Jesiennie, melancholijnie i listopadowo – a jednak z ciepłym, pozytywnym zakończeniem.
Bo przecież „jesień płachtą czerwoną”. I to niedawne listopadowe święto skłania do piosenki/ wiersza o odjeżdżaniu z peronu i podróży.
Odjadę z tego peronu
Odjadę z tego peronu
za parę krótkich lat,
gdy jesień płachtą czerwoną
do drogi da mi znak.
Z niedużym wsiądę bagażem
do jednej z pierwszych klas,
bo będę już dygnitarzem
lub ulubieńcem mas.
Nie będzie za mną źrenic
patrzących z żalem w dal.
To dobrze, bo i mnie nic
nie będzie jechać żal.
La, la, la…
Nie będzie jechać żal.
Odjadę z tego peronu
w jesienny, chłodny świat –
w tę podróż mą wymarzoną,
o której śnię od lat.
Czas będzie się trochę dłużył,
choć wkoło piękna wieś,
bo będzie mnie z tej podróży
ktoś oczekiwał gdzieś.
Lecz jakoś sobie skrócę
i dopasuję czas.
Poczytam coś, ponucę,
przekąszę co i raz.
La, la, la…
Przekąszę co i raz.
Odjadę z tego peronu
za parę krótkich lat,
gdy jesień złoto z jesionów
wytopi akurat.
Na małą po mnie stacyjkę
dziewczyna wyjdzie, co
dziewczęta inne to przy niej
zupełnie zwykłe są.
Bukiecik da mi kwiatków
czym wzruszy mnie do łez,
i czule szepnie „Dziadku,
to fajnie, żeś już jest
La, la, la…
To fajnie, żeś już jest.”
No i na koniec oczywiście wykonanie.
Jakby się kto pytał, pociąg z peronu trzeciego zabiera nas w podróż listopadową. Tym razem nie będzie to podróż nieznana i daleka, ale nie pożałują państwo
Cały nasz Patron: lekkość i śpiewność frazy, subtelna autoironia.
dziewczyna, co dziewczęta inne to przy niej zupełnie zwykłe są. – trudno prościej wyrazić głębię i komplikację wyjątkowości!
O tak, a przy tym rymy takie jak „źrenic/ mnie nic” robiące wrażenie, jakby były niedbale strzepywane z palców
dziewczyna, co dziewczęta inne to przy niej zupełnie zwykłe są
To nie tylko jest głębia wyjątkowości to jest (w moim odczuciu) kwintesencja miłości.
I raz (trzeci) jeszcze dobry wieczór, Wyspo:)
To ja tutaj też dobry wieczór!
Świetny wybór, Quacku:)
Bardzo lubię tę piosenkę. Głównie za filuterność i lekkość.
Kto jeszcze z takim wdziękiem potrafił(by) realizować hasło programowe;)?
🙂
No nie wiem, kto.
I nawet uwzględnił przekąszanie co i raz w podróży! Łzy wzruszenia!
Wszystko się zgadza:)
I częstsze przekąszanie, i intensywniejsza emocjonalność, i otrzymywanie kwiatów od płci przeciwnej – to przywileje starszopanowstwa przecież;)
To jeszcze zostały mię te kwiatki…
Być Starszym Panem w sensie wasowskoprzyborowym to żaden nietakt ani powód do zmartwienia…
Mimo to jakoś mi niespieszno.
Chociaż mam świadomość, że już bliżej niż dalej.
Wręcz przeciwnie – oby jak najwięcej takich „Starszych” Panów:)
Widzę, że już nie możesz się doczekać, Quacku;)
I tak to jest, gdy się nie odświeża…
Póki co jestem jeszcze w sile wieku i mam zamiar jeszcze przez chwilę takim pobyć
Ja też! Ale z rzadka (na szczęście 😉 ) ta siła mnie niekiedy przytłacza
Ja natomiast, proszę Szanownych Panów, nie mam zamiaru przestać być piękna, młoda i (bezapelacyjnie) wysokiego wzrostu – nigdy;)
Panie, jak wiadomo, powyżej pewnego wieku obchodzą wyłącznie osiemnaste urodziny, dowolną liczbę razy.
