« Od Luwru do Pere-Lachaise Niektórzy lubią poezję »

Dzień kobiet renesansu



W Europie XVi XVI wieku kobiety zdecydowanie nie miały łatwego życia. Mężczyźni niepodzielnie dominowali w dziedzinach, które tworzą historię. Kościół, rady miejskie, polityczne gremia na dworach, banki, gildie kupieckie i rzemieślnicze, żeglarstwo, nauka i sztuka niemal całkowicie pozostawały w ich rękach. Oni toczyli wojny, dokonywali wynalazków, tworzyli Renesans, przechodzili do historii.

Zgodnie z tradycją i naukami nieomylnego Kościoła Katolickiego miejsce kobiety było w obejściu domowym. Ewentualnie w kaplicy. Niezależnie od pozycji społecznej na kobiecie spoczywały powinności związane z uosabianiem cnót niewieścich, rodzeniem dzieci, prowadzeniem gospodarstwa. W jej gestii leżała dbałość o służbę, bieżące zaopatrzenie spiżarń oraz dostarczanie przyjemności panu mężowi. Rodzina pełniła nadrzędną rolę w klasowym społeczeństwie a odpowiedzialność za trwałość życia rodzinnego spoczywała na barkach kobiet. Tych samych kobiet, o których Św. Klemens Aleksandryjski, z wykształcenia teolog powiedział: „U kobiety sama świadomość jej istnienia powinna wywoływać wstyd.”

Z kolei św. Augustyn, kolejny ekspert z loży nieomylnych ujął temat dokładniej:
„Kobieta jest istotą poślednią, która nie została stworzona na obraz i podobieństwo Boga. To naturalny porządek rzeczy, że kobieta ma służyć mężczyźnie.”

W XV wieku florencka rada miejska doszła do wniosku, że
“…strojenie się w drogie szaty nie jest ani zgodne z naturą ani odpowiednie dla kobiet, gdyż mężczyźni chcąc uniknąć wydatków przewyższających ich możliwości, nie będą z takimi zawierać małżeństw, a tym samym ich naturalne męskie powołanie zostanie niespełnione. Rolą kobiety jest uzupełnianie zasobów naszego wolnego miasta i dochowywanie czystości małżeńskiej a nie wydawanie pieniędzy na złoto, sukienki i drogie kamienie.”


Eufemizm „uzupełnianie zasobów” odnosił się zapewne do rodzenia dzieci, ale na tych paru przykładach traktowania kobiet przezornie poprzestanę. Cytowanie wypowiedzi współcześnie żyjących znawców tematu niechybnie sprowadziłoby tę opowieść na manowce. Zostawmy więc wieki ciemne i wróćmy do epoki odrodzenia. Niestety niespodzianki nie będzie, renesans przyniósł niewielką odmianę w sytuacji kobiet. Humanizm – owszem, nowa filozofia i estetyka – tak, ale głównie dla mężczyzn.

Sztuka wczesnego renesansu unika pokazywania kobiet w ich naturalnym, wstydliwym środowisku. Obrazy z ich udziałem lewitują wyłącznie w górnych rejestrach duchowości i poświęcenia, bo jak wiadomo, kobieta wtedy staje się w pełni człowiekiem, kiedy się poświęca. Z biegiem lat jednak pojawia się więcej miejsca na zmysłowość. Kobieca uroda z religijnych obrazów van Eycka, Botticellego, Lippiego i Leonarda weszła do kanonu ponadczasowego piękna. Niezliczone Madonny, boginki, święte i anielice w mniejszym stopniu uosabiają cnoty pożądane przez chrześcijańską moralność, ale także prezentują swój wdzięk, swoje ciała. „Nic co ludzkie nie jest mi obce” – malarze chętnie wcielali tę maksymę w życie, zapraszając do oglądania świata wyidealizowanego, pełnego symboli, kolorowych kwiatów oraz muślinowych szat, spod których przebija kształtne udo lub niesforna pierś. Do takiego quasi-pogańskiego świata tęsknili prawdziwi, wrażliwi, oczytani w antycznych poematach mężczyźni. Z obrazów nie dowiemy się, do czego tęskniły kobiety. Nikt ich nie pytał, bo to było oczywiste: kobiety tęsknią do tego samego, co mężczyźni.


