Na Wyspie niektórzy już nie mogą się doczekać wiosny, a ja uparcie wspominam lato?
Trochę przekornie, bo śnieżną mroźną zimę też lubię, a wiosnę — uwielbiam.
Teraz jednak zaproszę na jesienne wycieczki.
6 listopada pojechałam, aby korzystając z ładnej pogody połazić po Parku „Stok pod Baranem” w Wieliczce.


Oprócz parku moim celem były również solniczki i królewskie srebra stołowe.




7 listopada wędrowałam po Beskidzie Wyspowym.







Po obowiązkowym pieczeniu kiełbasek na ognisku pojechaliśmy zwiedzić dwór w Świdniku.
Zespół_dworski_w_Świdniku w Wikipedii

Niebo zrobiło konkurencję, bo wszyscy najpierw podziwiali zachód słońca.

11 listopada uciekłam od polityki, marszów i tym podobnych, aby wędrować po Pogórzu Orawsko-Jordanowskim.
Pogoda była taka:

Wydawać by się mogło, że będzie to wycieczka jak wiele innych gdyby nie fakt, że na początku wędrowaliśmy szlakiem już dawno skasowanym, czyli kiepsko lub wcale oznaczonym. I jak się dopiero później dowiedziałam od wytrawnego piechura, szlakiem, który można określić jako najtrudniejszy w Beskidach logistycznie do pokonania.
I oczywiście wszyscy się pogubiliśmy w podmokłym lesie, w którym trzeba było iść do celu jedynie kierując się nawigacją.
Humory jednak dopisywały, gdyż w końcu straszliwie ubłoceni wszyscy znaleźliśmy się przy ognisku.
Widoki rekompensowały błoto pod nogami.


