W Europie XVi XVI wieku kobiety zdecydowanie nie miały łatwego życia. Mężczyźni niepodzielnie dominowali w dziedzinach, które tworzą historię. Kościół, rady miejskie, polityczne gremia na dworach, banki, gildie kupieckie i rzemieślnicze, żeglarstwo, nauka i sztuka niemal całkowicie pozostawały w ich rękach. Oni toczyli wojny, dokonywali wynalazków, tworzyli Renesans, przechodzili do historii.
Zgodnie z tradycją i naukami nieomylnego Kościoła Katolickiego miejsce kobiety było w obejściu domowym. Ewentualnie w kaplicy. Niezależnie od pozycji społecznej na kobiecie spoczywały powinności związane z uosabianiem cnót niewieścich, rodzeniem dzieci, prowadzeniem gospodarstwa. W jej gestii leżała dbałość o służbę, bieżące zaopatrzenie spiżarń oraz dostarczanie przyjemności panu mężowi. Rodzina pełniła nadrzędną rolę w klasowym społeczeństwie a odpowiedzialność za trwałość życia rodzinnego spoczywała na barkach kobiet. Tych samych kobiet, o których Św. Klemens Aleksandryjski, z wykształcenia teolog powiedział: „U kobiety sama świadomość jej istnienia powinna wywoływać wstyd.”
Z kolei św. Augustyn, kolejny ekspert z loży nieomylnych ujął temat dokładniej:
„Kobieta jest istotą poślednią, która nie została stworzona na obraz i podobieństwo Boga. To naturalny porządek rzeczy, że kobieta ma służyć mężczyźnie.”
W XV wieku florencka rada miejska doszła do wniosku, że
“…strojenie się w drogie szaty nie jest ani zgodne z naturą ani odpowiednie dla kobiet, gdyż mężczyźni chcąc uniknąć wydatków przewyższających ich możliwości, nie będą z takimi zawierać małżeństw, a tym samym ich naturalne męskie powołanie zostanie niespełnione. Rolą kobiety jest uzupełnianie zasobów naszego wolnego miasta i dochowywanie czystości małżeńskiej a nie wydawanie pieniędzy na złoto, sukienki i drogie kamienie.”
Eufemizm „uzupełnianie zasobów” odnosił się zapewne do rodzenia dzieci, ale na tych paru przykładach traktowania kobiet przezornie poprzestanę. Cytowanie wypowiedzi współcześnie żyjących znawców tematu niechybnie sprowadziłoby tę opowieść na manowce. Zostawmy więc wieki ciemne i wróćmy do epoki odrodzenia. Niestety niespodzianki nie będzie, renesans przyniósł niewielką odmianę w sytuacji kobiet. Humanizm – owszem, nowa filozofia i estetyka – tak, ale głównie dla mężczyzn.
Sztuka wczesnego renesansu unika pokazywania kobiet w ich naturalnym, wstydliwym środowisku. Obrazy z ich udziałem lewitują wyłącznie w górnych rejestrach duchowości i poświęcenia, bo jak wiadomo, kobieta wtedy staje się w pełni człowiekiem, kiedy się poświęca. Z biegiem lat jednak pojawia się więcej miejsca na zmysłowość. Kobieca uroda z religijnych obrazów van Eycka, Botticellego, Lippiego i Leonarda weszła do kanonu ponadczasowego piękna. Niezliczone Madonny, boginki, święte i anielice w mniejszym stopniu uosabiają cnoty pożądane przez chrześcijańską moralność, ale także prezentują swój wdzięk, swoje ciała. „Nic co ludzkie nie jest mi obce” – malarze chętnie wcielali tę maksymę w życie, zapraszając do oglądania świata wyidealizowanego, pełnego symboli, kolorowych kwiatów oraz muślinowych szat, spod których przebija kształtne udo lub niesforna pierś. Do takiego quasi-pogańskiego świata tęsknili prawdziwi, wrażliwi, oczytani w antycznych poematach mężczyźni. Z obrazów nie dowiemy się, do czego tęskniły kobiety. Nikt ich nie pytał, bo to było oczywiste: kobiety tęsknią do tego samego, co mężczyźni.
Kobiety trafiły na obrazy, pozowały rzeźbiarzom, dawały natchnienie poetom, miały pieścić zmysły koneserów, ale na tym ich udział w zdobyczach epoki na ogół się kończył. Żadna z wybitnych kobiet renesansu nie pochodziła z niskiej lub średniej warstwy społecznej, a już nie do pomyślenia jest, aby mogła być dzieckiem nieślubnym jak Leonardo da Vinci.
