« Taniec ogrodowy... Leszek Kołakowski bajka "O sławnym człowieku" »

Cud nietoperza

Ja byłem ssakiem,
A chciałem latać;
Pisnąłem, czując bezsiłę –
I stojąc blisko
Tajemnic świata,
Pragnieniem się modliłem.
 
I niespodzianie
Tkanką błon
Porosły moje żądze,
Niosąc mnie
W mroczny niebios skłon,
W chmury
Fioletem wrzące.
 
Ach skrzydłem stała się tęsknota,
Spoistym, miękkim, czarnym……
…………………………………………
Gdy beznadziejność
Was ogarnie –
Myślcie o moich lotach. !
 
 

88 komentarzy

  1. wiedzma pisze:

    Dzień dobry ! Czerwone pompony dostaliśmy od Szefa ! Wyraziste, nie powiem 🙂

  2. wiedzma pisze:

    Podstępnie nie podałam kto napisał ten wiersz….. a kto zgadnie ?:)

    • Alla pisze:

      Ten kto napisał 🙂
      „… O, siądź na moim oknie, przecudowne lato,
      niech wtulę mocno głowę w twoje ciepłe pióra
      korzennej woni,
      na wietrze drżące
      niech żółte słońce
      gorącą ręką oczy mi przesłoni,
      niech się z rozkoszy ma dusza wygina
      jak poskręcany wąs dzikiego wina. „

      • Incitatus pisze:

        ?? Nie znam! : (((

        • Alla pisze:

          „Nudno jest tu bez ciebie. Nudno do obłędu!
          Jestem jeszcze wraz z wiewiórką i pieskiem,
          Piszę, czytam i palę, wciąż mam oczy niebieskie,
          Lecz to wszystko tylko siłą rozpędu…(…) 😆

          • wiedzma pisze:

            Dzień dobry Skowronku ! Na złoty medal zasłużyłaś:) tak,
            to Twoja i moja ulubiona pani z wiewiórką, MPJ… Congratulations

  3. wiedzma pisze:

    Pogodnej niedzieli…. słonecznej, ciepłej i bez burz wszystkim nam życzę !

  4. Alla pisze:

    Dzień dobry 🙂 aaa kto by nie chciał polatać?? Piskam i piskam… i nic 🙁 Dalej kuperek za ciężki mam 😀

  5. Alla pisze:

    Gdy beznadziejność ogarnie… Pomyślę..:)

  6. Incitatus pisze:

    Dzień dobry: )))
    Pogoda marna, rzekłbym grozi ulewą, ale zaplanowany na dziś wyjazd na ryby odbędzie się choćby z nieba żaby leciały a drzewa padały jak trawa pod kosą!!
    Po sukcesie ostatniej wyprawy czterech wysportowanych dżentelmenów (każdy z brzuchem z całych sił wciągniętym), ze sprzętem szykowanym pinie dwa dni, z zanętami i przynętami, którymi sami z tydzień mogliby się żywić, za godzinkę na wyprawę łowiecką wyrusza!!
    Niech drży przed nami wszystko co żyje!!: )

  7. Incitatus pisze:

    Aha! Nie wiem kto napisał ten wiersz. Pewnie Batman!: )))

    • wiedzma pisze:

      :)))))))))))))) !

      • misiekpancerny pisze:

        Dzień dobry 🙂 Mogę zgadnąć,nie cierpię poezji tej autorki,od tych miłosnych tiurli tiurli flaki mi się wywracają,ale przebrnąłem i przez to,jeśli przebrnąłem przez poezję Rymkiewicza to już nic nie jest mnie w stanie powalić,ale ten wiersz jest zaskakująco dobry,zamiast podać nazwisko,pojadę Allą 🙂
        „Pocałunek słońca jałowy jest, choć złoty,
        spojrzenie kwiatu cudze, choć rzewne,
        szum wody: obce narzecze ni to bełkot idioty —
        Trawy — jakież dalekie to krewne.”