Spacerek 10 listopada reprezentuje obrazek wyróżniający.
Jest to drzewo na Alei Waszyngtona w Krakowie. Aleja ma długość 1,1 km i prowadzi od Salwatora do Kopca Kościuszki.
Obsadzona jest drzewami, z których 31 jest pomnikami przyrody. Na zdjęciu jedno z nich.
Zapraszam na jesienne wędrówki jako przerywnik między chandrami.
Dobry wieczór na nowym pięterku!
Dlaczego park jest stokiem, a stok pod baranem? Na pierwszy rzut oka kojarzy się to z wypasaniem owiec (ale w Wieliczce?).
Oraz gdzie była ta wystawa sreber (i złót. A może złot?)?
Beskid przepiękny (a zachód słońca konkursowy), natomiast dziewięćsiły kojarzę również z Beskidu Żywieckiego, nawet z Grojca, zaraz koło Żywca.
Pogórze Orawsko-Jordanowskie znowuż wygląda na względnie płaskie, a tymczasem z opisu wynika, że guzik prawda, albo wygląd jest b. mylący.
Dzięki za merytoryczny komentarz. Postaram się odpowiedzieć po kolei.
Stok pod Baranem, to nazwa parku w Wieliczce z szutrowymi ścieżkami edukacyjnym. Jego powierzchnia to 75 hektarów.
Owiec tam nie widziałam. Skąd nazwa „Pod Baranem” nie wiem, trzeba poszukać.
Natomiast park jest faktycznie na stoku-trzeba się wspinać albo schodzić w dół.
Muzeum Żup Krakowskich w Wieliczce jest pierwszym miejscem na świecie, gdzie zaprezentowano w tak dużym wyborze rzadkie, kolekcjonerskie okazy świeckich sreber, pochodzących w większości z dawnych skarbców panujących i arystokracji.
Owszem, owszem co do złota- też była np. złota solniczka.
Ano właśnie!
W sumie nie ma chyba lepszego miejsca do ekspozycji solniczek, ale że mnie się nie skojarzyło!
Obiekty na wystawie „Solniczki – małe arcydzieła sztuki” pochodzą z najlepszych warsztatów złotniczych i wytwórni porcelany. Kolekcja obejmuje przykłady sztuki złotniczej, ceramiki i szkła oraz innych materiałów takich jak: kości, kamienie, masa perłowa. Licząca około 1000 obiektów, kolekcja zaliczana jest do najcenniejszych na świecie.
Dziewięćsił bezłodygowy – gatunek rośliny należącej do rodziny astrowatych. Występuje w rejonach alpejskich południowej i centralnej Europy, dosyć często na terenie Polski południowej (Beskidy, Pieniny, Tatry, Sudety), Wyżynie Woźnicko-Wieluńskiej (Rębielice Królewskie), rzadko na niżu.
Czyli oczywiście możesz kojarzyć z okolic Żywca.
Naukowcy z Instytutu Geografii Fizycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego opracowali nowy podział Karpat.
Beskid Żywiecki powinien się składać z dwóch równoprawnych mezoregionów: Beskid Żywiecko-Kysucki oraz Beskid Żywiecko-Orawski, przy czym granicę pomiędzy nimi powinna stanowić Przełęcz Glinka (Ujsolska). Natomiast część Pasma Podhalańskiego na wschód od Przełęczy Spytkowickiej zaliczane jest do odrębnej jednostki o nazwie Pogórze Orawsko-Jordanowskie.
Pogórze Orawsko-Jordanowskie (tam, gdzie chodziłam) jest faktycznie względnie płaskie. Na zdjęciach pokazałam widok na Babią Górę i Tatry, ale Babią Górę i Tatry można zobaczyć i z Krakowa.
10 listopada widziałam Tatry z Salwatora. Próbowałam zrobić zdjęcie, ale niestety w kadr „właziły” słupy.
Pięknie dziękuję!
W te szare dni warto ucieszyć oczy wspomnieniem pogodniejszej pory, gdy złociły się liście… i srebra
To pięterko wszak zbudowałam w odpowiedzi na westchnięcia za wiosną, które tu na Wyspie były parę dni temu.
Zmykam, dobranoc!
Ja chyba też.
Dobranoc Wyspo!
Dzień dobry, dzisiaj dla odmiany popadało, wszędzie naokoło mokro.
Witajcie!
Dobrze, że mamy tu złote refleksy – przynajmniej z solniczki!
Witam Państwa z burością za oknem i złotymi refleksami z solniczki!
(Solniczka całkowicie wykonana ze złota z monogramem E umieszczonym pod mitrą książęcą. Wiązany jest on z osobą księcia Ernesta II Sachsen-Coburg-Gotha (1818-1893), starszego brata księcia Alberta, męża brytyjskiej królowej Wiktorii.)
Po pracy, udaję się na przerwę.
Jakiś kryzys mnie dopadł.
Dobranoc!
Spokojnej, ja pewnie też zaraz będę zmykał, przestawienie cyklu w pełnej krasie
Witajcie!
Poranki są coraz bardziej przytłaczające – ale i tak uśmiechajmy się! z uśmiechem życie jest łatwiejsze, a przynajmniej milsze!
