
Kiedy wypowiadam nazwę tej wyspy, czuję na skórze pieszczotę słońca, we włosach wiatr meltemi, budzący się popołudniem i cichnący o zmierzchu, a na języku smak owoców morza. Ciepło rozchodzi się po ciele, a ja czuję się po prostu szczęśliwa…
Jedni lubią gwar dużych aglomeracji, rzekę ludzi, płynącą ulicami miast, światła i neony, mrugające zaczepnie do przechodniów, a mnie do szczęścia potrzebne są błękity, wiatr, bliskość przyrody i proste życie, podporządkowane naturze.
To wszystko odnajduję na greckich wyspach, spośród których Rodos darzę wielkim sentymentem. Podobno bogowie też mieli słabość do tego zakątka, bo obdarzyli go dużą liczbą dni słonecznych, co jest najlepszą rekomendacją, by spędzić tu urlop. Ja również do słońca ciągnę jak ćma do świecy, więc poleciałam na Rodos na początku czerwca, kiedy tłum turystów, mających nawiedzić wyspę w pełni sezonu, dopiero zaczynał planować wakacje, albo co najwyżej pakować walizki.
W miasteczkach był co prawda ruch, ale nie taki, który powoduje, że człowiek ma ochotę natychmiast odseparować się od przepełnionych ciałami i mową ludzką miejsc, po czym czmychnąć, gdzie przysłowiowe wrony zawracają.
Czerwiec to miesiąc, w którym woda już nie jest tak chłodna jak w maju, a przyroda kusi soczystością i nie jest jeszcze zmęczona upalnym latem.

Położenie wyspy ma charakter strategiczny, gdyż leży na skrzyżowaniu trzech kontynentów. Oblewają ją dwa morza: Egejskie i Śródziemne, co najbardziej daje się zauważyć na południowym krańcu wyspy, w Prasonisi – najdalej wysuniętym na południe miejscu wyspy. Jest to ponoć mekka kitesurferów, zjeżdżających się tu dla wiatru meltemi, wiejącego z równą siłą od maja do września, a nawet października. Mnóstwo tam Polaków, którzy prowadzą szkółki, zarówno dla windsurferów jak i wspomnianych kitesurferów.
Zimą obydwa morza mieszają swoje wody, ale latem odsłaniają półwysep, który rozdziela je i sprawia, że są rozpoznawalne. Morza te są jak dwujajowe bliźniaki – każde inne: Egejskie wzburzone, ze sporymi falami, czasami nawet do 2 metrów i wiatrem rozwiewającym fryzury, a Śródziemne, wręcz przeciwnie – oaza spokoju z przejrzystą, płaską wodą, idealną dla początkujących i freestylerów. Ciekawy kontrast na jednej, wielkiej plaży, która zimą zupełnie znika.
dwa morza
patrz, jak meltemi rozplata warkocze
dziewczynom z Prasonisi.
fruwają po plaży roztańczone włosy.
wiatr goni obłoki i rozchmurza oczy.
mamy w nich czyste niebo znad obydwu mórz.
kapelusze tracą głowy od beztroskich podmuchów,
ulatują w błękit z latawcami kitesurferów.
mocne uda dziewczyn na deskach
poskramiają namiętność wiatru.
przed nocą plaża cichnie,
duszna wilgoć osiada na piersiach,
gdy bierzesz mnie na bezsenność .
/Iwona Niedopytalska/


Drugim, niezwykle ciekawym punktem wycieczkowym jest Lindos, którego białe domki są rozrzucone u stóp Akropolu, niczym klocki jakiegoś malucha.
Nie wolno tam wjeżdżać samochodem, więc turyści jedynie spacerują wąskimi uliczkami tego białego labiryntu lub wdrapują się na Akropol, miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić. Nie lubiący wspinać się mają do dyspozycji sporą grupkę osłów, czekających na placu w centralnym miejscu wioski i służących swoim grzbietem każdemu kto zapłaci.
Na szczycie znajdują się ruiny świątyni Ateny, pochodzące z IV w p.n.e. Mnie jednak o wiele bardziej zachwycił widok z góry. Zatoka św. Pawła, który przebywał w tym miejscu kradnie serce każdego kto ją zobaczy. Być może powodem jest to, że sama ma kształt odwróconego serca.

