Tym razem nietypowo – bez ptaszków…
Wendy uwielbia irysy. Nie znam się na kwiatkach, więc wierzę jej na słowo. Wendy ma w swoim ogródku przed domem całą kolekcję. Są różne i kolorem i kształtem. Od prawie białego, do prawie czarnego… proste i jakby postrzępione, czy karbowane. O tej porze roku kwitną jak szalone…
Nie opisywałam zdjęć. Nie muszę wiedzieć jak się który nazywa, żeby podziwiać…
Taka sobie „poczekajka”

Zanim nasi podróżnicy opiszą swoje przeżycia na wyjazdach.
Miłego oglądania życzę
Dzień dobry


Piękne zdjęcia, lilie przeplatane liliowcami – o ile się nie mylę. Wiedźminka jest lepsza w te klocki
Niektóre już mają się ku obumieraniu, pewnie przez nadmiar ostrego słońca.
U mnie irysy w tym roku kiepsko kwitły, cóż warunków korzystnych do rozwinięcia kwiecia nie miały. One lubią wilgotne podłoże, poza tym przerzedziłam je okrutnie, bo nornice miały raj w korzeniach tego ślicznego kwiecia. Chociaż, muszę przyznać, że odkąd koty biegają od rana po ogródku to te małe ryjki się wyniosły i kretowisk nie widać
Witaj ! Dobrze napisałaś, Skowronku
. Mirelka pokazała piękne lilie i liliowce. Kwiaty są śliczne, kolorowe i różnokształtne, prawdziwie letnie ! 
Jak już wspomniałam, nie znam nazw kwiatów (w większości). Wendy mówi na swoje „irysy”, więc i ja je tak nazwałam
Też fakt, że mój ogródek jest mniej więcej wielkości jej podjazdu przed domem…
Tylko pierwsze zdjęcie było robione wcześniej, ale pozostałe w tym tygodniu.
Wendy i Jim nie mają kanalizacji. Mają studnię głębinową i szambo. Tak więc Wendy leje wodę na swój ogródek bez opamiętania. Na pewno wychodzi jej to taniej niż mnie
Małe jest piękne,prawda?
I dla ptaszków starcza miejsca w Twoim małym ogródku,a to najważniejsze.
Znikam życząc SzanPaństwu miłego, nieupalnego dzionka i do popotem
Niewyspane witajcie!
Piękne te irysy!
Jaka miła wycieraczka ,kolorowa…
Witajcie!
Kwiaty piękne, zdjęcia silnie kontrastowe, co podkreśla ich przestrzenność. Zwłaszcza na zdjęciu nr 6 kwiaty wyraźnie wyskakują z ekranu!
A ja wyskakuję z Krakowa.Troche późno,ale lepiej późno niż wcale.
Podziękowania Mirelko za urokliwa poczekajkę.
Zaliczyłam dziś ” białą noc”
, oczka mam malutkie, więc idę się trochę zdrzemnąć.
I tępa jestem niemożliwie, bo nawet sie nie przywitałam.
Faktycznie, piękne. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Witaj ajw!
Co taka cisza?
Wszyscy podziwiają irysy i zaniemówili z wrażenia?
Czy też są tacy ospali jak ja dziś cały dzień?
Kiepsko, sennie i w ogóle
Dlatego zabrałam się za wyrywanie chwastów,aby nie zasnąć.
Bylebyś nie zasnęła pomiędzy…
Teraz zaprosiliśmy sąsiadów na ognisko i w ten sposób spaliliśmy wszystkie chwasty.Gwiazdy,piwo,ognisko…Ognisko trzypokoleniowe.
Przyjemne z pożytecznym Maczku

Sprzątaj, sprzątaj bo kole czerwca przyszłego roku sprawdzimy postęp prac – naocznie
Zmywam się, dobrej nocy kochani
Spokojnej nocy Skowroneczku!