Zatem nie był to triumf kobiet. To był triumf mężczyzn, którzy znaleźli sobie jeszcze jeden sposób „korzystania” z kobiet. Poszerzyli obszar swoich przyjemności, skorzystali z faktu, że moralność i przyzwoitość są pojęciami względnymi. „Malarstwo wenusjańskie” zawierające tyle nagich torsów i pękatych pośladków, ile dało się upchnąć na płótnie, stało się chodliwym towarem. Zapotrzebowanie na „soft-porno” sprawiło, że w scenach mitologicznych kobietom pozwala się odsłaniać coraz więcej ciała, a od XVI wieku można je malować zupełnie nago i to bez żadnego literackiego anturażu.
Wszystko to razem każe powtórzyć pierwsze zdanie tego rozdziału: kobiety w Europie XV i XVI wieku nie miały łatwego życia. Tym bardziej na uwagę zasługują te ”niewiasty”, które potrafiły uwolnić się ze schematu pobożnej żony-matki żyjącej w stanie pół-niewolnictwa. Kilka z nich, dzięki własnym talentom i determinacji zdołało osiągnąć pełną niezależność od męskiej dominacji. Wysokie urodzenie było nieodzowne, ale nie ono przesądzało o sukcesie.
Czołową postacią wśród włoskich arystokratek piętnastego wieku była Izabella d’Este, żona Franciszka Gonzagi. Markiz Gonzaga był wojownikiem, brał udział w wojnach targających Italią początku XVI wieku. Po kolejnej potyczce dostał się do niewoli, rządy w Mantui oraz bezpośrednią kontrolę nad armią przejęła energiczna małżonka. Efekty jej działań były zadowalające: Izabella w trudnych negocjacjach z kupcami i władcami ościennych księstw wykazywała się większą asertywnością i znajomością rzeczy niż jej słynny mąż. Zapraszano ją na spotkania – jakbyśmy dziś powiedzieli – „wielostronne”, traktowano jak równorzędnego uczestnika rozmów. Jej pozycja rosła proporcjonalnie do wagi jej ciała i jej mniemania o sobie. Niestety po trzech latach markiz wrócił do Mantui i odkrył straszliwą prawdę o zdolnościach swojej żony. Upokorzenie musiało być dotkliwe, bo zamiast cieszyć się z odzyskanej wolności i niezachwianej pozycji rodowego gniazda Franciszek wpadł w furię. Nowe wcielenie Izabelli oraz jej temperament nijak nie pasowało do jego wyobrażeń o roli kobiety w domu i zagrodzie. Wkrótce Izabella wyjechała z Mantui i zaczęła prowadzić niezależne życie. Jej wiedza i ambicja polityczna szła w parze z wrażliwością na sztukę. Uchodziła za autorytet w sprawach mody i dekoracji, co przypuszczalnie miało swoje źródło w jej próżności graniczącej z obsesją. Wiele kobiecych strojów, które dziś możemy oglądać na licznych obrazach powstało z inwencji Izabelli, która zawzięcie konkurowała o prymat w tej dziedzinie z Lukrecją Borgią, księżną Ferrary. I raczej Izabella tę konkurencję wygrała, z jej zdaniem liczyły się wszystkie włoskie szlachcianki goniące za modą. Przed ślubem Katarzyny Medycejskiej jej wuj, papież Klemens VII zwrócił się do Izabelli z poleceniem wyboru strojów i dekoracji na uroczystość. Warto wspomnieć jej znajomość z Leonardo da Vincim, u którego zamówiła portret. Nigdy się go nie doczekała, bo Leonardo pochłonięty projektami inżynierskimi nie znalazł dość czasu dla próżnej Izabelli.
Czas mijał. Ukończywszy 60 lat Izabella rozglądała się za innym portrecistą. Jej wybór padł na Tycjana, który uchodził za największego malarza swoich czasów. Ambicja Izabelli, której kolekcję kosztowności i dzieł sztuki opromieniała wielka sława, nie pozwalała przepuścić takiej okazji. Tycjan namalował Izabellę z natury, jednak pierwszy portret jej nie zadowolił. Zażyczyła sobie, żeby ją trochę “odmłodzić”, co Tycjan uczynił tak gorliwie, że zamiast dojrzałej damy patrzy na nas z obrazu dwudziestolatka odziana w futro.
