
Powstał problem na pewnym składkowym przyjęciu:
Podzielić sprawiedliwie jadło wśród dziesięciu.
Kto ma dzielić? – Pan, Mistrzu! – zakrzyknął ktoś z gości.
– Pan o sprawiedliwość walczył od młodości!
Wszyscy przytaknęli w szlachetnym porywie,
Więc zacząłem dzielić – dzielić sprawiedliwie:
Dla każdego serdelek – ale dla mnie świeży.
(Za tę sprawiedliwość coś mi się należy!)
Każdemu kawał gęsi – tylko dla mnie duży.
(Kto bowiem sprawiedliwy, ten sobie zasłużył!)
Każdemu ciastko z kremem – mnie, gdzie więcej kremu…
(No, bo komuż, jeżeli nie sprawiedliwemu?)
Każdemu puchar wina – lecz dla mnie Bożole…
(Sprawiedliwie przyznaję, że francuskie wolę.)
Niestety… Obudziłem tylko złość i mściwość,
Sprawiedliwie premiując ludzką sprawiedliwość…
Wszyscy, w najpospolitszej tonąc demagogii,
“Sprawiedliwość dla wszystkich!!!” – darli się, jak mogli.
Dla wszystkich?… O, Bracia! O, Obywatele!
Sprawiedliwość jest jedna! Jakżeż ją podzielę?
Czyż porżnę, czyż posiekam na kawałki tycie
Tę, o którą walczyłem całe swoje życie?!
M. ZAŁUCKI
Dzień dobry:)))) Uprzedzam, skrytym parówkożercom mówimy – nie!!
Witaj Senatotrze…. ten komentarz jest bardzo wskazany, bo tu niektórzy dbają o linię :)))))
Witaj, Wiedźmineczko:))) Dla dbających o linię mamy lebiodę w granulkach!:))
Taaaaak! No cóż, łatwiutko i szybciutko przyszło opublikować dzisiejsze motto, ale – jak widać – pierwszego postu jeszcze nie widać!:)
Dzień dobry. Skoro dzisiaj ma być sprawiedliwie to ja też się dostosuję. Poproszę filiżanki, ta największa to moja! A teraz możemy podegustować mentoska, dla mnie ten najdłuższy! Tak więc gdy już wszystko zostało sprawiedliwie podzielone można zacząć czwartek sprawiedliwy:)))))
Witaj, Stan:))) Paróweczkę takoż podać?
Dzień dobry. Skoro dzisiaj ma być sprawiedliwie to ja też się dostosuję. Poproszę filiżanki, ta największa to moja! A teraz możemy podegustować mentoska, dla mnie ten najdłuższy! Tak więc gdy już wszystko zostało sprawiedliwie podzielone można zacząć czwartek sprawiedliwy:)))))
Dzień dobry:))) Komentarzy Onet sztuk pokazuje 2 lecz nie ma żadnego, ale paróweczki na śniadanie są:))) W pierwszym momencie pomyślałam, że to natrętna reklama i szukałam “zamknij”, a tu nam Senator z p. Załuckim sprawiedliwie urocze paróweczki dzieli:)))
Cóż, Załucki pisze o sprawiedliwości jako takiej, a ja przypominam, iż zawsze twierdziłem, że sprawiedliwość to pojęcie czysto teoretyczne, filozoficzne – jak twierdzi wielu, i że fizycznie istnieje jedynie jej wymiar!:)))
No przecież.. w życiu po życiu będzie sprawiedliwie:))))
A skąd ta pewność??:)))
:))) wiara czyni cuda. Ponoć:))) Z tymi też różnie bywa, jak z Onetem:))))
Witaj… nie lubię parówek, zwłaszcza na śniadanie, ale i tak mnie zatchnęło, bo tyyyle jedzenia dla dbających o linię ?:))))