Ach śpij kochanie.
Jeśli gwiazdkę z nieba chcesz, dostaniesz.
Czego pragniesz daj mi znać,
ja ci wszystko mogę dać.
Więc dlaczego nie masz spać???
Jak dobrze wstać skoro świt.
Jutrzenki blask duszkiem pić, nim w górze tam
skowronek zacznie tryl.
Jak dobrze wcześnie wstać
dla tych chwil..
Obiecuje nam ranek wszystko co chcemy mieć:
Miłość ludziom, deszcze listkom
Słowom sens…. 😉
Kto dziś wystawi dobranockę?
No to jak już mogę, to też idę spać. Spokojnej!
Dobranoc,super była imprezka!

Dzień dobry


Zapowiadają, zapowiadają i co?? Nico
Dzisiaj sobie deszczu przez całe popołudnie nie życzę, bo jadę na grilla, o!! No w nocy to co innego
Witajcie!
Ptaszyny poranne już dawno świergolą, a ja dopiero teraz — ale już po śniadaniu!
Dzień dobry
! ja tez po śniadanku. No cóz, pono lenistwo jest rękojmią dobrego zdrowia, więc sie leniwię 
Witam Państwa!
Co tu tak gwarno?
Aaaa to już godzina 11?
Czas dzień zaczynać po udanej imprezie z sąsiadami.
Miłej niedzieli życzę!
Gwarno? Czy może tylko mewy tupią? 😉
Ha, a tutaj mewy dzisiaj nie tupią, ale na sam nasz powrót zaczęły gromadnie drzeć dzioby. Czyżby zapowiadało się jakieś tupanie? Ale kiedy? Chyba jak skończę z lekarstwami?
Piliśmy piwo i cydr, wódki nikt nie chciał.Pod gwiazdami wchodzi jakoś lepiej.Chwasty spalone,integracja z młodszym pokoleniem sąsiadów zacieśniona, słońce świeci, czuję się wyspana, wypoczęta i…bez mew.
A ja się dzisiaj głównie oddaję zaległej lekturze.
Też mam coś takiego w planie,bo mimo upału nie wybieramy się na Zarabie, gdyż będą tam tłumy z okazji Dni Myślenic.
Ale póki co moje dziecko mnie co chwilę zagaduje,a teraz już dziecko sąsiadów zbliża się do płotu…
Dzień dobry



Wczoraj była pracowita sobota, to dziś czas na leniwą niedzielę
Namawiam męża na wycieczkę, no bo gdzie się najlepiej wypoczywa, jak nie w lesie nad jeziorem
Może coś ciekawego „ustrzelimy”?
A tak w ogóle, to wczoraj, nie wiem skąd, pojawił się nad nami bielik amerykański


Latał nad naszym domem i wypatrywał zdobyczy…
Krótko latał…
Nie zdążyliśmy ani chwycić za aparaty, ani nic. A szkoda…
Miłego popołudnia wszystkim życzę
Czy ja już kiedyś pisałam, że plany są po to,aby je zmieniać?
Za chwilę będą tu koledzy syna z pracy.Z żonami i dziećmi.Sama go namawiałam,aby ich zaprosił…to mam.
Dzień dobry już z powrotem z domu.
Nieochota mi była wyjeżdżać, jak się okazało – niesłusznie. Teściowa, lekarz emerytowany, ale mimo to doświadczony, zapodała mi na tę cholerną infekcję gardła antybiotyk, który działa, w przeciwieństwie do tego poprzedniego. Jeszcze jutro jedna dawka i mam nadzieję, że będzie po sprawie.
Oby tylko Najjunior się ode mnie nie zaraził, bo kaszle równie pięknie jak ja.
Zdrówka dla Was!
Dzięki.
Na wieczór wybieram się na rodzinnego grilla. Ciekawe, kto będzie bardziej przysmażony — karkówka czy ja?
Jedno i drugie…