Kobiety trafiły na obrazy, pozowały rzeźbiarzom, dawały natchnienie poetom, miały pieścić zmysły koneserów, ale na tym ich udział w zdobyczach epoki na ogół się kończył. Żadna z wybitnych kobiet renesansu nie pochodziła z niskiej lub średniej warstwy społecznej, a już nie do pomyślenia jest, aby mogła być dzieckiem nieślubnym jak Leonardo da Vinci.
Zatem nie był to triumf kobiet. To był triumf mężczyzn, którzy znaleźli sobie jeszcze jeden sposób „korzystania” z kobiet. Poszerzyli obszar swoich przyjemności, skorzystali z faktu, że moralność i przyzwoitość są pojęciami względnymi. „Malarstwo wenusjańskie” zawierające tyle nagich torsów i pękatych pośladków, ile dało się upchnąć na płótnie, stało się chodliwym towarem. Zapotrzebowanie na „soft-porno” sprawiło, że w scenach mitologicznych kobietom pozwala się odsłaniać coraz więcej ciała, a od XVI wieku można je malować zupełnie nago i to bez żadnego literackiego anturażu.

Wszystko to razem każe powtórzyć pierwsze zdanie tego rozdziału: kobiety w Europie XV i XVI wieku nie miały łatwego życia. Tym bardziej na uwagę zasługują te ”niewiasty”, które potrafiły uwolnić się ze schematu pobożnej żony-matki żyjącej w stanie pół-niewolnictwa. Kilka z nich, dzięki własnym talentom i determinacji zdołało osiągnąć pełną niezależność od męskiej dominacji. Wysokie urodzenie było nieodzowne, ale nie ono przesądzało o sukcesie.

Czołową postacią wśród włoskich arystokratek piętnastego wieku była Izabella d’Este, żona Franciszka Gonzagi. Markiz Gonzaga był wojownikiem, brał udział w wojnach targających Italią początku XVI wieku. Po kolejnej potyczce dostał się do niewoli, rządy w Mantui oraz bezpośrednią kontrolę nad armią przejęła energiczna małżonka. Efekty jej działań były zadowalające: Izabella w trudnych negocjacjach z kupcami i władcami ościennych księstw wykazywała się większą asertywnością i znajomością rzeczy niż jej słynny mąż. Zapraszano ją na spotkania – jakbyśmy dziś powiedzieli – „wielostronne”, traktowano jak równorzędnego uczestnika rozmów. Jej pozycja rosła proporcjonalnie do wagi jej ciała i jej mniemania o sobie. Niestety po trzech latach markiz wrócił do Mantui i odkrył straszliwą prawdę o zdolnościach swojej żony. Upokorzenie musiało być dotkliwe, bo zamiast cieszyć się z odzyskanej wolności i niezachwianej pozycji rodowego gniazda Franciszek wpadł w furię. Nowe wcielenie Izabelli oraz jej temperament nijak nie pasowało do jego wyobrażeń o roli kobiety w domu i zagrodzie. Wkrótce Izabella wyjechała z Mantui i zaczęła prowadzić niezależne życie. Jej wiedza i ambicja polityczna szła w parze z wrażliwością na sztukę. Uchodziła za autorytet w sprawach mody i dekoracji, co przypuszczalnie miało swoje źródło w jej próżności graniczącej z obsesją. Wiele kobiecych strojów, które dziś możemy oglądać na licznych obrazach powstało z inwencji Izabelli, która zawzięcie konkurowała o prymat w tej dziedzinie z Lukrecją Borgią, księżną Ferrary. I raczej Izabella tę konkurencję wygrała, z jej zdaniem liczyły się wszystkie włoskie szlachcianki goniące za modą. Przed ślubem Katarzyny Medycejskiej jej wuj, papież Klemens VII zwrócił się do Izabelli z poleceniem wyboru strojów i dekoracji na uroczystość. Warto wspomnieć jej znajomość z Leonardo da Vincim, u którego zamówiła portret. Nigdy się go nie doczekała, bo Leonardo pochłonięty projektami inżynierskimi nie znalazł dość czasu dla próżnej Izabelli.

Czas mijał. Ukończywszy 60 lat Izabella rozglądała się za innym portrecistą. Jej wybór padł na Tycjana, który uchodził za największego malarza swoich czasów. Ambicja Izabelli, której kolekcję kosztowności i dzieł sztuki opromieniała wielka sława, nie pozwalała przepuścić takiej okazji. Tycjan namalował Izabellę z natury, jednak pierwszy portret jej nie zadowolił. Zażyczyła sobie, żeby ją trochę “odmłodzić”, co Tycjan uczynił tak gorliwie, że zamiast dojrzałej damy patrzy na nas z obrazu dwudziestolatka odziana w futro.

