Wczoraj w Warszawie odbył się wielki finał projektu Tour de Konstytucja PL. Szczegółów projektu nie będę opisywał, znajdziecie je na https:/home/u194284526/domains/madagaskar08.pl/public_html/tour-de-konstytucja.pl/ – powiem tylko, że w moim odczuciu była to jedna z lepszych masowych impres edukacyjnych, jakie widziałem.
Tourobus Roberta Hojdy objechał prawie setkę miejscowości, wszędzie rozbudzając inicjatywy obywatelskie — to lokalsi organizowali kolejne etapy Touru. Wielu z uczestników spotkań miało okazję pierwszy raz zastanowić się nad treścią preambuły, nad sensem zawartych w Konstytucji przepisów, zobaczyć na własne oczy sędziego lub prokuratora jako żywego, takiego-samego człowieka w dżinsach i podkoszulku — w dodatku tłumaczącego trudne sprawy prostym, ludzkim językiem.
Finał był łańcuchem przemówień (m.in. dr Adam Bodnar, patron projektu; zwalczani przez Ziobrę sędziowie: Igor Tuleya, Waldemar Żurek, Beata Morawiec i prokurator Krzysztof Parchimowicz), a także gości, potem nastąpiła prezentacja lokalnych organizatorów z całej Polski. Szczególnie cieszył udział ludzi młodych, licznie prezentowanych pośród organizatorów, jak również pośród publiczności. Aby nie zanudzić, elementy mówione były przetykane występami wokalnymi. Było kilka piosenek odśpiewanych przez znanych i zasłużonych — zaśpiewał jedną ze swoich piosenek Zbigniew Hołdys, jeden z organizatorów Touru, wystąpił też kompletnie mi nieznany Krzysztof Zalewski — ale w zdecydowanej większości byli to młodzi artyści, napotkani na trasie Touru. I były to naprawdę dobre głosy i świetne wykonania, co dawało się wysłyszeć mimo nierewelacyjnego nagłośnienia. Na zakończenie był ok. godzinny koncert rockowy w wykonaniu tych „znalezionych pereł”, całkiem niezły, choć dla mnie — Tetryka — za głośny.
Oprócz estrady głównej były stoiska i namioty wokół placu. Miały swoje stoiska stowarzyszenia sędziów „Iustitia” i „Themis” oraz prokuratorów „Lex Super Omnia”, były stoiska regionalne, m.in. z Podlasia i z Małopolski, przy którym wyróżniały się dziewczęta z Dobczyc. Był także wielki namiot pod firmą ProtesTEA, inicjatywa którejś ze znanych celebrytek kuchni, gdzie rozdawano kawę, herbatę oraz znakomite domowe placki (ewentualnie przyjmując dobrowolne datki).
Całość miała atmosferę radosnego festynu, dołączało mnóstwo ludzi w różnym wieku, od żołnierki z Powstania Warszawskiego po wózki z niemowlakami pod opieką rodziców. Mnóstwo uśmiechniętych i życzliwych ludzi! Dużą popularnością cieszyły się rozdawane egzemplarze Konstytucji, w których łowcy zbierali autografy obecnych znanych postaci.
Impreza skończyła się krótko po 16-tej. Nasz autobus mógł ruszyć dopiero o 20-tej ze względu na przepisy o czasie pracy kierowcy, więc przez jakiś czas plątaliśmy się po okolicy lub konsumowaliśmy. W efekcie w łóżku znalazłem się równe 23 godziny od chwili, kiedy z niego wstałem.
Kilka dodatkowych zdjęć z Marszu Równości w Krakowie, 14.08.2021:
Oto krótka opowieść o pozytywnym wydarzeniu. Budzi nadzieję!
Wielki szacunek.
(Zupełnie na marginesie, Krzysztof Zalewski przemawia do nieco młodszego pokolenia (niż moje), więc dla propagowania Touru to dobry pomysł).
Dziękuję Tetryku za relację i powiew optymizmu.
Oglądałam już wczoraj trochę fotorelacji z tego wydarzenia.
Wszyscy podkreślali to co Ty, że warto było w tym uczestniczyć.
Bardzo dusza mi się rwała, aby pojechać, przez chwilę się nawet wahałam, ale jednak bałam się, aby mi mój organizm (fatalnie tolerujący długą jazdę autobusem) nie spłatał psikusa i nie narobił kłopotu mnie i innym.
Edukacja w obecnej sytuacji jest bardzo ważna, może dzięki niej uda się zmienić pisowską rzeczywistość?
Ciekawe jak uda się jutrzejsza akcja? Oby była masowa!
Optymistycznych snów, umykam…
Faktycznie, to budzi nadzieję

