„Mów do mnie jeszcze… za taką rozmową
tęskniłem lata… Każde twoje słowo
słodkie w mym sercu wywołuje dreszcze –
mów do mnie jeszcze…
Mów do mnie jeszcze… Ludzie nas nie słyszą,
słowa twe dziwnie poją i kołyszą,
jak kwiatem, każdym słowem twym się pieszczę
mów do mnie jeszcze….”
Se tak Kazmirzem do Cię Witaj Stateczku na głębokich, błękitnych i spokojnych
Dzień dobry. Juniorzy wiedzą, że jak zaczynam mówić CICHO I SPOKOJNIE, to oznacza to potencjalnie gorsze konsekwencje, niż jakbym zaczął, pardon, drzeć ryja.
Dzień dobry ! Noc miałam ciekawą : najpierw usłyszałam jakiś dziwny, obcy dźwięk… Migotka złapała małego nietoperza i podrywała go łapką. Oczywiście przyniosła (?) go do sypialni. Zgarnęłam niebożę na śmietniczkę i wysłałam w powietrze z balkonu. Może dał radę? Ale kotkę trzeba było wygłaskać za prezent
… a jakiś czas później zerwał się gwałtowny wiatr i lunęło. Mocno, ale krótko. Dziś powietrze równie gorące i lepkie jak wczoraj….Na przyszły tydzień obiecują miłe 20 stopni. Zobaczymy czy zdążę się nie ugotować….
Dzień dobry Powiedzenie cokolwiek bez sensu, w zależności od potrzeb, czasami lepiej jest być usłyszanym niż zrozumianym, mi dużo bardziej podoba się tekst „lepiej siedzieć cicho i udawać idiotę, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości”
Wiecie co, jednak ludzie twierdzący że ja jestem stuknięty mają rację!: (
Wczoraj na noc włączyłem sobie telefon do naładowania. Prawidłowo, jak instrukcja nakazuje! Naładował się do pełna, a nawet chyba jeszcze bardziej! Odłączyłem dziada rano, ładowarkę schowałem, telefon na stół, żeby mieć go na oku i uchu, no i fajnie.
Przed dziesiątą przylata mnie syn i gwałtem ciągnie do lasu, do zaprzyjaźnionego gajowego u którego kupujemy co jakiś czas owieczkę coby z niej pieczonego barana zrobić. Facet raz hodowlę prowadzi, raz likwiduje, ale akurat teraz ma i Grzegorz się z nim umówił! Ja mam jechać odpoczywać w cieniu borów głębokich to mi upał straszny nie będzie, a on wszystkiego dopilnuje boć zwirza utłuc i oskórować trzeba! Pomyślałem, że czemu nie…Pojadę! No to cienkie gacie na zadek, zgrzebna lniana koszulina na grzbiet, klucze w lewej kieszeni portek, portfel do tylnej, telefon do prawej i pojechalim!
Ludzie, jak tam było cudownie, jak cieniście, lesiście chłodnawo i przyjemnie! I nawet nikt nie zadzwonił, co mnie nieco zdziwiło, bo zwykle ktoś tam do mnie się czasami dobija!
Wracamy z barankiem w bagażniku, a tu na mnie Senatorowa z tym, no…z głośnym mówieniem wyskakuje! Że jak tak można, że ona nic nie wie, że nawet zadzwonić do mnie nie może żeby spytać gdzie przepadłem, bo nawet telefonu nie wziąłem! Że Grzegorz też nic nikomu nie powiedział i wziął sobie i zniknął, a tam żona i dziatki drobne w rozpaczy!!….On jakoś wcale telefonu – okazuje się – nie wziął. Ten upał wszystkim na mózgi pada!! Przeczekałem pierwszy impet, spokojnie wyjmuję z kieszeni telefon i pytam:
– Co to jest?
– Stara Nokia!
– No i..?
– Przecież ty teraz Samsunga używasz!!
Hmmmm…Parę dni temu zepsuł mi się telefon…Mam wiarygodnego świadka!! Stareńki, nie ma co naprawiać. Nokia mu było! Dali mnie dość nowego Samsunga ale bez tego ślizgacza co to trza palec ślinić żeby coś jeździło i wsadziwszy doń swoją kartę począłem go używać!
Przed nocą jakoś tak przypadkiem wpadł mi w łapy stary aparat i, okazuje się, tego-m soczyście naładował! Śpieszyłem się poganiany przez syna i odruchowo ten stary z zadawninego nawyku wziąłem ze sobą!