Postacią zupełnie odmienną pod względem charakteru i dokonań była Sofonisba Anquisola, która swój życiowy sukces, niebywały jak na tamte czasy, zawdzięczała szczęśliwemu splotowi przypadków oraz własnemu talentowi. Pierwszy doniosły i decydujący dla jej losów był fakt, że książę Anquisola zadbał o solidne wykształcenie dla swoich córek. Nie było to wtedy takie powszechne, nawet wśród arystokracji. Dzięki wpływom ojca Sofonisba mogła pobierać lekcje malarstwa i tu okazała się najzdolniejsza z rodzeństwa. Malując sceny rodzinne, portrety i autoportrety szybko odnalazła swój osobisty styl i zdobyła pierwsze zamówienia w bogatych domach. Nie została bogatą pannicą, która maluje dla kaprysu i zabicia czasu. Stała się dojrzałą artystką świadomą swojej unikalnej pozycji. Jej obrazy ujmowały łagodnością i prostotą. Vasari zauważył w “Żywotach artystów”, że Sofonisba osiągnęła więcej niż jakakolwiek inna malarka tamtych czasów. Obraz przedstawiający malarza Bernardino Campi malującego jej portret jest świetnym przykładem gry z konwencją, a nawet swoistą prowokacją. Pamiętajmy, że to był wiek szesnasty.

Jak większość artystów tamtej epoki Sofonisba Anquisola dużo podróżowała. Z rodzinnej Cremony na północy Włoch pojechała do Rzymu – zapewne dla zdobycia doświadczeń artystycznych, ale również po to by odwiedzić Michała Anioła, który docenił jej talent. Zatrzymała się w Mediolanie, gdzie namalowała portret księcia Alby skoligaconego z dworem królów hiszpańskich. Książę musiał być pod wrażeniem umiejętności młodej malarki, bo rekomendował jej usługi swoim kuzynom. Efektem tej rekomendacji był wieloletni pobyt Sofonisby w Madrycie, na dworze królowej Elżbiety, miłośniczki rysunku i malarstwa. Po śmierci pracodawczyni Anquisola wróciła do Italii i wyszła za mąż, wciąż zajmując się portretowaniem. Jako kobieta nie miała prawa malować nagich postaci (nawet kobiet), więc rozwijała swój talent w ramach dostępnej konwencji.

Prawdopodobnie najsłynniejszym jej dziełem jest „Gra w szachy”. Obraz znajdujący się w zbiorach poznańskiego Muzeum Narodowego przedstawia trzy siostry zgromadzone wokół stołu z szachami, ustawionego, jak się wydaje, na świeżym powietrzu. Zza pleców dziewczynek wyłania się pogodne włoskie niebo i zamglone szczyty górskie. Szachy były postrzegane jako gra intelektualna, przeznaczona dla mężczyzn, toteż przedstawienie trzech niedorosłych panien przesuwających figury było delikatną prowokacją. Jednak widza bardziej niż sytuacja na szachownicy muszą intrygować miny dziewczynek prowadzących ponad stołem tajemniczą grę psychologiczną. Sofonisba obdarzona wielkim zmysłem obserwacji, uchwyciła siostry jak w fotograficznym kadrze.

Pod koniec życia zamieszkała na Sycylii. W 1624 roku odwiedził ją angielski malarz Anton van Dyck, który był wielkim miłośnikiem sztuki włoskiej. Przybył do Palermo specjalnie, żeby złożyć hołd Sofonisbie i narysować szkic do portretu. Odnotował przy okazji, że sędziwa artystka udzieliła mu paru porad malarskich, zadziwiając go doskonałą pamięcią i żywością umysłu. Słabł jej wzrok. Zmarła rok po tej wizycie, w wieku 93 lat.

213 komentarzy

  1. Laudate pisze:

    Dobry wieczór kilkanaście dni po Dniu Kobiet. Jak pamiętacie, w okolicach 8 marca był tu tłok, teksty szły taśmowo, nie chciałem nikomu wchodzić w paradę, a potem pojechałem do PL. Wreszcie przyszedł czas na publikację. Ciągle mamy marzec, o kobietach rozmawiajmy jak najbardziej, tym razem z perspektywy historycznej. Renesans to piękna epoka.

  2. Tetryk56 pisze:

    Dzięki za przybliżenie kobiecej strony renesansu. Dzisiaj uchwała florenckiej Rady Miejskiej budzi rozbawienie, ale ani wówczas nie było to do śmiechu, ani teraz nie jest jeszcze całkiem zakurzone w lamusie…

  3. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, celny tekst.

