Według obietnicy. Leśmian…
Jednego serca! tak mało, tak mało,
Jednego serca trzeba mi na ziemi!
Co by przy moim miłością zadrżało,
A byłbym cichym pomiędzy cichemi.
Jednych ust trzeba! Skąd bym wieczność całą
Pił napój szczęścia ustami mojemi,
I oczu dwoje, gdzie bym patrzał śmiało,
Widząc się świętym pomiędzy świętemi.
Jednego serca i rąk białych dwoje!
Co by mi oczy zasłoniły moje,
Bym zasnął słodko, marząc o aniele,
Który mnie niesie w objęciach do nieba;
Jednego serca! Tak mało mi trzeba,
A jednak widzę, że żądam za wiele!
Ups! To chyba z okazji dzisiejszego święta zaplątał się chochlik. Oczywiście, że to nie Leśmian… Miało być to:
Wiosna
Leśmian Bolesław
Takiej wiosny rzetelnej, jaką w swym powiecie
Widział Jędrek Wysmółek – nikt nie widział w świecie!
Poprzez okno karczemne łeb w bezmiar wyraził
I o mało się w durną mgłę nie przeobraził!
Lecz umocnił się w karku i nieco przybladłszy,
Łbem pochwiał dla otuchy, i splunął i patrzy…
Jego własna chałupa wraz z babą i sadem
Odwróciła się nagle nieproszonym zadem.
Wieprz-znajomek, nie większy na pozór od snopa,
Biegnie w skradzionych portkach Magdzinego chłopa.
Ryj mu Lilią zakwita! Czar bije od przodu!
I z wołaniem: „Gdzie Magda?” – pcha się do ogrodu!
Wóz drabiasty, jaskółczej doznając uciechy,
Z okrzykiem: „Co ja robię?” – frunął ponad strzechy.
A wójt w ślad mu się jarzy to modry, to złoty
I zębami przedrzeźnia znikłych kół turkoty.
Wywróconą na opak do rowu ulicą
Mknie Kachna i płonącą powiewa spódnicą.
Wichrzy się i pokłębia i upałem bucha,
Cała w ogniu i szumie! Pożar – nie dziewucha!
Skry miota wedle woli – nie szuka powodu,
I z szeptem: „Moja wina!” – dymi się od spodu!
A Maciej – ten z przeciwka, co to brak mu klepki,
Konno dybie w niebiosy wesoły i krzepki!
Cały w różach i malwach, coraz nieznajomszy
Pyskiem w niebie wydziwia, jakby służył do mszy.
Tuż obok, jak to bywa między błękitami,
Przelatuje siedząco Pan Bóg z aniołami.
A ten wrzeszczy od rzeczy i na koniu pstroku
To skoczy, to zje malwę, to ginie w obłoku!
Wydaje mi się, że ten Leśmian jest odpowiedni. I do pory roku i do dnia
Brawo Mirelko ! Za oba wiersze
Asnyk, Leśmian… Jaka poetycka ta sobota primaaprylisowa!

To ja zapraszam na ekspresik, bo plany robocze mam wyczerpujące.
Całkiem ładna pogoda dziś, wiosenny Prima A
prilis ?
Witajcie!
Znakomity dobór wiersza na kwiecień! Tekst Leśmiana skojarzył mi się jednakowoż ze starym dowcipem, znalezionym niedawno w sieci:
Turystka, zachwycona pierwszym dniem pobytu w Tatrach za zazdrością mówi do gospodarza – bacy: pan to musi być szczęśliwy – codziennie , przez całe życie ogląda pan piękne widoki, pewnie nie raz widywał pan takie cuda w górach o których ja mogę tylko pomarzyć. Na to baca – oj paniusiu widywołek jo, widywołek cuda wse i dokoła, ale terozki jus nie pijem!
Dzień dobry
Jutro ma znowu padać… i nie jest to żart z okazji „święta” 
Dziś ma być u nas tylko częściowe zachmurzenie, więc wybieramy się na wycieczkę
Jak zwykle nie bardzo wiem dokąd pojedziemy, ale ruszyć się trzeba…
Zaraz wyruszamy
Śniadanko zjedzone, kawa wypita, pierzaste nakarmione, czyli można jechać 
I do popotem 
Miłego dnia życzę
…bry

Dziś blue-day. I można to sobie zinterpretować po swojemu.
Ale śniadanie, to śniadanie. Proszę:
Witajcie!
Noc się zaczęła na smutno (Natasza 😉 ), za to dzień się zaczął wesoło!
Dzień dobry


Wczorajsza wycieczka była udana
Ale dziś trzeba odrabiać sobotnie zaległości
Dzień dobry! Słowo się rzekło – Quackie u brzegów Wyspy!
Poczytaliśmy, pośpiewaliśmy i wróciliśmy…
Ale patriotycznie to wszystko?
Z punktu widzenia pewnego gnoma – anty…
Well… znowu ta kwestia definicji…
I punktu widzenia czy tam siedzenia.
Poszliśmy na spacer.
Ja na niebiesko. Piter na niebiesko. BB – a jakże. Jakub w zielonej koszulce.
Pytanie: kto tu jest autystyczny?

