Ja byłem ssakiem,
A chciałem latać;
Pisnąłem, czując bezsiłę –
I stojąc blisko
Tajemnic świata,
Pragnieniem się modliłem.
I niespodzianie
Tkanką błon
Porosły moje żądze,
Niosąc mnie
W mroczny niebios skłon,
W chmury
Fioletem wrzące.
Ach skrzydłem stała się tęsknota,
Spoistym, miękkim, czarnym……
…………………………………………
Gdy beznadziejność
Was ogarnie –
Myślcie o moich lotach. !
Dzień dobry ! Czerwone pompony dostaliśmy od Szefa ! Wyraziste, nie powiem 🙂
Dzień dobry Wiedźminko:)) Dostaliśmy, a to zobowiązuję, co nie??:))
Hmmm… pewna dowolność jednak pozostała 🙂
Podstępnie nie podałam kto napisał ten wiersz….. a kto zgadnie ?:)
Ten kto napisał 🙂
„… O, siądź na moim oknie, przecudowne lato,
niech wtulę mocno głowę w twoje ciepłe pióra
korzennej woni,
na wietrze drżące
niech żółte słońce
gorącą ręką oczy mi przesłoni,
niech się z rozkoszy ma dusza wygina
jak poskręcany wąs dzikiego wina. „
?? Nie znam! : (((
„Nudno jest tu bez ciebie. Nudno do obłędu!
Jestem jeszcze wraz z wiewiórką i pieskiem,
Piszę, czytam i palę, wciąż mam oczy niebieskie,
Lecz to wszystko tylko siłą rozpędu…(…) 😆
Dzień dobry Skowronku ! Na złoty medal zasłużyłaś:) tak,
to Twoja i moja ulubiona pani z wiewiórką, MPJ…
Pogodnej niedzieli…. słonecznej, ciepłej i bez burz wszystkim nam życzę !
Dzień dobry: ))) Jaka będzie taka będzie, ale za życzenia serdecznie dziękuję!: )
Witaj Senatorze… chciałam ” zgubić” piątek? czy sobotę ? A one i tak sie nie przejęły… 🙂
Obiecują nam spokojny i ciepły tydzien, więc trzymam kciuki….. za lato:)
Dzień dobry 🙂 aaa kto by nie chciał polatać?? Piskam i piskam… i nic 🙁 Dalej kuperek za ciężki mam 😀
Gdy beznadziejność ogarnie… Pomyślę..:)
Dzień dobry: )))
Pogoda marna, rzekłbym grozi ulewą, ale zaplanowany na dziś wyjazd na ryby odbędzie się choćby z nieba żaby leciały a drzewa padały jak trawa pod kosą!!
Po sukcesie ostatniej wyprawy czterech wysportowanych dżentelmenów (każdy z brzuchem z całych sił wciągniętym), ze sprzętem szykowanym pinie dwa dni, z zanętami i przynętami, którymi sami z tydzień mogliby się żywić, za godzinkę na wyprawę łowiecką wyrusza!!
Niech drży przed nami wszystko co żyje!!: )
Czyj brzuch, z całych sił wciągnięty.. Senatorze??:))))
Senatorze… czego się zyczy wędkarzom ? Połamanego kija? dziurawego podbieraka ? Oświeć maluczkich … 🙂
Aha! Nie wiem kto napisał ten wiersz. Pewnie Batman!: )))
:)))))))))))))) !
Dzień dobry 🙂 Mogę zgadnąć,nie cierpię poezji tej autorki,od tych miłosnych tiurli tiurli flaki mi się wywracają,ale przebrnąłem i przez to,jeśli przebrnąłem przez poezję Rymkiewicza to już nic nie jest mnie w stanie powalić,ale ten wiersz jest zaskakująco dobry,zamiast podać nazwisko,pojadę Allą 🙂
„Pocałunek słońca jałowy jest, choć złoty,
spojrzenie kwiatu cudze, choć rzewne,
szum wody: obce narzecze ni to bełkot idioty —
Trawy — jakież dalekie to krewne.”