    O ile faktycznie kobiety en masse raczej nie miały lekko, o tyle renesans jest epoką, kiedy co najmniej kilka z nich wywarło wpływ na historię – Katarzyna Medycejska, Elżbieta I, Bona Sforza czy też Roksolana, żona sułtana, która wszakże prowadziła „własną” dyplomację.

    W tym kontekście doskonale pasuje również Izabela d’Este.

    • Laudate pisze:

      Było ich tam jeszcze parę dobrze urodzonych pań, ale jednak najbardziej lubię artystkę Sofonisbę.
      Obiecuję sobie od kilku lat wizytę w Poznaniu, żeby zobaczyć jej obraz. A Pan bywasz w Poznaniu, nieprawdaż? 🙂
      Idź do MN zobaczyć go w moim imieniu.

  4. Ewa Łukasik pisze:

    Melduję, że wróciłam do domu. Ubłocona, niewyspana, głodna, zmęczona.
    Witam na nowym pięterku, ale najpierw muszę się ogarnąć, a potem będę czytać.

  5. Quackie pisze:

    Kochani, jutro wcześnie rano znów do laboratorium, pojutrze do lekarza. Dlatego pożegnam się już na dzisiaj, dobranoc!

  6. Tetryk56 pisze:

    Lampka poniżej, pod dobranocką. Dobrych snów i tutaj!

  7. Ewa Łukasik pisze:

    kordelka

    Dobranoc!

  8. Lena Sadowska pisze:

    Dobry wieczór, Laudate:)

    Próbowałam czytać, ale nie dla mnie jeszcze takie rarytasy:)
    Może jutro już zacznę widzieć literki.

  9. Lena Sadowska pisze:

    A żeby powyższe zadziać się mogło, dziś powiem już:

    spokojnej nocki, Wyspo:)

  10. Quackie pisze:

    Dzień dobry, wszystko wg planu. Tylko z jakiegoś powodu nie mogę się zalogować – nie przyjmuje mi hasła 🙁

    Może po kawie coś się zmieni? Pani Gieniu, poprosimy.

    Koffie

  11. Laudate pisze:

    Czy ja trafiłem do sanatorium? Jedni idą na badania lekarskie, inni padają ze zmęczenia… 🙁
    A gdzie te skowronki i okazy końskiego zdrowia?
    No gdzie? 🙂

  12. Makówka pisze:

    Odespana Makówka poczytała z zainteresowaniem o roli kobiet.

    Dobrze, że nie żyjemy w tamtych czasach. Jak słusznie zauważył Tetryk pewne poglądy na temat roli kobiet nie zostały całkiem zakurzone w lamusie. Myślenie, że rolą kobiety jest służyć mężczyźnie reprezentuje nadal duża część ludzi na naszej ziemi, a i w Polsce również.
    Napisałam „ludzi”, bo te schematy myślowe powielają nieraz również kobiety przy wychowywaniu swoich dzieci.

    Jednak jest coraz więcej kobiet niezależnych. Niektóre czasami wpadają w pułapkę przesadnej niezależności. Bo taka na ten przykład Makówka lubi te „wzajemne zależności”.

  13. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Kolejny raz spóźniam się na apel… Trochę mi głupio 🙁

  14. Ewa Łukasik pisze:

    Jadę na zebranie.Totalnie zaskoczona brakiem korków.

  15. Quackie pisze:

    Po pracy, poniedziałek całkiem udany! I na przerwę.

  16. Quackie pisze:

    Kochani, jutro znów pobudka wcześniej niż zwykle, więc też się już pożegnam – dobranoc!

  17. Ewa Łukasik pisze:

    Wróciłam z zebrania. Znowu było i mądrze i poważnie i wesoło…

    Dobranoc

  18. Lena Sadowska pisze:

    Literki wciąż mało wyraźne, więc:

    dobrej nocki, Wyspo:)

  19. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Wyspani?

  20. Ewa Łukasik pisze:

    Witajcie!

    Nie wyspana, dalej jakoś zaspana.

  21. Quackie pisze:

    Dzień dobry, dopiero teraz się zorientowałem, że rano po powrocie od lekarza się nie zameldowałem Pondering no wstyd. Ale trochę miałem na głowie, zwłaszcza w drodze powrotnej (1 biuro, 1 apteka i 2 sklepy). Poza tym dzień bardzo udany pracowo i nie tylko.

    A teraz już na przerwę.

