« "POCZĄTKUJĄCYM INTERNAUTOM" Miś cd. »

Zenek i poczucie wolności

Tegoroczne gorące lato sprawiło, że Zenek dał się namówić koledze na wspólny krótki wypad na żagle. Nie był z natury skłonny do poszukiwania nowości, ale Staszek tak długo opowiadał mu o zaletach takiego wypoczynku, że uległ. Opowieści Staszka były wręcz uwodzicielskie. W piątek wieczorem, przed wyjazdem, Zenek referował żonie wszystkie zasłyszane zalety żeglarskiego wypoczynku:

– Najważniejsze jest poczucie wolności. Żeglarstwo to absolutne minimum ograniczeń; nawet pod wiatr możesz popłynąć, odpowiednio manewrując, no wiesz, po prostu płyniesz zygzakiem. Swoboda porównywalna tylko z włóczęgą pieszą po łagodnych wzgórzach, ale o ileż ciekawsze widoki – no i niczego nie dźwigasz na plecach! Jak prawdziwe dziecko natury płyniesz w harmonii z przyrodą i jej żywiołami: wodą i wiatrem; kolację wyciągasz na haczyk przed wieczorem…

– Skąd u ciebie nagle takie zamiłowanie do wolności i przyrody – podejrzliwie zapytała Kryśka – nigdy nie miałeś takich pomysłów…

– No wiesz, człowiek się rozwija – Zenek sprytnie zakończył dyskusję na temat swojego charakteru; wiedział, do czego by doprowadziła.

W sobotę rano wstał dość wcześnie. Na szczęście jechali samochodem Staszka, więc nie musiał się martwić o stan swojego gruchota. Po drodze wpadli zatankować na stację benzynową – Staszek napełnił bak, a Zenek bagażnik bochenkiem chleba i puszkami piwa do reszty. Pojechali, ciesząc się na udany weekend.

* * *

W niedzielę wieczorem Zenek wysiadł z samochodu kolegi pod swoim domem i marynarskim krokiem ruszył w stronę drzwi. Kryśka czekała na niego z kolacją i podczas gdy mąż pałaszował jajecznicę na wędzonce, wpatrywała się w niego, szukając znamion wolności – wszak tak nietypowe doświadczenie powinno odcisnąć jakiś ślad na nieprzyzwyczajonym… Zenek nie sprawiał jednak wrażenie szczególnie zadowolonego. Jadł, wyraźnie głodny, wielkimi porcjami zagryzając jajka chlebem. Kryśka jednak wiedziała, jak go wyciągnąć na zwierzenia – lata praktyki!

– Do cholery z taką wolnością! – wybuchnął wreszcie Zenek. – Najpierw przez cały dzień musiałem ciągnąć jakieś sznury i na polecenie przesiadać się z burty na burtę. W końcu dopłynęliśmy do jakiejś zatoczki, gdzie jak twierdził Staszek, świetnie biorą ryby. Stanęliśmy na kotwicy, Staszek zarzucił wędkę i nie pozwalał się ruszać, ani nawet się odzywać, żeby ryb nie płoszyć, bo nie będzie kolacji. I tak tkwiliśmy prawie do zmierzchu… W końcu wyciągnął jakieś cztery niewielkie okonie.

– Po przybiciu do brzegu trzeba było znaleźć drewno do rozpalania ogniska. Było już dość ciemno, łażącego po chaszczach za patykami dopadły mnie komary i skłuły jak głupie. W końcu udało się rozpalić ogień na tyle, żeby usmażyć te ryby. W dodatku większość chleba poszła na zanęcanie. Gdyby nie dostatek piwa, to chyba bym głodny spać poszedł. No ale przy każdym sikaniu potem czaiły się te chmary komarów…

– Następnego dnia prawie nie było wiatru. Upał jak diabli, nawet piwo nam się skończyło, i tak pełźliśmy godzinami w tym słońcu, bo trzeba było o sensownej porze oddać łódkę. Nawet wiosłowaliśmy trochę takimi śmiesznymi, krótkimi wiosłami – on na to mówił pigmeje, że niby takie krótkie – ale umordowaliśmy się jak bure psy. Na szczęście późnym popołudniem trochę powiało i udało się dopłynąć. Mam gdzieś taką harmonię i taką wolność!