W samym Lindos można smacznie zjeść , ale ja osobiście polecam miejsca mniej uczęszczane, gdzie spotkać można jedynie tubylców. Rodzinne tawerny, gdzieś na końcu szutrowych dróg, oferują dużo więcej niż popularne knajpki z wyszukanym wystrojem. Tam dziadek zajmuje się grillem, grecka mamma robi tradycyjny rodyjski makaron czy klopsiki z ośmiornicy, a kuzyn codziennie dostarcza świeże owoce morza, które gość sam sobie wybiera z lodówki na zapleczu . My skusiliśmy się na srebrną barakudę, która miała niepowtarzalny smak i, przyznam z ręką na sercu, do dziś nie jadłam lepszej.
Na deser zostawiłam rodyjskie słodycze, a właściwie jeden z nich –melekouni. Jest to zdrowa przekąska o konsystencji plasteliny, zawierająca ziarna słonecznika, sezamu, zioła i miód z tutejszych pasiek. Wyrabiana jest w sposób chałupniczy, ale można ją dostać na całej wyspie. Wciąż czuję na języku jej smak i może dlatego, gdy myślę o Rodos robi mi się tak słodko.
Iwona Niedopytalska
fot. I. Niedopytalska
Za oknem zrobiło się chłodno, więc zapraszam tam, gdzie słońca jest pod dostatkiem 🙂
Witaj nocną porą Czcicielko Słońca, wiatru i wody ! I pysznego jedzonka w rodzinnych tawernach. Prawie mogłam poczuć smak tego melkouni. To coś w rodzaju chałwy ?
A wiersz urokliwie oddaje to, co prozą opisałaś.
Nie, nie chałwy, raczej miękkiego sezamka 🙂
Dziękuję za pochwałę wiersza
O Pani !
Zgoda, to rzeczywiście może być sezamek. Nie jestem wielbicielką słodyczy, ale taki ??? koniecznie
Chałwę nauczyłam się jeść w Egipcie. Pistacjową
Ja też najlepiej lubię pistacjową 🙂 No i, niestety, jestem potwornym łasuchem. Podejrzewam, że wręcz nałogowcem, regulujacym w ten zgubny sposób emocje..
A ja jem tylko raz dziennie tzn.bez przerwy.I stałe opycham się słodyczami.
Od trzech dni jestem na diecie, więc tylko wzdycham na myśl o czymś słodkim 🙂
Ale nie z powodu dolegliwości ?
Z powodu ślubu córki 😉
Aby dobrze wyglądać w szałowej sukni?
Dokładnie tak. Od czasu zakupienia ciut mi tyłek i „oczy bufetowej” się powiększyły
A przecież kochanego ciała nigdy nie za dużo!
No dobra, ale trzeba dobrze wyglądać nie tylko z przodu, ale i z boku (nie mówiąc o tyłach), a tu.. porażka!
Ależ oczy bufetowej i hm …tyłek to atrybuty kobiecości!
Ale i powód, by przytyki robić, gdy się wie, że to czyjś słaby punkcik. Nie mówię tu o „oczach”, tylko tej „koleżance” niżej, która będąc słusznych rozmiarów ma też własną motorykę

