Jeden tydzień z życia Makówki zakończyłam dybami i obietnicą,
że o Dobczycach będzie potem.
Postanowiłam dziś słowa dotrzymać.
Zamek królewski w Dobczycach położony jest na skalistym wzgórzu nad jeziorem Dobczyckim.

Szybkie wąchanie kwiatków, spojrzenie na zalew i trzeba zajrzeć do muzeum.

Zamiast pisać o historii zamku, pokażę parę zdjęć z wystawy, a jak kogoś temat zainteresuje możemy go rozwijać w komentarzach.

Kazimierz Wielki – budowniczy zamku.

Herb Jagiellonów upamiętniający pobyt królowej Jadwigi i Władysława Jagiełły na dobczyckim zamku w 1391 roku.

Okrucieństwo to nie wymysł współczesnych czasów.


Po wyjściu z sali tortur nazwanej pieszczotliwie Dorotka przechodzimy do sali, która przypomina o bardziej współczesnych czasach, w których jeden człowiek zadawał ból i cierpienie drugiemu człowiekowi.
Krwawe dni Dobczyc to egzekucja 150 osób, która miała miejsce 27 lipca 1942 roku.

W ramach ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej w Dobczycach
w 1942 roku z miasta wywieziono 736 Żydów.

Wychodzącym z zamku na pożegnanie kat macha toporem.

I spogląda na Młodą Parą. Z zadumą? Politowaniem? Aprobatą?

Poniżej zamku znajduje się skansen.

Nie będę Was oprowadzać po wszystkich chatkach. Pokażę jedynie Dom Pogrzebowy.

Nastrój buduje dźwięk – jakbym uczestniczyła w pogrzebie – słyszę turkot wozu, śpiewy i płacz idących w kondukcie.
Zaraz po śmierci zatrzymywano zegar, gdyż ziemski czas od tej chwili dla zmarłego przestawał być ważny, a dla żywych bardzo wyraźnie się odmieniał.


Wychodzę z Domu Pogrzebowego, a tu Młoda Para podchodzi do swojego pojazdu weselnego.

Życie, śmierć, narodziny…

A tymczasem rośliny na murze zamku w Dobczycach pokazują nam jak żyć w każdych warunkach.


Kiedyś rośliny na murach na moim pięterku o Alcudii wzbudziły Wasze zainteresowanie, więc specjalnie dla Was zrobiłam 6 września zdjęcie na Wawelu.

Zdjęcie to zrobiłam w czasie niedzielnego spaceru, który rozpoczynał się na Wawelu właśnie.
To był spacer śladem kobiet, o których wiemy niewiele. Spotykamy się z tymi postaciami przy okazji życiorysów ich mężów lub w wielkich galeriach.
Żony, kochanki, metresy, artystki, święte, dwórki, samodzielne lub stojące za plecami mężczyzn i nimi kierujące… niepamiętane.
Pożegnam się z Wami koziołkiem, który stoi pod murami zamku w pobliżu dyb, które kończyły poprzedni wpis.

