Z letnich upałów dość gwałtownie przeszliśmy do jesiennych chłodów i mgiełek. Ale żeby aż tak?
Prognozy pogody zapowiadały ładną pogodę.
Dlatego do plecaka spakowałam krótkie spodenki, okulary przeciwsłoneczne, chusteczkę na głowę do ochrony makówki przed słońcem oraz pelerynę na wypadek deszczu.
Wysiedliśmy z samochodów i okazało się, że wszystkich pogoda zaskoczyła, tzn. nikt nie spodziewał się, że będzie aż tak takie przenikliwe wilgotne zimno.
Padały hasła „jedziemy do knajpy, nie idziemy na to zimno!”. Jednak dwie osoby z naszej grupy miały obsługiwać punkt Rajdu na Raty, a my i tak musieliśmy im towarzyszyć. Zresztą w dużo gorszą pogodę chodziliśmy po turystycznych szlakach.
Makówka z braku kurtki ubrała pelerynę, a z chusteczki na głowę zrobiła sobie opaskę (marzły mi uszy!).
Idziemy. Trawa mokra, szaro, buro, mgliście i bardzo jesiennie.



Ale są i kolory.





Miłe kameralne turystyczne grono i dla mnie sentymentalne miejsce były dla mnie dodatkową atrakcją tej wycieczki.
Sentymentalne, bo w czasie studiów w gronie przyjaciół z LO jeździłam do Lubomierza na narty.
Wspaniałe wspomnienia i przyjaźń, która trwa do dziś z większością osób z tego grona.
Przyjaźń, która nie polega tylko na imprezowym spotykaniu się co jakiś czas.
Przyjaźń, która sprawdziła się w trudnych chwilach, w tak trudnych, że nie wiem, jak bym sobie poradziła bez tych Przyjaciół, którzy podnosili mnie, gdy moje skrzydła zapominały latać (trochę zmieniłam tekst Antoine de Saint-Exupéry)
Tu gdzie dziś cukiernia był sklep, w którym wracając z nart robiliśmy zakupy. Kiedyś zabrakło chleba, więc kupiliśmy to co było — salceson i słoik dżemu. Grubo pokrojony salceson „robił za chleb”, a na to był dżem i było na zaspokojenie pierwszego głodu. Zrobienie ciepłego obiadu (np. makaron z konserwą) wymagało przyniesienia wody ze strumyka, porąbania drewna, rozpalenia w kuchni itd.
To były cudowne czasy!

W czasie wycieczki mogłam sobie popatrzeć, jak teraz wygląda stok w Lubomierzu.

To tu jeździliśmy na nartach. Oczywiście nie było wtedy żadnego „zaplecza” i działał jeden wyciąg.
Tyle wspomnień. Wróćmy do soboty 3 września 2022. Wędrowaliśmy fragmentem Głównego Szlaku Beskidu Wyspowego.


Jak widać wycieczka wręcz spacerowa, nie zdobywamy wysokich szczytów, ale liczy się ruch na powietrzu, towarzystwo i obcowanie z przyrodą. Celem naszej wycieczki był JASIEŃ. Poniżej link na ciekawy opis, choć nasza trasa nie całkiem była taka sama, ale poniżej linka daję zdjęcie na dowód, że na Jasieniu jednak byłam.

Dyżurujący na punkcie Rajdu na Raty rozwieszają flagę PTTK i podbijają chętnym książeczki.
Punkt ten znajdował się na ładnej widokowo polanie. Wiało tam dość mocno, opaska zrobiona z chusteczki wydała mi się niewystarczająca na moje uszy. „Trzeba sobie jakoś radzić, powiedział baca, zawiązując buta glistą” przypomniała sobie Makówka i ubrała na głowę… krótkie spodenki.

Pochmurna pogoda nie rozpieszczała pięknymi widokami, ale zdarzały się krótkie przebłyski.

Jednak nie takiego jesiennego lata „mi szkoda”, ale takiego „prawdziwego” jak np.było 12 sierpnia nad jeziorem Mucharskim.


Ależ wtedy była cudowna woda do pływania!
Pod powyższym linkiem można przeczytać parę słów o jeziorze Mucharskim. Pisałam o tym kiedyś na Wyspie, gdy opisywałam rejs statkiem po jeziorze.
