I nie tylko. Lata tam również jeszcze co innego, np. motylki.
Wybraliśmy się dosłownie na 2 dni z hakiem na działkę do znajomych, w okolice Powidza, na nicnierobienie. Pogoda bardzo dopisała, każdy robił to, na co miał ochotę, i nikt niczego na nikim nie wymuszał. Bardzo udany wyjazd. No ale do rzeczy…
I tak to mniej więcej wyglądało. Wróciliśmy do Gdyni z krótkim postojem w Bydgoszczy, a od tamtej chwili już tylko praca. Przynajmniej do sierpnia…
Dobry wieczór na nowym pięterku. Dzisiaj tylko 26 zdjęć, ale więcej to by już były powtórki albo mniej ciekawe fotki.
Fajne takie nicnierobienie.
Mogłeś dzięki temu oddać się pasji fotograficznej, aby nam takie sympatyczne pięterko zbudować.
Brawo, brawo
Obejrzałam tylko pokaz slajdów bez czytania podpisów;zrobię to jutro, przepraszam.
Dużo rzeczy mam jeszcze do zrobienia (okazało się), a jakoś tak nie zauważyłam, że tak późno.
Też jutro jadę na działkę. Ale nie będę robić zdjęć, lecz …imprezować -zadzidzie Krzysztofa.
A wieczorem -zadzidzie Anny.
Z jednego końca Krakowa na drugi.
Przyjemnego czytania podpisów w takim razie
Na pojedyncze podpisy zerknęłam i nie mam wątpliwości, że będzie i przyjemnie i do śmiechu.
Znowu się jednak zaplątałam co ja jeszcze dzisiaj powinnam przygotować na jutro.
I gdzie mogłam zgubić KKM?
Zmykam, dobranoc!
Myk, myk, Dobranoc!
Witajcie!
Ale już upał!
Witajcie!
Cóż to lata po tej Wielkopolsce! Ptaszki, motylki, psy, padalce, apacze…
Dzień dobry! Słońce (oby nie za mocne) i dość przyjemnie od rana.
Ja już imprezuję wśród kwiatów.Sałatki już na stole.Paaaa
Dzień dobry
Chociaż pada deszcz…
Na pewno dobry, bo mam wolne
Biorąc przykład z Mistrza Q, postaram się skomentować wpis w miarę dokładnie
Jak na mój gust, to sójka nie tyle nie chce być na zdjęciu, ile mówi fotografowi „a kuku” 
Z tego co pamiętam o psach, to teriery są świetne przy polowaniu na zwierzaki mające nory pod ziemią. Są co prawda dużo trudniejsze do wyszkolenia niż jamniki, ale można je szkolić z sukcesem.



Wydaje się dziwne, że potrafi jak jaszczurka „zrzucić” ogon…


Jak to dobrze, że miałeś aparat pod ręką 
Brawo, Mistrzu Q 
Sójki są cudne, chociaż kryły się w gałęziach i nie tak łatwo było je „wyłuskać”
Nie chce mi się dokładnie sprawdzać co to za ptaszek, ale raczej na pewno jest młody. Żółte paski u nasady dzioba wyglądają jak u żółtodzioba…
Polly oddała się swojej pasji, czyli kopaniu
Badu – pies wielorasowy, ma w sobie dużo dostojeństwa. Taki „gatunek” psa jest najodporniejszy na choroby i najłatwiejszy do „ułożenia”
Pliszka siwa jest super wyraźna i raczej szuka smakołyków… kasa jest jej niepotrzebna
Trznadla znam, ale wierzby mandżurskiej – nie, więc trudno mi się wypowiadać…
Bociany są cudne. Tak w gnieździe w dzień (chociaż jeden wygląda jak bez nogi 😉 ), jak i wieczorową porą. W westernie grać by nie mogły, bo w USA nie występują. Jedynie w ZOO
Dymówki są takie same jak tutaj. Jedne jaśniejsze od spodu, inne ciemniejsze. Ale rozpoznam je nawet na końcu świata
Dzięcioł średni – cudo!!!
