Wynudzona pobytem w sanatorium (12.10.23-2.11.23) Makówka po powrocie zaczęła nadrabiać zaległości.
6.11.23.
Browar Tenczynek – sklep z piwem online

Ten tekst i te miotły w takim momencie naszej polskiej rzeczywistości.

Tenczynek to rodzinne miasto Bogumiła Kobieli i dlatego tu został pochowany.


https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_Tenczyn



Zamek oraz widok z niego jest warty zobaczenia, ale teraz proponuję zajrzeć do wyjątkowego miejsca.





Wracamy obok Kryspinowa. Tylko taki widoczek udało się pstryknąć, bo tam, gdzie były lepsze nie można było się zatrzymać. To był ten dzień kiedy widać było zorzę.

8.11.23. udawałam dziecko w Parku „Stok pod Baranem” w Wieliczce.

Nie było dużo czasu na zabawę, bo chciałam zdążyć na spotkanie „Czy ścigają nas duchy przodków?” z Jarosławem Kurskim, zastępcą red. naczelnego GW. Spotkanie odbyło się w PAU w ramach cyklu spotkań „Rozmowy o człowieku”.

Prosto z PAU poszłam „pod Adasia”, aby choć na chwilę wesprzeć Ukraińców, którzy tu codziennie przypominają o wojnie, o której coraz częściej zapominamy.

9.11.23
Dzień rozpoczął się zabawą z kotem Figo w Sierczy.

Potem było jezioro i zamek w Dobczycach.


A na koniec ładnie podany obiad.

13.11.23 to był ważny dzień dla Polaków. W tym szczególnym dniu warto było przyjść „Pod Jaszczury”, gdyż temat był wyjątkowo „na czasie”.
https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/www.facebook.com/events/712019304156543/