Dzień dobry, dzisiaj dla odmiany ponuro i leje! A mnie jakoś zupełnie inaczej się wstało, wręcz optymistycznie (?) co dziwne, bo o tej porze mam nastrój raczej ponuro-nabzdyczony.
Ja rano też jestem skrajną pesymistką.
Ale spróbuję posłuchać rady Tetryka.
I może jeszcze czekoladka na poprawę nastroju?
Wyspane dzień dobry!
Dobry wieczór, dzisiaj wiało i lało, dzięki czemu słoneczko się na parę chwil pokazywało.
A ja właśnie skończyłem pracę i idę na przerwę.
Przepiękne zdjęcia!
Tymczasem tutaj się zrobiło dość nerwowo z powodów rodzinnych.
Ale zaraz zapuszczę dobranockę.
A ja w walce z jesienną chandrą zaktualizowałem WordPress-a…
Hm, u mnie nic nie widać. Chyba że ma nie być widać, to wtedy b. dobrze.
Czyli na chandrę najlepiej zabrać się do jakiejś roboty?
No to pędzę do kuchni robić porządek w szafce!
Coś bardzo mi się nie chce! To chandra czy lenistwo? Hm..?
Dobranoc Wyspo!
Niech morskie bałwany kołyszą Was do snu!
Dzień dobry, nie za dużo tego? Dzień Chłopaka i Dzień Mężczyzny osobno? A Dzień Kobiet i Dzień Dziewczyn też jest osobno?
Pogodowo listopad w rozkwicie tutaj, padać nie pada, ale widać, że w nocy było mokro, może i lepiej ze względu na klimat.
Witajcie!
Z internacjonalnym podziękowaniem dla Bożenki!
Witajcie Wyspiarze, a mężczyźni szczególnie!
Buziaki dla Was Panowie!
Ale mnie bardziej szkoda, bo u nas dżdżysto, mglisto i wietrzysto, jak już zdążyłam poskarżyć się na innym blogu:)
Dziś po poczytaniu jestem rozdarta (wewnętrznie) – zziębnięta część mnie mówi, że najpiękniejsze jest ogniste niebo, a reszta podpowiada, że rozczochrany chyba-asterek senior:)
Piękna ta zastawa.
Pamiętam, gdy na jakimś ogniskowym plenerku z przypadku, wyciągając z bagażnika jednorazowe naczynia i sztućce, powiedziałam z powagą: „Oto rodzinne platery i porcelana!” i roześmiała się tylko moja Przyjaciółka.
Na szczęście potem było już lepiej:)
Dobry wieczór, Makówko:)
Dobry wieczór dawnoniewidziana !
Miło, że zajrzałaś.
W Krakowie też dziś paskudnie, bez deszczu, ale wietrznie i buro.
Ognistego nieba było już chyba dość we wpisie i komentarzach, ale hm…
rozczochrany chyba-asterek senior -możesz jaśniej?
Ten kwiateczek z niekompletem płatków wokół uroczej łysinki:)
Zapluchnięte dobry wieczór, Wyspo:)
Tak się zastanawiam od wczoraj -kiedy ostatnio była na Wyspie Miralka?
Czy u niej wszystko w porządku? Ktoś, coś?
Dobry wieczór, ja już po pracy i po przerwie (wcześniejszej niż zwykle). Pobędę chwilę.
W weekend natomiast jestem głównie na targach książki w Gdańsku, branżowo.
Przynajmniej masz blisko…
No, godzina dojazdu zbiorkomem.
Owocnych spotkań i miłych rozmów!
Na pewno! Dzięki!
A co do pogody to na facebookowej stronie Łowców Burz napisano:
„+++ 120 KM/H NA ROZEWIU +++
Wkroczyliśmy w apogeum niebezpiecznej wichury na północy Polski. Jak wskazują aktualne pomiary ze stacji meteorologicznych, najsilniejsze porywy zachodniego i północno – zachodniego wiatru wynoszą od 70-90 km/h nawet do… 120 km/h!! Szczególnie gwałtowny pęd powietrza, będący rezultatem dużego zróżnicowania ciśnienia atmosferycznego pomiędzy Europą Północną a środkową i zachodnią częścią kontynentu europejskiego notowane są w pasie gmin nadmorskich województwa pomorskiego, w tym na #Rozewie.”
No i muszę powiedzieć, że się czuje te porywy. I cały północny wschód Polski też, czyli do Leny takoż dowiewa, jak widać i czytać.
Wesoło nie jest.
Mam dwupiętrowy oszklony wykusz (bravo! pan architekt), teraz łomoce w nim i gwiżdże, dwa razy część mi wywaliło przy zimowym wietrze, więc obawiam się uzasadnienie…
A dobrej nocki tu Ci pożyczę, Quacku:)
Nie wiem, czy to kuracja, czy powiewy, ale przy tych zmianach ciśnienia czuję się ogólnie paskudnie. Nic mnie nie boli, natomiast nastrój mi się obniża na łeb, na szyję. W tej sytuacji lepiej już iść spać. Dobranoc.
Też coś takiego mam od paru dni.
Dziś po południu musiałam wypić kawę, a ja przecież normalnie w ogóle nie piję kawy.
Dobranoc Quacku, śpij dobrze!
Nawet w miarę się udało, dziękuję
DOBRANOC!
Dzień dobry





