W pierwszej części opisałam podróż i pierwsze chwile na wyspie Ischia. Było też wytłumaczenie tytułu i opis hotelu.
W drugiej części będzie więc trochę więcej o samej wyspie Ischia.

Ischia jest największą wyspą w Zatoce Neapolitańskiej, oddaloną od Włoch o jakieś 30 km. Wraz z wyspami Procidia, Nisida i Vivara tworzy archipelag Wysp Flegrejskich. Ischia ma pochodzenie wulkaniczne, a na wyspie wciąż zlokalizowane są radioaktywne źródła termalne. Stąd często określa się ją mianem podwodnego wulkanu. Na 43 m kw. znajduje się ponad sto źródeł termalnych i aż 69 stanowisk z wyziewami wulkanicznymi, tak zwanymi fumarolami. ( https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/neapol.pl/ischia/ )
O leczniczych własnościach źródeł termalnych wiedzieli już starożytni Grecy i Rzymianie.
O tym, że na wyspie Ischia rozgrywała się jedna z nowel „Dekameronu” Giovanniego Boccaccia, wspomniała Lena w komentarzu pod pierwszą częścią.
Ja zacytuję inny fragment: „…Tymczasem cała Ischia z powodu porwania Restituty w największym poruszeniu była. Krewniaków dzieweczki najbardziej trapiła myśl, kim byli ci, co ją porwali. Gianni zaś, który więcej od innych się turbował, nie czekając, aż jakaś wieść na Ischię nadejdzie, dowiedział się, w którą stronę fregata się skierowała, a potem kazał uzbroić okręt i czym prędzej przeszukał na nim całe wybrzeże, od przylądka Minerwa aż do Scalea w Kalabrii. Wszędzie po drodze zapytywał się o swoją umiłowaną dzieweczkę…„
Wróćmy jednak do czasów współczesnych i dwóch przyjaciółek na wyspie Ischia.
W dniu przylotu po kąpielach w morzu i kolacji poszłyśmy na nocny spacer do S. Angelo, o czym pisałam w części pierwszej. W drugim dniu pobytu powędrowałyśmy wąskimi uliczkami w ciągu dnia do miasteczka I portu.
Oto kilka zdjęć z tego spaceru. W porcie stoją wypasione jachty. Zastanawiamy się, kim są właściciele? Może jakiegoś oligarchy rosyjskiego albo włoskiego mafioza?




W ostatnim tzn. trzecim dniu pobytu na wyspie Ischia jedziemy (melexem, potem taxi) zobaczyć Zamek Aragoński.
Zamek znajduje się na skalistej, wulkanicznej wysepce połączonej z główną wyspą Ischia mostem Ponte Aragonese .







Nie robiłam zdjęć eksponatów, bo był zakaz fotografowania gablot, ale przy tych pasach cnoty nie mogłam się powstrzymać.

W zamkowej kawiarence Danka pije pyszną kawę, a ja sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy. Kawa zdecydowanie przebija smakiem te serwowane w hotelu, natomiast sok… hm… nie jest w stanie dorównać temu z hotelu, gdyż tam pani idzie zerwać owoce z drzewa i dopiero robi sok.

Z zamku podziwiać można piękny widok na zatokę I górującą nad zatoką górę Epomeo (787 m n.p.m. ).
Jej szczyt jest pokryty zastygłą białą lawą, ale większość zboczy porastają lasy. Na szczycie znajduje się wykuty w skale kościół oraz restauracja.
Uważa się, że Epomeo jest horstem wulkanicznym.

Pod samym zamkiem można zejść po oślizgłych kamieniach i popływać. Ośmaczek oczywiście miał ze sobą kostium kąpielowy. Zejście, pływanie było ok. Powrót był dość trudny, ale jakoś udało mi się wejść bez uszkodzeń ośmaczkowych odnóży.

Na drugi dzień o 9 rano zdajemy klucze i z żalem żegnamy się z uroczą właścicielką hotelu.

I ruszamy w drogę — melex, mini autobus, prom.
W ogromnym upale czekamy na prom, chroniąc się od upału pod parasolką.

