« Mazury 2015 KOLACJA »

Kościeliska

 

Oto tatrzańska sielanka
Łagodną wabi ponętą,
Jak dziewczę, co uśmiechniętą
Twarzyczką wita kochanka…
Przez skał rozdartych podwoje
Przegląda wąwozu łono,
Gdzie szumią srebrzyste zdroje
Melodię głazom nuconą –
Przez skał rozdartych podwoje
Świerk zwiesza konary swoje,
I słońca blask się przeciska…
To Kościeliska!

Zielona skacze dolina
Przez strumień z brzegu do brzegu;
Gdzie potok wstrzyma ją w biegu,
Na góry łączką się wspina
I postać przybiera sielską,
Strojąc się w trawę i zielsko,
I kwiaty do swego wianka
Wplatając ręką niedbałą…
A dołem, skryta pod skałą,
Z marmurowego wciąż dzbanka
Czysta najada swe fale
W przejrzystym sączy krysztale
I strąca potok z urwiska…
To Kościeliska!

Pionowo sterczące skały
Igłami świerków się jeżą,
W ciemną się zieleń ubrały,
Lecz w balsamiczną i świeżą,
Z której gdzieniegdzie szczyt biały
Kamienną wytryśnie wieżą,
Lub nagie wapienia ostrze
Szeroko pierś swą rozpostrze.
Za każdym drogi zakrętem
Cały krajobraz się zmienia;
Jakby w królestwie zaklętem
W głaz zamienione marzenia,
Dziwaczne fantazji gmachy
Z wejrzeniem coraz to nowem,
Wiszące ściany i dachy,
Tłoczą się ponad parowem
Lub uciekają w lazury,
Ręką marzącej natury
Wypchnięte z ziemi ogniska…
To Kościeliska!

Srebrzyste wstęgi katarakt,
Oprawne w zielony szmaragd
Mchów rozesłanych na skałach
I drobnolistnych paproci;
W powietrzu pełno wilgoci
I chłód rzeźwiący w upałach –
Zwalone kłody i mosty,
Łomy strącone z wierzchołków,
Rdzawe na głazach porosty,
Co woń roznoszą fiołków,
Żywiczne świerków oddechy,
Błękitnych niebios uśmiechy
I spokój dla duszy słodki –
I zawieszone wysoko
Nad niedostępną opoką
Gwiaździste, srebrne szarotki –
Wszystko się srebrzy lub złoci…
W kropelkach świeżej wilgoci
Tęczową barwą połyska…
To Kościeliska!
Autor: Adam Asnyk

240 komentarzy

  1. Tetryk56 pisze:

    Aaa, już jest! Delighted

  2. Quackie pisze:

    Zmiany, zmiany, zmiany. Po 43,5 latach skończyła mi się gwarancja na oczy. Byłem właśnie u okulisty/ optyka i mam obstalowane okulary do czytania i do komputera – w prawym +1, w lewym +1,25, za tydzień do odbioru.

    Weary

  3. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Na temat Kościeliskiej się nie wypowiadam, bo nie byłam. Jako dziecko byłam za to w Dusznikach Zdroju, jako starsze dziecko w Krakowie i jako już dorosła (i mężatka na dokładkę) odwoziłam mamę do sanatorium znowu w Dusznikach Wink Happy-Grin Trudno więc powiedzieć, że bywałam w górach… Bo ja, jak to określił kiedyś jeden z moich przyjaciół, jestem góral, ale bagienny Wink

  4. miral59 pisze:

    A tak w ogóle, to moja córeczka właśnie wraca do tego swojego Denver… Tears Pobyła tydzień z nami i z tego się cieszę Pleasure Szkoda tylko, że tak krótko…
    Przy okazji ponarzekała na straszną wilgoć w tym Illinois, za duże ilości tlenu i paskudną pogodę Wink Overjoy Bo u niej nawet jak jest gorąco, to bez wilgoci w powietrzu nie jest to takie paskudne…

  5. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Na pogodę nie narzekam, zresztą akurat na nic innego dzisiaj. No, może, jakby tak poszukać, to by się znalazło…

  6. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Bożenko, w sprawie češtiny napisz do Missjonash – jeżeli sama nie zna dostatecznie dobrze, to na pewno zna kogoś kto zna 😉
    Maila znajdziesz na jej blogu, w linku „Napisz do Missjonash