Witaj Skowroneczku. Coś mi się zdaje, że zbyt pochopnie chwaliliśmy wczoraj Omleta. Najpierw komentarze nie wchodzą aby za chwilę pojawić się dubeltowo.Ale przetrzymamy i to. Najważniejsze, że na drzewach i krzaczkach pojawiły się pączki, listki i kwiatki. Chyba Pani Wiosna wreszcie do nas dotarła:)))))
Witaj Nadzwyczajny:))) się Onet konserwuje gruntownie. Przed.. sprzedażą… Gdzie listki, gdzie?? Aha, w Stolicy.. No tak, u mnie zawsze na końcu..:( Chlipać dzisiaj nie będę:)))
Hej Panie Onet!! Się do moich Panów odzywałam, wieeesz?? Pacan!:)))Onet, żeby nie było watpliwości!! :))))
Pchnęłam go:)))))
Palnij go jeszcze w papę, serdeńko!!:)))
Z lewej mańki?? :))))
Raz z prawej raz z lewej, niech równo puchnie!!:))
Dzień dobry! Sprawiedliwość z wiersza (swoją drogą, kiedy on powstał, czy ktoś się orientuje? Bo wygląda na ponadczasowy) zupełnie jak w rzeczywistości przeróżnych ludzi etosu. A u nas mokro, natomiast na krzaku podwórkowym widać pierwsze różowe kulki, z dnia na dzień. Rozwiną się pewnie zaraz w kwiatki. Mówią, że to wiśnia japońska albo co w tym guście.
Ha ha! Mimo ponownej nocnej konserwacji znów to samo opóźnienie!
Dzień dobry ! :))) Kwaku…czy te krzewy mają liście w kolorze bordo ? Bo jesli tak, to są to śliwy japońskie… u mnie w pełnym rozkwicie. Magnolie też kwitną ! :)))) a po forscycjach niebawem zostaną żłóte płatki na ziemi :)))
Tak, bordowe liście, czyli właśnie śliwa, nie wiśnia, dziękuję : ) Magnolia dopiero się zabiera do pączkowania, a forsycje, hmmm, zaczynają się zielenić. Niebywałe, jak kilkaset kilometrów robi taką różnicę w pogodzie!
Jasne, że poczekam na swój pierwszy wpis :((…. Mam wybór wierszy Załuckiego, wydany w 1985 roku…… zmiana systemu jak widać mu nie zaszkodziła….hmmm.. bożole w tamtym czasie ??? :))))
1985? Oj, nie wiem, pobrzmiewa starzej, chyba że ma to być stanowowojenna satyra na porządki solidarnościowe? Bożole, hm. To mógłby być pewien trop. Niekoniecznie nouveaux, którego “święto” ustalono właśnie w 1985, ale po prostu beaujolais… Jednak trudno coś na tej podstawie ustalić.
Oj, głupi ja człowiek, niemądry, jakim cudem stanowowojenna satyra, jak mistrz Załucki RIP 1979? I niespecjalnie był prosystemowy?
Witam. Beaujolais nouveau wydaje się być akurat odpowiednie do dania. Równie wykwintne jak parówki z wody!:))
Patrz, Senatorze, a ja na to w ogóle nie zwróciłem uwagi : )) Jasne, że do parówek lepsze jasne – z pianką.
Kiedyś to, panie, były parówki!! Quackie, w Hrubieszowie była masarnia, z której parówki pachniały na odległość i co nieczęste w tej wędlinie(?), te były z czosnkiem i wędzone na gorąco! Hrubieszów jest, parówek tamtych nie ma, wspomnienie smaku pozostało!