Postacią zupełnie odmienną pod względem charakteru i dokonań była Sofonisba Anquisola, która swój życiowy sukces, niebywały jak na tamte czasy, zawdzięczała szczęśliwemu splotowi przypadków oraz własnemu talentowi. Pierwszy doniosły i decydujący dla jej losów był fakt, że książę Anquisola zadbał o solidne wykształcenie dla swoich córek. Nie było to wtedy takie powszechne, nawet wśród arystokracji. Dzięki wpływom ojca Sofonisba mogła pobierać lekcje malarstwa i tu okazała się najzdolniejsza z rodzeństwa. Malując sceny rodzinne, portrety i autoportrety szybko odnalazła swój osobisty styl i zdobyła pierwsze zamówienia w bogatych domach. Nie została bogatą pannicą, która maluje dla kaprysu i zabicia czasu. Stała się dojrzałą artystką świadomą swojej unikalnej pozycji. Jej obrazy ujmowały łagodnością i prostotą. Vasari zauważył w “Żywotach artystów”, że Sofonisba osiągnęła więcej niż jakakolwiek inna malarka tamtych czasów. Obraz przedstawiający malarza Bernardino Campi malującego jej portret jest świetnym przykładem gry z konwencją, a nawet swoistą prowokacją. Pamiętajmy, że to był wiek szesnasty.
Jak większość artystów tamtej epoki Sofonisba Anquisola dużo podróżowała. Z rodzinnej Cremony na północy Włoch pojechała do Rzymu – zapewne dla zdobycia doświadczeń artystycznych, ale również po to by odwiedzić Michała Anioła, który docenił jej talent. Zatrzymała się w Mediolanie, gdzie namalowała portret księcia Alby skoligaconego z dworem królów hiszpańskich. Książę musiał być pod wrażeniem umiejętności młodej malarki, bo rekomendował jej usługi swoim kuzynom. Efektem tej rekomendacji był wieloletni pobyt Sofonisby w Madrycie, na dworze królowej Elżbiety, miłośniczki rysunku i malarstwa. Po śmierci pracodawczyni Anquisola wróciła do Italii i wyszła za mąż, wciąż zajmując się portretowaniem. Jako kobieta nie miała prawa malować nagich postaci (nawet kobiet), więc rozwijała swój talent w ramach dostępnej konwencji.
Prawdopodobnie najsłynniejszym jej dziełem jest „Gra w szachy”. Obraz znajdujący się w zbiorach poznańskiego Muzeum Narodowego przedstawia trzy siostry zgromadzone wokół stołu z szachami, ustawionego, jak się wydaje, na świeżym powietrzu. Zza pleców dziewczynek wyłania się pogodne włoskie niebo i zamglone szczyty górskie. Szachy były postrzegane jako gra intelektualna, przeznaczona dla mężczyzn, toteż przedstawienie trzech niedorosłych panien przesuwających figury było delikatną prowokacją. Jednak widza bardziej niż sytuacja na szachownicy muszą intrygować miny dziewczynek prowadzących ponad stołem tajemniczą grę psychologiczną. Sofonisba obdarzona wielkim zmysłem obserwacji, uchwyciła siostry jak w fotograficznym kadrze.
Pod koniec życia zamieszkała na Sycylii. W 1624 roku odwiedził ją angielski malarz Anton van Dyck, który był wielkim miłośnikiem sztuki włoskiej. Przybył do Palermo specjalnie, żeby złożyć hołd Sofonisbie i narysować szkic do portretu. Odnotował przy okazji, że sędziwa artystka udzieliła mu paru porad malarskich, zadziwiając go doskonałą pamięcią i żywością umysłu. Słabł jej wzrok. Zmarła rok po tej wizycie, w wieku 93 lat.
Dobry wieczór kilkanaście dni po Dniu Kobiet. Jak pamiętacie, w okolicach 8 marca był tu tłok, teksty szły taśmowo, nie chciałem nikomu wchodzić w paradę, a potem pojechałem do PL. Wreszcie przyszedł czas na publikację. Ciągle mamy marzec, o kobietach rozmawiajmy jak najbardziej, tym razem z perspektywy historycznej. Renesans to piękna epoka.
Dzięki za przybliżenie kobiecej strony renesansu. Dzisiaj uchwała florenckiej Rady Miejskiej budzi rozbawienie, ale ani wówczas nie było to do śmiechu, ani teraz nie jest jeszcze całkiem zakurzone w lamusie…
Dobry wieczór, celny tekst.
