Długo potrwało nim złapał zbieżność wzroku, co prawda zbroja wytrzymała bez szwanku falę uderzeniową, ale hełm zadziałał jak dzwon, a Miśka mózg jak serce dzwonu. Powoli zsunął się z wrót i kiwając się na kolanach w tył i w przód trzymał się za skronie. Spostrzegł, że z płomiennego piekła powoli krocząc, wyszła zmokła kura, która parowała jak wyjęta z mikrofalówki. Kłobuk podszedł do klęczącego Miśka i podlatując, złośliwie dziobnął go w oko, Misiek zawył i zamachał łapami.
– Ty durniu, ośle, fujaro pancerna, zakuty łbie, nie rozumiesz, że nie, znaczy NIE !!!
Kłobuk szalał, biegał w kółko Miśka jak bezgłowa kura i wymachiwał rękoma, a czubek głowy dymił mu jak śmierdzące kadzidło.
– Uspokój się kochanie, bo cię znowu lumbago połamie – odezwał się dźwięczny głos – pozwól, że mamusia się tym zajmie. Do Sali wkroczyła rześko typowa baba ze wsi, przez zgięty łokieć miała przewieszony pokaźny koszyk zamknięty podwójnym wieczkiem .
– Ależ co też duszko, ten tego, nic się nie stało, ot wypadek przy pracy – wystękał wyraźnie spłoszony Kłobuk.
– Ładne mi nic, ten nicpoń zrujnował trzy mieszkania za ścianą zbrojowni, a ognisty pocisk przeleciał milimetry od akwarium Rusałek, rozumiesz ? M i l i m e t r y !
Kłobuk spuścił głowę i wyglądał na jeszcze bardziej zmokłą kurę. Misiek wstał i trzymając się za oko, drugim spojrzał na Babę – No dobra, dałem dupy, przepraszam.
– A nie, nie, kochanieńki, jest wina, musi być kara, akcja – reakcja, paniał ty ?
– O Bogowie , wyszeptał Kłobuk – Buba, kochanie, on już zrozumiał .
Baba spojrzała koso na Kłobuka, który się zapadł w sobie pod ciężarem spojrzenia – Do domu ! – zakomenderowała krótko i Kłobuk poszedł jak przeciąg .
– To jak – spytała cicha Baba Miśka – chcesz w pysk, czy po pysku ?
– Hę ? – zapytał mało inteligentnie Misiek – a może buzi na początek.
Baba powoli zzuła słomiane łapcie i z koszyka wyjęła drewniane saboty z czubkami na holenderską modłę, po czym równie nieśpiesznie z tego samego koszyka wyciągnęła za ogon sporą makrelę.
– O ! Rybka ! – Misie lubią rybki, mniam, mniam .
– To żryj to ! – Wysyczała Baba i z prędkością światła wyrżnęła go mokrą makrelą w pysk, była tak nie prawdopodobnie szybka, że zanim Misiek zdążył złapać się za piekący policzek, dostał w drugi i kilka bolesnych kopów z drewniaka w goleń, trzeci strzał makrelą w łeb rozsypał ją w dzwonka, Baba odskoczyła kilka kroków w tył i krytycznie spojrzała na trzymany w ręku rybi ogon, po czym błyskawicznie sięgnęła do koszyka, wyciągnęła metrowe salami otoczone różnokolorowym pieprzem i runęła na Miśka jak burza.
Początkowo zaskoczony Misiek, zebrał się w garść i kiedy Baba zawirowała w powietrzu jak kolorowy bączek celując salami w jego głowę, błyskawicznie złapał ją za kostkę nogi i zawiesił pięć metrów nad ziemią w stalowym uścisku.
– Puszczaj, wrzasnęła przytłumionym przez 15 warstw halek, które zakryły jej głowę Baba.
– A dlaczego – wielce ucieszny prospekt waćpanna czynisz, ładne galoty, sam takie miałem.
– Puszczaj, ty młocie ! Bo, bo …
– Bobo Babo ! Będziesz grzeczna ? Baba zaczęła się się szarpać z całej mocy jak dorodny szczupak na wędce, ale uścisk na kostce był stalowy – Będę – Nie dosłyszałem – BĘDĘ ! Tylko mnie puść .