  7. Jo. pisze:

    Jakby się kto zastanawiał ewentualnie, to żyję, tylko z nerwów strasznie bredzę, więc wolę się nie wychylać.
    Buziaczki

  8. misiek pancerny pisze:

    Dobry wieczór, albo raczej dzień dobry 🙂 Tak wiem, wszelkie zarzuty mi postawione są jak najbardziej uzasadnione, ale mam pytanie organizacyjne, wiecie co się dzieje ze Stateczkiem? Jestem raczej na bieżąco z Wyspą i Stateczek przybił do brzegu jakiś miesiąc temu, dokładnie, [sprawdziłem] 18 sierpnia i słuch po Nim zaginął, co się dzieje???

  9. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Jeszcze nie wiem jaki będzie piąteczek, ale czwartek był ciężki Tired Mam tylko nadzieję, że to było przejściowe i jakoś dam radę wypocząć. Po długim weekendzie powinno się odpoczywać, a nie wracać do pracy Wink Kiedyś trzeba odsapnąć…

  10. Kopciuszek pisze:

    Dzień dobry 🙂 Pięknego, słonecznego życzę Buziaczki

  11. Jo. pisze:

    Dzień dobry.
    Skoro już musiałam wstać o świcie, to trzeba jakoś ten dzień ogarnąć. Psa wyprowadzić. Odwalić górę prasowania. Obiad ugotować. Mało porywające zajęcia…

  12. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Niech dziś przynajmniej nad Wyspą świeci słońce! Heart

  13. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Słońce świeci jeszcze np. nad Gdynią, ale nie wiem, czy będę miał czas to docenić – szykuje się dzień mocno biegający i za jentyk.

  14. Jo. pisze:

    Ha! Bunt na pokładzie! Niech sobie sami prasują!!! Idę do ogrodu. W zasadzie już poszłam.

    • Tetryk56 pisze:

      Dawno już używam wyłącznie koszul, których nie trzeba prasować. Twoi jeszcze na to nie wpadli?

      • Jo. pisze:

        Nie rozśmieszaj mnie…
        Żebym miała nadmiar wolnego czasu? Przecież wiadomo, że jak kobita nie ma roboty, to o pierdołach myśli, nie?

        • Tetryk56 pisze:

          A to ty nie lubisz myśleć o pierdołach??? Pondering

          • Jo. pisze:

            Nieee… Ja od razu mam koncepcje i projekty. A to się wiąże z wydawaniem pieniędzy, których nie mamy, więc wpadam we frustrację i nasila mi się dystymia. Zatem moi panowie, dbając o me zdrowie, nie ustają w wysiłkach dostarczenia mi robót domowych, uniemożliwiających takie te no… zagrożenia…
            Prewencja!

        • miral59 pisze:

          Ale od nadmiaru roboty, to i konie padają. To też trzeba wziąć pod uwagę Wink A prasowanie w myśleniu nie przeszkadza. Ani o pierdołach, ani o niczym innym Wink Overjoy

          • Jo. pisze:

            Niestety… Najwięcej pomysłów mam przy desce do prasowania i pod prysznicem. Z mycia się nie zrezygnuję, a chłopaki nie zrezygnują z wyprasowanych ciuchów, więc mamy pat.

  15. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Jak na razie deszczowy…

  16. Max pisze:

    Parę słów o pewnej koszuli . Niemcy znani z oszczędności jak Szkoci , wynależli sposób na produkcję włókien z celulozy . Szyto z tego materiału koszule dla wojska , ale nie tylko . Zdarzyło się kiedyś , że taką koszulę brudną , wręczył żonie mąż do prania . Nie było pralek , więc koszula powędrowała do dużego garnka aby się wygotowała , a znudzona kobieta w tym czasie wpadła do sąsadki na plotki . Trochę jej tam zeszło , a tymczasem do domu wpadł mąż , zajrzał do garnka , zobaczył jakąś pulpę , spróbował , nie słona , to posolił i zeżarł . Sprawa by się nie wydała , gdyby nie awantura ,jaką urządził mąż tylko dla tego , że jadło nie było słone . Awantury są przeceż tylko za słone zupy . Amazed

    • misiek pancerny pisze:

      Dobrze, że to była koszula Maxiu, a nie np. gacie lub onuce 🙂
      Happy-Grin

      • Max pisze:

        Masz rację , ale gacie mogły być na ” słoność ” OK. a głodny mąż zażądać dolewki i co wtedy ?? Worry

        • misiek pancerny pisze:

          Chyba dryfujemy w kierunku kuchni ekstremalnej 🙂 Żona na szybkiego mogłaby ugotować wojskowego buta wzorem Charlie Chaplina, choć porządna niemiecka frau, nigdy nie zastosowałaby przepisów kulinarnych Żyda 🙂 🙂

          • Quackie pisze:

            Może nie aż tak ekstremalnie, ale… z czasów akademickich: kiedyś tuż przed długim majowym weekendem zorientowałem się, że portfel zieje pustką, od Rodziców przelew dojdzie dopiero po 3 maja (a nie jestem pewien, czy czasem nie było jeszcze po drodze weekendu i tak naprawdę po 5 maja – !!!), a w domu są tylko chleb i keczup.

            Przez parę lat potem nie mogłem patrzeć na keczup.

            • misiek pancerny pisze:

              Byłem w podobnej sytuacji, czyli goły i wesoły, ale moja dziewczyna pracowała sezonowo w smażalni ryb i placków ziemniaczanych nad morzem i przywiozła dużą torbę proszku do wyrobu tych placków, wystarczyło dodać wody i usmażyć, do dzisiaj nie mogę patrzeć na placki ziemniaczane :))))

              • miral59 pisze:

                Się nie dziwię, bo takich placków z proszku to ja też bym nie jadła, ani nie chciała na nie patrzeć Wink Placki ziemniaczane, jak sama nazwa wskazuje powinny być z ziemniaków, a nie z proszku Delicious

          • Max pisze:

            Słyszałem ,że kiedyś w kinie , panienka zauważyła białą nitkę na spodniach partnera i trochę speszona zaczęła nitkę zwijać , aż uzbierał się mały kłębek . Schowała kłębek do torebki , a chłopak w domu ,nie mógł się nadziwić , kto rozebrał go z gaci ,bo nie pamiętał, aby zdejmował spodnie…. Pondering

            • misiek pancerny pisze:

              Ale później z tego kłębka panienka szydełkiem wydziergała chłopakowi stringi koniakowskie z golfem, więc powinien być zadowolony, może i w zadek mu wiało, ale szyję miał zabezpieczoną.
              Wink

              • miral59 pisze:

                Hihihi! Stringi z golfem ROTFL
                Maksiu, a jak się te gatki pruły, to nie czuł? Pewnie myślał, że to dziewczyna mizia go po zadku… i nie tylko… Wink Overjoy

    • miral59 pisze:

      No cóż… Sąsiad mojej ciotki na wsi, kiedyś wrócił pijany do domu późno w nocy. Rodzina już spała, więc cichutko poszedł do kuchni, zajrzał do gara… przekonany, że w garnku są flaki (miały być na obiad) zagarnął łychą gęstego i wlał do miski. Trochę nie za bardzo mu to jedzenie szło, bo flaki były dziwnie niedogotowane i duże. Trochę zjadł, resztę zostawił w misce i utrudzony tym krojeniem i niemożnością pogryzienia, poszedł spać. Rano żona obudziła go awanturą, bo poobcinał ściągacze w białych skarpetkach, które ona namoczyła i miała rano wygotować… Overjoy

  17. Quackie pisze:

    Dobry wieczór. Byłem na spotkaniu w szkole Juniora, który w tym roku szkolnym ma mieć studniówkę, więc i ten temat się pojawił. Organizacja takiej imprezy to nie żadne są przelewki, jeno ciężki znój, a praca!

  18. Tetryk56 pisze:

    Z własnego balu pamiętam występ dwóch kolegów, inscenizujących bitwę pod Grunwaldem. Jeden czytał w dramatycznym tonie Sienkiewicza, a drugi przy pomocy dwóch kuchennych noży czynił szczęk oręża…

    • Quackie pisze:

      A to mi się kojarzy z Wańkowiczowskim Jagiełłą pod Grunwaldem:

      „Na wielką pauzę urządzaliśmy zawody międzyklasowe. Oddział A tejże klasy, mieszczący się o piętro wyżej, miał Grunwalda, a nasz oddział B miał Jagiełłę. Jakiś więc czas dzień w dzień urządzaliśmy „Jagiełłę pod Grunwaldem”, przy czym, ponieważ nasz Jagiełło, ogromny, gorylowaty rudzielec, był silny jak byk, gryzł i kopał, więc mieliśmy obowiązek tylko wywlec go z klasy, a już oni swego Grunwalda dostawiali aż z innego piętra. Kładliśmy więc Jagiełłę pod Grunwaldem, po czym Krzyżacy szczypali w tyłek Jagiełłę, a Polacy Grunwalda. Rwetes robił się niesamowity, kłąb ciał toczył się po podłodze, pobojowisko było zasłane guzikami od spodni.” (Tędy i owędy)

  19. Jo. pisze:

    Za dużo emocji jak dla mnie. Pora spać.