Czekanie było męczące, ale już przejażdżka promem to wielka przyjemność. Z górnego pokładu można podziwiać piękne widoki (m.in. Wyspę Capri) albo mewy.




Potem autobus, lotnisko, długie czekanie na lotnisku, start samolotu z opóźnieniem.
W autobusie dowożącym nas do promu nawiązujemy rozmowę z bardzo sympatycznym małżeństwem z synem. Opowiadamy sobie nasze wrażenia z pobytu (oni byli ok. 2 tygodni na Ischii), a potem inne przygody podróżnicze. Młodzi ludzie są inteligentni, rozmowni I jeszcze uczynni. Widząc dwie starsze panie, sami proponują wynoszenie naszych walizek po schodach na promie. Potem na lotnisku trzymamy się zwartą grupą, wzajemnie pilnujemy bagaże itd.
Po wylądowaniu wsiadamy w autobus i jedziemy do hotelu w Modlinie.

Na drugi dzień -pociąg do Warszawy i tam się z żalem żegnamy, Danka zostaje w Warszawie, ja jadę do Krakowa.
Podróż pociągiem mija znów wśród miłych współpasażerów — pozostałe trzy miejsca przy stoliczku zajmują bardzo mili rodzice z synem. I znów wymieniamy się wrażeniami podróżniczymi. Opowiadają np., jak kiedyś wrócili z Meksyku (plus 30 stopni) do Warszawy, gdzie były ponad 20-stopniowe mrozy.
Z dworca idę na autobus MPK, a tam ktoś mnie trąca w ramię. Uśmiechnięci współpasażerowie z pociągu „jedziemy tym samym autobusem”. Uśmiechy, miło.
Drobne sprawy, ale jak cieszą w dzisiejszych czasach, gdzie zamiast życzliwości jest tyle chamstwa.
Wysiadam na moim osiedlu, a jakaś pani, widząc, jak próbuję założyć plecaczek, mówi „ja pani pomogę”.
Czyżby mój dobry nastrój aż tak się udzielał?
Na koniec jak ktoś przeoczył komentarz Tetryka w 1 części pokazuję jak wygląda ośmaczek.
(trzeba się chwilę przyglądać 😉 ).