To zależy, czy w dzień smażyłeś się na słońcu…
No właśnie. To zależy co robiłeś w dzień.
Uff goście syna pojechali.Bardzo mili i sympatyczni,ale 6 malutkich dzieci na moim małym tarasie…Dlatego teraz rozkoszuję się ciszą i spokojem.
Burzy nie ma (jakieś 3 pioruny pod Pruszczem i wszystko), ale uczciwie leje. Co mnie cieszy, może się atmosfera trochę przeczyści.
Tu wieje podejrzany wiatr, pociemniało.W burzę nie będzie fajnie schodzić do auta,ani nawet zjeżdżać z tej góry,ale dopiero kolacja się grzeje.
Południe całe w burzach, a jeszcze do Was się zbliża od południowego wschodu solidna komórka.
Oczyma wyobraźni dwa nieba,tymi realnymi -jedno,zachmurzone,bez gwiazd nade mną.Cieplo i nie chce się wracać.
A spać tym bardziej się nie chce jak się wstało o 11.
Dobranoc spać idącym.
Miłego grillowania Ukratkowi.
No, już w domu 🙂
Przysmażony?
Umiarkowanie. Karkówka bardziej!
No właśnie,a relacja z grilla?
Deszcz zaczął kropić, już w aucie jesteśmy,jedziemy…
Relacji z grilla nie będzie — miała być natomiast relacja z Majorki…
To się nazywa odbijanie piłeczki panie Ukratek!
Relacja z Majorki będzie…tylko nie wiem kiedy.
Muszę przegrać zdjęcia z komórki, a mam z tym problem techniczny, a potem być w domu i napisać, a z tym mam taki problem, że odkąd wróciłam stale coś mnie z tego domu wyciąga.
Dobranoc Wyspiarze kochani!
Dzień dobry

Do nas idzie ochłodzenie, ma być tylko 25C
Na wycieczce byliśmy
No to siadłam do mapy i znalazłam nowy park. Jeszcze tam nie byliśmy 


Mąż mnie trochę wkurzył. Niby chciał jechać, ale marudził nad każdym zaproponowanym parkiem
Churchill Woods w Lombard, ok 10 mil od naszego domu. Czyli wcale nie tak daleko
Miłego nowego tygodnia życzę
I Tobie Mirelko miłego
Mam nadzieję, że relacja Churchill Woods będzie?
W zasadzie nie za bardzo jest co opisywać… rolę główną odegrała czapla biała, żerująca w płyciznach rzecznych. Dzięki niej wiemy, że te rozlewiska rzeczne są bardzo płytkie
Witajcie!
Mamy obiecaną saunę… aż by się prosiło, wzorem Finów, po godzinie wypacania skoczyć do przerębla dla ochłody. A tu przerębli brak
Dzień dobry. Jest lepiej, dzisiaj ostatnia dawka antybiotyku od teściowej (jakkolwiek to brzmi).
A jak młody?
Śpi. Zobaczymy, jak się obudzi.
Brzmi jak grzybki dla teściowej, ale ważne, że pomogło.A domownicy ok?
Tak pomalutku, poza Najjuniorem… raczej chyba tak.
Co Ty, Panie Q, za świństwo podłapałeś

Aa w ogóle witam Pana powróconego i zdrowiejącego ku zadowoleniu wszystkich
Klimatyzacja w PKP TLK… Plus być może któryś ze współpasażerów w przedziale. Musiałbym w maseczce na buzi podróżować
Muszę przyznać, Mistrzu Q, że najczęściej przeziębiam się latem. Właśnie ze względu na klimatyzację (a przynajmniej tak mi się wydaje). To grzeje bez opamiętania, to mrozi (szczególnie w niektórych sklepach). Te nagłe skoki temperatury… organizm od tego głupieje…
No, jak Kuma w DC nam wpychała swetry do plecaków na zwiedzanie muzeów, to patrzyliśmy na nią jak na raroga, a potem się okazało, że klima w muzeach tak daje, że bez swetra byśmy wyszli z anginą.
O toto! U nas tak jest w niektórych sklepach
Nie wiem po co tak chłodzą? Zimą trzeba zdejmować kurtkę, bo można się sparzyć, a latem trzeba brać bluzę, bo można zamarznąć…
Witam!
Filiżankę podstawiam
I słusznie, bo kawa leci!
Deszczowe dzień dobry bardzo