Zdjęcia są piękne… te w opisie i w komentarzach
Uwielbiam wschody i zachody słońca… zawsze są inne, nie takie same… cudne
Brawo Makóweczko
Bałwany też mi się podobały… całe szczęście Ukratek nie życzył sobie tych z pierwszych stron gazet, bo na nie nie chciałabym patrzeć
I oczywiście wszystkim naszym Panom składam jak najlepsze życzenia
Witaj Miralko!
Dziękuję, cieszę się, że Ci się podobało.
I cieszę się, że już jesteś na Wyspie.
A nie odzywałam się, bo coś mi wlazło w gnaty (ściślej mówiąc w klatkę piersiową) i wybitnie straciłam ochotę na jakiekolwiek pogawędki
Ale oświadczyłam stanowczo, że do pracy jadę…
Za pierwszym razem, „ibuprofen” mi pomógł i chociaż późno, ale mogłam zasnąć. Za drugim razem (dzień później) już nie było tak słodko… Ból nie pozwalał mi zasnąć. Wierciłam się w łóżku i w końcu doszłam do wniosku, że nie daję mężowi spać, a przecież rano musi wstać do pracy. Poszłam więc na dół. W sumie wzięłam 4 tabletki „ibuprofenu”… ostatni raz, gdy patrzyłam na zegarek, była 1:30, a musiałam wyjechać do pracy o 7:30…
Mąż obudził mnie telefonem o 7:12… nie było siły, żebym zdążyła na czas. Zażądał, żebym zadzwoniła i powiedziała że nie przyjdę do pracy, a w zamian powinnam się udać do lekarza…
Podziękowałam, że w ogóle zadzwonił, bo gdyby nie to, nie wiem o której bym wstała
Teraz jest już w porządku, ale pracuję może trochę za dużo… w czwartek mamy święto – Dzień Dziękczynienia – największe amerykańskie święto (obok 4 lipca – Dnia Niepodległości) i wiem, że wielu osobom jestem potrzebna. Nie mogę ich zostawić „na lodzie”
A tak w ogóle, to w nocy myślałam, że umrę… nawet zastanawiałam się, czy to na pewno mięśnie, czy może serce…