  22. Makówka pisze:

    Pozdrawiam z Minogi.
    Po długim spacerze z Lazurkiem, po obiedzie, herbacie i deserku.

  23. Makówka pisze:

    Tym razem zabrałam laptop z nadzieją, że uda mi się uczestniczyć w spotkaniu na Zoomie.

    Zobaczymy, teraz (odpukać!) złapałam WIFI.

  24. Tetryk56 pisze:

    Dotarłem w ostatniej chwili do komputera i zooma… i zobaczyłem Makówkę! 🙂

  25. Quackie pisze:

    Również umknę, dobranoc wszem wobec!

  26. Lena Sadowska pisze:

    Zmęczone dobranoc, Wyspo:)

  27. Makówka pisze:

    Dobranoc!

  28. Quackie pisze:

    Dzień dobry, nawet całkiem wyspane.

    Pani Gieniu, poprosimy na dobry początek dnia!

    Koffie

  29. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Po całej serii dobranocy to najwłaściwsze słowo! 😉

  30. Ewa Łukasik pisze:

    Witajcie!
    Dodam -SŁONECZNIE!

  31. Ewa Łukasik pisze:

    Ciszaaaa……….

  32. Quackie pisze:

    Dzień dobry, nie dość, że praca udana, to jeszcze zakupy i takie tam różne. A teraz na przerwę.

  33. Tetryk56 pisze:

    Mój dzień też był raczej pozytywny. Przyspałem termin odnowienia rejestracji samochodu i nieumówiony pojechałem w ciemno, i udało się wszystko załatwić tuż przed terminem.

  34. Ewa Łukasik pisze:

    A mój dzień?
    Po śniadaniu w ogrodzie herbatka na słoneczku. Potem miał być spacer z psem, szybkie drugie śniadanie i wyjazd do Pieskowej Skały.
    Wszystko się tak jakoś poprzeciągało (ach to słoneczko!), że zamek w Pieskowej Skale wypadł z programu (Muzeum czynne do 16).
    Zamiast tego był kościół i Pałac w Minodze oraz Ryneczek i kościół w Skale.
    Teraz jeszcze czeka nas nocny spacer w psem.

    • Tetryk56 pisze:

      Fajnie! 🙂

      • Ewa Łukasik pisze:

        Nawet całkiem, całkiem fajnie. Byle tylko z Londynu przyszły dobre wieści.
        Dziś właściciel domu, w którym jestem miał ablacje guza na płucu i dlatego my tu z tym psem jesteśmy.

        Za dużo tych chorób wokół…

    • Krzysztof z Gdańska pisze:

      Dzień dobry

      W czasach studenckich byłem na podobnej wyprawie, z noclegiem w Skale oczywiście… Delicious
      Ech wspomnienia… Tears

  35. Lena Sadowska pisze:

    My dzień prackowo, późne popołudnie spacerkowo:)
    Teraz już luzik, trochę muzyki, parę miłych chwilek przy odprężającej herbatce i nieśmiałe próby ręko(bardziej niż oczno)czynne.

    Dobry wieczór, Wyspo:)

  36. Lena Sadowska pisze:

    Przeczytałam wreszcie:)

    Muszę powiedzieć, że od zawsze pierwszą moją reakcją na tę nierówność płciową jest żal. Że tyle dzieł muzyki, literatury, sztuki oraz szeroko pojmowanej nauki nie powstało albo przepadło z powodu bezsensownych zakazów. Nie mówię, że świat byłby lepszy, ale na pewno bogatszy, bardziej zasobny…

    Dobry wieczór, Laudate:)

    • Krzysztof z Gdańska pisze:

      Dzień dobry

      Też tak pomyślałem…

      Gdyby nie (bezsensowne) ograniczenia związane z religią i płcią, polecielibyśmy na Marsa już w XVI wieku Wink

  37. Lena Sadowska pisze:

    Jutro pracowity czwartek więc:

    dobrej nocki, Wyspo:)

  38. Quackie pisze:

    Dobranoc również!

  39. Ewa Łukasik pisze:

    Dobranoc zatem!

  40. Krzysztof z Gdańska pisze:

    Dzień dobry! Hi3
    Czy wszyscy jeszcze śpią? Thinking
    Pani Gieniu! Proszę rozbudzić towarzystwo!
    Koffie

  41. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Faktycznie, pora na pobudkę. Cześć, Krzysztofie!

  42. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Już jest pani Gienia, ależ odmiana 🙂 dziękuję, Krzysztofie! Tu pochmurno, ale czemuś optymistycznie.