– OK. – Misiek ostrożnie postawił Babę na ziemi i usłyszał długo wstrzymywany wybuch śmiechu, towarzystwo na majdanie dosłownie turlało się ze śmiechu Mistrz huczał basem, a dziewczyny piszczały dyszkantem, ale go załatwiła, a widziałyście jego głupią minę, no z babami się nie zaczyna, już wie jak to boli, ale go Betunia przerobiła na gulasz rybny .
– Dobra – będzie tego, wychrypiał Misiek – Mistrzu, niech Błękitna mnie trochę podrasuje, zbolały jestem jakby – słowom Miśka towarzyszył kolejny ryk śmiechu .
– Elo ziomki – z czego ta beka ? – zapodajcie fazę, też się chętnie pobrechtam – na salę wkroczył Rumak z Ptasią Panią na grzbiecie . Misiek błyskawicznie przyjął pozycję bojową i zjeżył szczecinę na karku, zapadła cisza . Rumak gubiąc rytm podszedł do Miśka na odległość metra.
– Co jest ziom, nie czaisz bazy ? – Rumak podniósł czarne okulary zakrywające mu oczy – Ray Bany, rzekł z wyższością – niekiepawo popuszczacie lejce , coś brachu taki sponiewierany ?
– Że co niby ? – Misiek gapił się zdumiony na Rumaka w czapce bejsbolowej nasuniętej daszkiem na grzywę, złotym łańcuchu grubości łańcucha kotwicznego z olbrzymim złotym budzikiem dyndającym w okolicy pęcin i ogromnych okularach na czole .
– Bez hekstekstów ziom, masz co zajarać ?
– Co ??? – Co, co, co ? No wiadomo co, ziom ? Marię – Misiek jeszcze szerzej wytrzeszczył gały – Jaką Marię w mordę ? Nie pozwolę ci spalić żadnej Marii, nawet jeśli jej nie znam !
Rumak spojrzał na Miśka wyraźnie zaskoczony – Ty nic nie czaisz ziom – widzę, że na Belga idzie, musisz coś mieć do zabakania, blanty, gandzia, zioło, filisy, bataty, skun, sztynks, kocioł, dżoj, zielone, gras, gibony, sensi, towar – komprende ?
– Słuchaj – lodowato powiedział Misiek – nie komprende, zacznij gadać po ludzku, bo mnie ręce świerzbią .
– Spox ziom – Myślałem, że jak taka chichrawka na bajzlu, to co najmniej gieta zjaraliście – w tym momencie Rumak wyszczerzył się od ucha do ucha i Misiek został oślepiony błyskiem złotych zębów w jego paszczy.
– Niezły grill co ? – Rumak z dumą spojrzał na osłupiałego Miśka .
– Eche, normalnie kopalnia złota w gębie – Misiek dopiero teraz spostrzegł Alaudę, która od dłuższego czasu dawała mu rozpaczliwe znaki .
– Idź przywitać resztę towarzystwa – powiedziała Ala zsuwając się z Rumaka.
– To narty, radośnie zarżał rumak i pokłusował w stronę grupki pod przewodem Czarodziejki.
– Co jest na wszystkich bogów widzialnych i niewidzialnych !?
– Rewitalizacja nie przebiegła zbyt pomyślnie – odrzekła Ptasia Pani – Zaświaty znowu dały ciała i nowy astral wchłonął duszę jakiegoś rapowego bęcwała, zanim Pan się połapał w sytuacji, to zło się dokonało i mamy to co mamy, na szczęście zmiany są krótkotrwałe i odwracalne, Rumak powinien wyprzeć astrala z umysłu w czasie krótszym niż tydzień, a na razie – Jest jak jest – dokończył Misiek, a Ala skinęła głową .
– Przedstawisz nas – Misiek skinął głową w kierunku nieznajomego mężczyzny, który w niedbałej pozie podpierał ścianę opodal – Jasne – ale najpierw trzeba cię sprowadzić do właściwych rozmiarów – Czarodziejko ! Zawołała wysokim trelem – Uczłowiecz panserbjorna, proszę . Czarodziejka z oddali kiwnęła głową , złożyła dłonie w kulę i wyskandowała zaklęcie.