Słyszałam, że u pań po osiemnastej rocznicy osiemnastych urodzin zaczyna się liczyć do tyłu;)
O, a tego nie słyszałem. Muszę zacząć (tak liczyć) 🙂
🙂
Przypomniałam sobie pewną rozmowę mojego Rodzeństwa, od których dzieli mnie – bagatelka – ćwierć wieku:)
Świąteczny stół, wielu gości…
Siostra:
-A gdzie Bratowa?
Brat:
-W domu…
Siostra:
-No wiesz! Zabieraj i chwal się, póki piękna i młoda! Potem stare próchno będziesz w domu zostawiał!
Lena:
-Aaaa! To już wiem, czemu Szwagra nigdy na imprezy nie zabierasz…
😉
Niezalogowaną skróciło mnie do Lenasa z kropką, chlip!
Trudno. Bede sie logowau…
Już chyba wszystko w porządku?
Zalogowałam się i wróciło do Leny Sadowskiej:)
Jutro sprawdzę, czy bez zalogowania dalej jestem Lenasem z kropką:)
Bez zalogowania wpisujesz nazwę, jaką zechcesz. Podpowiedziało ci prawdopodobnie podpis z innej strony.
Skoro tak twierdzisz, Tetryku…
Chociaż nigdy nigdzie nie byłam nikim innym poza Leną Sadowską.
Występowałam pod innym nickiem, ale zupełnie oderwanym od imienia i nazwiska:)
Kochani, umykam, gdyż oczy mi się kleją.
Miłej nocki, Quacku:)
Jutro przyjmujący dzień, a dziś jeszcze pracusiowa nocka, więc też powiem już:
dobrej nocki, Wyspo:)
Witajcie!
Gienia już u mnie była 🙂
Witam na tym pięterku przy wierszyku, który wzrusza chyba każdego, choć każdy może w nim znaleźć dodatkowe wątki, myśli.
Quacku przepraszam, że dopiero teraz.
Wczoraj wieczorem poczułam się nagle nieprzytomnie zmęczona.
Dziś o 9 rano poszłam na śniadanie do Gieni, przywitałam się jeszcze na tamtym pięterku i później nie było głowy, czasu na wchodzenie na Wyspę, choć z domu nie wyszłam ani na chwilę, ani nawet na zakupy.
Adyć, przecie spokojnie, na luzie, bez napinki!
Wiadomo, ale chciałam się wytłumaczyć czemu o 9 napisałam komentarz na wcześniejszym pięterku i potem nie zajrzałam do Ciebie.
Śródgościenne dobry wieczór, Wyspo:)
Dotarłem do domku, ale idę do teściowej 🙁
Awarię zdążyłem usunąć.
Tetryku, czy Ty kiedyś odpoczywasz?
Najczęściej między północą a 5:30
A oprócz tych krótkich chwil snu?
Po pracy, na przerwę.
W ogóle coraz częściej mi się ostatnio zdarza, że przed południem lub ogólnie w ciągu dnia mitrężę, bradziażę i zamiast pracować równym tempem, ostatnie 30-40% pracy wykonuję w ciągu ostatnich 2 godzin przed fajrantem. Coś tu trzeba będzie zmienić, bo to niezdrowe.
Tam zaraz niezdrowe. Życie tak ogólnie jest niezdrowe i niechybnie prowadzi do śmierci.
Chodzi mnię o to, że proporcje niezdrowe, wolałbym tak jak jeszcze niedawno, zrobić sporo do południa, co najmniej połowę, a potem resztę, a nie tak nadganiać na ostatni moment.
Brawa dla Ciebie, podziwiam zorganizowanie.
Ja niestety całe życie wszystko robiłam i robię na ostatnią chwilę i bardzo siebie za to nie lubię.
To zależy, mnie było wygodniej zrobić do południa połowę, a potem resztę, bo zwykle na przerwę albo jeszcze przed zostawało dość czasu, żeby można było załatwić różności.
Mam nadzieję, że od przyszłego tygodnia wrócę do normalnego trybu.
Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Goście ujujani, Psiułka wysiusindana, Lena wymęczona:)
Czeka mnie jeszcze uprzątnięcie pogościowego sajgonu, żeby mieli co robić jutro, więc też się już dziś pożegnam:
dobrej nocki, Wyspo:)
Dobranoc wymęczona Leno!
Spokojnujujanej!
Usiłuję sobie wyobrazić wyjujanego gościa — i, muszę przyznać, wyobraźnia podsuwa mi bardzo różne obrazy!
Jak to napisałeś to mnie też!