Dzięki Ukratku za relację
No i lampki nie było…
Dźbr, jestem, tylko jeszcze się muszę dobudzić…
Witam słonecznie!
Witajcie!
Widać mocno już wczoraj byłem śpiący, bo byłem przekonany, że lampkę wystawiłem w tym samym komentarzu, w którym ją zapowiadałem …
Dzięki, Lordzie, za wsparcie!
Bardzo mnie to ubawiło, gdy przeczytałam „wystawię tu” i nie ma!
Wyobraziłam sobie, że zasnąłeś w chwili, gdy to pisałeś.
Dzień dobry
Dziękuję za dobre wiadomości



Taka impreza to fragment większej układanki i dopiero suma tych wszystkich małych działań da nam wielki efekt
Dobrze więc, że się odbyła…
Ale, jak rozumiem, to dopiero początek?
Mam nadzieję, że tourobus zajedzie jeszcze do wielu miast budząc nadzieję i motwując do działania?
Formalnie rzecz biorąc w niedzielę był finał akcji — na podlinkowanej stronie znajdziesz miejscowości i daty, gdzie już byli. Sądząc jednak z tego, co padało z estradki w niedzielę, akcja zapewne będzie kontynuowana.
Materiał przedstawiony przez Ukratka daje nadzieję , że nie wszystko jest stracone i odbudujemy demokratyczny porządek zdemolowany przez PIS i jego Prezesa . Obraz tego co jest , pokazuje dzisiejsza miesięcznica smoleńska . Karykaturę pomnika w postaci dziwoląga schodów do nieba , po złożeniu oficjalnych wieńców otoczyły trzy pierścienie : żandarmerii wojskowej , policji i jakichś bliżej nieznanych obrońców . Taka ochrona nie dopuszczała innych osób chcących uczcić rocznicę . Dopuszczano tylko Swoich , wg. opinii Prezesa . Jest to przykład obłędnej dyktatury Jarosława Kaczyńskiego i mamy pilną potrzebę ,aby skończyć z tym idiotyzmem .
À propos ochrony — na finale TdK było zdumiewająco mało policji. Stały ze trzy grupki po kilku (3-4) chłopaków, czasem przejechał radiowóz, inny stał w pewnej odległości. Biorąc pod uwagę ilość uczestników, znacznie mniejsze siły niż widywane w Krakowie.
Możliwe, że reszta była zajęta ochroną prezesa…
Najwyższy czas poszukać jakichś żółtych ciuchów.
Nie jest to mój ulubiony kolor, łatwiej byłoby znaleźć coś niebieskiego, granatowego, ale jak trzeba to trzeba.
Paaaaa….
No i ja też się zbieram…
Ja już mijam Forum.
Dzień dobry, koniec pracy i przerwa.
Po południu przeszła jedna burza, głównie lało, a potem przyszła druga (w sumie dalszy ciąg pierwszej) i ta już była poważna, nieźle przydzwoniło błyskawicami.
A teraz już głównie tylko leje.
Krakusy zakończyły demonstrację. Było nadspodziewanie dużo ludzi, ułożyliśmy na Rynku żywe logo TVN-u, potem było kilka niezłych przemówień i żadnych komplikacji. Nawet deszczu.
A teraz już słucham Stinga 🙂
Już i ja wróciłam do domu. Podładowana pozytywnie.
DOBRANOC!
Słonecznie witam!
Dzień dobry, zaspałem. Wczoraj wyłączyłem budzik 2 minuty przed alarmem i potem zapomniałem go włączyć.
Śniło mi się, że byliśmy na imprezie (parapetówce?) u kompletnie nieznanych mi młodych ludzi, w nowym budownictwie, i najpierw zaczęły latać nad tym blokiem samoloty, zupełnie cywilne, jak z aeroklubu, a potem jeden z nich zrzucił niedużą bombkę na blok obok, a potem wszystkie domy w okolicy opanowali ludzie z sił specjalnych(? a może to była jakaś prywatna inicjatywa?), ale nie strzelali do nas, tylko generalnie utrzymywali w ryzach, tak jakby czegoś szukali. W sumie był to sen bez wyraźnego zakończenia.
Utrzymywali w ryzach? -łoj, może jednak lepiej, aby to nie był proroczy sen.
Sny się ponoć sprawdzają na odwrót. Bądź dobrej myśli!
Właśnie próbuję sobie wyobrazić, co w tym śnie mogłoby być na odwrót…
Witajcie!
Dziś korzystając z wolnego, wybieram się trochę powłóczyć, więc będę mało dostępny. Wybaczcie!
Ach, no i ponieważ zapowiadałem, przypominam, bo to już jutro:
Wybywamy po południu na niemal 2 tygodnie (będziemy z powrotem 23 lub 24 sierpnia). Do Włoch i paru miejsc po drodze, z przyjaciółmi, ich autem.
Ja niestety nigdzie nie wybywam, a jeśli nawet wyjdę to i tak będę kukać z komórki, ale widzę, że zanosi się na bezludną Wyspę w najbliższym czasie.
Dzień dobry