: ( brzmi nieźle, ale google też nie widzi takowych parówek, ani w Hrubieszowie, ani nigdzie indziej…
Widzisz, nikt do netu tej informacji nie wprowadził…..Kto to miał zrobić, starcy nie potrafią, młodzi nawet o nich nie słyszeli:(
Senatorze kochany, “nie wprowadził do netu” to swoją drogą, ale dla mnie oznacza to, że nikt tego już nie produkuje, albo – jeżeli produkuje – że się tym publicznie nie chwali. Jeżeli prawdziwa jest pierwsza ewentualność, to mamy do czynienia z rynkową luką, którą można wypełnić, i to jest pewien pozytyw. Natomiast jeżeli ktoś produkuje, a się nie chwali, to może oznaczać, że jest to produkcja bardzo lokalna lub też niezwykle ekskluzywna, a w obu przypadkach szanse na odnalezienie takiego produktu są nikłe.
Nie produkuje. I to już od dawna! Lat temu sporo, gdym jak zwykle latem w rodzinne strony się udał, potraktowany zostałem w rodzinnym domu znakomitą swojską kiełbasą…Pycha….Wcinam sobie jej tak z pół metra i Mama mnie pyta:- Smakuje synku?- Smakuje, jeszcze jak! – A pamiętasz parówki z Hrubieszowa, tak dawno już ich nie jadłam…Zmilczałem, a w dwie godziny później, wymyśliwszy na poczekaniu jakieś łgarstwo (niespodziankę będę robił!), dosiadam swego Rosynanta i gnam, hen, do Hrubieszowa! Szmat drogi, całe 50 km. drogą prostą jak strzała! Zajeżdżam…Uj, zmienił się Hrubieszów…ni czorta go nie poznaję! Ulice inne, jakieś wszystko takie filigranowe, stare domki przy nich malutkie jak zabawki…Kręcę się trochę jak szczupak w przerębli, w końcu powiadam do jednego typka, na oko aborygena:- Panie, tu gdzieś była taka masarnia, a koło niej taki nieduży sklep…- A była, Karpiuka, znaczy tego ze spółdzielni- No i?- No i ni ma, zamknęli jak się, panie, to wszystko rozleciało!Rozleciało się….Szlag trafił cały system, PSS Społem, małą masarnię i pyszne parówki..!Wróciłem, a pytany gdzie mnie nosiło, skłamałem, że byłem nad Bugiem… Co, miałem powiedzieć prawdę?…:(
No, to jest historia nad kreskę, a nie pod! Takie opowieści to cały Wyspiarski klimat!!!
Ech, Quackie, pojedź Ty kiedyś z rodziną nad wschodnią granicę….Nie pchaj się na daleką Ukrainę, na Dzikie Pola, bo po tych już śladu nie ma, nie nad Dniepr, bo i porohy szlag trafił, gdy ukraińskie morze zbudowane przez idiotów je pochłonęło, ale pojedź wzdłuż Bugu, w Polsce…Od Kryłowa po choćby Drohiczyn. Zjeżdżaj na coraz mniejsze, węższe drogi i dróżki, a zobaczysz świat, którego już wkrótce nie będzie.Cudowna, ostatnia duża dzika rzeka tej części Europy. (Bug, jeśli mierzyć długość, jest większy od Wisły!), czyściutkie jeziora. A niedaleko od siebie porozrzucane cichutkie wioski, w nich śliczne drewniane domy otoczone sadami, ogrodami pełnymi kwiatów, cudowne kościółki i cerkiewki….A wszędzie mili, choć w pierwszej chwili troszkę nieufni ludzie… I ta cisza, spokój, brak pośpiechu..Lenty naród:)
Ha. to musiałbym po pierwsze namówić kierowcę, a tę, jak wiadomo, mam taką, co preferuje autostrady : ( ale i interior lubi. Korków nie lubi, a żeby się dotrajdać nad Bug, to paroma ciasnymi krajówkami trzeba przejechać…
Nie jest tak źle. Przejrzyj sobie trasy w Targeo, a znajdziesz zupełnie dobre. Musisz jednym susem gnać przez całą Polskę? Powoli, na raty z przystankiem w ładnym miejscu. Wklejam Ci adres, na środku tej strony jest sześć fotografii. Powiększ, obejrzyj! http://www.koden.com.pl/
PS Prawie identyczny kościół zobaczysz we Włodawie.
