« Majeczka w USA cz.2 Majeczka w USA cz. 3 »

Buffalo Rock State Park

W niedzielę pozazdrościłam naszym grzybiarzom i też się wybraliśmy na wycieczkę. Mieliśmy w planach odwiedziny w kanionach w Matthiessen State Park. Chcieliśmy sprawdzić, czy już jest woda w wodospadzie. Po drodze się jednak rozmyśliłam. Byliśmy chyba z ostatnich osiem razy w tym parku i znam go jak własną kieszeń. Miałam ochotę na coś nowego… Namówiłam swoje szczęście ślubne na wizytę w Starved Rock State Park. Też już tam kiedyś byliśmy i mamy „oblatane” wszystkie kaniony (a jest ich tam trochę, chyba z 16), ale miałam nadzieję w Visitor Center wziąć mapę tych okolic i znaleźć coś, czego jeszcze nie znamy. Najpierw „opstrykałam” trochę wystawę o historii tej ziemi. Potem poszliśmy na najbliższą skałę, że tak powiem firmową – Starved Rock. Fajnie było, tylko te pierońskie schody…

Potem namówiłam męża, żebyśmy pojechali według drogowskazu mijanego po drodze, do Buffalo Rock State Park. Tam jeszcze nie byliśmy.

Muszę przyznać, że nie obeszliśmy wszystkiego. Doszliśmy do miejsca, gdzie była tabliczka z ostrzeżeniem, że za nią od 1 października, mogą się odbywać polowania na jelenie. W oddali słychać było strzały. Nie chciałam być ustrzelonym jeleniem i zawróciliśmy. Dopiero później sprawdziłam mapę. Za tą tabliczką jest jeszcze wiele atrakcji. Nie martwię się tym jednak, bo następnym razem mamy nowe miejsce, do którego możemy się wybrać. A strzały były po drugiej stronie szosy. Na strzelnicy…

Ps. Tak to jest, kiedy nie zabiera się ze sobą okularów, a małżonkowi jest wszystko jedno gdzie, byle iść.

131 komentarzy

  1. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: )))
    Ładnie tam, w tej Hameryce: )

    • Wiedźma pisze:

      Witaj Senatorze… pooglądamy, bo pewnie tam nie pojedziemy… 🙂

    • miral59 pisze:

      Witam wszystkich serdecznie w ten ciepły poranek 🙂

    • miral59 pisze:

      Prawdę mówiąc, wszędzie ładnie. Nie tylko w Hameryce 🙂 Po Polsce też trochę pojeździłam i muszę powiedzieć, że jej uroda wcale nie ustępuje innym krajom. Tyle, że Ameryka jest trochę dalej niż każde miejsce w Polsce 🙂

      • Quackie pisze:

        To prawda. Byłem w USA dwa razy, za każdym razem w stolicy i okolicach (Maryland) i moje podstawowe wrażenie jest takie, że w Stanach wszystko jest większe niż w Europie – jak rzeka, to taka szeroka, jak u nas Zatoka Pucka, bo drugi brzeg widać jak Hel z Gdyni; jak samochody to… wiadomo. Anegdotycznie zupełnie zabrzmi opowieść, jak to znajomi odbierali mnie z lotniska, a po drodze mijaliśmy dość solidne roboty drogowe. Zacząłem się śmiać, a kiedy zapytali mnie, dlaczego, odparłem: „My w Europie też znamy markę Samsung – z telefonów komórkowych, komputerów, kuchenek mikrofalowych lub elektrycznych – ale u was w Stanach wszystko musi być większe, więc widzę, że jak Samsung, to od razu koparka albo spychacz”.

        • miral59 pisze:

          Dobre ROTFL
          Jak się jeszcze będziesz wybierał do USA, daj znać 🙂 Umówimy się i odbiorę Cię z lotniska 🙂 Przynajmniej na dwa tygodnie będziesz się mógł u mnie zatrzymać 🙂 Pokażę Ci trochę swoje miasto i okolice. Ja bardzo lubię gości, bo daje mi to okazję do pojeżdżenia i odwiedzenia ulubionych zakamarków 🙂 Nie mam co prawda pałacu, ale dla miłego gościa zawsze miejsce się znajdzie. Mam jeden pokój gościnny. Malutki, ale z dużym łożem 🙂 Zawsze jest gdzie się przespać i według opinii Majeczki bardzo wygodnie 🙂

  2. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry… piękna galeria, zwłaszcza w mglisty, pochmurny poranek… 🙂

  3. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Ta historia ze strzelaniem i jeleniami – w pewnym sensie to kwintesencja Stanów! 🙂

  4. Incitatus pisze:

    Leniwce!