Trochę turystycznie szwendałem się w okolicach Krakowa , ale w Dobczycach nie byłem , bo zamieszkał bym w zamku , albo nad jeziorem ? Ostatnio wracając ze Słowacji strzelił mi koło granicy drążek skrętny w VW 1600 , odpadło w aucie lewe koło i na lawecie dojechałem do Nowego Targu . Tam zostawiłem w namiocie rodzinę , samochód w warsztacie , a sam z drążkiem pojechałem autobusem do Krakowa , aby tam u Znanego kierowcy Zasady szukać pomocy .Niestety Zasada nie pomógł , bo nie miał takich drążków , więc w autobus i do Warszawy . W Warszawie musiałem załatwić dolarowe środki płatnicze , znalezć warsztat ,który mi to sprzedał i z tym towarem wrócić do Nowego Targu . Auto udało się naprawić , ale zamiłowanie do okolic Krakowa trochę zmalało do wyjazdów tylko koniecznych (były takie )
A cóż ci Kraków winien, że na Podtatrzu ci strzelił drążek?
Napisałem o okolicach Krakowa . W Krakowie mam od paru lat trójkę młodych z mojego plemienia , zatem Kraków jest tez moim miastem !
To już lepiej Maksiu!
Dzień dobry, fajrant, ale jeszcze przed przerwą zdążyłem przeczytać wpis. Bardzo fajna koncepcja, w końcu w naturze to życie i śmierć też się przewijają jedno za drugim i tak na odwyrtkę.
Człowiek jednak to chyba jedyna istota, która zadaje ból bez powodu (koty potrafią męczyć swoje ofiary dla lepszego smaku, o ile mi wiadomo). A tortury np. podejrzanych o czary? Ufff.
A w ogóle nie wiedziałem, że w tym miejscu Polski jest takie jezioro, a nad nim taki zamek!
A teraz już przerwa.
Jest jezioro, ale dopiero od 1986 roku — bo to zaporowe. Zamek istniał już wcześniej i — na szczęście — zbudowany był na wzgórzu…
No, mniej więcej w tym okresie zacząłem zwiedzać Polskę nie tylko z rodzicami (tzn. poszedłem do liceum), więc teoretycznie mógłbym tam pojechać…
Tetryk jako Krakus, który też pewnie był tam wiele razy częściowo mnie wyręczył -dziękuję.
Ja dodam, że decyzja o budowie zapadła w 1970 roku. Głównie chodziło o zapobieganie powodzi związanych z wylewaniem Raby. Zbiornik jest jednych z głównych źródeł wody pitnej dla Krakowa.
I dlatego nie można się tam kąpać! Buuuu!!
Chociaż tyle, że widok piękny i zamek takoż.
I po przerwie, proszę Państwa. W nieco lepszej formie, chociaż tfu tfu, nie zapeszajmy…
A tej roślinności na murach wawelskich nikt nie usuwa? Piękna jest, ale sądzę, że korzenie nie robią dobrze konstrukcji?
Tego nie wiem. Zrobiłam to zdjęcie w biegu, bo to był spacer z przewodnikiem, który bardzo ciekawie opowiadał o tych różnych kobietach znanych i mniej znanych.
Zobaczyłam te roślinki i przypomniałam sobie Wasze zainteresowanie roślinkami na murze w Alcudii i szybko pstryk.
Kiedyś podejdę i poprzyglądam się.
Ze wstydem przyznaję, że nie byłem na zamku w Dobczycach… Jest zresztą więcej zamków, których ten zaszczyt nie spotkał… 😉
Ale tak blisko?
To chyba jakieś 20 km od Krakowa? Dlatego zrobiłam osobną kategorię SPACERKI BLISKO DOMU, gdzie będę czasami opowiadać o miejscach bliskich mojego miejsca zamieszkania. Liczę na to, że inni też będą się chwalić takimi spacerkami blisko domu. Przykład Tetryka wskazuje, że czasami warto zauważyć coś, co pod nosem.
Skansen i dobczycki zamek miałam okazję oglądać kilka lat temu w pasujących do miejsca okolicznościach – wszystko spowijała nastrojowa jesienna mgła… całkiem ciekawa sesja foto powstała z tego wyjazdu.
Brzmi jak nastrój grozy. Zamek, mgła… No, chyba że było trochę słońca, ale jakby tak pod wieczór, bez oświetlenia…
Zocha! Pokazywałaś już te zdjęcia na Wyspie?
Nie sposób Makówko pokazywać wszystkich miejsc i zdjęć, Wyspa nie jest moim fotopamiętnikiem…
Jutro czeka mnie ważna decyzja (jechać? Nie jechać?). Zmykam, żeby trochę wypocząć.
Witaj, Makówko.
Wróciłam do domu, nawet nie wiedząc, że czeka mnie jeszcze przemiła wycieczka po Dobczycach z przyległościami.
Część zdjęć i kompozycja nasunęły mi myśl o „Chwili” naszej Wisi Szymborysi:
„Idę stokiem pagórka zazielenionego.
Trawa, kwiatuszki w trawie
jak na obrazku dzieci.
Niebo zamglone, już błękitniejące.
Widok na inne wzgórza rozlega się w ciszy.
Jak okiem sięgnąć, panuje tu chwila.
Jedna z tych ziemskich chwil
proszonych, by trwały.”
Pozdrawiam:)
Witaj Leno!
Miło mi, że uznałaś moją wycieczkę za przemiłą.
A już tym większa radość i zaszczyt dla mnie, że moje nędzne fotki mogły nasunąć Ci myśl o wierszu naszej Noblistki.
Skojarzenie tym bardziej cenne w dniu, gdy nieopadły jeszcze emocje
i radość z Nobla dla Tokarczuk.
Bo taka jest:)
Miałam kiedyś okazję rozmawiać chwilę z panią Szymborską i od tej pory nie umiem myśleć o niej jak o Wisławie Esz.:) Wydała mi się tak ciepła przy całym tym swoim szelmowskim asortymencie środków (uśmiechów, błysków oka, skojarzeń), że już na zawsze pozostanie Wisią Szymborysią:)
Tak. To wielki splendor „mieć” kolejną noblistkę-rodaczkę:)
Takie rozmowy są bardzo cenne. A jeśli nawet nie ma możliwości porozmawiać w cztery oczy to nawet możliwość posłuchania na żywo jest czymś zupełnie innym jak oglądanie w telewizji.
Dlatego tak lubię chodzić na te różne spotkania, z których potem zdaję relację w ramach makówczyne nie na temat.
Dobranoc !
Zanim pójdę spać zapytam GDZIE JEST SKOWRONEK?
Uprzejmie proszę o zameldowanie się z samego rana!
Dzień dobry!
Wypogadza się pięknie! Jeszcze 8 godzin pracy i trzy dni przerwy 🙂
Po nocnej obserwacji Sz. Pan wypoczywa?
Tak sobie myślę, w jakich nastrojach będziemy w poniedziałek i aż się boję…
Bry…
Dzień dobry SzanPaństwu, dla rozwijającego się pięknie Maczka – ukłon i brawa, ponieważ poznaję kolejne ciekawe miejsce bez wychodzenia z domu.


