dobranoc i nie tylko, śpiewał mi tata.
Dzień dobry 🙂 Już to mówiłam rano piętro niżej, ale jest południe i wróciłam z oglądania rzeźb lodowych sama zmarznięta na sopelek lodu. Ale było warto.
Piosenkę o brzózce znałam, bo moja mama też ją śpiewała. Troszeczkę inne słowa, ale sens ten sam. Ostatnia zwrotka była o żołnierzu, a nie o jeleniu. Piosenka piękna, melodia też, ale szkoda, że wykonanie fatalne. To jest piosenka, którą się śpiewa a nie charczy. Tę o kalinie też znam.
Dobry wieczór 🙂 O brzózce nie znam, ale o kalinie i owszem. Bo tę o Jaśku co to kręcił fujarki z wierzbiny śpiewała moja mama i nawet parę linijek mogę z pamięci zacytować. Śpiewu mego, zapewne, nikt nie chciałby jednak słuchać 😀
To kręcenie fujarki, skończyło się dla Jasia czarnym krzyżykiem, nikt nie powiedział biedakowi, żeby się nie bawił zbyt intensywnie ? Mało edukacyjna to piosenka 🙂
Wiecie, jak patrzę na te rzeźby (brrrr!, jak zimno) to mi się taka rosyjska anegdota o Czapajewie przypomina
– Towarzyszu dowódco, mróz taki, że Golfsztrom zamarzł!
– Ile razy mam mówić, że Żydów na zwiad nie posyłać!!
A inna jej wersja
– Tawariszcz kamandir takaja nam priszła zima, czto pierwyj raz w istorii mira Golfsztrom zamiorz!
– Fied’ka maroz kak maroz, a my wdwajom szto – budiem żalet’ kakawa to Jewrieja?
Dobry wieczór ! O tym, ze zabiorą mi wodę ma pól dnia… uprzedzili, ale, że prund na znacznie dłużej, to już nie. Wyjaśnienie jakieś ? owszem :” rutynowe roboty Enei”. Rutynowo, to aż się prosi, żeby komuś dać w zęby
Dzień dobry 🙂 Nowy dzień, dziś już czternasty grudzień. Za dziesięć dni wigilia, a za dwa tygodnie koniec roku. Jak ten czas leci… dopiero rok się zaczął i już się kończy…
Dzień dobry: )))
Kiedyś tę piosenkę śpiewała czasami Moja Mama…
Tak mi się przypomniało jakoś…
A wiecie – jakoś tak to było, że dawniej ludzie coś robiąc ot, tak sobie śpiewali…
Poniekąd pozostało mi to do dziś – pracuję chętnie przy muzyce, aczkolwiek ja sam nie śpiewam. Nie żebym nie potrafił, ale jednak słuchanie wystarczy.
Witaj: )))
Jasne! Głośniki na full, tuba na maxa, ryk podnosi sufit o dwa metry, a człek współczesny – homo prawieżesapiens – uczy się i pracuje w upojeniu SZTUKĄ jak szatan!
Nie darmo muzyka łagodzi obyczaje:(
Jakbyś mnie widział Senatorze. Dzień dobry 🙂
Dzień dobry: )))
Brrrrrr!!!!!
Dzień dobry. Idealnie trafione w dzisiejszy nastrój – grudzień, wspomnienia i takie tam.
To ja lecę i postaram się być po południu.
Leć, Quacku……: )
Dzień dobry ! Nie znałam tej pioseneczki Senatorze…. ona jest na takie specjalne chwile ?
„Brzózkę” Na Kresach śpiewało się od kołyski.Nostalgiczna piosenka,charakterystyczna dla okresu przedwojennego Dzień dobry Wyspiarzom
Dzień dobry: )))
No to już się nie dziwię, że ci kresowi są tacy wyrywni, skoro od dziecka, pasie się ich kołysankami o pancernych brzozach, krwawiących motylkach i postrzelonych jelonkach :):)
Cześć!: ))) A jak!!!
No widzisz, a gdyby tak matuś (tu się odsuwam na wszelki poza zasięg nagana, czyli za góry i lasy) czytała Ci „Kubusia Puchatka”
to może, ale tylko może posiadłbyś wrodzoną mi łagodność 🙂 🙂
Matuś ma ceniła Puchatka mniej więcej tak jak koklusz u swego jedynaka!!!
Tak. Jeszcze jedna też. Do słów Lenartowicza:
Rosła kalina z liściem szerokiem,
Nad modrym w gaju rosła potokiem,
Drobny deszcz piła, rosę zbierała,
W majowym słońcu liście kąpała,
W lipcu korale miała czerwone,
W cienkie z gałązek włosy wplecione.
Tak się stroiła jak dziewczę młode
I jak w lusterko patrzyła w wodę.
Wiatr co dnia czesał jej długie włosy,
A oczy myła kroplami rosy.
U tej krynicy, u tej kaliny
Jasio fujarki kręcił z wierzbiny
I grywał sobie długo, żałośnie,
Gdzie nad krynicą kalina rośnie,
I śpiewał sobie: dana! oj dana!
A głos po rosie leciał co rana.
Kalina liście zielone miała
I jak dziewczyna w gaju czekała,
A gdy jesienią w skrzynkę zieloną
Pod czarny krzyżyk Jasia złożono,
Biedna kalina znać go kochała,
Bo wszystkie swoje liście rozwiała,
Żywe korale rzuciła w wodę.