Witaj Miśku ! MPJ napisała więcej” zaskakująco dobrych” wierszy… to nie jej wina, że najczęsciej cytuje się te „miłosne tiurli tiurli”, jak to określiłeś….
Ale skojarzenia z Rymkiewiczem… łatwo Ci nie wybaczę
Mimo twarzowego futerka!:)
Zestawiłem Rymkiewicza z MPJ jako moje osobiste cierpienie czytelnika,nie porównuję stylu pisania obojga poetów,bo nie ma co porównywać,z jednej strony mamy poetkę,z drugiej grafomańskiego durnia,któremu diabli wiedzą dlaczego nadano tytuł poety i to z dodatkiem”kultowy” nosz żesz takie „kultowe” wiersze jak Rymkiewicz,to ja pisałem w okolicach 4 klasy podstawówki.Po prostu jednych poetów się lubi,a innych nie . 🙂
Się to wie i rozumie, ale i tak masz szczotkowanie drucianą szczotką !!!!
I po diabła zzułem zbroję ? Druciana szczota,oczyściłaby ją ze rdzy 🙂
Hihi… uzbrojonego potraktowałabym zgoła inaczej 🙂
Bożenko, gdzie Jesteś?? Zaspała, nie może być 😀
Juz późno, a Bożenki nie ma … na pewno z jakiegoś powodu…
Witajcie!
Tak sobie myślę, że jednak wolałbym siłą woli się opierzyć, niż zamienić w latającą myszę…
Ech, orły, sokoły…
Nietoperek miał marzenia na swoją miarę Tetryku ! 🙂
Dzień dobry… nieopierzony ! 🙂
Miara w marzeniach – to najbardziej dramatyczna forma autocenzury!
Witaj!
Ty ze swoim sprzętem możesz z pełnym sympatii politowaniem patrzyć na marzących o „dorobieniu sobie” czegoś do latania
.. a inni mogą śpiewać ” młodości, dodaj mi skrzydeł ” ! 🙂
Subtelna pani, a wiersz o nietoperzu…. i spełnionych marzeniach..o które trzeba bardzo zabiegać…. 🙂
W pierwszej klasie liceum to było: chłopcy przynieśli do szkoły nietoperza, wypuścili go na matematyce… Cóż to była za okazja do pisków i wrzasków…pół lekcji przeleciało nim nasz Mynus opanował klasę:)
Mynus – fajna ksywa dla matematyka!
Jeden z moich matematyków zwany był Workiem – to od jego zgrzebnej definicji zbioru 😆
Pan matematyk miał akcent od wschodnich stron… ! ” i” wymawiał jak „y” „c” jak „ć „… a na tym cierpiało moje nazwisko 🙂
Dzień niech będzie dobry. 🙂
W ciepłe wieczory, gdy w końcu, być może, nadejdą znowu będę mogła obserwować nocny taniec nietoperzy. Niesamowity widok, zwłaszcza na tle Księżyca w pełni na bezchmurnym, rozgwieżdżonym niebie. Na szczęście już się ich nie boję. 😆 Jeszcze jako nastolatka wychodząc z domu wieczorem mocno związywałam włosy gumką żeby żaden netoperek mi się w nie nie zaplątał. 😆 To był skutek straszenia dziecka, czyli moi. 🙂 Podobno, kiedyś, jakiejś dziewczynie się zaplątał i włosy trzeba było do gołej skóry obciąć. 😆
Skrzydeł mi nie brakuje, od czego są marzenia ❓ Czasem i to jedno, które mam to o jedno za dużo. 😆
Gdy potrzebuję dwóch to przecież Wszyscy jesteśmy Aniołami z jednym skrzydłem. 🙂