Miejsce niewątpliwie ciekawe 🙂 I trzeba przyznać, że właścicielka hotelu miała masę wdzięku
Tak. Masz rację -miała. Dodawała kolorytu.
Gdy krętymi dróżkami patrząc na skały i morze jechałyśmy melexem ja już wydawałam z siebie okrzyki zachwytu.
Gdy melex zatrzymał się przed naszym różowym budynkiem powiedziałam do Danki”uszczypnij mnie, bo nie wierzę, że to nasz hotel”.
Gdy zeszłyśmy po schodach, na końcu których w zwiewnej sukience siedziała na fotelu uśmiechnięta właścicielka to czułam się w jak innym świecie.
I potem krętym korytarzykiem poprowadziła nas do naszego pokoju z tarasem z widokiem na skały, morze i kwiaty.
Ten hotel jak i właścicielka był wyjątkowo urokliwy.
Ja jestem „prosta turystka” nawykła raczej do wędrówek z plecakiem i nocowaniem w namiocie.
Jednak mogę porównać z hotelem na Gran Canaria i Majorce, które jednak nie miały tego uroku.
Nowopięterkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór Leno!
Wyspacerowane?
Dobry wieczór, Makówko:)
Pooglądałam, poczytałam, ale odniosę się później, bo muszę ekspresowo zająć się reanimacją żółwika. Poduszkowego;)
Reanimacja ważna rzecz, a pięterko nie ucieknie.
Wyspa Ischia wydaje sie destynacja dla Neapolitanczykow, plyna na nia rodziny w roznym skladzie. Bylo ciekawe ich sluchac i obserwowac. Zwlaszcza podczas tego wieczoru muzycznego gdzie podzczegolne stoly spiewaly refreny do piosenek i wydawaly wesole okrzyki.
Panie mialy uroczyste kreacje- tego niestety nie wypadalo fotografowac…bardzo zaluje ze nie mozemy zaprezentowac.
Najpuekniejsxym zabytkiem jest Castello Aragonese. O tym napisze oddzielnie.
Powitać współpodróżniczkę na Wyspie! Madagaskar08 może nie tak piękny, jak Ischia, ale też ma swoje uroki!
Tetryku! Madagaskar 08 jest oazą ludzi wzajemnie życzliwych i to jest jest jego niezaprzeczalne piękno.
Towarzyszko podrózy!
Miło, że znalazłaś chwilkę w swoim zabieganiu na zajrzenie na relację z wyspy Ischia na Wyspie Madagaskar.
Ten wieczór tańców i śpiewów był faktycznie wyjątkowy.
Oprócz kreacji pań bardziej żałuję, że nie udało nam się nakręcić filmu z tańca Włoszki z Rzymu z kelnerem o kocich ruchach.
Czekam na Twoje wrażenia z Castello Aragonese, ja napisałam w skrócie, aby wpis nie był za długi.
Witam Państwa!
Ja już na przystanku.Zimno…brrr
Witajcie!
Jak to miło jeden dzień wyspać się do oporu i na luziku zajrzeć na Wyspę…
Wróciłam!
i coś zjeść.
Teraz
Ja się dzisiaj nie wyspałam, bo musiałam wstać o 5.20, nie leniuchowałam, ale warto było.
Ćwilin, po drodze borówki i poziomki, potem ognisko a na nim pieczone kiełbaski. Wino z okazji urodzin kolegi.
Rano zimno, potem słoneczko, ale bez upału, czyli idealna pogoda na wycieczkę.
Dziś był idealny dzień na wędrówki 🙂
Tak. Jednak przewoźnicy tak podnieśli ceny na wynajęcie autokaru lub busa, że dwudniowa wycieczka na Słowację została zamieniona na jednodniową, aż w końcu odwołana.
Zamiast tego odbyła się wycieczka na Ćwilin, bardzo udana.
Jedynie dojazd -autobus MPK, autobus aglomeracyjny do Wieliczki i stamtąd bus wymusił na mnie pobudkę o 5.20.
Dlatego padam na nos, dobranoc.
Witajcie!
Aż tu nagle pogoda
Taka dobra pogoda
Odpowiednia pogoda na szczęście..
Słoneczne dzień dobry!
16.07.22 o godz.22.50 Lena napisała „muszę ekspresowo zająć się reanimacją żółwika. Poduszkowego;)” i
Albo zajmuje się nadal, albo, zreanimowawszy, jeszcze się od niego nie oderwała…
Albo wyjechała znów w rejony z dala od zasięgu Internetu?
Kto pamięta kiedy wraca Quack?
Cisza taka, że zawołam Gienię, niech kobieta krzyknie, zaraz będzie mniej cicho.
Cisza, cisza, Makówka uciekła z Gienią(?!), co to będzie, co to będzie…
Makówka z Gienią wróciły z „bagrowania”.
Woda taka hm…rześka, upału nie było, ale czego się nie robi dla pływania.
Hmmm… woda rzeźka dziwnie kojarzy mi się z rzeczownikiem „rzeź”…
Ok, błąd, poprawiłam.
Nie czekając na lampkę pożegnam się.
Nie wiedzieć czemu jestem jakaś padnięta.
A Leny nadal nie ma…zaczynam się martwić:)
Witajcie!
I dobrze – dziś cały dzień poza domem, jak nie w pracy to na mieście 🙂
Słonecznie witajcie!
Witaj, obudzona! 🙂
Obudzona, wyrwana ze snu, w którym się zgubiłam i biegałam po lesie, a na dodatek zgubiłam telefon i nie miałam jak skomunikować się z grupą.
I natychmiast rzeczywistość zaatakowała w przykry sposób.
Dotarłem z barki do domu, i wpadłem w kolejne spotkanie — tym razem na zoomie.
Ja dopiero teraz dotarłam z barki do domu, bo musiałam zrobić „drobne zakupy” na jutrzejszą plenerową imprezkę.
Knucie na barce było bardzo ciekawe.
Dobranoc!
Witajcie!
Padłem wczoraj jak Miralkowa „kawka po strzale”. Trzeba będzie strzelić kawkę…
Witajcie!
Kochani, jestem bezpiecznie w Polsce, jutro w domu. Pozdrawiam serdecznie, tymczasowo z telefonu.