  20. miral59 pisze:

    Dziś mało mnie było, chociaż miałam wolny dzień. Odrabiałam zaległości domowe i powyjazdowe, a przy okazji przeglądałam zdjęcia. Przecież jakąś relację zdać trzeba Pleasure Wspólnie z małżonkiem, przez te 4 dni zrobiliśmy ponad 500 zdjęć, czyli mam w czym wybierać Wink Swoje już przebrałam, zostały mi te małżonka…
    A przy okazji podniosłam pomidory, które za duże urosły i wiatr mi je położył na ziemię. Skonstruowałam suszarkę do namiotu i naszego domku z siatki, bo przywieźliśmy to wszystko ociekające wodą, a cały czas było pochmurno i bałam się, że mi nowej wody w to wleje. Na ziemi rozłożyć nie mogłam, bo trawa mokra, a powiesić nie miałam gdzie. Teraz mam Wink Happy-Grin I nawet tropik już suchy, nasz domek z siatki też. Tylko namiot muszę dosuszyć, ale znowu się zachmurzyło, więc zdjęłam. Dosuszę jutro o ile pogoda mi pozwoli…

  21. miral59 pisze:

    W sumie, to po „obrobieniu” swoich prawie 200 zdjęć, mam dość fotografii na dzisiaj. Nie mam siły na małżonkowe. Może jutro? Jak czas pozwoli…

  22. Quackie pisze:

    Dzień dobry, chociaż nieco pochmurny. Do południa zaś również biegający, ale tak koło 14:00 powinienem już wylądować.

  23. Tetryk56 pisze:

    Witajcie! Chyba już się wyspałem… Thinking

  24. Quackie pisze:

    A ja za chwilkę wybywam z Najjuniorem na jedne takie zajęcia, potem będzie sam jeździł, ale na pierwsze pojadę z nim, wybadać grunt.

  25. misiek pancerny pisze:

    Dzień dobry 🙂 Fajrant, jeszcze tylko wymienię cieknący kran i rury przy okazji, założę wyrwane ze ściany gniazdko elektryczne i rozbiorę kuchenkę, bo wiatraczek od termoobiegu się zaciął i mam luzik 🙂 🙂

  26. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    Na razie pochmurny, ale mam nadzieję, że się rozjaśni Pleasure

  27. miral59 pisze:

    Postanowiłam zrobić sobie kawę naturalną, taką „deptaną”. Małżonek stwierdził, że śmierdzi ona jak skunks Conceited
    Mogę jedynie dodać, że pije on tylko „Inkę”, kupowaną w polskich sklepach… Worry

  28. Max pisze:

    Dzień dobry -)) Szanowny Misiu , przemyślałem Twój wczorajszy projekt , aby dziewczyna od kłębka ,wykonała szydełkiem z posiadanego materiału , męskie gacie z golfem . Myślę , że gdyby jeszcze dodać do tego pomysłu , aby produkt był z klimatyzacją , to moim zdaniem warto to zgłosić do Urzędu Patentowego . Mam tam jeszcze drobne chałtury i niejedne ciekawe pomysły wdziałem . Jest to również przykład na innowacyjność , o której często słyszy się z łam rządowych Tears

    • Quackie pisze:

      Tak jest! A także połączenie tradycji (koniakowskie koronki) z nowoczesnością! To podpada co najmniej pod dwa fundusze, ten od dziedzictwa narodowego i ten od innowacyjności, a może jeszcze i trzeci, od inwestycji prozdrowotnych!