Miłego podróżowania, tym którzy wybierają się w drogę
A tym, którzy zostają, miłego dnia, ze słońcem, ale bez upałów
Ale wczoraj mieliśmy burze




Wiatr i woda – dwa żywioły, a do tego błyski i grzmoty. Momentami wydawało się, że ktoś wiadrem wodę na szyby leje
To i dobrze, bo cały dzień była niesamowita duchota… 37C przy wilgotności 80%… nie było czym oddychać
Co prawda teraz (mimo wczesnej pory) nie jest dużo lepiej (ok. 23C i 94%), ale zawsze to chłodniej
Oczywiście dopóki słońce nie wstanie… jak to mówił nasz Misiek – wylezie to „żółte paskudztwo” i będzie znowu grzało
Makówka płacze nad bezludną wyspą , a przecież zawsze po jakimś zgiełku następuje cisza . A tych zgiełków ostatnio nie brakuje . W wielu miastach Ludzie protestują przeciwko kolejnym skokom PIS -u w chwyceniu za buzię społeczeństwa . Niestrudzony Jarosław wybudował już ponad 140 pomników ku czci brata Lecha ,ale widać , że to jeszcze mało i robi wszystko aby pamięć o Kaczyńskich była wieczna . Nie będzie ciszy Makówko . Odsapnij chwilę bo zapowiada się ciekawy koniec lata .
Wiem, może nawet trzeba będzie znów protestować.
Aktualnie odsapuje na Bagrach.
Leżę na piasku i patrzę na żaglówki.
O, w sumie to byłby dobry pomysł, ale wtedy trudno byłoby jednocześnie być na Wyspie
Na dzisiaj już koniec pracy i przerwa.
No to po przerwie, zerknę na jakąś dobranockę.
Dobranoc Wyspo!
Dzień dobry, trochę biegania dzisiaj przed wyjazdem, ale do południa poza tym pobędę.
Witajcie!
Aby te nadzieje wzmocnić, trzeba i dziś nieco podziałać…
Koniecznie!
Na przykład spotkać się pod siedzibą pewnej partii i wykrzyczeć im co o tym wszystkim myślimy.
W Krakowie tak robimy. Warszawa ma Sejm. Inne miasta pewnie inne miejsca, ale ważne, aby ludziom się chciało.Aby pokazali, że żaba jeszcze nie całkiem ugotowana.
To do widzenia, powoli się zbieramy i już wyłączam komputer.
Szerokiej drogi i udanego wypoczynku!
Wypoczywaj Mistrzu Q!
Rano chmury mnie zniechęciły,ale teraz jednak pojechałam na Bagry.Lepiej późno niż wcale?
To najlepszy sposób na odreagowanie tego co się dzieje.
No i na knucie.
Dobry wieczór, wpadłem na chwilę tylko.
Najpierw pociąg stał tuż za Gdańskiem 15 minut i musiał się zrestartować (w sensie całej elektroniki).
Potem ukruszyłem sobie ząb na kanapce, jeszcze w drodze, i na gwałt szukałem dentysty w Warszawie. Znalazłem, umówiłem się na 18.30.
O 17.45 na stacji Warszawa Wschodnia pociąg się zepsuł.
Zgrzytając nieukruszonymi zębami, złapaliśmy taksówkę i przejechaliśmy z Warszawy Wschodniej na Wilanów. Wpadłem do gabinetu na ostatnią chwilę!
Mam naprawiony ząb. Jutro ruszamy o 6-7 rano dalej.
Mam nadzieję, że wyczerpałem zapas pecha na dzisiejszym dniu.
Dobranoc i do zobaczenia po powrocie. Chyba że znajdę możliwość odezwania się wcześniej.
Wyczerpałeś. Teraz już będzie tylko dobrze i coraz lepiej.
Miłego wypoczywania panie Q!
Wróciłam z knucia.
Taki sezon! Ja wczoraj policzywszy, że za pół godziny będę u celu, dojechałem do parokilometrowego korka — wypadek na autostradzie, po przepełznięciu okazało się, że zjazd z autostrady nie wiedzie mnie do celu, bo kawałek niżej blokada drogi (jak się okazało, most w remoncie); w końcu pogubiłem się na rozjazdach i wjechałem na nitkę z powrotem… tak z 50 km w plecy…
Trochę mnie to knucie zmęczyło, więc też idę spać.
Od siedziby PISu przeszliśmy na Rynek.
Dużo, dużo młodych ludzi co szczególnie cieszy.
DOBRANOC!
Witam słonecznie!
Mimo że piątek 13- tego życzę wszystkim miłego dnia.
Dzień dobry
Już dawno nie wierzę w takie przesądy, tym bardziej, że data w kalendarzu jest rzeczą WYBITNIE umowną…
My mamy piątek 13 sierpnia ale za to muzułmanie mają 4 dzień nowego roku, pierwszy piątek miesiąca muharram.
U prawosławnych jest dopiero 31 lipca (ijulia) , za to w kalendarzu rewolucyjnym (moim ulubionym) właśnie mamy 25 thermidora
Tak więc nie da się logicznie uzasadnić pecha dla wszystkich ludzi na ziemi właśnie w piątek 13-go
Na weekend planuję wyjazd; z komórki będę kukać.
A teraz z zakupami już w chatce jestem.
Znaczy, kobieta chatkowa…
Kobieta umordowana pracami ogrodowymi bez sensu i widocznych rezultatów.
Dobranoc Wyspiarze!