Ooo, Senatorze, a toć w Kodniu ja byłem, jakieś, hmm, 24 lata temu? z pielgrzymką, wygodną, bo autokarową, wtedy jeszcze z Kielc, więc sporo bliżej. Pielgrzymka była w założeniu ekumeniczna, więc odwiedziliśmy i kościół, i cerkiew, i zbór. I nad Bug się poszło, między drzewami, i do Kostomłotów pojechało, gdzie była msza unicka z taaaakim chórem, którego słuchałem jak zaczarowany, i jeszcze w jedno miejsce, gdzie odwiedziliśmy jakichś zakonników, nie pamiętam już, rzymskich czy prawosławnych. Pamiętam atmosferę cerkwi unickiej, z długimi, w różne strony porozchylanymi wotywnymi świeczkami, z intensywnie pachnącym kadzidłem (w żadnym kościele katolickim takiego nie wąchałem!). Miejsce i okazja całkiem zacne były, chociaż teraz już raczej na pielgrzymki nie jeżdżę.
Witam o poranku:) W Chełmie jest piękna cerkiew. Kiedyś chodziliśmy do niej posłuchać śpiewów i czasami prawosławne śluby oglądać. Chociem nie prawosławny ani unita, niejedną świeczkę wotywną i ja zapaliłem!
Senatorze…. prawdziwą poezją tchną Twoje słowa, gdy mówisz o swoich stronach….. a przecież je opuściłeś ….:)
Witam:))) Chyba każdy o swoich stronach pieśni śpiewa:)
Senatorze, gdyby tamte parówki jeszcze były to niewątpliwie pachniałyby na odległość – ale czy miło byśmy to odbierali?
Witaj, Tetryku:) Nie wiem, mnie pachną, choć rzeczywiście, od lat ich nie ma.
.. a wiesz, że u nas powiadali iż parówki są robione z mięsa nutrii….. ale prawdziwe rzeczywiście miały i zapach i smak….
Prawdziwe parówki były z mięsa cielęco-wieprzowego. Nabijało się tym farszem barani flak. Barani akurat, bo on cienki, w sam raz do parówek padchadiaszczyj!:)
A wiersz pojawia się już w zbiorze “Przepraszam – żartowałem” z 1970 r., więc po prostu jest ponadczasowy : )
Tak Kwaku…. Załuckiego pamiętam od zawsze, ale nigdy go nie kojarzyłam z post— :)))) Wiesz, że on występował w tv w ” PodwiecZOrkach przy mikrofonie “? :)) w bardzo charakterystyczny sposób wygłaszał swoje utwory…. i był świetny :)))
Ha! To TEN charakterystyczny głos, który czasem pojawia się jeszcze, nie z zaświatów, ale w Trójce, w ramach powtórek z rozrywki! http://www.youtube.com/results?search_query=Marian+Za%C5%82ucki – znakomity – i głos, i treść.
Dzień Dobry się z Wami Kochani.:)))Ze sprawiedliwością to mi się od zawsze kojarzy z Samych swoich: Sąd sądem ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie! Od siebie dołożę: A masz ty brzydki wrogu granatka!:))) Chyba nie muszę tłumaczyć komu granatka przeznaczam.:)))Parówkożercom nie koniecznie stanowcze nie, tym drugim jak najbardziej.:))) O linię dbać nie muszę, niestety.:(((Całkiem spokojnie dopiję piwo z miodem, wiem, że bluźnierstwo!, ale nie najlepiej się dziś czuję, usprawiedliwiona żem zatem.:)))
Ooo, piwo z miodem – a jakie? Ja osobiście preferuję na pierwszym miejscu wśród tych miodowych piw (a potem długo, długo nic) piwo z miodem gryczanym z browaru w Jabłonowie. Na drugim miejscu, ale daleko, jest Ciechan miodowy, a potem ewentualnie reszta, z wyjątkami, które są poniżej skali (na mój gust takim nieporozumieniem jest Łomża miodowa, co tym dziwniejsze, że inne piwa z tego browaru się bronią, a to w małych butelkach, zdaje się niepasteryzowane, to w ogóle cymesik).