  5. miral59 pisze:

    Szkoda, że ja już muszę się zbierać do pracy 🙁 Chętnie bym sobie pogadała 🙂
    Na razie Bye

  6. Alla pisze:

    Dzień dobry 🙂 No młodzieży.. w te pędy z zaproszenia korzystać i do kraju zza wielkiej wody lecieć! Bo…”drugi raz nie zaproszą nas wcale…” 😀
    W tej Hameryce to ja mam kuzynkę.. ale… nigdy nie usłyszałam od niej(ot tak przez grzeczność)- przylećcie kiedyś 😀

    Fajnie się ogląda..

  7. Incitatus pisze:

    Wiedźminko, hop hop!!: )))

  8. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Miral! Zdjęcia ładne i bardzo ciekawe – krajobrazy i sytuacje rzeczywiście bardzo „polskopodobne”, pomijając skalę 😉 .
    Na podobnego szmaciaka gałęzistego trafiłem kiedyś w lasach kielecczyzny; ponieważ nie byłem pewien jego jadalności, wróciłem do samochodu aby sprawdzić w atlasie – a potem nie potrafiłem trafić do niego z powrotem Worry

    • Alla pisze:

      Witaj Tetryku 🙂 Ja nigdy takowego szmaciaka nie widziałam. Ciekawe jak smakuje 🙂

      • Incitatus pisze:

        Ponoć wszystkie grzyby są jadalne. Tyle że niektóre jedynie raz!: )

      • Tetryk56 pisze:

        Hej, Skowroneczku! Ja niestety też nie – że jest jadalny wyczytałem w książce 🙁
        Fajnie, że odżyłaś! :Flowers-for-you:

      • Quackie pisze:

        Też nie miałem przyjemności z towarzyszem szmaciakiem (mała litera nieprzypadkowa). Z Internetu o smaku: „W atlasie grzybów z lat 70-tych o siedzuniu,(szmaciaku) piszą że jest to grzyb o wybitnej wartosci smakowej i jest oznakowany trzema widelcami.Spotyka sie też określenia ,,polskie trufle” Oczywiscie miałem okazję zasmakować w tym grzybie,ale nie są to doznania warte łamania prawa. (…) Co do smaku szmaciaka gałęzistego vel siedzunia sosnowego też miałem mieszane doznania. Raz dawał się jeść, zaś innym razem niemiłosiernie „zabijał” swym aromatem inne, smaczniejsze grzyby w mieszance. Z kilku zwykle spotykanych owocników zabierałem najwyżej jeden, dwa, a reszta pozostawała w lesie. Obecnie, gdy jest gatunkiem CHRONIONYM, nadal rozkoszuję się jego przyjemnym, jak na mój gust, zapachem, ale teraz już z nosem przy ziemi 😉 I przy okazji często go fotografuję :-)”

    • Wiedźma pisze:

      Szmaciaki sa jadalne… trochę podobne do kalafiora w smaku; jest jeden poważny szkopuł – są pod ochroną 🙂

  9. Wiedźma pisze:

    Bardzo mi się podobają te zdjęcia i mam nadzieję, że ciąg dalszy nastąpi…. 🙂

  10. Wiedźma pisze:

    No to się spóźniłam, nikto ne je doma ? A Misiek ????

  11. Tetryk56 pisze:

    No, coraz gwarniej! 🙂 A co z Lukrecją i jej jetlagiem? No co?

  12. Tetryk56 pisze:

    Wiedźmo, może rzeczywiście trzeba nam Błękitnego Płomienia? ROTFL
    Daje się zauważyć niejakie rozczarowanie Latającym Potworem Spaghetti – o pastafarianach coraz mniej słychać…

  13. Quackie pisze:

    Z moich grzybowych fascynacji mogę wymienić dwie:

    Rydze – usmażone na maśle, osolone, i więcej mi nie trzeba do szczęścia, no, może chrupiącego pieczywa.

    Kanie, zwane gdzieniegdzie sowami – kapelusz opanierowany i usmażony jak schabowy – cud, delikates i smak niezrównany. Niestety trzeba uważać, ze względu na podobieństwo do sromotników (ale jest różnicą z tą tam kryzą pod kapeluszem).

