Opowieść o serbskim chłopcu Serdjanie i muzułmańskiej dziewczynie Katrinie, którzy zapałali do siebie uczuciem w czasie wojny w Bośni.

W bośniackiej stolicy Sarajewie, jest plac otoczony wybudowanymi w średniowieczu budynkami. Na placu stoi fontanna i od tysiąca lat w tym samym miejscu stary kościół z Gargulcem na dzwonnicy.
Gargulec spędził cały swój czas starając się zrozumieć ludzkie emocje, śmiech i smutek. Ale nawet po tysiącu lat ludzkie cechy pozostały dla niego tajemnicą.
Historia rozpoczyna się w 1990 roku. Mur Berliński runął, komunizm chylił się ku upadkowi. Jugosławia po raz pierwszy od czasów Imperium Rzymskiego miała stać się wolna. Wszyscy szczęśliwi czekali co wydarzy się w lepszych czasach które nadejdą.
Jednak powoli kiełkuje ziarno nienawiści pomiędzy sąsiadami.
Młody i wrażliwy Serdjan wstępuje do jednostki serbskiej milicji. Ostatecznie znalazł się na wzgórzach poza Sarajewem. Katrina z przyjaciółmi w tym czasie zajmuje się zakupem broni.
Mijają lata i oto jest koniec listopada 1994 roku.
Stary Człowiek, który opuścił Jugosławię wiele lat wcześniej, wrócił do swojego rodzinnego miasta, aby znaleźć je w ruinach. Stoi w centrum, patrzy w niebo i modli się. Nie tego chciał on i inni.
Kiedy kończy modlitwy jest już wieczór. Nie udaje się w miejsce gdzie tymczasowo schroniła się reszta ludności. Wspina się na szczyt gruzów, w miejsce gdzie kiedyś stała fontanna. Wyjmuje wiolonczelę i zaczyna grać Mozarta. Z napiętego łuku nieba, zamiast bomb spadają eksplodując, dźwięki. Łączą w jedność umarłą ziemię niczyją. Od tamtej pory co wieczór powtarzał swój rytuał.
Choć zima stara się przykryć krajobraz płaszczem niewinności, wojna się nie poddaje. Rośnie brutalność i przemoc.
Pewnego dnia pod koniec grudnia, Serdjan na patrolu w Sarajewie, znajduje na szkolnym boisku, w miejscu gdzie niedawno spadła bomba, wiele ciał dzieci. Dociera do niego, że czym innym jest strzelanie z moździerza, czym innym zaś zobaczyć gdzie spadają pociski. Ten obraz uświadomił mu, że już nie może dłużej być cząstką machiny wzajemnego unicestwiania.
24 grudnia Serdjan siedzi w swoim bunkrze zasłuchany w dźwięki kolęd granych przez Starego Człowieka mieszających się z odgłosami wojny, .
Po drugiej stronie pola bitwy słucha także Katrina.
Przestaje padać śnieg, rozstępują się chmury, na niebie lśnią gwiazdy.
Nagle wiolonczelista przestaje grać.
Obawiając się najgorszego, Serdjan i Katrina, nie myśląc, że robią coś głupiego, udają się w stronę placu. Docierają tam jednocześnie. Instynktownie czują, że nic im od siebie nawzajem nie grozi, bo przywiódł ich tu ten sam cel. Zamiast walczyć oboje idą powoli w kierunku fontanny.
Znajdują ciało martwego Starego Człowieka. Na jego twarzy zdążyła zastygnąć już krew. Obok leży rozbita wiolonczela.
Nagle, z bezchmurnego nieba spada kropla wody, zmywając odrobinę krwi z policzka Starego Człowieka.
Serdjan podnosi wzrok, ale nie widzi nic oprócz kamiennego Gargulca wysoko na dzwonnicy kościoła. Oszołomiony tym, co przeżył tej nocy, postanawia, że musi opuścić tę wojnę natychmiast.
Zwraca się do muzułmańskiej dziewczyny, prosi aby poszła z nim. Wtedy dociera do nie niego, że przecież jest na wskroś serbski, że ona nie zechce. Wyjawia jej swoje uczucia, tłumaczy, że nie jest tym, jakim ona go widzi.
Katrina uśmiecha się, bierze go za rękę i razem udają się w noc…
PS: Pomysł zaczerpnięty z koncepcyjnego albumu zespołu rockowego Savatage – Dead Winter Dead.