        • wiedzma pisze:

          Witaj Miśku ! MPJ napisała więcej” zaskakująco dobrych” wierszy… to nie jej wina, że najczęsciej cytuje się te „miłosne tiurli tiurli”, jak to określiłeś….
          Ale skojarzenia z Rymkiewiczem… łatwo Ci nie wybaczę Tounge-Out
          Mimo twarzowego futerka!:)

          • misiekpancerny pisze:

            Zestawiłem Rymkiewicza z MPJ jako moje osobiste cierpienie czytelnika,nie porównuję stylu pisania obojga poetów,bo nie ma co porównywać,z jednej strony mamy poetkę,z drugiej grafomańskiego durnia,któremu diabli wiedzą dlaczego nadano tytuł poety i to z dodatkiem”kultowy” nosz żesz takie „kultowe” wiersze jak Rymkiewicz,to ja pisałem w okolicach 4 klasy podstawówki.Po prostu jednych poetów się lubi,a innych nie . 🙂

  8. Alla pisze:

    Bożenko, gdzie Jesteś?? Zaspała, nie może być 😀

  9. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Tak sobie myślę, że jednak wolałbym siłą woli się opierzyć, niż zamienić w latającą myszę…
    Ech, orły, sokoły…

  10. wiedzma pisze:

    Subtelna pani, a wiersz o nietoperzu…. i spełnionych marzeniach..o które trzeba bardzo zabiegać…. 🙂

  11. wiedzma pisze:

    W pierwszej klasie liceum to było: chłopcy przynieśli do szkoły nietoperza, wypuścili go na matematyce… Cóż to była za okazja do pisków i wrzasków…pół lekcji przeleciało nim nasz Mynus opanował klasę:)

    • Tetryk56 pisze:

      Mynus – fajna ksywa dla matematyka!
      Jeden z moich matematyków zwany był Workiem – to od jego zgrzebnej definicji zbioru 😆

      • wiedzma pisze:

        Pan matematyk miał akcent od wschodnich stron… ! ” i” wymawiał jak „y” „c” jak „ć „… a na tym cierpiało moje nazwisko 🙂

  12. Jasmine pisze:

    Dzień niech będzie dobry. 🙂

    W ciepłe wieczory, gdy w końcu, być może, nadejdą znowu będę mogła obserwować nocny taniec nietoperzy. Niesamowity widok, zwłaszcza na tle Księżyca w pełni na bezchmurnym, rozgwieżdżonym niebie. Na szczęście już się ich nie boję. 😆 Jeszcze jako nastolatka wychodząc z domu wieczorem mocno związywałam włosy gumką żeby żaden netoperek mi się w nie nie zaplątał. 😆 To był skutek straszenia dziecka, czyli moi. 🙂 Podobno, kiedyś, jakiejś dziewczynie się zaplątał i włosy trzeba było do gołej skóry obciąć. 😆

    Skrzydeł mi nie brakuje, od czego są marzenia ❓ Czasem i to jedno, które mam to o jedno za dużo. 😆
    Gdy potrzebuję dwóch to przecież Wszyscy jesteśmy Aniołami z jednym skrzydłem. 🙂

    Wiersz piękny. 🙂 Też bardzo lubię MPJ. 🙂 A poza tym wolę Anioły niż nietoperze. 😆

  13. wiedzma pisze:

    Witaj Jaśminko ! MPJ i o aniołach pięknie pisała, ale przyznasz, że i nietoperkom należy sie trochę uwagi 🙂

    • Jasmine pisze:

      Witaj Wiedźminko. 🙂 Przyznaję. 🙂

      PS: Pompony podziwiałam już wczoraj. Tetryk pokazał mi je palcem. 😆 Sama z siebie to nawet gdybym się o nie potknęła, nie zauważyłabym. 🙁
      Niniejszym zwracam się z uprzejmą prośbą żeby także inne nowości mi wskazywać. 😆

      • misiekpancerny pisze:

        Człapię do wczoraj w poszukiwaniu pomponów 🙂

        • Jasmine pisze:

          Witaj Miśku. 😆
          Śliczny jesteś. 🙂 Można pogłaskać czy gryziesz ❓ 😆

          • misiekpancerny pisze:

            Nawet możesz mnie dosiąść na oklep,pomkniemy,bez pola,bez las,bez most na czapkę 🙂 Wczoraj mnie ominęła impreza więc spóźnione wszystkiego najlepszego dzisiaj,a skoro wierszem szło,to serwus Madonna i K.I.G.:)

            Niechaj tam inni księgi piszą. Nawet
            niechaj im sława dźwięczy jak wieża studzwonna,
            ja ksiąg pisać nie umiem, a nie dbam o sławę –
            serwus, madonna.

            Przecie nie dla mnie spokój ksiąg lśniących wysoko
            i wiosna też nie dla mnie, słońce i ruń wonna,
            tylko noc, noc deszczowa i wiatr, i alkohol –
            serwus, madonna.