Rzeczywiście jest zepsuty! Choć naładowany na maksa nie zadzwonił ani razu!!: )))
A my akurat mamy dokładnie odwrotną sytuację. Najjuniorowi, jak pewnie Wyspiarze pamiętają, temperament się zrobił całkiem wybuchowy, więc jak poprzednia komórka (mały smartfon Samsunga) zaczęła mu nawalać, to najpierw ją dawaliśmy do naprawy, a potem się okazało, że Najjunior w przystępach złego humoru się na niej wyładowywał – a to o ścianę, a to ją kąsał (pan w serwisie, zdziwiony: „Państwo macie psa?!?”) i w efekcie został bez komórki zupełnie. To wyciągnąłem z czeluści taką starą komórkę Sony, jeszcze sprzed fuzji z Ericssonem, z 2001 roku, mała, zgrabna, dość wygodna, rozmawiać się przez nią porozmawia, SMSy odbierze i wyśle – i git, mnie do kontaktów z Najjuniorem wystarczy. Tyle że jemu już nie, bo to obciach straszny i poruta pokazać się wśród dzieciaków z taką zabytkową komórką, co to nie ma ekranu dotykowego, aparatu foto, na Internet się przez nią nie wejdzie, kolorów na wyświetlaczu nie uświadczy… Zaczął jej demonstracyjnie zapominać z domu, z czego kilka razy wynikła sytuacja nieciekawa, że się nie dało do niego dodzwonić i czegoś tam ustalić i dopytać. Właśnie czekamy na lepszą komórkę, zamówioną, a ta stara leży odłogiem…
Dobry Wieczór :)) Wróciłem z długiego spaceru z pieskiem, ludzie !!! Lipy zakwitły dzisiaj, zapach wręcz unosi w powietrze. Nawet akacje nie pachną tak cudownie :)))
DzięDobry Ogólnopolskie :))) Na jedno wyjdzie, tyle samo Cię nie usłyszy, co Cie nie zrozumie. Zatem remis bez wskazania na sukces :)))
Dzień dobry i tu

Krzyczę jedynie żartem, a mówię raczej spokojnie. Chyba
Witaj Alleńko:)) Ja też, kiedy krzyczę to nie mówię :))
tęskniłem lata… Każde twoje słowo
słodkie w mym sercu wywołuje dreszcze –
mów do mnie jeszcze…
Mów do mnie jeszcze… Ludzie nas nie słyszą,
słowa twe dziwnie poją i kołyszą,
jak kwiatem, każdym słowem twym się pieszczę
mów do mnie jeszcze….”
Se tak Kazmirzem do Cię
Ooo .. ale daje.. Trzeba się do domu urwać. Praca nie ucieknie, przecież, bo ja ją bardzo szanuję
Dzień dobry. Juniorzy wiedzą, że jak zaczynam mówić CICHO I SPOKOJNIE, to oznacza to potencjalnie gorsze konsekwencje, niż jakbym zaczął, pardon, drzeć ryja.
Witaj Kwaku…. ja też krzyczę szeptem
i wtedy jest źle….
PS. Prognozy wskazują, że dzisiaj tylko upał, burze – może jutro.
Dzień dobry !
Noc miałam ciekawą : najpierw usłyszałam jakiś dziwny, obcy dźwięk… Migotka złapała małego nietoperza i podrywała go łapką. Oczywiście przyniosła (?) go do sypialni. Zgarnęłam niebożę na śmietniczkę i wysłałam w powietrze z balkonu. Może dał radę? Ale kotkę trzeba było wygłaskać za prezent 
Mała myszka wraca z pierwszego samodzielnego spaceru po strychu, podczas którego widziała nietoperza. Biegnie do mamy i woła:
– Mamo, mamo, wiesz, kogo dzisiaj spotkałam? ANIOŁKA!!!
… a jakiś czas później zerwał się gwałtowny wiatr i lunęło. Mocno, ale krótko. Dziś powietrze równie gorące i lepkie jak wczoraj….Na przyszły tydzień obiecują miłe 20 stopni. Zobaczymy czy zdążę się nie ugotować….
Dzień dobry
Powiedzenie cokolwiek bez sensu, w zależności od potrzeb, czasami lepiej jest być usłyszanym niż zrozumianym, mi dużo bardziej podoba się tekst „lepiej siedzieć cicho i udawać idiotę, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości” 
Witaj Miśku ! udawanie idioty wymaga sporo rozumu !
Zwłaszcza niekiedy 
Ja mam wrażenie, zwłaszcza na forum, że bardzo wielu wychodzi to spontanicznie i nie udają bynajmniej
Hmmmm… a co się dzieje z naszą Złotą Podkową ?
Chyba nie ruszył na ryby ? Od razu gotowane by łowił
Ja myślę, że komputer w te upały daje tyle ciepła, że Senator się doń nie zbliża, żeby nie pogarszać sytuacji.
Ładnie jest
U mnie w zdroju 31 w cieniu i fajny wiaterek.. Żadnej duchoty nie ma. W domu również przyjemnie.
Nie wiem co z naszym Rumakiem
Wysłałam SMS-a i… cisza…
To ten upał….
Wiecie co, jednak ludzie twierdzący że ja jestem stuknięty mają rację!: (
Wczoraj na noc włączyłem sobie telefon do naładowania. Prawidłowo, jak instrukcja nakazuje! Naładował się do pełna, a nawet chyba jeszcze bardziej! Odłączyłem dziada rano, ładowarkę schowałem, telefon na stół, żeby mieć go na oku i uchu, no i fajnie.