🙂
Możliwości rzeczywiście sporo, zważywszy, że pod „j” da się podstawić niemal każdą głoskę:)
I pomyśleć, że słówko „u-jujać” pochodzi z zamierzchłych czasów, kiedy Smarkactwo zamiast „l” wymawiało „j”, ale już doskonale wiedziało, czego chce;)
Dobry wieczór Państwu:)
To tak z hiszpańska: oni „ll” wymawiają jako „j” 🙂
Może Dziecię miało przeczucie z tą Hiszpanią:)
Właśnie trafiłem na artykuł, opowiadający o chorobach, jakie czekają niedosypiające osoby w średnim wieku, więc chyba też się zwinę
Dobranoc, do jutra!
A w starczym wieku też?
Ale na wszelki wypadek też się pożegnam.
Dobranoc!
Pomiń artykuły o zdrowotnych niebezpieczeństwach starszego wieku, bo stress stymuluje te aktualne! 😉
A w ogóle co to za klasyfikacja? W życiu mężczyzny po dzieciństwie wyróżnia się następujące okresy („wieki”):
– młody
– całkiem młody
– w zasadzie młody
– ongiś młody
A kobiety?
Młoda
Ongiś młoda ?
Dla wielu panów ta ongiś = poza zainteresowaniem. Wielu, ale bywają wyjątki, są panowie, którzy w kobiecie szukają duszy, zrozumienia, porozumienia…itd.
Hm hm hmmm…
Chyba jeszcze jestem „w zasadzie młody”.
Aczkolwiek interakcje z ludźmi koło dwudziestki, może trzydziestki trochę mnie zbijają z tropu w tym względzie.
Ja zdecydowanie „ongiś młoda”. Często bywam gdzieś, gdzie jestem najstarsza -choćby na Wyspie, teraz gdy odeszła Bożenka i Max.
Zdarzają się często interakcje z ludźmi dużo młodszymi od moich dzieci- choćby na szlakach turystycznych, w naszym Stowarzyszeniu…
Jeśli coś mnie zbija z tropu to akurat nie wiek.
Może to jest sklerotyczne niezauważanie pobłażliwego oceniania staruszki -makówki?
Jak czuję się w miarę dobrze, nie jestem przygnieciona problemami udaje mi się nie pamiętać ile mam lat, co niektóre koleżanki z oburzeniem mi wypominają, że zachowuję się niestosownie do wieku.
A ja uważam, że należy zachowywać się tak, jak się czuje. Znaczy, na ile się czuje.
Tak się staram.
Gdy kiedyś koleżanka napisała do mnie smsa, że zanim zrobię wpis na fb powinnam sobie uświadomić ile mam lat, bo nikt nie ma ochoty oglądać moich wygłupów i czytać idiotycznych opisów zrobiło mi się przykro.
Uświadomiłam sobie, że pewnie nie ona jedna tak myśli.
Jednak odpisałam, że robię to tylko na mojej stronie, na którą można zwyczajnie nie zaglądać. I jak widzisz dalej daję zdjęcia i robię do nich opisy.
Otóż to. Nie odpowiada jej Twoje zachowanie? Niech odabonuje Twoją stronkę. Dwa kliknięcia, o ile dobrze pamiętam. Może trzy.
Odabonować można, ale Makówki nie da się wszak odzobaczyć. Tamta nie ma tyle energii, wyobraźni i pomysłów — ma za to wieloletnie powołanie pedagogiczne!
Jednak bardzo to zabolało, bo to koleżanka ze Stowarzyszenia, więc jakby „z mojej bańki”. Po przeczytaniu popłakałam się, potem pomyślałam „ona pewnie napisała co INNI myślą, że stara baba wygłupia się, daje beznadzieje zdjęcia i jeszcze opisuje to fatalnym językiem, stylem i wykazuje się poziomem intelektualnym na poziomie pantofelka”.
Tak ja pomyślałam, bo ona wyraziła to dużo ostrzej, dosadniej, wręcz chamsko. To było w lutym, a jednak dalej boli i wzmacnia moją niepewność.
No i niestety spotykamy się w realu, kiedy spotykają mnie z jej strony złośliwości słowne, przytyki. I bywa, że jestem pytana „za co ona jest na ciebie taka cięta?”.
Powinnam dla świętego spokoju nie dawać zdjęć, nie robić wpisów na fb?
Skoro mnie to jednak bawi?
Komentarz o 18: 47 pisałam nie czytając Tetryku Twojego.