Zdjęcia młodej pary zmieszane z.. no.. To tylko Maczek tak potrafi
Z wielkiej ciekawości zapytam, zachwycił cię zapach aksamitek, zwanych potocznie śmierdziuszkami??
Do poniedziałku mam pełną chatę, zatem będę jak będę. Mam nadzieję, że się uda podgląd na Wyspę zrobić.
Witaj Skowroneczku!
Pełna chata Cię tłumaczy. Nie można to było tak od razu?
Co do aksamitek napisałam szybkie wąchanie kwiatków. Zachwycił mnie ich widok na tle jeziora, a zapach?…czego się nie robi dla zdjęcia?
(z którego na potrzeby Wyspy zostawia się tylko rękę).
Dzień dobry, bardzo dziękuję za dodatkowe zdjęcia.
Poza tym ostrożny optymizm od rana…
Super, że nie dałeś się chorobie panie Q!
Czyli wyjazd ?
Czy podpisy na mapkach są czytelne? Bo z tych mapek dobrze widać co i jak, ale warto poczytać opisy. To są zdjęcia z plansz stojących przy zaporze.
My tu gadu-gadu, a kawusia, herbatka niepodane?
Kolory za oknem, piątunio i perspektywa wyjazdu ku słonecznej jesieni 🙂
Z kubkiem kawy dosiadam się…
Dzień dobry


Bardziej mnie zastanawia, jak one się tam mogą utrzymać? Ziemi mają raczej skąpo, a w okresach suchych, to i z wodą nie za bardzo…
Piękne pięterko
I faktycznie, ta roślinność na murach mnie interesuje
Nie sądzę, żeby aż tak bardzo tym murom szkodziły. Ostatecznie nie są to wielkie rośliny (jak drzewa), więc i ich korzenie raczej nie powinny za bardzo wchodzą wgłąb.
Co do tych tortur… każdy wiek i każdy kraj ma swoich sadystów. I to na „stołkach”. Sprawia im niesamowitą rozkosz słuchanie jęków ludzi torturowanych, zabijanych powoli i z rozmysłem. Normalnym ludziom ciężko to pojąć… psychiatra miałby wiele do opowiadania na ten temat
Witaj Miralko!
Dziękuję za miłe słowo.
Sadystyczna przyjemność sprawiania bólu drugiemu człowiekowi nie musi jedynie polegać na łamaniu kołem lub przypalaniu żywcem.
Może odbywać się nawet w zaciszu własnego domu lub innych miejscach.
Znęcanie się nad zwierzęciem jest dla mnie tym samym.
W oczach mam pewną scenę z filmu „Łowca jeleni”, która tak dobrze pokazuje, jak łatwo przejść od zabijania jelenia do zabijania człowieka. Film ten utkwił mi w pamięci, bo oglądałam go w kinie studyjnym, wtedy gdy dostał Oskara, a więc w czasach, gdy nie było takich filmów w szerokiej dystrybucji ani w telewizji.
Dlatego pisałam o różnych wiekach w naszej historii. Często ból psychiczny jest trudniejszy do zniesienia, niż fizyczny…

