« Coś z Waligórskiego Sous le ciel de Paris »

Miś i Harpie .

– No dobra – Rumak przerwał ciszę – zbierać manele, koniec postoju – zanim ktokolwiek zdołał zaprotestować, woda w jeziorku znowu zabulgotała żywo i na powierzchnię wypłynęła kłoda drewna z grubsza przypominająca człowieka . Kłoda oświetlona silnym reflektorem dopłynęła, miarowo wiosłując wszystkimi kończynami do brzegu i wylazła z wody bokiem jak krab . Przypominała niedokończony posąg z drewna .
– Pinokio ? – zapytał cicho Rumak .
– Tatuś ? – odpowiedział pień – chcę być chłopcem .
– Ja ci dam tatusia sztacheto !!!
– To Martwiak – Czarodziejka jak zwykle typologię wszystkich dziwolągów miała w małym palcu – kłoda drewna ze szczątkową inteligencją, wystrugana do jednego zadania .
– Musieć iść do przystani, natentychmiast – martwiak zaklekotał drewnianym głosem .
– Wychodzi na to, że do mapy, bagiennik dodał nam przewodnika – mruknęła Czarodziejka.
– Prowadź wodzu – Pani B. szturchnęła martwiaka w plecy, a ten potoczył się ścieżką .
Daleko nie zaszedł na jego drodze stanęło drzewo, martwiak stuknął w pień głową, po czym cofnął się o krok i stuknął drugi raz i kolejny i kolejny …
– No zróbcie coś z tym dzięciołem, gotów ściągnąć nam na kark nieszczęście – powiedział Rumak . Max sprawnym cięciem miecza skrócił martwiakowi drewniane kończyny na wysokości kolan i zarzucił powróz na szyję, dając postronek do ręki Pani B. Martwiak na czworaka był znacznie poręczniejszy . Ekipa raźno ruszyła w dalsza drogę, powoli zaczynało się rozjaśniać i w końcu brzask rozjaśnił niebo, wyszli z lasu na dużą polanę, martwiak rwał się na sznurku do przodu, mimo, że mapa bagiennika wyraźnie żarzyła się pokazując drogę w prawo .
– Postój – zarządził Rumak i widząc rwącego się na sznurku martwiaka rzekł do Pani B. – Puść Waćpanna tego drewniaka i tak go nie potrzebujemy . Martwiak ciągnąc za sobą powróz
pomknął jak strzała w kierunku drzew majaczących po drugiej stronie polany i wkrótce znikł z oczu . Ekipa z ulgą rozsiadła się na skraju polany i z lubością wyciągnęła nogi .
– Powinniśmy rozstawić warty – mruknął Dziadek do Rumaka . Rumak obrzucił spojrzeniem przysypiających ludzi – Niech się prześpią z godzinkę, będziemy czuwać we dwóch .
Miśka ze snu wybudziło nieznośne przeczucie nadciągającego niebezpieczeństwa, doprawione nutką irracjonalnego strachu . Usiadł na trawie i potężnie ziewnął, przetarł kułakiem oczy i powoli wstał, nieopodal dostrzegł Rumaka z Dziadkiem, którzy chrapali w najlepsze w pozycji „na łyżeczkę” pod jednym kocykiem, czubkiem buta posłał polano w kierunku wygasającego ogniska, pociągnął z manierki i rozejrzał się baczniej dookoła . Na skraju lasu coś zamajaczyło, jakby ludzka postać, Misiek baczniej wytrzeszczył oczy, ale nie dostrzegł nic poza pojedynczymi pasmami mgły. Powoli nie tracąc z oczu przeciwległego brzegu polany podszedł do Maxa i mało delikatnie szturchnął go butem, Max natychmiast otworzył całkiem przytomne oczy i spojrzał na Miśka pytająco. Misiek ruchem głowy wskazał mu linię drzew po drugiej stronie polany, nie mógł się pozbyć uczucia, że jest bacznie obserwowany przez wiele par oczu. Max wstał powoli i jakby od niechcenia i stojąc bokiem do Miśka powiedział półgębkiem .
– Coś tam jest ! Coś naprawdę niedobrego .
– Obudź Czarodziejkę, tylko powoli .
Max od niechcenia przeciągnął się i poszedł w stronę Czarodziejki siadając pod drzewem nieopodal . Misiek dostrzegł żarzące się oczy Czarodziejki spoglądające nań spod koca .