Savatage – Christmas Eve (Sarajevo 12/24)
http://www.youtube.com/watch?v=mYLGsC3TN5Q
Dla wszystkich którzy nie lubią rocka. Bardzo wzruszające.
Jaromir Nohavica – Sarajewo
http://www.youtube.com/watch?v=PqVpcdi4tD8
Polska wersja utworu Jaromira Nohavicy.
Edyta Geppert – Sarajewo
… Jeszcze tańczy ogień , trzaska drzewo
a już wzrok zachodzi mgłą.
Tam za górą czeka Sarajewo,
tam wyznamy Bogu miłość swą…
Witam serdecznie.:)))Pogoda przypomina, że już wkrótce Boże Narodzenie.:)) Długie zimowe wieczory sprzyjają opowieściom.Starałam się unikać zagłębiania w szczegóły, bo te każdy kto potrafi czytać nie tylko umysłem, ale też sercem, dopowie sobie sam.Jak skończyła się historia miłości Serba i Bośniaczki? Odpowiedź na to pytanie pozostawiam łaskawym Czytelnikom.:))
http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=cQgQtJM_Q1A&feature=endscreenPosłuchaqj jak śpiewa prawdziwy Macedończyk o Sarajewie i sojej rzece Neretwie
Pięknie śpiewa ten urodzony w Sarajewie Bośniak, Markizie.:)) Dziękuję.:))
Dobry wieczór… a co tu taaakaaa cisza?? Wszyscy mocno zapracowani lub bez neta?? Bo ja go nie miałam, ale oddali:)))
Miss Sarajewo http://tnij.org/p4s3 Zawsze ta piosenka mnie wzrusza:) Znam kilka wspaniałych bośniackich rodzin, poznanych “na truskawkach” w latach 90..:)))
Dobranoc, jak się uda to do jutra.:))
Dobry wieczór. Nigdy nie byłem na Bałkanach, ani w Jugosławii, ani potem, ale ze zgrozą śledziłem to, co się tam działo. Obawiam się, że mimo piękna posta nawet miłość niewiele jest w stanie tam zmienić : ((
Trudny poniedziałek….. byłam ścianą płaczu i zajęć jeszcze trochę…. 🙁 a omlet niczego mi nie ułatwił.
Dzień dobry Wiedźminko:))) i wiesz, jakby co.. Służę mankietem:))))
Dzień dobry Skowronku ! :))) Czy aby koronkowy ten mankiet ?:))))
Lapek dyszy ostatkiem sił, poza tym dzień się kończy. Z przyjemnością informuję, że znalazłem – dzięki jednej nieocenionej znajomej osobie – niedużą rzecz juwenilną (a cieszy!), którą myślę we środę wrzucić. Wolny to termin, ta środa? Dobranoc!
Witaj Kwaku….. termin wolny, nikt sie nie deklarował…. :))) nie zamęcz lapcia, a siebie przede wszystkim :)*
Dobranoc…. zapalam lampkę, niech świeci pogodnie i kojąco…. przynajmniej w marzeniach :)))
Dzień dobry:))) Cały wczorajszy dzień połowa mej technicznie uzdolnionej rodziny doprowadzała do porządku mój komputer. Ponoć już jest tak wspaniale, że nawet jest jeszcze lepiej. Po prostu wyśmienicie, że aż zobaczymy co z tego wyszło…:)
Dzień dobry Panu, śmiga???:)))) I co było, trojanek? Czy inszy robal:)))
Ponoć system sam się zamulił! Tak się bestia zaniedbał, że go trzeba było usunąć i nowy na jego miejsce zainstalować! W zapale pracy twórczej mój uzdolniony synek usunął z rozpędu także antywirusa (klucz do niego też diabli wzięli!!) wraz z przyległościami i tropnąwszy się na tym stwierdził – ” no ojciec, teraz zafundujesz sobie funkiel nówkę!:) Dobre dziecko, lubi jak tata ma coraz to nowe wynalazki!:))
Dzień dobry Senatorze !…. sama jestem ciekawa jak to będzie :))))…. a technicznie uzdolnioną rodzinę dobrze jest mieć :))))
Dzień dobry:))) Jakoś, jak widać, łazi. Zobaczymy co będzie za kilka dni!:))Przepraszamy, wystąpił błąd …Twojemu blogowi na pewno nic nie jest. Spróbuj za chwilę.Opis błędu: b(-102)
A teraz ad rem, czyli do gargulca. Wojny domowe są najgorsze ze wszystkich możliwych, tyle, że nie wiem czy tę w byłej Jugosławii można domową nazwać. W granicach jednego państwa obok siebie zamieszkiwały narody, które do jakiej takiej koegzystencji zapędzone zostały siłą i siłą spokój między nimi był utrzymywany, o jakim więc wspólnym domu tu mowa, zlepiono do kupy parę przybudówek i tyle. Ni to dom, ni chałupa!!. Nie będę się rozpisywał o dzielących owe, obce sobie narodowości, wyznaniach, kulturze, historii, wystarczy zdać sobie sprawę z jednej rzeczy – gdy zabrakło cementującej to wszystko brutalnej siły centralnego ośrodka władzy, gdy przedstawicielom każdej narodowości znowu we łbach zaświtała myśl: “otośmy to jacy tacy!”, dzielne towarzystwo za kudłate łby się wzięło! No i co, pierwszy raz w historii świata na gruzach upadłego wielonarodowego państwa każdy dla siebie co większy kąsek chciał wydrzeć?? Nihil novi itd..:( A że przy okazji roztrzaskało się parę wiolonczeli i skrzypiec, że o sięgających bruku fortepianach i ideałach nie wspomnę, to już taki powód do rozpaczy?? Świat potoczy się dalej swoją drogą i tylko może jakiś kamienny gargulec łzę uroni. Ludzkie schną szybko:(