Padalec – jaszczurka beznoga – nieodmiennie przypomina mi węża
Perkoz dwuczuby (jak dla mnie) – rewelacja!!! Przepiękny
Chociaż głównie ptaki są w centrum mojego zainteresowania, trudno nie dostrzec piękna w innych stworzonkach… zwinka jest piękna
Dzierzba gąsiorek, to ciekawy ptak. Niby malutki, a taki drapieżny. Poluje często „z nasiadki”, czyli czatuje siadając wysoko w widocznym miejscu i spokojnie czeka na okazję… niekoniecznie też musi korzystać ze „spiżarni”. Niektóre zdobycze (szczególnie te mniejsze) zjada na miejscu, lub niesie młodym. Nabija na kolce głównie te zdobycze, których (mając dość słabe nogi) nie potrafi rozdrobnić i zjeść. W ten sposób dobija też swoje ofiary, szczególnie te, które są niemal jego wielkości
Podziwiam też trafność rozpoznania młodej mewy śmieszki. Tych gatunków jest tyle (tak w Polsce jak i w USA), że zawsze mam kłopoty z ustaleniem co to właściwie jest…
Wydaje mi się też, że to nie sieweczka, a jednak pliszka. Ogon stanowczo za długi jak na sieweczkę… może to być młody osobnik, który jeszcze nie nabrał „dorosłych kolorów”…
Sieweczka obrożna przypomina mi sieweczkę krzykliwą, bardzo tutaj popularną od wiosny do jesieni…
Rusałka admirał wiedziała gdzie usiąść
Ogólnie rzecz biorąc – piękne to wszystko… cudne pięterko
Nie wspomniałam nic o „apaczu”, którego trzy zdjęcia pojawiły się w tym wpisie… gdyby chodziło o Apaczów, nie omieszkałabym

Sądzę, że to miała być forma ciekawostki, a nie uwielbienia… i mam nadzieję, że się nie mylę… 
Nie jestem miłośnikiem wojennych akcesoriów. Na temat baz wojskowych, tych amerykańskich, mam bardzo negatywne zdanie. Uważam, że kasę wydaną na ich utrzymanie, powinno się przeznaczyć na polskie wojsko… na nowocześniejszy sprzęt, doszkolenie żołnierzy… a nie na obcą armię, która w razie konfliktu zbrojnego, jako pierwsza się ewakuuje i na pewno nie stanie w obronie polskich granic. Moim zdaniem to pieniądze podatników wyrzucone w błoto… ale cóż… nie ja o tym decyduję, więc lepiej…
Dodam tylko, że nie sądzę, żeby Mistrz Q pokazywał te helikoptery jako wielki miłośnik baz amerykańskich w Polsce
Coś ty, Miralko, wśród ludzi myślących nie ma miłośników militarystycznych zabawek!
Ale są znawcy, którzy lubią się przyglądać… co wcale nie oznacza, że wojna jako taka im odpowiada
I pod tym względem zgadzam się z Twoim zdaniem, że trzeba być ograniczonym umysłowo, żeby wojnę lubić…
Lubić, nie lubić, raczej idealizować; jak w tym znanym dialogu:
– Ech, Maryś, gdyby teraz była wojna, poszedłbym powojować. Zastrzeliłbym paru wrogów, dostałbym jakiś medal, ludzie by mnie szanowali…
– Oj, Jaśku! Nie chcę, żebyś szedł na żadną wojnę. Jeszcze by mi cię zabili…
Jasiek z najwyższym zdumieniem:
– MNIE? A ZA CO?
Dialog jest dość stary i znam go w kilku wersjach… niestety wielu ludzi nie myśli o tym, że wojna może przynieść zagładę nie tylko ich wrogom, ale też najbliższym i im samym…
Dobry wieczór.
Kurczę, chyba nie myślę, czasem lubię tu i ówdzie militaria popodziwiać.
Myślę, że myślisz!