< Co najmniej cztery dziwożony i coś czego nie rozpoznaję – Miśkowi zajarzył się błękitem w mózgu przekaz od Czarodziejki .
< Co robimy !!! – Misiek odpowiedział w ten sam sposób.
< Te cztery rude wywłoki to bułka z salcesonem, zostaw je mnie, niepokoi mnie to coś, czego nie mogę mentalnie odczytać, co siedzi w lesie, bądź ostrożny .
< O.K. bądź czujna, zaczynam .
Czarodziejka powoli, przeciągając się wstała i podeszła do ogniska z Maksem przy boku, tymczasem Misiek nienaturalnie głośno oznajmił – Idę się odlać – ruszył w kierunku drugiego brzegu polany . Nie doszedł nawet do połowy, kiedy z lasu wypełzły cztery szkaradne, garbate kobiety, o długich splątanych włosach, porośnięte rudą sierścią i przydeptując sobie długie cycki, charcząc, rzuciły się w jego kierunku, a na ich czele, wiosłując kończynami mknął martwiak . Misiek puścił się ostrym biegiem w ich kierunku i zręcznie wywijając się z pazurów dziwożon w biegu z półobrotu posłał celnym kopem martwiaka wprost w ognisko, minął dziwożony, gdy za jego plecami powietrze stężało i zapadła martwa cisza, obejrzał się przez ramię, Czarodziejka stała na skraju polany, ramiona miała wyciągnięte na boki z dłońmi zwróconymi ku górze, jej oczy płonęły, wyskandowała skomplikowaną inkantację i wyciągnęła dłonie przed siebie, między dłońmi zapłonęła, gorejąca blaskiem ognista kula. Czarodziejka gwałtownym ruchem wypchnęła kulę w kierunku najbliższej dziwożony, która wyparowała w pół skoku, powtórzyła tą czynność jeszcze trzy razy i dziwożony przestały istnieć . Tymczasem Misiek wpadł między drzewa i z rozpędu obalił niewielkiego wzrostem dziadygę, dziadek z nieludzką zręcznością powstał na nogi i młynkując kosturem zdzielił Miśka w ramię, na Miśku nie zrobiło to wielkiego wrażenia, więc dziad złożył palce dłoni w symbol diabła z wystawionymi palcami małym i wskazującym i zaczął coś mamrotać pod nosem, las zawirował, zgęstniał, stał się mroczny i polana, przed chwila leżąca na wyciągniecie ręki, znikła. Dziad urósł w oczach i zarechotał nieprzyjemnie.
– Kim ty jesteś do diabła ! – wykrzyczał Misiek.
– Zwą mnie Leszy, albo Borowy – jesteś teraz w mojej mocy.
– Borowy ? Może gajowy Marucha ?
– Już po tobie – wysyczał przez zaciśnięte zęby Leszy
– Aby azaliż, na pewno wżdy ? – Misiek z drwiącym uśmiechem spojrzał na dziada.
– Wżdy!!! Azaliż sobie sam, bo jesteś trupem !!!
Leszy w mgnieniu oka zmienił się w ogromnego niedźwiedzia brunatnego i zaryczał Miśkowi prosto w twarz, okazując przy tym imponujący garnitur kłów.
– Misio ? – Misiek wyraźnie się ożywił – jest misiek, jest zabawa – uśmiech poszerzył mu usta. W mgnieniu oka metamorfował w panserbjorna i wyrósł jak góra nad dziadem – misiem, dostrzegł w oczach niedźwiedzia strach połączony z niedowierzaniem, ale było już za późno, potężnym ciosem opancerzonej łapy Misiek wysłał Borowego w kierunku najbliższej sosny, która przyjęła dziada wyginając się w łuk, Borowy rozpaczliwie wyciągnął przed siebie łapy najeżone pazurami i wycelował w Miśka brzuch, ten wyczekał do ostatniej chwili i robiąc pół obrotu, kopem w krzyż posłał niedźwiedzia w lot koszący po ziemi . Trzeba przyznać, że Leszy był twardzielem, zerwał się na równe nogi, wypluł szyszki i igliwie, którymi miał zapchaną gębę i zaszarżował znowu, ale Miśka już znudziła ta nierówna walką i wyprowadził kontrę, szarżujący dziad nadział się jak na dyszel, na wyciągniętą w bok, opancerzoną łapę Miśka, wywinął dwa kozły w powietrzu i zwalił się na ziemię jak betoniarka z cementem i odleciał w niebyt .