Witaj Jaśminko :)))) Co Ci to, że sie nienajlepiej czujesz ? :)*… bo ja tez…. z powodu pożegnania bardzo sympatycznego sąsiada…:(
Witaj, Jasminko:))) Miast piwa z miodem nie lepiej kusztyczek półtoraczka?:)
Oj, dzień dobry, Jasmine, przepraszam, ale emocje piwne sprawiły, że zapomniałem się przywitać. Mam taką teorię spiskową – opóźnienie w publikacji komentarz ma zniechęcić Wyspiarzy do wchodzenia na Wyspę, wtedy będzie tu zaglądało mniej osób, a więc mniejszej ilości osób będzie dotyczył “błąd 101” i inne takie przyjemności, a wtedy mniej osób będzie robiło szum wokół tych błędów – i tak stopniowo wrzawa wokół tego ucichnie, a konserwatorzy będą mogli zająć się czymś innym.
Coś chyba Omletu się stało, bo i poczta wariuje:(
Widocznie, Senatorze, wzięli się za jej konserwację. Teraz będziemy mieli ogórki konserwowe, patisona konserwowego i pocztę konserwową.
To może lepij niech oni skisno!!:(
Niech skisno, ale zaznaczam, że konserwowe (w occie) to nie kiszone. Więc niech się ewentualnie – zapiklują?
Aria Baronowej w słoiku(wierszem):Jak gwiazda lśniła kariera moja,cóż, dziś ta gwiazda zgaszona.Baron za wiarołomstwo wsadził mnie do słojai pędzę życie korniszona. całość: http://www.poema.art.pl/site/itm_64190_zywcem_zapeklowana.html
Dobry wieczór, Szanowny Tetryku! Bardzo na miejscu ta aria, z tym, że Onetem prawdopodobnie nie zajmuje się nikt utytułowany ; )
Przypuszczam, że najwyżej mgr inż. Profesora nie uświadczym!:)
A co dopiero arystokraty! : )))
Ba!:)) Profesor wydawał się być cokolwiek….zajęty:)
.. aż sobie westchnęłam Kwaku…. :)))) a wystarczyłby zapewne ktoś kompetentny….
.. zawsze lubiłam “Zieloną Gęś”…. :))))
:)) Wiem, dlatego miast konserwować zaproponowałem ich zakisić!:)
Dobranoc:)))
I ja też Państwu życzę dobrej nocy : )
Uprzejmie informuję, że czas oczekiwania na pojawienie się wpisu wyraźnie się skrócił… :)))) czuję sie zaniepokojona :)))
Dzień dobry:))) Jak tam, moje drogie pikle, Wam się spało??:)
Dzień dobry.. Senatorze opowieści ciąg dalszy jako temat główny. Proszę, bo będziem mo… mo.., no co? :))))
Dzień dobry:))) Jakiej opowieści? Toż ta przecież już napisana i można ją przeczytać!:))
Jakiej? Przecież Pan wiesz;))
Proszę nie używać białej czcionki :)))
Dzień dobry! A ja do praccki dzisiaj, więc pewnie trochę rzadziej na Wyspie..