Pada, pada sobie równo raz spadnie na kwiatek, raz spadnie na…(dowolna interpretacja 😉 )
Grillowanie zakończył pomruk zbliżającej się burzy (wczoraj) i zejście na tematy polityczne… Oczywiście rodziny podzielone, a najbardziej zirytował mnie młody człowiek, którego znam od pieluch. Cóż dwie pięćsetki lecą. Oczywiście poprzednia ekipa to sami złodzieje, w sądach starzy SB-ecy, zatem dopóki towarzyszy nie pousuwają to złodziei nie pozamykają itd.. Żołądek się mnie trzy razy przewrócił z nerw. Dobrze, że pomruki nieuchronnie nadchodzącej były coraz silniejsze, skończyła się dyskusja i czas rozjechać się nastał.
Coraz to częstsze na różnych rodzinnych zjazdach. Podział społeczeństwa się udał znakomicie.
Niestety… a wiesz wkurzyło mnie najbardziej to, że warknął na matkę, ale pomoc od rodzicielki przyjmuje jako coś naturalnego.
Nie trawię gówniarzy, którzy warczą na swoich rodziców



Bez względu na poglądy polityczne…
Chociaż przyznaję, że to w dużej mierze wina rodziców. Pozwalają na takie „warczenia”. Jakby raz porządnie dostał w dziób za głupie odzywki, drugi raz by się zastanowił czy warto…
Całe szczęście swoich dzieci nie musiałam „prać po dziobach”, same wiedziały, że pyskować nie wolno
Pogoda idealna do odrobienia zaległości w dokumentacji, matusiu ile się tego nazbierało. Trudno trza przysiąść na czterech literach i dziabać ręcznie… eee nie chce mi się
Alla!
Podobnie mam z sąsiadami przez płot w Stróży. Tam rodzina podzielona -synowa nabija się z pisowskich poglądów teściów, a ja chyba zbyt ochoczo jej przyklasnęłam.
Nie mogę pogodzić się z tymi podziałami w społeczeństwie coraz bardziej się zaostrzającymi!
Nie podlaliśmy kwiatków w Stróży, bo zanosiło się na burzę, a spadły trzy krople i kwiatki zdechną.
Mam wrażenie, że jednak lepiej nie poruszać tematów politycznych. Pamiętam z dzieciństwa, jak kochający się bracia (mój tato i stryj) byli zgodni, dopóki nie weszli na wiadomy temat. Na szczęście mama wkraczała w dyskusję dając do zrozumienia stryjowi, że czas iść do domu
Póki przy ognisku była sąsiadka, prawniczka, zwolenniczka PiSu udawało mi się omijać temat, ale kto mnie zna wie, że takie gryzienie się w język nie przychodzi mi łatwo. Przykład -ona narzeka na służbę zdrowia, że wieloletnie zaniedbania, a ja zamiast zapytać „a obecny rząd co zrobił?” zaczynam opowiadać jak to jest w Ameryce i w Szwecji. W Ameryce obracałam się dużo wśród lekarzy i sama byłam pacjentką Pogotowia, w Szwecji mam bliską koleżankę, której córka pracuje w Służbie Zdrowia.
Czyli stosowałam zmienianie tematu. Dopiero jak zostali młodzi tzn. syn z synową mówiłam co myślę i zrobiło się super i wesoło do 1 w nocy!
Jednak takie cenzurowanie samej siebie daje u mnie objaw kaca moralnego, choć oczywiście nigdy nie powiedziałam czegoś niezgodnego z moimi poglądami.
Najważniejsze, żeby powstrzymać swoje zapędy misjonarskie, tę nieodpartą chęć oświecenia drugiego, jawnie przecież błądzącego…
Cóż ja raczej nie mam ambicji nauczania innych. Nie uważam się za wyrocznię. No bo jak skoro taka durnota jestem, że nie potrafię przegrać zdjęć z komórki!?
Skoro jestem jeszcze w domu myślałam, że zrobię relację z Majorki, ale technika mnie przerosła.Auuuu!
Natomiast sąsiad zza płotu kiedyś z wielką troską powiedział, że ma nadzieję, że wkrótce przejrzę na oczy i stanę się prawdziwą patriotką = głosującą na PIS i kochającą…itd. Powiedziałam, że nigdy, ale przecież i tak możemy się lubić i razem pić piwo. Z sąsiadem było łatwiej, z jego żoną jest trochę trudniej, bo to osoba, która wszystko wie najlepiej.
…choć nas wiele różnic dzieli,
łączy nas różnica płci!
I dzięki tej różnicy W TYM PRZYPADKU łatwiej mi rozmawiać z sąsiadem.
To miałeś na myśli Mistrzu Tetryku?
Mam podobnie jak Wy. Na imprezach staram się omijać tematy polityczne… najgorzej, że niektórzy z naszych znajomych ciągle do nich wracają
Jak Makóweczka, gryzę się w język… i nawet często mi się to udaje 