Kryśka ze zrozumieniem kiwała głową. Ona od dawna wiedziała, że wizja wolności, ponętna z daleka, zawsze grozi jakąś mniejszą lub większą katastrofą. A w domu przy żonie jest przecież zawsze bezpiecznie…

116 komentarzy

  1. Tetryk56 pisze:

    Witam wszystkich miłośników wolności. Po Mazurach krąży coraz więcej Zenków…

  2. Bożena pisze:

    Dzień dobry 🙂 I co te Zenki widzą w tym ciągnieniu sznurów i przesiadaniu z burty na burtę? Co to za wolność, gdzie trzeba się napracować jak niewolnik? Ale upodobania są różne. Jedni lubią żagle inni góry. W tych górach też nie jest słodko, a często bywa niebezpiecznie. ale czego się nie robi dla satysfakcji zdobycia szczytu i podziwiania pięknych widoków.
    Miłego dnia życzę Thinking

    • Incitatus pisze:

      Dzień dobry: ))
      Ktoś o górach tak mi kiedyś powiedział: „Jeśli góra idzie do ciebie, a ty nie jesteś Mahometem to spieprzaj, bo na 100%jest to lawina!!!!!!!”:)))

    • Wiedźma pisze:

      Witaj Bożenko ! co widzą ? nadmiar energii do wyładowania … młodość ich roznosi, a później nadzieja, że znów są młodzi 🙂

  3. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: )))
    No i popatrzcie tylko moi Mili, na pagaju nie chciało się Zenkowi wolności szukać…:)
    Ja Wam przedstawię opowieść z czasów dawnych a barwnych, akurat też związaną z Mazurami, swobodą, wolnością i ucieczką od cywilizacji. Pomysł, nie ukrywam, pod wpływem rozmowy ze Skowronkiem już parę dni temu we mnie się wziął i zalągł, ale żem ja leniwy, to i nosiłem się z jego realizacją jak kura z jajkiem, Zenek dopiero wziął mnie i zdopingował. O Mazurach, rybach i swobodzie to ja mogę długo. Szczególnie o rybach, a najwięcej o tych niezłapanych!: )))
    Aha, a co tu pode mnie takiego kolorowego tałatajstwa wzięło i nalazło??

    • Incitatus pisze:

      A teraz już tego Zaazu nie ma…..Cuda? To trza będzie ogłosić na świat cały, cennik opracować, drukować bilety i do majątku galopem dojdziemy. Umowę spółki się elegancko w stosownej ilości egzemplarzy spisze w ostatnim jej paragrafie dodając, że w razie bankructwa wspólnicy dzielą się zyskiem w częściach równych!: )

    • Alla pisze:

      A ja się pytam.. Kiedy poczytamy. Wreszcie. O tych RYBKACH 🙂 niezłowionych i tych, które dały się…, a które w pamięci Twej utkwiły :)))

  4. Incitatus pisze:

    Nu, a reszta to gdzie??

  5. misiekpancerny pisze:

    Dzień dobry 🙂 Wolność należy konsumować w pozycji horyzontalnej w gaciach i klapkach ,oraz z piwem w garści ,wszelkie zorganizowane formy wolności kończą się zazwyczaj przygodą podobną do panaZenkowej ,czego po wielokroć doświadczyłem 🙂

  6. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Najważniejsze ponoć jest dobranie formy wypoczynku do własnych upodobań, a potem umiejętność cieszenia się realizacją swoich planów. Zenkowi nie udało się jedno ani drugie 😉

  7. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry !:) bardzo klasyczne wakacje z pagajem…. i komarami. Zawsze było wiadomo, że trzeba sie zdrowo namęczyc, żeby odpocząć 🙂

    • Incitatus pisze:

      Te komary to ladaco, ale meszka straszniejsza!!
      Kiedyś wybrałem się z kolegą na ryby pod Bełchatów, on tamtejszy, miejsca nietypowe zna. Fakt, wędkowaliśmy w jakimś zastoisku rzecznym (a kanałów odwadniających tamtejszą odkrywkę też masa. I rybne!!), miejsce ładne, łączka pod lasem, krzaczki nad wodą, woda czysta, ryba brała. Tylko te komary!!: (( Pięć metrów od brzegu nie ma ani jednego, podchodzę nad samą wodę, a tu wali się na mnie taka chmara, że przygnieciony jej ciężarem na kolana upadłem, a do cherlaków nie należę!!
      Nie było rady, trzeba było wytrzymać, bo te liny!!!
      Po raz pierwszy i jak dotychczas ostatni tak miałem skłute nadgarstki i kostki nóg, że na ich widok Senatorowa mało mnie w krótkich abcugach do szpitala nie wpakowała. Dostałem gorączki prawie 40 st. a opuchlizna trzy dni nie złaziła. Com połapał tom połapał, ale nawet na Syberii takiej masy komarów nie spotkałem!
      W lasach Finlandii przypada 200 tys. komarów na metr sześcienny powietrza. Tych, co mnie żywcem pożerały było z pięć razy więcej!