Super!
Czekamy na Twoje relacje:)
Lena zaginęła w akcji, Makówka zaginęła w akcji — co się dzieje?
Makówka nie zaginęła w akcji, ale na plenerowej imprezie, o czym wczoraj wspominałam.
To były potrójne Imieniny -dwóch Krzyśków i jednego Cześka.
Na działce na Bielanach. Zamiast „bagrowania” był zainstalowany prysznic w ogrodzie. Gospodarz uprzedził, aby zabrać kostiumy kąpielowe.
Melduję, że jestem w domu. Napita. Niby nie było czym się zmęczyć, ale pewnie długo nie posiedzę.
Witajcie!
I jak tu nie pić w taki skwar?
Teraz modne się zrobiło mówić „trzeba się nawadniać w czasie upałów”.
No to nawadniajmy się!
Słonecznie witam!
Nawodniona herbatą, pogadawszy sama ze sobą jadę nawadniać się przez skórę tzn. „bagrować”.
A Leny dalej nie ma:)
Dzień dobry, wróciliśmy! Zerknę dzisiaj i się odniosę, tylko jeszcze parę rzeczy typu rozpakowywanie etc.
Witaj,witaj.
Czekam z ciekawością jak się odniesiesz i wtedy ja się odniose.
Ale to jak wrócę z Bagrow.
Jestem już po pracy, ale do domu dotrę dopiero na 20. 🙁
Tak się od upału droga wydłuża? (Zgodnie z prawem rozszerzania się materii pod wpływem ciepła).
Siedzę na dyżurze w Stowarzyszeniu 😉
Mistrzu, a co Ci się stało w drugą literkę? „Tet” czy „Trt”?
Trochę stetryczała…
Zdjęć po wstępnej selekcji zostało 450+, zapewne zrobię z nich pięterko (aczkolwiek nie ze wszystkich!).
Za chwilę przerwa.
Po dyżurze, po zebraniu i nawet po szczątkowej kolacji — pozostało mi już chyba tylko pójście spać…
No to spokojnej, jakbyco.
Wróciłam. Dopiero teraz. Z Bagrów.
Zaraz idę biegać po schodkach…
Ty się nie boisz tak bagrować po nocy?
Wywiązała się ciekawa rozmowa z pewnym bardzo sympatycznym młodym człowiekiem na tematy różne, ale i polityczne.
I nagle „zeszło” na KOD. Usłyszałam pytanie „a co KOD teraz robi?”.
Inteligentny, o dużej wiedzy i „naszych” poglądach chłopak.
Jak zaczęłam odpowiadać, opowiadać, zdjęcia w komórce pokazywać to nagle się zorientowaliśmy, że już jest ciemno, a do domu daleko i ostatnie autobusy zjadą do zajezdni.
Kapitalnie się rozmawiało, potem już nie tylko o Kodzie…
Dzień dobry, właśnie skończyło padać. Nad ranem zdaje się była jakaś burza?
Witajcie!
Dziś — ze względu na przeprowadzkę — zostałem w domu. Nareszcie chłodniej!
Witajcie Wyspiarze!
Przykro mi, że przerywam tak interesujący dialog, ala za 20 minut przerywamy…
Dobra, przygotowuję się wewnętrznie!
No i to już chyba wszystko. W razie dostrzeżenia jakichś nieprawidłowości proszę alarmować!
Dzień dobry, to idealnie trafiłem z czasem.
W sekcji „Ostatnie wpisy” na głównej stronie w kolumnie po prawej w tekście są chyba trochę za duże marginesy – przy wyśrodkowaniu tytuły strasznie się zaginają.
No i wreszcie udało mi się dobrać sensowną wtyczkę. Czas na kolację 😉
Jest dużo lepiej!
Pozdrawiam ze Stróży.
Piwo na tarasie ma inny smak niż gdzie indziej.
Wasze zdrowie!
Stróżuj sobie, stróżuj! Z piwem jeszcze przyjemniej!
Ho, chyba powinienem sięgnąć po coś do lodówki…
Z komórki też działa.Teraz będę zdana tylko na komórkę,nie mam tu Internetu.
Tetryku pytam nieśmiało a kategorie będą?
Są. I kategorie, i ikony wpisów — raczej wszystko, czego brakowało.
Ale ten wpis jest „bez kategorii”
I 15 innych wpisów jest bez kategorii.
Nie żebym się czepiała,ale kategorie ułatwiają odszukiwanie.
Ale można je ponadawać z poziomu edycji wpisu. Co np. uczyniłem.
Mogę to zrobić przy moich wpisach,ale dopiero jak wrócę do domu.
Ważne,że się da.
Z komórki nie będę kombinować.
Zapomniałam -wszak Tetrykowie należy się wielkie podziękowanie za pracę włożoną w trud przeprowadzki.
Przyłączam się!
Dziękuję! I przyznam, że cieszę się, że mamy to już z głowy.
A ja się cieszę,że jest nas grupka uzależnionych od Wyspy.
Umykam, dobranoc!
Ja chyba też wkrótce, choć fajnie się tu siedzi pod gwiazdami.
Witam!
Błękit nieba nade mną…
Witaj, Maczku:)
Dziękuję za troskliwość.
Nie spodziewałam się aż tak długiego wybycia, bo na pewno bym nie znikła bez słowa:)
Dzień dobry, nie mogę się zalogować na Wyspę
co więcej, to samo się dzieje po zresetowaniu hasła. Ale mogę komentować bez logowania 
Też nie mogę.Mam inf,że te pola są puste.
Ale przy komentowaniu mi to nie przeszkadza,a póki tu jestem i tak nic więcej robić nie będę
Dzień dobry, Quacku:)
Jak miło, że już jesteś:)
Mam nadzieję, że powróciłeś wypoczęty, zregenerowany, syt wspaniałych wrażeń i pełen nowych sił:)
Cudnie jest,ale mój organizm wyczuwa zbliżającą się burzę.
Aha,jeszcze morza mi tu brakuje.
I ośmiorniczki na drobne co nieco między śniadaniem a lunchem
O!Przy ostatnich wpisach pojawił się obrazek.
Tetryk!
Miłego weekendowania życzę i przy okazji sprawdzam jak jest z logowaniem.

