Drogie Wyspiarki!
Choć niektórzy z nas pamiętają korowód zakładowy „rąsia, rajtki, goździk, lista” i wielu uważa to święto za sztuczne, nie zgadzam się z tą tezą! Wszak każda okazja do świętowania jest cenna, a ta nie jest bynajmniej błaha! Wiecie przecież, że życzymy – my, mniej liczni brzydale – Wam, radości naszego życia wszystkiego najlepszego stale; ale że nie można stale o tym mówić, to dlaczego nie miałbym tego powiedzieć akurat teraz?

Zdrowia, radości z życia, zadowolenia z siebie, z nas i z Wyspy – te życzenia wygłaszam głośno i wyraźnie dzisiaj, i niech brzmią w waszych uszach nienatrętnie, ale stale 🙂
I niech Was omijają troski, również i te na które uskarża się Danuta Rinn:
Wszystkiego Najlepszego, drogie Dziewczyny!

Jako pierwsza dziękuję!
Miłe gesty są zawsze w cenie. Uprzyjemniajmy sobie życie, bo wtedy jest łatwiej iść za bary z przeciwnościami losu.
Przyłączam się, szanowne Wyspiarki! Zdrowia, szczęścia i częstego wyspowania oraz wysypiania (chociaż to czasem sprzeczne).
Panowie Mistrzowie z serca dziękuję!
Dla mnie to miłe dopełnienie dzisiejszej kolacji…
Pozostałe Panie śpią?
Spotka je miła niespodzianka na Dzień Kobiet, bo dziś te życzenia to takie Przeddzidzie Dnia Kobiet, prawda?
Skoro „póki co ” sama jestem wyznam Wam Drodzy Panowie, że nie zgadzam się z Danutą Rinn.
…Gdzie te chłopy, gdzie te chłopy, gdzie te chłopy, gdzie te chłopy?
No nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma,
Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma, nie ma…
Gdzie, gdzie, no gdzie, gdzie…
Jednak są. Wystarczy się rozejrzeć (nie tylko na Wyspie) i można zobaczyć inteligentnych, wrażliwych i…
Osobiście znam paru takich, którzy (mają swoje wady), ale i sprawdzają się w trudnych sytuacjach jako Przyjaciele.
Dobrych snów i miłego przebudzenia!
I Tobie dobrych Tetryku!
Dziękuję bardzo za sympatyczne pięterko!
Dziękuję Panowie Mistrzowie, miło tak na dobranoc i dobry dzień
Oo, czy ja dobrze widzę, że Makówka ma dzisiaj podwójny powód do świętowania?!
Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia, bo cała reszta jest tak do przodu, że byłoby nietaktem życzyć czegoś w tym względzie!
Sto lat!
I znowu fb doniósł panie Q?
Dziękuję, dziękuję bardzo!
(W tajemnicy Ci powiem, że pierwsze przeddzidziowe wino w realu piłam już we wtorek).
Bo to trzeba sobie dobrze wyliczyć, wtedy można osiągnąć całkiem dobry dystans, zwłaszcza z winem.
Dlatego w ten sposób można świętować przez parę dni i jednak nie mieć kaca.
Mniej super jest to, że czekam na nowy sprzęt, bo obecny sfiksował i jest nezwykle kłopotliwy w użyciu.
W tej sytuacji proszę przejąć kaganek na czas, mam nadzieję, niezbyt długi.
Całuski dla Wysp
Dobranoc.. i dzień dobry na zapas.
O! Jak milutko:)
Też uważam Dzień Kobiet za jedną z wielu okazji do okazania nam sympatii, więc za życzenia – dziękuję:)
Pozdrawiam:)
Dzień dobry


Za miłe życzenia naszym wspaniałym Panom pięknie dziękuję
Może skromny poczęstuneczek? Proszę się nie krępować… na boki nie pójdzie
Makóweczko!!! Sto lat w szczęściu, zdrowiu i sile Ci życzę!