      • Wiedźma pisze:

        Dzielny jesteś…. mnie niestety różne owady uczulają, pewnie bym umarła w takich okolicznościach przyrody 🙁 A meszki ? Małe to, nachalne i strasznie bolesnie źre….. potrafi nawet duże zwierzę zabić…. brrrrr

        • Incitatus pisze:

          Mecha parszywieńka!!: ((( Nie dosyć, że uźre, to jeszcze jak ją pacniesz i rozetrzesz, to działa jak polanie kwasem! Rosjanie mówią, że gnus (to u nich ta meszka) nie żre tylko tych, co co najmniej od pięciu pokoleń na Syberii żyją!

  8. Tetryk56 pisze:

    Aha, jeszcze wtręt dydaktyczny 😉
    Jeżeli wybierzemy grupę wielu wpisów (np. klikając w autora Lukrecja), to wyświetla się nam bodaj dwadzieścia ostatnich. Nie znaczy to, że wcześniejszych nie ma („Raj” jest w komplecie!) – na samym dole jest link „Starsze wpisy”, który wyświetli nam kolejne 20 wpisów, i tak dalej 😉

  9. Bożena pisze:

    Drabinka u góry się skończyła, więc tu wyjaśniam, że sama się nigdy nie wylogowuję, ale jeśli zgaszę kompa i znów go uruchomię, to jestem już wylogowana. Nie muszę jednak niczego podawać by powrócić, wystarczy kliknąć w „zaloguj się” i już wracam. Tylko, że nie zawsze pamiętam, że tego kompa zgasiłam i stąd ta dziurka od klucza. To wszystko przez moją doskonałą pamięć – żeby tylko chciała być ona dłuższa… 🙂

  10. Incitatus pisze:

    Drabinka się skończyła, to ja a propos Jego nadziei, że dożyje Waligórskim go!!:

    „Wciąż się wszystko powtarza – lato, jesień i zima,
    Ten lub tamten umiera, a ja myślę: – Kto wie?
    Jak tak dalej, to może jakoś wszystkich przetrzymam,
    No bo niby wciąż ktoś tam, a ja nie, nie i nie…
    Bardzo mnie to raduje, ale trochę też dziwi,
    Co to jest, że ci inni tak chorują i mrą,
    Że gdy żywi zasnęli, to się budzą nieżywi
    I że – sam to sprawdzałem – żaden z nich nie był mną..
    Dzięki temu mam umysł pełen cichej radości,
    Uśmiech stale na ustach i charakter jak miód,
    Kiedy ktoś mnie obrazi, to nie żywię doń złości,
    Bo wiem – prędzej czy później facet będzie kaput.
    Ot, drukują w gazetach tyle różnych dyrdymał,
    Że co bardziej nerwowi płacz podnoszą i wrzask,
    Jam autora niejednych już dyrdymał przetrzymał,
    Zobaczycie, rok jeszcze, dwa, trzy, cztery – i trzask!
    A to wszystko nie znaczy, żebym był nieśmiertelny,
    Gdzieżbym mógł tak pomyśleć, jakże marzyć bym śmiał!
    Tak jak inni jam członek rzędu ssaków naczelnych,
    W którym – oprócz nas, ludzi – wprost się roi od małp.
    A choć wizja śmiertelna i mnie czasem nachodzi,
    Lecz nie straszna mi ona, i me szczęście wciąż trwa,
    Bo gdy umrę, to wtedy nic mnie już nie obchodzi,
    A gdy umrze ktoś inny – cieszę się, że nią ja!
    O, rodacy, dlaczego ciągle czymś się martwicie,
    Czy musicie tak tracić nerwy, zdrowie i czas?
    Z mego punktu widzenia chciejcie spojrzeć na życie
    I spróbujcie przetrzymać innych. Tak jak ja – was!” I-Wish

  11. Bożena pisze:

    MŁODZI GNIEWNI II
    1: … a przedwczoraj do Bożeny
    2: Jejku jejku jejku!
    1: Przyszły cztery angrymeny!
    2: Jejku jejku jej!
    1: A jak weszli, zaraz rzekli:
    2: Jejku jejku jejku!
    1: My jesteśmy młodzi wściekli!