Z żalu straciła swoją urodę.
Ale piosenki nie znalazłem, choć sam ją śpiewać umiem: )
Biedny Jasio, kręcił, kręcił, aż ukręcił 🙂
Witaj uroczy Misiaczku… Cóż za strój.. i te okulary.. Przystojniak z Pana 😀
Okulary! Oczy mu podbili i za ciemnymi chowa!: )
Kto, gdzie i za co??
Za co?? Jemu za cokolwiek!: )))
Wpadłem na agenta Tomka zaś i udzieliło misię 🙂 🙂
Siano masz?? Tak kole melona? 😀
Dzień dobry. 🙂
Jestem taki ludź co to nadal, coś robiąc, śpiewa. Zwłaszcza jak mi smutno. Kiedy byłam mała to na dobranoc i nie tylko, śpiewał mi tata.
Witaj Jasminko 🙂 Kiedy zaczynałam śpiewać, zawsze ktoś życzliwy prosił abym opowiedziała kawał, np. 🙁
I czemuż, no czemuż?? 😀
Hej diwczyno szumyt’ haj, koho lubysz zabuwaj, zabuwaj..:)))
Hej diwczyno szumyt’ haj, koho lubysz zabuwaj!!
Hej diwczyno, sercie moje, taj pidesz ty za mene za mene
Hej diwczyno, sercie moje, taj pidesz ty za mene!!
– Ne pidu ja za tebe, nyma chaty u tebe u tebe,
– Ne pidu ja za tebe, nyma chaty u tebe!!
Dzień dobry 🙂 Już to mówiłam rano piętro niżej, ale jest południe i wróciłam z oglądania rzeźb lodowych sama zmarznięta na sopelek lodu. Ale było warto.
Piosenkę o brzózce znałam, bo moja mama też ją śpiewała. Troszeczkę inne słowa, ale sens ten sam. Ostatnia zwrotka była o żołnierzu, a nie o jeleniu. Piosenka piękna, melodia też, ale szkoda, że wykonanie fatalne. To jest piosenka, którą się śpiewa a nie charczy. Tę o kalinie też znam.
Witaj Bożenko 🙂 aaa zdjęcia będą??
Dobry wieczór 🙂 O brzózce nie znam, ale o kalinie i owszem. Bo tę o Jaśku co to kręcił fujarki z wierzbiny śpiewała moja mama i nawet parę linijek mogę z pamięci zacytować. Śpiewu mego, zapewne, nikt nie chciałby jednak słuchać 😀
To kręcenie fujarki, skończyło się dla Jasia czarnym krzyżykiem, nikt nie powiedział biedakowi, żeby się nie bawił zbyt intensywnie ? Mało edukacyjna to piosenka 🙂
Misiu!! 😀
Będzie potrzebował więcej tych okularów!!
Misiowi oczko??? Noooo wiesz?? 🙁
No to ja też dobry wieczór. Plan wykonany, ponadplanowe zadania tyż. Dzisiaj już bez nijakich złych przygód.
Bożenka dzisiaj jak czarny kot na pasach…
Nie rozumiem…
Pojawiasz się i znikasz. Żart taki na temat komentarza, który miał zawierać zdjątka lodowych rzeźb.
No właśnie, niżej napisałam jaki mam problem. 🙁
Witajcie!
Senatorze, obiecywałeś intymne wspomnienia o tym, jak walczyłeś z drutem, i brzózką się wykręcasz?
Nie z drutem ino z kablem i, nie ja!!
No dobra, będzie na jutro!: ))
O!
W bibliotece zamieściłam cztery zdjęcia rzeźb lodowych, ale nie mogę ich tu przenieść, bo strasznie wielkie wychodzą. Nie wiem jak je zmniejszyć.
Momencik…
Wiecie, jak patrzę na te rzeźby (brrrr!, jak zimno) to mi się taka rosyjska anegdota o Czapajewie przypomina
– Towarzyszu dowódco, mróz taki, że Golfsztrom zamarzł!
– Ile razy mam mówić, że Żydów na zwiad nie posyłać!!
A inna jej wersja
– Tawariszcz kamandir takaja nam priszła zima, czto pierwyj raz w istorii mira Golfsztrom zamiorz!
– Fied’ka maroz kak maroz, a my wdwajom szto – budiem żalet’ kakawa to Jewrieja?
Dobranoc: )))
Dobranoc również!
Dobranoc 🙂
Dobranoc 🙂
Ale zgodny chórek!
Dobry wieczór ! O tym, ze zabiorą mi wodę ma pól dnia… uprzedzili, ale, że prund na znacznie dłużej, to już nie. Wyjaśnienie jakieś ? owszem :” rutynowe roboty Enei”. Rutynowo, to aż się prosi, żeby komuś dać w zęby
Dzień dobry 🙂 Nowy dzień, dziś już czternasty grudzień. Za dziesięć dni wigilia, a za dwa tygodnie koniec roku. Jak ten czas leci… dopiero rok się zaczął i już się kończy…

Dzień dobry! Czas leci, prawda. Widać i po dzieciach, i po znajomych, a skoro ja widzę po nich, to i oni po mnie… 🙁
Nie ma to tamto. Do roboty.
To nie my się starzejemy, tylko nasze dzieci. Miłego dzionka Quacku