– O nie, nie ! Tylko nie to !!! – Misiek zaczął się kurczyć, futro w błyskawicznym tempie zaczęło zanikać, długie łapy, skracać się, a paszcza robić płaska jak naleśnik, po chwili stał, czując się nagi i bezbronny, był na powrót człowiekiem w śmiesznym kilcie i barchanowych gaciach, bezsilny, chociaż nie, coś się zmieniło i czuł w sobie MOC, nawet w tym ułomnym kruchym ciele czaiła się MOC, zacisnął niezgrabne, pozbawione pazurów piąstki i uderzył z całych sił w ścianę, gruz prysnął na wszystkie strony i w ścianie powstała spora dziura, szczerząca się zbrojeniowymi prętami.
– To zaklęcie maskujące – wyjaśniła Ala – ułuda, zwodząca niewprawne oko, w rzeczywistości dalej jesteś panserbjornem, ale tylko istoty magiczne widzą cię w twojej prawdziwej postaci, dla ludzi, jesteś ludziem, to idealny kamuflaż.
– Pozwól, że ci przedstawię, to Maximus Optimus, ogorzały mężczyzna skinął nieznacznie głową – to nasz przewodnik i tropiciel, jak widzisz człowiek .
– Bez jaj – nie zamieni się aby w jakąś fajną ciężarówkę ?
– Nie każdy Maksymilian jest z rodu Prime – mów mi Max .
A żesz go w mordę ! Ja nic nie mogę, Tetryk w łaskawości swej zmienił mi hasło i dzięki temu mogłem coś wrzucić, ale w połowie wrzutki dostałem po łapach toporem i nawet tytułu nie dokończyłem,
wszelkie próby zmian tego tekstu kończą się komunikatem : Błąd 404: Nie znalazłem strony
Strona, której szukasz, nie istnieje lub została usunięta. Użyj menu lub funkcji wyszukiwania aby trafić tam, gdzie chciałeś.
Jedyne co mogę to życzyć wszystkim dobrej nocy 🙂
Tego, że aż tak się nie spodziewałam. 🙁 Nie wiem dlaczego tak, bo nie powinno. 🙁
Trzym się Miśku. Dobrze, że przynajmniej tekst udało Ci się opublikować.
Proszę o tłumaczenie, bo… Je ne comprendre pas tego fragmenta w całości „Ty nic nie czaisz ziom – widzę, że na Belga idzie, musisz coś mieć do zabakania, blanty, gandzia, zioło, filisy, bataty, skun, sztynks, kocioł, dżoj, zielone, gras, gibony, sensi, towar – komprende ?”, ale to już jutro. 🙂
To slang hip – hopowców, jak realizm, to realizm :)))
Dzień dobry :)Tłumaczę : Udajesz, że nie rozumiesz, a widzę, że towarzystwo przy forsie, musisz mieć coś do zapalenia w sensie marihuana, reszta to nazwy potoczne skrętów z marihuaną.
..dzięki, nazwy marychy pojęłam, ten Belg to ” przy forsie”?
Na Belga, znaczy, na bogato 🙂 Sam tego nie wymyśliłem zerżnąłem większość tekstów ze słownika slangu hip-hopowców 🙂
Dobranoc życzyłam piętro niżej, tu zatem życzę Wszystkim jak najmilszego dnia. 🙂 Mam nadzieję, że Senator nie przeczyta tego w środku nocy. 🙂
Do…
Muszę przyznać, że połowy wyrazów nie rozumiem z tych rozmów. Moje dzieci nie mówiły takim slangiem. Nie miałam się gdzie nauczyć. Dobrze, że opisy sytuacyjne pisane są normalnym językiem
Przynajmniej wiem o co chodzi 


Muszę przyznać, że zazdroszczę takiego polotu i fantazji
Ja tak nie umiem
Ja mam wielu nastoletnich siostrzeńców i trochę podłapałem, ale czasami jak ze sobą rozmawiają, to siedzę jak na tureckim kazaniu i rozumiem piąte przez dziesiąte 🙂
Kolorowych snów wszystkim życzę


I miłego dnia
Jutro będzie mnie trochę mniej, bo znowu mam imprezę. Całe szczęście, jak dla mnie bezalkoholową – robię za kierowcę
Miłego Miro 🙂 i nie będzie Ci troszkę żal ? 🙂
Dzień dobryyyyy 😀 😀 😀
Rumak wyposażony w złoty garnitur uzębienia i markowy budzik – ależ z niego elegancik! Podkówki, oczywiście, też złote? Jak i skry wydobywające się z pod tychże..