Małe uzupełnienie do tekstu -plaża w tym roku już działała. Jednak wszystko jest dopiero na etapie realizacji. Na plaży mnóstwo kamieni, a i zaplecze gastronomiczne słabiutkie.
Ale swoją nazwę już ma „Plaża Mucharskie” — o proszę — tu widać.

Skoro o pływaniu mowa na obrazek wyróżniający wybrałam zdjęcie z Bagrów.
Tam też się dobrze pływało; dlatego tak mi szkoda lata.
Na koniec wyjaśnienie tytułu https://madagaskar08.pl/2021/11/16/a-mnie-jest-szkoda-lata-czesc-piata/
Teraz wszystko jasne czemu to jest część 6?
Jak apelowała już Jo., nie przekreślajmy jeszcze lata! A i jesień bywa ciepła i piękna.
Się przyłączam. W każdym razie jeszcze nie wynieśliśmy klimatyzatora na strych. Czwartek ma być ciepły do bardzo ciepłego.
Nie przekreślam. Ale czuję się „niedopływana” i już tęsknię za słońcem.
Witaj, Makówko:)
Podróże sentymentalne mają swój urok:)
A powroty w znane dawno temu miejsca gwarantują dopływ nowych wspomnień:)
Odniosłam wrażenie, że ta wycieczka była nie tylko przywoływaniem wspomnień, ale także tropieniem lata i utrwalaniem jego śladów:)
Bardzo przyjemnie mi się to oglądało.
A pomysł ze spodenkami – super:)
Dziękuję Leno!
Tak, tak utrwalanie lata. No i szukanie kwiatków, których brakowało Tetrykowi w jego wędrówkach.
A wspomnienia wywołały się samo skoro przechodziłam obok „tego sklepu”.
Nie mam żadnego wpływu na wybór trasy, ani jaki szczyt będzie kolejnym etapem Rajdu na Raty.
O, i z kwiatkami ci się udało!
Dziękuję Tetryku!
Gdybym szła indywidualnie mogłabym zrobić więcej zdjęć, ale z moim brakiem kondycji w porównaniu z resztą nie mogłam sobie pozwolić na dłuższe postoje, więc pstrykałam tak „w biegu”
Och, faktycznie, ta mgła na zdjęciach wygląda BARDZO chłodno i wilgotno.
Bardzo możliwe, że podbijałaś książeczkę również jednej krakowskiej znajomej, która w podobnym czasie wspominała coś o szczycie Jasień.
Mgła dodaje krajobrazowi b. silną nutę poezji/zaczarowania
W zestawieniu jednakże z tekstem o zimnie i wilgoci zaczarowanie schodzi gdzieś na plan dalszy.
Przy oglądaniu w domu z pozycji „pod kocykiem, z kotem na kolanach” zimno schodzi na plan dalszy, a zostaje zaczarowanie.
To wszystko przez kota!
Nie „przez”, ale dzięki kotowi.
Tak, dodaje. Dlatego te jesienne mgiełki mają dużo uroku.
Ale i wywołały we mnie jakąś nostalgię. Tęsknotę za latem.
I nie tylko za latem:)
Nawiasem mówiąc okazuje się, że znajoma szła jednak indywidualnie, bez książeczek i podbijania.
Bo faktycznie było chłodno i wilgotno.
Ja nie jestem w Komisji Turystyki PTTK, jestem tylko szarym członkiem Koła PTTK, więc ja nie podbijałam, byłam jedynie osobą współtowarzyszącą jak i reszta naszej wycieczki.
Ale siedzieliśmy oczywiście wszyscy razem.
Przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz, ale miałam serię różnych rozmów telefonicznych.
Ależ nie ma za co przepraszać, ja też robiłem różne rzeczy w tzw. międzyczasie.
Moje rozmowy były głównie „w temacie”, że mnie jest szkoda lata i trzeba planować jakieś wyjazdy. To były trzy rozmowy.
Tylko jedna była inna, też dotyczyła poniekąd planów, ale nie turystycznych. „Za to” była dowartościowująca.
A tak w temacie mgły, mam taki ulubiony wiersz:):
„Ciemne, wilgotne węglowodany,
Kto wy jesteście?
Mglisty uczony, oczarowany,
Błądzę po mieście.
Za krepą deszczu krwiste neony
W poranku bledną.
Węglowodany czy elektrony,
Wszystko wam jedno.