O ile faktycznie kobiety en masse raczej nie miały lekko, o tyle renesans jest epoką, kiedy co najmniej kilka z nich wywarło wpływ na historię – Katarzyna Medycejska, Elżbieta I, Bona Sforza czy też Roksolana, żona sułtana, która wszakże prowadziła „własną” dyplomację.
W tym kontekście doskonale pasuje również Izabela d’Este.
Było ich tam jeszcze parę dobrze urodzonych pań, ale jednak najbardziej lubię artystkę Sofonisbę.
Obiecuję sobie od kilku lat wizytę w Poznaniu, żeby zobaczyć jej obraz. A Pan bywasz w Poznaniu, nieprawdaż? 🙂
Idź do MN zobaczyć go w moim imieniu.
Hmm, niewykluczone, że będę w okolicach majówki…
Melduję, że wróciłam do domu. Ubłocona, niewyspana, głodna, zmęczona.
Witam na nowym pięterku, ale najpierw muszę się ogarnąć, a potem będę czytać.
Odbłoć, odgłodnij, odmęcz i ode… (No, z odsypianiem może zaczekaj do przeczytania 😉 )
Chyba jednak będę czytać po odespaniu, bo teraz mam trudności z czytaniem ze zrozumieniem
Kochani, jutro wcześnie rano znów do laboratorium, pojutrze do lekarza. Dlatego pożegnam się już na dzisiaj, dobranoc!
Lampka poniżej, pod dobranocką. Dobrych snów i tutaj!
Dobranoc!
Dobry wieczór, Laudate:)
Próbowałam czytać, ale nie dla mnie jeszcze takie rarytasy:)
Może jutro już zacznę widzieć literki.
A żeby powyższe zadziać się mogło, dziś powiem już:
spokojnej nocki, Wyspo:)
Dzień dobry, wszystko wg planu. Tylko z jakiegoś powodu nie mogę się zalogować – nie przyjmuje mi hasła 🙁
Może po kawie coś się zmieni? Pani Gieniu, poprosimy.
(Już wszystko w porządku 🙂 )
Czy po kawie lepiej widziałeś klawiaturę?

A to też możliwe. Ale mam od niedawna bezprzewodową klawiaturę, która niektóre litery wpisuje podwójnie (można zmienić jej czułość w systemie? Podpowiesz? Win 10).
Czy ja trafiłem do sanatorium? Jedni idą na badania lekarskie, inni padają ze zmęczenia… 🙁
A gdzie te skowronki i okazy końskiego zdrowia?
No gdzie? 🙂
Odespana Makówka poczytała z zainteresowaniem o roli kobiet.
Dobrze, że nie żyjemy w tamtych czasach. Jak słusznie zauważył Tetryk pewne poglądy na temat roli kobiet nie zostały całkiem zakurzone w lamusie. Myślenie, że rolą kobiety jest służyć mężczyźnie reprezentuje nadal duża część ludzi na naszej ziemi, a i w Polsce również.
Napisałam „ludzi”, bo te schematy myślowe powielają nieraz również kobiety przy wychowywaniu swoich dzieci.
Jednak jest coraz więcej kobiet niezależnych. Niektóre czasami wpadają w pułapkę przesadnej niezależności. Bo taka na ten przykład Makówka lubi te „wzajemne zależności”.
Witajcie!
Kolejny raz spóźniam się na apel… Trochę mi głupio 🙁
Jadę na zebranie.Totalnie zaskoczona brakiem korków.
Po pracy, poniedziałek całkiem udany! I na przerwę.
Kochani, jutro znów pobudka wcześniej niż zwykle, więc też się już pożegnam – dobranoc!
Wróciłam z zebrania. Znowu było i mądrze i poważnie i wesoło…
Dobranoc
Literki wciąż mało wyraźne, więc:
dobrej nocki, Wyspo:)
Witajcie!
Wyspani?
Witajcie!
Nie wyspana, dalej jakoś zaspana.
A przepraszam, wszystko przez brak porannej kawy od Gieni. Jutro się postaram zrehabilitować.
Dzień dobry, dopiero teraz się zorientowałem, że rano po powrocie od lekarza się nie zameldowałem
no wstyd. Ale trochę miałem na głowie, zwłaszcza w drodze powrotnej (1 biuro, 1 apteka i 2 sklepy). Poza tym dzień bardzo udany pracowo i nie tylko.
A teraz już na przerwę.
U lekarza ok?
Tak, dzięki, to jest tylko ogólny nadzór nad odchudzaniem, nic strasznego.
Pozdrawiam z Minogi.
Po długim spacerze z Lazurkiem, po obiedzie, herbacie i deserku.