Maxia, mam nadzieję, że Autor w ciężarówkę, jednak nie zamieni
Dzień dobry 🙂 Całkiem zgrabna wycieraczka, miło się ją czyta.
Witaj Bożenko 😀 Jak Ci się podoba Rumak ze złotym łańcuchem, odwróconą bejsbolówką na grzywie i okularach na szlachetnym czole??? 😀 😀
No to narty
Piękny opis, taki prawdziwy naszego Rumaka
Psiakostka ! Zapomniałem o podkowach, nic to nadrobię w kolejnym odcinku 🙂
Uczłowieczony Misiaku kochany, dzięki za dawkę humoru z samego rana
Moc poczuł Misiek…. to jest skutek uczłowieczenia ?
I Twego daru Czarodziejko
Mam chichrawkę na bajzlu.. Nic nie zjarałam (zajarałam), słowo
Chichrawkę rozumiem…. ale dalej nie ? 🙂
Zapalimy po całym?? 😀 Do kawki np. pod wyciągiem.. Niekoniecznie maryśkę 😀
Jasne, pod wyciagiem było fajnie !
Misiaku, uczłowieczony – naprawdę uroczo wyglądasz w tych barchanowych gaciach..
Też mi się spodobały te barchany
Tylko nie wszystkie postacie rozróżniłam 😆
Wydaje misie (!), że tym razem czytelne som
Może niezbyt dokładnie przeczytałam..
Ale Ciebie rozpoznałam od razu i Wiedźminkę 🙄
A kim są Kłobuk i Betunia?
Autor dołożył słowiańskiego demona – opiekującego się duszą martwego płodu, który przybierał postać zmokłej kury.
Noo i Maxiu nie może zamienić się w „ciężarówę”
Aaa Betunia – petunia.. lub od betonu 😀 Autor wyjaśni – zapewne 😀
Dzięki, poczekam na Autora.
Betunia (Betania) to włoski odpowiednik swojskiej Baby-Jagi, podobnie jak Buba jest prasłowiańską nazwą tejże baby 🙂
To pasuje do Wiedźminki, ale ona już tam jest?
Wiedźminka to Czarodziejka, a baba to baba 🙂
Otóż to. Wiedźma to Czarodziejka, Baba ze wsi, to Baba, a Betunia to jakaś inna Baba-Jaga. Nic z tego nie rozumiem i myślę, że nie tylko ja. Naprawdę, przydałby się słowniczek postaci.
Fazę mam raz na miesiąc, jeśli mam tworzyć słowniczek i usystematyzować wszystkie postacie, stworzyć legendę i słownik wyrazów różnorakich, to ja postoję, nie strzelam focha, ja po prostu nie mam czasu Bożenko na biurokrację, niech będzie jak jest
na bieżąco będę objaśniał nieporozumienia, proszę
Rozumiem i nie nalegam. Przepraszam
Babo, z pretensjami proszę do Autora. Spokojnie, nim zaczniesz z nim rozmowę, daj mu w ucho! Potem drugi raz. Ode mnie!!: )
Dzień dobry !
I cóż widzą moje śliczne oczy : barchany pod kiltem…. no, no, ale zadbany nasz Miś ! 🙂
Nery mu się nie przeziębią i dopiero piwsko mu je z hukiem rozerwie!: ))
Aha, PS. Trochę jeżdżenia nas dzisiaj czeka, więc jak zaraz wychodzę, tak prawdopodobnie zląduję dopiero po południu.
Dobry Mistrzu Q 😀
Lista obecności mi się nie zgadza….
A Senatoru … wytyk, ze się po bokach szlaja, zamiast się z nami przywitać. Chociażby ..
Pewnie źle się czuje… 🙁
PS Zajrzeć zajrzał..
Dzień dobry: ))) Wszelki duch.. itd! Acani tutaj??: ))

Witam: ))) O co pretensje, to ja znikam na całe kolejne dnie??
…bo bez Ciebie jest nieważne, a ja się usprawiedliwiałam 🙂
…
Usprawiedliwiłam….No, może tym razem jakoś przejdzie…
Witajcie!
Dziś z doskoku, bo impreza rodzinna.