Łażę i ziębnę, ziębnę i ziewam,
Pszczelarz atomów,
Kręcąc laseczką, głucho opiewam
Wszechświaty domów.
Wszystko mi jedno: atom czy eter
Skondensowany.
We mgle majaczą barwnym bukietem
Odowęgliany.
Dźwięki przewracam, nicuję barwy,
Mędrzec zamglony.
Jedno mi wszystko, moje miliardy
I centryliony!”
(„Mgła”)
Czy ktoś zna? Albo może pokusi się o odgadnięcie autora?
Podam go, oczywiście.
Jak wrócę ze spacerku:)
Poznałem styl!
Oczywiście upewniłem się u wujka, ale dobrze poznałem.
O tak
nie wiem, czy któryś inny poeta napisałby „Łażę i ziębnę”
Może jeszcze K.I. Gałczyński ośmieliłby się „łazić, ziębnąć i ziewać”:)
Mhm. Ale chyba nie dałby rady o węglowodanach, centrylionach, elektronach… I jeszcze wszystko takie zdyscyplinowane wersyfikacyjnie!
KIG raczej o alkanach, alkenach i alkinach, jeśli już;)
Jeśli natomiast chodzi o jego warsztat, to jest niczego sobie:)
🙂
Tak myślałam, że utworek nie nastręczy trudności:)
I super – bo rozwiązywanie zagadek powinno sprawiać przyjemność:)
Wprawdzie Ultra podała imię poety przy swojej mgielnej dedykacji, ale niech imię i nazwisko autora wybrzmi oficjalnie:):
Julian Tuwim
🙂
„Skamander”, kwiecień 1935
Moje uznanie, Tetryku:)
To dla wujka…
Nie bądźmy tacy drobiazgowi:)
Skoro tyle o tej mgle to jakby tak Quacku dało się jakąś mglistą Dobranockę…
Uwielbiam tematyczne Dobranocki…
Sprawdzimy… Na razie na przerwę.
„Ciemno wszędzie!
Dzimno wszędzie!
Co to będzie?
Jesień będzie?”
Pospacerkowe, siedmiostopniowe (brrr) dobry wieczór, Wyspo:)
Uhuhu. Siedem stopni, jak siedem kul w Sarajewie?
Tak jakby coś mi dzwoni…
😉
Dobry wieczór.
Basen po 19.00… Drinki na patio przed 20.00. Potem lody.
Jak żyć?
Dobranoc
Dobranoc (próbuje bardzo ukryć zazdrość)
Dobry wieczór Jo.
Miło, że zajrzałaś, ale czy musisz tak drażnić?
No dobra, bawcie się dobrze.
Pisaliśmy z Q równocześnie, godzina komentarza ta sama, ale widać Q był o ułamki sekundy szybszy, ale hm…zazdrość to brzydka cecha, ale basen, drinki, lody…
O i jeszcze zęby szczerzy!
Ciekawe co ją wprawiło w TAKI dobry nastrój -basen, drinki czy lody?
Czy zwyczajnie CAŁOKSZTAŁT?
Drinki to tak symbolicznie niestety. Ale reszta ok.
To najważniejsze!
Dasz rady, Jo, wierzymy w ciebie!
STARAM SIĘ
Taż przecież Ty się zawsze starasz Jo.
Nooo różnie… Raczej tak, ale zdarza się, że nie. Rzadko, ale jednak.
To są wyjątki potwierdzające regułę.
Będę zmykał, oczka mi się zamykają same. Na plaży chyba za dużo świeżego powietrza dzisiaj… Dobranoc!
Dobrej nocki, Quacku:)
Teraz ten znów drażni domową Makówkę jakąś plażą…
I jeszcze świeżym powietrzem!
Dobrych snów!
Nie idę jeszcze spać, ale zaczęłam małą robótkę, więc też już się pożegnam:
dobrej nocki, Wyspo:)
Śpijcie dobrze Drodzy Wyspiarze!
Całuski na dobry sen przesyłam; ja jeszcze nie idę spać.
Witajcie!
Wróciłem do pracy po 3 tygodniach… Dziwnie jakoś..
A po pracy jak?
Padnięty?
W miarę normalnie 🙂
Dzień dobry.