Uff ! No to już jestem spokojny !:D
Właśnie Ciebie, Lordzie W. i Mistrza Q miałam na myśli pisząc o osobach myślących logicznie, ale lubiących (i znających się) te różne „militarne zabawki”…

Nie sądzę, żeby któremuś z Was marzyła się wojna i wykorzystanie tych „zabawek”. To taka bardziej sztuka dla sztuki…
Nie wiem, czy myślę (ocenę zostawiam innym). Zdecydowanie jestem przeciwna wojnie i wszelkiej pomocy.
Nie, żebym się tym specjalnie interesowała, ale nawet na Wyspie robiłam wpis o fortach, gdyż uważałam, że to jest kawałek historii jednak.
Pisałam również o wojnie secesyjnej i poruszałam inne takie tematy.
Choć oczywiście WOLĘ MOSTY. Albo Muzeum Tkaniny, Kinematografii lub Parowozownię. I WYCIECZKI!
Fort to konstrukcja zdecydowanie obronna, w odróżnieniu od helikopterów szturmowych…
To racja. Choć przecież często ten, co się broni też zabija.
Zbliża się rocznica Powstania Warszawskiego. Klęska czy zwycięstwo?
Niepotrzebny przelew krwi czy akt patriotyzmu ?
A inne Powstania?
Dzień dobry.
Znawcą jako takim nie jestem. Jeżeli już coś mnie zainteresuje to wtedy kopię do bólu, aż dowiem się wszystkiego co możliwe. Niemniej, aby coś zainteresowało, należy się tu i tam pojawić. Więc bywam zarówno na rekonstrukcjach jak i piknikach militarnych (broń współczesna), które często są organizowane przy wspomnianych wydarzeniach. Czy widzę zasadność tego „żelastwa” ? Nie, nie widzę. Argumenty obronne też do mnie nie przemawiają. Przy dzisiejszych formach prowadzenia wojny (hybrydy), te wszystkie działa, czołgi i samoloty są niczym, złomem, który unieruchomić/zniszczyć kilko kliknięciami w klawiaturę z kilku tysięcy kilometrów, niekoniecznie strzelając. Póki wojna, nie przestanie być najlepszym biznesem dla gospodarek, będą to wszystko produkować a widmo konfliktów zbrojnych będzie wisieć w powietrzu.I zawsze znajdą się tacy, co to będą chcieli „krzewić pokój” na świecie.
Lordzie!
Szkoda, że masz rację.Wolałabym napisać,że jej nie masz.
Makóweczko…
Ostatnimi czasami, zaczynam dość często tę rację miewać. Sęk w tym, że to ta „racja”, której mieć by nie chciał nikt. Taki urok !
Z mew to tam były chyba tylko śmieszki (w przeciwieństwie do nadmorskich okolic), więc z rozpoznaniem nie było kłopotu
Co do psów, to to jest trzeci terier szkocki znajomych, i żadnego się nie udało do niczego wytresować, być może dlatego, że nie było potrzeby kopania w ziemi i wyciągania zwierzyny łownej z nor. Natomiast wszystkie „szkoty” (przynajmniej tych znajomych) mają jednakowy charakter, mianowicie niemal jak koty – żadnego głaskania z inicjatywy człowieka, będą się uchylać i uciekać, przyjdą na pieszczoszki, jak same uznają, że chcą. I na tak długo, jak chcą.
Co do dzierzby, to właśnie tak sobie myślę, że czubek świerczka w pobliżu to była jego zasiadka. Natomiast zaraz za tą kupą gałęzi na drugim zdjęciu był rozłożysty oset, który podejrzewałem o bycie spiżarnią tego ptaka, ale albo była gdzie indziej, albo tam, ale nieużywana.
Wychowanie (odpowiednie) psa na pewno zależy od jego charakteru, ale też i od charakteru właściciela

Z tego co wiem (a kiedyś interesowały mnie sprawy psie) teriery są niezależne i wytresowanie (nie tylko na polowania) do łatwych nie należy. To że uciekały i uchylały się od pieszczot, gdy nie miały na to ochoty, to jeszcze nic… koty potrafią zdrowo podrapać, a nawet ugryźć, gdy im pieszczota nie odpowiada…
Co do spiżarni dzierzby… oset nie ma takich kolców jak na ten przykład tarnina i nie wiem czy na spiżarnie gąsiorka by się nadawał. Z tego co zrozumiałam czytając o tym ptaku, traktuje on gałęzie z kolcami (czy nawet drut kolczasty) jako „przechowalnię” pożywienia… i nie jest w jego zwyczaju ukrywanie swojej zdobyczy w niedostępne chaszcze.