Dziękuję za to, co napisałeś.
Otóż to, żeby zadowolić „panią pedagog” uczącą całe życie historii w szkole musiałabym nie tylko zniknąć z fb, ale i ze Stowarzyszenia.
Więc nie zrobię ani jednego, ani drugiego, ale bywają dla mnie sytuacje bardzo trudne, bo mnie jednak łatwo zranić.
Od jakiegoś czasu nie mam wątpliwości, że owa pani „obrabia mnie za plecami”. Wcześniej myślałam, że nie jest aż tak źle.
Witaj, Maczku:)
Przede wszystkim powinnaś pamiętać, że to ona ma problem, a nie – Ty.
A jeśli nie chcesz/nie możesz usunąć jej ze znajomych, spróbuj konsekwentnie kwitować wszelkie zgryźliwości uprzejmymi odpowiedziami typu:
„I ja życzę ci miłego dnia:)”
„O! Jesteś! Już się martwiłam, że tak milczysz:)”
Nie wiem, czy to da jej do myślenia, ale Ty poczujesz się dużo lepiej. Zwłaszcza gdy zrobisz sobie z tego zabawę:)
A w realu (jeśli opisywana sytuacja Cię stresuje, bo mnie na przykład mało obchodzi, kto mnie nie lubi i za co) zawsze możesz publicznie (wprost) zaznaczyć, że nie życzysz sobie, by rozmawiała o Tobie z innymi. Bez dociekania, o co jej chodzi i wysłuchiwania ewentualnych „żalów i pretensji”. Spokojnie stwierdzić, że nie interesują Cię jej wywody, po prostu życzysz sobie (nie – prosisz, ale – chcesz), by zmieniła obiekt zainteresowań i – odejść.
Też nie wiem, czy pomoże, ale – niewiele masz do stracenia, bo relacje gorsze już są, więc mogą się co najwyżej poprawić:)
Dziękuję Leno!
Na fb się nie odzywa,a w realu…
hm masz rację,ale nie chcę wywoływać awantury , próbuje ignorować,ale w środku nieraz się denerwuję.
Dzień dobry przelotne, jedziemy zaraz zmienić opony na zimowe.
Leje.
Coś na rozgrzewkę by się przydało od rana.
Pani Gieniu, poprosimy.
Dzień dobry!
Tu też leje i jest paskudnie. Osiem stopni.
Witajcie!
i myk, myk! do komputera, aby się przywitać.
Obudziłem się 8:20 z głębokim przekonaniem, że jest najwyżej szósta… Jak się już pozbierałem, zrobiłem zakupy, które zajęły mi więcej czasu niż zwykle, i pozałatwiałem wszystko, co miałem załatwić, trafiłem do domu około południa. Leniwe śniadanko
(spać mi się chce dalej 🙁 )
To śpij -dobranoc!
Uf, nastąpiły pewne komplikacje. Rzekłbym, nieprzewidziane, ale udało się wszystko ogarnąć. Na szczęście niezwiązane z samochodem.
Już jestem i pobędę, na ile real pozwoli.
Ach ten real stale nam psuje miły wirtualny świat!
Weź przykład z Alicji! Przejdź na drugą stronę lustra!
Ech, jeżeli pamiętasz tamto opowiadanie o p. Ignacym, to ja w zasadzie JESTEM po drugiej stronie lustra. Od ćwierć wieku, cirka.
Jeżeli nawet lustro ma tylko dwie strony, to i tak ich numeracja jest bardzo względna…
No te parę dni w Krakowie spędziłem po tej innej stronie, więc wiesz
Pospacerkowo opóźnione dobry wieczór, Wyspo:)
Lubię ten U-I tydzień, szczególnie gdy trafia się w nim chwila na dłuższy oddech;)
Dobry wieczór!
Rozwiniesz skrót?
*urodzinowo-imieninowy
Witaj, Quacku:)
Sto lat!
Wzniosę raz jeszcze 🙂 dzisiaj dobrym rumem.
Napij się z nami, też będziesz ululana! 😉

„Nic nie pamiętam to zabawne
Czy wino było słodkie czy wytrawne
Wypiłam łyk powiedzmy dwa
A mówiąc prawdę aż do dna
Jak miło jak błogo
Aż przyznać się wstyd
Lecz o tym cicho sza (śmiech)
Cyt cyt cyt cyt”
(„Arietta Perichola” – J. Offenbach)
🙂
Dziękuję:)
To ja grzańcem, bo na spacerku trochę zmarzłam.