niby mam je jak dzwon, ale kto wie?
I może to śmieszne, ale nie bałam się umrzeć, myślałam tylko jak mój mąż sobie beze mnie poradzi. Jak do tej pory, to ja załatwiam wszystkie sprawy (telefony do różnych instytucji i wizyty w tychże), płacę też wszystkie rachunki i pilnuję, żeby były na czas… a oprócz tego sprzątam, piorę, gotuję… że o takich drobnostkach jak podlewanie kwiatków, czy ścinanie trawy w ogródku nie wspominając…
Może to głupie, ale bardziej martwiłam się o męża, niż o siebie.
Dobrze, że to minęło i już nie muszę się martwić
OMG. Ale może Ty jednak odwiedź kiedyś tego lekarza?
Też uważam, że powinnaś odwiedzić lekarza.
Też mi się zdarza, że w nocy budzi mnie bardzo silny ból „za mostkiem”, no ale ja jednak jestem trochę „przebadana” choć oczywiście jeśli chodzi o ten ból to nie wiem co to jest.
Wiem, że powinnam… tym bardziej, że ostatni raz byłam (chyba) w 2006 roku. Rok po operacji usunięcia guza. Okazało się wtedy, że w innym miejscu robi mi się następny – no to więcej nie poszłam

Ale chyba w końcu trzeba się będzie wybrać… tylko nie wiem kiedy, bo na razie nie mam czasu
Znajdź czas, zanim czas znajdzie ciebie!
Miralko koniecznie!
Teraz martwię się o Ro (Rosemary), moją amerykańską przyjaciółkę. Jest chora i obawiam się, że już długo nie pożyje…
Dzwoniła do mnie Kay (właściwie Marilyn) i pytała mnie, czy mogłabym odwiedzać je dwa razy w tygodniu, bo ona boi się zostawiać Ro samą… też bym się bała, ale nie mogę odwiedzać ich tak często – przecież pracuję!!! Rozumiem, że Kay musi jeździć po różne rzeczy do sklepu i ktoś musi zostać z Ro w domu i dopilnować…
Ro upadła już dwa razy i Kay nie była w stanie jej podnieść. Musiała dzwonić po pomoc. Młodzi chłopcy ze straży pożarnej nie mieli kłopotu z podniesieniem. Nawet zabrali Ro do szpitala, żeby sprawdzić czy nic jej się nie stało. Całe szczęście oprócz potłuczeń (zdartej skóry z policzka) nie było większych obrażeń.
Kay zaproponowała mi jakiś tam ekwiwalent pieniężny w zamian za usługę, ale cóż znaczą pieniądze w porównaniu z przyjaźnią? Obiecałam, że we wtorek do nich przyjadę i pogadamy. Może nie dwa razy w tygodniu, ale przynajmniej raz jestem w pobliżu Libertyville, gdzie mieszkają. Na tę godzinę, czy dwie, po pracy mogę wpaść i przypilnować Ro, żeby się jej nic nie stało…
Mam dla Ro wiele sympatii. Całe życie pracowała w Lambs Farm – ośrodku dla osób niepełnosprawnych umysłowo. A to budzi mój szacunek, bo wiem, że taka praca łatwa nie jest. I teraz gdy sama potrzebuje pomocy, ktoś powinien jej pomóc… wychodzi na to, że ja
Ro nie ma rodziny, dzieci?
A może jakaś opiekunka z pomocy społecznej, która przychodziłaby dwa razy w tygodniu, aby odciążyć Kay?
A wtedy Ty mogłabyś czasem pomóc, ale tak po przyjacielsku wtedy gdy jesteś w pobliżu Libertyville.
Ro nie ma dzieci. To panienka w zaawansowanym wieku. Ma tylko siostrę, która też ledwo chodzi, więc z tej strony nie ma co liczyć na pomoc. Opiekunka w zasadzie mogłaby przychodzić, ale nie wiem, czy te dwie starsze panie (Ro i Kay) na to stać.
Co dwa tygodnie jestem w Libertyville, więc po pracy mogłabym do nich zajechać… zakupy można zrobić i popołudniu. Bywam też w Evanston, czy Morton Grove, a to już blisko do Libertyville. I też mogłabym do nich wskoczyć… tylko skończyłyby się moje wczesne powroty z pracy.
Zobaczymy jak to wyjdzie
Dzień dobry, przelotne, bo zaraz ruszam załatwiać rozmaite sprawy, a potem na targi.
Wyspane dzień dobry!
Miłej soboty Wam życzę!
Bożenka się nie wyspała, Quacki wyspany popędził załatwiać sprawy i na targi, Miralka już się znalazła …
Czekamy aż przywita się Tetryk i Lenę przywieje wiatr.
A może zjawi się ktoś dawnoniewidziany albo jakiś gość?
Oto sobota na Wyspie!
Nawet słońce trochę wychodzi!
Witajcie!
Po zakupach, w trakcie śniadania, słucham konferencji „Kultura wykluczenia? IX odsłona: Wykluczenie Matki Gai”
Witaj Tetryku.
Miło, że jesteś. Ja też zabieram się za śniadanie.
To może zawołamy Gienię?
Ktoś dołączy?
Wybywam na Rynek…
Wróciłam z zakupów i teraz (po przeczytaniu Twojego komentarza) zorientowałam się, że w natłoku informacji chyba coś mi umknęło, o czymś zapomniałam. Jakaś przymulona jestem ostatnio.
Teraz już nie zdążę.
Mniej wietrzne dzień dobry, Wyspo:)
Donoszę, że wszystkie jesteśmy przeżyte – i my z Psiułą, i okna:)
Witaj Leno!
Dobrze, że nie daliście się wiatrowi- i Ty i Psiuła i okna.
To raczej wiatr nam odpuścił:)
Tu całkiem ucichł i dobrze.
U nas wieje, ale słabiej. I mży okrutnie.
To się nazywa mocne przeżycie!
No ba:)
Dobry wieczór, to był tak intensywny poranek, dzień i wieczór, że mogę się tylko przywitać i pożegnać. Właśnie wróciłem, a jutro jeszcze przynajmniej przez pół dnia ciąg dalszy. Dobranoc.
I tak miło, że zajrzałeś, aby się przywitać i pożegnać.
Jutro mnie też nie będzie przez pół dnia.
Dobranoc zatem!
Dobrej nocki, Wyspo:)
Zabiegany cały dzień
I to od rana.
Oczywiście pojechałam za nim, żeby go odebrać z warsztatu, a potem w rejs po sklepach… jak ja tego nie znoszę
Ale czasami trzeba 