Prywatą błysnę i dodam, że słuchałam dziś La Campanelli, oczywiście Paganiniego, granej na Stradivariusie. Podrzucam, bo piękna muzyka przy tym opisie się kojarzy
Podrzucaj 🙂
Siedzę w chatce w lesie,na zewnątrz zimno,coraz zimniej.Na jutro zapowiadają śnieg…A tu po północy tyle ciepła i słońca do mnie przyszło.Miło było znaleźć się na tych słonecznych wyspach.Błekit wody zachęca do kąpieli.A całe pięterko do spędzenia tu kiedyś wakacji.
I tak jak AJW poza sezonem !
.. ale bez ośmiorniczek, bo zapach mnie zniechęca
Chętnie poza sezonem,ale tak,aby morze już było ciepłe.Uwielbiam jak ajw słońce.Ale owoce morza też.
Dziękuję, Makówko 🙂
Wiedźminko – tylko poza sezonem, bo wtedy można chłonąć prawdziwy klimat miejsc. Co do ośmiornic też nie przepadam, choć może nie jadłam naprawdę dobrze przyrządzonej.
Dzień dobry




Tak jak AJW lubię słońce, wiatr i wodę, a nie znoszę tłoku
Piękne pięterko
Co prawda nie sądzę, że kiedykolwiek wybiorę się na te greckie wyspy, ale pooglądałam z prawdziwą przyjemnością
Dziękuję AJW za tak piękną wycieczkę
Miło mi było Ciebie tam zabrać 🙂
Dziś byliśmy znowu w Zion


I też nie mieszkają u nas, a są jedynie przelotem 

Słońce i całkiem ciepło. Z wielkim zajęciem patrzyliśmy na polujące rybitwy. Jeszcze trochę i polecą na północ, ale póki co można je obserwować
Spotkaliśmy też ptaszka, który jest tu tylko przelotem. Widzieliśmy go po raz pierwszy w życiu. Znalazłam jego polską nazwę – to pstroszka. Cały ptaszek jest w czarno-białe psy. Amerykańska nazwa jest strasznie długa… „Black-and-white Warbler”, pewnie i tak nie zapamiętam
Widzieliśmy też parkę rybołowów
Jutro skoro świt wybieramy się do Holland w Michigan. To ok. 3 godzin jazdy w jedną stronę. Jeśli mamy wrócić o przyzwoitej porze, musimy wyjechać bardzo wcześnie…
Miłego dnia Wam życzę
No to do młyna zabierze Was Miralka,nie Makówka.Bo ten młyn,o którym wspominałam to właśnie w Holland.
Wspaniała wycieczka. Zazdroszczę, bo ja ostatnio stacjonarna 🙁
Teraz przeczytałam propozycje Miralki.Zabierzemy Was wspólnie do tego młyna.Hm?
Zabierajcie, zabierajcie 🙂
Interesujące !
No i nie zabiorę Was do młyna, bo do Holland nie pojechaliśmy
Zaspaliśmy szpetnie oboje… obudziłam się o 5 dwadzieścia coś tam, a mieliśmy wyjechać najpóźniej o 6:30, żeby mieć trochę czasu na połażenie…
Na nasz widok uciekli…