I musicie uwierzyć na słowo, bo nie mam już siły robić zdjęcia:)
Wierzymy!
Ufff… 😉
Dobranoc!
Spokojnej!
Miłej nocki, Maczku:)
Umykam także, bo w niedzielę koło południa mam jeszcze jedno spotkanie na żywo.
Też lecę podelektować się błogą ciszą.
Dobrej nocki, Wyspo:)
Dobrej nocy zatem!
Witam!
Ja już czekam na autobus,a Wy śpicie?
Zimno,szaro…
Dzień dobry. Już nie śpię
Za niecałą godzinkę wychodzę wszakże na to zapowiadane spotkanie.
Nawet ja już nie śpię!
Witajcie!
I po spotkaniu, proszę państwa.
Więc generalnie raczej już jestem.
Ja już w pociągu,wracamy…
Jedź bezpiecznie!
Odruchowo chciałem życzyć „szerokich torów!”, ale nie!!!
Melduję, że jestem w domu.
Bardzo niewyspana, trochę nałażona, trochę napita, trochę odreagowana i trochę głodna.
Było ognisko i kiełbaski. Teraz czas na zupę.
Ząb, zupa, dąb, zupa, ząb, zupa, dąb…
Zupa brokułowa proszę Pana, nie- dębowa.
Bardzo dobry pomysł. Czy ją się robi z czosneczkiem?
Można z różnymi dodatkami.
Widać mało było tych kiełbasek… 😉
Każdy miał swoją. Ja miałam jedną.
Chyba za chwilę umknę, padam na nos.
Spokojnej, ja się nie dziwię, po dniu pełnym łażeń i wrażeń?
I pobudce przed 6 rano.
A Lena jeszcze na spacerku?
Dobrej nocy wszystkim! 🙂

Dźdbry. Nowy tydzień, nowe wyzwania, ale i nowe możliwości.
Zacznijmy go z Gienią.
Witajcie!
Gienia z ranka jak śmietanka!
Witam i biegnę do Gieni.
Cisza na Wyspie, ja też wkrótce umykam…
Posłoneczkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Niedzierla była nieco zaludniona, poniedziałek spokojniejszy, ale do nudnego troszutko mu brakuje:)
Dobry wieczór!
Nie życzę ci nudy, ale odrobina spokoju by się przydała! 🙂
🙂
Przydałaby się – nie przeczę:)
Chociaż rokrocznie początek listopada mam rozrywkowy. W tym roku pewnie wszystko przeciągnie się do niedzieli. Trochę to uciążliwe, ale w sumie tych siedem-dziesięć dni z trzystu sześćdziesięciu pięciu mogę poświęcić na fetowanie:)
Baw się zatem dobrze!

Będę się starała. Z całych sił;)
Dziękuję, Tetryku:)
Co za dzień. Wróciło do mnie poprzednie zlecenie na etap III (przeglądanie po redakcji zewnętrznej) i znowu mi przerywa etap I obecnego zlecenia, trochę nie wiem, w co ręce włożyć.
Mimo to norma wyrobiona. Ale do końca tygodnia pewnie już zostanę przy tamtym.
Nb. 11.11 rano wybywamy i jestem z powrotem w sobotę po południu.
A teraz już na przerwę.
No i dotarłem do domu. Najpierw robota, potem całkiem sympatyczne spotkanie stowarzyszeniowe, cóż pozostaje? Kolacja, parę drobnych prac i lulu
Pospacerkowe, przemarznięte nieco dobry wieczór, Wyspo:)
No tak, to już TA pora roku
Dobry wieczór.
Lubię listopad:)
We dnie wszystko jest takie koronkowe, a wieczorem – zawoalowane;)
I to chyba ta pora roku, w której najchętniej wraca się do domu, i najbardziej docenia miłe ciepełko pieleszy:)
Witaj, Quacku:)
Z ciepełkiem tylko nie lubię przesadzać, zwłaszcza przy pracy, bo zamiast pracować – zasypiam. A okno uchylone/ rozszczelnione być musi, bo z ograniczonym tlenem się kiepsko działa.