Mąż postanowił wymienić opony, bo te już mu trochę „wyłysiały”, a zima idzie
Za tydzień jest „Black Friday”, czyli „czarny piątek”. Oczywiście nawet nie planujemy w ten dzień wybrać się do sklepu. Pewnie jak zwykle będą tłumy ludzi i walka o pierwszeństwo, bo tylko kilka osób dostaje solidne rabaty. Nie lubię tłoku i nie mam zamiaru się pchać, tym bardziej, że można mieć połamaną rękę, czy nogę, czy mieć solidnego guza.
W zależności od pogody, albo pojedziemy do parku, albo coś innego się wymyśli…
I ptaszki obcyka…jak się wymyśli.
Bryyyy…
I już w pociągu.
I do czego to pociąg?
Do lasu:)
Dzień dobry, za oknem b. spokojnie, a ja zaraz się zbieram na ciąg dalszy.
A ja już wędruję.
Miłego dalszego ciągu Q !
Witajcie!
Jako pann z mokrą głową siedzę w domu, choć pogoda wyklarowała się piękna. Dojdzie i do Leny!
No i do środy muszę skończyć czytać książkę na klub, a jestem w połowie…
Witaj, Tetryku:)
Nawet jeśli doszła – przespałam to:(
Ale za to mam już siedemdziesiąt siedem stron tego, co maksymalnie miało mieć piętnaście:)
Dzień dobry
Jak dla mnie robocza 

Niedziela
Trzeba zacząć przygotowywać się na czwartek. Córeczka przylatuje z tego swojego Kolorado i synek ma przyjść… będę miała swoje dzieci razem
Na przyjemności zwykle trzeba zapracować…
Rodzinka w komplecie -super!
Dzień dobry, jestem z powrotem, nieco wypluty wszakże. Te półtora dnia to był pewien wysiłek, towarzyski i intelektualny.
Będę pewnie trochę w kratkę, ale będę.
Ale nie zmarnowany wysiłek, mam nadzieję?
O, nie, bardzo udany wysiłek! Gdybym znalazł jeszcze trochę sił, to może nawet jeszcze bym tam siedział i coś załatwiał, ale już mi się powoli zaczynało w głowie kręcić.
Jestem w domu!
I na Wyspie, ale, ale czy nie za wysoki wieżowiec się zrobił?
Tak tylko spytałam…
Błogie, bezwietrzne, niemżyste dobry wieczór, Wyspo:)
Aaa, sielanka
dobry wieczór!
Pogodowa – tak:)
Tylko wena drapie pod kirysem…
Witaj, Quacku:)
Pod kirysem? No to do szarży, szable w dłoń i tentego!
Dobry wieczór Leno odpowiada niewyspana i trochę zmęczona Makówka.
Deszczu nie było, wiatru nie było, nawet było trochę słońca.
Witaj, Powrócona Globtroterko:)
Czyli pogodą Waszych odysowych serc zaraziliście też kapryśną panią Aurę;)?
Podobno dziś DZIEŃ ŻYCZLIWOŚCI.
Na Wyspie jesteśmy życzliwi dla siebie przez cały rok, prawda?
Przynajmniej się staramy!
Kochani, jestem z powrotem po przerwie, siadłem i zdałem sobie sprawę, że jestem tak zdygany po tym weekendzie, że w zasadzie potrzebowałbym od jutra weekendu, żeby odpocząć, no ale go nie mam, wręcz przeciwnie, robota od poniedziałku normalnym trybem. Dlatego obawiam się, że na dzisiaj już się pożegnam.
Wypoczywaj więc i śpij dobrze Quacku!
Nawet dobranocki nie nadasz?
A nie, masz rację. Dobranockę jeszcze tak.
Spokojnej nocki, Wyspo:)
Dzień dobry, wstałem, a tam szyby „zapłakane deszczem”, ale akurat chwilowo dłuższa przerwa w chmurach, patrzę, a tam na niebie poranny księżyc! Ale już znowu nadciąga kolejna ławica chmur (i pewnie deszczu).
Deszczowe dzień dobry!
Witajcie!
I usprawiedliwcie spóźnionego!
Usprawiedliwienie przyjęte!
Wir, wirek, wirzysko?
Wszystkie trzy!
Dzień dobry


