« NIGDY W JEJ WYKONANIU TEGO NIE SŁYSZAŁEM "Miś" reminiscencje poimprezowe :) »

Czyściec rozdział 10

„Jesteśmy na ziemi, żeby się pośmiać. Nie będziemy mogli ani w czyśćcu, ani w piekle. A w niebie nie będzie wypadało.”

Edward Dziewoński.

Streszczenie poprzednich odcinków.
Wypad do legendarnej Oidy miał konsekwencje. Z jednej strony otworzyły się szersze horyzonty i możliwości, pokazało się, ze można się urządzić poza wszelkimi zaświatami, z drugiej, że to niesie za sobą koszty. Czy warto?
Osoby:
Ja – moja dusza w Zaświatach po śmierci na zawał.
Archangela Żonkilia – Archanioł rodzaju żeńskiego „ jedna z przytomniejszych”, szefowa najwyższego tarasu Czyśćca, zna osobiście Lucyfera
Psiapora – podrzędny diabełek, który się wybił, wielki umysł, wielka inteligencja i wielka przedsiębiorczość.

Po wydostaniu się z pola Oidy nabrałam maksymalnej szybkości i upajałam się nią. Za życia na Ziemi miałam tylko samochody użytkowe. Wygodne, funkcjonalne, ale raczej ciężkie i prawdę mówiąc dosyć leniwe. Bez mocy, bez zrywu. Nie tęskniłam wtedy do sportowych, ale ten tutejszy podrasowany Dodge Challenger* z neutrinowym silnikiem pomysłu jakiegoś diabelskiego inżyniera uznałam za nagrodę za wszystko, co w życiu dobrego zrobiłam. I to był właśnie powód, dla którego nie spieszyło mi się do Raju.
Ten ekstatyczny stan przerwał nagle krzyk Psiapory :
– Co tam się świeci? I tam i tam –
Teraz i ja zobaczyłam. Mnóstwo światełek, jeszcze daleko, ale szybko się zbliżających, ze wszystkich stron.
– Okrążają nas – krzyknęła Archangela Żonkila. Psiapora złapał za colty. Żonkilia oprócz turystycznego składanego miecza, miała jeszcze składany turystyczny RKM i go właśnie pospiesznie rozkłada. Mnie nie pozostaje nic innego, jak pędzić co konie neutrinowe wyskoczą.
Tu miałam wkleić fragment filmu „Dyliżans”, co to Indianie ścigają pędzący, zaprzężony w 6 koni wóz pocztowy z pasażerami, ale jakaś szuja go wycofała z yt.
Za to jest całość.
http:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/www.youtube.com/watch?v=pRiiG_IeqlM John Wayne – Stagecoach (1939
Stosowny fragment zaczyna się 0 1:09:31 apogeum osiąga 1:13:31 i dalej do 1:16:45.
Swoją drogą ci Indianie na filmie zachowali się jak matołki. Zamiast ukatrupić te sześć koni, strzelali do ludzi. Nawet jak chcieli konie zdobyć, wystarczyło zastrzelić jednego. Ale należy zwrócić uwagę na humanitaryzm całego zajścia. To starcie przeżyły wszystkie konie. Słusznie, w końcu co im do ludzkich pretensji.
Więc trzymam kurczowo kierownicę I wciskam gaz do dechy. Dookoła pędzą obce pojazdy. Kanonada grzechocze po karoserii. Lawiruję, wymijam. Za mną Żonkilia i Psiapora strzelają tymi zalecanymi srebrnymi kulami. Psiapora wciska mi swojego pilota – Dzwoń do moich chłopaków, niech przyjeżdżają z odsieczą – Ale jak mam dzwonić? Przecież prowadzę – Numer już wybrany – woła Psiapora. No to biorę pilota. Kierowanie jedną ręką między osaczającymi pojazdami jest wściekle trudne, ale już się ktoś odzywa:
– Tak, szefie?
– Na pomoc – krzyczę – gonią nas !!! i tyle, bo jakiś pocisk wybija mi z ręki pilota. Albo nie jest srebrny, bo istnieję nadal, albo zawdzięczam specjalną opiekę któremuś z moich pasażerów.
Wiele czasu nie minęło, jak „chłopaki” Psiapory nadjechali w bojowym ordynku, trąbiąc klaksonami „Charge”


