*
Rodzina wyjechała do Hagen.
Sam zostałem w tym ogromnym domu.
Po galeriach krokami dudnię.
Bardzo śmieszą mnie te złocenia.
I te pelikany rzeźbione jak od niechcenia,
i te chmury mknące na południe.
Ja bardzo lubię chmury.I swiatła pochmurne.
Jak fortece. Jak moje fugi poczwórne.
Cóż to za rozkosz błądzić przez pokoje
Z Panią Muzyką we dwoje !
Jak las jesienny świece w lichtarzach czerwone.
A dzisaj jest Wielkoanoc. Dzwon rozmawia z dzwonem.
O, wesołe jest serce moje!
W starych szufladach stare listy,
a w książkach zasuszone kwiaty;
jak miło plądrować wśród starych papierów….
O, świąteczne godziny pełne złotych szmerów!
o, natchnienia jak kolumny złote, o kantaty!
Ubrany w zielony aksamit
brodzę, błądzę tymi pokojami .
i po galeriach i po schodach;
o, jeszcze tyle do wieczora godzin,
żeby mruczeć, żeby nucić, żeby chodzić,
żeby płynąć jak zaczarowana woda!
Ciemne jak noc portrety witają mnie w salach,
jeszcze bardziej ciemniejąc, kiedy się oddalam.
To śmieszne, że niektórzy nazwali mnie mistrzem,
mówią, że w mych kantatach zamknąłem niebiosa.
Szkoda, że tu nie wszyscy znacie mego kosa,
ach, jakże ten kos śpiewa, jakże ten ptak gwiżdże,
jemu wiele zawdzięczam. No i wielkim chmurom.
I wielkim rzekom. I piersiom twoim, Naturo.
Spójrzcie na te niebieskie hiacynty,
na te krzesła z czarnego drzewa,
na te wszystkie złocone sprzęty,
na tę klatkę z papugami, która śpiewa,
na te obłoki jak srebrne okręty,
które wiatr południowy podwiewa.
Tak. Spójrzcie. To jest moje mieszkanie.
Też wspomnienie po Janie Sebastianie.
Mówią, że jestem stary. Jak rzeka.
Że czas coraz bardziej z rąk mi ucieka.
To prawda, że wiele godzina przepadło.
Ale to nic. Do diabła ! Ja gram na mocnych strunach.
I są jeszcze kantaty moje, do pioruna !
Nie czas mnie, ale ja go wziąłem na kowadło.
Zaraz przyjdzie rodzina i zacznie się uczta.
Córy moje, nim siądą, przejrzą się do lustra.
I chmara gości ściągnie. I nastąpi taniec.
Podjedzą sobie setnie i podpiją dobrze.
I pasterz z gobelinu też huknie na kobzie.
A potem wieczór przyjdzie. I zniknę w altanie.
Bo lepsza od mych skrzypiec, gdym grywał w Weimarze
niźli perły, o których dla mej żony marzę,
niż sonaty mych synów, niż wszystkie marzenia,
taka chwila wielkiego, wielkiego wytchnienia,
własnie teraz, gdy widzę przez altany szparę
rzecz niezwykłą, zawrotną, szaloną nadmiarem:
WIOSENNE GWIAŹDZISTE NIEBO.
Dzień dobry ! :)))A jednak się udało … jest i KIG i Jan Sebastian i Wielkanoc…. :)))
… i piękny IV Koncert Brandenburski Jana Sebastiana :))))
…zapraszam… http://www.youtube.com/watch?v=IVTnJrbPzXk
ale jest i Aria na strunie G :))))))… i chmury :))))http://www.youtube.com/watch?v=U7RYSQvrUrc&feature=related
“…w kantatach zamknąłem niebiosa…” :)))
Dzień dobry:))) To on je zamknął??!! No to teraz wiem przez kogo tam nie wejdziemy!! Nu, Bach, nu – pagadi!!!:)
Przynajmniej ciepło będzie, a w gromadzie zawsze raźniej:)))
Dzień dobry.. Piękny wiersz Mistrza wyłuskałaś Wiedźminko:))) Państwu Gałczyńskim kto przygotowywał święta, że tak zapytam:)))? Pani Natalia stała przy garach, a pan Konstanty, jak na dobrego męża przystało biegał po zakupy i co cięższe prace domowe wykonywał? I jeszcze w międzyczasie prześliczne wiersze pisał… Mistrz o Mistrzu…. Kurcze, normalnie mogę pozazdrościć?:)))
Witaj Skowronku :)))) bardzo lubie ten wiersz…..:)))) i obiecuję, że baranków nie będę obgryzała, zostawię to Basi……:)))
Pobudka!! Czas ze święconką zasuwać..:))) PS Proszę nie ogryzać baranków! :)))
Czy u Ciebie też jest zimno i deszczowo?… po południu ma padać śnieg z deszczem, taka kapryśna ta wiosna 🙂
Dzień dobry:))) Czy można piękniej pisać o niebie? KIG to jest KIG. Wiedźminko, nie bij! – Bach jest wielki, wspaniały, genialny….ale troszki, jak na moje wykształcenie, za duży…Nie, nie napiszę “pompatyczny”, bo to nieco pejoratywne u mnie określenie….Nie mówię też, że dudni jak Wagner, ale mnie chmurą dźwięków majestatycznych przytłacza..!! .Czy ja w ogóle kogoś lubię??:(((
Siebie lubię! To i tak sukces:((