    Czyżby Waligórski o mnie pisał?
    Tears

  12. misiekpancerny pisze:

    Dostałem takiego maila od naszego ukochanego Onetu :

    Mamy dla Ciebie bardzo ważny komunikat!

    Od połowy września będziesz mieć możliwość ulepszenia swojego bloga i korzystania z nowoczesnej platformy blogowej!

    Jest ona oparta na wordpressie – najpopularniejszym systemie blogowym na świecie i zawiera szereg pożądanych funkcjonalności niedostępnych w dotychczasowym systemie: przyjazny dla wyszukiwarek, prosty w obsłudze i administrowaniu, multimedialny, z wtyczkami społecznościowymi, rozbudowanymi galeriami oraz mnóstwem funkcjonalności ułatwiających prowadzenie, rozwijanie i promowanie bloga.

    Zapraszamy do ulepszenia swojego bloga i służymy pomocą przy jego realizacji.

    Jednocześnie informujemy, że od połowy października wszystkie blogi w platformie blog.onet.pl będą automatycznie przenoszone na nowy system.
    Proces ten będzie przebiegał stopniowo, ale obejmie wszystkie blogi.

    NA CZYM POLEGA PRZENIESIENIE BLOGA?

    Nie zmienia się adres Twojego bloga!
    Nie zmienią się Twoje dane do logowania! Zmieni się za to strona na której będzie można się zalogować.
    Przeniesione zostaną wszystkie Twoje notki, komentarze, albumy i księga gości.
    Nie będzie opcji zachowania starego szablonu – dlatego przygotowujemy dla Ciebie specjalny szablon, który zachowa kolory, czcionki i zawartość ramek ze starego szablonu.
    Oprócz tego w nowym systemie czeka na Ciebie 100MB wolnego miejsca na zdjęcia i filmy, wtyczki społecznościowe i narzędzia do pozycjonowania bloga.

    JAK ULEPSZYĆ SWOJEGO BLOGA?

    Ulepszenia bloga będzie można dokonać od połowy września. Narzędzie będzie dostępne w panelu administracyjnym bloga. Już wkrótce otrzymasz kolejnego maila, w którym dokładnie opiszemy w jaki sposób ulepszyć bloga i podamy więcej szczegółów na temat nowego systemu.

    SKĄD TA ZMIANA?

    Aktualizacja starego systemu blog.onet.pl to tylko jedna z dużych zmian, jakie zajdą w blogosferze Onetu. Ostatnie miesiące pokazały nam, że stary system jest bardzo awaryjny i trudny do naprawy, a jego funkcjonalności nie są wystarczające dla osób chcących wrzucać na bloga filmy z YouTube czy też połączyć bloga z portalami społecznościowymi.

    Rezygnujemy ze starych systemów i tworzymy jedną wspólną platformę. Chcemy skupić się na dostarczaniu Wam – naszym blogerom – najlepszej usługi i wierzymy, że to rozwiązanie jest korzystne dla Was i polubicie blogowanie na nowej platformie.

    Oddajemy w Wasze ręce nowe szablony, wtyczki i funkcje, pozwalające na łatwe, przyjemne
    i bezproblemowe prowadzenie bloga.

    W razie jakichkolwiek pytań prosimy o kontakt na adres blog@grupaonet.pl
    Więcej informacji znajdziecie na blogu nowy.blog.pl

    Doooobre Wink

  13. Wiedźma pisze:

    Hip hip hurrra ?:) klikalność im pada ?:)

  14. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Uprzejmie informuję, że szczęśliwie dojechaliśmy do Berlina i tamże przebywamy. Chwilowo zmykam!

  15. pan pisze:

    Styl, klimat, przekaz tekstu – urocze.
    Ukłony,
    pan

  16. Alla pisze:

    Witam się raz pierwszy:))) ” Wróćmy na jeziora, na wędrowny rejs; znajdziesz tam cel swojej drogi wśród szumiących drzew…”
    Biedny Zenek:)))

  17. Alla pisze:

    Wskazówka dla Panów – zawsze słuchajcie swoich Kryś.. O!
    Dobranoc:)))

  18. misiekpancerny pisze:

    Dobrej nocy ,ja pochodzę sobie jeszcze w świetle księżyca 🙂

  19. Incitatus pisze:

    Nie mogłem się ZALOGOWAĆ, nie wejść!!!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)