Tym razem zabrałam laptop z nadzieją, że uda mi się uczestniczyć w spotkaniu na Zoomie.
Zobaczymy, teraz (odpukać!) złapałam WIFI.
Brawo!
Dotarłem w ostatniej chwili do komputera i zooma… i zobaczyłem Makówkę! 🙂
Hmm, ale nie na Wyspie?
Nie na Wyspie, na zoomie! 🙂
Żartownisie!
Również umknę, dobranoc wszem wobec!
Zmęczone dobranoc, Wyspo:)
Dobranoc!
Dzień dobry, nawet całkiem wyspane.
Pani Gieniu, poprosimy na dobry początek dnia!
Witajcie!
Po całej serii dobranocy to najwłaściwsze słowo! 😉
Witajcie!
Dodam -SŁONECZNIE!
Ciszaaaa……….
Dzień dobry, nie dość, że praca udana, to jeszcze zakupy i takie tam różne. A teraz na przerwę.
Mój dzień też był raczej pozytywny. Przyspałem termin odnowienia rejestracji samochodu i nieumówiony pojechałem w ciemno, i udało się wszystko załatwić tuż przed terminem.
A mój dzień?
Po śniadaniu w ogrodzie herbatka na słoneczku. Potem miał być spacer z psem, szybkie drugie śniadanie i wyjazd do Pieskowej Skały.
Wszystko się tak jakoś poprzeciągało (ach to słoneczko!), że zamek w Pieskowej Skale wypadł z programu (Muzeum czynne do 16).
Zamiast tego był kościół i Pałac w Minodze oraz Ryneczek i kościół w Skale.
Teraz jeszcze czeka nas nocny spacer w psem.
Fajnie! 🙂
Nawet całkiem, całkiem fajnie. Byle tylko z Londynu przyszły dobre wieści.
Dziś właściciel domu, w którym jestem miał ablacje guza na płucu i dlatego my tu z tym psem jesteśmy.
Za dużo tych chorób wokół…
Dzień dobry
W czasach studenckich byłem na podobnej wyprawie, z noclegiem w Skale oczywiście…

Ech wspomnienia…
My dzień prackowo, późne popołudnie spacerkowo:)
Teraz już luzik, trochę muzyki, parę miłych chwilek przy odprężającej herbatce i nieśmiałe próby ręko(bardziej niż oczno)czynne.
Dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór! Ja jeszcze dzisiaj mam trochę wieczornej pracy, ale potem już nie.
Potem czyli nocą? 😉
Dobry wieczór, Quacku:)
Uff, w miękkie mnie trafiłaś 🙂 potem, czyli od jutra.
Niechcięcy:)
Przeczytałam wreszcie:)
Muszę powiedzieć, że od zawsze pierwszą moją reakcją na tę nierówność płciową jest żal. Że tyle dzieł muzyki, literatury, sztuki oraz szeroko pojmowanej nauki nie powstało albo przepadło z powodu bezsensownych zakazów. Nie mówię, że świat byłby lepszy, ale na pewno bogatszy, bardziej zasobny…
Dobry wieczór, Laudate:)
Dzień dobry
Też tak pomyślałem…
Gdyby nie (bezsensowne) ograniczenia związane z religią i płcią, polecielibyśmy na Marsa już w XVI wieku
Jutro pracowity czwartek więc:
dobrej nocki, Wyspo:)
Dobranoc również!
Dobranoc zatem!
Dzień dobry!


Czy wszyscy jeszcze śpią?
Pani Gieniu! Proszę rozbudzić towarzystwo!
Witajcie!
Faktycznie, pora na pobudkę. Cześć, Krzysztofie!
Dzień dobry! Już jest pani Gienia, ależ odmiana 🙂 dziękuję, Krzysztofie! Tu pochmurno, ale czemuś optymistycznie.
Witam !
Pochmurno, ale nie pada.
W końcu (choć w ostatniej chwili) dotarliśmy na zamek w Pieskowej Skale.
Warto było, polecam jak ktoś nie był. Jednak proponuję zarezerwować trochę czasu, bo my mamy niedosyt zwiedzania.
Ha, widziałem. No to sukces 🙂
Jak przyszliśmy powiedziano nam, że możemy zwiedzać sami, ale z przewodnikiem było już ostatnie wejście. Przewodnik już miał iść do domu, ale jak nas zobaczył powiedział, ze jak dojdzie jeszcze parę osób to wróci z nami i parę słów opowie. Warto było go posłuchać, bo to był człowiek, który widać było lubi to co robi.