Musiałam wyjechać 1377 km od domu, żeby przespać noc. Ciekawe…
Poza tym pogoda ok. Panicze jeszcze się nie pozabijali (to chyba zasługa nowego basenu Ederle). Zaraz idziemy na śniadanie, a potem mamy dzień na Weronę i naprawdę nie wiadomo, co z nim zrobić (przypomnę, że przyjeżdżam tu od 31 lat…) więc chyba po prostu pójdziemy do Giusti, a potem pokręcimy się po centro storico.
Eh, jak ja kocham to miasto… Szkoda tylko, że moja siostra zaczęła szkołę i nie mogła do nas dołączyć.
Witajcie słonecznie!
Zaraz umykam!
Jo! bawcie się dobrze! I nie zabijajcie!
Dzień dobry, kapkę późno, ale mam nieduży problem z wchodzeniem na Wyspę. Do popotem!
Jestem w busie, wyjeżdżam z Krakowa.
Kierunek -Myslenice.
Spacer wzdłuż Raby,obiad u Chińczyka,zakupy i do chatki.
Bardzo ładna pogoda.
Miłego dnia Wyspiarze!
Wciąż jeszcze słoneczne dzień dobry, Wyspo:)
U nas padać ma w czwartek i w sobotę…
A do środy ładnie?
Mam taką nadzieję.
I tego Ci życzę:)
Dobry wieczór, Maczku:)
U nas ma być słoneczny cały tydzień:)
Witaj, Tetryku:)
Tu też ładnie, ale już chłodniej. Spodnie jeszcze 3/4, ale już pełne buty, nie sandały.
Koniec pracy, przerwa.
Rano też pojechałem w adidasach — było tylko 13 stC.
Dziecko mnie przegoniło po lesie i teraz uff wreszcie odpoczynek,kolacja i książka
Dobry wieczór, jestem. I zaraz lecę po dobranockę.
Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Jak wychodziłyśmy, było jeszcze całkiem przyjemnie, ale teraz ziąb:)
Dobrze, że nie zapomniałam o ciepłej kurtełce:)
Mam też stosowne wdzianko dla Psiułki, ale ona daje się w nie wtłoczyć tylko w największe mrozy i nawet w nim zostaje, co jest wielkim sukcesem, bo wcześniej, nim docierałyśmy na miejsce, wdzianko bywało rozgryzione i porzucone:)
Dobry wieczór. A ile trwało (u Psiulki) skojarzenie, że wdzianko jednak robi ciepło i nie należy go rozgryzać i porzucać?
Miała wtedy około dwóch lat.
Ale to się stało trochę przypadkiem, bo w drodze padło mi ogrzewanie (na zewnątrz było około dwudziestu na minusie) i nie wiem, czy ona tak zdrętwiała z zimna, że zapomniała o wdzianku, czy może było jej przyjemnie ciepło i dlatego zaniechała ząbkowania. W każdym razie – ślady przegryzania na ubranku były:)
Ale od tej pory już się nie pozbywa odzienia w tak drastyczny sposób:)
Tylko musi pozwolić się w nie ubrać. Nie męczę jej, jeśli temperatura jest znośna – daję jej spokój:)
Mądrze, z obu stron, Pani i Psiulki.
Dziękuję (w imieniu pani i Psiułki).
Wychodzę z założenia, że psu ma być ciepło, a nie – ładnie:)
No, dla mnie w ogóle kategoria „ładnie” – jeżeli chodzi o zwierzaki – nie istnieje. Jeżeli chodzi o przycinanie sierści na przykład, to tylko i wyłącznie, żeby psu ulżyć (np. w upały, albo jak się skołtuni nie do rozczesania), a nie żeby dajmy na to pudla zrobić na francuski ogród.
Nie żebym miał zwierzaka, ale mam poglądy w tym względzie.
Tak. Zwierzęciu ma być wygodniej/lżej/lepiej, a jego stres związany z tego typu poczynaniami musi być uzasadniony.
Pamiętam pierwsze mycie, czesanie i strzyżenie. To były małe tragedie:)
Nie powiem, że dziś to uwielbia, ale… palce mam wszystkie:)
A Psiulka?
Chyba nie chcę wnikać, co właśnie zasugerowałeś, Tetryku…
To mi przypomina taki dialog z „Dwóch zgryźliwych tetryków”:
Matthau: – Twój kot znowu nasrał mi na wycieraczkę!
Lemmon: – kto powiedział, że nie można wytresować kota?