Senatorze kochany…. nauczyłeś mnie lubić ukraińskie pieśni i klimaty, nawet Kozaków z osełedcem spokojnie oglądam, więc nie tracę nadziei, że i Ty spokojnie kiedyś posłuchasz Mistrza Bacha. :)))) A … znalazłabym sporo takich, których lubisz….. :)*
… choćby KIG -a… tak jak ja:)))))
Ależ ja go nieraz słuchałem. Tyle, ze on mnie jakoś tak przytłacza, jego muzyka zawsze spada z góry! Nie mógł tak popełnić jakiegoś ” Czarodziejskiego fletu”? Ten płynie tuż nad ziemią, z wiaterkiem, faliście, choć to przecie opera, śpiewany dramat!:))
Cudownie piszesz o Mozarcie i jego muzyce…. 🙂 ***
Skowronku, twoje zastrzeżenie przypomniało mi starą zasadę okołowielkanocną dotyczącą cukrowych baranków, jeszcze z dawnych czasów:P.: – Co przyzwoity Polak powinien zrobić po świętach Wielkij Nocy?O.: – Przepędzić baranki…
Witaj Tetryku… chyba nie jestem przyzwoita, bo nie znałam tej zasady ! Chyba, że nie dotyczy to Polek :)))) *
:))) Też nie znałam:)))
Ufff.. z kuchniologią sie uporałam, teraz….. same przyjemności. :))))
Dzień dobry! Bardzo dobry wybór – Bach i Wielkanoc : ) Senatorze kochany, dla mnie muzyka Bacha jest bardzo logiczna, tzn. zarazem przewidywalna, w sensie konstrukcji fugi, ale nie nudna, ponieważ taka złożona i wielogłosowa, z uzupełniającymi się liniami melodycznymi. Jeżeli natura, w sensie zjawisk fizycznych, daje się opisywać matematyką, to Bach jest dla mnie takim matematykiem muzyki – i to wszystko na poziomie dość racjonalnym, nie tykając zupełnie moich wrażeń, skojarzeń i wspomnień, związanych z tą muzyką, a jest ich sporo.
Dzień dobry, Mistrzu Quackie:) Już któryś z wielkich matematyków starożytności, Archimedes chyba nie, raczej Pitagoras, tak, Pitagoras, zapisać potrafił muzykę przy pomocy matematyki, a raczej rachunków, jeśli się nie mylę. Zależność wysokości dźwięku od długości struny itp. modyfikacji wchodziła tu w grę. No, znacznie później nasz Bach wykorzystał stworzony przez jednego z naśladowców Pitagorasa system równomiernie temperowany (niech mnie świnia powącha jeśli wiem co to jest!!) pisząc swe fugi i preludia molowe. W każdym razie Pitagoras skonstruował ponoć system interwałów, który do dziś jest niejako podstawą dla powstających ciągle nowych i nowych! Widzisz, Mistrzu, słyszałem, że dzwonią, alem w encyklopedii musiał sprawdzić w jakim kościele!:)
Mistrzu Incitatusie, czy może to ta matematyka Cię przytłacza?
🙂 Słuchałem kiedyś koncertu organowego w katedrze w Kamieniu Pomorskim. Muzyk – dziś już nie pamiętam kto on taki – grał też i Bacha koncert organowy, nie pamiętam który, ale jakiś taki małobachowski, bo dziwnie radosny. To mnie zaskoczyło, bo muzyka Jana Sebastiana jest dla mnie zawsze taka monumentalnie poważna, by nie rzec, że często ponura.
To prawda, że wiele zależy od interpretacji. Być może obiło Ci się o uszy, Mistrzu Incitatusie, nazwisko Jacques Loussier? Zawsze, jak mam ochotę na Bacha, a niekoniecznie na klasyczną muzykę w wykonaniu orkiestry czy też organów, włączam sobie coś takiego – http://www.youtube.com/watch?v=s8l3ruyJu60 albo takiego (z Bobbym McFerrinem) – http://www.youtube.com/watch?v=iehscct7lJI
.. mam trochę płyt z Glennem Gouldem….. grając podśpiewuje sobie i to słychać ! :))) Ale masz rację Senatorze…. Bach jest zazwyczaj dostojny…..:)))
Kochani, wybywam dalej, zobaczymy, jak tam z obecnością, bo zdaje się, że wirtualna będzie musiała ustąpić realnej…
Ależ ten Onet przemęczony:)))
Oj, tak. Bardzo przemęczony, ledwo tu dotarłam, już myślałam, że mi się nie uda. A przychodzę, żeby się serdecznie z Wami przywitać i złożyć życzenia wszystkim Wyspiarzom miłych, radosnych Świąt, wesołego jajka i mokrego dyngusa.Przepraszam Was, że jestem tu tak rzadko, ale ostatnio dużo się u mnie zmieniło i po prostu brak mi czasu.Jeszcze raz wszystkich gorąco pozdrawiam :-))
Dobry wieczór ! też jestem zmęczona, może nie aż tak , jak Onet…. bo za oknem się bieli i wcale nie są to żagle ani mewy 🙂
Wspaniałych Świąt Kochani życzę Wszystkim.. :)))PS Odpoczynku, dobrej kondycji oraz cierpliwości do Onetu, po Świętach też:))))
Dołączam sie do życzeń All_i, bo wyrażają wszystko :)))))
Zapalam lampkę, niech jej ciepły blask nam towarzyszy do rana :)))) Dobranoc….