Wiersz piękny. 🙂 Też bardzo lubię MPJ. 🙂 A poza tym wolę Anioły niż nietoperze. 😆
Witaj Jaśminko ! MPJ i o aniołach pięknie pisała, ale przyznasz, że i nietoperkom należy sie trochę uwagi 🙂
Witaj Wiedźminko. 🙂 Przyznaję. 🙂
PS: Pompony podziwiałam już wczoraj. Tetryk pokazał mi je palcem. 😆 Sama z siebie to nawet gdybym się o nie potknęła, nie zauważyłabym. 🙁
Niniejszym zwracam się z uprzejmą prośbą żeby także inne nowości mi wskazywać. 😆
Człapię do wczoraj w poszukiwaniu pomponów 🙂
Witaj Miśku. 😆
Śliczny jesteś. 🙂 Można pogłaskać czy gryziesz ❓ 😆
Nawet możesz mnie dosiąść na oklep,pomkniemy,bez pola,bez las,bez most na czapkę 🙂 Wczoraj mnie ominęła impreza więc spóźnione wszystkiego najlepszego dzisiaj,a skoro wierszem szło,to serwus Madonna i K.I.G.:)
Niechaj tam inni księgi piszą. Nawet
niechaj im sława dźwięczy jak wieża studzwonna,
ja ksiąg pisać nie umiem, a nie dbam o sławę –
serwus, madonna.
Przecie nie dla mnie spokój ksiąg lśniących wysoko
i wiosna też nie dla mnie, słońce i ruń wonna,
tylko noc, noc deszczowa i wiatr, i alkohol –
serwus, madonna.
Byli inni przede mną. Przyjdą inni po mnie,
albowiem życie wiekuiste, a śmierć płonna.
Wszystko jak sen wariata śniony nieprzytomnie –
serwus, madonna.
To ty jesteś, przybrana w złociste kaczeńce,
kwiaty mego dzieciństwa, ty cicha i wonna –
że rosa brud obmyje z rąk, splatam ci wieńce –
serwus, madonna.
Nie gardź wiankiem poety, łotra i łobuza;
znają mnie redaktorzy, zna policja konna,
a tyś matka moja, kochanka i muza –
serwus, madonna.
Pięknie dziękuję za życzenia, za… i wiersz. :):*
PS: Znowu wzruszonam. 😆
Otrę łzy Waćpani kosmatą łapką 🙂 🙂
Powoli zaczynam kierować swoje kroki ku telewizorowi. Nasi z Niemcami będą grać. W siatkówkę oczywiście. 🙂
Zanim się oddalę to uraczę Was poezją z górnej półki, tamże rodzice gromadzili „Przekrój” i Szpilki”. 🙂
Z czasów prehistorycznego dzieciństwa zapamiętał mi się, kilkuletniemu szkrabowi, wierszyk ze „Szpilek”.
„Cieso ja sie cieso, że mi cycki rosno.
Dupa mi sie piórcy, bede dawać wiosno.”
Nie mam pojęcia kim był autor tego arcydzieła, ale musiał być geniuszem, jeśli to właśnie, oprócz rysunków Jerzego Flisaka, zapamiętałam. 😆
Mam nadzieję, że nikogo nie zgorszyłam niechcący. 🙂 Na swoje usprawiedliwienie mam niepokorną pamięć która wybiera, czasem bez mojej woli, takie „kwiatki” i to, iż jak by nie było to jednak już klasyka. 😆
A teraz zmykam. 😆

Nie zbadane są losy ludzkie i nie tylko.Spotkała się świnia z dzikiem i powiada: Tak drogi dziku….ja też kiedyś byłam dzikiem, tylko przez to obcowanie z ludzmi jestem świnią.Nie potrzebne są przeprosiny Jaśminko,wszak wszyscy jesteśmy z jednej rodziny ssaków.
Dzień dobry!