Dzień dobry!
Witajcie!
Plan na dziś: wizyta u teściowej, Marsz Równości, a potem — to się zobaczy!
Plan na dziś-prace ogrodowe.Wyjazd nad wodę w zależności od pogody i tego czy dziecko zostanie czy pójdzie na Gorc.
Uff! Po trzech godzinach marszo-stania urwałem się i dotarłem do domu. Ludzi było mnóstwo, policji też, ale marsz odbył się spokojnie, raczej z pozytywną lub obojętną reakcją ulicy niż wrogą. Jedyne akcje anty to nawiedzeni katecheci usiłujący zagłuszyć Marsz na starcie i na Rynku. Nigdzie po drodze nie natknęliśmy się na agresywny opór: albo dzielni obrońcy jedynej prawdy zrezygnowali (a zapowiadali się wcześniej w mediach, że nie wpuszczą nas na Rynek), albo policja ich skutecznie wyprosiła.
Start był spod Muzeum czy Cracovii?
Bo czytałam o zmianie miejsca z powodu narodowców?
Z rogu Błoń koło Muzeum i dawnego hotelu Cracovia.
Z planu na dziś zostały prace ogrodowe,prace ogrodowe i …prace ogrodowe.
Do obiadu,który był o 19,bo wcześniej było”to jeszcze tylko te krzaki”.
Kochani, dojechaliśmy bezpiecznie na miejsce, ponieważ po drodze zaliczyliśmy jeszcze nocleg ze zwiedzaniem w Wiedniu, a z powrotem jeszcze będzie inaczej. Gorąco potwornego, 38-39 stopni, dobrze, że jest basen.
Ech, telefon pisze po swojemu…
Światowiec z Waści…
Faktycznie światowiec, pozazdrościć.
Szerokiej drogi i miłego wypoczynku.
Przy okazji — może ktoś z koleżeństwa pomyśli o nowym wpisie? Ja przed powrotem z gór za tydzień niczego nie wstawię…
Ja z komórki też nie zrobię wpisu.
Ale ty wracasz w poniedziałek?
W niedzielę.Ale jak jest pogoda bagruję.
Zobaczę,ale teraz mam myśli zajęte, mogę wykonywać czynności ogrodowe, knuć,bagrowac itd,ale skupić się nie mogę…taka sytuacja.
Dzień dobry