      • Max pisze:

        Jeden z wynalazców , z wykształcenia chemik po UJ , domagał się , aby opatentować jego projekt uzyskiwania węglowodorów z kremacji .Przedstawił nawet wyliczenia dla obecnej populacji ziemskiej i korzyści jakie można uzyskać z tego pomysłu Brutal

        • misiek pancerny pisze:

          Max, a mydła z nieboszczyków ów uczony nie zechciał produkować? Chyba tego procederu też nikt jeszcze nie opatentował.
          Daze

          • Max pisze:

            Twierdził , że jest potomkiem Kazimierza Wielkiego . Coś musiało być na rzeczy ,bo wygrał konkurs w jedzeniu pączków na czas i został królem tej śląskiej imprezy . Wink1

      • misiek pancerny pisze:

        Chyba dotacja od dziewictwa narodowego Mistrzu, bo zanim się chłopina rozbierze z tych gaci połączonych z golfem to ochota przejdzie nawet najbardziej cierpliwej pani i cierpiętnicą zostanie 🙂 🙂

  29. Jo. pisze:

    Nie mogę spać w ciągu dnia. No coś takiego jak DRZEMKA u mnie nie występuje w oprogramowaniu. Jak idę spać, to idę spać, czyli do całkowitego wyspania. A jak mi się zdarzy, jak dziś, że padłam na nos po prostu, to potem żadnego ze mnie pożytku. Zimno mi, ziewam do zwichnięcia szczęki, łażę i smęcę… Bez sensu.
    Spanko

    • misiek pancerny pisze:

      Ja mam ten luksus, że mogę spać zawsze i wszędzie, jeśli tylko zakoduję się na sen to śpię, rano, wieczór, we dnie i w nocy i nie ma znaczenia, że spałem w dzień godzinę, czy dwie, w nocy zasypiam zanim mi pancerny łeb spadnie na poduszkę, co doprowadza do szału moją babę, która spać nie może, wiec mnie tarmosi w środku nocy bezskutecznie, bo chciałaby nie spać w towarzystwie 🙂
      Wink

      • Jo. pisze:

        Ale Ci zazdroszczę… Ja tak miałam kiedyś. Skończyło się 18 lat temu.

      • miral59 pisze:

        To Ty Miśku masz tak samo jak ja Pleasure Wchodzę na górę, podnoszę nogę nad łóżkiem i w tym momencie zasypiam. Opadam na łóżko już śpiąca Wink Happy-Grin I mój małżonek też się wścieka, ale już nie próbuje mnie obudzić, bo wie, że to nie ma sensu Pleasure

  30. Quackie pisze:

    Aaa, zapomniałbym – słomianowdowcuję dzisiaj. Nie żebym jakieś orgie planował, ale jest święty spokój, bo i Najjunior wybył na swoje towarzyskie spotkanie… Cisza, nic się nie dzieje…

  31. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Spokój za oknem jest niebywały. Jakby cały świat na coś czekał, mam nadzieję, że nie na burzę.

  32. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Lato wróciło, gałęzie lekko się ruszają – da się żyć.

  33. Max pisze:

    Dzień dobry :)) Przepraszam , że złamię konwencję apolityczności ,ale jeden z tygodników zamieścił nietypową notkę w kampanii wyborczej , którą warto przytoczyć . Notka informuje ,że Po ,dla zwiększenia popularności wstawiła sobie trzy złote zęby w postaci: pana Dorna ,Napieralskiego i Kamińskiego . Moim zdaniem , jest to ciekawe spostrzezenie . Tears

  34. Jo. pisze:

    Pora spać.
    Zzzzzz

  35. Tetryk56 pisze:

    W oczekiwaniu na dobranockę przekażę, iż kanałami dotarła do mnie wiadomość, że nasza Czarodziejka ma się dobrze, ale wciąż z dala od sieci!

  36. Quackie pisze:

    Ajaj, odsłomianowdowczenie okazało się niezmiernie absorbujące. Przepraszam za brak dobranocki w dniu dzisiejszym i też się już żegnam. Dobranoc!