https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/fb.watch/oj0rlwA75X/
Na obrazek wyróżniający wybrałam zdjęcie z Teatru STU, gdzie 16.11.23 byłam na spektaklu „Songi Teatru STU”.
Przez ponad trzy miesiące nie zanudzałam Was moimi spacerkami.
Zapraszam zatem na „makówczyne wszystkiego po trochu”. Mam nadzieję, że każdy znajdzie bodaj jedną rzecz, która go zainteresuje.
Wpis jest chaotyczny tak jak ostatnio moje myśli i działania. A może trochę dlatego, że żyjemy w takich czasach?
Ale idzie ku lepszemu (powoli!).
Idę pozwiedzać!
Ogólnie w kraju tak. Mam nadzieję. W moim życiu -nie za bardzo.
No otóż tak, te żerdzie chmielowe przed budynkiem w pierwszej chwili wywołały u mnie wrażenie, że w okolicy latają bardzo duże gołębie 🙂
Zdjęcie drugie mogłoby nosić – teraz! – tytuł „No i pozamiatane”. Owszem, jeszcze trochę zamiatania nas czeka, czasem będzie pod górkę, czasem pod wiatr, a czasem złośliwy dzieciak z sąsiedztwa porozwala wszystko, co pozamiatane, ale generalnie do przodu!
Kobiela to dla mnie nie tylko Piszczyk, ale także podwójna rola w „Przekładańcu” wg Lema. Nie miałem pojęcia, że stamtąd pochodził.
Zamek bardzo piękny, fajnie, że jest taki opis na miejscu.
Z agatami i skamieniałościami świetnie trafiłaś, te widoki poruszają czułą strunę w serduszku dziecka geologów 🙂 takich ładnych zbiorów to nie widziałem w żadnym muzeum geologicznym. No, może w PAN-owskim Muzeum Ziemi mieli kiedyś podobne, ale to zdaje się była okresowa wystawa i skądś wypożyczone (właśnie stamtąd?). Ciekawie byłoby się tam kiedyś wybrać w bardziej sprzyjających warunkach i poszukać w okolicy samemu.
Też bym tak czasem chciał się pohuśtać, ale w moim przypadku to jeszcze zawsze jest strach, czy huśtawka wytrzymie.
Zamek w Dobczycach robi wrażenie solidniejszego, chociaż może mniej efektownego od Tenczyna.
A teraz już dobranoc…
Dziękuję Quacku za obszerny komentarz. Już się po kolei odnoszę.
Uwielbiam Twoje skojarzenia -browar z gołębiami!
Zamiatania czeka nas bardzo dużo.”Pod Jaszczurami” głównie o tym była rozmowa. Zalinkowałam nagranie -w wolnej chwili można odsłuchać, choć to zawsze nie to samo co na żywo.
Posłucham!
Muzeum Agatów jest faktycznie wyjątkowo warte zobaczenia. Nie tylko dla „dziecka geologów”, ale myślałam o Tobie będąc tam. Te warsztaty, w czasie których można samemu kopać, a potem uczyć się szlifować mogą być fascynujące chyba nie tylko dla dzieci?
Dobry wieczór, Makówko.
Ledwo już siedzę, więc pochodzę, jak odzyskam siły.
Dobranoc:)
Leno! Zapraszam jutro ze świeżymi siłami.
Ciekawe, jak smakuje piwo online?
Trzeba przyznać, że tryskasz energią…
Spróbuj. Chętnie dołączę.
Chyba już się pożegnam.
Dobranoc!
Dzień dobry jeszcze przed wyjazdem i do jutra.
Ale zostawiam Was w dobrych rękach, kawęniosących.
Dzień dobry Wyspiarze!
Quacku szerokiej drogi!
Makówko, a wiesz, że widok Tatr z zamku Rudno jest identyczny z tym spod kapliczki pod Koskową Górą (niedaleko Makowa Podhalańskiego)? dzieli je w linii prostej równo 41 km i, oczywiście, bliżej jest z tego drugiego miejsca, więc widok jest wyraźniejszy. Jakby co, mam zdjęcia na dowód
Ikroopko!
Miło, że zajrzałaś.
Poproszę więc o podesłanie mi tych zdjęć. Chętnie pokażę Wyspiarzom.
Witajcie! Trochę porannego zabiegania i senność…
Ja jakoś nie mam zamiłowania do widowisk muzycznych w teatrze, ale byłem ongiś w STU na fantastycznym spektaklu „Kolacja na cztery ręce” (Bińczycki, Nowicki, Peszek). Znakomita gra zanurzająca nas historię alternatywną i nieoczekiwany wtręt rzeczywistości: ponad półgodzinna przerwa w środku, spowodowana chorobą serca Jerzego Bińczyckiego! Odpoczął, wrócił na scenę i dokończył spektakl, nie tracąc poziomu…