Zaraz przyjeżdża Brat Quackie z rodziną, zapewne będę z doskoku…
A Leny dalej nie ma…
Ktoś coś…?
Lena już dotarła do domu i do prądu i zapewne się za chwilę odezwie. Uff!
Witaj, Tetryku:)
🙂
Super, że przenosiny się udały:)
A ja ciągle walczę z logowaniem…
Skruszone (warunkami zewnętrznymi) i odmoczone dzień dobry, Wyspo:)
Dziękuję za troskę:)
Wybyliśmy w rejony pozbawione nie tylko zasięgu, ale i prądu:) Komórki rozładowały nam się dość szybko, do sklepu nie było potrzeby jeździć, bo Właściciele żółwika zabezpieczyli się fest, czas bez mediów płynął jakoś inaczej, więc trochę zabałamuciłyśmy:)
Zdrowy rozsądek wrócił dziś przed południem, a walnie przyczyniły się do tego pustki w worze z Psiułkową karmą:)
Właściwie wszystko przez Psiułkę, bo gdybym jej nie zabrała, wróciłabym według planu;)
Cieszę się,bo już się martwiłam.
Wybacz, Maczku:)
Jestem, jestem:)
A u mnie był grad,burza i wyłączenie prądu w trakcie robienia obiadu.
Byliśmy powiększoną chwilowo rodziną na spacerze, jestem z powrotem, nieco zlezion.
Ale nie – zeźlon?
😉
Na szczęście nie!
Czemże, ach czemże?
„Tem, co zowiem różą, a pod inną nazwą równieby pachniało?”
😉
Szpacyjerem, proszę waszmości!
A wiesz, że ja też przeczytałem „zeźlon”…
O!

