Któregoś roku – czy to ważne –
na statku, który toczy śmierć,
piliśmy długo, nieuważnie…
– I jeszcze raz… I jeszcze ćwierć…
A siedział tam Zabójczy Eryk,
i doktor był, i koty dwa,
starszy mechanik, gwiazdy cztery,
zielona noc, i George, i ja.
Gdy słońce wzeszło (Kicz? Poemat?)
i blady księżyc poszedł w kąt,
ktoś nagle zaczął na ten temat:
„Co będzie, kiedy będzie ląd ?”
Ach, każdy setkę miał idei!
Ach, każdy się do czynu rwał!
I wypatrywał brzegu, kei…
– Wszystkiego, co tam w domu miał.
Eryk założy kram z lodami.
Doktor – szpitalik pośród kniej.
Pan Jerzy – bordel gdzieś w Miami.
Ja – cichą przystań w puszczy złej.
Będziemy chodzić na zające,
będziemy w święta dzieci chrzcić,
i tylko czasem ręce drżące
przypomną, jak to mogło być.
Mijają sierpnie, grudnie, wrześnie,
Pan Bozia rzeźbi twarze nam,
i nagle – co to ? Choć tak wcześnie,
znów się spotyka skład ten sam.
Płyną za nami słowa rzewne,
żegna nas dom spojrzeniem tkliwym,
a my – znów w drogę. Na niepewne.
Po oceanie nieżyczliwym.
Więc znów siadamy, jak należy,
nieładni trochę, starsi ciut,
i każdy, kto w alkohol wierzy,
do szklanki wrzuca serca lód.
I nagle – jakby nam się śniło,
odpływa lądu piach i mech,
i na pytanie: „Jak tam było?”
milczy się tylko: „Et…”, lub „Ech…”
Cóż ci Atlantyk zrobić może?
– Tyle, co biedna strachu ćma…
To tylko CZŁOWIEK, książę stworzeń –
ten ci, kochanie, baty da.
Cóż ten Atlantyk ci zabierze –
Kobietę, honor, wielką grę?
Tyle, co wiatru za kołnierzem,
tyle ci zła ocean śle.
Na Atlantyku braknie hecy,
czasami nawet szczęścia brak,
lecz ci nie wsadzi noża w plecy
żaden ocean. Człowiek – tak.
Nikt ci nie powie tutaj: jazda
od dziś – na morzu nowy ład.
I najchłodniejsza nawet gwiazda
nie patrzy tak, jak on – twój brat.
Więc choćbyś wypił oceany,
nie będziesz taki chodził struty,
jak kiedy człowiek ukochany
da ci wychylić łyk cykuty.
Czy pan się dziwi, kapitanie,
czy pan też widział takie słońca,
co zanim spłyną na posłanie,
już widzi się początek końca?
Więc choć na lądzie kwitną krzewy,
wracamy tu ze wszystkich stron,
cóż, że nad nami mkną – nie mewy,
lecz stada zwykłych czarnych wron.
(Te wrony to jest metafora.
Niepokój wroni. Złudzeń brak.
Nad ranem, w lustrze – twarz potwora.
Sztorm nie zawinił. Ludzie – tak)
Agnieszka Osiecka
Dzień dobry 😀 Nie widząc i nie słysząc chętnych do zmiany na posterunku – Kopciuszka, wrzucam ulubioną przez Stana panią Agnieszkę. A wiersz mi się podoba. I to bardzo 🙂
Cóż Ci Atlantyk zrobić może?? Sztorm nie zawinił…
Dzień dobry Skowronku….
miłego dnia i dzięki za wycieraczkę 🙂
A witam, dziękuję i nawzajem 😀 Nerwowy..
Dzień dobry. Dzień się zapowiada nieco biegany.
Co do wiersza – do słów „do szklanki wrzuca serca lód” i dwie strofki niżej – o Atlantyku – byłem prawie pewien, że to KIG. A tu siurpryza, Osiecka.
Dzień dobry Kwaku ! KIG-a nie kojarzę z żeglowaniem, ale ten klimat – tak:)
No więc ja, przeczytawszy
„Gdy słońce wzeszło (Kicz? Poemat?)
i blady księżyc poszedł w kąt,
ktoś nagle zaczął na ten temat:
„Co będzie, kiedy będzie ląd ?””
oraz:
„Ja – cichą przystań w puszczy złej.” (to mi się skojarzyło z Praniem oczywiście, przy czym w Praniu jest przecież przystań, co prawda nad jeziorem, nie nad Atlantykiem, ale dopuszczałem taką możliwość, że autora poniosło nieco)
mocno przypuszczałem, że to KIG.
a ja tak dodam (pomijając kojarzenie) piękna ta leśniczówka w Praniu nad Krutynią
Tak na marginesie – pierwsze zdjęcie po prawej w tym podłużnym wyspowym kolażu u góry to właśnie stamtąd.
o proszę , nie pomyślałam 🙂 Okolica znana, bywamy ze znajomymi na spływach kajakowych 🙂
Witam o poranku
Dobrze, że chociaż za oknem świeci …
Cudownie, prawdziwie napisane i dzisiaj wyjątkowo bliskie.
A ja znikam, znikam, praca czeka….
Allu, dziękuję za ten właśnie wiersz.
Wszyscy jesteśmy żeglarzami podróżującymi przez oceany świata, płynąc ku horyzontowi, ku gwiazdom.
„Płyną za nami słowa rzewne, żegna nas dom spojrzeniem tkliwym,
a my – znów w drogę. Na niepewne. Po oceanie nieżyczliwym…”
Poezja Osieckiej sercu memu ulubiona, „zjawisko nieśmiertelne” i całe piękne.
Pięknego, życzliwego kochani
Dzień dobry Kopciuszku.
…. lubisz swoją pracę ? 🙂
Dzień dobry Wiedźmineczko
Powiem tak : z trzech wykonywanych, dwie bardzoooo . Dają mi ogromną satysfakcję. Trzecia tak troszeczkę mniej, napisałam „troszeczkę” żeby tu malkontenctwem nie zapachniało
Jak to mówią : jak się nie ma co, się lubi, to się lubi, co się ma .. 
Witaj i przepraszam, że zamiast Ciebie Malinka widniała w moim komentarzu
nie ma za co 🙂 Rozkojarzona dzisiaj jestem i nawet nie zauważyłam
Dzień dobry !
„Ech”…. „et”….. a przecież to jedyne co mamy. Tu i teraz 🙂
” To tylko CZŁOWIEK, książę stworzeń-
ten ci, kochanie baty da”….. a my nie oddamy ? Hmmm……
„w michę, w michę” mówiąc za Senatorem
Właśnie…. Senatorze gdzie jesteś ????