Fajrant i przerwa.
A ja opuściłam z żalem plenerowe Imieniny Krzyśkow i jadę na Imieniny Anny.
Piękna przyroda nie wymaga reklam , zawsze jest coś , co człowieka zadziwia . Pamiętam z dzieciństwa śpiewy różnych małych ptaszków np. szpaków , jaskółek , pliszek , słowików , ale jeden ptaszek skowronek nie ma sobie równych . Wzbija się pionowo w niebo i na wysokości kilkudziesięciu metrów śpiewa dobre parę minut . A wygląd ma pospolicie szary bezbarwny , a zasługuje za śpiew na złote pióra . Z przyjemnością obejrzałem materiał mistrza Q , a z padalcem miałem pewną przygodę , o której może przy następnej okazji wspomnę . Miłego wieczoru życzę 🙂
Ach, skowronka CHYBA też gdzieś mam na zdjęciach z tego miejsca.
Dołączysz do galerii?
Już patrzę…
Dodałem zdjęcie (i podpis) do galerii, ale z jakiegoś powodu, mimo wyedytowania wpisu i zapisania zmian, nie widzę go w galerii we wpisie. Nie wiem, czy powinienem wywalić na chwilę galerię z wpisu i dodać ją od nowa?
O, już jest. To Ty, czy potrzeba było czasu, żeby się pokazało?
To nie ja, to bufor strony. Aby go przeładować, z menu użytkownika („czarna belka”) należy wybrać Performance, a następnie „Purge Current Page” (albo „All Caches”).
Dziękuję!
Skowronek jak malowanie.
Może zwabi tu Skowronka? Tęskno już bardzo…
Oj bardzo, bardzo tęskno !
Bożenka poszła spać,a ja zaczynam wracać do domu.Troche potrwa zanim przejadę cały Kraków.
Chyba zbyt wiele na Wyspie nie będę,bo cały dzień balowania trochę mnie zmęczył.
Zamiast m-m dodałem w poprzednim wątku link niestety na temat…
Witajcie!
Lipiec odchodzi, zostają miody lipcowe. Ponoć jedne z najlepszych!
Lipcowe czy lipowe?
Lipy, jak sama nazwa wskazuje, kwitną w lipcu… 😉
Racja! Istnieje teoria, że od lip wzięła się nazwa tego miesiąca co się nam kończy.
À propos …jakiś KIG pewnie będzie wkrótce?
„Lipowy KIG”? Poeci wszak lubili pisać o lipach.
Ha! A może Lena coś wybierze?
Racja! Lena jest niewątpliwie specjalistką od wierszy. Sypie nimi na każdy temat jak z rękawa i będzie doskonałą merytoryczną gospodynią.
Leno!
Dzień dobry, tutaj dla odmiany pochmurno, chłodno i dość ponurawo. Ale cieszę się, że na południu słoneczko!
Dzień dobry

Jest też szansa, że w nocy spadnie poniżej 20C! Nareszcie będzie można otworzyć okna 
Nareszcie chłodniej
To znaczy do prawdziwego chłodu to jeszcze daleko, ale temperatura spadła poniżej 30C i tak ma być przez najbliższe 10 dni
Przy tej „zupie” na zewnątrz nie dało się, bo wilgotne i gorące powietrze wchodziło do środka i ciężko było w domu wytrzymać…
A ja zaraz znowu do pracy… tak trochę w kratkę


Ale co tam! Jakoś ten dzień przeżyję
Miłego dnia Wam życzę
My Tobie również Miralko!
A mnie zaraz czeka „wycieczka” do punktu sprzedaży KKM.
Takich „wycieczek” to ja bardzo nie lubię!