Twoje zdrowie
PS. A Twoje urodziny mam zapisane w kalendarzu i FB nie musiał mi o nich przypominać
Miralko bardzo, bardzo dziękuję.
Miło mnie zaskoczyłaś, że moje urodziny masz zapisane w kalendarzu, to wyróżnienie dla mnie.
Dziś (w sobotę) kupiliśmy nowy samochód. Nawet pojechaliśmy nim na wycieczkę do Zion, a potem na zakupy do Kenosha



Myślałam, że odcisków na tyłku dostanę… cała masa papierkowej roboty 
Przed samym płaceniem jeszcze facet usiłował namówić nas na dodatkowe ubezpieczenie „bumper to bumper” (czyli „od zderzaka do zderzaka”). Kosztowało to krocie, a ja sobie przypomniałam, jak nasza córka kupowała swój pierwszy samochód. Używany. Namówiona wzięła to ubezpieczenie, a gdy dość szybko „puściła” chłodnica, okazało się, że ubezpieczenie tego nie obejmuje i musiała za naprawę zapłacić sama
Nikt nie czyta w tych dokumentach tekstów pisanych drobnym druczkiem. Nie ma na to czasu, bo jest tego od metra. A jak się poczyta, to się okazuje, że to „bumper to bumper” obejmuje tak niewiele, że taniej wyjdzie, gdy się zapłaci za naprawę z własnej kieszeni od razu, bez wykupowania tego dodatkowego ubezpieczenia 
Jak na mój gust ma za dużo bajerów. Ale co nowszy model to ma ich coraz więcej i trudno kupić jakąś podstawową wersję
To znaczy samochód nie jest taki znowu nowy, bo ma trzy lata…
Czyżbym dostała taki prezent z okazji Dnia Kobiet? Nie mam nic przeciw temu
Wszystkie formalności trwały niesamowicie długo. Byliśmy umówieni na 9 rano i o tej porze byliśmy. Wyjechaliśmy już nowym samochodem po 12
I oczywiście usiłowali nam wcisnąć jakieś dodatkowe opcje to ubezpieczeń, to jeszcze innych cudów. Byliśmy odporni…
Oby posłużył. W Polsce też są chętni, żeby wepchnąć mnóstwo opcji, części, dopłat. Nawet przy kupnie elektroniki, nie tylko samochodów.
Tych chętnych do wpychania różnych opcji jest wszędzie pełno. Nie tylko tu czy w Polsce. Mają od tego prowizję, to wpychają jak się tylko da. To dla nich dodatkowy zarobek…
Miłego, spokojnego i bezpiecznego jeżdżenia!
Dziękuję Wam
Dzień dobry

Dziękuję naszym sympatycznym Mistrzom! Wiecie Panowie, że dla Was to ja mogę dzisiaj.. nawet naleśniki smażyć i papryki nadziewać
Dzień dobry 🙂 Z okazji Święta Kobiet , życzę Wszystkim Paniom z Madagaskaru , aby jedynym kłopotem w Waszym życiu był problem : w co dzisiaj mam się ubrać ??
No i nie mam co na siebie włożyć