Ale żeś, Miśku, oną Babę wyobracał, heej! No, ale skoro „buzi na początek” było mało inteligentne…
A swoją drogą, słowniczek postaci mógłby być interesujący 🙂
Cześć: ) Chyba będzie konieczny: )
Jak najbardziej jestem ZA
Uwaga techniczna:
Ostatnio i mnie się kilkakrotnie pojawił błąd 404 przy próbie poprawiania komentarzy lub wpisów. Przyczyny mogą być dwie: albo intensywna kampania reklamowa naszego dostawcy jest na tyle skuteczna, że zaczyna mieć problemy z wydajnością i czasem dostępu do bazy, albo coś jest schrzanione w ostatniej aktualizacji WordPressa. Będę się starał to wyjaśnić – na teraz mogę doradzić jedynie odczekanie chwili i ponowienie próby.
Obstawiałbym przejęcie przez WP 2 miliony blogów z Onetu, to musiało zatkać każdy system .
Nasz blog (podobnie jak onetowy zresztą) z WordPressem ma tylko jeden związek: oprogramowanie, otwarte zresztą. Nasze bazy rezydują na serwerze firmy hostingowej, nie związanym w żaden sposób z serwerami onetu czy platformy wordpress.com.
Zatem hasła dostępu do Wyspy są też fizycznie inne od haseł na inne platformy wordpressowe – nawet, jeżeli ustawiamy je jako tak samo brzmiące.
Zmiana oprogramowania platformy to nie jest przejęcie blogów przez inny serwis 🙂
Witam ponownie. Otóż proszę sobie wyobrazić, że dosłownie kilometr po wyjechaniu z domku coś się dziwnego zaczęło dziać z samochodem, więc pani kierowca zjechała na parking (szczęście w nieszczęściu, że to wszystko w centrum miasta!) i okazało się, że mamy flaka w prawym tylnym kole. Dalej więc za klucz i wymieniać koło, a tu bęc, niespodzianka, okazuje się, że „firmowy” klucz to 19, a do zimowych felg w warsztacie dano nam nakrętki 17. Haha. Trzebaż trafu, że w zeszłym tygodniu wyjąłem z bagażnika cały komplet kluczy nakładkowych, który zazwyczaj tam wożę, bo potrzebowałem do czegoś innego w domu, i nie odłożyłem na miejsce. Na szczęście udało się pożyczyć stosowny klucz od innego kierowcy, zmieniliśmy na dojazdówkę z bagażnika i dotarliśmy do warsztatu. Tam fachowiec zbadał koło, wyszło (na szczęście), że opona cała, tylko na wentylu przepuszczała. Wymieniliśmy tenże, ale już było za późno, żeby jechać tam, dokąd pierwotnie planowaliśmy, więc wróciliśmy dodom. Oczywiście to nie koniec biegania i załatwiania, ale chwilowo jestem.
Przykra niespodzianka… Ale dzięki niej możemy się chwilowo cieszyć Twoim towarzystwem 😀 Ale jestem wredna…
Ach, wymiana koła to nie aż taki stres, żebym uważał Cię za wredną 😉
Ale popsuła Ci plany, a ja się z tego cieszę
Może człeka zdenerwować..
No, kierowca mi się mocno zdenerwowała…
Szofer, szofer, jeśli pozwolisz, że Cię poprawię!: )))
Szofer..zyca? Bo szoferka przecież nie.
Chyba szoferka
Szofer to stanowisko, kierowca to zawód!: )))
Dzień dobry!: )))
Trzeba, widzę, galopem pędzić do dentysty!@!
Witaj Szacowny Rumaku
Niżej, proszę, niżej!!
Niżej już się nie da 🙁
Proszę zatem wprowadzić korektę!: )))
Spox! Nikt Ci tego kruszcu wybijać, wyrywać nie będzie
Witamy Bohatera dnia dzisiejszego 😀
Wybijać nie wybijać, a alarm na wszelki wypadek zainstalować trzeba!!: ))
Alarm nazębny? Tego jeszcze nie grali! 😀
Witaj: )
A jak się złodziej nocą ciemną zakradnie? On cap za ząb, a tu mechanika-elektronika jak nie zacznie wyć i światłami mrugać!! Złodziejaszka ani chybi – co daj dobry Panie Boże, amen!- szlag na miejscu z wrażenia trafi i obejdzie się bez jego łapania!: ))
Może nawet sobie zażyczę by mi 2000 V podłączyli, to Misiek od razu pieczony posiłek miast surowej makreli będzie miał!