Pastwienie się nad istotą słabszą (tak fizycznie, jak i psychicznie) uważam za czyn karygodny i niedopuszczalny
O znęcaniu się nad zwierzętami mam identyczne zdanie z Twoim. Ktoś, kto nie ma ludzkich uczuć dla zwierzaka, podobnie potraktuje innego człowieka. Niestety, to cały czas jest lekceważone przez dużą część społeczeństwa… mówi się, że to „tylko zwierzak”…
A tak w ogóle, to mam dziś dzień wolny od pracy (zawodowej) i oczywiście całą masę pracy w domu
Mogłam dziś na spokojnie to zrobić 

Cieszę się, że często jeżdżą złomiarze, to mi starą szopkę zabiorą. Wystarczy dociągnąć na parking… 
Mąż mnie postraszył, że w nocy mają być przymrozki, więc wczoraj po pracy poleciałam do ogródka. Trzeba było zebrać pomidory i paprykę, bo ziąb na pewno by im zaszkodził. A tu noc ciepła, niemal letnia… niepotrzebnie wczoraj latałam jak z piórkiem w …
Na dziś mam w planach rozbiórkę (do końca) starej szopki na narzędzia. Trzeba przygotować miejsce na nową, przywiezioną prawie tydzień temu. Chciałabym zakończyć stawianie nowej przed zimą, a nigdy nie wiadomo kiedy spadnie śnieg. Mąż nie ma czasu, a ktoś musi…
Czekam tylko aż się rozwidni, bo po omacku latać nie będę
Miłego dnia wszystkim życzę

A podziębionym szybkiego powrotu do zdrowia
Kochani, wybywam. Do zobaczenia w niedzielę, w wieczór, hm, wyborczy.
Szerokiej drogi!
Na wybory mam nadzieję zdążysz?
Kochani zmykam, ale tylko do wieczora.
Ostatnie knucie uliczne, a w sobotę fajrant i przerwa jak mawia Q.
To są ciekawe czasy…
Nie tylko w Polsce. Na świecie też.Niestety.
” Och , co za ciężkie czasy ” – powiedział żołnierz radziecki zdejmując zegar z wieży mariackiej . W takie czasy możemy wpaść , jeśli społeczeństwo polskie w najbliższych wyborach nie odstawi na boczny tor kaznodziei Jarosława . Zdumiewające , że ten łgarz przez osiem lat , co miesiąc wygłaszał kazanie na temat zamachu w katastrofie smoleńskiej , obiecując , ze prawda jest tuż, tuż , a teraz zapadła cisza . Natomiast, zaczął przy każdej okazji powtarzać jakim to PIS jest wiarygodnym w tym co proponuje społeczeństwu . Wiarygodnym ? Kpina ze zdrowego rozsądku .Jarosław Kaczyński pośrednio jest winien tragedii smoleńskiej i dopóki nie dotrze do niego na urzędowym papierze ta prawda , to może on doprowadzić znów do podobnej w skutkach tragedii w Polsce , bo to jest czystej wody szaleniec . Dziękuję Bożence i Makówce za zamieszczone wiersze , bo to jest sygnał na alarm !!!
Chyba teraz nikt nie zgłosi pretensji do tych politycznych dyskusji?
I to wcale nie dzięki Polonii, a Polakom mieszkającym w kraju. Przy każdych wyborach słyszę, jak to Polonia paskudnie głosuje i jaki to olbrzymi wpływ ma na wybory…