            Byli inni przede mną. Przyjdą inni po mnie,
            albowiem życie wiekuiste, a śmierć płonna.
            Wszystko jak sen wariata śniony nieprzytomnie –
            serwus, madonna.

            To ty jesteś, przybrana w złociste kaczeńce,
            kwiaty mego dzieciństwa, ty cicha i wonna –
            że rosa brud obmyje z rąk, splatam ci wieńce –
            serwus, madonna.

            Nie gardź wiankiem poety, łotra i łobuza;
            znają mnie redaktorzy, zna policja konna,
            a tyś matka moja, kochanka i muza –
            serwus, madonna.

  14. Jasmine pisze:

    Powoli zaczynam kierować swoje kroki ku telewizorowi. Nasi z Niemcami będą grać. W siatkówkę oczywiście. 🙂

    Zanim się oddalę to uraczę Was poezją z górnej półki, tamże rodzice gromadzili „Przekrój” i Szpilki”. 🙂

    Z czasów prehistorycznego dzieciństwa zapamiętał mi się, kilkuletniemu szkrabowi, wierszyk ze „Szpilek”.

    „Cieso ja sie cieso, że mi cycki rosno.
    Dupa mi sie piórcy, bede dawać wiosno.”

    Nie mam pojęcia kim był autor tego arcydzieła, ale musiał być geniuszem, jeśli to właśnie, oprócz rysunków Jerzego Flisaka, zapamiętałam. 😆

    Mam nadzieję, że nikogo nie zgorszyłam niechcący. 🙂 Na swoje usprawiedliwienie mam niepokorną pamięć która wybiera, czasem bez mojej woli, takie „kwiatki” i to, iż jak by nie było to jednak już klasyka. 😆

    A teraz zmykam. 😆
    Bye

    • Max pisze:

      Nie zbadane są losy ludzkie i nie tylko.Spotkała się świnia z dzikiem i powiada: Tak drogi dziku….ja też kiedyś byłam dzikiem, tylko przez to obcowanie z ludzmi jestem świnią.Nie potrzebne są przeprosiny Jaśminko,wszak wszyscy jesteśmy z jednej rodziny ssaków.

  15. Quackie pisze:

    Dzień dobry!

    Mała myszka po raz pierwszy wyszła na spacer na strych, gdzie m. in. wisi i śpi nietoperz. Po powrocie do norki opowiada z przejęciem swojej mamie: „Mamo, kogo ja widziałam! ANIOŁKA!!!”

    😉

    • Max pisze:

      Tak mi wczorajsze wino uderzyło do łba,że jeszcze dzisiaj nie widzę klawiatury.Przepraszam za „usterki”

    • Max pisze:

      Nie wiem,czy myszy piją wino,ale widziałem pijane kury.Bimbrownik nakarmił drób odpadami po destylacji.Nie miałem kamery ,ale widok był niesamowity.Kury słaniały się na nogach ,poopadane skrzydełka,walczyły ze sobą jak na meksykańskich zawodach,gdakały,a koguta dziobały niemiłosiernie.Może zaniedbywał kokoszki ??

    • wiedzma pisze:

      Witaj Kwaku ! sam urok….Aniołek do góry nogami 🙂

      • Quackie pisze:

        Ano właśnie, do góry nogami. Jakoś trudno sobie wyobrazić w oficjalnej ikonografii anioła do góry nogami? Chyba że strącanego z nieba – czyli Lucyfera?

        • Tetryk56 pisze:

          W oficjalnej trudno – ale w mysiej? Żaden problem 😉

          • Quackie pisze:

            W mysiej – wyłącznie do góry nogami, przynajmniej w spoczynku 😀

            • misiekpancerny pisze:

              To chyba Herbert z odwrócił anioła i zrobił z niego bezwzględnego kapo,nadzorcę i służbistę:

              „U wrót doliny”

              Po deszczu gwiazd
              na łące popiołów
              zebrali się wszyscy pod strażą aniołów

              z ocalałego wzgórza
              można objąć okiem
              całe beczące stado dwunogów

              naprawdę jest ich niewielu
              doliczając nawet tych którzy przyjdą
              z kronik bajek i żywotów świętych

              ale dość tych rozważań
              przenieśmy się wzrokiem
              do gardła doliny
              z którego dobywa się krzyk

              po świście eksplozji
              po świście ciszy
              ten głos bije jak źródło żywej wody

              jest to jak nam wyjaśniają
              krzyk matek od których odłączają dzieci
              gdyż jak się okazuje
              będziemy zbawieni pojedynczo

              aniołowie stróże są bezwzględni
              i trzeba przyznać mają ciężką robotę

              ona prosi
              – schowaj mnie w oku
              w dłoni w ramionach
              zawsze byliśmy razem
              nie możesz mnie teraz opuścić
              kiedy umarłam i potrzebuję czułości
              starszy anioł
              z uśmiechem tłumaczy nieporozumienie…

