Nowy cykl zacznę od mojego ulubionego wiersza; ulubionego, bo podoba mi się przewrotna metafora przewodnia wiersza. Myślenie, dyskusje, refleksje i dzielenie się nimi porównane do porno, konsekwentnie pociągnięta lista analogii i zakończenie wspaniałym zgrzytem, dysonansem, bo też to podchodzenie i dyskretne rozglądanie się zza firanki to echo czasów, kiedy takie spotkania były narażone na zainteresowanie tajnych służb państwa. A i dowcip na koszt tychże, bo skoro podglądaczy i podsłuchiwaczy prywatnych, ciekawych seksu, porównuje się do tych, którzy to robią służbowo, to tym drugim wymierza się niedelikatny wcale prztyczek w nos. A z drobniejszych, niemniej zachwycających detali szczególnie kunsztowne wydaje się „parzenie” herbaty zestawione z „parzeniem” jako „spółkowaniem”.
A dlaczego ten akurat wiersz na początek? Bo takie spotkania, na szczęście pozbawione podglądaczy, to esencja Wyspy 🙂 tu też dzielimy się myślą i emocją. I poezją!
Głos w sprawie pornografii
Nie ma rozpusty gorszej niż myślenie.
Pleni się ta swawola jak wiatropylny chwast
na grządce wytyczonej pod stokrotki.
Dla takich, którzy myślą, święte nie jest nic.
Zuchwałe nazywanie rzeczy po imieniu,
rozwiązłe analizy, wszeteczne syntezy,
pogoń za nagim faktem dzika i hulaszcza,
lubieżne obmacywanie drażliwych tematów,
tarło poglądów – w to im właśnie graj.
W dzień jasny albo pod osłoną nocy
łączą się w pary, trójkąty i koła.
Dowolna jest tu płeć i wiek partnerów.
Oczy im błyszczą, policzki pałają.
Przyjaciel wykoleja przyjaciela.
Wyrodne córki deprawują ojca.
Brat młodszą siostrę stręczy do nierządu.
Inne im w smak owoce
z zakazanego drzewa wiadomości
niż różowe pośladki z pism ilustrowanych,
cała ta prostoduszna w gruncie pornografia.
Książki, które ich bawią, nie mają obrazków.
Jedyna rozmaitość to specjalne zdania
paznokciem zakreślone albo kredką.
Zgroza, w jakich pozycjach,
z jak wyuzdaną prostotą
umysłowi udaje się zapłodnić umysł!
Nie zna takich pozycji nawet Kamasutra.
W czasie tych schadzek parzy się ledwie herbata.
Ludzie siedzą na krzesłach, poruszają ustami.
Nogę na nogę każdy sam sobie zakłada.
Jedna stopa w ten sposób dotyka podłogi,
druga swobodnie kiwa się w powietrzu.
Czasem tylko ktoś wstanie,
zbliży się do okna
i przez szparę w firankach
podgląda ulicę.
Dobry wieczór, mamy nowy rok, nową poetycką Patronkę i nowy wiersz, pierwszy z dwunastu.
Faktycznie, wiersz smakowity! Oby takiej rozpusty towarzyszyło nam jak najwięcej!
Nogę na nogę każdy sam sobie zakłada – toż to czysta perwersja! 😆
No, to już zależy tylko od nas!
Przeszłam przez deszczowy Kraków, obejrzałam film o Simonie Kossak, wróciłam na moje osiedle przyprószone śniegiem i zajrzałam na Wyspę, a tam PORNOGRAFIA, PERWERSJA i WYUZDANA PROSTOTA.
I jeszcze życzenia, aby było tego jak najwięcej na Wyspie.
Zarumieniona Makówka dołącza się do tych życzeń
Zarumieniona na pewno od tego śniegu!
Ależ skąd! To wszystko przez to „lubieżne obmacywanie drażliwych tematów” i takie tym podobne.
Żeby pani Wisława wiedziała, ile radości i emocji ludziom przynoszą jej wiersze!
Chyba trochę jednak wiedziała!
Choć (podobno) Nobel ją trochę zaskoczył.
Niedobry Alfred, niedobry!
Dobranoc Państwu!
Dzień dobry, za oknem biało, bielutko 🙂 i zimno.
Gorąca kawa byłaby nie od rzeczy, więc poprosimy!
Zimowo witam!
Wreszcie zima!!!
Dzień dobry po pracy, całkiem niczego sobie dzień (żeby jeszcze w sklepach było to wszystko, czego potrzebowałem!).