🙂
Czasem kot tresuje się sam:)
Mojemu podpadł jeden z sąsiadów – zwyrodnialec i sadysta, który nie przepuścił żadnemu bezpańskiemu zwierzęciu – a że stawiał buty przed swoimi drzwiami, mój kot zawsze go obdarował. Gdy przestał zostawiać obuwie, kot swoje podarki wsuwał pod wycieraczkę:)
Masz Leno szczęście , że jesteś Panią bez zwyczajowego parasola . Przykład z Mazowsza : ” Casem Baba chłopa nagnie …Zachciało się , ano Jagnie , niby ślubny mej kobicie nowomodne jakeś życie . Miała spódnic tsy cerwunych , kilka kosiul obrębiunych i psyodziewku pełno w skrzyni , jak przystało Gospodyni . Ale Babie mało tego . Pojechała hej do Płuńska by przebiroć się z japuńska , Jakem uzroł , o niech zecie ,zółte kwiotki na gorsecie ,zółte kwiotki na spudnicy kiej by jermka jajeśnicy . Rozcesała łeb by strzeche z każej struny jakby wieche i psyleciała do mnie z pyskiem , cy jej ładnie z tym strzesyskiem . A no undzie żykłem na to . Badz se jesśli chces kudłato . Ale Babie mało tego . Wracam dodum dnie jednego , patrzę w kuncie wedle ściany kaj był obraz poświęcany , a tam stoi cuś z kamienia jak Bóg stworzył bez odzienia … Jus mi tego było prawie-jak nie lunę , nie poprawię ! Jak dobrałem sie do str\echy -wypędziłem z Baby grzechy . Bo wierzajta mi narody , kij nolepsy na te mody !!! Miłego wieczoru życzę Wszystkim
Witaj, Maksiu.
Czy mam rozumieć, że moje szczęście polega na tym, że za troszczenie się o swojego psa mogłabym dostać lańsko od męża, a – nie dostaję?
Oczywiście , pełna demokracja dnia dzisiejszego .
A nie – obskurantyzm?
Kochani, głowa mnie zaczęła łupać, ni stąd ni zowąd, więc na dzisiaj się już pożegnam, dobranoc!
Zmarła siostra bliźniaczka kolegi z liceum.
Jednego z tych co to razem jeździliśmy do Lubomierza.
Przykro,pożegnam się więc.
Dobranoc, Wyspo:)
Witajcie!
Chłodny ranek, fajnie się jechało! 🙂
Na rowerku do pracy?
Miłej pracy Tetryku!
Dzień dobry Wyspo!
Dzień dobry, może ktoś skorzysta z oferty tej pani?
Na szczęście obudziłem się już bez bólu w głowie.
Herbatę poproszę.
A ja spać nie mogłam z powodu bólu głowy i dalej mnie boli.
Nie mam tu nic przeciwbólowego.
Zimnoooo brrrr…
Ale ładnie, więc chyba trzeba iść na wycieczkę.
Miłego dnia Wam życzę.
Na wycieczkę z bólem głowy? Może zamiast wycieczki iść/ pojechać do miejsca, gdzie mają coś na ból głowy?
Głowa już nie boli, bolą kolana.
Jeszcze musimy jechać na zakupy do Myślenic
Bardzo słoneczne dzień dobry, Wyspo:)
Pogoda dopisuje, więc zmykam się plenerować:)
A ja w przerwie w pracy – wieczorem wychodzę na jedno spotkanie branżowe, więc mogę się pojawić nieco później…
Pogoda zmienna-deszcz, słońce, chłodno.
Groń,Koton tak mnie syn przegania.Zapominajac,że matka to starsza schorowana starsza pani.
Czy „starsza schorowana” to rodzaj rangi, jak np. starszy księgowy?
Muszę pomyśleć…
Teraz jestem zbyt zmęczona i głodna.
Smacznego! 🙂
Dziękuję.
Już po obiedzie,po zakupach.
Ciepły prysznic, ciepła herbata i myk pod kołderkę.
Spać jeszcze nie idę,ale …od godziny marzyłam o tej chwili.
No i dotarłem do domu… Wirki rozszalały się na nowe 😉
Ciemno,ja ledwo powłocze nogami, a tu jeszcze zakupy i do chatki trza dojechać.
Cudna była wycieczka mimo,że na początku padał deszcz.
Dobry wieczór! Dotarłem do domu, rzutem na taśmę. Już jestem i idę po dobranockę.
Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Borze szumiący, jaki ziąb jest:)
Nad ranem był pierwszy minusdwustopniowy przymrozek, a teraz mizerniutkie pięć stopni na plusie:)
Już we w-w-wrześniu minus?!
Dobry mimo wszystko wieczór!
Tak podało nasze redio czyli regionalne radio.
Dobry wieczór, Quacku:)
Mam nadzieję, że przymrozek nie poczynił Wam szkód w ogródku?
Nie, Quacku:) Dziękuję za troskę. W naszym miejskim mini-ogródku rosną głównie drzewa, a przy letnim domu dawno już niczego nie sadziłam, bo wcześniej nie miałam jak o to dbać, a teraz wystarcza mi to, co mam w doniczkach:)
No to ulga. Zwykle przymrozki bywają okrutne. W każdym razie kiedy bywają przymrozki, to znajomi i rodzina, która działa w ogrodach, strasznie lamentują.
Wcale mnie to nie dziwi, chociaż nie jestem szczególnie zapaloną ogrodniczką:) Ale przecież w taki ogród(ek) wkłada się mnóstwo pracy, ponosi się koszty, więc chciałoby się korzystać z plonów, a przymrozek potrafi narobić niezłych szkód.
Dobry wieczór Leno!
Zimno,zimno w chatce też zimno.
Grzeję się herbatą,pod kołderka i przy włączonym kaloryferku.(potem będzie mi gorąco jak zobaczę rachunek za prąd).
Witaj, Makówko:)
U nas dzień był bardzo słoneczny i ciepły (ok. dwudziestu stopni), więc zrobiłam sobie dzień dziecka i wybyłam. Pod wieczór zaczęło się gwałtownie ochładzać, więc po zmarzliwym spacerku wróciłyśmy do domu, choć tu też temperatura dolnych części ciała nie urywa:) Ale gorąca kąpiel, polarek (tym razem oczobitnie różowy) i filiżanka herbaty z rumem załatwiły sprawę:)
Tu jak zaczęliśmy wycieczkę było zimno i jeszcze padał deszcz.
Potem chwilami było słońce,ale szliśmy przez las to i zbyt ciepło nie było.
Jak wracaliśmy już po ciemku to brrr zimno.
No ale jednak bez przymrozków.
U nas po ciemku też było brrr i też z zimna, a nie ze strachu:)
Wy, tam na południu, musicie na przymrozki jeszcze trochę zaczekać;)
Ale bez niecierpliwości!
Wtedy ponoć oczekiwanie mniej się dłuży;)
Mam nadzieję, że nie odmroziłyście łapek!
Na szczęście – nie:)
Nie miałyśmy wprawdzie rękawiczek, ale niektóre z nas miały buty:)
Dobry wieczór, Tetryku:)
Przehulałam cały dzień, to teraz muszę to odrobić, więc pożegnam się już:
miłej nocki, Wyspo:)
Dobranoc wszystkim również! Spokojnej, miłej nocy!
Dzień dobry!

Chyba wreszcie rozumiem te teksty o odpoczywaniu PO urlopie…
Pociesz się,że urlop nie trwa wiecznie.
Gienia!
Jajeczka na miękko poproszę.I do tego chrupiące bułeczki.
My rąbiemy cornetti con crema.
Dzień dobry, tutaj całkiem słonecznie i optymistycznie dzień się zaczyna.
Witajcie!
Zasuwamy w nowy dzień.
Jo – masz rację, tylko trzeba mieć dużo urlopu…
Słonecznie,ale zimno.
Witam Państwa!
Słonecznie pracusiowe dzień dobry, Wyspo:)
Jak się wczoraj zmitrężyło tyle czasu, to dziś tszaa to nadrobić:)
Jak tszaa, to tszaa, cza cza cza!
Ale ja już jadę do domu 🙂
A my może za niecałą godzinkę wyjedziemy z domu:)
Witaj, Tetryku:)
Witaj! Spacerek?
Taki jest plan:)
Jeśli z pracą pójdzie bez niespodziewanek:)
No to po pracy na dzisiaj, tempo stałe i utrzymane, w tym tygodniu już bez szaleństw, tylko sobota będzie aktywna, włącznie z wieczorną imprezą.
A na razie – przerwa.