              • Quackie pisze:

                Tak właśnie. Doskonałe odwrócenie swoją drogą, zabieg obnażający manipulację słowem – „anioł stróż” jako kapo to zupełnie jak „służba bezpieczeństwa” będąca realnym niebezpieczeństwem dla obywateli.

                • misiekpancerny pisze:

                  Orwellowskie „Ministerstwo Miłości”,swoja drogą,to aniołowie biblijni wcale nie byli „aniołkami” to zazwyczaj krwawi rzeźnicy,karząca ręka Boga,anioł zawsze zwiastował totalne nieszczęście,ciekawe dlaczego u nas jest przedstawiany jako beztroski pulchny bobasek,bardziej przypominający pogańskiego Amorka,niż zbryzganego krwią niewiernych zakapiora,jakim był w rzeczywistości.

              • wiedzma pisze:

                Ten rodzaj Doliny Jozofata dziwnie mi sie kojarzy …. 🙁

  16. Quackie pisze:

    @misiek – przypomina mi się jeszcze „Paradyzja” Zajdla, gdzie ludzie zmuszeni są do używania metaforycznego, konspiracyjnego języka, „koalangu”, w rozmowie określają przeszukującego im pokój funkcjonariusza bezpieki jako „szarego anioła”.

    No i z zupełnie innej epoki i miejsca – mormońscy „Aniołowie Zaglady” Brighama Younga. Jak to można ładnie zamaskować anielską nazwą najbrudniejsze intencje!

    • Max pisze:

      A tak naprawdę, to wszystkie te opowieści o aniołach,diabłach etc.to intelektualne kombinacje myśli ludzkiej w poszukiwaniu „absolutu”.Tragedia w Denver jest tego przykładem.

    • misiekpancerny pisze:

      Zapomniałem na śmierć o „Paradyzji”,za komuny powstawała najlepsza polska fantastyka,aluzyjna i nieliniowa,wszystko w sferze domysłów i porównań,genialna w swym przekazie.Pamietam jak wywalczyłem,bo kiedyś o książki się walczyło „Limes Inferior” tegoż Zajdla i ze 20 stron w środku było nie zadrukowane,bialutkie
      co ja się nachodziłem i nakombinowałem,żeby przeczytać całość,to głowa boli.Do dzisiaj mam tego golasa 🙂

  17. Tetryk56 pisze:

    Jak już jesteśmy przy aniołkach, to przypomnę fraszkę nieocenionego Jana Sztaudyngera z cyklu (bodajże) „Imiona polskie”:

    „Jadzia”
    „Aniele Boży, stróżu mój,
    ty zawsze przy mnie stój…”
    Anioł popatrzył na Jadzię
    i zamiast stać… to się kładzie??

  18. Quackie pisze:

    Hmmm, co do tragedii w Denver, to mnie się raczej kojarzy „Zbrodnia i kara”, a z rzeczy nowszych i nieco jakby mniej ambitnych film „Rampage: Szaleństwo” z 2009 r. w reżyserii Uwe Bolla, gdzie główny (anty)bohater planuje i wykonuje prawie dokładnie taką zbrodnię jak Holmes w Denver (ze szczegółami stroju, o ile mi wiadomo). Nie wiem, czy to chodzi o poszukiwanie absolutu, czy raczej granic, do których jest w stanie posunąć się człowiek.

  19. wiedzma pisze:

    No, proszęż ja kogo ! A taki śliczny oleodruk z Aniołem Stróżem towarzyszącym dzieciom, które idą przez chwiejny mostek nad wzburzonym potokiem? Taki obrazeczek był obowiązkowy i skąd miał się brać krytyczny stosunek do aniołków? :))

  20. Quackie pisze:

    Dobranoc! Anioł wiedział, nie powiedział, a to było tak…

  21. Tetryk56 pisze:

    Aleśmy się rozanielili! Całkiem odeszliśmy od nietoperków…

    Zatem i ja, ze staroanielskim pozdrowieniem, żegnam i spać się udaję 😉

Skomentuj Jasmine Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)