Dziękuję, Maxiu
Przyjmij spóźnione ( 🙁 przepraszam )życzenia ode mnie: zdrowia, pozbycia się tej paskudnej i nie proszonej
Maksiu !
Dołączam do życzeń skutecznego pozbycia się tej wrednej bakterii.
Dzięki Maksiu za piękne życzenia
Dzień dobry!
Dzień dobry Mr Q, wyspany ?
Tak, myślę, że mogę tak powiedzieć 🙂
Witajcie!
Dzień dobry. 🙂
Wszystkiego co najlepsze Makóweczko. Stu lat życzyć nie lubię, dlatego też życzę tylu ilu się tylko da, za to w zdrowiu, pozwalającym cieszyć się życiem. Niechaj Ci się Makóweczko pięknie darzy!
Twoje zdrowie! 
Bardzo,bardzo dziękuję Lordzie W.
Lordzie W sympatycznie wychodzącym czasami z krzaków!
O 14:43 odpowiedziałam na szybko, z autobusu, za chwilę musiałam wysiadać i biec na spotkanie w Europejskim.
Teraz więc już na spokojnie napiszę, że bardzo to mądre życzenia:
tylu ilu się tylko da, za to w zdrowiu, pozwalającym cieszyć się życiem.
Mądre i jestem przekonana, że szczere. Dlatego jeszcze raz bardzo dziękuję.
A jak z Twoim zdrowiem i pobytem w szpitalu? Kciuki trzymam!
Tak Ci Makóweczko pożyczyłem jakbym chciał aby mi życzono. A czy mądrze ? To już kwestia indywidualna. Może niektórzy chcieliby być tu dłużej, dla bliskich, nie bacząc na samego siebie i swoje egoizmy ? Ogólnie temat rzeka, jak dla mnie. A to pięterko nie powinno tonąć w prozie życia, jak lubisz to określać. Kolejny temat poruszony przez Ciebie również się w nią wpisuje dlatego też tylko podziękuję za kciuki 🙂
Lordzie W !
Na moich oczach umierał mój ojciec w potwornym bólu i cierpieniu, teraz w oczach gaśnie moja mama.
Dlatego doskonale wiem na czym polega mądrość Twoich życzeń.
To pięterko nie powinno tonąć w prozie życia, Wyspa z założenia nie powinna tonąć w prozie życia, ale i też jest (jak nazwał to Q) kotwicą.
Wyspa jest cząstką naszego życia, jest wirtualną grupą ludzi (mniej lub bardziej) ze sobą zaprzyjaźnionych. Tak ja to rozumiem i dlatego tu zaglądam. Jest kotwicą i miejscem do wymiany myśli (też jakoś tak nazwał to Q). Do żartowania, ale i wzajemnego wspierania się.
Przepraszam, cicho powinnam siedzieć jako ta „nowa Wyspiarka”.
Trzymam więc mocno kciuki, wiesz, że mocno, prawda?
Nie ma mowy, żadne „powinnam”, żadne „cicho”.
Co by z Wyspy była za kotwica, jakby w takich sprawach uciszała?
Otóż to! Dziękuję!
Komentarze mają tę zaletę, że zawsze można nie KAŻDY czytać.
Przepraszam jeśli jakiejś Pani popsułam ich Święto, ale ja dziś jakoś tak podwójnie świętuję.
Dzień Kobiet to jedno (Makówka też kobietą jest!), ale i moje urodziny (jeszcze ponad 30 minut), a to dla mnie dzień radosny, ale i zarazem refleksyjny.
Oczywiście, że wiem Makóweczko i ponownie dziękuję 🙂
Dobry wieczór.
Dziś jestem już troszkę mądrzejszy… a może jednak na odwrót…
W każdym razie, muszę się nad powyższym zastanowić. 🙂
Niemniej jestem w stanie troszkę naświetlić, jak wygląda sprawa z tym moim szpitalem (i na pewno nie tylko moim)
– Dzień dobry
– Dzień dobry. Co się stało ?
– Panie doktorze, od 4 miesięcy staram się uzyskać diagnozę…
Szanowny doktor wchodzi mi w słowo :
– Tym razem będzie ona na pewno prawidłowa, koronawirus…
– Yyy Panie…
– … akurat teraz postanowił sobie pan porobić badania w szpitalu ? To pan taki trochę ryzykant jest ?
– Nie, nie jestem. Po prostu mój stan na tyle się pogorszył, że uzyskałem to skierowanie…
– Oczywiście, ja pana mogę przyjąć ale jak pan coś złapie to kto za to odpowie, pan ? (Ton taki, że jednak lepiej darować sobie dalszy nacisk na natychmiastowe przyjęcie)
Po czym padło kilka uwag co to oni będą robić z ludźmi jak już ta korona z W-wy przylezie, bo na ówczesną chwilę było 2 tam przypadki! i w końcu pojawia się pytanie, może jakiś sensowny termin ? Po potwierdzeniu, szanowny Pan doktor stwierdził iż idzie z „górą” mi ów termin ustalać (no to mnie zaszczyt kopnął!). Po 20 minutach inni oczekujący stwierdzili, że jak tyle czasu radzą to ta sensowna data zapewne będzie raptem za 3 lata. Cóż straszno i śmieszno. 31 marzec z telefonicznym doinformowaniem! Mina nietęga ale dobrze wiedzieć, że korona z końcem miesiąca nasz gościnny kraj opuści! Choćby dla tej informacji warto było się tam pojawić!
Tylko teraz sobie tak myślę, że zostałem przez szanownego doktora ograny. Bo chyba chcąc mu zdjąć troszkę odpowiedzialności z ramion, (zgadzając się na późniejszy termin, nie chcąc korony), dołożyłem jej sam sobie. Bo jeżeli do owego 31 coś mi odejmie to któż za to będzie odpowiadał ? Czy Pan doktor okaże się tak wspaniałomyślny jak ja ? Mam wiarę w ludzi ale czy aż taką ? A może należało jednak brać w ciemno koronę (bramka nr.1) ? Przez chwilę miałbym okazję poczuć się jak ktoś niewidzialny, niby byłbym na oddziale ale personel niekoniecznie chciałby mnie zobaczyć 🙂 Dość tych rozważań… czas na szybkie fakty :
Szpital —> Brak Odwiedzin na oddziałach— SOR – 120 minut oczekiwania, pierwszy w kolejce, towarzystwo takie jak zwykle, kaszlące-gorączkujące-smarczące (Może przynajmniej coś stamtąd sobie przywiozłem i nie tylko ja 🙂 ) —> Dziesiątki osób z zewnątrz, niesprawdzonych, oczekujących na rejestracje do różnorakich poradni a wśród nich krążący ludzie z tych „niedostępnych” oddziałów, w szlafroczkach, wędrujących po sklepach (woda, jedzonko a może bluzeczka?). Wszystko tak, tylko dlaczego tak trudno tego luksusu samemu doświadczyć, mimo tego iż było się „takim trochę ryzykantem” i przejechało się do tego przybytku kilkadziesiąt kilometrów i to czym !? Komunikacją miejską! (olaboga! 🙁 ) Ament! 🙂
Obawiam się, że bodaj wyłącznie takie…
Nie wiem dlaczego, ale nie jestem zdziwiona, Lordzie W. Ten problem z przyjęciem do szpitala trwa od dawna. I nie jest to coś nowego