Jaka u mnie będzie pogoda – jeszcze nie wiem na 100%. Zapowiadają słoneczny dzień, chociaż chłodny (+2C). Najważniejsze, że ma być słońce, bez chmur
Miłego dnia Wam życzę…
… i idę zbierać się do pracy…
Tu deszcz, deszcz, deszcz.
Ja dziś prawie domowa.
Tobie też miłego dnia !
276…tak tylko policzyłam…
I nieśmiało zapytam, czy już nie najwyższy czas na zmianę tematu, który już dawno się wyczerpał?
Rozumiem, wieczorem (po powrocie z przerwy) postawię nowe-stare pięterko. Lajkonikowe.
Lena daje coś nowego. Zaczekasz?
Oooczywiście.
Dobrze, że jeszcze zerknąłem!
Witaj, Quacku:)
Znaczy – się wepchałam?
Makówka powiedziałaby, że byłeś szybszy o pięć minut:)
Wybaczysz? Nie widziałam, że też coś zaproponowałeś. Nie odświeżam innych stron zbyt często, gdy pracuję:)
Makówka ma jeszcze inne powiedzenie do kogoś, kto składa SPÓŹNIONĄ PROPOZYCJĘ.
„Miałaś/miałeś swoje pięć minut „.
O jakie propozycje zazwyczaj chodzi pozostawiam inwencji Wyspiarzy.
…ale już do domu!
Temat jesienny aktualny jest prawie do końca grudnia . Irytujące są dla mnie reklamy wykorzystujące elementy świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku . Ale na to nie ma siły . Natomiast , jeśli z nieba jesiennego coś kapie , to powinniśmy na to mówić : Nieboszczyk . A pojęcie nieboszczyk ,trzeba zamienić na deszczyk . Jesienne pozdrowionka zdrówka bez korony ze Stolicy 🙂
Za PRL-u Jacek Fedorowicz bawił się podobną żonglerką znaczeniami. Pamiętam jego wykład o słowotwórstwie:
– Do określenia cechy dodajemy -man, i już mamy człowieka z danej grupy. I tak: kto jest za barem, ten jest barman, kto jedzie furą, ten jest furman, kto jest het ten, jest hetman, a kto pozostaje tu, ten jest tuman…
Trudno odmówić sensu tym przykładom . Galimatias języków europejskich . Taki przykład : Franz , ty tut powartuj , a ja zaraz prycurykaju . I wiadomo , o co chodzi …
Pozdrawiam Maksiu z Grodu Kraka.
Też mnie denerwują reklamy i dekoracje świąteczne już teraz.
Po pracy, na przerwę teraz.
Pracusiowe dobry wieczór, Wyspo:)
Nikt? Nic?
W kwestii nowego wpisu.
To mogę wstawić coś… przyziemnego na przykład:)
Wstaw! Niech będzie przyziemne! 🙂
OK.
Dobry wieczór, Tetryku:)
Niech będzie dobry!
Po statecznym acz dynamicznym żegnaniu lata z Makówką, zapraszam do przycupnięcia w miękkim fotelu i pogwarzenia z panem Śledziem:)
Makówka w temacie żegnania lata na Wyspie nie powiedziała swojego ostatniego słowa.