Z tych nerwów zarządziłam wycieczkę do Goose Lake Prairie State Natural Area, które w skrócie nazywamy po prostu Goose Lake, a potem pojechaliśmy na drugą stronę Heidecke Lake. Preria jest znacznie bliżej niż Holland
Jeszcze nigdy o tej porze roku tam nie byliśmy. Spotkała nas miła niespodzianka. Na wstępie spotkaliśmy parę dzikich indyków w porze godowej. Samiec puszył się i obchodził samicę dokoła
Potem z daleka widzieliśmy bażanty!!! Jeszcze ich nie widzieliśmy na żywo, nawet z daleka.
A to co najbardziej mi się podobało, to malutka żabka (według mężowskiej oceny mająca może ze 3 cm). Zainteresowały mnie jakby kokony na drzewach i podeszłam bliżej, żeby je obejrzeć… tam zobaczyłam żabeczkę. Bladozieloną, jakby przyklejoną do gałązki… była cudna
Także chociaż do Holland się nie wybraliśmy, dzień spędziłam przecudnie. Nałaziliśmy się, opalili… śmiało mogę grać rodzoną siostrę Winnetou
Było słonecznie i ciepło… na tyle ciepło, że żałowałam, że nie ubrałam krótkich spodenek i sandałów. Krótki rękawek miałam, wystarczyło bluzę zostawić w samochodzie…
Cóż, szkoda, bo już miałam w głowie pomysł na wspólne pięterko.
Ale, ale…znajdą się miejsca w USA gdzie byłyśmy obie, choć w innym czasie. Więc pomysł wspólnego pięterka pozostawiam otwarty!
Najważniejsze, że dzień był udany!
Witam!
Deszcz pada,plus 5 stopni brrr.Wraca zima?
Dzień dobry, ja przelotem. Rewelacyjny opis, jak oprawa dla klejnotu – wiersza.
Chyba tam będę w lipcu.
Witaj
! Cieplutko Ci będzie.
To wspaniale! Będzie gorąąąco 🙂
Dzień dobry !
Rodzinny obiad w planie, więc zmykam do kuchni… ale wrócę.
Rodzinny obiad.. Już czuję zapachy, wiec zagryzę je marchewką 😉
My mamy w planie basen w Myślenicach,a po basenie na miejscu obiad.Makowka ma dziś wolne od garów!
Basenik, pływanko, a potem gadanko.. Lubię to!
Basenik, obiad i powrót do KRK. Gadanie było w tzw. międzyczasie.
W tzw. międzyczasie wszystko się może zdarzyć niczym miedzy ustami a brzegiem pucharu 😉
Co masz na myśli hm…?
No co? Gadanko

Makówko, wybacz, ja byle co jem wiec byle co gadam
Chyba mam braki cukru w zwojach mózgowych.
AJW Gadasz całkiem do rzeczy, ale czasem dobrze udawać, że hm…nie rozumiem.
Natomiast na braki cukru należy szybko zaradzić zjadając kolejną czekoladkę.
Tę powieść lubię chyba najbardziej z całej twórczości Rodziewiczówny… 🙂
To tak jak ja 🙂 A i film udany 🙂
A ja wcale tego nie pamiętam, a czytałam sporo Rodziewiczówny. Zostało mi chyba „Lato leśnych ludzi „…
No co Ty.. Toż to najładniejsza opowieść 🙂 Uwielbiam rolę Bisty (kamerdynera) w filmie
Witajcie!

Dziś mi się niespotykanie długo i bez przerwy spało. Czasem to i dobrze!
Piękne wakacje! Aż by się chciało choć przez chwilę być tym wiatrem, którego namiętność mocne uda dziewczyn poskramiają (no, może niekoniecznie na deskach…).
Dobre! Na deskach to tylko dla tych, którzy mają problemy z kręgosłupem. Dla innych pierzaste miękkości lub po prostu piasek, tudzież barania skóra pod kominkiem i co tam kto „se” wymyśli..

Prawie Kamasutra !
A to Ty już o figurach myślisz!
A co ?
Żle myślę ?
Bardzo prawidłowo. Widać, ze jesteś na bieżąco
Chyba niektórych czeka gorąca noc?
Ajw zjedz coś koniecznie, bo opadniesz z sił przy tych figurach na baraniej skórce! Ach, zapomniałam, że Twój mąż zdaje się spod znaku Barana.
Hm…mój -też!
„Barania skórka”, znaczy mój ślubny, spał na dole, a ja na górze (nie mylić z „pod” i „nad” )
Ajw, mam nadzieję że nowy dzień i wspomnienie greckiego słońca poprawiły ci nastrój?
Zdecydowanie. Kiedy mam zły dzień oglądam zdjęcia z takich miejsc, piszę wspomnienia albo wiersze. To bardzo pomaga 🙂
Też tak mam.Wyszukiwanie zdjęć do pieterka od razu poprawia nastrój.
Czyli teraz ajw czujesz się jak kotek wygrzewający się na słońcu?
Dokładnie tak, albo nawet jak kotka na gorącym dachu
Miła klimatyczna rodzinna knajpka w Myślenicach.Na to zimno najlepszy rosołek.
Rosołek.. duuuuzo rosołku..Mniam.. (a nie jakieś sałaty jak dla świnki morskiej)