  37. miral59 pisze:

    Dzień dobry Happy-Grin
    U mnie jeszcze niedziela, ale u Was już poniedziałek. Nowy tydzień czas zacząć Happy

  38. miral59 pisze:

    Nie było mnie cały dzień, ale małżonek postanowił wypocząć (co mu się słusznie należy). Tylko on nie umie odpoczywać leżąc, a musi chodzić. Zastanawiam się czasami, czy ten syndrom niespokojnych nóg nie jest zaraźliwy Wink Miałam do wyboru – albo Indian Summer Festival, albo wycieczka po wertepach. Wybrałam wertepy…
    Pojechaliśmy najpierw do Starved Rock State Park, bo wiem, że mają tam całą masę karmników dla koliberków Happy-Grin Nie wiem jak to jest, ale o tej porze roku jakoś samczyków nie widać. Same samiczki… Koliberki były i to w ilościach zadowalających nie tylko mnie, ale i małżonka Pleasure Obcykał ich multum… Gdy tak staliśmy i pstrykaliśmy, z budynku Visitors Center wyszła wycieczka z przewodnikiem. Miła pani zaczęła opowiadać o koliberkach, które mają tu karmniki. Gdy na moment przerwała, zapytałam ją o samczyki, czy nie wie co się z nimi stało. Nie wiedziała. Powiedziała, że ostatnio widziała tylko dwa. Szkoda…
    Udało mi się za to obcykać sikorę dwubarwną, kowalika, pelikany i dzięciura krasnogłowego Happy-Grin Próbowałam „ustrzelić” bizona (za siatką były dwa), ale świnia nie bizon leżał martwym bykiem tuż za podwójną siatką i to tyłem do widowni Weary Gdyby udało mi się chociaż nogę tam wetknąć, to może kopnęłabym go w zadek i by się ruszył… Wink Overjoy Bizon i dzięciur krasnogłowy został obcykany już w Buffalo Rock State Park, czyli po drugiej stronie Illinois River (w stosunku do Starved Rock St.PK.). Happy-Grin
    Do domu wróciliśmy po 15. Szybki obiad i myślałam, że będę miała wolne i sobie posiedzę przy kompie. Ale ja zawsze mam głupie pomysły i się nudzę, więc wymyślam dodatkowe zajęcia Weary
    Po zlaniu wiśniówki zostało nam sporo wiśni. Nie wiadomo co z nimi zrobić. Wyrzucić szkoda… jeść nie ma komu… W swoich przepisach znalazłam wiśnie w truflach. Potrzebne do nich są właśnie takie wiśnie z likieru… Małżonek przypomniał, że mieliśmy ten przepis wypróbować. Wypróbowałam. Masa była za rzadka i nie bardzo wiedziałam jak ją zagęścić. Jak można czymś tak płynnym oblepiać wiśnie?!!! Z ciastem bym sobie poradziła, ale w tej masie była śmietana, masło, czekolada i cukier puder… Co można dodać?!!! Amazed Małżonek wziął ten przepis i poszedł na dół, do swojego kompa poszukać w internecie… Wściekłam się, bo nie będę siedziała do północy z głupimi kulkami. W przepisie jest, że te kulki obtacza się w sproszkowanej czekoladzie. Dowaliłam parę garści, wymieszałam i nawet mi zgęstniało Wink Overjoy Jeszcze trochę się do palców lepiło, ale co tam!!! Zlew blisko i zawsze można łapki umyć Wink Trochę to słodkie wyszło, ale smakowało wszystkim. Mamy tego zapas na trochę Delicious
    I pomyśleć, że nie znoszę gotowania prawie tak jak zakupów… Worry

  39. miral59 pisze:

    W związku z padaniem na nos, szczególnie po tych perypetiach kulinarnych udaję się na zasłużony odpoczynek Spanko
    Oczywiście miłego dnia Wyspiarzom życząc Buziaczki

  40. Jo. pisze:

    Wstawać! Wstawać!
    Robota czeka!

  41. Alla pisze:

    Dzień dobry!! Lata ciąg dalszy!! Się zapowiada Delighted

  42. Tetryk56 pisze:

    Witajcie!
    Niestety – praca nie czeka… Ona agresywnie atakuje! Wink

  43. Quackie pisze:

    Dzień dobry. Czekałem wczoraj na finał US Open, a tam padał deszcz i wszystko się przesuwało, aż zaczęli grać około 1:00 naszego czasu… Pod koniec 2. seta padłem na dziób, a w dodatku dzisiaj jestem mało przytomny. BTW – wygrał Djoković, jakby ktoś był zainteresowany.

  44. Jo. pisze:

    Luuudzieee
    Tyle schodów… By się kto zmiłował?

  45. Tetryk56 pisze:

    Skoro brak miłosiernych (echa fali strachu przed uchodźcami?), to może ja…
    Zapraszam na pięterko Wink1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[+] Zaazulki ;)