PS. Jeżeli chodzi o opóźnienia w publikowaniu komentarzy, nie widzę istotnej poprawy : (
Dzień dobry ! :))) znowu mnie konserwacja postawiłą pod ścianą i pewnie zacznę zapalać lampkę już po “Dobranocce”…. :)))
Senatorze… ten stos parówek jest przyczyną, że dziś robię ruskie pierogi….. :))))) pierogi przynajmniej niczego nie udają :)))))
Dzień dobry:)) Rosjanie nie znają “ruskich pierogów”, to wynalazek galicyjski. Bieda zmuszała do przyrządzania tanich potraw. Ziemniaki były, trochę sera, mąki i już można było jeść do syta. Do dziś jest wiele przepisów na ciasto na pierogi nawet bez jednego jedynego jajka.
To prawda…. ale czy ” ruskie” w tym przypadku na pewno oznaczają ” rosyjskie “? Stara dobra Galicja to przecież niegdysiejszy Halicz :))))
A zmiany czasu publikacji to jateż nie widzę….. może tylko wieczorem mu sie poprawia ?:))
Ten mój o ruskich pierogach ukazał się w trzy minuty! Cuda!!:)
Ot i wstyd!! Puściłem do publikacji post o przyspieszeniu reakcji Omleta, a tymczasem wcale go nie ma! – Pośpiech i pchły – zapamiętaj koniu!!:((
O rany, ten wlazł natychmiast!! Co jest, ktoś się ze mną droczy??:(
1
Kilka minut temu wysłałem następny. No i gdzieś go wiatr nosi!
Zupa dyniowa z imbirem.. hmm czy ktoś może jadł?? :))))Nieee chcee mi się pracować, mogę iść do domu??:))) PS Jasminko!! Gdzie się schowałaś??
Witaj Skowroneczku.:))):* Pozostałych Kochanych Wyspiarzy też witam serdecznie.:))):*Nigdzie się nie schowałam, tylko tak jakoś… Czytam, odpowiedzieć nie mogę, stresujące bardzo dodatkowo. W szczegóły zagłębiać się nie będę, bo nudne. Narozrabiałam, muszę wypić to piwo. Powinien być uśmiech…ale… Jutro będzie lepiej.:)))PS: Jako lekarstwo na kilkukrotne kichanie i jednokrotny kaszel stosuję piwo 0,5 litra + łyżka stołowa miodu. Gotowców w tym celu nie używam. To do Quackie`ego i Senatora, żeby nie było, że ignoruję, co nie daj Boże żeby.:)))
Jest radykalne lekarstwo! Nalać do szklanki setkę czystej wódki, wsypać łyżeczkę świeżo zmielonego czarnego pieprzu, zamieszać energicznie i wypić duszkiem póki się kręci! Następnie można już na przywitanie serdecznie uścisnąć dłoń św. Piotra!:)))
Zamiast czystej wódki znam inny przepis Senatorze.:))) MUSI być czysty spirytus, reszta jak u Ciebie.:))) Działało, ale tylko w problemach trawiennych.:)))
Witajcie kochani Wyspiarze!!! Właśnie wróciłam z poszukiwań wiosny i muszę powiedzieć, że jest jeszcze w powijakach, ale już ją widać i słychać. Widziałam bociana, białe pączki kwiatów na czereśni i takie tam inne objawy, że nadchodzi w całej krasie. Ciepełka też coraz więcej. Dzisiaj doszło nawet 20 stopni w cieniu.
Witajcie kochani Wyspiarze!!! Właśnie wróciłam z poszukiwań wiosny i muszę powiedzieć, że jest jeszcze w powijakach, ale już ją widać i słychać. Widziałam bociana, białe pączki kwiatów na czereśni i takie tam inne objawy, że nadchodzi w całej krasie. Ciepełka też coraz więcej. Dzisiaj doszło nawet 20 stopni w cieniu.