 

110 komentarzy

  1. korab1 pisze:

    DzięDobry :))) Wspomnienia z Forum Romanum ???

  2. misiekpancerny pisze:

    Wiem, że krótkie, ale na tyle mi wczoraj wyobraźni starczyło 🙂 🙂

  3. Wiedźma pisze:

    Ufff ! bijatyka o świcie, a a Miś i Maxio zawsze przytomni ! Approve

  4. Wiedźma pisze:

    Podstępny ten Martwiak, ale Rumak się nie dał zwieść na manowce 🙂

  5. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin

  6. miral59 pisze:

    Super!!!!! Może faktycznie trochę za krótkie, ale lepsze takie jak żadne Wink
    Zawsze podziwiam wyobraźnię naszych Autorów. To jest niesamowite Delighted

  7. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Brawo, Autorze!
    Wydawałoby się, że oczekiwanie społeczne na Harpie zostało już dawno wyartykułowane – po co się więc tak krygować? Thinking

    • misiek pancerny pisze:

      Ja się nie kryguję, pytałem tylko, żeby nikomu nie wleźć w paradę przypadkiem 🙂

      • Tetryk56 pisze:

        Nie przejmuj się – już dawno nie nadążamy z jednym wpisem dziennie. Jak tylko będziesz miał co, ogłaszaj i brak sprzeciwów czytaj jako zachętę! 🙂

  8. miral59 pisze:

    U mnie jest tak ładna pogoda, że aż żal poświęcać czas na pracę 🙁 Ale jak mus…
    Słoneczko świeci całym niebem i jest 26C. Nawet nie widać, że to już jesień 😀

  9. Quackie pisze:

    Dobry wieczór! Na szczęście dotarłem na Wyspę wcześniej niż na dobranoc. Co do opowiadania, to chciałem powiedzieć, że całkiem się rozwija jako ta saga, a z odcinka na odcinek jest coraz lepiej. Jednym zdaniem i to z samego wpisu – jest misiek, jest zabawa!

    • Wiedźma pisze:

      A owszem, to już jest saga, jak zwykle trafiłeś w sedno, Kwaku ! 🙂

      • Quackie pisze:

        No bo to już zaczyna być jakieś takie… Sapkowskie w stylu, jakbym miał znaleźć szufladkę. Ale zarazem i nie takie. W ogólnych ramach. Mam nadzieję, że wystarczająco jasno się wyrażam.

        • misiek pancerny pisze:

          To kompletny miszung Mistrzu, jak mi coś wpadnie na jęzor, to piszę, ani ładu, ani składu, ani systematyki, toż ja pojęcia bladego nie mam, kto się tam po tym lesie włóczy, bo zapomniałem, a z wrodzonego lenistwa, nie chce mi się czytać wcześniejszych odcinków, totalna improwizacja i dom wariatów, jak mawia Tatko Inkasent „Alleluja i do przodu” 🙂 🙂

  10. Wiedźma pisze:

    Po koncercie stwierdzam, że III Symfonia Lutosławskiego byłaby doskonałą ilustracją muzyczną dzisiejszego odcinka Harpii !
    Nie będę przymuszała do słuchania, ale kto ciekaw ….. 🙂 niech sobie posłucha ! 🙂

  11. Tetryk56 pisze:

    Na razie zastosowane rozwiązania znalazły aprobatę u dostawcy strony, więc póki co nie będzie dalszych restrykcji. Na osłodę proponują zarejestrowanie dodatkowych domen za darmo (za pierwszy rok). Czy ktoś z państwa chce mieć osobisty adres w sieci?

    Kłaniam i odpełzam spać 😉

  12. Wiedźma pisze:

    Dzień dobry ! 🙂 Skowronka nam wciągnęło szkolenie? niczym czarna dziura ! 🙁

  13. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Całkiem bym sobie pospał, gdyby nie to, że kładłem się spać koło czwartej. Dorwało mnie w nocy natchnienie i napisałem część tego, co miałem skonspektowane. Strasznie długie się to robi, chyba będę musiał podzielić na dwie (?) części? Ale nie wiem, czy taki podział miałby sens ze względów fabularnych.

  14. Tetryk56 pisze:

    Witam!
    Jaki miły poranek! Wyspa działa, i quackiana się szykują! Delighted
    I w dodatku słoneczko wyszło !