Powiedziałam mu to na koniec. Odpowiedział: „bo ja zmieniam to co mówię w zależności od grupy i dlatego nie nudzę się w czasie oprowadzania”.
Cóż…bywa, że przewodnik/czka klepią regułki wyuczone na pamięć i wtedy wyczuwa się ich znudzenie.
Dawno nie zwiedzałem z przewodnikiem. W Malborku byłem z elektronicznym, ze słuchawkami na uszach, nawet fajne to nagranie, ale jak tylko chcieliśmy sobie skrócić trasę (bo np. wystawa bursztynu nas nie interesowała), to zgłupiał i trzeba go było resetować.
Jednak „żywy” człowiek mówiący ładną polszczyzną, wolno, wyraźnie, ciekawie i z którym można porozmawiać jest dla mnie zawsze najlepszy.
Pan jeszcze był ujmujący w sposobie mówienia, tonie głosu.
Kiedyś byłem w Westminster Abbey, pobrałem od pani ochroniarki przewodnik. Założyłem słuchawki i odezwał się głos Jeremiego Ironsa. Poczułem się wyróżniony 🙂
No to po pracy i paru innych działaniach, w które dzień obfitował, oj, obfitował. Mimo to (również dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności) było bardzo produktywnie!
I na przerwę.
Dzień prackowity niedawno dobiegł końca:)
A na spacerku ciepło całkiem, choć krajobraz raczej horrorystyczny jeszcze – szponiaste gałęzie szarpały ołowianą draperię, a z nieoddali odzywał się co jakiś czas podrywny pohuk pana sowy:)
Czwarteczkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór! „Podrywny pohuk”, aż się poder… znaczy oblizałem, bo takie to językowo smakowite! A znów „szponiaste (gałęzie) szarpiące” aż zaszczękały!
🙂
Dziękuję.
Niektóre z nas wciąż jeszcze bardziej na słuch mogą liczyć niż na wzrok, zwłaszcza po całym dniu (nad)używania tego drugiego, więc i odbiór spacerkowych wrażeń głównie akustyczny:)
Dobry wieczór, Quacku:)
Słyszałem, że pod nieobecność jednych zmysłów inne się wyostrzają, więc te różne sowy i szumy, zdaje się, całkiem naturalnie się nasunęły.
Potwierdzam:)
Ostatnio, stojąc na pasach dość ruchliwego skrzyżowania, złapałam się na tym, że najpierw nastawiłam uszu, a dopiero potem się rozejrzałam:)
A Ruda? Też nadstawia? 😉
Zmęczenie mnie dogania, więc będę się już żegnać:)
Spokojnej nocki, Wyspo:)
Spokojnej! Też pewnie za długo nie posiedzę.
Umykam również, dobranoc!
Dobranoc Państwu!
Dzień dobry! Słońce z nieba po wczorajszej mgle. No i piąteczek, piąteczek.
Pani Gieniu, poprosimy z kawą i czymś dobrym do niej.
Witajcie!
Nowy dzień i nowy wirek 🙂
Dzień dobry !
(lepiej późno niż wcale)
Dzień dobry po pracy, dzisiaj lekko spuściłem z tonu, ale mogłem, bo jestem na tyle do przodu. Poza tym załatwione parę innych spraw, jak zwykle 🙂 I na przerwę.
Lepiej na tyle do przodu niż na przedzie do tyłu. Czyż nie? 😉
Dobry wieczór, Quacku:)
Albo za głowę na plecach. Też nielepiej… 😉
Witam już z Krakowa.
No i pięknie 😀
Taaa….
Teraz wszystko jest takie malutkie.
Moje mieszkanie, które chyba całe jest wielkości salonu w Minodze.
Widok z balkonu jakiś taki „ciasny” w porównaniu z tamtym widokiem na pola aż po horyzont.
A Florek w porównaniu z Lazurkiem to jakaś kruszynka.
„Ludzie – jak mrówki,
Krowy – jak boże krówki,
A kurek to nawet nie widać.”
🙂
Dziś po pracy załapałem się na fuchę i dopiero niedawno wróciłem do domu…
Jak dobra fucha to znaczy, że jesteś bogaty?
Albo w kasę albo w wdzięczność…
Taa, zarobiłem okrągłą kupkę dzięków! 😉
No z tym jest problem, jak przychodzi płacić dziękami za czynsz albo prąd. Dziwne, ale nie przyjmują!
A bo nie wiedzą, że pieniądze szczęścia nie dają. Natomiast miłe podziękowania mogą dać.