Mój ojciec miał nowotwór. Sparaliżowało go od pasa w dół. Gdy karetka zawiozła do szpitala, lekarka początkowo nie chciała go przyjąć, potem poufnie powiedziała mamie, że z samego rana powinna porozmawiać z ordynatorem, bo inaczej „wyrzuci” ojca z oddziału. To było w 1988 roku, czyli już bardzo dawno.
Ze mną było podobnie. Miałam guza i według lekarza z poradni onkologicznej, powinnam usunąć go jak najszybciej. Dostałam skierowanie na oddział. Spakowałam się i pojechałam. Nie przyjęli, bo nie było miejsc. Nawet się nie pofatygowali, żeby ustalić kiedy… Czekałam kilka lat, aż urósł mi tak, że zaczął przeszkadzać. Załatwiłam to w swoim szpitalu, gdzie pracowałam. Na onkologię więcej nie poszłam.
Takich przykładów, tylko ze swojej najbliższej rodziny, mogłabym podać wiele, tylko po co?
„Dobra zmiana” miała to zmienić. Do szpitali miał być łatwiejszy dostęp, tak samo w poradniach, do specjalistów. Jakoś tych zmian nie widać…
Wczoraj jakoś nie zauważyłam tego komentarza i tych po nim.
Współczuję Lordzie W. Doskonale znam podobne sytuacje. Zabawnie to opisałeś, choć wiadomo, że to jest bardziej do płaczu niż śmiechu.
Mam termin na konsultację do Instytutu Onkologii w Gliwicach na 9 kwietnia 2020 (ustalony rok wcześniej tzn.11.04.2019). Wcześniej kontrolny MR 23 marca o 9 rano. Syn wziął urlop, aby mnie tam zawieźć.
Teraz zastanawiam się jak to będzie? Czy przyjmą osobę z zewnątrz?
Pamiętam gdy udało mi się WYWALCZYĆ (tak wywalczyć!) przyjęcie do Gliwic na cybernóż. Dwa dni przed wyznaczonym terminem dostałam informację, że przyjęcie do szpitala jest nieaktualne, bo aparat się zepsuł i przyjmują teraz pacjentów z poprzednich terminów. Jaki termin dla mnie? Żaden, bo przecież terminy pozajmowane. Ale mój guz jest NIEOPERACYJNY, jedyną szansą jest CK, a to można robić do guzów tylko do pewnych rozmiarów -co w takiej sytuacji? Czekać -pytać, czy ktoś nie wypadł z terminu.
Dzwoniłam CODZIENNIE. W końcu pani doktor przydzielona do mnie powiedziała „żeby pani już mnie tak po oddziałach nie szukała dam pani mój nr komórki i proszę się codziennie przypominać”.
No i dzwoniłam trzęsącymi się rękami.
Pani doktor przyznała mi rację, że jak guz trochę urośnie to już będzie za późno. Ale na CK czekali przecież w większości wszyscy w podobnej sytuacji!
Teraz mam skierowanie do specjalisty na pilne, ale nawet nie próbowałam szukać terminu w NFZ -zapisałam się prywatnie na czwartek. Bodaj badania zrobiłam na NFZ.
Nie oddamy ani guzika -jesteśmy przygotowani na koronowirusa!
Nasza służba zdrowia nie jest przygotowana na inne choroby. I tak było, jest i będzie…
Gdy leżałam na Klinice Zakaźnej AM, (jednej z najbardziej specjalistycznych placówek w Polsce) ze mną na sali leżała dziewczyna podejrzewana o malarię (wróciła z Afryki i takie miała objawy), kobieta z boreliozą, inna dializowana, ale oprócz tego z podejrzeniem choroby zakaźnej itd.
Na całe koedukacyjne piętro była jedna wspólna łazienka i dwie ubikacje.
Wywiady lekarskie przeprowadzane były na korytarzu albo na zbiorowej sali przy wszystkich.
Nie oddamy ani guzika -wiadomość z dziś.
Nowooddany szpital w Krakowie(podobno jeden z najnowocześniejszych w Europie) dziś wydał komunikat:
„W związku z sytuacją epidemiologiczną spowodowaną zagrożeniem COVID-19 i znaczącym ograniczeniem dostępu do środków ochrony osobistej dla personelu medycznego od dnia jutrzejszego tj. 11 marca 2020 r. wstrzymuje się przyjęcia planowe na oddziały zabiegowe i zachowawcze jak również planowe porady w poradniach”.
Powód? Kończące się zapasy fartuchów, maseczek i rękawiczek jednorazowych.
Zakaz odwiedzin to zrozumiałe, ale przecież na takie terminy czeka się miesiącami!
Obawiam się, że jutro przyjadą do szpitala różne osoby z całej Polski południowej, które nie dowiedzą się o tym komunikacie. I podzielą wtedy los Lorda W.
dzień dobry. 🙂
Maralko, nigdzie nie wyraziłem zdziwienia, jeżeli nawet tam jej krztyna była to była podszyta mnóstwem ironii. Fakt, że przykładów każdy zna bardzo wiele, jak to u nas z tą służbą jest. Sam swoim przykładem nawet bym się nie dzielił, tym bardziej nie uskarżał, niemniej temat C-19 wynikł wcześniej i biorąc pod uwagę sytuację, która jednak nie jest codziennością, chciałem przedstawić jak to wygląda od środka, wychodząc z założenia iż tak to wygląda w wielu miejscach w kraju. Owe założenie właśnie bazuje na znajomości tych wielu wielu przykładów. Mamy więc dziurawe procedury i podejście do ludzi, dla których choroba w swym postępie nie zrobi urlopu a zamiast tego są straszeni czymś co może nigdy ich nie dotknąć. I nie, nie mylmy straszenia z informacją. W swym wyborze, jaki by on nie był, pacjent zostaje sprowadzony do kopania się z koniem, nie polecam.
Makóweczko, jak to nie zauważyłaś? Ja tu Tobie odpowiadam… No dobrze, dość żartów. Mój opis? Czasem pozostaje tylko śmiech a użalanie nic w gruncie rzeczy nie zmienia. Co do Twojego terminu, mam nadzieję iż pozostanie on niezmieniony, czego oczywiście życzę.
Onkologia sama w sobie jest wrażliwa na wszelkie zawirowania, nie mówiąc już o obecnej sytuacji. Niestety, tu też jestem na czasie, nie osobiście ale… temat mi nie jest obcy a bardzo bliski. W sumie, tak go rozwinęłaś, że za wiele nie mogę do niego dodać. Jeżeli chodzi o służbę zdrowia, nie chcąc wchodzić w politykę, NIKT i NIC dobrego z nią nie zrobił, osobiście wstydzę się czasem przed ludźmi, że jestem jej maleńkim ale jednak trybikiem. I nie ma wymówek, że każdy jest inny, jest tak źle iż nawet Ci, którzy NIC zrobić nie mogą, ponoszą odpowiedzialność zbiorową. Na sam koniec, anegdotka na czasie. Wiem iż teraz dobra zmiana jest pod obstrzałem (i słusznie) lecz raptem kilka lat temu, nasz świętej pamięci starosta o poglądach zupełnie odmiennych do wspomnianej zmiany, na radzie powiatu chciał zamykać w naszym szpitalu oddział zakaźny, argumentował to faktem, że chorób zakaźnych to już w sumie nie ma a jak się pojawi jeden przypadek to się go odeśle do W-wy i po kłopocie. Facet światły, nauczyciel, dyrektor liceum do którego uczęszczałem…. potem poszedł w politykę. Retoryczne : I po cóż ?
Lordzie W. nie pisałam o Twoim zdziwieniu, ale o swoim, Ty nie pisałeś, że jesteś zdziwiony
Bo bardzo trudno zrozumieć o co jej właściwie chodzi…