  15. Tetryk56 pisze:

    pamiętacie taki dialog?
    „- Wania! dzwonie do ciebie z Moskwy, bo telewizja podała że u was na Kamczatce -50 stopni. Jak wytrzymujesz taki mróz?
    – Minus 50? Nieee… nad ranem było -15..
    – No popatrz, a w dzienniku mówili…
    – Aaa, chyba, że na zewnątrz…”

    • Quackie pisze:

      Dawno temu, za życia Babci od strony Taty, Rodzice pojechali z najmłodszym moim bratem, wówczas w wieku wczesnoszkolnym, do niej do domu. Babcia była z „zimnego wychowu”, ponadto przyzwyczajona do oszczędzania. Rodzice włączyli farelkę, żeby chociaż trochę podgrzać w pokoju, gdzie mieli spać razem z młodym. I teraz sytuacja wlaściwa: Babcia wchodzi do gościnnego, patrzy na wewnętrzny termometr, wiszący na ścianie i wyłącza dmuchawę ze słowami: No, to można zamknąć, toć już piętnaście stopni jest! Na to młody, z kąta, w którym bawił się klockami, niewinnym tonem: Ale plus, czy minus piętnaście???

      • misiek pancerny pisze:

        +30°C
        Polacy śpią bez żadnego nakrycia, upał nieznośny.
        Amerykanie zakładają swetry.
        Mieszkańcy Miami włączają ogrzewanie.

        +20°C
        Grecy zakładają swetry (jeśli je tylko mogą znaleźć).

        +15°C
        Jamajczycy włączają ogrzewanie (oczywiście, jeśli je mają).

        +10°C
        Amerykanie trzęsą się z zimna.
        Rosjanie na daczach sadzą ogórki.

        +5°C
        Włoskie samochody odmawiają posłuszeństwa.
        Norwedzy idą się… kąpać do jeziora.

        0°C
        W Ameryce zamarza woda.
        W Rosji woda gęstnieje.
        Rosjanie idą popływać.

        -5°C
        Francuskie samochody odmawiają posłuszeństwa.

        -15°C
        Kot upiera się, że będzie spać z tobą w łóżku.
        Norwedzy zakładają swetry.
        Politycy zaczynają rozmawiać o bezdomnych.

        -17. 9°C
        W Oslo właściciele domów włączają ogrzewanie.
        Rosjanie ostatni raz w sezonie wyjeżdżają na dacze.

        -20°C
        Amerykańskie samochody nie zapalają.

        -25°C
        Niemieckie samochody nie zapalają. Wyginęli Jamajczycy.

        -30°C
        Rosjanie zakładają podkoszulki.
        Potrzebujesz kabli rozruchowych, żeby samochód zaczął funkcjonować.
        Twój kot śpi w twojej piżamie.

        -35°C
        Zbyt zimno, żeby myśleć.
        Nie zapalają japońskie samochody.

        -40°C
        Politycy zaczynają coś robić z bezdomnymi.
        Możemy ze swojego oddechu budować domki igloo.
        Chcemy wyruszyć na południe.
        Planujesz przez dwa tygodnie nie wychodzić z gorącej kąpieli.
        Szwedzkie samochody odmawiają posłuszeństwa.

        -42°C
        W Europie nie funkcjonuje transport.
        Rosjanie jedzą lody na ulicy.

        -45°C
        Wyginęli Grecy.
        Władze rzeczywiście zaczynają robić coś dla bezdomnych.

        -50°C
        Powieki zamarzają w trakcie mrugania.
        Na Alasce zamykają lufcik podczas kąpieli.
        Za zimno, żeby myśleć.
        Potrzebujesz kabli rozruchowych, żeby kierowca zaczął funkcjonować.
        Rosjanie zamykają okno w łazience.

        -60°C
        Niedźwiedzie polarne ruszają na południe.
        Prawnicy wkładają ręce do swoich własnych kieszeni.

        -70°C
        Zamarzło piekło.

        -73°C
        Fińskie służby specjalne ewakuują Świętego Mikołaja z Laponii.
        Rosjanie zakładają uszanki.

        -80°C
        Rosjanie nie zdejmują rękawic nawet przy nalewaniu wódki.

        -114°C
        Zamarza spirytus etylowy. Rosjanie są wk*****wieni.

  16. Quackie pisze:

    No dobrze, to proszę przygotować się na większą dawkę quackianu potasu w okolicach fajfokloku. A ja na razie znikam, szlifować to i owo.

  17. Quackie pisze:

    Zapraszam piętro wyżej!

  18. Incitatus pisze:

    Miśku!! Jak ja Cię lubię czytać, drabie bojowy!!!: ))))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)