Skoro jesteś kotką to kawał mięcha Ci się należy.
Ja chcę rosół ze szczęśliwej kury z kluseczkami domowej roboty, a do tego porządny schabowy z młodymi ziemniaczkami z koperkiem i z mizerią. A na deser lody bakaliowe z ajerkoniaczkiem
Zaraz zwariuję i zrobię skok na lodówkę! I trzeba mnie będzie przykuć kajdankami do kaloryfera..
Zimno jest! Nie psuj kaloryfera!
Spoko, zjadłam parę orzechów i zmądrzałam
Oczywiście orzechy zgniotłam własnym tyłkiem
Jagienka nam się trafiła !
Strach się bać!!!
Strach podstawiać kciuki zamiast orzechów
Ajw, wyluzuj! To nawet nie wypada, przyćmiewać wszystkie dziewczyny włącznie z panną młodą, zwłaszcza na weselu własnej córki!
Mam tak ładną córkę, że nawet nie próbuję 🙂
A ja popieram Twoje starania ! Po co inne panie mają mieć powód do radości, prawda ?
Skoro córencja będzie wyglądała jak milion dolarów, to mamusia musi wyglądać chociaż jak odsetki od tego miliona
(zwłaszcza, ze już jej bliżej niż dalej DO SETKI! 
Kokietka !
70-letnia dama, zapytana o wiek, odpowiada z uśmiechem:
– Cóż, nie da się ukryć: bliżej 40-ki niż 30-ki…
Tetryczku, humor Ci dzisiaj wybitnie dopisuje
Chyba dlatego, że się wyspał? Albo?
Może te mocne uda tak mu na …wyobraźnię podziałały?
Bo jak człowiek wyspany, to i uścisków udami mu się zachciewa
A ja się dzisiaj nie wyśpię, bo jestem głodna i myślę tylko o uściskach szczękami
Kolejny argument podsunę:
Mam tyle rzeczy w d…, że ona nie może być mała!
To jest doskonały argument dla takich żarłoków jak ja!
O! Wykorzystam na pewno! Dobre!
Makówka, Ty to masz dupkę jak 5 minut
Ciekawostka. To jak wytłumaczysz fakt, że nie ma takiej możliwości, aby kupić dla mnie spodnie inne niż na gumce? No tak jest jeszcze brzuchol!
Kiedyś bardzo spodobał mi się taki bawełniany komplet -spodnie i taka marynarkowata góra. Różnica numerów między górą a dołem wynosiła 4 (słownie cztery) numery!
Kupowanie na sztuki osobno jest jedynym dla mnie rozwiązaniem.
A to niespodzianka. W takim razie masz jak 20 minut
A możesz mi wytłumaczyć jak to się mierzy tzn. cm przelicza na minuty?
Krokiem marszowym?
No co, 4 rozmiary razy 5 minut = 20
Dzień dobry. Już po części oficjalnej i nieoficjalnej też, ale jedna rzecz na minus – nadciągnąłem sobie chyba ścięgno w nadgarstku (i oby tylko to było to) od strony kciuka, na szczęście w lewej dłoni, więc mam spory problem z chwytaniem tą dłonią czegokolwiek. No i na szczęście na pisanie na komputerze wpływa to na razie marginalnie…
Mistrzu Q!
Która część Ci nadwyrężyła nadgarstek ? Oficjalna czy nieoficjalna?
A już tak serio -współczuję i misia podsyłam.
To co, jednak za namową Tetryczka waliłeś w pysk? I to lewą dłonią, żeby mniej bolało czy żeby oszczędzić prawą?
Krzesło niosłem, niby lekkie, sosnowe, i jakoś tak mi się nieszczęśliwie dłoń wygięła, że kciuk poszedł w którąś stronę za daleko. Na razie patrzę, co lód zrobi, zobaczymy, czy i kiedy bandaż + farmacja…
Dobrze, że pracujesz na normalnej klawiaturze… Cierpliwości!
Ale że co? Nienormalna jestem, ale mam chociaż normalną klawiaturę?