A teraz na przerwę.
Potrafisz, Kolego człowieka zaskoczyć! Nie takich klimatów spodziewałem się w Nowym Roku. A już zupełnie nie przypuszczałem, że rok pani Szymborskiej (słuszny ten Nobel i słuszna nasza Nominacja) zaczniesz od takich bezeceństw! Powiadam Ci, Quackie, pleni się ta swawola jak wiatropylny chwast…
Ukłony dla wszystkich Bywalców!
Ale przyznasz laudate, że miło poswawolić sobie czasami (na Wyspie)
Ja cały czas swawolę na wyspie (tej, na której mieszkam) – a wiersz pani Sz. chyba tylko raz czytałem, stąd to zdziwienie…
Haa! W ten sposób to mogę zaskakiwać!
Czy coś przegapiłam,czy dawno Leny nie było na Wyspie?
Pośnieżone i powichrzone nieco, ale szczere życzenia z okazji nowego roku. Niech nam się darzy, mili Wyspiarze:)
Dobry wieczór:)
Dobry wieczór! Tutaj zima pełną gębą, śnieg pada suto!
U nas teraz trochę przestało, ale bieli się za oknami, bieli 🙂
Sodomja, gomorja i frywolność nad frywolnościami – ot co!
Wyuzdanie intelektualne najgorszym ze wszystkim jest, ponieważ nie do skontrolowania, przekierowania, zatrzymania!
Strzeżmy się zatem wszelkich przejawów umysłowej perwersji, bo ona zaraźliwą jest!
Wiersz w punkt, lepszego początku patronackiego nie mogłabym sobie wymarzyć, więc – dzięki wielkie, Quacku, za taki wybór.
I – dobry wieczór:)
Tak liczyłem właśnie, żeby i wywołać tym wierszem niejaki ferment, nie od razu może zgorszenie, ale na ten przykład frywolne myśli – ale przede wszystkim „myśli”, a dopiero potem „frywolne”
Rewelacyjne są te nagie fakty, bezobrazkowe książki i zarzut, iż parzy się tylko herbata:)
Od razu przypominam sobie jeden z argumentów jakiegoś domorosłego klechy przeciwko prawdzie, ten mianowicie że też właśnie jest naga:)
Och, ale to było chyba bardzo dawno? Teraz to byłby kabaretowy zarzut raczej niż realne wystąpienie?
Dawno, dawno. W Średniowieczu albo Baroku 🙂
A, to nas jeszcze nie było na świecie… 😉
Właśnie się zastanawiałem, czy aby na pewno…
XD
Chyba Ciebie…
Dobry wieczór, Tetryku:)
Dobry wieczór, starsza siostro Yennefer!
Dobry wieczór.
Hej hej, dobry!
Witaj, Quackie.
Witaj, Riverze! 🙂
Witaj, Tetryku! 🙂
Jak tak wszyscy się witają to Makówka nie może być gorsza -witaj, witaj Rivierze!
Witaj, witaj, Makówko! 🙂
Dobrego wieczoru, Riverze:)
Dobry wieczór, dawno niewidziana Leno:)
Zaplątałam się w woalach rzeczywistości;)
Ale już wróciłam:)
Aha, rozumiem, zaginałaś czasoprzestrzeń:)
Wiłam z niej wianki i splatałam warkocze 😉
Północ się zbliża…tak się cichutko dopominam o lampkę.
Dobrej nocki, Wyspo:)
Dobranoc, umykam!
Dobranoc, Quackie!
Witam zimowo!
Dzień dobry, dzisiaj przelotne, bo zaraz jedziemy z wizytą do znajomych. Ale zostawiam Wam pannę Esmeraldę z zaopatrzeniem!
Witajcie!
Zima rośnie w siłę, w nocy pokrycie śniegiem nieco wzrosło, a rano wyszło słoneczko. Makówka załatwiła sobie piękną pogodę na wycieczkę. Ciekawe, jak na północy?
Zgadza się. Aura była zimowa. Trochę słońca, ale i też dużo padającego śniegu.
Wycieczka już zimowa, zakładałam raczki.
Dzień dobry. 🙂
Dzień dobry, na północy śnieg ma się świetnie, byliśmy u znajomych w głębi lądu, jakieś 20 km od Gdyni, „na wsi”, na spacerze śnieg, lód, zima w pełni! (Próbowałem robić zdjęcia, ale zabradziażyliśmy przy stole i światło było już zupełnie nie to).