A napisałam to co napisałam pod wrażeniem rozmowy z jedną taką na FB. Powiedziała mi, że plotę jakieś bzdury i nikt nie czeka na specjalistę miesiącami, czy nawet latami. I żebym przestała mówić językiem nienawiści, bo ona też się leczy (nie napisała na co) i na żadną wizytę nie czeka tak długo. Wszystko jest normalnie, jak być powinno i czas żebym przestała opowiadać te głupoty.
Pierwszy post był napisany w taki sposób, że poprosiłam, żeby napisała to jeszcze raz, ale po polsku
I zaraz po jej wypowiedziach, Ty opisałeś swoje „przyjęcie” do szpitala. Czy to dziwne, że napisałam taką odpowiedź?
Ciekawe co powiedziałaby, na ten temat? Pewnie też, żebyś nie mówił językiem nienawiści…
O naszej Makóweczce zapewne też to samo by mówiła. Każdy, kto nie chwali, a mówi prawdę, mówi językiem nienawiści. Może jeszcze by dodała, żeby nie szerzyć wrogiej propagandy…
Niektóry trudno jest uwierzyć w prawdę. Wolą słuchać tych, którzy mówią tak jak oni…
Powodzenia i zdrówka życzę i Tobie i Makóweczce
Jeszcze zakupy, kwiatki, chwila zmagań z komputerem i jestem z powrotem.
A ja JESZCZE jestem, ale prawie jakby mnie nie było…
W takim dniu to zrozumiałe
Ale w każdej radości musi być łyżka dziegciu -każdy telefon to najpierw nerwowe sprawdzenie, czy nie z ZOL i dopiero potem ulga i jest miło…
Życie, samo życie…łapmy je więc szybko…
Zaraz, zaraz, a z czego ja się cieszę?
Że jestem o rok STARSZA?
Może z tego, co przez ten rok zdarzyło Ci się dobrego, ciekawego, wzruszającego?
Racja! Było tego sporo…
Ponieważ nasze życie jest naszą szkołą , to jesteś Maczku dzisiaj , o rok mądrzejsza , ą nie starsza . Kapiszo ? Za pogłębienie życiowej mądrości : Sto lat ,w dobrym zdrowiu !!!