Ładnie to Senatorze napisałeś:)
🙂 Bo widzisz, Skowronku, przypomniał mi się fragmencik z Narrenturmu, kiedy z płonącego i mordowanego przez taborytów miasta, Samson Miodek wynosi na rękach malutkiego kotka. Tylko to biedactwo ocalił. Ludzie z upodobaniem rżnęli się do ostatniego, a per saldo na tym wszystkim najbardziej cierpiały zwierzęta. Im obce są – izmy!!:(
Do Twoich słów, Senatorze, trudno coś dodać…. ” gdy rozum śpi… budzą sie upiory”, ale to Goya, nie ja…
Zgorzkniałem, Wiedźmineczko i już dawno przestałem wierzyć, że “człowiek – to brzmi dumnie!”:(Blog o podanym adresie nie istniejeSprawdź, czy wpisałeś poprawny adres lub skorzystaj z wyszukiwarki blogów.
Dzień dobry:))) Rozczarowaliśmy Jasminkę??
Chyba tak….. we mnie takie sprawy wywołują poczucie bezsilności i smutku 🙁
Mój ulubiony Barista pokaże się dzisiaj na Wyspie?? :)))) Buziak Nadzwyczajny:))))
Dzień dobry. Senator widzę na bezsenność cierpi i od rana serwuje filozoficzno-historyczne rozprawy. Ja tam będę bardziej tradycyjny i zacznę od espresso i mentoska, tym bardziej, że pogoda, jak na razie, zbliżona do wiosennej. Temperatura rześka ale przynajmniej śnieżycy jak wczoraj niema. Tak więc miłego dzionka Wyspiarzom i palnijmy po całym Skowroneczku:))))))
Nioooo… Dzieńdoberek:)))) i tradycyjnie.. kolejnego:))) a teraz jadę się zatankować i do pracy. Se dzisiaj pozwoliłam o późniejszej godzinie zjawić się, a co! :))))
Cześć, Stan:)) Piwko może by tak??:)
… ja tam bym wolała porter Senatorze… :))))
Ba, a jeszcze lepiej dwa!!!:)))
UUUFFF!! Wreszcie opędziłem z grubsza biurokratyczne zaległości po dwutygodniowej niebytności więc gdzieś tak za 20 minutek będę mógł podegustować Ciechana-Porterka. Taka mnie pracowitość dopadła, że czym prędzej muszę usiąść w kąciku i poczekać aż mi przejdzie, bo jeszcze mi to w nawyk wejdzie i dopiero będzie nieszczęście:))))
Witaj Stan….. ja też przysiadłam w kąciku i odzwyczajam się od pracowitości ostatniego tygodnia :))))) Wróżę nam sukces :))))
Dzień dobry ! Ładnie pachnie ! Espresso o świcie :)))))
Łoj!! Dzień dobry:))) Zaprawdę, powiadam Wam, wali się ten świat! Wiedźminka wschód słońca wreszcie zobaczyła!!:)))
Nie wpisałam sie wcześniej, bo szok mógłby być tym większy….. :))))
.. dla mnie też !:)))))))
Dzień dobry. Junior Młodszy pisze test szóstoklasisty zaraz, trzymajcie kciuki, oczywiście media trąbią, że nic od tego nie zależy, ale…A mnie, póki co, zanosi się na ostatni dzień pracy (etapu zasadniczego). Po świętach będzie etap mniej zasadniczy i luźniejszy : )
Witaj Kwaku. Trzymam więc kciuki…. to chyba prawda, że test jest bez znaczenia, bo wybór gimnazjum juz sie dokonał, prawda ?: Tal mówi moja rodzina, tez z przyszłym gimnazjalistą :)))
Podzielili tym dzieciakom naukę na drobne kawałki i w ten sposób część dzieciństwa, barany, im odebrali! Mam daleko posunięte wątpliwości czy ta cała reforma nauki ma jakiś głębszy sens! O programie już nie mówię, bo to jakiś zlepek dziwaczności. Próby wyhodowania przyszłych pokoleń bez humanistów, za to z zacięciem konstruktorskim?:((
No, pod tym się podpisuję! Co prawda ja raczej widzę niedostatek przedmiotów przyrodniczych (biol-chem-fiz), matematyki w konfiguracjach informatycznych i ekonomicznych jest dostatek, a z drugiej strony klasy językowe, europejskie, teatralne, medialne… Ale generalnie reforma z gimnazjum, rozwalającym dzieciństwo , jeast wg mnie porażką.