Przed dziesiątą przylata mnie syn i gwałtem ciągnie do lasu, do zaprzyjaźnionego gajowego u którego kupujemy co jakiś czas owieczkę coby z niej pieczonego barana zrobić. Facet raz hodowlę prowadzi, raz likwiduje, ale akurat teraz ma i Grzegorz się z nim umówił! Ja mam jechać odpoczywać w cieniu borów głębokich to mi upał straszny nie będzie, a on wszystkiego dopilnuje boć zwirza utłuc i oskórować trzeba! Pomyślałem, że czemu nie…Pojadę! No to cienkie gacie na zadek, zgrzebna lniana koszulina na grzbiet, klucze w lewej kieszeni portek, portfel do tylnej, telefon do prawej i pojechalim!
Ludzie, jak tam było cudownie, jak cieniście, lesiście chłodnawo i przyjemnie! I nawet nikt nie zadzwonił, co mnie nieco zdziwiło, bo zwykle ktoś tam do mnie się czasami dobija!
Wracamy z barankiem w bagażniku, a tu na mnie Senatorowa z tym, no…z głośnym mówieniem wyskakuje! Że jak tak można, że ona nic nie wie, że nawet zadzwonić do mnie nie może żeby spytać gdzie przepadłem, bo nawet telefonu nie wziąłem! Że Grzegorz też nic nikomu nie powiedział i wziął sobie i zniknął, a tam żona i dziatki drobne w rozpaczy!!….On jakoś wcale telefonu – okazuje się – nie wziął. Ten upał wszystkim na mózgi pada!! Przeczekałem pierwszy impet, spokojnie wyjmuję z kieszeni telefon i pytam:
– Co to jest?
– Stara Nokia!
– No i..?
– Przecież ty teraz Samsunga używasz!!
Hmmmm…Parę dni temu zepsuł mi się telefon…Mam wiarygodnego świadka!! Stareńki, nie ma co naprawiać. Nokia mu było! Dali mnie dość nowego Samsunga ale bez tego ślizgacza co to trza palec ślinić żeby coś jeździło i wsadziwszy doń swoją kartę począłem go używać!
Przed nocą jakoś tak przypadkiem wpadł mi w łapy stary aparat i, okazuje się, tego-m soczyście naładował! Śpieszyłem się poganiany przez syna i odruchowo ten stary z zadawninego nawyku wziąłem ze sobą!
Rzeczywiście jest zepsuty! Choć naładowany na maksa nie zadzwonił ani razu!!: )))
A my akurat mamy dokładnie odwrotną sytuację. Najjuniorowi, jak pewnie Wyspiarze pamiętają, temperament się zrobił całkiem wybuchowy, więc jak poprzednia komórka (mały smartfon Samsunga) zaczęła mu nawalać, to najpierw ją dawaliśmy do naprawy, a potem się okazało, że Najjunior w przystępach złego humoru się na niej wyładowywał – a to o ścianę, a to ją kąsał (pan w serwisie, zdziwiony: „Państwo macie psa?!?”) i w efekcie został bez komórki zupełnie. To wyciągnąłem z czeluści taką starą komórkę Sony, jeszcze sprzed fuzji z Ericssonem, z 2001 roku, mała, zgrabna, dość wygodna, rozmawiać się przez nią porozmawia, SMSy odbierze i wyśle – i git, mnie do kontaktów z Najjuniorem wystarczy. Tyle że jemu już nie, bo to obciach straszny i poruta pokazać się wśród dzieciaków z taką zabytkową komórką, co to nie ma ekranu dotykowego, aparatu foto, na Internet się przez nią nie wejdzie, kolorów na wyświetlaczu nie uświadczy… Zaczął jej demonstracyjnie zapominać z domu, z czego kilka razy wynikła sytuacja nieciekawa, że się nie dało do niego dodzwonić i czegoś tam ustalić i dopytać. Właśnie czekamy na lepszą komórkę, zamówioną, a ta stara leży odłogiem…
No, czas brać się za bejcowanie baranka!
Ależ piękny wieczór
Spokojnej nocy.. i dobranoc.
PS Co z Jasminką?? Nadal problemy z netem??
Baran się kisi!
Dobranoc: )))
Dobry Wieczór :)) Wróciłem z długiego spaceru z pieskiem, ludzie !!! Lipy zakwitły dzisiaj, zapach wręcz unosi w powietrze. Nawet akacje nie pachną tak cudownie :)))
Zrób zdjęcia przed konsumpcją Senatorze, chociaż wzrok nakarmię:)
Barana??: )))
Chcesz, dam Ci przepis „baran a la Senator”: ))
Tylko mi słów nie przestawiaj!!!
Zaraz się dowiem co u Jaśminki….
Podobno jutro będzie miała net… oby. Maszt przekaźnikowy zdechł i naprawiają… trzymajmy kciuki, żeby się udało!
Trudno kciukiem utrzymać maszt – ale będziemy próbować!

Ponownie przekazuję pozdrowienia od Pachnącej…..
Dobrze, że zajrzałem przed snem, mógłbym wyjść na nieczułego drania
Pozdro dla Jaśminki

No to z rana zapraszam na kolejny spacer po Dublinie