Na to napastnicy pierzchli.
Ledwośmy wrócili do Czyśćca, a już Archangela dostała wezwanie na naradę. Nawet warkoczyków sobie nie zdążyła porozplatać. Psiapora się natychmiast ulotnił. Groza jakaś padła na wszystkie dusze, bo zza masywnych drzwi Sali Konferencyjnej dobiegały podniesione, gniewne głosy. Więc staliśmy tam wszyscy, struchlali, czekając, co będzie. Po kilku godzinach wyszły z auli dwa aniołki usługujące, Ącynek i Ędopek w białych komeżkach, wysłani po zapas wody i słonych paluszków dla obradujących. Obydwaj byli zdenerwowani, z wypiekami na twarzach.
– Coś okropnego, jak się kłócą – powiedzieli – chcą znaleźć winnego tej sytuacji w Przestrzeni.
– Chodzi o Psiaporę? – zapytałam
– Głównie o niego, ale Archangela też jest atakowana, za zadawanie się z diabłami……
– Co z tą wodą – dało się słyszeć wołanie z auli, Ącynek i Ędopek zamilkli przerażeni i popędzili do magazynu. Jakoż wytoczyli z niego wielką beczkę i obaj turlali ją w kierunku drzwi Auli. Była zbyt wielka i ciężka i raczej ona powodowała nimi, niż oni ją. No to podskoczyłam pomagać. Wtoczyliśmy beczką do Sali, drzwi się za nami zatrzasnęły, nikt nie pytał, co ja tu robię, więc zostałam. Sprawnie napełnialiśmy wodą dzbanki, karafki i rozdzielaliśmy słone paluszki. Potem rozejrzałam się po Sali.
Była ogromna, pośrodku stał stół konferencyjny długi i ustawiony w podkowę. U szczytu siedział jakiś nieznany mi anioł, w bieli i błękicie, blond, oczywiście, ale jego oczy gorzały szaleństwem. Otoczony był z lewa i z prawa liczną gromadą popleczników, pewnie kilka tysięcy, którzy za każdym jego słowem bili brawo i głośno wiwatowali. Przy końcu jednej z ramion podkowy stała Archangela Żonkilia w swoim stroju podróżnym, z potarganymi warkoczykami i ze smugą sadzy na policzku. Popleczników miała zaledwie kilkuset. Garstka w porównaniu z przeciwnikiem. Nie spodziewałam się nigdy ujrzeć Archangeli w takim położeniu.
– Kim jest ten biały anioł, spytałam szeptem uwijającego się dookoła stołu Ędopka – To Anioł Mściciel – szepnął Ędopek w przelocie – ma miecz ognisty i wszyscy się go boją.
– Tak nie może być. Żeby podróżni byli narażani, to niedopuszczalne . Według zamysłu Przestrzeń miała być wolna, pusta i bezpieczna! – grzmiał Mściciel – a teraz ktoś ją zawłaszczył. Ktoś na to pozwolił. Ktoś się nie przeciwstawił, ktoś przeoczył.
AAAAA – wybuchła radosna reakcja popleczników Mściciela
UUUUU – zaszemrali ze smutkiem poplecznicy Żonkilii
– Nic mi nie wiadomo o takim zamyśle. Gdzie to jest powiedziane? – odpowiedziała Archangela
AAAAAA – teraz z uznaniem odezwali się zwolennicy Żonkilii
UUUUU – stęknęli smutno zwolennicy Mściciela
– To nie jest powiedziane, to jest rozumiane – z tryumfem wrzasnął Anioł Mściciel.
Znowu AAAAAAAAAAA – jego zwolennicy
UUUUUU – świta Żonkilii
– To tylko twoje interpretacje, a raczej nadinterpretacje – to znów Żonkilia – Przestrzeń miała być wolna od regulacji.
– Nie było zamysłu na latające wehikuły!!