Dziękuję. Mądrzejsza? To mi się podoba!
Za pogłębienie życiowej mądrości – to aż nie wiem jak komentować zarumieniona ze wzruszenia.
Jeszcze szybki toast i ja też wybywam!
Najlepszego!
Dzień dobry. 🙂
Z racji dzisiejszego dnia i każdego kolejnego, który nadejdzie, chciałbym życzyć Szanownym Paniom wszystkiego co najlepsze. 🙂

Dzień dobry, Makówko:)
„Kwitnie mak
na znak,
że lato.
W noc popielatą.
Słów wciąż brak,
bo tak
szczęśliwie
szepcą ptaki gadatliwe,
że to znów pogoda
i w zagrodach kwitnie mak.”
(„Kwitnie mak” – A. Osiecka)
Wielu radości, Makówko:)
Pozdrawiam:)
Dziękuję Leno!
To był baaaardzo miły dzień!
Właśnie wracam…
Byłam w Hotelu Europejskim.A co? No co?
A ja już wróciłem.
Świetne spotkanie!
I ja też wróciłem (do komputera). Przemili goście wyszli, było b. fajnie.
I ja wróciłam, co prawda nie z hotelu Europejskiego, ale po dniu spędzonym energetycznie.
, też lubisz… prawda?
Najlepszego Makówko! Trunków na Wyspie sporo, więc ode mnie
Dziękuję bardzo Zocha!
Tak, misia też lubię.
Na Wyspie było sporo wina (od wczoraj), w realu piłam dziś skromnie piwo, ale w cudownym towarzystwie.
To był dla mnie również energetyczny dzień, choć zapewne zupełnie inaczej energetyczny niż Twój.
A tu wino, białe, a potem kapkę czerwonego.
No więc zdrowia ciąg dalszy!
Zanim się ulotnię – Twoje zdrowie, Maczku
Ulotnić się możesz …do łóżeczka, ale przypadkiem nie odfruwaj Skowroneczku!
Czy można być wirtualnie pijanym ?
DZIĘKUJĘ A/S!
Świętowanie jest męczące, wiecie??