Zgubiłam KKM. Dobrze, że miałam dowód wpłaty do 6 sierpnia. Dobrze, bo nie czułam się jak gapowicz. Jednak kara (120 zł!) została mi wypisana.
Ja to KIEDYŚ ZGUBIĘ SAMĄ SIEBIE!
Zapomniałam,że w przyszłym tygodniu mam umówioną wizytę u kardiologa.
Wcześniej należałoby zrobić zlecone badania. Należałoby, bo aktualnie żadnych badań z krwi nie wykonują, a zamiast wizyty jest tylko teleporada.
Termin był wyznaczany, gdy jeszcze nikt nie słyszał o wirusie w koronie.
Ja się ucieszyłam, bo uniknę dwóch „wycieczek” na drugi koniec Krakowa, a czuję się dobrze, ale tak w ogóle to już dawno przestało być śmieszne.
Chyba wyjeżdżam. Chyba wrócę w niedzielę wieczorem.
Paaaaa….
Popracowane, załatwione, generalnie plan wykonany, nawet jeżeli nie w 100%, to bardzo blisko. Więc sukces.
Fahrenheit i przerwa w Celsjuszach.
Pokąpane w Rabie,zakupy zrobione i rozpakowane.
Przed kolacją do wykonania planu brakuje wyrwania paru chwastów.
A ja po przerwie.
A ja popijając piwo podglądałam jak słońce zachodzi za góry,a potem na What’s App pogadalam z siostrami Ewą (teraz w Utah)i Danka (Missouri),kto by kiedyś pomyślał,że tak będzie można?
Ano. Ja też rozmawiam z kumą z Marylandu (tekstowo) najmarniej raz w tygodniu, a jak potrzebuję głosowo, też można.
Jak sobie pomyślę, że Ojciec w 1980 z Mongolii dzwonił do Mamy przez łącza satelitarne, to leciało przez stację w Psarach, i na telefon do sąsiadów (bo jeszcze nie mieliśmy swojego)…
Rozmowa dwóch małolatów:
– Wiesz, słyszałem, że za komuny nie było internetu…
– Niemożliwe! Przez ile godzin?
Znakomite. Muszę dzieciom sprzedać, chociaż pewnie usłyszę w odpowiedzi „Okej, boomer!”
Tak, tak… ja też słyszałam, że jak wprowadzali stan wojenny, to nie tylko odcięli łączność telefoniczną, ale i odłączyli internet…
Panie Q spodziewasz się jakiegoś Gościa?
A może kogoś zaprosiłeś?
Z przyjemnością wysłuchałam.
(W Stróży się jakoś lepiej słucha mimo,że tylko z komórki)
E, aż tak to nie. Próbowałem tylko sprowokować.
Że np. zjawi się ktoś kto dawno tu nie zaglądał?
No właśnie!
No!
Makowczynego m-m nie będzie,do tego potrzebny mi laptop.
Spokojnej!
Bardzo późne dobry wieczór, Quackie:)
Albo bardzo, bardzo wczesne dzień dobry:)
Jak skarżyłam się wielokrotnie, mam w swojej głuszy problem z oglądaniem zdjęć.
Ale skoro jestem budowniczym kolejnego pięterka – ruszyłam podnerkowe litery i wróciłam do cywilizacji.
Jak zawsze – jestem pełna podziwu. Nie tylko dla Twojej pasji, ale także – cierpliwości i… refleksu:)
A dla rusałki i Władcy Motyli haiku Moritake w pięknym tłumaczeniu Cz. Miłosza:):
„Opadły kwiat
Wrócił na gałąź?
To był motyl.”
Pozdrawiam:)
Dziękuję za uroczą wędrówkę po Wielkopolskiej Ptasiej Krainie, Quckie:)
Pozwolę też sobie, drodzy Wyspiarze, zaprosić Was na kolejne pięterko.
O jednym wprawdzie, ale, myślę, równie barwnym Ptaku, a może nawet – Motylu:)
I pożegnam się jeszcze w gościach:
Dobranoc, Wyspo:)