Tutaj!
Pochmurno i obiecują deszcz…. a listki powoli wysuwają noski z osłonek…” wiosna, panie sierżancie”, choć kruk ponury gadał o śniegu i mrozie….. 🙁
Jestem z powrotem i chwilę pobędę.
Witaj Panie Q, miło Cię widzieć
Witajcie!
Agnieszka potrafiła tworzyć znakomity klimat, nie gorzej niż KIG – choć chyba bardziej pesymistyczny.
Czy ktoś potrafi zdemaskować współbiesiadników? Eryka, Jerzego, doktora i st. mechanika?
Z żalem przyznaję, że nie potrafię; nie znam tak dobrze biografii pani Osieckiej.
Witaj Tetryku
Mimo, że znam biografię, też nie potrafię.. 
Dobre zadanie do odrobienia 😀 Pewnie, pod którymś Jeremi się kryje.. Z tym, że nie jestem pewna 😉 I nie wiem, w którym roku wiersz powstał.
Witaj Tetryku 😀
Koniec przerwy …
Schodź na peryskopową.
(Stateczek)
Ech!….
Dzień dobry: )))
Dobry i nawet słoneczny (tutaj)!
Dobrego, Tobie przede…
Pff, a jednak jeszcze chwila biegania. Ale nie powinna być przesadnie długa.
Ot, i już z powrotem.
A ja idę do domu, a co! Do popotem
I ja uciekam do kolejnej pracy na „drugą zmianę”, „trzecia” będzie po 20.00 przy obowiązkach domowych
Byle do lata, bo już bym do niego piechotą szła…. 
Stanowczo za dużo pracujesz! Dwie, to jeszcze mogę zrozumieć, a nawet pojąć, ale trzy??? Lekka przesada, Kopciuszku 🙁
Kopciuszki tak mają!
Upiornie pracowite!! Jak nic, gołębie Jej pomagają
Bez nich ani rusz

„Białe gołąbeczki: szare turkaweczki i wszystkie ptaszki podniebne! Prędko przybywajcie, ziarnka przebierajcie; dobre do kociołka, a złe do gardziołka!…”
Dobre masz układy: zamiast się dzielić z ptactwem dobrym ziarnem,złe im jeść pozwalasz a dobre dla siebie wybierać!
To dla „Macochy”, co by na ten „bal” puściła

No właśnie! Tobie korzyść, a ptaszkom co? Ból brzucha? 😉
Masz rację
To takie egoistyczne podejście
Obiecuję poprawę 
Skowronek cię pochwali! 🙂
Mam koncepcję być może fajnego tekstu, bardziej publicystycznego niż literackiego. Bym sobie zajął kolejkę, czy ktoś jeszcze przede mną?
Ja jeszcze o pani Agnieszce; 7 marca minie 17 lat, jak biega po pastwiskach nieba..
Wprost niewiarygodne ! aż tyle już minęło ? 🙁
Prawda, Wiedźminko… ” Kiedy już mnie nie będzie, kupcie firanki, jakąś lampę i stół, zróbcie sobie miejsce…”
Prawdę mówiąc, może trochę niepotrzebnie zaczęłam z tym pokazem na rurze. Ale śpieszyłam się do pracy i nie miałam czasu na pisanie…

A panią Agnieszkę też lubię i to bardzo. Jej teksty piosenek są świetne
Kamil Stoch znów skoczył po złoto. To jest niebezpieczne, jakby przyzwyczaił kibiców do wygrywania, a potem przestał, to dopiero byłby zawód.
Niech zdobędzie tę upragnioną kryształową kulę, czego mu z serca życzę 😀
Jakoś przeżyjemy ewentualny spadek formy. Adaś też miał gorsze skoki i kochaliśmy Go, za te piękne chwile jakie dzięki Niemu przeżywaliśmy 😀
Miło patrzeć na zdolnych ! Bardzo zresztą sympatyczny chłopak i bardzo mi się podobała jego odpowiedź na wynurzenia Kukiza:)
Prawda 🙂
Się z Państwem dobranocne… Zdrowego 😀
I do jutra…
A ja idę kręcić… Jak się pozbieram ze wszystkim.
A ja się „pokręcę” w sypialni. Jutro powtórka dnia dzisiejszego. Spokojnej i pięknej nocy kochani
Dobranoc 
No to dobranoc!
Jeszcze kołysanka od Quackiego i lampka od Geraltynki, i czekamy co się o północy zjawi!