Czas jest gorący, a niestety PiS ma duże szanse na nową wygraną
A prawda jest taka, że Polonia (przynajmniej ta amerykańska) może głosować tylko w okręgu warszawskim. Bez względu na to skąd pochodzi. Poza tym w głosowaniu bierze udział może coś z 1 czy 2% całej Polonii. Nie wszyscy się tak garną do tego głosowania i to z różnych powodów. Wysuwa się naprzód tych najbardziej aktywnych i pokazuje w telewizji jako przedstawicieli całości. Po poprzednich wyborach pisałam nawet oficjalny protest, bo jakaś polonijna organizacja, w imieniu całej amerykańskiej Polonii wyrażała radość z wyborów i składała jakieś tam deklaracje. Ja też jestem Polonia i wcale się nie cieszyłam!!! Niech się wypowiadają w swoim imieniu, a nie w moim
Jak będzie w tym roku? Nie wiadomo… wolę milczeć, żeby nie zapeszyć… mam poważne obawy, ale o tym też wolę nie pisać…
Też mam nadzieję Miralko, że nikt nie zgłosi pretensji o politykowanie w tak gorących minutach przed ciszą wyborczą.
Zresztą czy nas na Wyspie ona obowiązuje?
Też uważam, że to Polacy w kraju, a nie Polonia decydują, że mamy to, co mamy.
To, że jest cisza wyborcza nie oznacza, że Gienia nie może krzyknąć
kawaaaaa, herbataaa, wstawać!
Witajcie!
Nie, jeszcze nie zapadłem w sen zimowy 🙂 To tylko próba „nadspania” na przyszłą noc…
Mógłbyś oddać parę „nadspanych” minutek?
Bo ja znów spać nie mogłam, rano dospać nie mogłam, więc wstałam nie wiadomo po co, a teraz jestem bez sił i energii.
Hmmm… zastanawiam się nad kanałem przesyłowym…
Tetryku!
Parę „nadspanych” minutek (nie chcę przecież dużo)z odrobiną energii poproszę.
Zakupy same do domu nie przyjdą i obiad też sam się nie zrobi, a ja …
Dziś rozbiórki część dalsza. Wczoraj nie mogłam tego zrobić, bo co wyszłam i zaczęłam, deszcz zaczynał padać. Także niewiele zrobiłam… a tu zima idzie dużymi krokami…

Trzeba się pośpieszyć
Zagadka.
Dziecko przy śniadaniu obwieszcza, że wyjeżdża na weekend do Stróży.
Ja wiadomo -jutro muszę być cały dzień w KRK, więc nie jadę mimo TAKIEJ pogody.
Wracam z zakupów -dziecka nie ma. Wyjechało?
I teraz zagadka -co robi Makówka, gdy w momencie zjadania resztek zupy z wczoraj pojawia się synuś(którego miało już dawno nie być)i od progu pyta:
„co jest dziś na obiad?”
„Nic, miało cię nie być ?” odpowiada asertywnie Makówka, choć łyżka z zupą zastyga jej w dłoni.
A co zrobiła Matka Polka?
A co potem robi Makówka/Matka Polka, gdy dziecko pyta „a co jest na drugie?”
„Nic, miało cię nie być…”usiłuje być asertywna Makówka, która już miała wychodzić z domu, bo się umówiła.
„A ty co będziesz jadła” nie daje za wygraną dziecko, którego miało nie być.
Dziś miałem b. przyjemne spotkanie rodzinne — siostra wracała przez Kraków do domu.
Jeszcz coś przegryzę, dobranocka, lampka i lulu…
A ja zaczynam wracać do domu. Dwie przesiadki przede mną.
Trza było opić Nobla Tokarczuk i nagrodę dla Owsiaka.
Na Dobranoc coś do śmiechu:
NOBEL
Sławomir Mrożek
Przyjechał do nas poeta, laureat Nagrody Nobla, na spotkanie z publicznością. Wielki to był zaszczyt, bo poeta wielki, a nasze miasteczko małe. Więc przemówienia były liczne i orkiestra na powitanie, a potem bankiet w sali przybranej kwiatami.
Podczas bankietu laureat odczuł potrzebę, żeby wyjść do toalety i wyszedł. Jakoś długo nie wracał. Wreszcie burmistrz poszedł tam osobiście, żeby zobaczyć, czy przypadkiem nie zasłabł.
W przedsionku zastał babcię klozetową i laureata.
— Ja go nie wpuszczę! —zawołała babcia klozetowa do burmistrza. — On nie ma drobnych na wstęp.
— Ależ babciu, on ma Nobla!
— Właśnie sam mi to powiedział. Ja bym go wpuściła nawet bez opłaty, starszy człowiek to litość mam. Ale kiedy się przyznał, że ma tę chorobę, nie wpuszczę go za nic! Po co, żeby mi klientów pozarażał? Jak ma Nobla, to niech się leczy, a nie chodzi po przyzwoitych toaletach.
Nie było rady na babcię i laureat musiał pójść w krzaki. Mówił, że to nic nie szkodzi, ale chyba był obrażony.
Kiedy wyjechał, wymówiono babci posadę. Teraz pracuje w toalecie młody człowiek z uniwersyteckim wykształceniem, oczytany, wie, co to Nobel. Tylko nie wiadomo, czy jeszcze, kiedy jakiś Nobel do nas przyjedzie.
[Sławomir Mrożek]
„Tygodnik Powszechny” 44/1991
Bry….
Witajcie!
Mam nadzieję, że będzie dobry!
Też mam taką nadzieje
Dzień dobry