Najgorzej jak sobie coś „chlapnę” alkoholowego. Już raz goście wyszli od nas trzaskając drzwiami… obrażeni byli chyba przez dwa miesiące… potem im przeszło
Nie namawiam nikogo do zmiany poglądów, bo każdy ma prawo mieć swoje, ale nie znoszę, gdy ktoś usiłuje narzucić mi swoje. Ja też mam prawo do własnych poglądów…
Dzien dobry
Nie cierpię sauny, a jakoś trzeba ją znieść. Może istotnie będzie burza i deszcz. 
ba do Płanetnika
To proś
Mam bardzo mało znajomych propisowskich. Jedną z takich osób jest wieloletni znajomy, któremu w życiu osobistym jest pod górkę, nie tylko z powodu pecha.
Ustaliliśmy, że nie poruszamy tematów politycznych odkąd nie umiał wskazać co takiego dobrego dla kraju zrobił nadprezes.
Witam.
Zdjęciowe irysy wyjątkowo fotogeniczne, choć Czesław Miłosz miał chyba „troszkę dylematu”, czy da się te kwiaty uwielbiać bez Eli:):
„O, szczęście! widzieć irys.
Kolor indygo jak kiedyś suknia Eli
i delikatny zapach, jak zapach jej skóry.
O, jaki bełkot żeby opisać irys,
który kwitł, kiedy nie było żadnej Eli
i żadnych naszych królestw
i żadnych krajów.”
(„O!”)
Pozdrawiam:)
Bywa tak, że bez Eli nie daje się uwielbiać niczego, a z Elą uwielbia się wszystko. I oczywiście nie imię tu jest ważne…
Nie imię jest ważne,ani płeć,bo bywają panowie przy których świat nabiera milszych barw…

Dobranocka sympatyczna, a zasięg podglądania Mistrza Q. – imponujący!
Czary, Mistrzu, nic, tylko czary!
Jest pomysł zrobienia z mojego miasta aglomeracji polsko-niemieckiej. Dla takich miast jak Pasewalk. Schwedt i i innych przygranicznych. A tymczasem to się samo dzieje, bo Niemcy robią u nas zakupy, a my u nich. I często przyjeżdżają autokary na koncerty w filharmonii.
Nasi pracują też w Niemczech. W przygranicznych miasteczkach miszka już sporo Polaków.
Już widzę to oburzenie !
A to wymaga jakiegoś specjalnego statusu? No i co wtedy chociażby z jurysdykcją policji naszej i niemieckiej?
Pewnie tak. Tyle, że tu idzie raczej o współpracę handlową i kulturalną, a przede wszystkim o infrastrukturę i drogową i kolejową, bo nasze drogi do nich są marne nad wyraz. Przykład ?
Do aquaparku w Gryfinie jeździmy przez Niemcy, bo tak jest zdecydowanie lepiej. Połączenia kolejowe są może ze dwa ?
Marszałek ma rozmawiać o tym z Niemcami.
Dawaj znać, temat jest b. interesujący.
Aż żal, że Szwecja tak daleko
Pamiętasz, że Szczecin był kiedyś szwedzki ?
Nie pamiętałem. A był coś koło 80 lat?!
Szwedzi władali miastem od 1630 do 1713 roku . przegrali z Prusami.
Szczecin był wcześniej pod wpływami duńskimi, zresztą dużo się działo.
Zabawnie brzmiał ” powrót do macierzy”, gdy Szczecin przed 1945 rokiem nigdy nie był polski.
Mój bal maturalny był huczny, wspólny dla wszystkich liceów i odbywał się w słynnej „Kaskadzie” pod hasłem „W Szczecinie urodzeni, w Szczecinie wychowani”.