Witajcie kochani Wyspiarze!!! Właśnie wróciłam z poszukiwań wiosny i muszę powiedzieć, że jest jeszcze w powijakach, ale już ją widać i słychać. Widziałam bociana, białe pączki kwiatów na czereśni i takie tam inne objawy, że nadchodzi w całej krasie. Ciepełka też coraz więcej. Dzisiaj doszło nawet 20 stopni w cieniu.Klikam już trzeci raz “wyślij” a post się nie pokazuje. Oby nie pokazał się teraz trzy razy. Co się dzieje z tym omletem? Miało być lepiej, a jest jak zwykle…
No i stało się to, czego się obawiałam. Pokazał się trzy razy… Eh, do czarta…
Bożenko, lepiej 3 razy niż wcale, co mnie najczęściej spotyka ze strony omletu.:))))Z dzieciństwa zapamiętałam, pewnie do dziś aktualne powiedzenie. Grunt to zdrowym być i WR mieć ujemne.:)))) Reszta to pikuś, Pan Pikuś.:))))
Witaj Bożenko:))) a gdzie znalazłaś tę prawdziwą wiosnę i 20°?? U mnie dobiło do 15 i to był naprawdę wspaniały dzień:)))
U mnie Skowronku było 19 stopni, a wielka czereśnia jest cała w kwieciu….. wyglada jak panna młoda wg Ani z Zielonego Wzgórza :))))
W Wielkopolsce, kochana. Tutaj było dzisiaj naprawdę ciepełko, ale czereśnie mają jeszcze nierozwinięte pączki na drzewach (nie mylić z pączkami z cukierni). Jeszcze 2 – 3 dni i będą w pełnym rozkwicie.
Jadłam zupę dyniowa z imbirem….. interesuje Cię przepis ? mogę podrzucić…. Dynia nie jest moją ulubioną jarzyną? owocem ? Kto się na tym zna ?:))))
Dynia jest warzywem. Po poznańsku korbol. Tutaj je się zupę z korbola z kulankami. Nadaje się też na kompot. Polecam, tylko zapomniałam już jak się to robi.
… zupa z imbirem jest fajna, ale ja nabardziej lubię dżem z dyni ( plus trochę pomarańczy ) do ciasta drożdżowego :))))…. a co to sa kulanki? zacierki ?:))))
Wszystkim, nie tylko fanom rocka, których na Wyspie brak, polecam film dokumentalny Beats of Freedom – Zew wolności (2010). Kawał naszej historii.
Pierwszy raz go oglądasz Jasminko??
Łaził za mną aż mnie w końcu dopadł, Skowroneczku.:)))
Nie znam tego filmu, pora nadrobić zaniedbanie; dużo sie o nim jednak mówiło :)))
Nie znam tego filmu, pora nadrobić zaniedbanie; dużo sie o nim jednak mówiło :)))
Na statystycznego Polaka przypadało 1/4 płyty. Ludzie stali w kolejce od 6-e rano… Chyba dobrze, że tego nie pamiętam, znam tylko z opowieści. Nie móc kupić chleba, wędliny, szamponu do włosów czy papieru toaletowego? Chyba bym to zniosła jakoś. Ale być pozbawioną ukochanych dźwięków, ja, uzależniona od muzyki jak od niczego innego? Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić.
Jaśminko…. chleb można sobie upiec, włosy umyć mydłem i spłukać octem, wędliny ? hm…. ale pół Swiniaka w bagażniku i duuużp roboty w domu:))) jakoś dawaliśmy radę. Nawet, gdy płyty przywożone przez marynarzy kosztowały krocie :)))
Komentarz Senatora o ruskich pierogach skłonił mnie do podjęcia tematu kulinarnego, dla poprawy samopoczucia. Zapraszam wszystkich na górę – Jak tylko się pokaże 😉
Na Dobranoc nietypowo dziś… Wpływ na wybór miał oglądany dokumentalny film…http://www.youtube.com/watch?v=jTzI6Vg3_4wProszę o wybaczenie, że ja jak zawsze osobiście.
Zapalam lampkę, ucieszona, że zdążyłam i pośpiesznie pędzę na szarlotkę….. o ile zdążę :)))))