Tu już może zostań przy wyciu i mruganiu, 2000V na własnych zębach to może być trochę za dużo…
Mnie się zamontuje bezpiecznik!!: )
Przy takim napięciu to chyba już powoli odgromnik!
Tyż można!: )
Znowu elektronika.. 🙁 Uważaj, bo się szybko zetrą 😀
To mi Miś kolejny garnitur tym razem tytanowych zafunduje!: ))
Te tytanowe też będą olśniewające ?:)
Spotyka Jasio znajomego z opuchnięta twarzą i pyta: Co,ząb ? Nie,osa.Ugryzła ? Nie-ojciec łopatą zabił !
Dobre
Współczuję Ci Quackie,ale jako pasażer mogłeś powybrzydzać trochę,to dobrze robi na „równowagę” wpływów w rodzinie.Kiedyś,wracając z przyjęcia moja małżonka zadecydowała,że to ona odwiezie rodzinę do domu.Utknęła na rondzie,zgasł silnik,zaczęła kląć jak prawdziwy kierowca i dzieci uprosiły mamę,aby to tatuś dojechał do domu.Nie podpuszczam Ciebie,ale spróbować możesz.
Nie dawaj Mu takich rad! Mistrzowi Quackie życie jest miłe!: )
O, jak Senator doskonale wie, jak to wygląda! Kierowanie samochodem pozostawiam piękniejszej połowie, co refleks ma lepszy, a za to staram się nie denerwować, jak ona kieruje (ale też, uczciwszy uszy, w 99% przypadków nie ma powodu się denerwować), za to jak ja zmieniam koło, to też wolę, żeby ona się nie denerwowała. Równość i emancypacja, ot co.
Przecież może wszystko zwalić na mnie !!! To ja będę miał kłopoty. (masz rację-wycofuję się z tego)
Witam 🙂 „Równowaga wpływów” w rodzinie nie zależy od tego kto siedzi za kierownicą pojazdu 🙂 I muszę się przyznać, że to głównie ja robię w tym domu za szofera, ale „kierowcą” domu jest w zasadzie małżonek 🙂
Całe szczęście obojgu nam to pasuje 🙂
Witam serdecznie ponownie. 🙂
Adiustowane druków chaszcze przez dłuższą chwile zatrzymały mnie przed telewizorem.
Miło Was poczytać po słuchaniu Hip-hop a la strzyżyk. 😆
Ooo, jakie ładne chaszcze! I jeszcze adiustowane, a w jakie kształty adiustujesz, bo ja najbardziej lubię zwierzątka i inne tam dinozarły! 😉
To nie moje chaszcze, to z tegorocznego Ogólnopolskiego Dyktanda. 🙂 Szumiało i trzeszczało bardzo. 🙂
Taki miszmasz aż do dnia.
A o brzasku, tak do wtóru,
stuku-puku, szuru-buru
w chaszczach już to w oczeretach.
Szanowni, muszę niestety kończyć na dziś. Hop dziś, dziś.
Awansem wobec tego: dobranoc!
Gienta zjaraliście?? 😀
Ufff.. nie ma to jak sobota gospodarcza.. 🙁
Nie narzekaj, przecież czasami też coś musisz zrobić!
a w ucho?? A może te złociste przeflancować?? Hi,hi… Pyskacz!!
Rumak tekst szykuje na jutro??? Taaak?? Fajnie..
Może być!
Dobranoc 😀
Jutro Rumak za Autora ? no to wcześnie wstanę, znowu sie czegoś o rybach nauczę 🙂
Wstań, wstań!! Podam przepis na pysznego śledzia w śmietanie!!

Świetnie! Więc idę spać, żeby rano wcześnie wstać.
Muszę się pośpieszyć, żeby na śniadanie zrobić tego śledzia w śmietanie.
Dobranoc 🙂
Śniadanko dla Seniora i Seniorki : śledź i 50 w kieliszku 🙂 może być ?:)
Dobranoc. Trzodę trza karmić!: ))
Wyindywidualizowałam się z rozentuzjazmowanego tłumu. 😆
Jeśli napisałam to bez błędu to znaczy, że jeszcze nie jest tak ze mną źle jak myślę. 😆
Za oknem mam film „Podwodny świat” w 3D. 🙂 Księżycowe halo i okna zawieszone we mgle. Domów nie widać. Pięknie. 🙂
Dobranoc się z Państwem. 🙂
To i ja się… dobranoc 🙂