Ty widzisz różnorodność, a ja segregację! Dzielimy dzieci na grupy, grupki, zespoliki i każdy z nich pomaleńku od innych się oddala. Za dziesięć lat nie będą mieli młodzi ludzie o czym ze sobą rozmawiać!
Masz wiele racji, Senatorze! Jednak dwie sprawy:1. W tej różnorodności właśnie brakuje czego niebądź, w sensie tych przyrodniczych przedmiotów, więc nie taka ona znowu różnorodna.2. O ile zgadzam się z Tobą w ocenie skutków reformy, o tyle rozumiem też założenia jej twórców – przecież w tej chwili dzieci w drugiej-trzeciej klasie gimnazjum (dawna 8 klasa SP – I klasa LO) uczą się tego, czego moi rówieśnicy – w maturalnej, co wynika z gwałtownego rozwoju nauki i wzrostu objętości wiedzy do przyswojenia; jeżeli JAKOŚ tego nie rozwiążemy, to zostaniemy na dłuższą metę Trzecim Światem.
Penie jestem staroświecka, ale sądzę, że konieczny jest pewien poziom wykształcenia zwanego kiedyś ogólnym…. Zbyt wczesna jest ta specjalizacja i jednak ograniczająca….. tak mi sie wydaje…
Właściwie to odpowiedziałem Senatorowi nieco wyżej (patrz p. 2); oczywiście masz rację z tym ogólnym wykształceniem i ogładą, ale czy jest jeszcze na nie miejsce we współczesnym świecie (poza Wyspą)? 🙁
Witaj:))) Pewnie, że trzymamy! Może mu się jakimś psim swędem uda!:)))) Jakby co, to nie rozpaczaj, dobra??:))
Halooo…. Kwaku, jak poszło Juniorowi? Mam nadzieję, że znakomicie :)))))
Już czwary post i nic o błędach ???? kunc świata czy pomyłka ?:))))
Albo Junior Młodszy padł na egzaminie jak kawka i Mistrz Quackie pije na umór z rozpaczy, albo malec zdał na same szóstki i szczęśliwy Mistrz trąbi z okrutnej radości hejnał na flaszce !!:) Ciekawe kiedy skończy!:)
Oj się Senatorze czepiasz. Starożytni Mazowszanie mówili. że na okazję jest zawsze okazja. A jeśli jeszcze taka okazja ma w perspektywie “na umór” to jest właściwa okazja!:)))))))
A z każdej okazji należy okazyjnie skorzystać!:)))
Dzień dobry! Junior szedł zestresowany nieco, przy czym stres nie wynikał z nieprzygotowania, jeno z okoliczności pobocznych (“bo jak komuś komórka zadzwoni na teście, to będziemy jeszcze raz w czerwcu pisać!” – udano się do wychowawczyni i uzyskano zapewnienie, że wszystkie komórki zostaną skonfiskowane przed wejściem na aulę). Wrócił jednakowoż po czasie przewidzianym, nie wcześniej (i dobrze, to pozwala mieć nadzieję, że nie pisał nieuważnie, byle szybciej) i nie później (to też dobrze, że nie poszedł na piwo z kolegami, jeszcze ma czas), dość zadowolony. Stwierdził, że test nie był ani za łatwy, ani za trudny, więc napisał go w porządku; zobaczymy, jak będzie : )Co do mnie to zakończyłem zasadniczy etap pracy : ))) teraz etap uzupełniający, już nie tak wyczerpujący, ale to już po świętach.