Mała myszka po raz pierwszy wyszła na spacer na strych, gdzie m. in. wisi i śpi nietoperz. Po powrocie do norki opowiada z przejęciem swojej mamie: „Mamo, kogo ja widziałam! ANIOŁKA!!!”
😉
Tak mi wczorajsze wino uderzyło do łba,że jeszcze dzisiaj nie widzę klawiatury.Przepraszam za „usterki”
Nie przejmuj się, Max! Wino wyparowuje i znów wracamy do stanu nie-winności
(ewentualnie skasuj dubel 😉 )
Hihi… nie mogę sie nadziwić jak Max zrobił dubla !!
Wiedżminko,kiedyś przy wysiadaniu z pociągu elektrycznego,drzwi przycięły mi nogę,w powietrzu zrobiłem lodowego tripla,z pociagiem pojechał pantofel,a ja próbuję dalej różnych figur.Pozdrowionka.
Maksiu… to ” urządzenie”, jak mawia Senator, na ogół wrzeszczy przy dublach, a Ty dałeś radę i stąd mój podziw. 🙂
no właśnie jak to się udało ?
Nieoceniona jest funkcja odkręcenia osi czasu Pozdrowionka Tetryku:-))
Nie wiem,czy myszy piją wino,ale widziałem pijane kury.Bimbrownik nakarmił drób odpadami po destylacji.Nie miałem kamery ,ale widok był niesamowity.Kury słaniały się na nogach ,poopadane skrzydełka,walczyły ze sobą jak na meksykańskich zawodach,gdakały,a koguta dziobały niemiłosiernie.Może zaniedbywał kokoszki ??
Rodzinna legenda u Pani Quackie głosi, że jej Tata ze szwagrem upili kiedyś kaczkę w restauracji, jakimiś wiśniami z nalewki?
o tak, te kaczki żarłoczki na pewno dały się upić wisienkami 🙂
Witaj Kwaku ! sam urok….Aniołek do góry nogami 🙂
Ano właśnie, do góry nogami. Jakoś trudno sobie wyobrazić w oficjalnej ikonografii anioła do góry nogami? Chyba że strącanego z nieba – czyli Lucyfera?
W oficjalnej trudno – ale w mysiej? Żaden problem 😉
W mysiej – wyłącznie do góry nogami, przynajmniej w spoczynku 😀
To chyba Herbert z odwrócił anioła i zrobił z niego bezwzględnego kapo,nadzorcę i służbistę:
„U wrót doliny”
Po deszczu gwiazd
na łące popiołów
zebrali się wszyscy pod strażą aniołów
z ocalałego wzgórza
można objąć okiem
całe beczące stado dwunogów
naprawdę jest ich niewielu
doliczając nawet tych którzy przyjdą
z kronik bajek i żywotów świętych
ale dość tych rozważań
przenieśmy się wzrokiem
do gardła doliny
z którego dobywa się krzyk
po świście eksplozji
po świście ciszy
ten głos bije jak źródło żywej wody
jest to jak nam wyjaśniają
krzyk matek od których odłączają dzieci
gdyż jak się okazuje
będziemy zbawieni pojedynczo
aniołowie stróże są bezwzględni
i trzeba przyznać mają ciężką robotę
ona prosi
– schowaj mnie w oku
w dłoni w ramionach
zawsze byliśmy razem
nie możesz mnie teraz opuścić
kiedy umarłam i potrzebuję czułości
starszy anioł
z uśmiechem tłumaczy nieporozumienie…
Tak właśnie. Doskonałe odwrócenie swoją drogą, zabieg obnażający manipulację słowem – „anioł stróż” jako kapo to zupełnie jak „służba bezpieczeństwa” będąca realnym niebezpieczeństwem dla obywateli.