Gdy w piątek, 13, mąż mi powiedział, że w sobotę pracuje, trochę się wściekłam. Nasze plany na uroczy weekend odrobinę się zachwiały
Gdy w sobotę mąż poszedł do pracy, zjadłam śniadanie i poszłam spać (z tych nerwów). Obudził mnie po 11, gdy wrócił do domu. Oczywiście ani obiadu, ani niczego nie było, bo spałam
Coś tam „wrzucił na ruszta”, nawet dla mnie przygotował lunch… a potem pojechaliśmy nad Mallard Lake… trochę się przejść. W drodze powrotnej zajechaliśmy do Woodman’s Store, taki sam jak jest w Kenosha (Wisconsin). Kiedyś spotkany u rzeźnika facet mówił nam, że ceny w tym sklepie są znacznie niższe (ma to niby wyrównać podatek)… nie mówił prawdy. Ceny były wyższe niż w Wisconsin, a do tego wszystko jest opodatkowane, co jeszcze podraża cenę produktów. Oczywiście nie sprawdziliśmy wszystkiego, a tylko to, co kupujemy w Kenosha… tak więc nadal będziemy jeździli do Zion w drodze do Kenosha
A w niedzielę rano wybieramy się na prerię, czyli do Goose Lake. Pewnie wrócimy popołudniu… jak zwykle


Dzień ma być słoneczny i nie aż tak gorący („zaledwie” 27C), więc jest nadzieja, że na tej prerii wytrzymamy i nie popadamy z gorąca
Miłego niedzielenia się Wam życzę
Słonecznie witam Państwa!
Witajcie, ranne ptaszki, preriowicze, chaszczobójcy i w ogóle wszyscy obecni!
Kolejna słoneczna niedziela!
Pamiętacie taki suchar:
Budzi się facet rano i widzi sączącą się spod łóżka strużkę krwi… Zagląda głębiej i widzi jej źródło: ranne pantofle.
Ja też nie znałam.Skojarzylo mi się „Sto lat samotności”. Stróżka krwi wędrowała przez wiele kilometrów,aby dotrzeć do matki.Nie pamiętam już czy był tylko ranny czy zabity.
W każdym razie matka od razu wiedziała,że chodzi o jej syna.
Najpierw słońce ☀️,potem deszcz,potem znowu ⛅ słońce.
I jednak pojechaliśmy na Zarabie o godzinie 17, lepiej późno niż wcale.
A ja się pakuję.
Takie m/m.
Ledwo powłocze nogami,a mój syn wymyślił jeszcze spacer w drodze powrotnej.
A ja się też pakuję. Wyjeżdżamy wprawdzie dopiero koło południa, ale parę rzeczy do załatwienia jeszcze będzie.
Szerokiej drogi i pięknych widoków oraz udanych wycieczek.
Liczę na parę zdjęć, choć zapewne nie będzie na nich ptaków… Za szybkie są!
Szerokiej drogi i udanego wyjazdu, Ukratku!!!
Dla nas nie są aż takie szybkie (przynajmniej nie wszystkie 😉 ).
A ptaków na zdjęciach być nie musi… wydaje mi się, że Mistrz Q i moja skromna osoba, dostarczamy ich wystarczająco
Wróciłam do domu.
DOBRANOC!
Wróciliśmy z tej prerii – znowu jak czerwone rodzeństwo Apaczów

Ale odbiłam to sobie po powrocie do domu 
Jak to nieraz mówiła Bożenka 
Niby nie było aż tak gorąco i niby wiał lekki wiaterek, ale jednak dość ciężko się maszerowało… jak to na prerii. Trawa niby wysoka, ale cienia praktycznie żadnego. Cały czas w pełnym słońcu…
Poszliśmy ścieżką, którą dotąd nie chodziliśmy… prowadziła nad jezioro, którego nie znaliśmy. Szkoda tylko, że zarośnięte trzcinami i nie było jak do niego dojść. Może byśmy próbowali, ale poszła tam jakaś para i nie chcieliśmy przeszkadzać… nie byliśmy pewni po co tam poszli
Mąż spał prawie całą drogę powrotną – ja nie mogłam, bo siedziałam za kierownicą i mogło to być co nieco niebezpieczne
Ok. 16 mąż zapytał mnie delikatnie: „To obiadu dziś nie będzie?” Odgrzałam mu resztki z wczorajszego – obiad zjedzony – dzień zaliczony
A potem czekałam na telefon od córki. Dzwoni co dwa tygodnie… tak trochę pogadać. To jej jedyny kontakt z osobami mówiącymi po polsku. Zamiast telefonu dostałam SMS-a, że zadzwoni jutro. Może być

Jutro też jest dzień
Słonecznie witam Szanownych Wyspiarzy!
Witajcie!
Ostatnie przygotowania…
I w drogę Tetryku?
Dobrej pogody i wspaniałych wrażeń życzę!
Bożenko!
Pozwoliłam sobie opublikować Twój wpis i już znikam.
Przepraszam, ale już nie miałam czasu, aby zatelefonować do Ciebie i skonsultować to osobiście.
Wiersz jest widoczny, wpis czeka na Twoje komentarze -zapraszający i autorski.