  43. Ewa Łukasik pisze:

    Witam !
    Pochmurno, ale nie pada.

  44. Makówka pisze:

    W końcu (choć w ostatniej chwili) dotarliśmy na zamek w Pieskowej Skale.
    Warto było, polecam jak ktoś nie był. Jednak proponuję zarezerwować trochę czasu, bo my mamy niedosyt zwiedzania.

    • Quackie pisze:

      Ha, widziałem. No to sukces 🙂

      • Makówka pisze:

        Jak przyszliśmy powiedziano nam, że możemy zwiedzać sami, ale z przewodnikiem było już ostatnie wejście. Przewodnik już miał iść do domu, ale jak nas zobaczył powiedział, ze jak dojdzie jeszcze parę osób to wróci z nami i parę słów opowie. Warto było go posłuchać, bo to był człowiek, który widać było lubi to co robi.
        Powiedziałam mu to na koniec. Odpowiedział: „bo ja zmieniam to co mówię w zależności od grupy i dlatego nie nudzę się w czasie oprowadzania”.
        Cóż…bywa, że przewodnik/czka klepią regułki wyuczone na pamięć i wtedy wyczuwa się ich znudzenie.

        • Quackie pisze:

          Dawno nie zwiedzałem z przewodnikiem. W Malborku byłem z elektronicznym, ze słuchawkami na uszach, nawet fajne to nagranie, ale jak tylko chcieliśmy sobie skrócić trasę (bo np. wystawa bursztynu nas nie interesowała), to zgłupiał i trzeba go było resetować.

          • Ewa Łukasik pisze:

            Jednak „żywy” człowiek mówiący ładną polszczyzną, wolno, wyraźnie, ciekawie i z którym można porozmawiać jest dla mnie zawsze najlepszy.
            Pan jeszcze był ujmujący w sposobie mówienia, tonie głosu.

          • Laudate pisze:

            Kiedyś byłem w Westminster Abbey, pobrałem od pani ochroniarki przewodnik. Założyłem słuchawki i odezwał się głos Jeremiego Ironsa. Poczułem się wyróżniony 🙂

  45. Quackie pisze:

    No to po pracy i paru innych działaniach, w które dzień obfitował, oj, obfitował. Mimo to (również dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności) było bardzo produktywnie!

    I na przerwę.

  46. Lena Sadowska pisze:

    Dzień prackowity niedawno dobiegł końca:)
    A na spacerku ciepło całkiem, choć krajobraz raczej horrorystyczny jeszcze – szponiaste gałęzie szarpały ołowianą draperię, a z nieoddali odzywał się co jakiś czas podrywny pohuk pana sowy:)

    Czwarteczkowe dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór! „Podrywny pohuk”, aż się poder… znaczy oblizałem, bo takie to językowo smakowite! A znów „szponiaste (gałęzie) szarpiące” aż zaszczękały!

      • Lena Sadowska pisze:

        🙂
        Dziękuję.
        Niektóre z nas wciąż jeszcze bardziej na słuch mogą liczyć niż na wzrok, zwłaszcza po całym dniu (nad)używania tego drugiego, więc i odbiór spacerkowych wrażeń głównie akustyczny:)

        Dobry wieczór, Quacku:)

        • Quackie pisze:

          Słyszałem, że pod nieobecność jednych zmysłów inne się wyostrzają, więc te różne sowy i szumy, zdaje się, całkiem naturalnie się nasunęły.

  47. Lena Sadowska pisze:

    Zmęczenie mnie dogania, więc będę się już żegnać:)

    Spokojnej nocki, Wyspo:)

  48. Quackie pisze:

    Umykam również, dobranoc!

  49. Ewa Łukasik pisze:

    Dobranoc Państwu!

  50. Quackie pisze:

    Dzień dobry! Słońce z nieba po wczorajszej mgle. No i piąteczek, piąteczek.

    Pani Gieniu, poprosimy z kawą i czymś dobrym do niej.

    Koffie

  51. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Nowy dzień i nowy wirek 🙂

  52. Ewa Łukasik pisze:

    Dzień dobry !
    (lepiej późno niż wcale)

  53. Quackie pisze:

    Dzień dobry po pracy, dzisiaj lekko spuściłem z tonu, ale mogłem, bo jestem na tyle do przodu. Poza tym załatwione parę innych spraw, jak zwykle 🙂 I na przerwę.

  54. Ewa Łukasik pisze:

    Witam już z Krakowa.