Do snu kołysała mnie śnieżnoskrzypiąca baśń, ranek przywitał puszystym mormorandem rozchwierutanych świerkowych gałązek i uginających się od bieli płotków:)
A potem sobie nieco podreptałam, rozsiewając wokół aromat gorzkiej waniliowej herbaty i miodową obietnicę gwiazdkowych pierniczków:)
Gwarno było i śmiejnie, tu czekoladowo, ówdzie migdałowo…
Teraz Rude odsypia nadmierne zainteresowanie własną osóbką, a ja dumam nad zauważeniem, że cudze dzieci szybko rosną;)
Nieoczekiwaniewizytowe dzień dobry, Wyspo:)
Ach, jak te wszystkie sugestie i szczegóły się ładnie układają w obrazek! 😀 Dzień dobry!
My byliśmy z wizytą, nie przyjmowaliśmy, ale bez dzieci i psów (z jedną kotką rezydentką gospodarzy, traktującą nas z rezerwą, ale nie przekreślającą znajomości na dzień dobry).
Dziękuję.
Trochę już tęskniłam do tych swoich obrazkotwórczych relacji na Wyspie:)
Mam nadzieję, że Wasz wizytowy czas był równie miły jak nasz:)
Dzień dobry, Quacku:)
Chyba tak, tyle że może mniej intensywny
biorąc pod uwagę to nadmierne zainteresowanie. Przy okazji miałem okazję odkurzyć ustny angielski (bo pan domu rodem z Kanady).
Czyli pierwsze porządki noworoczne już za Tobą 😉
Jednym z gości był okołopółtoralatek, któremu śmiała się do Psiułki nie tylko gębusia, ale także rączki i nóżki:)
Och, jeżeli tylko nie robił jej (mimowolnie) krzywdy, próbując, dajmy na to, wydłubać oczko albo urwać uszko, to chyba nie było tak źle?
Interakcja sprowadzała się do pożądliwego popiskiwania rozspacerowanego półtoralatka, wodzenia znudzonym wzrokiem z niedosstawalnego schowanka Rudej i cyklicznego odnosu silnych ramion rodziciela:)
Dobry wieczór, Leno!
Bardzo sympatyczne są opisy twoich spacerków! 🙂
Dziękuję bardzo:)
Ten spacerek był raczej na trasie kuchnia-sa(jak to wielkopańsko brzmi)lon, ale za chwilę umykamy na poddomowy, więc pewnie też coś z niego przyniesiemy:)
Witaj, Tetryku:)
こんばんは- to po japońsku dobry wieczór. 🙂
Dobry wieczór! Jak już napisałem wyżej, byłem na spacerze, ale przy zbyt słabym świetle, żeby wyszło jakiekolwiek zdjęcie nadające się do publikacji. Niemniej były szczygły, trznadle, jeden myszołów i klucz gęsi, być może bernikli.
Dziś spacerowałam po zimowym OPN , trochę jednak się nałaziłam góra-dół. Jutro planuję już jakiś łagodniejszy spacer.
Trzeba korzystać z zimy póki jest.
Kochani, coś mnie chyba łamie po tym spacerze
miejmy nadzieję, że jutro obudzę się już bez nieprzyjemnych sensacji, a na razie dobranoc!
Quacku!Śpij dobrze i zdrowiej.
Ja tylko czekam na lampkę i umykam.
To my już po spacerku:)
Szuranym wprawdzie, na jednej trzydziestej mocy, ale wcale nie uboższym wrażeniowo.
Niebo – czysty, krystaliczny antracyt, z Dwurogim Władcą miodowo zadumanym, Ostrogwieździstym Orszakiem u boku…
Ziemia – puchowozapadzista, człeczą ni zwierzą stópką nie skalana, w srebrzystolatarnianych refleksach…
A pośrodku tych cudów ja – z zadartą ku gwieżdzistościom głową, pionowo nastroszona, obracająca się drobnymi kroczkami dookoła własnej osi, i, ryjące, radośnie pokwikujące Rude, próbujące spętać ten żywy, pańciowy stołp:)
Zrobiłyśmy tych kręgów kilkanaście. Z okiennego okna wyglądają niemal jak rysunki z Nazca. Ciekawe czy będą jakieś spekulanckie echa w lokalnych mediach…;)
Mroźnozazimione dobry wieczór, Wyspo:)
Dobranoc Państwu!
Dzięki za lampkę, Riverze 🙂
Dobranoc, Wyspo!
Dobranoc, Tetryku!
Spokojnej nocki, Wyspo:)
Można przenosić się pięterko wyżej:)