To jest pod Quackiem!
No przecież wiem. Podtrzymuje konwersację
Kto jest pod Q?
Tak tylko pytam…
Pod Q jest pewnie żona Q

A ja sobie właśnie wylałam herbatę na rękę. Lewą oczywiście!
Czyżby jakiś dzień lewych rąk?
Ale się wesoło zrobiła, a Kwaka ręka boli ! Choć misia dostał
Dostał misia to niech teraz possie kciuka i przejdzie
I pobiegnie do mamusi, aby pogłaskała po głowie?
Zaraz przybiegnie do nas, albo przyśle jakichś szyitów (znaczy panów bez szyi) za te nasze głupie żarty. Sobie to się nie dziwię, bo na głodzie różne rzeczy się gada, ale Tobie, Makówko? Ty taka zawsze empatyczna kobieta jesteś 🙂
Gdzie mnie do jakichkolwiek szyitów!
Chociaż jak jestem świeżo po strzyżeniu (maszynką, np. latem na 1 mm), to jak ktoś nam parkuje w bramie, o dziwo zwykle wystarczy, że zwrócę kulturalnie uwagę, a odjeżdża. Ciekawe, czemu.
Ale z brzytwą w tej bramie kulturalnie zwracasz uwagę czy tylko z maszynką?
Maszynka zostaje u fryzjera (brzytwa takoż), a ja wychodzę, uchodząc za szyitę we własnej osobie
A brodę masz? 😉
A mam. Nieprzesadną, bo byłby kłopot z utrzymaniem, a jak poszedłem do barbera, to mnie zrobili na Amisza.
To strach się bać 😉
Też nie rozumiem?
Dziś byłam na basenie w Myślenicach. Potem zjadłam rosołek i eskalopki w knajpie, więc nie musiałam stać przy garach.
Eskalopki wywołały wspomnienia czasów studenckich, gdyż w stołówce raz w tygodniu były zawsze eskalopki.
Na ścianach wisiały różne zdjęcia z USA co wywołało miłe wspomnienia z mojego podróżowania po Ameryce.
Nie wiem, czy te greckie wyspy, czy te uda tak na mnie podziałały?
Uda albo i nie uda (mi się dzisiaj zasnąć)
Po tych udach, rzecz jasna 😉 Zatem ściskam was mocno! Hi hi
Dobranocka 🙂
Ale zębami czy udami? Wolałbym wiedzieć zawczasu…
Pozostawię Cię w niepewności, albowiem „wybranie danego wariantu pociąga za sobą możliwości wystąpienia różnych konsekwencji”.
No chyba, że jesteś samcem Alfa i sam zadecydujesz co wolisz..
Oj nie! To jest samiec ALF. Samiec Alfa ma inną trąbę
Jestem, ręka zabandażowana, co jej wyraźnie dobrze robi, w większości 4 palce lewej wystarczą do pisania, jak tylko pamiętam, żeby lewym kciukiem nie uderzać w spację (co czasem robię), to jest OK.
Dziękuję za misie 🙂
Misie mają ładne pysie
Jakie cztery palce. Dziewięc Ci zostało 🙂
Tak jest! Cztery z lewej i pięć z prawej.
Ale, kurczę, kanapkę się ciężko robi, nie mogąc przytrzymać chlebka lewą.
To sobie przytrzymaj kolankiem
Ej, to jest dobry pomysł! Tylko na podłodze musiałbym robić…
Zawsze jakaś odmiana, choć ja tam „robię” w łazience, a nie na podłodze