  55. Tetryk56 pisze:

    Dziś po pracy załapałem się na fuchę i dopiero niedawno wróciłem do domu…

  56. Lena Sadowska pisze:

    Dzień obficieprackowy – biegany, dreptany, wygibany.
    A spacerek w stabilnych pionach (jedna) oraz poziomach (ta druga), pod gwiazdkami, bez wiaterku, posuwiście:)

    Piątuniowe dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      Dobry wieczór! Stabilnie, to najważniejsze, i do przodu (a potem z powrotem).

      • Lena Sadowska pisze:

        Dziś tak, bo napochylałam się, nadreptałam, nachodziłam, napodnosiłam rąk, naskęcałam, napotureckowałam, i wiele, wiele innych na…:)
        A jeszcze licho mnie podkusiło do włożenia nowych (sezonowo) -starych (trzeci sezon) butów wiosennych i moje stopy to przyuważyły…
        Dobrze że wybrałam piątek, to sobie przez weekend w zimowych odzipną… 😉

        • Laudate pisze:

          Nakrzycz na te buty, ale tak skutecznie, z użyciem mocnych wyrazów, żeby wreszcie zwygodniały! Kłaniam się z daleka 🙂

  57. Lena Sadowska pisze:

    Umykam odzipywać:)

    Spokojnej nocki, Wyspo:)

  58. Quackie pisze:

    Umykam, dobranoc!

  59. Makówka pisze:

    Dobranoc

  60. Quackie pisze:

    Dzień dobry, słoneczny, dzień podróżny. Wybywam dzisiaj, nie będzie mnie do wtorku, zobaczymy, jak będzie z bywaniem tutaj.

    Poprosimy weekendową zmianę!

    Kelnereczka

  61. Laudate pisze:

    A po maturze poszliśmy.. na kawę. 🙂

  62. Ewa Łukasik pisze:

    Witam słonecznie!

  63. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Weekend szykuje się niezwykle bogato w atrakcje. A wiosna szaleje!

  64. Makówka pisze:

    Niewyspana (spać nie mogłam), przymulona, ale czas jakoś się zmobilizować do wyjścia…

  65. Ewa Łukasik pisze:

    Wracam po miłym, choć czasami burzliwym spotkaniu.

  66. Quackie pisze:

    Dobry wieczór, wszystko wedle planu, zaraz dobranocka.

  67. Tetryk56 pisze:

    Nie udało mi się dotrzeć na wszystkie atrakcje, ale udało mi się dojechać do domu na kolację 😉

    • Quackie pisze:

      Smacznego!

      A jakie to by były atrakcje? (Oczywiście najpierw zjedz)

      • Tetryk56 pisze:

        1. spotkanie z wiceministrą ochrony środowiska — zaliczone
        2. spotkanie z grupą przyjaciół z podtekstem politycznym — zaliczone
        3. spotkanie zoomowe bez podtekstu jw — spóźniony
        4. impreza jubileuszowa poza miastem — odpuściłem

    • Ewa Łukasik pisze:

      Mnie też nie udało się dotrzeć na „zoomową atrakcję”. I w ten sposób miałam dziś tylko jedną Cry atrakcję.
      A przecież robiłam co mogłam -tramwaj, autobus, kolejny autobus i biegiem do laptopa, loguję się, ale już za późno.

      Na kolację też zdążyłam i aktualnie objadam się czekoladkami.

  68. Lena Sadowska pisze:

    Sobotnie dobry wieczór, Wyspo:)

  69. Makówka pisze:

    Nieprzespana noc powoduje, że padam na nos.
    Oby już dziś udało się spać!

    Dobranoc!

  70. Lena Sadowska pisze:

    Nie idę jeszcze spać, ale pożegnam się już:

    dobrej nocki, Wyspo:)

  71. Tetryk56 pisze:

    Zainicjowałem dzisiaj sezon rowerowy i moje nogi domagają się łóżeczka. Dam im wolną rękę, jeszcze tylko zapalę lampkę…

  72. Quackie pisze:

    Spokojnej wszystkim! 🙂 Do jutra!

  73. Quackie pisze:

    Dzień dobry, komu kawę, komu zbożową, a może mocną herbatę?

    Kelnereczka

  74. Makówka pisze:

    Dzień dobry!

    Ja poproszę mocną herbatę.

  75. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jako anarchista w duszy, zignorowałem zmianę czasu i spałem prawie do południa Happy

  76. Tetryk56 pisze:

    Cisza nie dziwi, bo większość stałych komentatorów spotkała się w Krakowie. Pleasure

  77. Quackie pisze:

    Jestem z powrotem w hotelu. Idę szukać dobranocki.