Spokojnej Wyspo
Wypocznij, Skowronku!
A wiesz jak męczące jest życie towarzyskie Skowroneczku?
A wypoczynek? (taki na ten przykład jak mój w Dolomitach).
Życie w ogóle jest męczące, ale nikt nie wymyślił lepszego sposobu na życie jak …żyć i czerpać z niego całymi garściami na tyle jak bardzo się da.
Miłego spania!
Tak mi się jakoś…
„… Twojego życia mała garść, sen… co się spełnić miał… Twój sen… „
No to może powoli będziemy kończyć świętowanie, żeby starczyło sił na jutrzejszy, roboczy dzień?
Powoli, powiedziałem
Powoli i do północy…pasuje?
A ja…szybko, bo podwójnie hłe, hłe!
Do północy, powiadasz? Idę po kieliszek w takim razie.
I nie pusty!
I to jest dobra odpowiedź Panie Q!
Dla mnie DWA, bo ja PODWÓJNIE!
A widzisz ile? Już cztery?
zatrzymałem jedną ręką domm… i porachowałem butelki, których było… szeeee… dwadzieścia cztery
Nic nie widzę! Żadnego kieliszka ! Białych myszek też nie widzę.
Kota tylko widzę!
I kanapeczki ze smalczykiem z fasoli z jabłkiem i cebulką (zgłodniałam)
Noo, teraz to mi ślinka poleciała! Muszę sprawdzić, czy z tej strony też coś dobrego jest…
Doskonały jest prawda Elizo?
Tekst zabawny, ale i Dziewoński rewelacyjny!
Nie ma teraz TAKICH kabaretów!
A to jest w ogóle – czego nie wiedziałem – znakomity polski przekład (no i wykonanie!) całkiem średniego angielskiego monologu.
Ja chyba przyznam rację Skowroneczce i też pójdę spać. Dobranoc!
Spokojnej!
Ty też kobieta i też świętowałeś Tetryku?
Dobranoc Ukratku!
Dobranoc Wyspo!
Spokojnej!
Śpij spokojnie Lordzie W. !
Miłej nocki wszystkim życzę:)
To jeszcze ostatni kieliszek !
Skończyło się świętowanie Drogie Panie!
Czas wrócić do szarego życia !
No, może z leciutkimi kolorkami po imprezie
Zmykam również, dobranoc!
Też się pożegnam, bo jeszcze na fb trzeba zerknąć.
P.S.
Czy mnie się wydaje, że Wiedźminka coś prosiła o zastępstwo lampkowe?
Że jakieś problemy techniczne…ale może coś źle zrozumiałam…?
Dzień dobry, kawa koniecznie, a potem cała lista rzeczy do zrobienia…
Witajcie!
Wczoraj jakoś tak przedwcześnie padłem, zupełnie zapomniałem o lampce!
Słonecznie witam i poproszę o herbatę!
Dzie słoneczko? Psze Pani? Krakusy uprzywilejowani są? Niby?
Witaj, Kropeczko
Poniedziałkowe dzień dobry bardzo


Za porządki się trza brać. Na zewnątrz i wewnątrz też. Domostw.
Tylko, że nic mi się nie chce
Może ktoś mnie zmobilizuje? Są chętni? Do pomocy też ?
Witaj Skowroneczku!
To się wzajemnie zmobilizujmy -DO ROBOTY!
Cała Wyspa zabrała się do roboty, każdy swojej?
Ja trochę -też, a za chwilę jadę knuć. Lokalnie knuć.
Dzień dobry, fajrant, a przerwa jeszcze za chwilę.
Mam dla Wyspiarzy zagadkę (nie znam rozwiązania, tutaj każde może być dobre):
Skoro na koty wołamy kici kici, na kury cip cip, na kaczki taś taś, na króliki truś truś, a na wiewiórki baś baś, to…
…jak wołalibyśmy na DUCHY, chcąc je do siebie przywabić?
Od razu zaznaczam, że wszelkie duś duś, dusiu dusiu etc. nie wchodzi w grę, bo to za podobne do duszenia.
Duś duś to gołąbeczki…
No więc tym bardziej
Może spirt, spirt? Albo jakieś melodyjne pojękiwanie?
Dzięki, pomyślę, może faktycznie w tę stronę. Brzęku brzęku kajdanami (tylko że te zjawy nie mają żadnych).
Uhu, uhu!
…przybądź, duchu!
Notuję!
Wróciłam do domu z knucia.
Bez duchów, ale z trzema herbacianymi różami.
A knucie tylko przy herbacie?
Herbacie i ciasteczkach. Jak ktoś chciał kawę mógł sobie zrobić. Obowiązywała samoobsługa.
To jeszcze powinnaś do kompletu do róż herbacianych przynieść ciasteczkowe!
Spokojnych snów życzę tym co już śpią i tym, co spać idą!
I zdrowia Quackiemu!
Dzięki piękne. I Tobie zdrowia i regeneracji.
No właśnie tego zdrowia mi trzeba teraz. No i od mamy lepszych wieści przydałoby się.
No to w ogóle lepszych wieści życzmy sobie na dobranoca, a Tobie w szczególe od mamy.
Dobranoc
powiem całej Wyspie, a NASZYM PANOM KOCHANYM
WSZYSTKIEGO DOBREGO Z OKAZJI DNIA MĘŻCZYZNY!
Nie to, abym jakoś szczególnie obchodził, niemniej pięknie Makóweczko ze swej strony dziękuję. 🙂 Spokojnej nocy, dla Ciebie jak i całej Wyspy. Dobranoc.
Miło, miło, że się odezwałeś Lordzie W.
Mało który z Panów obchodzi Dzień Mężczyzny, ale skoro Tetryk zrobił takie urocze pięterko dla Pań to uznałam, że Panom też się coś należy.
Szczególnie tym Wyspowym!
Dobranoc!
Witajcie!