A przynajmniej mam nadzieję, że będzie dobry
Tu gdzie obserwuję na godz.12 frekwencja 19 procent.
Więc wcale nie dużo.
Wychodzę z OKW, tam gdzie obserwuję,aby pójść zagłosować do mojej OKW. Spotykam znajomego z Bagrów, o którym wiem, że jest żarliwym zwolennikiem tych, co ja raczej nie bardzo. Innymi słowy lubi PISTACJE.
Wymieniamy się odmiennymi poglądami, ale proponuje, że mnie podwiezie, choć on nie lubi KOPERKU, a ja PISTACJI.
Wchodzę zagłosować, a młody chłopak z Komisji pyta „ja panią chyba znam, czy pani nie była obserwatorem w czasie ostatnich wyborów ?”
„Byłam” odpowiadam zdziwiona, bo tamta komisja była zupełnie gdzie indziej.
Komisja ze śmiechem komentuje, że mnie zapamiętał.
Uśmiech, życzliwość jest możliwa zawsze i wszędzie. Choć niestety nie z każdym.
Na stanowisku…
Miłego obserwowania Tetryku!
Jaka Komisja? Bo moja bardzo, bardzo grzeczna w stosunku do mnie.
Choć w mojej podobno większość lubi lody pistacjowe.
O godz.17 u mnie 49 procent wynosi frekwencja.
U mnie było 45%.
Ponieważ do domu wrócę nad ranem, proszę o zastępstwo lampkowe 🙂
U mnie w Warszawie prawie 55 procent . Pierwsze miejsce w kraju
To dobrze,ale czemu boję się który elektorat został zmobilizowany?
Czemu boję się poniedziałku?
Dobry wieczór, zgłaszam się, wróciłem.
Wyjazd był bardzo owocny, może jakieś nieduże pięterko bym z niego zmontował z przewagą zdjęć, ale najprędzej jutro wieczorem.
Wyników wyborów nie będę komentował, nie dlatego, że nie mam poglądu, ale raczej dlatego, że nie mam siły dzisiaj.
Jeszcze dobranocka tylko.
Czekamy więc na pięterko.
Nawet wino pite w dobrym towarzystwie nie pomaga.
Jedynym miłym akcentem tego wieczoru było spotkanie sympatycznego pana, z którym razem kiedyś byliśmy obserwatorami. To była obserwacja z Fundacji Batorego, więc niezbędna była współpraca obserwatorów. Jakoś nigdy nie udało się zrealizować pomysłu spotkania „poobserwacyjnego”, a tu przypadkowe spotkanie na wieczorze wyborczym.
Dziś okazało się, że mam znajomych ze szkoły, studiów, harcerstwa, pracy, koła PTTK, Stowarzyszenia, Wyspy oraz również -z obserwacji.
Dobranoc!
Dzień dobry. Zaraz zobaczymy, czy wyjazd mi zaszkodził i co dalej ze zdrowiem…
Bry
Witajcie!
Ktoś ma jakiś argument za tym, że warto wstawać?
Ja też poproszę o taki argument.
Czy warto było z losem się droczyć , kłamały usta , kłamały oczy …. Ponad sto miesięcznych kazań wygłosił kaznodzieja wszech czasów w sprawie katastrofy smoleńskiej , której był pośrednim sprawcą . Zagmatwał wszystko tak skutecznie , że jeszcze trochę , a uwielbiający go zwolennicy obwołają brata Lecha męczennikiem i świętym w naszym Kraju . Trzeba cierpliwie czekać , bo zbrodnicza historia bliskich kuzynów matki Jarosława – Marii , musi dotrzeć wreszcie do świadomości społeczeństwa .