  78. Lena Sadowska pisze:

    Kukońcowoniedzielne dobry wieczór, Wyspo:)

    • Quackie pisze:

      :O co to jest „Kukoniec”? Brzmi jak jakiś stwór z mitologii, związany może z kukułką! Dobry wieczór!

      • Lena Sadowska pisze:

        Kukoniec – w mit. prasłowiańskiej przewodnik towarzyszący żyjącemu do ostatniego portu, jego poprzednikiem jest kuksaniec, mający uświadomić bliskość ostatniej prostej, któremu żyjącego przekazuje pierwszy ze wspomnianej trójki, sygnalizujący od czasu do czasu bliskość spotkania z wspomnianymi wyżej – kukuruźnik.

        Dobry wieczór, Quacku:)

  79. Lena Sadowska pisze:

    Jutro kogutka o barbarzyńskiej porze, więc:

    spokojnej nocki, Wyspo:)

  80. Quackie pisze:

    Dobranoc wszystkim, jutro mogę się nie odzywać, w każdym razie – na razie!

  81. Makówka pisze:

    Dobranoc!

    kordelka

  82. Makówka pisze:

    Dla Q i Juni.

    Misio

  83. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Niech nowy dzień będzie jak najżyczliwszy, zwłaszcza dla J&Q. Approve

  84. Ewa Łukasik pisze:

    Witam !

  85. Makówka pisze:

    Cisza….
    Sama jestem na Wyspie?

  86. Makówka pisze:

    Quacki prosił o przekazanie Wszystkim życzenia dobrej nocy.
    Jest ok, ale są zmęczeni, dopiero wrócili do hotelu.

  87. Lena Sadowska pisze:

    Nieco rozproszone dobry wieczór, Wyspo:)

  88. Lena Sadowska pisze:

    Cisza…

    Więc szeptem mówię:

    spokojnej nocki, Wyspo:)

  89. Makówka pisze:

    Dobranoc Wyspiarze!

  90. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Dziś wieczorem wszyscy obywatele Wyspy obowiązkowo zgłaszają się w Tymczasowym Konsulacie Madagaskaru08, Kraków, Rynek Gł. obok wieży Ratuszowej. w celu uzupełnienia dokumentów osobistych!
    Konsulat przyjmuje interesantów w godz. 18. do 18:30.

  91. Ewa Łukasik pisze:

    Primaaprilosowo witam!

  92. Makówka pisze:

    Wróciłam z wielkanocnego śniadania dla seniorów. Organizatorem był Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski. Jestem tak objedzona, że nie mam siły się ruszać.

  93. Makówka pisze:

    I znowu ciszaaaa………..?

  94. Makówka pisze:

    I po Zoomie…

  95. Makówka pisze:

    Jak jest lampka to i ja się pożegnam.

  96. Ewa Łukasik pisze:

    Witajcie już z autobusu.

  97. Quackie pisze:

    Dzień dobry!

    Poprosimy na dobry dnia początek coś na ząb i na kaszel.

    Pani Gieniu?

    Koffie

  98. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Jak to dobrze, że jest niezawodna Gienia… 🙂

  99. Tetryk56 pisze:

    Dobrze posiedzieć w domu… O 20. kolejne spotkanie Klubu Książkowego — dzisiaj „Stulecie nomadów” Gai Vince.

  100. Quackie pisze:

    I koniec dnia, norma wykonana, jak zwykle parę rzeczy oprócz tego ogarniętych. I na przerwę.

  101. Ewa Łukasik pisze:

    Coraz gorzej z moją kondycją. Wycieczka była trochę po lesie, potem wałami Wisły, cały czas po równym, a ja padnięta jestem. Choć jednak 15 kilometrów na nogach.

    Dla panów Q i River byłoby co fotografować, bo to był szlak ornitologiczny.

  102. Lena Sadowska pisze:

    Takielekkowyprutepodługoprackowe dobry wieczór, Wyspo:)

  103. Tetryk56 pisze:

    Ponieważ dyskretnie zmieniła nam się miesiąc, zapraszam na nowe pięterko, poświęcone poezji — ku chwale naszej patronki!

  104. Quackie pisze:

    Zmorzyło mnie strasznie dzisiaj 🙁 przysnąłem przy komputerze.

    Jutro spróbuję się zarejestrować do lekarza i na pięterku wyżej, a na dzisiaj już dobranoc.

  105. Lena Sadowska pisze:

    To ja pod lampką powiem już:

    dobrej nocki, Wyspo:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)