    Prosty ze mnie człek i przyjemności też lubię proste, a niewyszukane 😉

    • Wiedźma pisze:

      Powiedziałabym, że rydze z patelni to jednak delikates…kiedyś w Gorcach zebraliśmy ich dużo, po czym się okazało, że nasza góralka nie ma patelni ! Cry ) a pomylić kanię ze sromotnikiem mozna chyba tylko wtedy, gdy sa bardzo młode….

    • Tetryk56 pisze:

      Smaki mamy widać podobne – dołożę jeszcze zupę z kurek (liszek, pieprzników – jak kto woli).
      Pomyłki kani ze sromotnikiem są IMHO karą losu za pazerność: kanie tak młode, że podobne do sromotnika są jeszcze zbyt małe, żeby był sens je zrywać. A skoro „chłop żywemu nie przepusci”…

  14. Wiedźma pisze:

    Mam do przekazania życzenie dobrej nocki od Skowronka…. bo jej lapcio się znarowił 🙁

  15. Jasmine pisze:

    Cry
    Może tym razem. 🙁
    Witam serdecznie. 🙂
    Proszę mnie nie wyzywać od dezerterów. 🙁 O odrobinę wyrozumiałości proszę. Setki razy skarżyłam się na mój „super internet”. Wczoraj było źle, ale dziś od rana jest makabrycznie. Cały czas się czołga a co 5 minut rozłącza. Tears
    Bardzo chciałam obejrzeć kaniony, może jutro się uda. 🙁
    Dziś poczytałam Was, udało się wejść na Wyspę. 🙂

    Nie wiem czy ma sens to moje pisanie, bo może znowu, zanim zdążę kliknąć w „wyślij”, rozłączy mnie. 🙁

    Na wszelki życzę Wam dobrej nocy. 🙂

    PS: Macie szczęście, że nie potraficie czytać moich myśli i nie wiecie co myślę o moim dostawcy. Happy-Grin

    • Wiedźma pisze:

      Witaj Jaśminko…. zaraz mi się przypomniało ” kto mnie wołał, czego chciał”… Zaraza na Twojego dostawcę i już ! Kocur … a lbo co gorsze jeszcze …

      • Bożena pisze:

        Współczuję Jasminko, wiem co to znaczy jak internet się rozłącza. ja miałam podobnie dwa razy i też się wściekałam The-Incredible-Hulk Powiedziałam sobie, że jeśli to będzie się powtarzać, to rozwiążę z nimi umowę. Ale od tego czasu (odpukuję)mam spokój.Tu splunęłam 3 razy przez lewe ramię Wink

      • Jasmine pisze:

        Witaj Wiedźminko.:):*
        Muszę jakoś doczołgać się do Kwietnia z tym moim super netem. Do wtedy mam umowę. Jej zerwanie… Za dużo by mnie to kosztowało.
        Jest dla mnie nadzieja, bo w pobliskim miasteczku w międzyczasie wyrósł dostawca nie dość, że oferujący o wiele większe prędkości, to też o wiele tańszy. Trzymaj kciuki żebym miała techniczne możliwości skorzystać z jego usług. 🙂
        Na razie pozostaje mi zadzwonić, zrobię to jutro, jeśli się nie poprawi i… wiem, że to nic nie da, bo zrobią jak będą chcieli, ale przynajmniej sobie ulżę. 🙁

  16. Quackie pisze:

    Dobranoc! Miłych snów, mogą być amerykańskie, tzw. American Dream 😉

  17. misiekpancerny pisze:

    Dobry wieczór 🙂 Grzyb to oczywiście „kozia broda”, bardzo smaczny
    i dość popularny w Zachodniopomorskim i oczywiście pod ochroną jako rzekła Wiedźminka, lepszy niż gotowany jest smażony w plastrach na maśle, pychota 🙂
    Krajobrazy identyczne jak w Polsce, rozlewiska Odry, choćby w rejonie Dziewoklicza, żeby daleko nie szukać są po prostu kopią amerykańskich zdjęć, bo przez grzeczność nie napiszę, że dużo ładniejsze 🙂

  18. Incitatus pisze:

    Dobranoc: ))) Zzzzzz

  19. Bożena pisze:

    CO SIĘ DZIEJE?????????????????? Thinking

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)