Ten sam akompaniament : AAAAAA – zwolennicy Anioła Mściciela i UUUUU – jęk zwolenników Żonkilii
– Zawsze coś latało w Przestrzeni. Do Przestrzeni usuwano też śmieci – takiż akompaniament, tylko odwrotnie.
– Ale nie były to diabły w wehikułach – akompaniament jak wyżej, tylko odwrotnie – Ale nie trzeba daleko diabłów szukać : oto osobistość wysoko postawiona urządza sobie wycieczki w towarzystwie pomniejszego czorta i nieodpokutowanej duszy. Znów AAAAA – poplecznicy Mściciela i UUUU Archangeli.
– Piekło zawsze wysyłało swoich agentów na Planety i w Przestrzeń. Ale tu się z kolegą zgadzam. Trzeba się przeciwstawić. Właśnie dlatego przedsięwzięłam tę podróż, aby rozeznać się w sytuacji. Diabeł Psiapora był konsultantem i tłumaczem. Dusza była kierowcą a także konsultantem, bo znała realia z życia na Ziemi, gdzie nie takie rzeczy się działy. Mam już rozeznanie i zarys planu opanowania nadmiernego wysypu diabłów do Przestrzeni. Diabłów i innych istot dodała z naciskiem.
Znów tryumfalne AAAA zwolenników Żonkilii, których zrobiło się jakby więcej i smutnawe UUUU popleczników Mściciela, którzy rzedli w oczach. Zdenerwowany i wyraźnie zmęczony Mściciel wiercił się w fotelu, a przy tym przypasany miecz przeszkadzał i zawadzał o poręcze. Odpiął go więc i położył na stole. Efekt nie dał na siebie długo czekać : przypalona politura zaczęła dymić, bo miecz ten był przecież ognisty. Siedzący w pobliżu natychmiast wylali w to miejsce karafki wody. Miecz zasyczał i zgasł.
– To nie jest dobry pomysł, żeby miecz ognisty na drewnianym stole kłaść – Żonkilia nie omieszkała wykorzystać sytuacji.
AAAAAAAAA – krzyczeli zwolennicy Żonkilii, których liczba wzrosła stukrotnie, UUUUUU – mruczeli stronnicy Mściciela, których liczba zmniejszyła się stukrotnie. Mściciel podniósł natychmiast miecz, ale na gładkiej politurze pozostał ślad. Rozległy się śmiechy, a Ącynek i Ędopek rzucili się natychmiast aby oszacować straty, bo byli odpowiedzialni za ład i porządek.
Mściciel stropił się.
– To co koleżanka proponuje? – zapytał i w tonie była już tylko uprzejmość, bez poprzedniej napastliwości. Jego nieliczni już poplecznicy przykucnęli i prawie nie było ich widać.
– Mówiłam. Mam zarys planu. Jeszcze w tym tygodniu dopracuję go i wdrożę – skłoniła się uprzedzająco uprzejmie i tryumfalnie opuściła salę, a za nią ruszył nieprzebrany tłum popleczników.
Kiedy wieczorem zaniosłam jej zausznice i enkolpiony, które nabyła na Oidzie, co to je znalazłam w czeluściach bagażnika Chellengera razem z innymi zakupami, zapytałam ją o ten plan.
– Będzie ktoś, kto nad bezpieczeństwem będzie czuwał, tylko muszę wszystko dokładnie obmyśleć i go jakoś tu ściągnąć – oznajmiła tajemniczo i nic więcej nie chciała powiedzieć. A potem przymierzając przed lustrem klejnoty, nuciła pięknym czystym sopranem:
Est – ce toi, Marguerite,
Responds – moi. Responds vite
Non ! non! Ce n’est plus toi
Ce n’est plus ton visage….