Też nie mam zamiłowania do widowisk muzycznych w teatrze. I jednak wolę tradycyjną grę aktorską, tradycyjny śpiew, a nie krzyki i bieganie po scenie. Tych trzech aktorów, których wymieniłeś pokazało na pewno popis kunsztu aktorskiego, którego mi trochę brakuje we współczesnych spektaklach.
No i mam w oczach i pamięci tamte słynne przedstawienia Teatru STU- w namiocie, w Barbakanie …
To samo zdjęcie (co tu na obrazek wyróżniający) dałam na fb. Kopiuję jeden z komentarzy:
Pamiętam „szok” Exodusa w Barbakanie … To było coś niesamowitego … Dopiero potem trafiłem na „Sennik polski” i „Spadanie” … Ale Exodus pamiętam bardziej, włącznie z finałowym songiem „… o, czystości wód poranku dotknij nas …”
I jeszcze inny -też kopiuję z fb :
te spektakle – „nowostylowe” wcale nie są bardziej działające …
Och, tak! Kiedyś opisywałem perypetie związane z zapisem tego spektaklu (właśnie tego, w tym teatrze i w tej obsadzie), który jest w archiwum na Krzemionkach i od czasu do czasu go emitują w TV, raz nawet na YouTube, ale tylko przez pewien czas (w grudniu 2020). Gorąco pożądam i bym obejrzał z miłą chęcią znów, wersję z Gajosem, Wilhelmim i Trelą mam na płycie, znakomita również, ale to nie to samo, Nowickiego zapamiętałem jako dużo bardziej żywiołowego Haendla, do granic wulgarności!
Przed chwilą miałam telefon. Nieznany numer, ale nie mogę nie odbierać, bo bywają telefony „medyczne” z telefonów komórkowych oraz moich znajomych, których nie przepisałam ze starej komórki do nowej.
Miły męski głos:
„Szczęść Boże! Czy siostra pamięta byliśmy we wrześniu z naszym chórem”.
No cóż…grzecznie wyjaśniłam, że to pomyłka, ale to „Szczęść Boże” uruchomiło u mnie „kto to może być? o co chodzi?”.
Ohoho, takiej pomyłki nie miałem 🙂
W pierwszym odruchu się przestraszyłam, że to jakaś zła wiadomość.
No i jak wam lecą wolne wieczory? Jest balanga? 😉
Nosa z domu dziś nie wyściubiłam!
Teraz balanguję z laptopem, odkurzaczem itp
Jutro planuję balangować z Michnikiem.
A na Wyspie zauważ Tetryku balangujemy tylko we dwójkę.
Quacki wyjechał, Lena znikła. Na chwilę zagościła IKroopka.
Balanga może się zacznie jak wróci Lena z Psiułką?
W nich nadzieja! 🙂
?
To może na dobry początek
No i Lena z towarzyszką jeszcze nie wróciły z balangi. Mam nadzieję, że bawią się dobrze 🙂
Odezwała się jedynie o 0:44 i …znikła
Dobranoc zatem !
Dobry (może jutrzejszy?) wieczór, Wyspo:)
Naszarpałam się ze zdjęciami na kartce… i sama nie wiem, czy bardziej jestem wkurzona czy zmęczona…
Dobranoc, Wyspo:)
Witaj Leno!
Dobrze, że się odezwałaś, bo już się martwiłam Twoim zniknięciem.
Bo igłę masz lepiej oswojoną! 🙂
Witajcie!
Na pochmurny dzień tylko ciepła kawa/herbata może pomóc. Kelnerka już biegnie.
Sama kawa? Poczęstuj się więc:
Najpierw kanapki i dobra sałatka. A może jajeczko na miękko?
A potem -bardzo chętnie -dziękuję.
Witajcie!
Tu dzień (teraz) taki sobie — niby pochmurny, niby gdzieniegdzie można dopatrzyć się cienia błękitu…
A, jako że śniadanko było dobre, liczę że Kawiareczka dotrze i tutaj 🙂
Dzień dobry, jestem z powrotem, po drodze padał śnieg, ale drobny i taki niezalegający nigdzie (ani na szybach, ani na jezdni).
Cześć, Powrócony!
Ważne, że nie było ślisko! 🙂
Dzięki! Nie, ani troszkę ślisko. Ale boczny wiatr na S5 między Bydgoszczą a wjazdem na A1 w Nowych Marzach dość dokuczliwy, zwłaszcza za każdym razem przy wyjeżdżaniu zza ekranów dźwiękochronnych, których tam multum.