W ciągu ostatnich trzech dób spałam około czterech godzin i morzy (po naszemu: „ciuma”) mnie niemożebnie, więc powiem już:
dobrej nocki, Wyspo:)
i grzecznie powędruję do óżeczka śnić o dźwiazdkach i tymolkach:)
Spokojnej. Też planowałem dzisiaj wcześniejszy odbój, ale jeszcze chwilę pobędę.
Dobieranie aparatu słuchowego, potem „całkiem sympatyczne spotkanie stowarzyszeniowe” i byłam już w domu, ale tu stale się coś działo i nie było czasu zajrzeć na Wyspę.
No cześć. Ten aparat dla Ciebie? W życiu bym nie powiedział.
A nie pamiętasz jak mówiłam, abyś szedł po mojej prawej stronie, bo na prawe ucho lepiej słyszę? (lepiej nie oznacza dobrze)
Kompletnie nie pamiętam
co oznacza, że mnie by dobrze zrobiła jakaś pamięć zewnętrzna, np. dołączana.
Aparatu słuchowego też się zapewne dorobię szybciej niż myślę. Już mam niedosłuch.
To ja też poproszę o taką pamieć!
Ale ta lampka to dla ciebie też! 🙂
No i ja już zmykam. Dobranoc!
Umykam także. Dobranoc!
Dobranoc!
Dzień dobry.
Za oknem mokro, co obiektywnie jest dobre, ale subiektywnie – przygnębiające.
Pani Gieniu, proszę coś na odgnębienie.
Witajcie!
Tu jest słonecznie, ale Gienia też jest mile widziana 🙂
Słonecznie witam!
Tak, Gienia zawsze mile widziana!
No to po pracy dzisiaj, zakładana norma wykonana. Do czwartku powinienem się wyrobić, tak jak zakładałem, a wtedy od poniedziałku już powrót do bieżącego zlecenia.
A na razie przerwa.
No to po zajęciach pozadomowych 🙂
No to po spacerku dobry wieczór, Wyspo:)
We dnie przyświecała wielka złota gwiazdka, a nocką – dużo małych posrebrzynek i księżyc w pełni, szronowej tylko z nazwy – póki co:)
U nas świeci w mgiełce naokoło. Już tak trochę zimowo, a w każdym razie tak mi się kojarzy.
Tu księżyc z miną bardzo wyraźną, za to niebo – otiulone;)
Bardzo przyjemnie się spacerowało, bo ciepło, choć przyziemie nieco zroszone. Na przyboś już się raczej nie pobiega.
Witaj, Quacku:)
Na co się nie pobiega? Tego nie znam (i nie widzę w słownikach
)
Na przyboś czyli w sandałach/klapkach na bose stopy lub po prostu na b(małą literą)osaka:)
To naszego chowu, gwarowe:)
Bardzo ładne. Chociaż Julian na chmurce może być innego zdania
Myślę, że raczej cieszyłby się z tak oryginalnie znaczącego nazwiska:)
Jestem w domu.
Spotkanie z Marcinem Gutowskim w Pałacu Potockich, a potem kawiarniane knucie przy cieście marchewkowym.
Knucie przy cieście to jest coś, co mógłbym robić. Zwłaszcza jakby się ciasto zmieniało, bo lubię urozmaicenie.
Ech, gdyby udało się wyeliminować niestrawny przedmiot knucia, mógłbym jeść ciasto marchewkowe przez kolejne 7 lat!
Kochani, coś mnie na spanie bierze. Dzisiaj już nie popiszę sensownie.
Dobranoc!
Nie idę jeszcze spać, ale też się już pożegnam:
miłej nocki, Wyspo:)
Dobranoc !
1:21 chyba czas iść spać?
Dzień dobry, Wyspo.
Poproszę panią Gienię, żeby każdy mógł zamówić, co mu w duszy gra. Zapewne kawę, ale nie tylko.
Witajcie!
Jak ten czas leci… 🙁
Ale to ogólna konstatacja, czy coś konkretnego masz na myśli?
A, ledwo się położyłem spać, a już jestem w pracy…
Gorzej(?) by było, jakbyś ledwo zajechał do pracy, a już się kładł spać. Znaczy, szefostwo mogłoby krzywo patrzeć.
Poszłam spać o 2 i dziwnie nie czuję się śpiąca.
Słonecznie witam, biegnę na śniadanie do Gieni i umykam.
Pomyślności!
Usuwanie gniazda szerszeni.
Udało się, żyjemy.
A one, te biedne robaczki?
Mam nadzieję,że te co były nad moją sypialnią już nie.