*http:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/en.wikipedia.org/wiki/Vanishing_Point_(1971_film)

 

Jewel Song – Faust Contest – Mirella Freni

96 komentarzy

  1. lukrecja pisze:

    Nie rozumiem, jak, ale wkleiłam. Nawet nie zapytałam, czy można :(( Z tej emocji.

  2. lukrecja pisze:

    A. Jeszcze jedno. Tam były różne czcionki, boldy, kursywy – tu nie ma. Biedni czytelnicy muszą się domyslać.
    Kiedyś poczytam, jak to zrobić, na razie proszę o wybaczenia.

  3. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, boldów i kursyw nie będę ruszał, bo nie śmiem się domyślać, ale filmy z YT mogę powstawiać („Dyliżans” w całości chyba nie?) 🙂

    Co do fabuły, to sytuacja w sali podejrzanie kojarzy mi się z polityką…

    • lukrecja pisze:

      Jeśli wszystko jest polityką, to nic nie jest polityką. Więc co do czcionek, to na Kontrowersjach przełączało się na edytor graficzny, Na tamtym Madagaskarze chyba same wychodziły zgodnie z życzeniem.
      Właśnie, do tego linki nie są klikalne? Możesz je uklikalnić?

      • Quackie pisze:

        Dziwna sprawa, w komentarzach linki się same robią klikalne, a we wpisie nie? Musi taka lokalna specyfika.

        Wolisz klikalne linki czy pozagnieżdżane filmiku z youtube? („Dyliżans” niekoniecznie w całości?).

        Co do boldów, kursyw etc. – tutaj się to nazywa edytor „wizualny” w opozycji do HTML i powinien Ci się włączyć domyślnie, jak wchodzisz w „Dodaj nowy wpis”, z przyciskami B i I etc.

        • lukrecja pisze:

          Tetryk podał mi link do logowania, Login i hasło. Jak to wpisałam, to potem pokazał się Kokpit. Tam wkleiłam tekst i nacisnęłam publikowanie, i tak sie pokazzało. Nie było żadnego wybierania, że ma być w zaświatach. Wpisałam tagi, nie wiem, czy potrzebnie.
          Kursywą powinien być fragment Arii z klejnotami z Fausta. Aria w wykonaniu Mirelli Freni mogłaby być w postaci filmu i przede wszystkiem Charge – to te trąbki szarżujacej kawalerii, któte zwiastowały ocalenie.

          • Wiedźma pisze:

            Kreciu..w trybie wizualnym jest pasek narzędzi, zaznaczasz to co chcesz wyróżnić i klikasz w odpowiednie okienko. Możliwości są takie jak w Wordzie …. zobacz sobie.
            W komentarzach też można różne takie cudeńka, ale jeśli Tetryk nie napisał o tym w Techniczno – organizacyjnym, to to trzeba poczekać na Jego powrót.

          • Wiedźma pisze:

            Możesz umieścić tekst w swoich Zaświatach, wystarczy kliknąć pod tekstem ” edytuj”, wrócisz do kokpitu, a tam po prawej stronie jest podział tematyczny i Twoje żaświaty tam są. Kliknąć trzeba na odpowiednią krateczką 🙂

        • Wiedźma pisze:

          Inaczej się umieszcza linki we wpisie i w komentarzach. We wpisie z okienka w Googlach, w komentarzach po staremu 🙂

  4. Quackie pisze:

    O, tak. Może być?

  5. Jasmine pisze:

    Ojejciu ❗ Nareszcie. 🙂 Brakowało mi Zaświatów, cieszy, że wróciły. 🙂 Filmu oglądała nie będę, bo zamierzam jeszcze w tym tygodniu trochę pospać. 😆

    Od początku do końca trzyma w napięciu. Nie wiem co bardziej, szaleńcza ucieczka czy osądzanie Żonkilii. Topnienie zwolenników Anioła Mściciela, wraz ze zmianą sytuacji mnie nie dziwi. Już go nie lubię. Mściwość to obrzydliwa cecha charakteru.
    Albowiem napisane jest Jako w Niebie tak i na Ziemi. Jak widać w Czyśćcu ta zasada też obowiązuje. Niestety.