Też właśnie postanowiłam się chwilę (ok. półgodzinną) poprzerywać:)
Dzień dobry, Quacku:)
Dybra, przerwy nadszedł kres… 🙂
Między Dobranocką a lampką poskarżę się,że to moje dziecko kiedyś mnie całkiem wykończy.
i moje szczęście trwało krótko.Wymyslil sobie wycinanie krzaków za płotem.A w ogródku jest tyle roboty to on porządkuje otoczenie.
Najpierw zaraz po śniadaniu wywlókł mnie do lasu.Dosc stromo pod górę.
A potem usiadłam sobie
Padam na nos.
Eee, jak wymyślił SOBIE, to gdzie tu miejsce dla Ciebie?
No do pomocy.Do noszenia tego co scięte.
Większość rzeczy robimy wspólnie.
Śniadanie,obiad, kolację też.
Choć stale są różnice zdań to zawsze się dogadujemy.
Zarówno w ogrodzie jak i w kuchni to jakoś fajnie jest robić razem.
Może taczką byłoby wygodniej?
Nie macie czasem takowej?
Nie wiem, jak byłoby u Maczka, ale u nas taczka znajdowała zawsze inne zastosowanie – Smarkactwo woziło się nawzajem albo kazało się wozić:)
Nie mamy.Tu nierówny teren.
Niedobrze
I na dodatek nie ma ani kawałka płaskiego.
Trzeba by jakieś juczne zwierzę skołować.
Dobry wieczór, Makówko:)
Dobry wieczór Leno!
Mglisto-garbato-księżycowe dobry wieczór, Wyspo:)
Czyli powoli i nieuchronnie jesienne, tak to brzmi. Dobry wieczór!
🙂
Tak, zdecydowanie jesiennie, choć drzewa jeszcze zielone. Może z wyjątkiem topoli, które już powolutku zaczynają złocieć:)
Czy teraz ramki komentarzy będą żółknąć podczas wpisywania?
Aż sprawdziłem. Chyba nie. Mogłyby żółknąć, gdyby dotychczas były zielone, prawda?
Moje ranty podczas wpisywania dotychczas były czarne, a teraz intensywnieją/podkreślają się na żółto:(
Czyżbym to ja coś zmajstrowała?
A to ja nic nie wiem, wchodzę na Wyspę z komputera z Windowsem 7 (jeszcze), nieustająco z Opery, i nic podobnego się nie dzieje
Tak mnie ta żółć zirytowała, że umknął mi jesienny podtekst Twojej wypowiedzi, Quacku:)
A nic nie szkodzi, takie smaczki mogą chwilę poczekać
One dzięki temu nabierają mocy, Quacku;)
Mmm, jak naleweczka?
Jak klasyczne truneczki wszelkiego rodzaju:)
Pijemy na dobry sen?

O, i takie wnioskowanie mi się podoba!
Pewnie że tak!
Ja – póki co – herbatkę. Na rozruszanie, bo jeszcze będę musiała trochę popracować, a i bez procentów literki mi już skaczą:)
Ale jak skończę, to wypiję lampkę młodego czerwonego wina z zastrzeżeniem (niczym Kin Fo u Vernego), że to dla Twojej (też) zdrowotności, Maczku:)
U mnie błękitnieją w Firefoksie, a czernieją w Chrome i Edge
Cccooo? W Operze są czarne i nie zmieniają koloru w ogóle.
to ja nic nie rozumiem.
Więc u mnie w Edge zaczęły żółknąć…
Kara jakaś czyco? Ze wszystkich kolorów najmniej lubię właśnie żółty, chlip…
Dobry wieczór, Tetryku:)
Niezły! 🙂
Jakiej przeglądarki używasz? Może zaktualizowała ci się i zmieniła motyw?
OMG, zalogowałem się via FF i faktycznie, niebieskie! Ale nie zmieniają koloru.
A jak się sprawdza, jaka to przeglądarka:)?
Hm, czy nie napisałaś wyżej, że używasz Edge?
Nawiasem mówiąc w Internet Explorerze, którego właśnie otworzyłem dla facecji i się zalogowałem na Wyspie, ramek nie ma w ogóle (albo są jasnoszare, o odcień ciemniejsze niż tło).