Hmmmm, jakiś taki zdyscyplinowany z niego małolat! Ciekawe co z niego wyrośnie!:)
Zdyscyplinowany, ale nieprzesadnie. Już się zdarzało nie raz i nie dwa, że został po szkole na bitwę na śnieżki, albo poszedł z kumplem do Empiku, bo tam w podziemiach oskoma i pokusa, gry na komputery i konsole, i stoi takie stanowisko, żeby samemu pograć w demonstracyjne wersje gier… Na szczęście komórkę nosi, więc jak nie zostawi w domu, to czuje smycz, nawet jak nie chce odebrać ; )
Jako ta od dzieci stwierdzam autorytatywnie, że z Juniora Młodszego będą ludzie.:))) Nadmierna dyscyplina skutkuje, zbyt często, przemożną chęcią zerwania łańcucha. Smycz ma być praktycznie niewidoczna.:)))A w szczególe… Kto z nas we wszystkim słuchał mamy i taty? Jestem pewna, że nikt. I bardzo dobrze, bo dzięki temu zdobywaliśmy własne doświadczenia. Takie zachowanie prowadzi zazwyczaj do zbytniego uzależnienia od rodziców. Czy umiemy zawsze korzystać z własnych doświadczeń to już inna bajka.:))
Próba klawiatury : 1,2,3 wsio w pariadkie.Dlaczego działa jak nigdzie nie działa ? Tak się nie godzi kurka-rurka,to jest niesprawiedliwa niesprawiedliwość i to całym półgębkiem.A poza tym Dobry wieczór 🙂
Gorzej, kiedy Starszy Junior się nadyma, żeby jechać samodzielnie (ze starszymi znajomymi) na drugi koniec Polski. W wieku lat 14. Tu już smycz niestety musi być konkretna. Auć.
Powiesz zapewne, że nie mam dzieci, Quackie, i łatwo mi się wymądrzać.:))Dawno temu gdy moja 16–letnia wówczas siostra ze swoim chłopakiem wybierała się, wbrew zakazowi rodziców, nad Balaton, poznałam pośrednio jak to jest… Zapamiętałam rozmowę gdy tata z mamą pytali się wzajemnie o świcie. Dałaś/dałeś Jej pieniądze? Odpowiedzi brzmiały: Tak, i tak by pojechała. Dziś tamten chłopak jest Jej mężem, mają dwoje dorosłych już dzieci i trzęsą się nad nimi, żeby nie powiedzieć, jak nad zgniłym jajem.:)) Smycz jest o wiele krótsza niż w Ich przypadku. Inne, bardziej niebezpieczne czasy? Chyba raczej nie do końca…
Noo, 14 i 16 lat to jest różnica, chociaż dziewczyna… Też wiele zależy od rodziców, a my się trzęsiemy. Lekarze – idioci o mało go nie wykończyli, jak miał 4 lata (przez tydzień nierozpoznany perforowany i rozlany wyrostek zakątniczy), na szczęście inni lekarze go uratowali, więc się trzęsiemy.