a tych urodzonych w Szczecinie na balu było kilkoro.
Kaskada to był trzypiętrowy, duży budynek z wieloma atrakcjami. Zwłaszcza dla skandynawskich marynarzy. Mówiło się wtedy ” pijany jak Szwed”.
No nie wiem, Wikipedia pisze, że od 967 do 1005 owszem!
O, i jeszcze od 1121 do 1181!
Epizody wojenne Mieszka i Krzywoustego bez konsekwencji, ale masz w zasadzie rację
Są tacy co muszą mieć jakichś obiekt do oburzania się.
W takich przygranicznych miasteczkach, miastach zawsze mieszkali ciekawi ludzie, otwarci na inne kultury itd.
I przemytnicy!
Jasne ! Bo granice są po to, by je przekraczać z różnych powodów.
Tak mi się skojarzyło -pewna moja koleżanka mawia, że zasady są po to, aby je łamać, ale aby mieć wyznaczone granice.
Za oknem pada, pada, pada i ja też padam …na nos.
Dobranoc Makówko, ale uważaj na swój całkiem zgrabny nos….
Zgrabny? hm…złamany kiedyś. Zemdlałam, upadłam na nos i …brr to było okropne co było potem.
Dlatego będę uważać i zaraz idę spać.
Dobranoc!
Zmykam za granicę swojego wyrka, Kochani. Dobranoc!
Witajcie!
Dziś podobno Dzień Przyjaźni oraz Dzień Sernika. Kto z przyjaciół zaserwuje sernik?
Dzień dobry, kawa bardzo do rzeczy. Dobrze by mi było dzisiaj się ogarnąć intelektualnie, bo zaczynam kolejne zlecenie, trochę z pietruchy (i gruchy), miałem robić coś całkiem innego, ale zleceniodawcy w ostatniej chwili się odwidziało i zmienił zdanie. Tzn. dał mi inne zlecenie niż pierwotnie.
Byle było interesujące, nie nużące!
Na razie jest… dziwne.
Witam!
Moją ulubioną filiżankę podstawiam. Napiję się bodaj wirtualnej herbaty, bo ze zwykłą będzie problem -wody nie ma ! Zapowiedzieli, że dziś nie będzie, przeczytałam, zapamiętałam, ale wczoraj wieczorem zapomniałam nabrać.
Z plecaczkiem do najbliższego spożywczaka, 5l Żywca-Kryształ kosztuje 3.40…
A kto wyniesie na górę? U mnie nie ma windy!
No i dziś spotkanie klasowe, mam pójść umyta w 5 litrach wody, hm?
Wodę zużyć na herbatę i kawę, a umyć się na Bagrach lub na basenie…
Oj tam , miska, gąbka i się umyjesz. Harcerskie czasy Ci się przypomną.
Mycie nóg na obozie czasem polegało na napluciu na chusteczkę i wytarcie z grubsza
Ale ja powinnam być pachnąca, z UMYTĄ GŁOWĄ na spotkanie z koleżeństwem licealnym.
Wody dalej nie ma. Dzięki temu, że ani sprzątać, ani obiad robić zabrałam się za pięterko.
Wody dalej nie ma, ale za to mam już część zdjęć z Majorki z komórki na laptopie!
Dzięki pomocy Tetryka!
Bo widzisz Bożenko mój laptop i moja komórka nie są tak mądre, jak Twoje i same tego nie robią! No i ja…blondynka…
Dzień dobry
Trochę Ci zazdroszczę Poranna Pani, bo przelotna burza niczego mi w aurze nie zmieniła. 
Podstępne nowe pięterko czeka na SzanPaństwa Wyspiarzy i ich gości