Hm, ten, kto nie wie (albo nie dba o to), że wypadało być na niebiesko?
Sì.
Mieliśmy dziś taki Dzień Wiedzy o Autyzmie, że na długo nam wystarczy. Znaczy znając życie – zapewne do jutra.
Przeżyliśmy, bo przeżywamy od dwudziestu lat. Przynajmniej póki co. Ale nie polecam.
Znaczy prostowanie mylnych poglądów co poniektórych? (które to poglądy za rok okażą się równie skrzywione, co dzisiaj?) Etc.?
Znaczy akcję Kuby na temat braku movie makera. Od ósmej rano do teraz. Z przerwami na kwadrans i ciągiem dalszym typu zdarta płyta, doprowadzającym wszystkich na skraj wytrzymałości. Dosłownie.
A co do innych – widziałeś komentarz Madre pod zdjęciem chłopaków? No przecież obaj są tacy normalni i super. To jeśli własnej matki nie jestem w stanie wyedukować autystycznie, to co ja się biorę za resztę ludzkości?
Oj.
Co do movie makera – nie dało się zainstalować spod linku Mistrza T., podanego na szkicach?
Obawiam się, że jedynym sposobem na wyedukowanie, byłoby bezczelne i z premedytacją wrobienie w opiekę dłuższą niż kilka godzin. Na zasadzie zapraszasz na kwadrans, wychodzisz tylko na chwilkę do ogródka i wracasz po tygodniu. Wyłączywszy telefon. Wiem, że byłoby to coś potwornego, ale IMHO to jedyny sposób.
Tylko czy chłopaki (albo tylko Kuba) by to przetrwali?
Niestety. Piter reinstaluje cały system. Ale wiesz – on ma słabą motywację, bo jęki Kuby słyszy tylko wieczorami. Dziś dostał łupnia, jakiego ja dostaję codziennie od 3 tygodni, to się wreszcie zabrał poważnie do roboty.
Też myślałam o tej premedytacji. Stąd dzisiejszy spacer. Poświęciłam się w imię autyzmu. Bo tu trzeba z mocnym wyczuciem, inaczej będzie jeszcze gorzej. Kubę mam na myśli. A BB – nie zapominajmy, że on też sobie nie radzi z sytuacją. I w rodzinie bez autysty on byłby obiektem specjalnej troski i opieki. A tu musi „jakoś to wytrzymać”.
„Jak facet mówi, że coś zrobi, to zrobi, i nie ma potrzeby przypominać mu o tym co pół roku!” Natomiast odpowiednia motywacja czyni cuda.
Prawda.
Aaa… że rodzinę wrobić? Nie Pitera?
Hm.
Widzisz… przy obcych chłopcy się bardzo kontrolują. Sam widziałeś. Za to odreagowanie skończyło się trzy razy w szpitalu.
No pewnie. Szanowną mamusię pani, na ten przykład. A tydzień bez odreagowywania to nie wiem, czy by wytrzymali.
Ojezu… słuchaj – ojciec mi właśnie przysłał mailem wykład na temat: Czym jest autyzm.
Z informacją, że on osobiście obchodzi dzień autyzmu.
Chyba szerokim łukiem…
Zrób to ojcu! ZRÓB MU TO!!!
Pod hasłem: „Ty mi teorię, ja ci praktykę”
Dzieci mi szkoda, cholera! Ja potem na terapię nie zarobię!
Ale ich terapię, czy ewentualnie jego terapię?
Jego?

A co ja nie mam na co pieniędzy wydawać?
A, bo sobie wyobraziłem, jak idzie potem do sądu i wyprocesowuje…
A weź zgiń przepadnij!
Do niego to podobne.
Dzień dobry wieczór. Weekend z dala od komputera.
Mądrze w sumie.
HURRRAAAAA

Poszedł upgrade! Za ósmym razem! Teraz tylko trzeba na nowo zainstalować te wszystkie te, no.
Idę spać. Nawet Scarlett mi dziś niepotrzebna.

Spokojnej. I do poduszki mój ulubiony cytat a propos „zainstalować te wszystkie te, no”. Z Heinleina, „Między planetami”:
„Kształtki modulują śmieciuszki w takim stosunku fazowym, że trójpaskudek musi się zbękać.”
Po stosunku fazowym sam bym się zbękał…
No widzisz. A Piter próbował upgrade’ować system osiem razy. Każdy ma swoje Waterloo.
On nie ma wyjścia. Musi próbować do skutku.
Jeśli mnie coś cieszy, to to, że Jo przeżyła ten Niebieski Dzień…
Mnie też to cieszy.
Dzień dobry. Czy to już kwiecień? Nie wierzę:-)
Witajcie!
Kwiecień-plecień… u nas na razie jakby wczesne lato 😉
Dzień dobry

Pora na kawę!
Wstawać śpiochy!
O, dzięki. Trochę zaspałam, bo mi w nocy motolotniarz latał nad domem i nie dało się spać.
Jedyne, co mi przychodzi do głowy z LEGALNYCH środków, to wystrzelić parę flar na spadochronikach, żeby mu popsuć warunki oświetleniowe. Bo z nielegalnych mam parę pomysłów, ale wolę nie pisać.
Wiesz jakie ja miałam o 1.20?
Mogę tylko zgadywać. Po cichu.
Dzień dobry. Powoli, bardzo powoli, zaczynam się przyzwyczajać do zmiany czasu. Pogoda na razie jeszcze weekendowa, w sensie ładnie, a zapowiadano załamanie. Idę szczebelek wyżej na kawę.
Chyba odetnę internet.
Takich bredni o autyzmie, jakie od wczoraj czytam, nie jestem w stanie strawić. Normalnie opad wszystkiego.
Nie martw się. Conajmniej połowa rzeczy w internecie to brednie. Ale druga połowa przebija tę pierwszą:-)
Najwyraźniej.
Przyda się ta Twoja wycieczka 🙂
A dzięki, dzięki.
Nietypowo zapraszam przed południem na nowe piętro.