Orwellowskie „Ministerstwo Miłości”,swoja drogą,to aniołowie biblijni wcale nie byli „aniołkami” to zazwyczaj krwawi rzeźnicy,karząca ręka Boga,anioł zawsze zwiastował totalne nieszczęście,ciekawe dlaczego u nas jest przedstawiany jako beztroski pulchny bobasek,bardziej przypominający pogańskiego Amorka,niż zbryzganego krwią niewiernych zakapiora,jakim był w rzeczywistości.
Ten rodzaj Doliny Jozofata dziwnie mi sie kojarzy …. 🙁
@misiek – przypomina mi się jeszcze „Paradyzja” Zajdla, gdzie ludzie zmuszeni są do używania metaforycznego, konspiracyjnego języka, „koalangu”, w rozmowie określają przeszukującego im pokój funkcjonariusza bezpieki jako „szarego anioła”.
No i z zupełnie innej epoki i miejsca – mormońscy „Aniołowie Zaglady” Brighama Younga. Jak to można ładnie zamaskować anielską nazwą najbrudniejsze intencje!
A tak naprawdę, to wszystkie te opowieści o aniołach,diabłach etc.to intelektualne kombinacje myśli ludzkiej w poszukiwaniu „absolutu”.Tragedia w Denver jest tego przykładem.
Zapomniałem na śmierć o „Paradyzji”,za komuny powstawała najlepsza polska fantastyka,aluzyjna i nieliniowa,wszystko w sferze domysłów i porównań,genialna w swym przekazie.Pamietam jak wywalczyłem,bo kiedyś o książki się walczyło „Limes Inferior” tegoż Zajdla i ze 20 stron w środku było nie zadrukowane,bialutkie
co ja się nachodziłem i nakombinowałem,żeby przeczytać całość,to głowa boli.Do dzisiaj mam tego golasa 🙂
Jak już jesteśmy przy aniołkach, to przypomnę fraszkę nieocenionego Jana Sztaudyngera z cyklu (bodajże) „Imiona polskie”:
„Jadzia”
„Aniele Boży, stróżu mój,
ty zawsze przy mnie stój…”
Anioł popatrzył na Jadzię
i zamiast stać… to się kładzie??
Nasuwa się pytanie, czy pan Sztaudynger nie załączył może zdjęć tej Jadzi? 😉
Bał się, że nie trafi w gust czytelników ?:)
Hmmm, co do tragedii w Denver, to mnie się raczej kojarzy „Zbrodnia i kara”, a z rzeczy nowszych i nieco jakby mniej ambitnych film „Rampage: Szaleństwo” z 2009 r. w reżyserii Uwe Bolla, gdzie główny (anty)bohater planuje i wykonuje prawie dokładnie taką zbrodnię jak Holmes w Denver (ze szczegółami stroju, o ile mi wiadomo). Nie wiem, czy to chodzi o poszukiwanie absolutu, czy raczej granic, do których jest w stanie posunąć się człowiek.
No, proszęż ja kogo ! A taki śliczny oleodruk z Aniołem Stróżem towarzyszącym dzieciom, które idą przez chwiejny mostek nad wzburzonym potokiem? Taki obrazeczek był obowiązkowy i skąd miał się brać krytyczny stosunek do aniołków? :))
Hihi, pewnie się ów krytyczny stosunek kształtował u tych, którym ten oleodruk wbijano do pupy rózeczką (bić każe).
Jachowicz się kłania wraz z Duchem Świętym ! 🙂 Wolałam wersję Boya:)
Dobranoc! Anioł wiedział, nie powiedział, a to było tak…
Aleśmy się rozanielili! Całkiem odeszliśmy od nietoperków…
Zatem i ja, ze staroanielskim pozdrowieniem, żegnam i spać się udaję 😉
Nie wiem jakie są reguły i kolejka,ale jeśli nikt nie zmieni wycieraczki do 1 w nocy to ja to zrobię 🙂
Sprawdzę. 😆
Liczę na to Jasminko 🙂
Ja tam lubię nietoperki… są takie ciche 🙂