Jak dojdzie kryzys to wtedy dotrze.
Maria była żoną Lecha, matka miała na imię Jadwiga…
Przepraszam , faktycznie nie Maria , a Jadwiga .
Czy Skowronek dalej ma pełną chatę?
Tak tylko zapytałam. A co zapytać nie wolno?
Jak dobrze, że Q. obiecał dziś wieczór nowe pięterko.
Do popotem
Ludzie myślą, że żyją bardziej intensywnie niż zwierzęta, niż rośliny, a tym bardziej — niż rzeczy. Zwierzęta przeczuwają, że żyją bardziej intensywnie niż rośliny i rzeczy. Rośliny śnią, że żyją bardziej intensywnie niż rzeczy. A rzeczy trwają, i to trwanie jest bardziej życiem niż cokolwiek innego.
Olga Tokarczuk – Prawiek i inne czasy
Jaka to rozkosz, jaka słodycz życia — siedzieć w chłodnym domu, pić herbatę, pogryzać ciasto i czytać. Przeżuwać długie zdania, smakować ich sens, odkrywać nagle w mgnieniu sens głębszy, zdumiewać się nim i pozwalać sobie zastygać z oczami klejonymi w prostokąt szyby. Herbata stygnie w delikatnej filiżance; nad jej powierzchnią unosi się koronkowy dymek, który znika w powietrzu, zostawiając ledwie uchwytny zapach. Sznureczki liter na białej stronie książki dają schronienie oczom, rozumowi, całemu człowiekowi. Świat jest przez to odkryty i bezpieczny. Okruszki ciasta wysypują się na serwetę, zęby dzwonią leciutko o porcelanę. W ustach zbiera się ślina, bo mądrość jest apetyczna jak drożdżowe ciasto, ożywiająca jak herbata.
Olga Tokarczuk – Dom dzienny, dom nocny
Senat udało się uratować !!!
Coby się tylko na jakiejś Kałuży nie poślizgnąć…
Albo jakies cudownej zmianie wyniku…
I jeszcze jest posiedzenie Sejmu starej kadencji…z jakiegoś powodu zostało to wymyślone.
Bezpiecznik… na wypadek, gdyby ostro przegrali. Teraz prawdopodobnie grzecznie zrealizują ogłoszony wcześniej porządek.
Przed chwilą, parę minut temu u Olejnik Małgorzata Kidawa- Błońska powiedziała, że boi się tego posiedzenia i liczy się z tym, że jutro Konwent może zostać czymś zaskoczony.
Przed wyborami słyszałam nawet takie sugestie, że można uznać, że Senat jest niepotrzebny, gdyby wynik był nie pomyśli.
Hmm, ale to by przecież wymagało zmiany Konstytucji, a tego nie zrobią, bo nie mają tylu posłów.
Chyba nie ma sensu podawać tu przykłady na łamanie Konstytucji ?
Też staram się być dobrej myśli. Jednak. Mimo wszystko. Ale nie mam do nich za grosz zaufania.
Na razie fajrant i przerwa, a po przerwie na Wyspę wkroczą budowlańcy. Na krótko, bo to nie będzie wielkie pięterko.
Czekamy na nowe pięterko!
Po przerwie, do roboty
Zanim zakończy się Dzień Nauczyciela, może poślemy jakieś skromne życzenia dla Ajw?

Aaa, oczywiście! Spokojnej pracy, satysfakcjonującej płacy, znośnych uczniów, wystarczających pomocy naukowych i wiele wzruszeń po latach!
Dołączam.
A może toast jakichś?
To ja zapraszam na nowe pięterko, a tu za chwilę jeszcze dobranocka.