Niech se żyją,ale nie u mnie.
Boję się użądlenia przez szerszenia no i te larwy oraz odchody szerszeni to był okropny smród.
No i dotarłem do domu. Wieczorem mam jeszcze Klub Książkowy. Czy ktoś miałby ochotę włączyć się do dyskusji luźno opartej na „Planecie Piołun” Oksany Zabużko na temat kultury Ukrainy i postrzegania jej losów oczyma rodowitej Ukrainki?
Spotkanie na zoomie dziś o 20:00 – na życzenie podam namiary.
Po pracy, całkiem nawet dzisiaj poszło, poza tym załatwiłem tuzin innych spraw, mniejszych i większych.
Jutro zapowiada się równie pracowity dzień, gdyż część spraw z dzisiaj naturalną koleją rzeczy przeflancowało się na jutro.
A teraz już przerwa.
Jestem w domu, teraz zdjąć z siebie śmierdzące robotą przy szerszeniach ciuchy, wskoczyć do
, zjeść kolację i na knucie na Zoomie.
Mam nadzieję, że uda mi się pokonać trudności techniczne, bo obiecałam, że będę.
A ja startuję z Klubem Książkowym.
Makówczyne między między.
No więc tak ten tego…ostatnio zjawiam się nie tam, gdzie trzeba, albo mylę dni.
Dziś śpieszyłam się na knucie na Zoomie, ale to knucie było we wtorek, nie dziś. Alarmowałam na Messenger, że nie mogę się połączyć, że mam jakieś problemy techniczne i żeby mi ktoś pomógł.
A wczoraj poszłam pierwotnie nie na to spotkanie co trzeba. Wszystko przez to, że przyszłam za wcześnie. W budynku odbywały się dwa różne spotkania -jedno w podziemiach, drugie -na górze.
Jak się zorientowałam, że nie ma nikogo „z naszych” dopytałam, ale jak dotarłam na górę nie było już wolnych miejsc, więc zrobiłam awanturę.
Teraz mam nadzieję, że jestem na właściwej Wyspie?
Nie, proszę pani, znalazła się pani w Wielkiej Brytanii 08.
Boże, chroń króla!
Jejku, jejku, ja nie znam angielskiego!
Wszystko w porządku, tu jest tylu Polaków, że nie ma potrzeby znać tego języka.
To tak jak na Jackowie w Chicago kiedyś?
Nigdy nie byłem, ale słyszałem, że tam mówią volapukiem, mieszanką polskiego i angielskiego. Wańkowicz to kiedyś opisywał, ale nie jestem w stanie znaleźć w tej chwili.
W 2008 roku leciałam w samolocie obok pani, która powiedziała, że mieszka w USA od kilkunastu lat i nie zna angielskiego. „Po co przecież mieszkam na Jackowie!”
Byłam na Jackowie w 2008 roku -wtedy napisy, szyldy itd. były wokół po polsku i słychać było polską mowę. W 2013 Jackowo zamieszkiwali przedstawiciele różnych imigrantów, Polaków było mało, zauważyłam dużą różnicę.
To jednak ograniczenie, jak trzeba wyjść poza dzielnicę albo pogadać z kimś z zewnątrz, kto akurat odwiedza. Albo przez telefon.
Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dziś – dla odmiany – eci ężyc, a gwiazd nawet na lekarstwo:)
Jeszcze ciepło, ale coraz częściej czuć już ten mroźny zawiew od sąsiadów.
Tak paczę, że tu się już dość stromo robi, więc macie może ochotę na jakiś nobelonik?
Nie obiecuję wprawdzie jutro szalonej aktywności, bo się bede imieniniu, ale zawsze co świeże to- świeże, choćby i pięterko;)
A jasne, dawaj, w końcu życie jest galeon!
Dawaj!
Ok. To się bierę:)
Jednak poczytam już jutro, bo dziś miałam pracowity fizycznie dzień i mało spalam, więc umykam.
DOBRANOC!
Spokojnej!
Nie ma sprawy, Maczku:)
Miłej nocki:)
Oj, to już po północy?
To nie wiem, czy doczekam nowego piętra. Zobaczymy.
🙂
Ja pobędę jeszcze z pół godzinki.
Po patronackiej podróży z Quackiem zapraszam na przedświąteczny przystanek na nowym pięterku:)
Też pożegnam się jeszcze tu – pod lampką:
dobrej nocki, Wyspo:)