Napisałam, ale myślałam, że ta informacja Tetrykowi nie wystarczy i chce jakichś dodatkowych szczegółów:)
U mnie na początku jest szare na szarym, a jak klikam w okienko, to się robi ten makabryczny żółty…
I podobnie jest z okienkami Nazwa, E-mail, bo dziś się nie logowałam – z błękitnych bezramków na błękitne żółtoramki:)
Donoszę, że po zalogowaniu się – ramki sczerniały…
Żeby nie oglądać tych żółtych paskudków, będę się chyba już zawsze logować…:)
Dziwne, u mnie w edge czarne niezależnie od logowania
Aboto pierwsza dziwna rzecz, która mi się przydarza ze sprzętem, Tetryku;)?
Sorry, przegapiłem Edge, skupiając się na żółtym
🙂
Zakończyłem spotkanie w Klubie Książkowym 🙂
O jakich ramkach i kolorach Wy mówicie?
Od poniedziałku korzystam jedynie z komórki i wszystko mam szare.
E, to jakieś nieplanowane (przez użytkowników) efekty, nic ważnego, tyle że Lena nie lubi żółci.
Aż wstyd, że nie lubi, bo to najbardziej polskie słowo ponoć;)
Żółć gęślą jaźń!
🙂
I dalej nie wiem o co chodzi!
Maczku, ramki okienek komentarzy po uaktywnieniu robiły się czarne. U mnie (w opcji: niezalogowany, jak odkryłam) zrobiły się żółte. Byłam ciekawa, czy wszyscy tak mają, ale okazało się, że tylko ja:)
Mam szare niezależnie czy jestem zalogowana i jestem jako Makówka,czy nie zalogowana.
Farciara;)
Dobranoc!
Spokojnej, regenerującej.
Ja też powoli będę zmykał.
Ostatnio zauważyłem, że organizm wymaga więcej snu (co mnie trochę dziwi, bo większość znajomych z wiekiem wymaga go raczej mniej).
Dobrej nocki Państwu Wyspiarzom:)
Moja przerwa na nicnierobienie też za chwilę nieubłaganie minie, więc i ja powiem już:
miłej nocki, Wyspo:)
Dzień doby 🙂 Oby taki był do końca dnia …
Witaj Maksiu!

Witajcie!
Mniej kłopotów niż wczoraj to program minimum 🙂
Zero kłopotów to program na dziś!
Dzień dobry, słoneczko za oknem. Dzisiaj ponoć ma być najcieplejszy dzień w tym tygodniu (i zobaczymy, czy będzie konieczność podłączenia klimatyzatora).
Witajcie!
Dziś bez wycieczki, dziś roboty ogrodowe.Tym razem tam gdzie ja chciałam,ale to robota głupiego.W ogóle nie widać rezultatów.
Rozumiem, gorąco, dusno i porno, ale żeby tak wszyscy zacichli???
Taż przecież napisałam godzinę temu.
Najpierw byłam zapracowana,potem robiliśmy i jedliśmy obiad.
Teraz herbata po obiedzie i kukam na Wyspę.
Dziś wracam do KRK.
Już zaczyna być chłodno.
Dzisiejsza noc ma być bardzo ciepła.
O! To może uda się potarasować:)
Ale ja muszę dziś wrócić,bo jutro pogrzeb.
Przelotne rozsłonecznione dzień dobry, Wyspo:)
A tu deszczyk.
Dobry w zasadzie wieczór, dzisiaj od rana bardzo mi nie szła robota, dopiero teraz podgoniłem, ale norma wykonana.
I na przerwę.
A po przerwie spróbuję postawić nowe pięterko (pewnie późną nocką skończę).
To już obejrzę pewnie w Krakowie.
Tu grzmi,pada,ciemno…jak tu w deszczu znosić rzeczy do auta?
Pod parasolem? I w kaloszach? I z latarką (na czole)?
Pewnie tak jakoś.
Leje coraz bardziej.
Nietarasowe dobry wieczór, Wyspo:)
Noc może nienajcieplejsza, bo tylko dziewięciostopniowa, ale księżyc już prawie w pełni ładniutko przyświeca:)
Dobry wieczór. Kończę nowe pięterko.
Tak, Czytałam, że szykujesz, Quacku:)
Królowa Elżbieta …tyle lat na tronie…
96 lat, piękny wiek.
No to zapraszam obecnych na nowe pięterko!
No i wróciłem z knucia zarządczego. A tu się działo!
No trochę tak
To ja się też jeszcze tu pożegnam, dobranoc wszystkim!