Drogie KOBIETY, dziękuję pięknie za życzenia i smakowite bukiety!
Dzień dobry z lekkim opóźnieniem. Słońca opór za oknem.
Serdeczności i słodkości Wam ślę Panowie Wyspiarze
Witaj Wyspo!
Panowie –
Dzień dobry



Dziś co prawda 40 Męczenników, ale przyjęło się obchodzić ten dzień jako Dzień Mężczyzny
Wszystkiego najlepszego naszym wspaniałym Panom
I Wasze zdrowie
Przywitałam się, więc uciekam do pracy

Miłego świętowania Wyspiarze!!!
Piękny dzisiaj jest świat dla ” chłopa ” , a jak było kiedyś ? Taki młody amator , w Barze pod Rybką , przy kontuarze , już trzymał kufel , już wbijał w krzyże , a Stara cap go z ryże pirze ! Skuła po mordzie takiego syna mówi , że syna odda do młyna , że w owym młynie , że w owym mamrze , zgnije jak bedłka i zdechnie tamże !!! Takie było wychowanie rodzinne …Ach , szkoda gadać , chyba napiję się , kiedy już tak Panie proszą , może nie dostanę po mordzie ? Oczywiści piję w intencji wszelkiej pomyślności dla Wyspiarskich Pań …

Maksiu!
Pozwól, że się dołączę 🙂
Panowie nie możecie sami pić!
Potowarzyszę Wam trochę, dobrze?
To jest 195 komentarz.
Czy „idziemy na rekord” 300 komentarzy?
Czy ktoś już coś buduje?
Takie pytanie mam, czy zmobilizować się i przegrać WRESZCIE pstryczki z komórki i zbudować jak było w Sappadzie?
Tak tylko pytam…
Pewnie, że się zmobilizuj!
Dzięki. Zaczęłam budować, ale ta 5-godzinna wymowna cisza trochę mnie zdemobilizowała.
Niedługo będę musiała wyjść na spotkanie towarzyskie, ale potem dokończę budowanie, więc na jutro postaram się, aby było.
Dobry wieczór, dzisiaj fajrantu nie będzie, tylko sama przerwa.
Po przerwie. Już rozwijam myśl:
Z powodu koronawirusa poodwoływano (lub właśnie się odwołuje) rozmaite wydarzenia, w których miałem brać udział ja lub osoby, z którymi współpracuję. W związku z tym przez cały dzień ogarniałem rozmaite sprawy z tym związane, jednocześnie łapiąc za ogon dwie sroki, tj. dwa projekty naraz – i jedna sroka prawie mi się wyślizgnęła. Dlatego będę ogarniał ją teraz, więc na Wyspie będę dzisiaj symbolicznie (co może i lepiej ze względu na aktualną wysokość schodków). Dobranockę na pewno wrzucę.
Jednak się nie przywitałam rano, ale ze mnie jest… ? Dobra, proszę głośno nie mówić co jestem lub kto!

Panom życzę wszelkiej pomyślności (jeszcze zdążyłam) i zdrówka oczywiście
A że padam na dziób, po zwariowanym dniu, to i rzeknę – dobrej nocy
Spokojnej
Wizyta polsko-angielsko -rumuńska się przedłuża…
Myślałam, że wpadnę na chwilkę, ale jest tak wesoło, że siedzę dalej i piwko popijam.
Wróciłam!
Myślałam, że wrócę wcześniej i skończę budowanie.
Ale skoro obiecałam to …sen jest przereklamowany wszak …biorę się za budowanie.
Teraz mówię Dobranoc, a do porannej kawy/herbaty zapraszam na nowe pięterko.