Och, jaka to piękna wykładnia!
Och, znam to aż za dobrze. Niekoniecznie w kwestii fuch, ale pracy dodatkowej po pracy zasadniczej.
Dzień obficieprackowy – biegany, dreptany, wygibany.
A spacerek w stabilnych pionach (jedna) oraz poziomach (ta druga), pod gwiazdkami, bez wiaterku, posuwiście:)
Piątuniowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór! Stabilnie, to najważniejsze, i do przodu (a potem z powrotem).
Dziś tak, bo napochylałam się, nadreptałam, nachodziłam, napodnosiłam rąk, naskęcałam, napotureckowałam, i wiele, wiele innych na…:)
A jeszcze licho mnie podkusiło do włożenia nowych (sezonowo) -starych (trzeci sezon) butów wiosennych i moje stopy to przyuważyły…
Dobrze że wybrałam piątek, to sobie przez weekend w zimowych odzipną… 😉
Nakrzycz na te buty, ale tak skutecznie, z użyciem mocnych wyrazów, żeby wreszcie zwygodniały! Kłaniam się z daleka 🙂
Umykam odzipywać:)
Spokojnej nocki, Wyspo:)
Spokojnej!
Umykam, dobranoc!
Dobranoc
Dzień dobry, słoneczny, dzień podróżny. Wybywam dzisiaj, nie będzie mnie do wtorku, zobaczymy, jak będzie z bywaniem tutaj.
Poprosimy weekendową zmianę!
A po maturze poszliśmy.. na kawę. 🙂
Witam słonecznie!
Witajcie!
Weekend szykuje się niezwykle bogato w atrakcje. A wiosna szaleje!
U nas wiosna szaleje do tego stopnia, że muszę się przed nią zasłaniać klawiaturą. Tyle rzeczy do opisania…, że nie sposób tego opisać 🙂
Zamieść opis opędzania się przed tematami do opisania!
U mnie weekend bez wycieczki, spacerków, ale też jakoś „wypełniony” atrakcjami.
Niewyspana (spać nie mogłam), przymulona, ale czas jakoś się zmobilizować do wyjścia…
Wracam po miłym, choć czasami burzliwym spotkaniu.
Dobry wieczór, wszystko wedle planu, zaraz dobranocka.
Nie udało mi się dotrzeć na wszystkie atrakcje, ale udało mi się dojechać do domu na kolację 😉
Smacznego!
A jakie to by były atrakcje? (Oczywiście najpierw zjedz)
1. spotkanie z wiceministrą ochrony środowiska — zaliczone
2. spotkanie z grupą przyjaciół z podtekstem politycznym — zaliczone
3. spotkanie zoomowe bez podtekstu jw — spóźniony
4. impreza jubileuszowa poza miastem — odpuściłem
Mnie też nie udało się dotrzeć na „zoomową atrakcję”. I w ten sposób miałam dziś tylko jedną
atrakcję.
A przecież robiłam co mogłam -tramwaj, autobus, kolejny autobus i biegiem do laptopa, loguję się, ale już za późno.
Na kolację też zdążyłam i aktualnie objadam się czekoladkami.
Sobotnie dobry wieczór, Wyspo:)
Witaj sobotnio! 🙂
Dobry wieczór, Tetryku:)
Nieprzespana noc powoduje, że padam na nos.
Oby już dziś udało się spać!
Dobranoc!
Nie idę jeszcze spać, ale pożegnam się już:
dobrej nocki, Wyspo:)
Zainicjowałem dzisiaj sezon rowerowy i moje nogi domagają się łóżeczka. Dam im wolną rękę, jeszcze tylko zapalę lampkę…
Spokojnej wszystkim! 🙂 Do jutra!
Do jutra Quacku!
Dzień dobry, komu kawę, komu zbożową, a może mocną herbatę?
Dzień dobry!
Ja poproszę mocną herbatę.
Witajcie!
Jako anarchista w duszy, zignorowałem zmianę czasu i spałem prawie do południa
Ja też tak spałam, że ledwo zdążyłam na spotkanie z Szanownym Panem Q.
Właśnie wróciłam. Było bardzo miło, szkoda, że tak krótko.
Ależ mieliśmy tematy do rozmowy!
Ee, trzy godziny to krótko?
Myślę, że jeszcze by się znalazły nowe tematy.
Coś musi zostać na następny raz!
Cisza nie dziwi, bo większość stałych komentatorów spotkała się w Krakowie.