Osmaczek się pojawił.
Jako obrazek wyróżniający.
Dobranocka (mam nadzieję, że da się zamieścić bez logowania).
Dzisiaj tradycyjniej, ale w nowej odsłonie.
Snów o byciu tam, gdzie trzeba.
A gdzie trzeba?
No właśnie, fundamentalne pytanie.
Czasem można zupełnie gdzie indziej.
Ja bym chciała do hotelu z tarasem z widokiem na morze.
Pospacerkowe dobry wieczór, Wyspo:)
Dobry wieczór Leno!
Tu wokół tak mokro po burzy,że nie ma mowy o żadnych spacerach.
U nas przyjemnie się ochłodziło.
Siedzę na balkonie i wciąż nie mogę nacieszyć, że po kąpieli pachnę gorzkimi migdałami, a nie – błotkiem:)
A ja siedzę przed komputerem i wolałbym węszyć gorzkie migdały, niż własne wkurzenie 🙁
Ależ Tetryku Ty i wkurzenie?
Przykro mi. Może jutro będzie lepiej:)
Miłej nocki, Wyspo:)
Witam !
Słonecznie,ale chłodno.
Witajcie!
Jako tako daje się oddychać!
Dzień dobry, tutaj chłodnawo i wygląda, jakby zanosiło się na deszcz, zanosiło i zanosiło, a padać na razie nie pada.
Wczoraj padłem tak nagle i nieodwołalnie, że nawet się nie zdążyłem pożegnać. Za to teraz się witam.
Udało się zalogować!Tak informacyjnie podaję,bo póki jestem w Stróży brak logowania mi nie przeszkadza.
Ale zazulka jednak nie zadziałała.
Biedny Tetryk dalej ma robotę,bo jak go znam nie spocznie zanim wszystko nie będzie ok.
Najpierw muszę dogadać się z logowaniem, na zazulki przyjdzie czas…
Uff, teraz z głównej strony zniknęła kolumna z linkami do ostatnich komentarzy, z prawej strony…
I ostatnimi wpisami.
Ciężkie jest życie administratora Wyspy.
Ci Wyspiarze tacy niecierpliwi…
Więc ja będę cierpliwa i to będzie test na moje uzależnienie od Wyspy.
Jeszcze może być parę niespodzianek
No to uzbrajamy się w cierpliwość…
Na przerwę idę.
Ja cierpliwie czekam,nic nie kombinuję.
No to już chyba wszystko załatwione!
Jeszcze raz dziękuję, Tetryku:)
Quacku teraz nie ma przeszkód,aby postawić pięterko?
Teraz już nie. Rozumiem, że masz na myśli pięterko kretyń… przepraszam, kreteńskie?
Takie właśnie mam na myśli.
Wyspa Wyspami stoi ostatnio.
Bo i Małpia Wyspa chyba była niedawno?
Jeśli nie wprost to wspominana.
Hm, niestety nie mogę zapewnić, że wpis będzie tak zaraz.
Dopiero co posortowałem i zgrałem zdjęcia, a jutro od rana do roboty (nowego zlecenia).
Tetryku wielkie dzięki za Twoją pracę!
Czy będą jeszcze niespodzianki?
Niespodzianki, jak sama nazwa wskazuje, pojawiają się niespodziewanie…
I to wtedy gdy nikt się ich nie spodziewa?
Dobranoc!

Spokojnej nocki, Wyspo:)
Dzień dobry, szykuje się słoneczny, ba, upalny dzień.
Witajcie!
Sobotnia burza mocno przetrzebiła gałęzie krakowskich drzew – po drodze do pracy mijałem wiele gałązek, gałęzi, a nawet powalonych drzew… Na moim osiedlu nie wyglądało to aż tak dramatycznie.
Witajcie!
Nowe pięterko by się przydało…
Opuszczamy chatkę na pół dnia…
Paaaaa….
Ładny dzień.
Z Nieznanowic pozdrawiam.
No dobra kocyk.
Fajrant, ale za to impreza rodzinna właśnie się zaczyna…
W trosce, by nikt nóg nie połamał na tutejszych wysokich schodkach, zapraszam na muzyczną przeczekajkę…