    Gratuluję debiutu Lukrecjo i niecierpliwie czekam na ciąg dalszy nastąpi. 🙂 Nie daj czekać zbyt długo, bo ciekawość mnie zje. 🙂

    • lukrecja pisze:

      I tak Ci nie wierzę, ale dziękuję, coś tam jeszcze będzie 🙂

      • Jasmine pisze:

        Jeszcze zamień dziurkę od klucza na awatar. 🙂
        I pamiętaj, że Gospodarz wątku ma niewątpliwą przyjemność pojawiać się i witać gości. 😆

        • lukrecja pisze:

          Mam niewątpliwą, tylko czasem obowiązki wzywają. Otóż jeż się przyplątał, w naszych stronach to nie jest powszechne. Fachowcy od jeży kazali zważyć. Poniewaź ważył 200 g. kazali się opiekować. Co niniejszym ciągle czynię. Jeść ma Whiskas junior. I je.. Dlatego odbiegam od kompa. Tu piesek, tu kotki a tu jeż.
          Nazywa się Jeży – przez „ż”

          • Wiedźma pisze:

            Witaj Kreciu! czy ten Jeży pije też mleko i jada jabłka ?:)

            • lukrecja pisze:

              Dzień dobry
              Próbowałam odpowiedzieć jalieś 3 godziny temu, ale coś porobiło i padło wszystko. Potem zakupy i inne obowiązki.
              Jeżom się nie daje mleka, bo po nim mają perturbacje żołądkowe i kłopoty od biegunki do zejścia śmiertelnego. To powiedzieli fachowcy od jeży. Owoców też ten mój, nie je. Za to whiskas junioe, inne mięsa też. Niby się mówi, że są owadożerne, ale w zasadzie są drapieżne.

  6. Jasmine pisze:

    Ostateczne dobranoc. 🙂 Do jutra Kochani. 🙂

  7. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: )))))

  8. Alla pisze:

    Dzień dobry:)) Kawę wypiłam, mentoska zapaliłam i z niewątpliwie sympatycznym Psiporą się przywitałam 🙂
    Mamy nowe duszki, które budzą również sympatię; Ącynek i Ędopek… Tylko dlaczego ci dwaj wątli młodzieńcy i na dodatek aniołowie, przetaczają ciężkie beczki ❓ z hukiem słyszalnym nawet na Ziemi 😕
    Anioł Mściciel – hmm… Anioł to anioł.. znaczy; uosobienie dobroci, taktu itd. winien być 😉 A tu przedstawiony jako postać łokropnie negatywna i na dodatek mściciel. Taż żywcem z łez padołu wzięty:)))

    Nie śpieszno mi w takim razie w ZAŚWIATY..:)))

    • Wiedźma pisze:

      Witaj Skowronku…. niektóre Anioły są groźne, ot, choćby Azrael; wcale nie przynosi dobrych wieści i nie chroni 🙁 A masz rację, ten Mściciel jest aż nazbyt ziemski….Za to Żonkilia jest nadzwyczajna. Zdaje sie, ze obie najbardziej lubimy Psiaporę ?:)

      • Wiedźma pisze:

        Nie pamiętam: czy Żonkilia kolekcjonuje enkolpiony ?:)

      • Alla pisze:

        „..Wielki umysł, wielka inteligencja i wielka przedsiębiorczość” – dodać do tego wielkie poczucie humoru i mamy idealnego DIABEŁKA :))).. Jakbym go znała osobiście. Prawie:)))

      • misiekpancerny pisze:

        Dzień dobry :)ŻADEN anioł nie jest przyjazny człowiekowi,to tylko ludzie ukształtowali anioły na przyjazne duszki rodem z pogańskich,elfickich zapożyczeń,lub na wzór amorków,anioł wg. hebrajskiej Tory,to zakapior skąpany we krwi po uszy,bezwzględny wykonawca poleceń „miłosiernego” Boga,na Jego skinienie wyrzynający w pień całe narody bez mrugnięcia okiem.Jego ukazanie się NIGDY nie zwiastowało niczego dobrego i dlatego oczywiście uwielbiam anioły,są z mojej bajki 🙂 🙂

        • lukrecja pisze:

          W mitologii słowiańskiej fajniejsze są diabły. Na przykład Rokita, który wodził po bagnach pijaków, przyczyniał się niewątpliwie do zmniejszanaia plagi alkoholizmu. Diabły protestanckie, to było coś. Polecam lekturę opowiadania „Czarny pająk” – ludowego opowiadania szwajcarskiego.
          U mnie anioły są raczej obojętne, poza tymi, które występują w opowiadaniu