Witaj, witaj!
Tu deszcz. Na Wyspie smutno było bez Ciebie.
Śnieg również w Gdyni (tzn. tak jak na autostradzie), od 14.00 ma sypać bardziej, na razie padają pierwsi zwiadowcy, b. nieliczni.
Może teraz będzie weselej trochę? 😉
Liczę na Ciebie Quacku!
Chyba mnie grypsko bierze.
Dobrenoc, Wyspo:)
Zdrowia, Leno! Śpij dobrze!
Kuruj się skutecznie Leno!
Zdrowia i spokojnej nocy!
Właśnie większość czasu dyskutanci poświęcili Wyspiańskiemu i odniesieniom z jego dzieł do obecnej sytuacji. Właściwie trudno jest tę dyskusję streścić, głównym (moim) wrażeniem był podziw dla erudycji dyskutantów. Ulga i nadzieja faktycznie pojawiały się nader często, publiczność reagowała spontanicznie na co celniejsze bon-moty. Dla publiczności czasu starczyło jedynie na cztery pytania — jak wiadomo, redaktor nie mówi zbyt szybko ni płynnie.
Podczas odpowiedzi pojawiła się ciekawa definicja romantyka jako człowieka, który rzuca się do realizacji swoich celów, nie zwracając uwagi na okoliczności, w tym na własne siły i możliwości. Na jej podstawie Adam M. wysnuł wniosek, że największymi romantykami w Polsce obecnie są Kaczyński i Macierewicz…
Bardzo dobry był występ (w miejsce zwykłego w tej formule stand-upu) aktora Teatru Słowackiego, który opowiedział – sczerze i przejmująco – o odczuciach i rozterkach ludzi teatru wobec pisowskiego zagrożenia. Nazwiska niestety nie zapamiętałem…
Poszczególne części spektaklu rozdzielał solówkami na saksofonie (lub podobnym instrumencie) muzyk Marek Pospieszalski. Tego mogłoby nie być 😉
Bardzo dziękuję Tetryku!
Zgadzam się z tym co napisałeś. Przerywniki muzyczne też mi nie przypadły do gustu. Natomiast wspaniały, wręcz wzruszający był w moim odczuciu występ aktora Teatru Słowackiego – Marcina Sianko.
Jeszcze dodam, że na sali było trochę znajomych z KODu, dwóch Koderów zadało pytania. „Nasza Ewelina” nawiązała do definicji romantyka i powiedziała, że ona manifestując nie czuła się wcale romantyczką.
Tak Quacku -teatralnie, bo taka jest formuła „Myślnika”
Manifestować można przecież i z pozycji pozytywistycznych 🙂
A co do sytuacji artystów, to ona jest mi bliska, bo moja branża też pod artystyczną podpada.
Właśnie Ewelina (przewodnicząca Małopolskiego KODu) tak powiedziała.
Że ona manifestowała „pozytywistycznie”.
Dzień dobry.
Na razie muszę się obudzić, w czym niewątpliwie pomoże kawa.
Pani Gieniu, poprosimy.
Witajcie!
Ja już się obudziłem. Tak jakby…
Pochmurnie witam Wyspę!
Leno jak zdrowie?
Dziękuję, że spytałaś.
A odpowiedź jest niżej:)
Rekordowy dzień! 11 km prawie 2.5 godziny! Gdyby nie lało, na piechotę byłbym szybciej…
Po pracy (jak dobrze pójdzie, jutro kolejne zlecenie wędruje do wydawnictwa 🙂 ) i na przerwę.
A ja zaczęłam myśleć, że czas wrócić do obiecanego tematu zamki, pałace.
Przejrzałam zdjęcia z Poczdamu i doszłam do wniosku, że zamiast robić dłuuuugi komentarz zrobię to formie nowego wpisu. Hm?
Czekamy! 🙂
Bardzo fajnie!
Dobry wieczór, Wyspo:)
Najadłam się jakichś prochów od doktora i przespałam cały dzień.
Wyskoczyłam tylko z Psiułką na krótki spacer i dalej idę spać, więc dobrej nocki, Wyspo:)
Śpij na zdrowie Leno!
Spokojnej, uzdrawiającej!
Niech sen cię uzdrowi!
Zapraszam na rozbudowany komentarz o pałacach i nie tylko o pałacach.
Miałam poważne problemy techniczne -Wyspa odmawiała mi pisania tekstu, jedynie „godziła” się na dodawanie zdjęć.
Dość się nakombinowałam, aby jednak „przemycić” część tekstu, ale wtedy znikło przełączanie z bloku na wpis.
Ale ok, umówmy się, że to taki dłuższy komentarz jest.