DOBRANOC!
Obśmiałam się jak norka. Duet AJW i Makówka dał popis
że ho ho.
No właśnie, gdzie się podziały hohonie ?
i Cudaczek- Wyśmiewaczek, któremu brzuszek pęczniał od ś
miechu ?
i jeszcze ta ruda ….
…
dziś wyjątkowo pasuje….
Była nas cała ekipa 🙂
Dzień dobry. Słońce za oknem, chociaż prognozy mówią, że w ciągu dnia to się zmieni…
Dzień doberek 🙂
Witajcie!
Weekend się skończył, ale nietypowo. Zebrało mi się parę rzeczy do załatwienia, więc wziąłem jeszcze dzień wolnego i załatwiam…
Miłego załatwiania. Ten kogut z butelką w ręce co wczoraj zamieściłam na Wyspie w sam raz dla Ciebie Tetryku!
Oczywiście dla innych -też.
Dla tych, co już w pracy, dla wciąż nieobecnej Alli itd.
Witajcie!
Dzień dobry !
Już zasypiając przypomniałam sobie „Między ustami a brzegiem pucharu”. I książkę i film. I moje zdumienie, że panienka dobrze urodzona biega po nocy do apteki 

Ale film był zabawny…
Właśnie poczucie humoru wyróżnia z twórczości Rodziewiczówny „Między ustami…” i „Lato leśnych ludzi”. I za to je lubię!
À propos poczucia humoru co dziś Wyspa tak ucichła i spoważniała?
Wszyscy zmęczeni po nocnych szaleństwach?
Może ta ruda Was rozrusza?
A po cóż Panienka dobrze urodzona mogła do tej apteki nocą biegać? Nie chcę wyciągać pochopnych wniosków, więc zamilknę jak grób 🙂
To ja razem z Tobą ajw
A jak tam nocka minęła?
Ciężko się zasypia na głodniaka, ale potem było już ok 🙂
Ucichła Wyspa, bo praca, proszę Państwa. Jeszcze chwila do fajrantu, ale zaglądam 🙂
A ręka jak?
Po zabandażowaniu i przy unikaniu pewnych ruchów właściwie bezproblemowo. Najlepszy dowód, że 100% normy wykonane.
No i fajrant teraz i przerwa.
Oj. Coś (a konkretnie głowa, na szczęście nie kciuk) mówi mi, że lepiej zrobię, jak się położę.
Moja głowa w tej chwili też coś takiego mówi. Kciuk natomiast jest ok.
Słusznie. Bo to głowa jest od gadania, a kciuk nawet nie od wskazywania…
Ja też dziś zmykam wcześniej,”barania skórka” śpi dzisiaj na górze 😉
A pod Baranem…? Tak tylko zapytałam….
Ja śpię pod kołderką. No chyba, że się rozkopię
256 komentarzy!!!
Czy ktoś się wreszcie zlituje?
Bo będziemy mieli nie tylko kciuki, ale nogi połamane!
A co z wycieczką do Holland? Solo?
Zrobię jak obiecałam.
Czekam, aby ktoś zrobił pięterko i wtedy zapraszam do Holland jako następne. Żeby nie było, że co drugie pięterko to wypociny Makówki. Zdjęcia już znalazłam, a reszta to „tylko” wybrać, zrobić opis i opublikować.
No i przecież nowy miesiąc się zaczął! Czy była MPJ ? Czy znów coś przegapiłam?
DOBRANOC!
Nie przepadłam. Jeszcze zipię

Poczytałam, dwie(!) wycieraczki i to jakie? Uuuu.. Gratulacje dla obu Pań
Z Grecji w minusową temp. wpadam.. brrr..
MPJ zaprasza na pięterko!!

Bo ja zapomniałam zaprosić