  9. Alla pisze:

    Cóż… cisza o poranku.. Zmykam i ja wykorzystać przedostatni dzień urlopu. Czynnie:)))

    • Bożena pisze:

      W oczekiwaniu na gości jeszcze tu zajrzałam, ale teraz już naprawdę się ulatniam. Za małą godzinkę tu będą, a mam jeszcze trochę do zrobienia. Angel Przydałby mi się taki Ędopek lub Ącynek… 🙄

  10. Wiedźma pisze:

    Ogólnopolskie Dziędobry :!)… tak się witam, bo tęsknię za Stateczkiem i chciałam Go serdecznie uściskać 🙂

  11. Jasmine pisze:

    Witam. 🙂
    Miłego dnia życzę. 🙂 U Was też tak zimno ❓

  12. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Odstawiliśmy rankiem Najjuniora do Gdańska, a stamtąd już go dowiozą na kolonie, a potem spędziliśmy pewien czas na Jarmarku Dominikańskim. Tam w zasadzie człowiekowi jest potrzebna tylko jedna rzecz – dobrze wypełniony portfel, a i to przed wejściem na Jarmark, bo po wyjściu na pewno nie będzie dobrze wypełniony. Myśmy głównie pożerali wzrokiem dzisiaj 😉

  13. lukrecja pisze:

    Kartkuję Apophnegmata jana Kochanowskiego.Może tam.
    Tam były różne fajne rzeczy.

    • misiekpancerny pisze:

      Znalazłem,ten cytat jest zawarty w zbiorze Stanisława Serafina Jagodyńskiego pt.”Grosz przy groszu kładą się ,apoftegmata mądrości o groszowej zacności i kwestyje na niektóre groszowe rezolucyje „,tu brawko dla Quackiego,to rzeczywiście barok,XVII wiek,facet był dworzaninem królewicza Władysława, któremu towarzyszył w jego podróżach zagranicznych,mi spodobał się taki tekst Sebastiana Fabiana Klonowica :
      “Jedni pieniędzmi kupczą, drudzy słowy
      I już ów kupiec nie barzo warowny,
      Co nazbyt mowny.
      Masz pewne ludzi z gotowym odbytem,
      Masz drugie, co cię zgubią swym kredytem;
      Ty się dzierż tych słów, co je w mieszek kładą” 🙂

      • Bożena pisze:

        Ale ciężkostrawny ten język. Najbardziej mi się ten „odbyt” podoba 😆

      • Quackie pisze:

        Ha. No właśnie tak mi się wydawało, że renesans brzmi zamierzchlej, a na klasycyzm z kolei jakoś nie ta tematyka i składnia może? Brawa za znalezienie!

        Dobranoc zarazem.

      • Wiedźma pisze:

        Miśku, gratulacje ! imponująca jest Twoja wytrwałość a i pewnie biblioteka 🙂

        • misiekpancerny pisze:

          Aż tak bardzo rozbudowanej biblioteki,to ja Wiedźminko nie mam,ale
          lubię kopać po necie ,to mnie jakoś dziwnie uspokaja ,nigdy nie tracę cierpliwości i nie zniechęcam się ,powinienem net na receptę dostawać ,bo jestem wyjątkowym cholerykiem ,żeby nie powiedzieć ,że cholerą 🙂 🙂 🙂

  14. Wiedźma pisze:

    Chciałam powiedzieć : dobry wieczór i przyznać, że z dużą radością przeczytałam dzisiejsze rozmówki 🙂

  15. lukrecja pisze:

    Nasunęły mi się pewne spostrzeżenia, ale, że po uśpioeniu Janka okazało sie, że jestem już sama, to odłoże na jutro.
    Dobranoc, pchły na noc…….

  16. misiekpancerny pisze:

    Poczekam do pierwszej w nocy i zmienię wycieraczkę ,może jakiś grafik trzeba ułożyć ,cobym się nie wcinał nikomu w paradę ,jakby co ? Wiem ,że galopuję po nie swoich pastwiskach ,ale kopytka mnie parzą 🙂

  17. pan pisze:

    I like that.

Skomentuj Jasmine Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)