Ależ ja to rozumiem, Quackie. Sam byłam była krojonym i umierającym kilkakrotnie dzieckiem. Nie dziwię się rodzicom, że się nade mną trzęśli.:)) Sama byłabym pewnie jeszcze “gorsza”. Gdyby to tylko i wyłącznie ode mnie zależało, dzieci siostry dziś samodzielnie nie zaszłyby ze schodów.:)) Znając swoich synów będziecie wiedzieć kiedy nadejdzie czas na większą samodzielność.:))
Gdzie moje maniery?!:)))Dobry wieczór się ze Wszystkimi:)))PS: Miłe sercu memu Panie:))):*, spodziewałam się takiej reakcji na tekst. Zawiedziona zatem nie jestem.:))) Widocznie nie dane jest mi dorosnąć.Się podpisuję obiema rencami pod…http://www.youtube.com/watch?v=gzACDJCfQvs
Wybaczcie Kochani.:)):*
Jeśli lubisz klimaty Jugosłowiańskie Jaśminko,to polecam tą kapelę :)http://tnij.org/p5fp ‘Tylko jeden’Wiem,że nie jestem pierwszym,który nie wiejak dostać się na dziki szczyt z dala od świataI nie będę ostatnim,który widuje cię w marzeniachJak wielu z nich oddychało powietrzem przede mnąI jak wielu miało najśliczniejsze dzieciI jak wiele więcej przyjdzie po nas do tej rodzinyJestem jedynym,który ma naszą krewJestem jedynym,który uspokaja cię,gdy płaczeszJestem jedynym,który nie istniejenie istnieje bez twojego świataWiem,że nie jestem jedynym,który nie śpiprzez kary i zmartwienianie byłbym ostatnim,który raz się nie obudziPokazałem uśmiechy innymInni ujrzeli łzy na ziemiInni gryźli moją skórę raz po razieAle jestem jedynym,który liże krew z twej ranyjedynym,który uspokaja cię jak płaczeszjedynym,który nie istniejenie istnieje bez twojego świataZawsze jest nadzieja dla tego światasłyszałem,że chcesz ze mną żyći że chcesz dać mi swe życiedlatego dzisiaj wziąłem oddechi dzisiaj zrodziło się moje najpiękniejsze dzieckoDziś zasypiam bo wiem,że jutro obudzę się z tobąPozdrawiam serdecznie i nie zawracam gitary 🙂
Witaj Lorku, Bardzo dziękuję.:))):*Z tymi klimatami mam spory rozrzut. Od muzyki zwanej mylnie poważną, poprzez jazz, poezję śpiewaną, czasem pop, aż po rock wszystkich jego odmianach. No, prawie wszystkich.:))) Nie to ładne co ładne, ale to ładne co mi się podoba.:)))Zawracaj mi gitarę jak najczęściej, proszę.:)))Pozdrawiam Cię serdecznie.:)))
Posłuchałam trochę i… Spodobało mi się.:)))Ostatnio utknęłam w skandynawskich klimatach. Zachwyciła mnie też bardzo muzyka islandzka. Maleńki kraj, jak Słowenia, skąd pochodzi Siddharta a tylu tam wspaniale śpiewających, grających, ludzi. Nie tylko Björk.:))
D o b r a n o c :)))PS Ewa chce spać…? :)))
Dobranoc Skowroneczku.:)))) Na Ewę jeszcze za wcześnie, jeszcze ranek nie tak blisko.:))))
Na dobranoc zostawiam dziś utwór mojego ukochanego zespołu Nightwish. Proszę się nie przerażać, że to metal, bo symfoniczny.:))) Trochę o mnie…Eva (Orchestral Version)http://ladyofthedark.wrzuta.pl/audio/75EFs9p709D/nightwish_-_eva_orchestral_versioni z Anette Olzonhttp://www.youtube.com/watch?v=gMhSnWdRUBg5 lat temu słuchałam tego przez 2 tygodnie non stop.:)))Do jutra Kochani.:)))
No to dobranoc!
Piękna ta dobranockowa Eva:))))) bo Ewy takie mają być :))))
Juz lampka świeci…. zwłaszcza, że jej blask i ciepło potrzebne jest bardzo w tę omal zimowa noc :)))) Dobranoc…
Dzień dobry. Oczom nie wierzę! Czyżbym za ptaszka porannego robił? POBUDKA!!!! Na świętowanie nieco jeszcze zbyt wcześnie. Jako naczelny barista odpalam ekspresik i idę na mentoska.
…..Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego!Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego.Ty wstajesz, kiedy twój czas, jemu się zda mało,Chciałby on, żebyś ty od pułnocy wstawało.Ty bieżysz do południa zawsze swoim torem,A on by chciał ożenić południe z wieczorem:))
Dzień dobry:)))
Spóbowałem coś opublikować. Jeśli się nie uda, to bardzo proszę o podpowiedź jak komuś z Onetu dać w gębę!!:( Nie wirtualnie, oczywiście!
Fashionista pisze:Zgadzam siÄ z TobÄ w 100% mam za grube nogi. I dlatego ostro wziÄĹam siÄ za sibiee i jestem w trakcie wielkiego odchudzania!! Nie pozostaje nic innego, jak trzymaÄ za mnie mocno kciuki, bo dÄ ĹźÄ do tego, aby w stylizacjach wyglÄ daÄ dobrze 🙂 Pozdrawiam! :*
Ewa L pisze:Znam CiÄ i wiem doskonale, Ĺźe masz jedne z nzeljpsaych nf3g! to jest jakoĹ beznadziejnie zrobione zdjÄcie wiÄc zamiast siÄ odchudzaÄ to zmieĹ fotografa Kochana! :*