Niektórzy komentatorzy przenieśli się na Rynek Główny?
Sprawdź! 😉
Samą kobietę tak wysyłasz po nocy ?
Jestem z powrotem w hotelu. Idę szukać dobranocki.
Kukońcowoniedzielne dobry wieczór, Wyspo:)
:O co to jest „Kukoniec”? Brzmi jak jakiś stwór z mitologii, związany może z kukułką! Dobry wieczór!
Kukoniec – w mit. prasłowiańskiej przewodnik towarzyszący żyjącemu do ostatniego portu, jego poprzednikiem jest kuksaniec, mający uświadomić bliskość ostatniej prostej, któremu żyjącego przekazuje pierwszy ze wspomnianej trójki, sygnalizujący od czasu do czasu bliskość spotkania z wspomnianymi wyżej – kukuruźnik.
Dobry wieczór, Quacku:)
Aaa, piękniusie! 😀
Jutro kogutka o barbarzyńskiej porze, więc:
spokojnej nocki, Wyspo:)
Dobranoc wszystkim, jutro mogę się nie odzywać, w każdym razie – na razie!
Trzymamy kciuki Quacku!
Odezwij się jak będziesz mógł.
Dobranoc!
Dla Q i Juni.
Witajcie!
Niech nowy dzień będzie jak najżyczliwszy, zwłaszcza dla J&Q.
Oby!
Kciuki trzymajmy!
Witam !
Cisza….
Sama jestem na Wyspie?
Quacki prosił o przekazanie Wszystkim życzenia dobrej nocy.
Jest ok, ale są zmęczeni, dopiero wrócili do hotelu.
Nieco rozproszone dobry wieczór, Wyspo:)
Cisza…
Więc szeptem mówię:
spokojnej nocki, Wyspo:)
Dobranoc Wyspiarze!
Witajcie!
Dziś wieczorem wszyscy obywatele Wyspy obowiązkowo zgłaszają się w Tymczasowym Konsulacie Madagaskaru08, Kraków, Rynek Gł. obok wieży Ratuszowej. w celu uzupełnienia dokumentów osobistych!
Konsulat przyjmuje interesantów w godz. 18. do 18:30.
To był oczywiście mało śmieszny żart primaaprylisowy…
Śmieszny, ale na tyle mało prawdopodobny, że nikt się nie nabrał.
Primaaprilosowo witam!
Wróciłam z wielkanocnego śniadania dla seniorów. Organizatorem był Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski. Jestem tak objedzona, że nie mam siły się ruszać.
I znowu ciszaaaa………..?
I po Zoomie…
Jak jest lampka to i ja się pożegnam.
Witajcie już z autobusu.
Dzień dobry!
Poprosimy na dobry dnia początek coś na ząb i na kaszel.
Pani Gieniu?
Witajcie!
Jak to dobrze, że jest niezawodna Gienia… 🙂
Dobrze posiedzieć w domu… O 20. kolejne spotkanie Klubu Książkowego — dzisiaj „Stulecie nomadów” Gai Vince.
I koniec dnia, norma wykonana, jak zwykle parę rzeczy oprócz tego ogarniętych. I na przerwę.
Coraz gorzej z moją kondycją. Wycieczka była trochę po lesie, potem wałami Wisły, cały czas po równym, a ja padnięta jestem. Choć jednak 15 kilometrów na nogach.
Dla panów Q i River byłoby co fotografować, bo to był szlak ornitologiczny.
Po 15 km też bym był :/
Nikt ze współwycieczkowiczów nie robił zdjęć ptakom?
Komórkami. Nie było nikogo z aparatem fotograficznym, jedynie z lornetkami. Oprócz jednej koleżanki nie mam kontaktu z żadną z tych osób, więc nie mogę poprosić o zdjęcia.
To była wycieczka organizowana przez Dom Kultury.
To fajnie mieli ci z lornetkami 🙂
Ja nie miałam lornetki, ale moja koleżanka miała lornetkę, czyli tak jakbym ja miała.
Takielekkowyprutepodługoprackowe dobry wieczór, Wyspo:)
Ponieważ dyskretnie zmieniła nam się miesiąc, zapraszam na nowe pięterko, poświęcone poezji — ku chwale naszej patronki!
Zmorzyło mnie strasznie dzisiaj 🙁 przysnąłem przy komputerze.
Jutro spróbuję się zarejestrować do lekarza i na pięterku wyżej, a na dzisiaj już dobranoc.
To ja pod lampką powiem już:
dobrej nocki, Wyspo:)